o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

środa, 4 czerwca 2014

1000 i 25 * R e s u m e

Jerzy Wolak

Bantustan Czeciaerpe

Data publikacji: 2014-06-03 05:00
Data aktualizacji: 2014-06-04 07:48:00
Bantustan Czeciaerpe
Bantustan – termin ukuty w Republice Południowej Afryki na określenie terytoriów tworzonych specjalnie dla mieszkańców drugiej kategorii jako formalnie niepodległe republiki będące w rzeczywistości swoistymi rezerwatami pozbawionymi najmniejszych szans na niezależność i samostanowienie, z założenia uniemożliwiające mieszkańcom rozwinięcie jakiejkolwiek wolnej aktywności społecznej, politycznej czy kulturalnej, rządzone przez figurantów bez faktycznego poparcia rodaków, wiernie za to realizujących wytyczne swych zewnętrznych mocodawców. Choć koncepcja bantustanu zrodziła się na gruncie afrykańskim jako narzędzie rasistowskiej polityki i element umacniania apartheidu, zjawisko przeżyło afrykanerski system separacji ras, wykraczając w ogóle poza obszar Czarnego Lądu i paradygmat rasowy. Okazało się bowiem, że bantustany da się z powodzeniem tworzyć na kontynencie europejskim, czego najdobitniejszy przykład stanowi kraj między Bugiem a Odrą, Bałtykiem i Tatrami spełniający większość standardów klasycznego bantustanu – Czeciaerpe.
Wszyscy rządzący Czecioerpe na przestrzeni całych jej dwudziestopięcioletnich dziejów – bez względu na dzielące ich nominalnie kosmetyczne różnice wizerunku – bezwzględnie zasługują na Wszechnobla. Przekształcenie kraju, który pod obcą okupacją cieszył się w miarę silnym potencjałem społeczno‑gospodarczym, a nawet polityczno‑militarnym, w Czecioerpe – formalnie niepodległą pustynię z rzadka upstrzoną oazami warunkowanej wegetacji – skutecznie przy tym wmawiając jej mieszkańcom, iż żyją na kwitnącej zielonej wyspie dobrobytu, wymagało nie lada talentu. Albo zdyscyplinowania – ale w tej sytuacji na miejscu byłby nie tyle Nobel, co Nagroda Leninowska.
Podstawową racją istnienia bantustanu jest zadowolenie jego zewnętrznych protektorów i nierozerwalnie z tym związany poziom dobrobytu lokalnych kacyków. Racja stanu czy interes narodowy w bantustanie nie istnieją – nie jest on wszak państwem i nie zamieszkuje go naród, lecz luźna struktura społeczna oparta na stosunkach trybalnych. W takiej sytuacji kondycja fizyczna, a tym bardziej duchowa, społecznych dołów (czytaj: wszystkich niepowiązanych żadnymi układami – rodzinnymi, towarzyskimi bądź służbowymi – z kastą kacyków) nie ma żadnego znaczenia.
Czeciaerpe nie jest obszarem produkcyjnym, lecz głównie rynkiem zbytu towarów importowanych z zewnątrz, względnie produkowanych na miejscu w ramach obcej licencji. Przedsiębiorczość toleruje się wyłącznie na poziomie dóbr doraźnej konsumpcji, w żadnym zaś wypadku w jakiejkolwiek dziedzinie strategicznej, jak energetyka, przemysł czy bankowość – te znajdują się w rękach kapitału obcego.
Tubylcza ludność może ujawniać swą aktywność w ramach międzynarodowych korporacji, których filie masowo powstają w granicach Czecierpe, ma też w miarę szeroko otwarty kredyt na dobra podstawowe w normalnych krajach (tu zaś traktowane jako przejaw luksusu) w rodzaju własnego domu czy samochodu.
Kredyt stanowi bowiem niezwykle skuteczny uspokajacz ewentualnych nastrojów niezadowolenia – ze stoma tysiącami na karku mało kto podskoczy czy to pracodawcy, czy władzy, bo utraciwszy źródło dochodu (a, kto wie, może uzyskawszy zarazem wilczy bilet), utraci też wszystko, do czego już się zdążył przyzwyczaić.
Przytłaczająca większość mieszkańców Czecierpe nie posiada żadnej własności, bo dom, mieszkanie czy samochód to żadna własność – prawdziwą własnością są środki produkcji, a te system bantustanu skutecznie koncesjonuje.
Władze bantustanu nie odpowiadają przed jego mieszkańcami za żadne swoje poczynania – same wszak tworzą dogodne dla siebie prawa, którym nie tylko nie podlegają, ale uzurpują sobie prawo do arbitralnego dyspensowania od nich własnej klienteli. Nie obawiają się przy tym żadnego buntu poddanych, bo zamiast czekać aż takowy wybuchnie, co zmusiłoby je do zastosowania metod drastycznych (a w takich okolicznościach sytuacja lubi wymykać się spod kontroli, łatwo przynosząc utratę uprzywilejowanej pozycji kacyka) - sięgają po znacznie skuteczniejszą metodę swoistej profilaktyki, polegającej na odwracaniu uwagi społeczeństwa od istotnych kwestii bytowych i światopoglądowych za pomocą koncertu mediów usilnie przekonujących lud o jego wyemancypowaniu, europejskości, horyzontach szeroko otwartych na nowoczesne trendy.
Lud Czecierpe w poważnej mierze prezentuje niespotykany dotąd między Wisłą a Odrą, Bałtykiem i Tatrami stopień zdurnienia. System edukacji, zaprojektowany nie jako nauczyciel mądrości, lecz trener sprawności odruchów potrzebnych małpie do jazdy na rowerze, od przedszkola po uniwersytet wpaja weń postawę bierno‑roszczeniową, ucząc go mierzyć stopień cywilizacji ilością elektronicznych gadżetów, radości zaś – pojemnością butelki taniego żółtego napoju z koncentratu zaprawionego syntetycznym aromatem chmielowym.
Ten żywy nawóz co rano idzie w ziemię czarną, wzdłuż długich bruzd ospała nadzorców robota. Gnije zgoda, panoszy się mowa wulgarna, ziemia ciągle rodzi dla obcego złota.
Życiem w Czecierpe kieruje prosta zasada: nie daj się zgolić – sam gól innych! Samo jej istnienie to hołd złożony cwaniactwu, arogancji, korupcji. I grzechowi, który najskuteczniej zabija wolność. Bo tu jest czyściec szary, tu życie ma smak kary, tu jest samo dno, tu widać całe zło.
Istnieje jednak w Czecierpe obszar niekwestionowanej wolności – to wolność opuszczenia bantustanu. Ostatnio skorzystało z niej dwa miliony tubylców. Władze temu nie przeszkadzają, bo przecież jak świat światem w świat zawsze wyruszały jednostki najbardziej przedsiębiorcze, czyli takie, z którymi kacykowie mogliby mieć kiedyś kłopot, na miejscu zaś pozostaje bezwolna masa baranów chętnych do strzyżenia (albo beznadziejne przypadki szczerze miłujących tę ziemię, których grono jednak systematycznie się wykrusza).
Zadaniem afrykanerskich bantustanów było, przynajmniej w teorii, wykształcenie w czarnym ludzie ducha obywatelskiego mającego w przyszłości zaowocować wyrównaniem poziomu cywilizacyjnego obu ras – zadaniem Czecierpe jest skuteczne wykorzenianie z ludzi mówiących po polsku resztek ich polskiej, europejskiej, zachodniej, chrześcijańskiej tożsamości. Aby zapanowała nicość…

Jerzy Wolak


Read more: http://www.pch24.pl/bantustan-czeciaerpe,22779,i.html#ixzz33fnMWyzA

niedziela, 1 czerwca 2014

"Telefon Prezydenta Lecha Kaczyńskiego"

ZAMIAST WSTĘPU.


Dlaczego nic się nie udaje zmienić w Polsce

..Telefon Prezydenta Lecha Kaczyńskiego

http://benevolus.salon24.pl/523210,telefon-prezydenta-lecha-kaczynskiego

Jak bardzo skundlone jest nasze społeczeństwo? Bardzo. Są oczywiście enklawy, gdzie to skundlenie nie ma miejsca, ale praktycznie całe elektoraty – Platformy Obywatelskiej, Ruchu Palikota i SLD, to już tylko bezwolna i skundlona magma. To, niezależnie od chwilowych przypływów płytkiego patriotyzmu, bezkształtna, bezideowa masa, urobiona przez tak zwane elity III RP. Dla tych elit, coś takiego jak Polska, to tylko szyld sklepu, nic więcej, żadnej głębszej myśli, refleksji. Polakiem jest dla „Gazety Wyborczej” ten, kto wyznaje zasady sformułowane przez tę gazetę. A w nich nie ma miejsca na takie słowa jak naród i tradycja. Przecież nawet o tym niejednokrotnie, może nie wprost,  i na chama, pisali sami redaktorzy z Czerskiej. Jeśli tradycja to tylko nowoczesna, przenicowana przez lewackie intelekty. A co znaczy nowoczesna? To jest taka tradycja, w której zajęcie Moskwy w 1612 roku przez nasze wojska nazywamy grabieżą, najazdem i imperializmem I Rzeczypospolitej.



Głowy Polaków  tuskowego chowu są dziś głęboko pochylone, a uszy zatkane. Gęby otwierają się tylko wtedy, gdy trzeba poszczekać na Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Kiedy słyszą głos Putina, a nawet Tuska, ratują tyłki, biegiem w kąt i cisza. Żadnego ale. Taki mamy obraz i stan polskiego społeczeństwa i upadek Tuska niewiele tu zmieni. Z radością niekłamaną do przejęcia totalnie skundlonych wyborców PO szykuje się i już zabiera na całego, wszelkiej maści polskie i europejskie lewactwo, wspierane przez media. Właśnie akcją „Lemański” przystąpiło do oficjalnej już wojny z Kościołem, ostatnim dziś bastionem polskości, tradycji i ostatnim miejscem, gdzie słowo naród coś jeszcze znaczy, i jest dyskutowane. Tak zwana nasza medialna prawica zachowuje się w większości jak dzieci we mgle. Co jakiś czas, redaktorzy z licznych naszych tygodników powtarzają, że jak oni będą już na samej na górze władzy, jak stworzą tę wielką alternatywę dla Czerskiej, to już będzie wygrana nasza. 


A nie będzie. Nie będzie, nie tak szybko i nie od razu, bo upadek, jakiego doznaliśmy, jest o wiele głębszy. Jeśli widać już gdzieś siłę, jakąś myśl, perspektywę, realne oceny , to tylko w blogosferze, i nie dlatego bynajmniej, że pisze tu grzechg czy jakiś dajmy na to bloger WolnyzRP. To, czego brakuje zdecydowanie prawej stronie, to chwili refleksji, zatrzymania się i zobaczenia prawdy, gorzkiej prawdy o Polsce.



Czytamy dziś w mediach, że prokuratura ponownie podejmie się śledztwa w sprawie nieuprawnionego korzystania z telefonu Śp. Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta Rzeczypospolitej, bo właśnie dostała jakieś ważne kwity z Rosji. Wcześniej śledztwo w tej sprawie zawiesiła, no bo czekała na realizację swojego wniosku skierowanego do śledczych w Moskwie. Trzeba się łapać za głowę i szarpać włosy, trzeba wołać o pomstę do nieba, w jakim kraju - bezwolnym i skopanym dzisiaj żyjemy. 

Trzeba zadać sobie pytanie, kim jest Donald Tusk i czyje interesy od lat reprezentuje, czyje interesy realizuje w Polsce cała ta chmara jego pomocników i jakich mają mocodawców. Bo sami z siebie tak Polski nie pogrążyli w upokorzeniu. Sami nie wymyślili Smoleńska. Czymś niepojętym jest – i o taki właśnie rodzaj refleksji mi chodzi – że my, po 3-4 latach od tej zbrodni - a była to zbrodnia tak czy inaczej - że my, z rosyjskiej łaski, będziemy badać teraz, kto korzystał z telefonu Śp. Prezydenta RP po jego śmierci.


Ani ten telefon nie powinien być w łapach Rosjan, ani samo śledztwo nie powinno być jedynie przez nich prowadzone. Żadna rzecz naszej głowy państwa, naszych dowódców czy oficerów, nie powinna pozostać na terenie wrogiej nam od stuleci Rosji, carskiej czy sowieckiej, wszystko jedno. 

 Jak to jest możliwe, że wrogi nam przywódca państwa, jakim jest Putin, dyktuje Polsce, co i jak mamy robić w sprawie naszej największej tragedii narodowej po II wojnie światowej? 
Powtarzam wiec pytanie: Co robią w tej sprawie nasze nowe elity z tygodników, co robi w tej sprawie Polska, co w ogóle my robimy tu pomiędzy Odrą i Bugiem? 

Narazie, po blisko ćwierćwieczu bytowania w tej III RP, jedynie egzystujemy, jak kury na fermie, a może jeszcze i gorzej. Bo tuczy się tylko wybranych, posłusznych i głupkowatych, cwanych i cynicznych, bezideowych, inni mogą zdychać z głodu. A my, jak zwykle, kisimy się i naparzamy we własnym sosie. 

Trwa właśnie szał Gowina, bo się wstrzymał od głosu. No i co z tego? Co to zmienia, skoro nie mamy już nic do powiedzenia ani u siebie, we własnym kraju, ani w Europie.
_________________
Myślenie .... nie boli