o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

sobota, 29 stycznia 2011

Z a p r z y s i ę ż e n i -

  

Rozdział V
W TRWANIU I W WALCE.

 


 
My, którzyśmy nie poszli na wojnę.
Emigracji polskiej.


Bez mundurów, bez szarży, bez broni
sam na sam z ziemią i pierś o pierś z wrogiem
trwamy—deptane progi—
żołnierz jak wy i oni.

Nikt nas nie ustawił w szeregach,

nie zaprzysiągł na Krzyż i cześć, że wytrwamy,
W głodzie i ciemności, w szarych śniegach
zaprzysięgliśmy się na śmierć—sami.

Mundur nasz—płaszcz stary i wytarty.

Poznajemy się po błysku w oczach jak błysk stali.
Postawiliśmy wszystko na kartę
my, którzyśmy zostali.

Dzień w dzień—wy tego nie widzicie !

Bez uśmiechu, bez dumy, bez chwały
uchodzi z nas siła i życie
i jeszcze nie czas—i wciąż mało*

Nie, myśmy nie poszli na wojnę—

zostali—psy na progach.
Wydano nas razem z ziemią ranną, niespokojną—
Nie mamy nic prócz Boga.

W sercach naszych gorzkich, coraz twardszych

gniazdo orle—choć tam, z wami, biały ptak.
Na dnie grobów naszych nieotwartych
czerwono—biały znak.
Jest dom. Jest Polska ! W brance, w partyzantkach,
w oczach do "reichu" branych, w oczach trupich—
na Pawiaku, na Łąckiego, w Montelupich,
we fortach oświęcimskich, za drutami Majdanka—

i jest w biurach od siódmej do siódmej, w f ascy kulach,

w czołach nad kolumnami cyfr ugiętych siłą,
i jest tam gdzie zawsze, zawsze była :
w słów dynamicie na skrawku bibuły. :

Dzień za dniem z nas ucieka, krew za krwią uchodzi.

Trwamy—dym nad ogniskiem, niema straż u bram—
Nie będziemy już nigdy ufni. Nie będziemy już nigdy młodzi.
Oddaliśmy z siebie wszystko. I to powiedzcie—tam.

Gorzki wiersz.
Przedziwny hidalgo. Don Kichot z Manczy
miał zardzewiały na piersi pancerz,
—polski Don Kichot na piersi bez stali
ma częstochowski, blaszany medalik.

Hiszpański Don Kichot miał długą lancę

i szłom ogromny nad ponurym licem
a polski Don Kichot chyboce jak tancerz
na sznurze zdarzeń nad obcą stolicą.

Don kichot Cervantesa, Don Kichot z Manczy

miał w sukurs chytry cynizm Szanso-Pansy,
a emigracji polski Don Kichot
bez Talleyranda jest i Metternicha.

Dla innych jest czerwony krzyż i ambulanse

jest la bella Italia i la douce France
są konwencje, z pod których może być wyjęty
on jeden, niewygodny, emigracji święty.

Dla innych jest długie, dobre pasmo dni

i los wyrozumiały i czas i trzos hojny,
—a polscy żołnierze byli obdarci i bosi i głodni
w drugim dniu wojny.
Dla innych czerwony krzyż jest i są ambulanse
jest la bella Italia i la douce France
a ty, Polsko brzydka, gorzka i uboga,
do katyńskiego lasu zaprosiłaś Boga. . . .

Niech Bóg dyplomatyczny podejmie krok,

że pozostaje wobec "faux pas" tylu
z honorem Polaków do Tamizy skok
w elsterskim stylu !

Lecz umiera się wszędzie—na obczyźnie, w kraju,

w czołgach i kryminałach, w dusznych trumnach kajut
i tylko gdzieś tam starym serca rosną,
że znów o Polakach w świecie głośno.

Polsko ! ojczyzno gorzka i ciepła jak łzy,

kwestarzu prostych krzyży, solenizancie grobów,
najświętszym na świecie krajem jesteś Ty,
dzieci twoje—szeregiem—klękamy przed Tobą.

Dla innych jest Macchiavell i przewóz i wóz

old mery England i France la douce. . . .






Ojczyzna moich snów.

Ojczyzna moich snów
Daleko, daleko—
Za ciemną zasłoną chmur
I za ognistą rzeką.

Chciałbym ją prędko oglądać,

Chciałbym jej paść do stóp,
Choćby się trzeba przedzierać
Przez życie—poprzez grób. . .

Bo już nie umiem dłużej

Istnieć jak cieniów cień
I wśród ognistej nocy
Czekać na dzień.

Seminarjum.
Kolegom studiującym na emigracji.

W salwach dni, w groźnej ciszy zmierzchów,
oddzieleni od Was morzem krat,
w lęku izb, które słów nie mieszczą
zwyciężamy klęskę naszych lat.

Płynny czas—gorzkie wiosny płyną,

rośnie stos przetrawionych ksiąg,
rośnie sens zdanych egzaminów,
po ostatni, co złożymy krwią.

Może Was wzruszy—czy urzeknie,

że wśród kuł stać nas na ten mus
i czytamy dziś "inferno" w piekle,
tragicznie j szy od dantejskich gróz.

Bunt i gniew zamieniamy w wolę,

w dawnych słów zagłębieni rytm,
Trwamy—w wiedzy zasadzeni rolę,
jak korzenie kłosów—a nie szczyt.

Inny dzień zbierać będzie ziarna,

inny głos wzniesie może śpiew ;
Bezimiennie—jak ze zboża w żarnach
z nas powstanie ustom głodnym chleb.

Herakles.
Codzień—codzień i wciąż i na nowo
miotłą stajnię czyszczę augiaszową
i wynoszę od rana do rana
stare śmiecie starego tyrana—

Ciągle—wieki—choć klechda mnie złota

na czyn wzywa—w czarnych gnę robotach
tors, stworzony do zwalenia świata
i wynoszę—skrobię—i wymiatam—
Ale kiedyś—kiedyś dzień zaświta !
wyprostuję plecy niewolnika,
w krzyż ramiona rozrzucę, kark wygnę
i z maczugą wyruszę na hydrę !

Przez pierś skóry przerzucę lamparta—

drzyj potworze stugłowy, giń czarcie !
Wymieciona stajnia augiaszowa
i sam tyran w śmietnisku pochowan.

Już nie będzie nikt nachylał grzbietu—

słuchaj świecie ! śpiewam pieśń odwetu !
Zakończony rok herkulesowy,
Niewolnicy wodzów—wznieście głowy !

A tymczasem codziennie i jeszcze

gnój wymiatam z pod koni złowieszczych,
bestyj dzikich cwałujących światem,
pod czerwonym i pod czarnym katem.

A koń wrony—ognia znak ma w skroni,

A koń rusy—młotem o sierp dzwoni,
A koń czarny pod rózgą z toporem,
a koń biały głód zionie z pomorem.

Jeszcze—jeszcze—kosz, taczki, łopata—

Ale drży już i dyszy pierś świata,
pierś olbrzyma, giganta, półboga
i drży dziryt mierzony w pierś wroga.

Źleś to sobie, władyko ułożył—

Nienawykły Herakles obroży,
W jakiejkolwiek go zwiążesz kramie,
ogień ściągnie na gmach twój—i zginiesz !

Heros będzie parobkiem do czasu—

Aż ryk lwa go zawezwie do lasu,
Aż mu bary zaświecą kolosów,
aż Centaury na bój go poniosą.

Nie dotykaj, Augiaszu mej dłoni !

Pod jej twardą skórą lawa płonie.
W stajni twojej ; wśród śmiecia i słomy
tytan rzuca w taczki świat spodlony.
Jeszcze ciągle—co dnia—i nanowo
miotłą stajnię czyszczę augiaszową—
Jeszcze jedne taczki—jeszcze—jeszcze—
Już dzień jeden—chwila tylko—wierzcie !

Chrześniakowi.
Dla ciebie, dziecko drogie, samotne noce płyną
I dni posępnych ciężar przez czoło żłobi ślad,
Dla szczęścia twego śmiechu, godzinę za godziną,
Pod prąd w wyścigu płynie walczący starszy brat.
Na rzece pełnej zdarzeń, gdy chroni się kto może,
Twój obraz jest mi sterem, przy tobie ginie czas,
O, właśnie w tej minucie, gdy ty szczebioczesz : Boże !
Twój stryj przed Bogiem klęczy pod czarem obcych gwiazd.

I marzy o dniu jasnym co ponad nami wstanie,

Kogoś przeszyje mieczem, a w twoich oczach cud :
Milionem naszych stóp w radosne to świtanie
Obudzi się po nocy w Twą moc wpatrzony lud !

I dzień i zmierzch szarawe. . . .
I dzień i zmierzch szarawe wołają bezmiarem
nieba, które opadło na gałęzie brunatne—
czy już, czy już, czy już ?
Idzieź wiosna daleka, poprzez wichrzyska szare.
dzień, co jak sztandar jasny na dachach miasta się zatknie,
czy już, czy już ?
     Ale inaczej, niż było razy już tyle !
     nie krótki dzień wiosenny, który w ulewie gasł,
     w słońcu jasnym trzepotał umierającym motylem,
     pachniał jak kwiaty, co przed śmiercią pachną najmocniej

     i łudzą, boleśnie łudzą nas
     zachłystem szczęścia, co nigdy może się nie rozpocznie.

Chmury podarte w zachód,
krew na chmurach—a czyja ?
Fiołkowych kwiatów w rowie błotnistym nie rachuj,
lecz śpiesz się, mijaj. . . .
Powiew świstem sepiowe gałęzie ogryza,
topnieją śniegi jak przeszłość podeptana butami,
krzyk samotnego ptaka huczy głośniej niż wystrzał. . .
A my czekamy. . . .
wiosno, ciebie czekamy.

Prędzej prędzej,

w czekaniu można oszaleć,
chude dłonie szukają wciąż rękojeści od pługa,
—orkę zacząć—a dalej—
siać, dogonić, dopędzić
tych, co naprzód już po szli w swoją drogę długą !

Krzykiem witamy wiosnę, krzykiem już zapomnianym,

porzuconym w zawiei co nas śnieżycą dławiła,
Woń i tętent, szum wichru, przedświtanie i ranek
napęczniały od słońca i szalony jak miłość.
Przez zimę wy jęczeliśmy modlitwę, a teraz amen
wypo wiedzieć potrzeba w obliczu Boga głośno. . . .
A my czekamy,
czekamy ciebie, wiosno !

Anioł Pański.
Anioł Pański Maryi Pannie zwiastował
i z Ducha Świętego poczęła. . . .
Jeszcze wokół trwa cisza grobowa,
lecz Ona nie zginęła.
Płomień buchnie, byle mu rzucić drzewa,
nie pochłoniesz nas, głucha żałobo !
Wnet dzwon się poranny rozśpiewa.
Zdrowaś Maryjo, łaskiś pełna, Pan z Tobą.
Błogosławionaś wśród niewiast. Królowo,
których dzieci leją krew jak Twój Syn ;
błogosławiony żywota Twojego owoc
i święty, krwawy czyn.
Usłysz nas, święta Maryjo, Matko Boża,
i módl za nas grzesznych się ninie,
i kiedy już kraj będzie gorzał,
w śmiertelnej walki godzinie.
Otom Pana mojego służebna,
Jego wola niech mi się stanie. . . .
Na bój nas. Matko przeżegnaj,
na bój o zmartwychwstanie !
Zdrowaś Maryjo, łaskiś pełna. Pan z Tobą,
błogosławionaś jest między niewiastami,
błogosławion żywota Twojego owoc—
Jezus, Maryjo, pójdź z nami.
Święta Maryjo, Matko Boża, broń ześlij
i módl się za nami grzesznymi
teraz i później, lub wcześniej,
gdy wszystko wkoło zadrży, zadymi.
Gdy wojska skrzydlate z nieba runą,
gdy dział rozszaleje się grzmot,
niech ponad krwawą łuną
wolnych Orłów zaśnieży się lot.

Ciałem się stało słowo

i mieszkało między nami. . . .
rozsadzi ciężką płytę grobową
wola nasza—dynamit.
Zdrowaś Maryjo, łaskiś pełna, Pan z Tobą,
błogosławiona wśród niewiast, proś Syna,
błogosławiony żywota Twojego Owoc,
bo już wydzwoniła godzina.
Święta Maryjo, Matko Boża. Świta.
Czy to pobudki ton ?
Powstańmy dzień powitać
i znojnie zbierać plon.
Módl się za nami grzesznymi
dzisiaj, by przyszedł już czas,
a gdy bój się rozpęta olbrzymi,
ku zwycięstwu poprowadź nas.
Tym, co padną i tym, co przeżyją
święty, wspaniały bój,
niech ma z martwych wstać, Maryjo
Syn zmartwychwstały Twój.

Na nowo.
Oto wola w skupieniu gotowa—
na krawędzi ważący się głaz.
Trzeba jej, aby toczyła się, słowa—
co jak rozkaz poderwie : już czas.
Trzeba zacząć na nowo—zaczniemy,
trzeba ginąć na nowo—to cóż ?
Niech nas cały pochłonie grób niemy,
będzie stosem paliwa dla zórz.
Nie przypniemy odznaczeń do piersi,
nie będziemy prosili o żołd,
nie ostatni jesteśmy, nie pierwsi
i nie dla nas nagrody ni hołd.
W wolnej Polsce niech nikt nam nie powie :
bohaterzy, wybawcy i lwy,
dość, że niesieni swe życie i zdrowie,
dość, że w jawę wypełnią się sny.

Skoro błyśnie jutrzenka swobody, niech i serca rozbłysną bez plam ;

kto po latach zażąda nagrody,
ten z wielkości obedrze się sam.
Skoro głazy w dół ruszą lawiną,
gdy godzina wypełni się już,
skrzydła w świt białe orły rozwiną,
bedziem stosem ofiarnym dla zórz.

Pieśń Majowa.
     Bądź pozdrowiona zakwitłem słowem
     Pani nad światem—Gwiazdo nad Lwowem l
     Maj wokrąg Ciebie zajaśniał łzami—
Śliczna Gwiazdo miasta Lwowa—nie płacz nad nami.
     Na ustach niemych ,na rękach krwawych
     Anielskie Tobie niesiemy <( Ave/'
     Rany—różami, łzy—narcyzami—
Śliczna Gwiazdo miasta Lwowa—nie płacz nad nami.
     Z oczu zagasłych, z krtani zdławionych
     wiją się w niebo nuty zielone.
     Maj zielenieje między kratami—
Śliczna Gwiazdo miasta Lwowa—nie płacz nad nami.
     My jeszcze żywi na lwowskiej ziemi     jak ptaki w płaszczu Twym zatuleni.     A ci zabici—gwiazdy Twe Pani—
Śliczna Gwiazdo miasta Lwowa—nie płacz nad nami.
     Jaśnieją wszyscy wokół Twej głowy     w kręgu zwycięskim jutrzni majowej—     Oni—gwiazdami—my—ptaszętami—
Śliczna Gwiazdo miasta Lwowa—śpiewaj razem z nami!

Nad Grobami Polskimi w Katyniu.
W dalekiej stronie, w lesie zielonym smoleńskim
Otwarła ziemia usta milczące, ziemia rozdarła serce—
     Słuchajcie nieba, morza i lądy !
     Bije godzina, nadchodzą sądy,
     bomby im grają—spiżowe trąby.
     Ostatnia dziejów wznosi się karta,
     rola umarłych na sąd otwarta,
     bies biesa wzywa—czart ściga czarta.
     Wicher człowiecze prochy rozmiata—
     patrz ! oto dziś na sądzie świata.
     Przed trybunały kat pozwał kata.

W dalekiej stronie, w lesie zielonym smoleńskim,

ziemia zadrżała, ziemia wydała, ziemia truchleje i jęczy.

     I stanęli oko w oko przeciw sobie
     Dwaj zbrodniarze przy otwartym grobie.
     Wydobyli biedne truchła z trupich gniazd,
     policzyli, odmierzyli: dziesięć warstw.

     Otworzyła czarna ziemia nieme usta.
     I pobledli dwaj katowie jako chusty.
     Krzyczą w czarne, trupie oczy, w grobów dna :
     —Nie ja !—Nie ja !—Nie ja ! 
W dalekiej stronie, w lesie zielonym smoleńskim
polskie mogiły, polskie mundury, polskie krzyże na nieżywych piersiach.
     Drżyjcie narody na świata kręgach :
     Ziemia powstaje, zbrodni dosięga,
     otwarta czarna, wierna jej księga.

     Pierwsza się droga ku prawdzie mości:
     w dusze bez sumień, w świat bez miłości
     wołają wyschłe umarłych kości.

     Będzie się odtąd ziemia odwracać
     Ku hańbie świata—do końca świata.
     Czytaj, jak Kain zabija brata !

W dalekiej stronie, w lesie zielonym smoleńskim

na losów wagę mordercy kładą polskie szlify oficerskie.

     Czy myślicie, że słuchamy waszej wrzawy,
     dymów kłamstwa, w któreście spowili polskie grób ?
     Rozedrzyjcie wnętrze ziemi od Warszawy
     po Bydgoszcz—Oświęcim Lwów—

     Jakież macie—sami krwawi—sądów prawo ?
     Jak wam, katom, na drugiego wołać " kat " ?
     Chyba skarżyć go będziecie, że nie salwą
     i nie w oczy, ale styłu trupem kładł—

W dalekiej stronie, w lesie zielonym smoleńskim

słowa fałszywe, skargi zelżywe i ciężkie kołują sępy—

     Przypatrz się ziemio ludzkim szakalom
     jak treść grobów kładą na szale,
     trupem handlują na trybunale—

     O strzeż się, strzeż się przekupniu grobów !
     Jeszcze nie jawna ziemia do spodu.
     Świadectw w jej łonie spoczywa mnogo.
     Jeszcze wichr morza zgarnie na poły,
     piachy rozdmucha, rozedrze doły
     i popalone zbierze popioły,

     I będą ziemią, wodą, powietrzem
     Świadczyć na ciebie prochy człowiecze—
     Dokąd przed takim sądem ucieczesz ?

     O ziemio cudzte z grobowych kopców,
     bardziej człowiecza niż człowiek obcy—
     Matko dla naszych zabitych chłopców—-

     Język twój prawy i treść prawdziwa.
     Tych co umarli odrodzisz żywa.
     Mów, ziemio śmierci ! Bóg ciebie wzywa !

W dalekiej stronie, w lesie zielonym smoleńskim

leżą w czarnej ziemi potrzykroć zdradzeni polscy jeńcy.
 



sprawy, którym poświęcone jest to miejsce:
Książki w interneci(wydania sieciowe opracowane przez RA)
 \
witrynę prowadzi R. AntoszewskiTitirangi, Auckland, Nowa Zelandiaadres sieciowy: IHUG

" ( )zgazowano ok. 22t w ę g l a "

Walka o polski węgiel

Zamieścił Jacek Świdziński 29 stycznia 2011 (godzinę temu)

Główny Instytut Górnictwa (GIG), który w ubiegłym roku z sukcesem przeprowadził próbę podziemnego zgazowania węgla w złożu, szykuje dwa kolejne takie eksperymenty: w kopalni doświadczalnej oraz w czynnym zakładzie górniczym. Ubiegłoroczną próbę - pierwszą taką w Europie od wielu lat - przeprowadzono w kwietniu zeszłego roku w należącej do GIG Kopalni Doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie. To jedyny tego typu podziemny "poligon doświadczalny" w Europie. 14 stycznia naukowcy podsumowali wyniki tego eksperymentu i zapowiedzieli kolejne. "W lipcu rozpoczynamy kolejny projekt badawczy, na podobną skalę. Tym razem zamierzamy zwrócić uwagę na inne niż przy pierwszej próbie aspekty zagadnienia - przede wszystkim środowiskowe oraz związane z bezpieczeństwem całego procesu" - wyjaśnił kierujący projektem prof. Krzysztof Stańczyk z GIG.
Kolejna próba zgazowania węgla w złożu również zostanie podjęta w "Barbarze", podobnie jak poprzednia. Dojdzie do niej w przyszłym roku. Projekt badawczy, w którym oprócz GIG uczestniczą także instytucje z Francji, Czech i Wielkiej Brytanii, będzie kosztowć ok. 1,6 mln euro, wobec 3,1 mln euro kosztów poprzedniego przedsięwzięcia.
"Projekt będzie mniej kosztowny m.in. dlatego, że duża część instalacji doprowadzających do georeaktora czynniki potrzebne do zgazowania, a także odprowadzających powstałe gazy, jest już gotowa. Planujemy zgazowanie węgla na podobną skalę co poprzednio" - powiedział profesor Stańczk. Przemysłowymi partnerami przedsięwzięcia będą Kompania Węglowa i kopalnia LW "Bogdanka".
Trwający 16 dni kwietniowy eksperyment przeprowadzono 30 metrów pod ziemią. Wydzielono część złoża węgla, tworząc naturalny georeaktor. Tam - po zapaleniu - doprowadzano powietrze, tlen i parę wodną, sterując procesem zgazowania. Uzyskane gazy - wodór (nawet do 40 proc.), tlenek i dwutlenek węgla odprowadzano na powierzchnię. Zgazowano w sumie ok. 22 tony węgla.
Efektem spalania były tzw. gazy odlotowe, wyprowadzane na powierzchnię i spalane w specjalnej pochodni. To tlenek i dwutlenek węgla, metan i wodór. Eksperyment był ukierunkowany właśnie na zbadanie możliwości pozyskania tego ostatniego gazu, który w przyszłości mógłby znaleźć zastosowanie jako paliwo w ogniwach paliwowych do produkcji energii elektrycznej. Gaz uzyskany z węgla może też służyć przemysłowi, np. chemicznemu.
Pilotażowe zgazowanie przeprowadzono w ramach międzynarodowego projektu Huge (Hydrogen Oriented Underground Coal Gasification for Europe), z udziałem 11 partnerów z kilku krajów. Nowy, rozpoczynający się w lipcu, projekt, nazwano Huge II.
Kolejny rozpoczęty już projekt badawczy zakłada podziemne zgazowanie węgla przeprowadzone w warunkach czynnej kopalni. Ma to nastąpić za ponad dwa lata w katowickiej kopalni "Wieczorek", 400 m pod ziemią. To część największego przedsięwzięcia naukowego w tym zakresie, wartego blisko 90 mln zł w ciągu pięciu lat. Liderem projektu jest Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, a partnerami m.in. GIG i Politechnika Śląska. Projekt finansuje Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Prof. Stańczyk przyznał, że zgazowanie węgla w czynnym zakładzie będzie większym wyzwaniem niż próby w kopalni doświadczalnej. M.in. dlatego w projekcie Huge II naukowcy zwrócą szczególną uwagę na bezpieczeństwo procesu oraz kontrolę nad nim. Chodzi np. o odpowiedni nadzór nad gazami, które w trakcie zgazowania pojawiają się w wybuchowych stężeniach.
Huge II ma także służyć przeanalizowaniu wpływu podziemnego zgazowania na środowisko naturalne, przede wszystkim na możliwe negatywne skutki dla wód gruntowych. Badana też będzie skala potencjalnych szkód, jakie podziemne zgazowanie może wyrządzić na powierzchni. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że byłyby one znacznie mniejsze, niż gdyby tradycyjną metodą wydobyć węgiel na powierzchnię i dopiero tam poddać zgazowaniu.
W toku swoich eksperymentów naukowcy nie skupiali się dotąd na ekonomicznych aspektach zagadnienia. Ze wstępnych ocen wynika, że koszty podziemnego zgazowania, a później spalenia uzyskanego gazu na potrzeby energetyki, powinny być niższe, niż gdyby uzyskać energię z węgla w tradycyjny sposób, wydobywając go na powierzchnię.
Skala możliwych zastosowań produktów podziemnego zgazowania węgla jest szeroka. Gaz o wysokiej zawartości wodoru i tlenku węgla (tzw. gaz syntezowy) może być surowcem dla przemysłu chemicznego, np. do produkcji paliw płynnych czy metanolu; może też zastępować gaz ziemny. Rodzaj zastosowania zależy głównie od składu chemicznego uzyskanych gazów, a ten wynika przede wszystkim z rodzaju czynnika zgazowującego.
http://energetykon.pl/Walka.o.polski.wegiel,13086.html

ANEKS.
POLSKIE ELEKTROWNIE WODNE.

Jak działa elektrownia wodna - animacje Flash

Strona Główna
 


start maszyny do pracy turbinowej (37kB)
przykładowy cykl uruchamiania maszyny do momentu synchronizacji z siecią energetyczną budowa hydro-generatora - Deriaz (240kB) działanie jazu dolnej zapory w Sromowcach (190kB) działanie generatora prądu zmiennego (200kB) odwadnianie sztolni energetycznej (126kB)