Czytam dzisiaj fenomenalne informacje. Z badań wynika, że 52% uczniów w Polsce nie wierzy, że szkoła zapewni im dobrą pracę. Dokładnie to samo tłumaczę od 8 lat jeżdżąc po szkołach. I choć gdy mówię te słowa nauczyciele patrzą na mnie podejrzliwym wzrokiem, to gdy posłuchają argumentów dochodzą do podobnych wniosków.
Szkoła nie pozwala znaleźć dobrej pracy nie dlatego, że nauczyciele są źli, leniwi i niedobrzy, tylko dlatego, że system jest źle skonstruowany. Problem w tym, że w każdej szkole uczą tego samego, a najlepsze pieniądze zarabia się na wiedzy, której inni nie posiadają, a tę zdobędziesz tylko na własną rękę, gdyż nie ma na rynku silnie wyspecjalizowanych szkół. Jeżeli już taka szkołą się znajduje to nie do końca są zainteresowani chodzeniem do niej, gdyż nie daje oficjalnego papierka. Ludzie, którzy liczyli, że szkoła da im dobre wykształcenie i zarobki przegrali. Pojawiają się na rozmowie kwalifikacyjnej i nie potrafią wskazać nic czego by nie wiedział ich rówieśnik, a to z nim konkuruje się o stanowisko pracy.
Oczywiście w szkołach zdobywa się potrzebną wiedzę. Bez czytania, pisania i liczenia nie wyobrażam sobie życia. To w podstawówce nauczyłem się czym jest prąd, grawitacja czy układ krwionośny. Nie wyobrażam sobie życia bez tego. Wbrew powszechnej opinii widzę wartość w nauce o pantofelku, gdyż to są podstawy wiedzy o bakteriach i chorobach. Gdyby nie ona to żarłbym wszystkie leki jakie przepisuje lekarz wypisujący je po to, aby jechać na darmową wycieczkę. To są ważne rzeczy, ale do życia, nie do zarabiania.
Ja nie zarobiłem dobrych pieniędzy w liceum dzięki wiedzy szkolnej, tylko dzięki temu, że nauczyłem się programować strony internetowe i przed skończeniem matury spokojnie przeczytałem do 100 książek na temat programowania i sprzedaży. Mój pierwszy sklep internetowy to była księgarnia biznesowo – informatyczna właśnie dlatego, że miałem kilkaset książek w tym temacie w domu, a więc byłem całkiem nieźle zatowarowany.
Ani uczniowie, ani nauczyciele, ani właściciele szkół nie mają wpływu na program. Prawie cały program jest narzucony przez ministra. Dyrektor gimnazjum ma do dyspozycji zaledwie 3 godziny lekcyjne tygodniowo, które może realizować według własnego widzimisia. Wszystkich godzin lekcyjnych gimnazjaliści mają średnio 33 w tygodniu w tym do 4 godzin w-f. Nie po to człowiek idzie na np. informatykę, aby latać za piłką. Odwrotnie to też działa. Nie po to człowiek idzie do klasy sportowej, aby siedzieć za komputerem.
Dwa lata temu stworzyliśmy program studiów z zarządzania własnym małym biznesem. Praktyka pokazała, że najlepszym kierunkiem do tego nie jest zarządzanie i marketing, ale politologia i turystyka. Minister na zarządzaniu każe uczyć takich niepotrzebnych rzeczy jak liczenie całek i różniczek, zaawansowanej statystyki czy ekonometrii. Ciekawe ilu z was potrafi obliczyć pochodną z (ln(sinx+12))^2 ? Ilu potrafi? A ilu osobom to do szczęścia potrzebne? Jak tego na zarządzaniu nie zaliczysz to jesteś spisany na straty.
Proponuje zrobić badanie wśród właścicieli firm do 100 zatrudnionych osób czy potrafią liczyć pochodną? Minister mówi, że jest to wiedza niezbędna do zarządzania. No ale ministerstwo mówi wiele rzeczy. Przykładowo hasłem – Dziewczyny na Politechniki – skrzywdziło tysiące dziewczyn. Nikt rozsądny nie zatrudni dziewczyny do programowania. Do zarządzania programistami owszem, ale do samego programowania … Na politologii ministerstwo mówi, że niezbędne są takie przedmioty jak ekonomia, historia gospodarki, handel międzynarodowy, psychologia. prawo, zamówienia publiczne czy chociażby demografia, której próżno szukać na zarządzaniu.
Rozmawiałem niedawno z chłopakiem z lubelskiego. Udało mi się skutecznie pokrzyżować jego plany związane z otworzeniem szkoły nauki jazdy. Wydał kilka tysięcy, jednak był kilka dni przed podpisaniem umowy leasingu na auto. Tylko idiota dzisiaj otwierałby naukę jazdy. Taki dokument wyrabiają młodzi ludzie w okolicach 20 lat. W 1984 roku, a więc dzisiejszych trzydziestolatków, urodziło się 701 700. Dzisiejszych dwudziestolatków urodziło się zaledwie 481 300. Dzisiejszych dziesięciolatków urodziło się 356 100. Rynek się zmniejsza. Oczywiście, że nawet na tak trudnym rynku można odnieść sukces. Jednak biznes polega na tym aby sobie ułatwiać, a nie utrudniać. Jak widać takie głupoty jak demografia mają na życie przedsiębiorcy potężny wpływ. A całki?
Oczywiście część z was pewnie zauważy, że ja właśnie w tak trudnym rynku otworzyłem i prowadzę Uczelnię Wyższą. Robię to jednak w zupełnie nowy sposób, który jest dla pewnej grupy docelowej milion razy skuteczniejszy. Piszę pewnej grupy, gdyż do lekarza uczącego się tą metodą raczej bym nie poszedł. W szkoleniu przedsiębiorców jednak nie mamy sobie równych. Podobnie ten chłopak od nauki jazdy. Szkołę można otworzyć, jednak poleciłem mu zupełnie inne rozwiązanie. Niech dowie się jak wygląda proces wydawania prawa jazdy w różnych krajach. Podobno na Ukrainie można o wiele łatwiej, taniej i szybciej zdać prawo jazdy, ludzie często jeżdżą też do Egiptu. Jednak zarówno na Ukrainie jak i Egipcie triki wymagają lekkiego naruszenia prawa, lub też podjęcia takiego ryzyka. Jednak w Tajlandii czy innych krajach jest to dziecinnie proste i całkiem ok. Może zrobić właśnie taką szkołę jazdy? Ja wywiozłem 650 przedsiębiorców do UK, 270 z nich zarejestrowało spółkę, to i kursantów da się wywieźć. A są kraje gdzie prawo jazdy dostaje się od 16 roku życia i są honorowane w Polsce. Klienci gwarantowani. Poczytać, potwierdzić u prawnika i zrealizować.
Jak więc widać Politologia lepiej się nadaje dla przedsiębiorcy niż Zarządzanie i Marketing. Zwłaszcza poprowadzona przez nas. Podobnie Turystyka, którą otwieramy w tym roku. Aby nie przedłużać kierunek turystyczny właśnie mówi o tym jak kierować mała firmą, hotelem, gastronomią, biurem podróży. W minimum mamy ergonomię pracy, obsługa klienta, prawo, prawo międzynarodowe, marketing, rachunkowość czy organizacja przedsiębiorstwa turystycznego, które w 95% pokrywa się z organizacją każdego innego typu biznesu. Też trzeba zatrudniać, kontrolować i zwalniać ludzi.
Minimum programowe niszczy edukacje. Wymusza uczenie każdego według tego samego klucza. W zasadzie mógłbym odrzucić akredytacje ministra tylko problem w tym, że ten oficjalny papier ma wartość na rynku. Może przedsiębiorcy nie jest on potrzebny, ale jak mawia Kubuś Puchatek, przypadek to jest taka rzecz, której nigdy nie ma, dopóki się nie wydarzy. Dlatego gdyby nam w biznesie nie wyszło lepiej mieć plan awaryjny, który pozwala nam znaleźć lepszą pracę. Oczywiście do czasu kolejnej próby
Dzisiaj siedzieliśmy właśnie i omawiali możliwość stworzenia dziennych studiów. Byłoby to połączenie Chaty ASBIRO, a więc mieszkania razem, ze studiami dziennymi, które by były prowadzone w salonie. Przewertowaliśmy papierologię jaką trzeba na dzienne studia przygotować. Nie wygląda to zachęcająco… Ale przecież można zrobić studia zaoczne, które by się odbywały od poniedziałku do piątku :). Też będziemy mieli dyplom, a czas można przeznaczyć na naukę czegoś praktycznego.
To tyle na dzisiaj. Tymi prostymi słowami na temat edukacji chciałbym otworzyć rekrutacją na kolejny rok akademicki. Mamy 2 nowe kierunki. Sam jestem ciekawy czy będą cieszyć się zainteresowaniem. Ale o tym poczytacie na stronie uczelni.
I Pamiętajcie. A.E.I.O.U. czyli Asbiro est imperare orbi universum.