o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

poniedziałek, 15 marca 2010

" santo Cargo subito "

2010-01-25
EUROPA - światowe centrum kultu CARGO.

Unią Europejską wcale nie rządzą chrześcijanie, ani tryumfalnie wkraczający wyznawcy proroka Mahometa. Nie posiedli jej ateiści, wyznawcy Voodoo, ani Kościoła Scientologicznego. W Europie panuje kult CARGO.

Kult CARGO narodził się w XIX wieku na wyspach Pacyfiku. Szczególnie rozwinął w czasach II Wojny Światowej. W dużym uproszczeniu polega na wierze w to, że pieczone gołąbki same wpadają do gąbki. Rozmaite dobra przylatują samolotami, przypływają statkami, lub wprost z nieba spadają na spadochronach. I są to dobra przeznaczone dla wyznawców CARGO. Czasem przeszkadzają pracownicy lotnisk czy portów, którzy powinni nadpływające dobra od razu rozdać, a nie chować w jakichś magazynach. Ale i na to są sposoby – wyznawcy CARGO budują własne lotniska i przystanie. Pozostaje już tylko czekać.

O ile na pacyficznych archipelagach obsługa lotnisk i portów dary wydaje niechętnie, to w Unii Europejskiej kult CARGO osiągnął niebywałe rozmiary. Wyznają go rolnicy, którzy zamiast orać i siać sadzą lasy lub pozostawiają ugory i czekają na swoje CARGO. Ale nawet orząc i siejąc sieją to za co naczelni kapłani podarują dodatkowe CARGO. Już nie to co jest potrzebne i nie tyle ile jest potrzebne czy ile może urodzić ziemia w danym kraju, ale tyle ile wyznaczą kapłani. Już nie chodzi o to by plony były obfite, ale by dostać dotację, grant na to lub owo, załatwić kontyngenty i walczyć o limity.

Wyznawcami kultu CARGO zostały nawet przedsiębiorstwa i to nie tylko państwowe ale też prywatne. Ludzi się nie zatrudnia by w pocie czoła pracowali na chleb dla siebie i bogactwo właścicieli, ale dlatego że za zatrudnienie darowane jest odpowiednie CARGO. Nie ma CARGO, nie ma fabryki. To darowane CARGO decyduje co i gdzie będzie produkowane. Ostatnio nawet w prywatnym przedsiębiorstwie w którym pracuje moja znajoma objawił się kult CARGO. Dział Kadr przez kilka miesięcy przygotowywał wniosek o grant na szkolenia pracowników (a przedsiębiorstwo jest prywatne). Kapłani kultu wniosek rozpatrzyli i CARGO przyznali. Teraz jedna osoba z działu księgowości przez cały rok będzie zajmować się wyłącznie rozliczaniem CARGO. Uczestnicy szkoleń będą pisać odpowiednie raporty dla kapłanów wyższego szczebla, a ci jeszcze wyższego, na koniec nadkapłani zdecydują czy granty będą rozliczone czy też nie. Przedsiębiorstwo w sumie wyjdzie na tym do przodu, a ile osób znajdzie dodatkowe zajęcie.

Kult CARGO szerzy się w całej Europie. Powstają specjalne instytucje zajmujące się tylko tym. Występują z wnioskami o CARGO, raportują, rozliczają. Narodził się nawet specjalny slang. Organizacje żyjące z CARGO nazywają siebie Endżiosami. Endżiosy specjalizują się w jednym rodzaju działalności - piszą projekty by otrzymać CARGO. Dzięki temu zarobią zarządy, księgowi, rady nadzorcze a częścią z otrzymanego CARGO Endżiosy podzielą się z innymi. Dawno temu bogaci ludzie byli mecenasami kultury, zakładali ochronki i szpitale. Dziś wystarczy założyć Endżios i czekać na CARGO.

Na przykład w Polsce jest ponad 3000 gmin, prawie 400 powiatów, 16 województw i całe szczęście tylko jeden rząd. Na każdym szczeblu setki osób zajmuje się wyłącznie CARGO. W całej Polsce z obsługi CARGO żyje pewnie ponad 100.000 osób, czy ktoś to w ogóle policzył? A jeszcze w głównej świątyni kultu skąd nadpływa CARGO są dziesiątki tysięcy kapłanów różnego szczebla, a we wszystkich krajach ich przedstawiciele.

CARGO spływa zresztą nie tylko od Unii Europejskiej. Dostarczają go również przeróżne fundusze, fundacje, instytucje, w części i tak powiązane z administracją. Ostatnio wyznawcą kultu CARGO został Cezary Michalski zatrudniając się w Krytyce Polityczniej, która z CARGO żyje już kilka lat. Ostatnio w ramach CARGO Krytyka Polityczna dostała ogromny lokal w centrum miasta.

CARGO to bardzo prosty i wygodny kult. Nic nie trzeba robić (no czasem trzeba przygotować lotnisko albo przystań). Wystarczy czekać. No może czasem, gdy CARGO już dotrze trzeba być grzecznym dla kapłanów, nauczyć się kilku ich modlitw i powtarzać wtedy gdy sobie tego życzą. Najwierniejsi sami maja szansę zostać kapłanami CARGO i CARGO rozdzielać.

Byłbym zapomniał, trzeba jeszcze na to wszystko wyłożyć pieniądze. Niestety to dużo kosztuje, więc podatki muszą być wysokie i już nic nie zostaje by zrobić coś z własnych środków. Pozostaje tylko czekanie na CARGO.


sobota, 13 marca 2010

garść Nord faktów

Nie trzeba Nord Stream


Wiele ostatnio było o blokadzie przez rurociąg Nord Stream polskich portów, gazoportu. Sam starałem się sprowadzić dyskusję na tory bardziej realne („Nord Stream: polsko-niemiecki spór o trasy żeglugowe”), raczej o faktach dokumentach niż o medialnych porywach emocji.

Rozwijając temat „Nord Stream a polskie porty” sięgnąłem do statystyk europejskich. Cóż w nich widzimy?

1. Polskie porty się nie rozwijają. Jeśli porównać przeładunki towarowe w latach 2002 do 2008 – polskie porty zwiększyły je tylko o 1,5% (48,1 mln ton w 2002 r. i 48,8 mln ton w 2008r). W tym czasie EU27 zwiększyło swoje przeładunki o 17%, a nowe kraje Unii o 19%.

2. Polskie porty tracą wobec bałtyckiej konkurencji. Wzrost przeładunków polskich portów o 1,5% w porównaniu z sąsiadami wygląda dość blado. Jedynie Estonia (porównywalne z Polską przeładunki 40 mln ton rocznie) straciła 20%. Inne kraje bałtyckie zanotowały poważny wzrost: Finlandia o 16%, Łotwa o 18%, Litwa aż o 49%. (Na marginesie sporu polsko – litewskiego o przeładunki Orlenu widać, że generalnie litewska polityka portowa jest dużo skuteczniejsza niż nasza, choć jej styl może nam się nie podobać).

3. Polska traci ruch pasażerski. W latach 2002-2008 polskie porty straciły ponad 650 tys. pasażerów (3,3 mln w 2002 r., 2,65 mln w 2008r). EU27 w tym czasie także straciła, ale jedynie 2%. Za to nasi bałtyccy sąsiedzi – wszyscy zyskali:
* Łotwa aż 19 razy zwiększyła obsługę (jednak ilości są nieporównywalne (z 23 tysięcy do 437 tys.).
* Litwa podwoiła ilość pasażerów w swoich portach (ze 107 tys. do 212)
* Estonia zwiększyła o 79% (z 5 mln do 9 mln)
* Finlandia niewiele, jednak zwiększyła o 2,4% (przy wysokim poziomie 16,5 mln pasażerów).

Wnioski? Nie trzeba gazociągu na dnie Bałtyku, żeby nasze porty traciły w konkurencji z sąsiadami. To efekt polskiej polityki gospodarczej. Ale łatwiej zrzucić winę na innych.

Więc zamiast się emocjonować, że Nord Stream „może” (cudowne słowo, po którym można napisać wszystko) zablokować dostęp do polskich portów, warto się zastanowić, dlaczego przegrywamy tę morską rozgrywkę? [Admin ma na to odpowiedź: jest to element planu totalnego wyniszczenia Polski - gospodarczego, politycznego i demograficznego. Łobuzeria udająca Polaków i zasiadająca w rządzie to tylko parobki, wykonawcami zleceń prawdziwych władców - admin]

Wskazówką powinien być sposób, w jaki traktujemy przesył przez Naftoport rosyjskiej ropy. W latach 2004-2005 płynęło przezeń ok. 10 mln ton rosyjskiej ropy rocznie, w 2009 r. – zaledwie 4,33 mln ton, w tym roku wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze mniej. Czy ktoś słyszał, żeby polski rząd coś robił w tej sprawie?

Andrzej Szczęśniak, ekspert paliwowy, http://szczesniak.pl

Opublikowany w Polityka Komentarzy: 9 »

np.

Idziemy Guła powiedział/a

No to gajowy Marucha poruszył sedno zagadnienia. Samo posadowienie.
Mianowicie; tylko naiwny nie bierze pod uwagę manipulacji międzynarodowej bandy rzezimieszków np poprzez blokowaniu zleceń dla rozpracowywanej aktualnie gospodarki ugniatanego wg ichniej woli państwa. Rzecz jasna po cichu, bo głośno to tzw świat postępowy karze krnąbrnych odmieńców, blokadami ekonomicznymi…

Nie tak dawno ND podał zdziwionemu narodowi iż z kraju wyprowadzono w 2009 r 80 mld zł. Połowę tej kwoty, jako należną opłatę od zmanipulowanych na korzyść swoją zysków dla tej międzynarodowej bandy rzezimieszków. Oczywiście jest to jakaś część ich łupu. A połowę wyprowadzili, nielegalnie, obywatele kraju. Hehe, patrioci.

I na tej kwocie wyprowadzonej przez obywateli, skupmy się. Boć są to pieniądze nie tylko “skręcone” ale i siłą złodziejskiej rzeczy, nieopodatkowane.

Ja wiem to nudne zagadnienia, kiedy surmy wzywają do działania “na barykady”.

Tylko po co te barykady. Ano po to żeby zmienić tych przy korycie. Czy cóś więcej?

Załóżmy, hipotetycznie, że te pieniądze, 40 mld pozostają w kraju ale nie jako łup, tylko jako kwoty jak najbardziej legalne. Więc gdzie należałoby je umieścić, a raczej czyje są to pieniądze, przy obowiązujących przepisach?
Blać międzynarodowa szarogęsi się w kraju i o kraju. A obywatelstwo? Ano bizesmenują hihi :) Durnowaci straceńcy.

No i sprawa zasadnicza. Ten sposób postępowania złodziei kliki międzynarodowej i własnych złodziei tych na krwi naszej wyhodowanych, całkowicie ubezwłasnowolnia finansowo – a więc kompletnie – najemników. Znaczy pracujących na etatach czy też zleceniach, indywidualnie.

A jest ich tych najemników, siłą rzeczy, z 80% ludu pracującego. To znaczy elektoratu wyborczego?!

A co do nitki bałtyckiej tzw Nord Stream, to Polska zainwestuje, oczywiście że w tę nitkę, bo taka jest wola niemiecko-ruska i będzie kupować ten gaz zgodnie z umową do 2037 roku po ichnich cenach. A na dodatek zainwestuje w port gazu skroplonego bo komuś i do czegoś jest taka inwestycja potrzebna.
Niekoniecznie do gazu skroplonego. Bo kto ten skroplony gaz, po bajońskich sumach, kupowałby, no kto?
Być może chodzi o paliwo do rac świątecznych dla armii pokoju.


++++++++++++
http://marucha.wordpress.com/

************