o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

piątek, 11 stycznia 2013

O s k a r ż e n i e

 1. Sanok

  Autor: elig

Akcja policji w Sanoku dowodzi jej totalnej nieudolności. Za śmierć dziewczyny odpowiedzialny jest oczywiście bandyta, lecz policjanci nie zrobili nic, by mu przeszkodzić.
(   )

   Okazało się iż bandyta był synem byłego policjanta z pobliskiego Leska   /TUTAJ /.  Pojawiły się wiec podejrzenia, że funkcjonariusze nie chcieli zrobić zbyt wielkiej krzywdy synowi dawnego kolegi - i stad ich opieszałość, przez którą, być może, zginęła kobieta.

  Cała ta sprawa wygląda na skandal, po którym komendant policji powinien podać się do dymisji.

2. Grzegorz Braun: Nie dajcie się przegonić od sprawy polskiej

  • Napisane przez  Grzegorz Braun
  • piątek, 25, maj 2012 11:03    za:  GONIEC   - Toronto
  • Grzegorz Braun: Nie dajcie się przegonić od sprawy polskiej
W sobotę, 19 maja br., w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Scarborough (Toronto) odbyła się projekcja najnowszego filmu Grzegorza Brauna pt. "Poeta Pozwany", a po filmie odbyła się dyskusja Polonii kanadyjskiej z reżyserem filmu. Spotkanie zorganizowała grupa "Tajne Komplety" z inicjatywy pana Romana Dorny, a prowadził je Andrzej Kumor, redaktor naczelny tygodnika "Goniec". W spotkaniu z Grzegorzem Braunem uczestniczyło prawie 100 osób. Licznie zgromadzeni Polacy zadawali wiele pytań na temat obecnej sytuacji w Polsce oraz wizji Polski na najbliższe lata. Dyskusja zakończyła się po wielu godzinach ok. 23.00.
BARBARA RODE
Przedstawiamy poniżej pierwszą część zapisu tej dyskusji – redakcja.
      - Czy Pana zdaniem, apel Jarosława Rymkiewicza o śmierć cywilną dla Michnika poskutkował?
      Grzegorz Braun: To jest pytanie trochę retoryczne, bo trzeba sobie zdać sprawę, w czyich rękach są w Polsce media, dziennikarze wychowani przez "Gwiazdę Śmierci", potem rozesłani zostali apostołowie od czarnych mszy i teraz są w różnych innych gazetkach i tygodnikach, i rozgłośniach radiowych, i telewizjach.
      I już lata minęły, jak nie publikują systematycznie na łamach swojej jednostki macierzystej, no ale duch nie ginie. To są już kolejne generacje. Czemu taka siła oddziaływania?
      Dlatego że ten gracz polityczny wkroczył na puste pole, że zagospodarował pewną próżnię, w dodatku początkowo przy wielkim naszym, Polaków, aplauzie i przychylności. Ta gazeta osiągnęła wielkie wpływy, trzymała rząd dusz przez tyle lat. Teraz oczywiście to się zmienia, spadł nakład "Gazety Wyborczej", spada czytelnictwo, ale też bezpieka przenosi aktywa, transferuje kapitały, ideowe kapitały, na froncie ideologicznym.
      W ostatnich latach koncern ITI, telewizja TVN jest tą główną gwiazdą śmierci o największym zasięgu oddziaływania.
      Telewizja Polsat została jakby wycofana do rezerwy. Bardzo jestem ciekaw, jaki będzie powrót do pierwszego szeregu telewizji Polsat. Pewnie właśnie establishment postpeerelowski znalazł się na wirażu, że na tym etapie walą w nas tym młotkiem, a drugi trzymają w rezerwie i trzeba będzie po niego sięgnąć, jak się sprawy zmienią.
      To pytanie traktuję retorycznie, jako wyjście do dywagacji.
      Państwo, skoro tu jesteście, jak rozumiem reprezentujecie część narodu świadomą tego, kim jest, czego chce. Jak rozumiem, chcecie państwo więcej niż przeciętnie wiedzieć, chcecie państwo orientować się, co w trawie piszczy.
      Bieda jest w tym, że większość mieszkańców Polski nie chce się w niczym orientować i dla świętego spokoju woli się nie dowiadywać. No bo jakby się czegoś dowiedzieli, to z tym się mniej przyjemnie żyje, nie śpi się lekko i taki kłopot.
      Ale dobra wiadomość jest taka – takim przekonaniem się podzielę – że sprawy ważne i najważniejsze nigdy nie są sprawą ogółu, zawsze są sprawą mniejszości, świadomej i zdeterminowanej mniejszości.
      Jakobini, bolszewicy, różni piekurszczacy zawiązywali w wąskich gronach spiski na naszą zgubę.
      Wszystkie rewolucje nie są sprawą jakiegoś tam ludu, mas, nie, zaczyna się od grupy spiskowców. W związku z tym jest to bardzo naturalne, że i sprawa polska, i sprawa katolicka nie będzie nigdy sprawą mas. Kościół, chociaż jest powszechny, ale przecież stoi ten Kościół na szeregach tych, którzy są najbardziej świadomi, którzy potrafią wyartykułować cele i nazwać istotę sprawy.
      Tak to tutaj przechodzę do takiej kwestii, która się nasuwa podczas tego krótkiego tu pobytu, podczas spotkań z rodakami w tych okolicach, że to nie jest dobry pomysł popadać w depresję z tego powodu, że tutaj nie ma tego całego ćwierć miliona Polaków, którzy mieszkają w okolicy, żeby rozważać o polskich sprawach.
      Nie, to jest normalne. Rozhuśtywanie mas, pozyskiwanie mas to jest właśnie specjalność bolszewików i jakobinów. To być może nie jest sposób jakiś osiągać te zbożne i dobre cele, do których zaliczam właśnie np. dbanie o sprawę polską.
      I jak mam okazję do państwa się zwracać, to zwrócę się też w takie słowa, że sądzę, że ofensywa, która jest prowadzona przeciw emigracji, przeciw Polakom poza granicami kraju, ta akcja dezintegracji, dobijania tego, co dobre, niszczenia środowisk, działania, które mają na celu – i często niestety skutkują – zaprzepaszczeniem jakiejś spuścizny materialnej, która stanowiła punkt oparcia dla pokoleń emigrantów, świadomych Polaków; ta operacja, moim zdaniem, jest niebezprecedensowa, ale da się porównać jej natężenie aktualne do tego, co wykonywano w latach osiemdziesiątych, kiedy bardzo intensywnie działali poza granicami PRL-u funkcjonariusze tamtejszych sowieckich służb polskojęzycznych.
      Działali na rzecz tego, co się nazywa transformacją ustrojową, tzn. starali się wtedy zneutralizować jakąkolwiek krytykę, krytyczną refleksję na temat sytuacji krajowej.
      I w tej chwili jest prowadzona taka akcja. Dwoją się i troją funkcjonariusze poprzebierani za jakichś tam sekretarzy trzecich i piątych konsulatów i ambasad. Bardzo się dwoją i troją, z jednej strony po to, aby pozyskać młodzież, z drugiej, żeby tych wszystkich po 30-tce zneutralizować.
      To jest przez nich stosowane kryterium. W Chicago usłyszałem, że dzwonił ktoś do szkoły tamtejszej z konsulatu, że chciałby się konsul spotkać z nauczycielami, ale "tymi przed 30-tką". Tak oni kombinują, że od 30. roku życia to już beznadziejne przypadki są, już są nieodwracalni Polacy i że ich się nie da przekabacić.
      Więc trwa taka operacja. Traktujcie to państwo jako komplement pod swoim adresem, bo takie operacje kosztują. Kosztują czas, więc też pieniądze. Więc skoro się wydaje pieniądze na to, żeby na emigracji mącić i was neutralizować, to znaczy, że coś znaczycie, to znaczy, że się was boją.
      I jeszcze takim przekonaniem się podzielę, bo często pada pytanie o elity, jak tu się Polska ma odrodzić, skoro nie ma tej szarej tkanki mózgowej, najwyraźniej w dostatecznym wymiarze ona się nie zachowała.
      Z jednej strony, właśnie musi się to wszystko odchować i tutaj na to czasu potrzeba. I stąd moja triada, którą przy każdej okazji staram się powtarzać. Są trzy ośrodki wychowania, kształcenia elit dla Polski.
      Centralny punkt oparcia – kościół. Nie po to, żeby tam politykować w środku i tam Polskę robić; kościół po to, aby tam się dokonywało przeistoczenie w rękach kapłana katolickiego, ale to jest punkt oparcia, tam wszystko się zaczyna.
      Szkoła przy tym kościele i strzelnica przy tej szkole.
      To są trzy obiekty, w których formować się może polska elita. Jest tylko jedna droga na skróty, która nie może zastąpić tego procesu wychowania, który wymaga czasu, ale może go lekko wspomóc. Jak we wszystkich ciężkich przypadkach, taką drogą na skróty awaryjną jest transplantacja. Transplantacja tej szarej tkanki czy tego szpiku kostnego.
      Otóż wy jesteście jedynymi istniejącymi dawcami, nie ma skąd tego przeszczepić do kraju. Miejcie tego świadomość!
      Sądzę, że bardzo może wiele dobrego wyniknąć z zabierania przez was głosu na temat spraw krajowych. Nie dajcie się zbywać, nie dajcie się przegonić kijem od sprawy polskiej, odegnać. Nie pozwólcie na to, żeby wam mówili, że wy tutaj nic nie rozumiecie, jesteście daleko, z drugiej strony globusa, chodzicie głową do dołu i nic nie rozumiecie. Nie dajcie sobie tego wmawiać, to nie jest prawda.
      Środki komunikacji istnieją, bardzo wiele znaczy głos opinii i nie nie doceniajcie sami siebie. Znaczenie ma i publikacja, kolportaż materiałów, wymiana informacji. To, że niektóre materiały redagowane w kraju mogą być kolportowane i dłużej wisieć, jak są wywieszone na jakichś amerykańskich serwerach w Internecie, to jest niebagatelna rzecz, że tego się tutaj nie da łatwo uprzątnąć, nie da się sprawy tak szybko zamknąć. To jedna rzecz, nie trzeba tego bagatelizować.
      Druga rzecz, że naprawdę zaraz dziać się będą w kraju rzeczy bardzo spektakularne, nieprzyjemne i oby nie tragiczne na większą skalę, i wasz głos może być jedynym czystym głosem w tej sprawie. Oby tak się sprawy nie toczyły, ale tak być może. Wydaje mi się, że stąd ta krzątanina wokół was tutaj, żeby was jeszcze bardziej porozstawiać po kątach, uciszyć, żebyście przestali wierzyć w siebie i w to, że macie dla Polski znaczenie.
      - Czy obecnie Polska jest rządzona przez obcą agenturę?
      - Tak to można najkrócej podsumować, że na terenie Polski bardzo silnie reprezentowane są racje stanu kilku różnych państw, z których żadne nie jest polskie. Racje stanu różnych państw są reprezentowane przez zwerbowanych do pracy tubylców i przez funkcjonariuszy państw obcych.
      Jeden przykład – ambasador Niemiec w Warszawie od lat dwóch czy trzech już prawie, poprzednie jego miejsce pracy to był Urząd Ochrony Konstytucji BfV, czyli bezpieka niemiecka, i był pan ambasador poprzednio wiceszefem bezpieki w Niemczech.
      To jest bezprecedensowe i to jest dosyć dla nas spektakularnie lekceważące wysłać takiego ambasadora do Warszawy. To znaczy, że oni przeszli na ręczne sterowanie, że to się już pociąga za sznurki właśnie na tym poziomie. Jakichś bardzo ważnych znajomych musi mieć pan ambasador w Polsce, których – jak można było przeczytać w prasie – zyskał w latach 80., kiedy bywał w Polsce. Co to za znajomi, kogo on prowadzi, czyim jest oficerem prowadzącym?
      Ale to tylko jedna służba, niemiecka. Samo państwo niemieckie ma takich służb oczywiście więcej.
      Więc to jest Moskwa przede wszystkim, Berlin, Stany Zjednoczone, Izrael. Państwo Izrael, dla którego, jak sądzę, establishment warszawski jest przejrzysty, jak sądzę, instancje rządowe nie stanowią w Warszawie tajemnic dla służb państwa Izrael.
      Dłużej można by na ten temat mówić, ale z tego, że państwo podrzucacie to, to wnioskuję, że jesteście tego świadomi. Na specjalne życzenie mogę dłużej wywodzić.
      Są oczywiście Stany Zjednoczone, ale Stany Zjednoczone podpisały nie tak dawno umowę z Rosją opiewającą na jakieś lata współpracy w wydobywaniu surowców cennych spod Arktyki i to będzie determinować politykę amerykańską. Ameryka idzie na wojnę z Iranem, idzie na wojnę w imieniu państwa położonego w Palestynie.
      Wygląda na to, że my mamy być także poprowadzeni na tę wojnę jako żyrant sojuszów. Bo chodzi o to, żeby był to konflikt międzynarodowy, żeby to lepiej wyglądało. I zdaje się, że my jesteśmy tym frajerem, który ma podżyrować akcję. Są pewne bardzo konkretne przesłanki, żeby tak przypuszczać.
      Usłyszałem, że właśnie w Stanach Zjednoczonych szkoleni są jacyś specjaliści, jakieś oddziały antyterrorystyczne polskie akurat w tej chwili. To się rymuje ciekawie z oświadczeniem, opinią wyrażoną przez wybitnego oficera izraelskich służb specjalnych, który kilka tygodni temu powiedział łamach polskiej prasy i telewizji warszawskiej: jestem przekonany, że terroryści szykujący zamach na Euro 2012 są już w Polsce i już bezpośrednio przygotowują się do swojej akcji.        
      To jest coś, co mnie napawa lękiem. Lękam się, że to jest jakaś samospełniająca się przepowiednia. Nasuwa mi się analogia z akcją sprzed 13 lat w Rosji, kiedy to Rosja szykowała się na wojnę w Czeczenii. No to zanim tam wjechali, sami musieli sobie wysadzić kilka budynków mieszkalnych, po to żeby publika krajowa i międzynarodowa wiedziała, że to jest wojna z terroryzmem.
      Napawają mnie lękiem takie enuncjacje, dlatego że z kolei nie słyszę, żeby do tego pana oficera izraelskiego się zgłaszała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego z pytaniami, skąd to on ma, skąd czerpie takie przekonanie. Gdyż w ogóle nie przypuszczam, żeby nasze bezpieczeństwo było priorytetem jakiejkolwiek służby. Nasze bezpieczeństwo, nas, prostego ludu. To, że władza martwi się o swoje bezpieczeństwo w Warszawie, to jest jasne. Władza obiecała podwyżki służbom mundurowym, władza lęka się jakichkolwiek demonstracji i w związku z tym z góry przed nimi przestrzega.
      Lech Wałęsa, który jest lizusem prymusem w tej klasie, zgłasza się pierwszy do odpowiedzi i stara się z góry uprzedzać oczekiwania władzy, z góry legitymizuje rozwiązanie siłowe.
      Sądzę, że przygotowania do stanu wyjątkowego są bardzo zaawansowane. W ubiegłym sezonie przeprowadzono w postpeerelu na wniosek kancelarii prezydenta Komorowskiego nowelizację prawa o stanach wyjątkowych, ponieważ od stanu wojennego, który wprowadzał Jaruzelski, minęło już parę lat i to i owo trzeba było uaktualnić.
      Na przykład te wszystkie rzeczy związane z nowymi technologiami, z Internetem, z telefonami komórkowymi. Na centralnych placach i ulicach w Warszawie rozwieszone są drogie urządzenia elektroniczne, które mają służyć do tłumienia demonstracji za pomocą nieprzyjemnych dźwięków. Władza robi zatem takie drogie zakupy, to kosztuje. To nie ja mówię o wojnie pierwszy, tylko powiedział publicznie minister Rostowski, półtora roku temu już wymówił magiczne słowo wojna. Powiedział: kto rozsądny, ten rozgląda się za "zieloną kartą".
      Władza się boi. Czego się boi? Boi się, z jednej strony, tego co tam nakradła, a od 10 kwietnia 2010 ta władza warszawska, to co pan Jarosław Marek Rymkiewicz nazywa rządem telewizyjnym, to są ludzie odpowiedzialni, współodpowiedzialni, jeśli nie za samą zbrodnię, jeśli nie za sam zamach smoleński – chociaż muszą wśród nich być ludzie, którzy współdziałali, którzy przygotowywali wystawienie prezydenta i osób towarzyszących na ten strzał. Więc tam są ludzie współodpowiedzialni bezpośrednio w zbrodni, ale oprócz tego są ludzie współodpowiedzialni za niszczenie dowodów tej zbrodni. I to jest kryminalny, prosty zarzut, czytelny, prawda?
      To jest chyba jasne, że marszałek Sejmu Kopacz jest współodpowiedzialna za niszczenie dowodów zbrodni, i za to prostego człowieka wsadzają do więzienia, żeby on sobie czekał na proces. I dalej, są tam ludzie współodpowiedzialni za utrudnianie śledztwa. To jest przecież jasne jak słońce, że cała ta operacja propagandowa, to jest utrudnianie śledztwa.
      A zatem, to są ludzie, którzy – gdyby było normalne państwo polskie, prawdziwe – siedzieliby po więzieniach, a gdyby było naprawdę prawdziwe państwo polskie, to część z nich stanęłaby przed plutonem egzekucyjnym, dlatego że nie może być prawdziwego państwa, jeśli zbrodnia zdrady stanu nie jest zagrożona najwyższym wymiarem kary. Jeśli nie jest zagrożona karą zdrada stanu, to hulaj dusza, piekła nie ma i w związku z tym każdy kto żyw się przewerbowuje, jeden na Moskali, drugi na Prusaków, trzeci na konto tych, których wymienialiśmy.   
      Taka jest sytuacja, że temu rządowi telewizyjnemu bardzo potrzebny jest ten stan wyjątkowy, ale żeby go wprowadzić, trzeba przeprowadzić spektakl, który to zalegitymizuje. Jeden Lech Wałęsa nie wystarczy. Trzeba zalegitymizować ten stan wyjątkowy. W ostatnich latach i miesiącach były ćwiczone różne scenariusze. Scenariusz np. niedobrzy kibole, groźni bandyci.
      To jest za mało jak na prawdziwy, duży stan wyjątkowy, ale to się przyda.
      Były "manewry 11 listopada" ubiegłego roku. Manewry, z jednej strony uliczne, sprawdzanie, jak tutaj taką prowokację urządzić, a z drugiej strony, to były manewry medialne; próba, czy da się przedstawić wielką manifestację dziesiątków tysięcy polskich patriotów jako nieznaczące zamieszki wzniecone przez grupę chuliganów, czy można tak odwrócić kota ogonem.
      I okazuje się, że świetnie można, doskonale!
      Ale jest jeden problem, jest luka w systemie. Jest dziura, przez którą uchodzi powietrze z balona propagandowego nadmuchiwanego w III RP bardzo pracowicie, i ta dziura jest w Toruniu.
      Dlatego nie ma to tamto, trzeba nękaniem jeśli nie zamknąć tę rozgłośnię radiową i telewizyjną, no to w każdym razie nękaniem trzeba przemówić do rozsądku ojcom redaktorom z Torunia, trzeba machać to kijem, to marchewką, ale to nękanie ma też wpłynąć na obraz tej telewizji w opinii publicznej.
      Uniemożliwienie tej telewizji przejścia na wyższy poziom technologiczny ma skutecznie ją dalej marginalizować, po to żeby to była jakaś tam moherowa, z kruchty telewizja, nienowoczesna. Inni tam hulają gdzieś, satelity, multipleksy, cyfra, a ci to jest taka z łyka wyplatana, z włóczki dziergana jakaś telewizja. I niech ona tam sobie wtedy nawet będzie.
      Nie wiem, jak się to rozstrzygnie ostatecznie, bo być może jednak tych ponad 2 mln podpisów zebranych, także – jak słyszę – przez państwa zbieranych podpisów utrudnia skutecznie takie łatwe zamknięcie tematu, ale wobec tego, być może, jeśli ma być przyznane to miejsce na multipleksie, to będzie ten miły akt którego dokona następny premier. Może na przykład następny premier będzie tym dobrym policjantem, po to żebyśmy się na niego łatwiej nabrali.
      To też może tak być rozegrane. Może kryzys budowany na sprawie Telewizji "Trwam" i koncesji dla niej może być, z jednej strony, dalej używany do tego, żeby zaostrzać sytuację, po to żeby być może nawet doprowadzić do jakiegoś kryterium ulicznego, co może byłoby dobrym preludium do brania za twarz, właśnie wprowadzania takich ustaw, a z drugiej strony, to może być dobre przygotowanie takiego wejścia z dużą marchewką, że pojedzie pan Tusk i jego tam ministrowie Arabscy i inni na ambasady jakieś, do Strasburga, do Brukseli, do banku w Londynie wróci pan Bielecki, a tu zostanie, jak mówi pan Stanisław Michalkiewicz, wystrugana z banana następna ekipa, i oni będą mieli takie fajne wejście, że oni tacy są dobrzy. Nie wiem, co będzie, wiem tylko, że państwo musicie zachować krytycyzm i musicie się państwo starać nie dać nabrać na to. Na co nie dać się nabrać?
Ciąg dalszy nastąpi
braunscarborough3
Ostatnio zmieniany piątek, 25 maj 2012 21:10

Brak komentarzy: