o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

sobota, 28 maja 2011

ratowanie POpolszy * Suwałki



 

 

2011/05/29


Ekran moze i Nowy ...

ale film stary jak PRL.

Bloger znany jako ŁŁomuch wyprawil sobie wlasnie publiczny pogrzeb wpisem
http://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/15664,juz-nie-moge-z-tym-baczkiem-vel-sciosem
Nie mozna powiedziec, ze byl to piekny pogrzeb, przeciwnie pogrzeb tak jak i artykul byly obrzydliwe i odpychajace. Jezeli ktos o mocnych nerwach przeczyta wpis ŁŁomucha, radze wrocic na samą gore strony i spojrzec autorowi gleboko w oczy.

Nasuwają sie dwa skojarzenia. Pierwsze, Palikot. Palikot atakujacy Prezydenta niczym nie popartymi oszczerstwami w rodzaju "Prezydent byl pijany. Prezydent to alkoholik." Otoz ŁŁomuch jest chamem na miare Palikota, a uzasadnieniem tego jest zawartosc linkowanej powyzej wypowiedzi. ŁŁomuch to cham odmieniajacy przez wszystkie przypadki swojej nienawisci slowa Scios, Bączek i pulkownik sluzb. Cham nie majacy absolutnie zadnych dowodow na poparcie swoich plugawosci, ani zadnych oporow w opluwaniu przyzwoitych ludzi.
Co prawda admin NE Mustrum twierdzi, ze "są dowody, które przeczą twierdzeniu Bączka, ale to nie moja sprawa o nich mówić", ale stwierdzenie takie cuchnie wyraznie Jerzym Millerem i jego pogrozkami o preparowaniu rzeczy, ktore zabolą Polakow.
Polemika z chamską agresją Palikota nie miala najmniejszego sensu, podobnie nie ma sensu tlumaczenie sie przed kolejnym rownie agresywnym chamem ŁŁ.

Drugie skojarzenie to Leski, twarda sztuka, latami celebrowal i odkladal wlasny pogrzeb, kluczyl, unikal, ignorowal, ludzie pisali mu, ze jest obroncą kapusi, a on pisal pisal o kotach i innych bachorach. Po latach rzucania kamykow ruszyla lawina i Leskiemu pekla zylka blogerska, zdychal jednak z twardym "gon sie Jankey" na ustach.
W aferze ŁŁ lawina ruszyla natychmiast po ogloszeniu zamiaru tworzenia "trzeciej sily". Nikt nie przypuszczal, ze lawina ta natychmiast zredukuje ŁŁ do spazmatycznie rozhisteryzowanej starej baby cierpiacej na wyjatkowo nieprzyjemną biegunke slowną.
Tak czy owak ŁŁ skonczyl sie jako bloger i jako redaktor naczelny "niezaleznego" portalu.

Czy netowe samobojstwo ŁŁomucha ma cos wspolnego z masowymi samobojstwami lemingow?
Moja diagnoza jest inna. Podobne zjawisko obserwowano znacznie wczesniej i na znacznie mniejsza skale.
"A było tam stado wielu wieprzów, pasących się na górze; i prosili, aby im w nie dopuścił wejść; i dopuścił im. Wyszli tedy czarci z człowieka i weszli w wieprze, i stado pędem wpadło z urwistego brzegu w jezioro i utonęło."

"Nowe Biesy" czy "Nowa ŁŁomuna"?

Odpowiedz pozostawiam czytelnikom.

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły!
Albowiem w kraju tym zaczarowanym
gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły
jakież tu mogą być właściwie zmiany?

Tu tylko szpiclom coraz większe uszy
rosną, milicji – coraz dłuższe pałki,
i coraz bardziej pustka rośnie w duszy,
i coraz bardziej mózg się robi miałki.
Tu tylko może prosperować gnida,
cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel...

Janusz Szpotański


(ok. 1975)
IMPERTYNATOR  *

Najwyższy urzędnik Czerwonego Krzyża przyjeżdża do Gienieralnoj Guberniji

Chyba wyłącznie po to, aby ustalić, kto zapłaci za leczenie zbyt długo przesłuchiwanych. Może również dla pobrania wymiarów na specjalny bagażnik, zaprojektowany dla Jarosława.

Bo Rosja nie odpuści gazu łupkowego.

Jej polskojęzyczna emanacja rozdała amerykańskim koncernom licencje na wiercenia, gdyż tylko te koncerny mają odpowiednią techologię, żeby sprawdzić co i ile tam jest.

Teraz przechodzimy do fazy drugiej.

Jeśli nie uda się przejąć od Amerykanów już rozkręconego interesu lub wejść do niego z pozycji siły, na przykład przejmując całą, gazową sieć przesyłową w Polsce (szanse na to w przyszłości okażą się zbyt nikłe), uniemożliwi im się wydobycie.

Przede wszystkim poprzez zarząd Guberni, a oprócz tego - opłacane przez Gazprom eko-szczyle, skorumpowani "naukawcy" i brukselscy urzędnicy.

Bezczelność Wałęsy, który od kilkudziesięciu lat ściga się ze wszystkimi w usłużności wobec Moskwy, to bardzo specyficzny sygnał. On i jego mocodawcy bardzo by chcieli, żeby ten dosyć chamski afront wobec Prezydenta USA poszedł w światowej i amerykańskiej opinii publicznej na konto Polski.

Liczyli na to, że uda im się w ten montaż wplątać Kaczyńskiego. Nie wyszło, Bolek znowu musiał wszystko zrobić sam.
++++++++++++++

Suwalskie złoża warte więcej niż złoto całego świata...


Debatę na temat kopalni rud polimetalicznych w Szurpiłach k. Suwałk w ramach dyskusji nad strategią dla tzw. Ściany Wschodniej proponuje Jerzy Ząbkiewicz, przewodniczący Stowarzyszenia Samorządna Suwalszczyzna. – Pospierajmy się na argumenty, a nie wyobrażenia – przekonuje przewodniczący.

Jak bumerang powraca (przynajmniej w kręgach naukowców oraz mieszkańców Suwalszczyzny) w ostatnich miesiącach sprawa złóż polimetalicznych na Suwalszczyźnie. Spierają się ze sobą zwolennicy i przeciwnicy ich wydobywania. Jedni widzą wielką szansę gospodarczą nie tylko Polski północno-wschodniej, ale całej Rzeczypospolitej. Inni snują księżycowy krajobraz, gdyby nie daj Bóg – ktoś odważył się wbić kilof w piękną ziemię suwalską.



Droższe od złota

W ciągu trwających 40 lat badań geologicznych odkryto na Suwalszczyźnie niemal całą tablicę Mendelejewa. W Krzemiance i Udrynie, na głębokości 850 do 2,3 tys. metrów pod ziemią, zalega 1,5 mld ton rud polimetalicznych! Jest tu ok. 50 mln ton tytanu niezbędnego do produkcji samolotów, okrętów podwodnych i statków kosmicznych. Jest też wanad – jeden z najtrwalszych metali, a także anotrozyt – magmowa skała głębinowa, cenny materiał budowlany, kamienie półszlachetne. Wszystko to jest warte (licząc po cenach rynkowych) z 355 mld USD! A niezależny ekspert Stanisław Palka uważa, że „... zasoby ok. 30 pierwiastków tam występujących liczone od spągu złoża warte są biliony dolarów. Najprostsza konkluzja brzmi: suwalskie złoża są warte więcej niż złoto całego świata...”.

A mimo to nie tylko tych skarbów nikt nie wydobywa, ale w „Bilansie zasobów kopalin i wód podziemnych w Polsce” z 2002 roku, wydanym przez Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie, w dziale „Rudy żelaza, tytanu i wanadu” zapisano: „dla złóż rud magnetytowo-ilemitowych występujących w suwalskim masywie zasobowym zostały opracowane i przyjęte w 1996 roku kryteria bilansowości zatwierdzone przez ministra OŚZNiL. Zasoby złóż Krzemianka i Udryń zostały zatwierdzone jako pozabilansowe. W tym stanie, w Polsce, praktycznie brak jest rud żelaza... głównym dostawcą rud i koncentratów tytanowych jest Norwegia oraz Kanada, Wielka Brytania i Niemcy...”.
Sformułowanie „pozabilansowe” oznacza, iż „... zasoby złoża posiadają takie cechy, które powodują, iż ich eksploatacja nie jest możliwa obecnie, ale przewiduje się, że będzie możliwa w przyszłości w wyniku postępu technicznego, zmian gospodarczych itp...”.


Schylić się po skarb

Grupa naukowców, która wiosną 2004 roku powołała nawet konsorcjum ds. dalszego zbadania złóż (wchodzą w jego skład przedstawiciele Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa, Wojskowej Akademii Technicznej oraz Państwowego Instytutu Geologicznego) oraz działacze Stowarzyszenia Samorządna Suwalszczyzna uważają, że właśnie nadszedł najwyższy czas, by schylić się po suwalski skarb.

Kopalnia miała ruszyć już pod koniec lat 70. Za Gierka wzięto od rządu RFN 750 mln marek pożyczki. Zbudowano w Suwałkach fabrykę domów, duże osiedle mieszkaniowe, powołano do życia kopalnię. Rocznie miano wydobywać metodami z lat 60. 8 mln ton rud. Gród nad Czarną Hańczą, szalenie wówczas (obecnie też) opóźniony w rozwoju, stał się stolicą województwa. Planiści zakładali, iż z 30-tysięcznego miasteczka stanie się 130-tysięczną aglomeracją.
Od samego początku protestowali ekolodzy. Kto był w okolicach Suwalskiego Parku Krajobrazowego, ten bez wątpienia „zaraził się” arcypiękną przyrodą: polodowcowymi jeziorkami, wzgórzami, lasankami, czystym jak kryształ powietrzem. Ale to nie bunt miłośników przyrody, lecz kryzys gospodarczy spowodował, że w latach 80. rząd przesunął termin rozpoczęcia budowy kopalni na koniec wieku. Potem były ważniejsze sprawy na głowie. I gdy wydawało się, że wszyscy o suwalskim tytanie i wanadzie zapomnieli, koncepcję najpierw odkurzył Jerzy Ząbkiewicz. Jeszcze głośniej zrobiło się o niej, gdy wyszła sprawa amerykańskiego offsetu w ramach zakupu F-16. Wydobywaniem rud zainteresowała się bardzo konkretnie jedna z amerykańskich firm. Jako że oficjalnie były one wciąż „pozabilansowe”, znalazła już inne miejsce na świecie. A konsorcjum otrzymało wówczas negatywną odpowiedź na swój wniosek o dofinansowanie dodatkowych badań złóż. Resort nauki, podpierając się opinią Ministerstwa Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych, uznał, że nie ma ekonomicznego i ekologicznego uzasadnienia dla „drążenia" sprawy suwalskich skarbów.



Nowe możliwości

Innego zdania są zwolennicy kopalni. – Jest XXI wiek – tłumaczy Jerzy Ząbkiewicz, przewodniczący Stowarzyszenia i górnik oraz ekonomista w jednej osobie. – Są technologie pozwalające pogodzić górnictwo z ochroną środowiska. Wystarczy pojechać w rejon Kiruny w Szwecji czy też zwiedzić fińskie kopalnie. Suwalskie złoża znajdują się w górotworze składającym się ze skał krystalicznych wytrzymałych na tyle, by podczas urabiania rudy, nie zachodziła potrzeba stosowania nawet obudowy dla zapewnienia bezpieczeństwa górników, zaś temperatura na poziomach eksploatacyjnych stwarza właściwy klimat pracy dla przyszłych górników. Nie ma tu nawet zagrożeń gazowych! Ruda zalega bowiem w bezwonnym i bezgazowym złożu. Wydobycie byłoby zatem i bezpieczne, i ekologiczne, gdyż proces wstępnej obróbki surowca miałby miejsce wewnątrz kopalni. Po co dziesiątki tysięcy mieszkańców Śląska ma jeździć do pracy aż np. do Finlandii (m.in. do Turku), że o Niemczech nie wspomnę, skoro mogliby przenieść się wraz ze swoją wiedzą, kwalifikacjami, doświadczeniem na Suwalszczyznę. No i po co nasze huty mają importować za grube miliony rudy z innych krajów? – przekonuje Ząbkiewicz.

Natomiast Stanisław Palka w swym obszernym uzasadnieniu potrzeby zajęcia się wydobywaniem suwalskich rud, jakie skierował już przed kilkoma laty do Ministerstwa Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych, pisał m.in. „... zakłada się zastosowanie technologii bezodpadowej, a więc nie będą powstawały hałdy... Istnieją wiarygodne dane pozwalające sądzić, że złoża norweskie są na wyczerpaniu, a wiadomo, że złoża fińskie zostały już wyczerpane... Kopalnie w Finlandii były użytkowane w latach 1949-1985 i były to kopalnie typu głębinowego o wydajności l,4 mln ton rudy rocznie. Nie było żadnych problemów ekologicznych...".



Małymi krokami

Jerzy Ząbkiewicz proponuje, by ze względu na różne jeszcze niewiadome oraz koszty rozpocząć wydobywanie małymi krokami, np. od jednej soczewki na 50 tys. ton wydobycia rocznie, co by pozwoliło użytkować suwalskie skarby przez... kilkaset lat! Pilotażowy odwiert mógłby powstać w miejscu nieczynnej już żwirowni w Potaszni k. Suwałk. Znajduje się tam obecnie... dzikie wysypisko śmieci, bo tyle pozostało z nie mającej nic wspólnego z ekologią żwirowni o mocy przerobowej 5 mln ton rocznie. Ale zostało też zaplecze techniczne w postaci torów kolejowych, linii energetycznej itp. Rudy byłyby transportowane tam tunelem z głębi ziemi. W dodatku kilka kilometrów dalej są tereny Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej oraz Parku Naukowo-Technologicznego Polska-Wschód. W strefie ma nawet zakład jeden z potencjalnych odbiorców bieli tytanowej.

Przy okazji dyskusji o suwalskich rudach światło dzienne ujrzała informacja, że tutejsza ziemia kryje i inne skarby. W Tajnie w pobliżu Augustowa zalega kilkanaście rzadkich metali niezbędnych m.in. do produkcji nowoczesnych silników elektrycznych, supermagnesów, luminoforów, półprzewodników specjalnych, nadprzewodników odnawialnych i czystych źródeł energii. Głównym surowcem są związki niobu, zastępujące obecnie w nowoczesnej technologii wanad. Jak twierdzi J. Pałka, te złoża mogą stanowić co najmniej 80 proc. zasobów Unii Europejskiej! Jerzy Ząbkiewicz proponuje zatem: - Skoro tyle obaw co do celowości wydobywania rud, to niech spotkają się w Suwałkach zwolennicy i przeciwnicy koncepcji. Niech podyskutują, tak jak to miało miejsce w połowie lat 70. za pierwszego wojewody suwalskiego, nieżyjącego niestety już Eugeniusza Złotorzyńskiego, niech pospierają się na argumenty, a nie wyobrażenia. Skoro znani z wielkiej troski o środowisko Finowie wydobywali rudy, skoro następne co do wielkości złoża tytanu znajdują się aż w Australii, skoro w ślad za tymi pierwiastkami mogłaby przyjść na kresy Rzeczypospolitej nowoczesna myśl techniczna i technologia, to może jednak warto podebatować, nim cokolwiek zbudujemy lub uznamy, że nie warto budować. Tylko wówczas trzeba też odpowiedzi na inne pytanie: co w zamian? Z rolnictwa na górzystych, kamienistych suwalskich polach trudno wyżyć. Turystyka może zaś być tylko dodatkiem, a nie głównym źródłem dochodu. Suwalszczyzna to nie piaski Hiszpanii czy Francji. Tu sezon trwa 2-3 miesiące – przekonuje szef Samorządnej Suwalszczyzny, dodając: - rozpoczęcie wydobywania rud polimetalicznych dałoby pracę około 10.000 ludzi. Trzy tysiące pracowałoby w samej kopalni, pozostali w jej otoczeniu.
Przypomnijmy, że obecnie na Suwalszczyźnie bez pracy pozostaje około 9 tys. mieszkańców. Po 2013 roku – przekonuje J. Zubkiewicz – Unia Europejska swoją pomoc finansową ukierunkuje na innowacyjność, nowe technologie, zamiast – jak obecnie – dawać pieniądze na budowę dróg, wodociągów, kanalizacji. Zmienią się zatem priorytety. Pierwszeństwo będą miały inwestycje w wiedzę, innowacje. Może warto zatem, m.in. za te pieniądze rozpocząć przynajmniej badania nad m możliwościami wydobywania rud polimetalicznych spod pięknej ziemi suwalskiej.

APPENDIX.

Już byśmy tu Kuwejt mieli


Suwalska ziemia kryje w swym wnętrzu skarby: rzadkie i cenne metale – tytan i wanad. W czasach PRL planowano je wydobywać, ale na projektach się skończyło. Dziś Jerzy Ząbkiewicz, suwalski działacz samorządowy, zabiega, aby do nich wrócić. Widzi w tym szansę dla swego regionu. Ekologom na myśl o kopalni rudy nad Czarną Hańczą cierpnie skóra.
Jerzy Ząbkiewicz jest szefem stowarzyszenia Samorządna Suwalszczyzna. Ma średnie wykształcenie górnicze i ekonomiczne. To drugie zdobył w USA, tam też nauczył się, jak twierdzi, obywatelskiej postawy, która każe pukać do wszystkich drzwi w sprawie, co do której ma się przekonanie, że jest słuszna. A co do słuszności starań o kopalnię jest pewien. Dlatego puka gdzie może, twierdząc, że Polski nie stać na to, by takie bogactwa nie były wykorzystywane.
Ząbkiewicz uważa, że Suwalszczyzna i cała Polska zgubiły wielką szansę, ale – twierdzi – nie wszystko jeszcze stracone. Uparcie, z teczką pełną dokumentów na temat bogactwa suwalskich złóż, jeździ na spotkania ze znanymi osobami, które w Polsce mają coś do powiedzenia.
Kiedy Lech Wałęsa podczas ostatniej kampanii prezydenckiej zawitał do Suwałk, Ząbkiewicz nie przepuścił okazji.
– Panie, dlaczegoś mi o tym nie powiedział, gdy byłem prezydentem. Już byśmy tu drugi Kuwejt mieli – usłyszał.
Lech Wałęsa zadeklarował, że jeśli ponownie obejmie najwyższy urząd w państwie – „o ile mnie poprzecie” – Suwalszczyzna stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą, a Polska jednym z głównych producentów tytanu i wanadu na świecie. Wałęsa jednak wyborów nie wygrał i nie mógł spełnić obietnicy. Zresztą to właśnie za jego prezydentury, na początku lat 90., sprawa suwalskiej kopalni została definitywnie odłożona na półkę.
Suwalska anomalia
To, że we wnętrzu suwalskiej ziemi kryją się skarby, wiadomo było już od dawna. Starzy mieszkańcy wsi Szurpiły i Udryn (gm. Jeleniewo) pamiętają dziwne zachowania pojawiających się od czasu do czasu na niebie kukuruźników i Antków (nieopodal, w Szelmencie, znajdowała się szkoła szybowcowa). Leciały sobie spokojnie i nagle ni stąd, ni zowąd zaczynały powietrzny taniec. Okazało się, że „wariowały” im przyrządy na skutek zaburzonego w tym rejonie naturalnego magnetyzmu ziemskiego. Już w latach 30. wykonano pierwsze pomiary magnetyczne i grawimetryczne, a w 1956 r. Jerzy Znosko i Jan Skorupa z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie doszli do wniosku, że pod ziemią kryją się złoża wysoko skoncentrowanych rud metali. Nikt jednak nie wiedział jakich. Odpowiedź przyniosły wykonane w 1962 r. pierwsze odwierty: znaleziono rudy żelaza, tytanu i wanadu, a także domieszki srebra, miedzi, niklu. Okazało się równocześnie, że pokłady zaczynają się dopiero na głębokości 850 m i sięgają 2300. Im głębiej wiercono, tym wartościowsze ujawniano złoża. Dwa kilometry pod powierzchnią zawartość żelaza w rudzie wynosiła ok. 30 proc., tytanu 7, wanadu 0,3. Z poufnych danych wynikało, że wielkość suwalskich złóż szacuje się na ok. 2 mld ton, a wartość rudy możliwej do wydobycia – na ponad 30 mld dol., z czego na wanad miałoby przypadać 13 mld, na tytan – 3,5, na żelazo – 9,5. Koncentrat wanadowy pozyskany z suwalskich złóż pokrywałby 25 proc. całego ówczesnego światowego zapotrzebowania na ten cenny metal, tytanowy – 20 proc.
Kopiemy!
Dysponując takimi informacjami władze centralne zdecydowały się na eksploatację. W 1979 r. zaciągnęły w konsorcjum banków niemieckich kredyt na sumę 750 mln marek, za które miała być wybudowana kopalnia i zakład wzbogacania rud. Część tej kwoty miała być spłacona wanadem i tytanem, resztę rozłożono na 10 lat. Gdyby projekt nie został zrealizowany, kontrahent miał prawo żądać natychmiastowej spłaty całego kredytu z odsetkami.
Nie było więc na co czekać. W lutym 1980 r. decyzją ministra hutnictwa powstała Kopalnia i Zakład Wzbogacania Rud Polimetalicznych Krzemianka w budowie, z siedzibą w Suwałkach. W marcu Komisja Planowania przy Radzie Ministrów wyraziła zgodę na rozpoczęcie prac projektowych i przygotowawczych. Trzeba się było spieszyć, Niemcy zapowiadali na koniec roku kontrolną wizytę. Chcieli zobaczyć, co już zrobiono, na co wydano pierwsze pieniądze. Do ich przyjazdu zdołano jedynie wywłaszczyć w Suwałkach 5 ha gruntów i rozpocząć budowę hotelu dla górników. Goście nie byli zachwyceni, ale nie marudzili. Następny ich przyjazd planowany był na październik 1981. Jako że ciągle brakowało najważniejszej decyzji – o lokalizacji inwestycji – nie można było ani wywłaszczać gruntów pod budowę szybów, ani też prowadzić żadnych górniczych robót. W poufnym dokumencie z sierpnia 1981 r. czytamy: „Strony niemieckiej nie usatysfakcjonuje prowadzenie tylko robót przygotowawczych, realizowanych podczas wizytacji budowy w roku ub., bowiem kredytodawca oczekuje prowadzenia robót górniczych, zapewniających dostawy wanadu i tytanu już w roku 1988”.
Niemcy nie doczekali się suwalskiego wanadu i tytanu. Polskę ogarniał gospodarczy kryzys, a władze wietrzyły spore polityczne kłopoty. Panuje przekonanie, że decydujące znaczenie miało stanowisko naszego ówczesnego sojusznika – Związku Radzieckiego, który nie zaakceptował inwestycji o być może strategicznym znaczeniu dla tej części Europy, z udziałem zachodnioniemieckiego i planowanego amerykańskiego kapitału.
Gdzie są marki?
Ząbkiewicz stara się wskrzesić tę ideę. Większość słucha go z niedowierzaniem, inni z zainteresowaniem, ale nikt nie wziął sprawy na tyle poważnie, by ją poprzeć. Senator poprzedniej kadencji Lech Feszler zobowiązał się jedynie sprawdzić, co się stało z 750 mln marek kredytu zaciągniętego przez Polskę w niemieckich bankach. Chodził, pytał, ale niczego się nie dowiedział.
Również władze samorządowe podchodzą nieufnie, a o Ząbkiewiczu mówią „fantasta”. Z kolei zwykli ludzie, którzy kiedyś pukali się w czoło, dziś traktują go znacznie poważniej. Zmiana nastawienia bierze się – jego zdaniem – z coraz większej biedy wynikającej z bezrobocia (ok. 18 proc.) i beznadziei ogarniającej Suwalszczyznę. Gdy mówi, co mogliby zyskać dzięki kopalni – dostrzega w ich oczach błysk. Według założeń z końca lat 70. w kopalnianym kompleksie zatrudnienie miało znaleźć 6 tys. ludzi, w Suwałkach miały powstać nowe osiedla (miasto z 30-tysięcznego miało przerodzić się w 160-tysięczne), magistrala kolejowa, nowe drogi, sieć energetyczna o najwyższych napięciach, nowe szkoły kształcące kadrę górniczą, baza rekreacyjna itd.
– Problem zapóźnionej Suwalszczyzny przestałby istnieć – twierdzi Ząbkiewicz. – A Polska już nie musiałaby już importować rudy żelaza. Teraz sprowadzamy 10 mln ton rocznie znacznie gorszego gatunku za około 300 mln dol.
Ząbkiewicz wie, że samego państwa nie stać dziś na tak kosztowne przedsięwzięcie, więc wymyślił spółkę z udziałem samorządów. Kapitał na uruchomienie kopalni pochodziłby ze sprzedaży części akcji na giełdach. Na podstawie notowań giełdy londyńskiej obliczył wartość zalegającego pod Suwałkami tytanu, wanadu i żelaza na grubo ponad 300 mld dol. Uważa, że na świecie znalazłoby się wielu chętnych do zainwestowania w tak cenne surowce. Gdyby to od niego zależało, część akcji, np. 15 proc., rozdysponowałby między obywateli zamieszkujących Suwalszczyznę i Mazury. – Wszyscy oni przyczyniali się do rozwoju regionu – mówi.
Czyste szaleństwo
Kiedy rodziły się plany budowy kopalni w Suwalskim Parku Krajobrazowym, o ekologach w Polsce mało kto słyszał. Suwalska ruda miała być pozyskiwana metodą flotacyjną, poprzez wypłukiwanie wodą, w wyniku czego powstawałaby maź odpadowa zabójcza dla fauny i flory. Ówczesne władze wojewódzkie musiały ponoć mocno walczyć o to, by była odprowadzana i składowana poza parkiem. Miała płynąć rurociągiem do oddalonej o kilkanaście kilometrów od jego granic Doliny Rowelskiej, gdzie miał być zamontowany wielki zbiornik. Nawet gdyby ocalała przyroda, ucierpiałby krajobraz. Zbiornik i idący nad ziemią rurociąg, linie wysokiego napięcia i wieże wiertnicze nie dodawałyby uroku Suwalskiemu Parkowi Krajobrazowemu.
– Dziś coś takiego by nie przeszło – przyznaje Ząbkiewicz. – Ekolodzy na pewno by na to nie pozwolili.
Ma i na to lekarstwo. Uważa, że dziś można zaprojektować kopalnie tak, by odpady pozostawały pod ziemią, a przerób mógł się odbywać gdzie indziej, np. na Śląsku. A wtedy krajobraz i przyroda Suwalszczyzny już nie ucierpią. Dr Andrzej Ber z Państwowego Instytutu Geologicznego opowiadał mu o kopalni w Finlandii, położonej w równie cennym jak Suwalszczyzna regionie, której w ogóle nie widać.
– To prawda – mówi geolog. – Chodzi o kopalnię Otanmeki, zbudowaną w miejscu występowania złóż o podobnym typie, w podobnych skałach i na podobnej głębokości jak suwalskie. Tam cały urobek zostaje pod ziemią w wydrążonych komorach, a na powierzchni nie ma hałd. Wieże nad szybami zlokalizowano w obniżeniach, tak że nie psują krajobrazu. Flotacja i przerób odbywają się w innym miejscu, w innej części Finlandii. Sama kopalnia nie szpeci środowiska, choć oczywiście drogi, linie kolejowe i energia elektryczna musiały być doprowadzone.
Ząbkiewicz widzi same zalety swego pomysłu. Suwalską rudę otacza kamień o niezwykłych walorach i urodzie, który jego zdaniem można będzie wydobywać i sprzedawać. Metr sześcienny podobnego surowego, sprowadzany z Indii czy Iranu, kosztuje 5 tys. zł. Obecność rudy w litej skale oznacza, że można drążyć korytarze bez stemplowania. Nie byłoby tam także zagrożenia wodnego i gazowego. To z kolei oznacza, że nie byłoby na powierzchni szkód górniczych, tąpnięć i osuwów. Sypie argumentami przemawiającymi za budową kopalni.
Dr Ber nie jest jednak co do tego przekonany. Po pierwsze ze względu na problemy ekologiczne, po drugie ze względów ekonomicznych. To co opłaca się Finom, nam opłacać się nie musi. Eksploatacja – ze względu na skomplikowane warunki hydrologiczne (trzeba byłoby mrozić otwory) i zaleganie złóż na dużej głębokości – byłaby bardzo kosztowna. W tej sytuacji suwalski wanad i tytan nie byłyby w stanie konkurować z tańszymi surowcami wydobywanymi przez Rosjan tuż spod powierzchni ziemi.
Powrót do sprawy suwalskiej kopalni ekolodzy uważają za szaleństwo.
Krzysztof Wolfram, prezes Fundacji Zielone Płuca Polski, nie kryje oburzenia.
– To pomysł z gatunku wykarczowania Puszczy Białowieskiej na potrzeby uprawy ziemniaków – przekonuje. – Przecież nie ma potrzeby rozwijania bazy surowcowej ani przemysłu hutniczego. I jakim kosztem?
Ekologom wyobraźnia podpowiada koszmarny obraz zniszczeń: część jezior przestałaby istnieć, wyrósłby las wież i kominów. W gruzach ległyby wszystkie plany związane z ochroną środowiska regionu i funkcjami, jakie mu przypisano – rezerwatu przyrody, zaplecza rolniczego i turystycznego.
Ząbkiewicz powtarza swoje. Przekonuje, że ziemia tu marna, a turystyka to mrzonka, bo kto utrzyma się z niej w regionie, gdzie lato trwa dwa miesiące. A tytan i wanad to skarb, który może zapewnić bogactwo.
Joanna Hofmann-Delbor
Wanad – srebrzystoszary, twardy choć plastyczny metal. Stosuje się go jako składnik stali i żeliwa oraz do produkcji przemysłowych katalizatorów. Niektóre jego związki są używane przy wytwarzaniu farb i lakierów, w fotografice oraz do produkcji specjallnych gatunków szkieł.
Tytan – stalowoszary, lekki, niezwykle twardy i wytrzymały mechanicznie metal, wykorzystywany jest najczęściej jako dodatek do stali. Stopy tytanowe stosowane są w pojazdach kosmicznych, samolotach, statkach. Produkowane są z nich także narzędzia i implanty chirurgiczne (zastępujące ubytki kostne), elementy żaroodporne, narzędzia skrawające, aparatura laboratoryjna. Tytan jest też składnikiem materiałów ceramicznych, farb i lakierów (biel tytanowa).

piątek, 27 maja 2011

Lwów * Breslau * R.i.P Ofiary z d r a d y

"  Codziennie 40 milionow gwozdzi w 40 milionow desek. "Moze" juz wystarczy ?!? Za " z lornetka wsrod...blogerow" : " Możecie mnie nazwać „bezmózgim pisiorem”, gdyż: · nie akceptuję rządzących, którzy przez cztery kolejne lata prawie wszystkie niepowodzenia zwalają wyłącznie na poprzedników; · plami mój honor Polaka zachowanie się władz przed i po katastrofie smoleńskiej; · nie potrafię się zachwycać geniuszem Cichopek, Ibisza, Drzyzgi, Wojewódzkiego, Majewskiego, Kory, Dody i innych „gigantów” rozrywki; · nie potrafię przyjąć do wiadomości, że pętak bez matury mówi o jednym z najwybitniejszych polskich polityków, że jest chujem; · nie rozumiem, dlaczego w roli „sumienia narodu” występują celebryci, którym trudno sklecić dwa mądre zdania; · nie mogę pojąć, że w wolnej Polsce byli aparatczycy opływają w luksusy, zaś ludzie prawdziwej „Solidarności” żyją w nędzy i zapomnieniu; · jestem zszokowany, że w moim kraju najbardziej nienawidzą J. Kaczyńskiego, zaś Jaruzelskiego i Kiszczaka uczyniono ludźmi honoru; · jestem smutny, gdy patriotów i ludzi głębokiej wiary określa się mianem „swołoczy”; · nigdy nie zgodzę się z hipokryzją i obłudą PO oraz sprzyjających jej mediów; · nadal mam ideały, wierzę i wiem, że istnieją wspaniali LUDZIE!"  

woockie

Akcja "Znicz w parku"
Jakiś czas temu umówiliśmy się w redakcji, by 1 listopada zapalić lampkę na zapomnianej kwaterze cmentarnej - w pobliżu własnego miejsca zamieszkania. Dziś w miejscach dawnych cmentarzy częstokroć mieszczą się miejskie parki. O wielu miejscach wiecznego spoczynku dawnych mieszkańców Śląska, nikt dzisiaj już nie pamięta. Wybrałem się zatem w ostatni poniedziałek w jedno takie miejsce.





Fot. Maciej Wołodko
Obecnie jest to niewielki skwer za zajezdnią tramwajową nr 6 (Dąbie), przy ul. Wróblewskiego. O cmentarzu w tym miejscu dowiedziałem się w formie miejskiej legendy, powtarzanej po zmroku przy paru puszkach piwa. Jak zwykle w takich przypadkach, potraktowałem rzecz jako "możliwe, ale mało wiarygodne". Dopiero w ubiegłym roku trafiłem (przypadkiem) na ślad tej historii w dokumentach. Gregor Thum w książce "Wrocław obce miasto 1945 i potem", przytacza obszerne fragmenty pamiętników i wspomnień polskich osadników z lat 1945-1947. I jest: w maju 1945 roku, gdy szło się Tiergartenstrasse w stronę osiedli Bischofswalde i Zimpeln i gdy minęło się zajezdnię tramwajową, mijało się także po lewej stronie zbiorowe groby, do których starszy mężczyzna zwoził furmanką ciała. Tak zanotowała w swoim pamiętniku kobieta, która wraz z rodziną i całym dobytkiem w kilku walizkach podążała ku mniej zniszczonej części Breslau (osiedle Bischofswalde). Widok, komponujący się z rykami niedożywionych zwierząt z ZOO i przewróconym nieopodal składem tramwajowym, był - jak wspominała - przygnębiający i irracjonalny. Tyle dokumenty.

Kogo tam pochowano? Okolicznych mieszkańców? Przymusowych robotników budujących niedaleko pod gradem radzieckich bomb pas startowy lotniska (dzisiejszy plac Grunwaldzki)? Obrońców Festung Breslau? Albo i jego zdobywców... Nie wiem.

Było jednak rzeczą naturalną, że lampkę pójdę zapalić właśnie tam - w miejscu, które składa się na mój heimat, które mijam tysiące razy, które nasiąkło drobnymi wspomnieniami (dobrymi i złymi), które na najprywatniejszej mapie świata jaką wielu z nas nosi w głowach, leży dla mnie w ścisłym centrum. Na tym niewielkim obszarze, gdzie ojczyzną jest każdy kamień i każde drzewo. Gdzie każda z ulic pamięta nasze dzieciństwo, dorastanie, kłótnie, miłości, pasje, czy smutki. Gdzie rozpoznajemy nawet zapach powietrza i codzienne dźwięki. W miejscu, w którym wracając z dłuższej podróży i zbliżając się do domu człowiek czuje już, że jest u siebie.

Wybaczcie mi tę poetycką dygresję o ojczyźnie, ale ona ma na celu pokazać, jak wielkie było moje zdumienie gdy dotarłem na miejsce. Pod sporych rozmiarów iglakiem stał krzyż. Stary, zdaje się z metalowych kątowników i skorodowany. A pod krzyżem stał świeżo zapalony znicz. Jakby zmaterializował się tu przed chwilą. Wytrzeszczyłem oczy nie bardzo wiedząc jak to się stało, że nigdy wcześniej go nie zauważyłem. I jak to się stało, że ktoś uprzedził mnie dziś ze zniczem w tym parczku. Osłupienie przerodziło się w wątpliwości. Może to zbieg okoliczności? Może tu później ktoś zginął - np. wpadł pod tramwaj trzy kroki dalej i stąd krzyż w tym miejscu? Stoi w cieniu, więc mijając go codziennie tramwajem lub autem, nie zwróciłem nań uwagi. Przechodziłem tędy setki razy, siadywałem na pobliskiej ławce - nie popatrzyłem i już. Być może tych dwóch historii: grobów z 1945 i krzyża nic nie łączy. - Mój krytyczny umysł ze wszystkich sił próbuje sfalsyfikować cisnącą się na usta teorię. Mimo wszystko, nie jestem w stanie tego wykluczyć. To może być krzyż dla pogrzebanych tu ofiar oblężenia Festung Breslau. I ktoś o nim jeszcze pamięta.

Ustawiam obok drugą lampkę, robię kilka ujęć i wracam do spraw współczesnych.









Maciej Wołodko
http://www.slaskwroclaw.info/index5.php?wiersz=2


APPENDIX.
POpolsza.

Nawet "DONALD MA TOLE" jest przestępstwem

Dołek i po 2 tys. grzywny za transparent
Władza nie odpuści nawet Donala co "MA TOLE".
Wydawało się że transparenty tej treści będą "bezpieczne" dla kibiców, ale nic z tego.
Jak informuje PAP:
Podczas meczu piłkarskiego Wisła Płock - Sokół Sokółka [...] na ogrodzeniu stadionu zawieszono m.in. transparenty o treści: "Wolna Białoruś. Wolne stadiony", "Tola ma Donalda. Donald ma Tole" i "Copacabana"

Czterech kibiców Wisły Płock, którzy wywiesili na ogrodzeniu stadionu transparenty krytykujące władzę, zostało zatrzymanych przez policję
Jak poinformował rzecznik płockiej policji Piotr Jeleniewicz, zatrzymani kibice w wieku 20-30 lat złamali regulamin stadionu i naruszyli przepisy ustawy o imprezach masowych. Wywiesili podczas wczorajszego meczu transparenty o treści niezgodnej z charakterem imprezy. W ich sprawie skierowany został do sądu wniosek o karę grzywny i objęcie zakazem stadionowym.




Poniżej "DONALD MA TOLE" sprzed kilku dni:

 
 Uzupełnione:


Jak informuje lokalny portal:

"W drugiej połowie meczu spiker zaapelował do kibiców o zdjęcie transparentów, bo z godnie z przepisami zakazane jest umieszczanie napisów, niemających związku z wydarzeniem sportowym. Reakcji nie było, więc po kilku minutach do ogrodzenia żwawym krokiem ruszyło 6-7 ochroniarzy. Gdy byli około 50 metrów od celu, kibice szybko zdjęli transparenty, a publiczność ryknęła śmiechem. Tuż po meczu, już po godzinie 20, dość liczne siły policji zebrały się przed wejściem na trybunę wschodnią.[...]
policja zatrzymała czterech kibiców, w tym gniazdowego, czyli kibica prowadzącego doping [...]


Sprawa jest rozpatrywana w trybie przyśpieszonym, policja wnioskuje o karę po 2 tys. zł grzywny i zakaz stadionowy dla każego z zatrzymanych. - Przekazaliśmy materiały do sądu, sędzia właśnie się z nimi zapoznaje, a zatrzymani nadal są w areszcie - informuje Piotr Jeleniewicz. - Kibice złamali zakaz wywieszania informacji niezwiązanych z meczem i zgodnie z prawem, policjanci jako świadkowie wykroczenia czy przestępstwa musieli podjąć w związku z tym takie działania. Nie ma w tym żadnej nagonki na kibiców. [...] O tym, czy aresztowani są winni zarzucanych im czynów zadecyduje niezawisły sąd. "
 

czwartek, 26 maja 2011

Sprawy Ks. Piotra Natanka

Odwaznik

26.05.11, 20:47
Ks. dr hab. P Natanek wyrzucony z PAT przez kard. Dziwisza
Ksiądz kontrowersyjny, ale zupełnie nie wiem dlaczego Kard. Dziwisz tak ostro zareagował. Poprzednio był Isakowicz-Zaleski a teraz Natanek.

Rafal28: Kazanie Ks. Piotra Natanka 22 maja 2011 roku

środa, 25 maja 2011

niedoszłe autostradki zdradka

Bezpłatne autostrady czyli jak Hitler drukował pieniądze – Jarosław Ruszkiewicz




" Przywłaszczył sobie nietykalny mechanizm falsyfikacji i zaprzągł go do pracy dla dobra państwa. "
Przywoływanie doświadczeń III Rzeszy wydaje się z pewnością rzeczą wysoce niestosowną i takie wrażenie, zwłaszcza w Polsce, jest z całą pewnością zrozumiałe i uzasadnione. Gehenna Narodu polskiego w czasie II Wojny Światowej jest jeszcze otwartą, niezabliźnioną raną.
Uważam jednak, że w poszukiwaniu rozwiązań naszej tragicznej sytuacji w jakiej znaleźliśmy się w wyniku niemieckiej agresji i następującej po niej bolszewickiej okupacji, która tak naprawdę trwa do dziś, należy zejść nawet do piekła i diabła spytać o radę.
Jak ogólnie wiadomo, historię piszą zawsze zwycięzcy. Tak jest także w tym przypadku. Dużo wiemy o przebiegu samej wojny, trochę o zaprowadzaniu porządku powojennego ale prawie nic o przyczynach.
To co nas powinno szczególnie zainteresować a co było jedną z najważniejszych przyczyn wybuchu wojny, była polityka ekonomiczna III Rzeszy.
Gdy Hitler doszedł do władzy, dzięki poparciu finansowemu wielkiego kapitału i finansjery międzynarodowej - kraj był kompletnie zniszczony. Traktat Wersalski narzucił Niemcom drakońskie warunki spłaty reparacji wojennych. W praktyce, Niemcy miały zwrócić wszelkie koszty związane z prowadzeniem wojny wszystkim uczestniczącym w konflikcie państwom. Tym zwycięskim oczywiście.
Całkowita wysokość tych odszkodowań ocenia się na trzykrotność wszystkich istniejących w Niemczech własności.
Spekulacja na marce spowodowała jej upadek doprowadzając do inflacji jakiej świat przedtem nie znał. Taczka banknotów o wartości 100 miliardów marek starczała na bochenek chleba. Kasa państwa była pusta, niezliczone ilości domów, mieszkań, gospodarstw została zajętych przez banki i przeszły w ręce spekulantów. Warunki życia stały się opłakane. Nic podobnego nie wydarzyło się tam nigdy. Zniszczenie pieniądza pozbawiło ludność wszelkich oszczędności, spowodowało upadek jakiejkolwiek działalności gospodarczej i gospodarki jako całości.
Sytuację pogarszał dodatkowo Wielki Kryzys, który z Wall Street rozlał się na cały kapitalistyczny świat. Tak mniej więcej wyglądała sytuacja. Niemcom nie pozostawało więc nic innego jak umrzeć z głodu albo zerwać się z pęt finansowych oprawców.

Naziści NSDAP  po dojściu do władzy 1933 przeciwstawili się kartelowi banków międzynarodowych zaczynając „drukować” własny pieniądz. Za wzór posłużył tutaj Abraham Lincoln, który sfinansował wojnę drukowanymi przez rząd dolarami zwanymi „Greenbacks”. Wydać się to może paradoksalne ale niemiecki bank centralny, który z definicji był uprawniony do emisji pieniądza był tak jak inne banki „narodowe” w rzeczywistości instytucją prywatną. Coś takiego ma miejsce także dziś, starczy spojrzeć na największego drukarza dolarów – FED.
Hitler rozpoczął swój program kredytu narodowego opracowując plan robót publicznych.  Projekty, które miały być finansowane z tego źródła obejmowały budowę infrastruktury przeciwpowodziowej, remonty budynków użyteczności publicznej, budowę nowych domów, dróg, mostów, kanałów i infrastruktury portowej. Słowem wszystko co miało służyć dobru wspólnemu i było warunkiem rozwoju kraju znalazło się w orbicie zainteresowań programu.
(Mam nieodparte wrażenie, że nasz kraj znajduje się obecnie w podobnej sytuacji…)
Koszt tych projektów został ustalony na miliard jednostek waluty narodowej. Miliard banknotów nie podlegających inflacji zwanych Certyfikatami Pracowniczymi Skarbu. Ten pieniądz, emitowany bezpośrednio przez rząd nie miał pokrycia w złocie lecz jego parytetem było wszystko co posiadało konkretną wartość. W praktyce certyfikat był pokwitowaniem wystawionym za roboty wykonane dla rządu.
Hitler mówił: „Za każdą wydrukowaną markę żądaliśmy równowartość jednej marki w postaci wykonanej pracy lub wyprodukowanego towaru.” Pracownicy wydawali potem te certyfikaty nabywając inne towary i usługi, tworząc w ten sposób miejsca pracy dla innych.
W praktyce naziści znacjonalizowali system bankowy odzyskując suwerenność monetarną. Odebrali prywatnym bankierom przywilej tworzenia pieniądza. Emisja pieniądza pozbawionego już na starcie obciążenia długiem, który służył finansowaniu robót publicznych, tworzył miejsca pracy, popyt i podaż na produkowane towary zapobiegała skutecznie powstawaniu długu publicznego.
Oznaką głupoty i ekonomicznej ignorancji jest mówienie, że nie można wybudować np. drogi bo nie ma pieniędzy. To obecny, lichwiarski system każe nam wierzyć, że gdzieś tam jest jakiś Marcin Golden, który posiadając szkatułę ze złotem jako jedyny ma prawo drukować pieniądze, które następnie pożyczy nam na duży procent.
Pieniądze są jedynie jednostką miary wartości. W momencie gdy ktoś posiada materiały i możliwości do przetworzenia to już można emitować pieniądze będące ekwiwalentem wykonanej pracy. Hitler połączył pieniądz z pracą uruchamiając w ten sposób samo nakręcający się mechanizm prosperity i rozwoju ekonomicznego.

Dzisiejszy system lichwy sam wymusza i projektuje cykle ekonomiczne. Zawsze jednak na swoją korzyść. Efektem tych radosnych działań jest coraz większe zadłużanie się państw i poszczególnych obywateli. Emisja pieniądza, który nie jest już oparty na żadnym praktycznie parytecie a powstaje jako dług jednym kliknięciem myszki pozostawiona jest w rękach prywatnych. Konsekwencją tego jest praktyczna prywatyzacja polityki, gdzie kukiełki wystawione na widok publiczny przez posiadaczy drukarek do pieniędzy udają, że strasznie się o nas, obywateli martwią.

W ciągu zaledwie dwóch lat problem bezrobocia w Niemczech został zlikwidowany i kraj stanął na nogach. Posiadał własny pieniądz, solidny, stabilny i nie obciążony długiem, zero inflacji.  Ceny stabilne, płace adekwatne do pracy, brak długów czyli brak zależności od bankierów.  I to w momencie gdy miliony osób w USA i innych państwach opanowanych przez system Wielkiej Lichwy było bez pracy i żyło z zasiłków. Był to jednym słowem system zbyt niebezpieczny dla prywatnych twórców pieniądza z powietrza bo gdyby rozprzestrzenił się na inne kraje oznaczałby nieuchronna zagładę Marcinów Goldenów.
(Znowu jakoś dziwnie przychodzi mi na myśl nasz kraj, gdzie eksport złotej, szlacheckiej wolności był zagrożeniem dla zamordystycznych monarchii otaczających Rzeczpospolitą).

Niemcom udało się odbudować wymianę z zagranicą mimo odmowy kredytowania przez banki międzynarodowe. W marcu 1933 roku, a więc zanim ruszył jeszcze nazistowski program naprawy finansów, żydostwo światowe wypowiedziało otwartą wojnę ekonomiczna z Niemcami. Biorąc pod uwagę wpływy Żydów na finanse i bankowość łatwo zrozumieć trudności jakie napotykał handel zagraniczny.
Niemcy obeszli to jednak tworząc system wymiany barterowej towarów i usług omijając w ten sposób wrogie instytucje finansowe. System miał ponadto tę zaletę, że nie tworzył deficytu handlowego i zadłużenia.
Jednym z pomników tego eksperymentu gospodarczego jest istniejąca do dziś sieć bezpłatnych autostrad.
Na stalinowskim procesie w 1938 roku jeden z oskarżonych, C.G. Rakowski, bliski współpracownik Lwa Dawidowicza Bronstaina (vel Trocki), powiedział:
„Hitler przywłaszczył sobie przywilej produkowania pieniędzy, nie tylko tego fizycznego ale także tego finansowego. Przywłaszczył sobie nietykalny mechanizm falsyfikacji i zaprzągł go do pracy dla dobra państwa… Jeśli ta sytuacja rozprzestrzeniłaby się i zainfekowała także inne państwa to możecie sobie wyobrazić kontrrewolucyjne konsekwencje”
Istnienie Wielkiej Lichwy zależy od emisji pieniądza pożyczanego państwom potrzebującym kapitału. Polityka Hitlera oznaczała ich zgubę.

Myślę, że można znaleźć wiele analogii między sytuacją dzisiejszą naszego kraju a Niemcami z 1933 roku. Pytanie tylko, czy znajdzie się w końcu w Polsce polityk umiejący zliczyć do trzech, który będzie potrafił wyciągnąć wnioski i wprowadzić je w życie.
Obecny rząd ani przyszły, najprawdopodobniej pisowski, nie gwarantuje absolutnie żadnych zmian. Dlatego wszelkie walki toczone o dostęp do konfitur są jedynie podrygami zaślepionych rządzą władzy kukiełek. Z interesem narodowym nie mają nic, absolutnie nic wspólnego.

Jarosław Ruszkiewicz
(SpiritoLibero)
http://www.bibula.com/?p=33589
++++++++++++++++++++++++++++

Halo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy

Napisane przez admin 114 dni temu Biznes i ekonomia
http://biznes.interia.pl — Tusk i Rostowski odgrywają przed społeczeństwem teatr i drenują publiczną kasę. Czytaj więcej

Co Tu- gadać

foto_479x240

Dziękujemy Panie Prezydencie!

Inicjatywa uczczenia w Polsce 100-lecie urodzin Ronalda Reagana
Dołącz do akcji!
* wpisz się do księgi pamiątkowej
* przekaż dalej informacje o akcji

moje komentarze

  • 02.05.2011 19:58

    Pan @rajder135

    Dopiero dzis tu zajrzałem, ale może i Panu to sie zdarzy:

    -- może adresy tych zniszczonych kościołów w Polsce
    przez komunistów .
    Oczywiście pełna zgoda , kościoły były niszczone
    przez komunistów w Rumuni , ZSRR , Czechch
    ale nie w Polsce. --

    Niestety, ma Pan błędne informacje. Kościoły były namiętnie niszczone na tzw. ziemiach odzyskanych. Np. na miejscu fary w Pile, wysadzonej w powietrze, stoi hotel. Ale przykładów jest mnostwo, z tym, że na ogół dotycza niedużych wsi. Chocby Rów pod Mysliborzem, z tego co umiem wygrzebać w pamięci. Trzy koscioły w Głogowie (te ostatnie wypalone, ale dało się je zakonserwować).
    IGOR JANKE: Salon24live! Kowal: Dlaczego Wawel? Obejrzyjcie
  • 02.05.2011 15:08

    Pan @Torishiba

    Dzięki za wyjaśnienie. Jak widać więc, inaczej rozumiemy sens odwołań do współczesnych wydarzeń w dekoracjach Grobów Pańskich. Być może, Gospodarz wątku odbiera ten sens jeszcze inaczej, w każdym razie ganienie go, że akceptuje tamto a nie akceptuje okładki Newsweeka wydaje się w takim przypadku chybione.

    Dla mnie okładka jest idiotyczna nie ze względu na to, że krzyż, tylko na jej istotną treść, w której krzyż jest elementem rebusa rozwiązanego obok - że główna partia opozycyjna to "herezja" i "sekta", a pamięć o śmierci przed ledwie rokiem prezydenta i kilkudziesięciu innych osób z elity państwa w niewyjaśnionej katastrofie jest szkodliwa dla Kościoła. W cywilizowanym kraju tylko wariat kupiłby tak głupią gazetę albo zamieścił w niej reklamę. Z Polską niestety jest inaczej i to nie świadczy o nas dobrze. A mimo, że podzielam Pańską niechęć do mocnych słów, autora koncepcji tej okładki uważam za idiotę albo hultaja.
    GRZEGORZ WSZOŁEK - GW1990: Rasiści na tle pisowskim
  • 02.05.2011 11:31

    Pan/i @Torishiba

    O, cieszę się, że reprezentuje Pan pogląd, który mnie ogromnie dziwi, a jednocześnie wydaje mi się, że daje się z Panem podyskutować. Otóż moim zdaniem "Grób Pański" z tupolewem był OK, przynajmniej w świetle mojej wiedzy o katolickich zwyczajach. Zaraz uzasadnię.

    Jedną z podstawowych zasad życia chrzescijańskiego jest nasladowanie Chrystusa. Chrystus jest naszym Mistrzem, naszym - jak to sie dzis mówi - "Guru". Chrystus cierpiał niewinnie za nas i dla naszego zbawienia. Dlatego cierpienia, ktore spadają na chrzescijanina, winien on rozpatrywać w związku z cierpieniem Chrystusa na krzyżu, ktore było - jak przyzna każdy czlowiek z elementarną wyobraźnią - potworne w sensie fizycznym i duchowym. Nasze cierpienia winniśmy ofiarowywać Bogu Jedynemu, tak, jak Chrystus ofiarował Mu swoje, w nadziei, ze wyniknie z tego jakies dobro, tak, jak z Jego ofiary wynikło nasze zbawienie.

    W tradycji katolickiej - w ktorej nie uczestniczę, ale staram sie ją obserwować i rozumieć - wystrój Grobu Pańskiego ma własnie aktualizować w wiernych ich łączność z Chrystusem i łączność ich cierpień - w zyciu prywatnym i publicznym - z cierpieniem Chrystusa. NADAWAĆ SENS CIERPIENIU.

    Dlatego przywołanie smoleńskiego tupolewa i tej strasznej katastrofy - która dotknęła nas, Polaków, w naszym zbiorowym bytowaniu, i to w jaskrawo widocznej więzi z grzechami,jakie popełniamy w tym bytowaniu wobec siebie wzajemnie i wobec naszej zbiorowosci - jest w Grobie Pańskim zupełnie oczywiste i wręcz dziwie się, że nie było powszechne. Trudno sobie bowiem wyobrazic coś z minionego roku, co bardziej potrzebuje nadania chrzescijańskiego sensu niz to niewyobrażalne nieszczęście. No, może jeszcze zeszłoroczne powodzie.

    A teraz prosze mi wyjasnić - bo tego za nic nie rozumiem - co się Panu/i w tym Grobie Pańskim nie podobało?
    GRZEGORZ WSZOŁEK - GW1990: Rasiści na tle pisowskim
  • 02.05.2011 09:16

    Pan młody jest...

    Wszystko to już było."Postępowcy" wpadli w stare, wyjeżdżone koleiny komunistów i robią te same błędy. I bardzo dobrze, bo przez jakiś czas byli od komuchów sprytniejsi, ale najwyraźniej już nerwowo nie wytrzymują - podobnie zresztą, jak Prezes Jarosław nie zdzierżył w tonie umiarkowania i wyrozumiałości.

    Oburzenie, perswazja - są zupełnie nie na miejscu. Trzeba spokojnie patrzeć z boku jak nimi telepie i w miarę możliwości dokładać im do pieca - tak, jak oni do tej pory dokładali.
    GRZEGORZ WSZOŁEK - GW1990: Rasiści na tle pisowskim
  • 25.04.2011 07:39

    Co tu gadać,

    Eminencja zdurniał do reszty.O ile mówił na trzeźwo, czego nie byłbym pewien. Kompletna kompromitacja. I świadectwo upadku moralnego polskiego episkopatu, który jak zwykle, nie zrobi z tym nic.
    +++++++++++++++++++++++++++++++++++

    APPENDIX.

    12 komentarzy

    Jak to Nadludzie napluli Polsce w twarz

    ZACHOWAJ ARTYKUŁ
    Czuje się, tak jakby Wałęsa, Tusk, Kaczyńscy, syjoniści, masoni i inne postacie Gombrowiczowskiej farsy napluli mi i całemu narodowi w twarz…
     Uwaga na prowokatorów !

    Szanowni czytelnicy!

    Prawda i szlachetność nie boi się kłamstw , oskarżeń oraz prowokacji!

    Odcinam się od komentarzy ludzi posiadających nicki zamiast nazwisk. Jest to jawna prowokacja wymierzona w ruchy anty-NWO , PPN i ludzi skupionych w  szeregach prawdziwej opozycji anty rządowej  !

    Prowokacje ze strony klakierów rządu są stałym elementem gry i dezinformacji społecznej (toczonej na wielu portalach internetowych) ...

    Nie dajcie się sprowokować i wciągnąć w komentarze odciągające uwagę od tekstów ! To tylko prowokacja !

    Poza oszczerstwami ludzie Ci nie mają nic do powiedzenia, zaoferowania i przekazania!

    Nie dajmy się ośmieszyć i zdyskredytować w oczach internautów i społeczeństwa! Tak działały i działają służby bezpieczeństwa rękoma prowokatorów !


    Wojciech Dydymus Dydymski

    Dobrze, aby ludzie zrozumieli wreszcie, iż w dzisiejszych czasach ich życie w dużej mierze zależy od dokonywanych przez nich wyborów politycznych.
    Dlatego tak ważny jest w dzisiejszych czasach dobrze oddany głos...
    Ten głos może zadecydować o tym czy jutro my i nasze dzieci będziemy nadal żyli  i czy będziemy naprawdę wolni a nie tylko zdemoralizowani ( dzisiaj mylimy wolność z demoralizacją społeczną, ekonomiczną…) Przestańmy być zabawkami partii, przestańmy ufać medialnej nagonce i wynikom badań opinii publicznej …
    Polityka rolna, energetyczna, polityka zależności polski od sił zewnętrznych wszystko to wpływa na Polskę i każdego jej obywatela... Jeśli wybierzemy ludzi zależnych od sił zewnętrznych nigdy nie będą oni działali na korzyść Polski i Polskiego narodu!
    Tak trudno to zrozumieć…
    Rząd depcze wolność słowa i po cichu terroryzując społeczeństwo przejmuje władze nad oszołomionym narodem …
    Zastanówmy się, czemu służy prywatyzacja?! Czemu służy wywłaszczenie?! I czemu służą tzw. reperacje wojenne dla narodu wybranego?! Wszystko to służy upodleniu polski i kłamstwu!!!
    Jak na razie Polacy są totalnie obojętni i nieodpowiedzialni w swych wyborach kierując się igrzyskami sensacji a nie rozumem i wizją przyszłości?...
    Odpowiedzialność polityczna stanowi o naszej przyszłości i dobrze, aby uzmysłowił to sobie każdy polak...
    Naprawdę dzisiaj jest bardzo prosto zasnąć ze świadomością wolności, ale trudniej nam będzie obudzić się w państwie totalitarnym, do którego nieubłaganie dążymy za sprawą polityki realizowanej świadomie przez Polskie pseudo władze...
    Obudźcie się Polacy, bo wszystko jest polityką: ceny, praca, ubezpieczenia, żywność, szczepionki.... I to wszystko zależy od waszego wyboru- wybierając znów tych samych ludzi możecie być pewni, że dokończą oni dzieło zniszczenia i wyprzedaży Polski...
    Będzie to trwało dopóty każdy z was drodzy wyborcy nie stanie się niewolnikiem i własnością nowych Panów, którzy wjadą do Polski na grzbietach Polskich polityków...
    Z pokolenia na pokolenie będziecie pracować na roli i w fabrykach nowych panów...
    Trudno będzie zmienić coś w Polsce i mentalności polaków skoro mamy zaściankowe poglądy i ponad 80% ludzi niepełnosprawnych intelektualnie, co przejawia się w niemocy i obojętności względem sytuacji polski...
    Polaku spójrz na swoje życie, na swój portfel oraz na otaczający Cię świat: obce fabryki, sklepy… a gdzie Polska! (What whore Poland?! וואס נאַפקע פוילן ?!)
    Polska polityka to grupa ujadających ze strachu ratlerków, które wystarczy przestraszyć, aby zobaczyć ze zakamuflowane oblicza posiadają inną (prawdziwą) twarz… twarz prostaka, który za pomocą krzyku skrywa brak wiedzy, kompetencji, inteligencji i słomę w butach...
    (ale to wasze wybory!- na inne widać was nie stać- tanie igrzyska polegające na sprzedaży wyborców (niewolników) są lepszą rozrywką dla Panów jak i oszalałego tłumu)
    Wyhodowanie takiego stada marionetek politycznych jest sprawą odpowiedniego doboru Gombrowiczowych gęb na pierwszych miejscach list wyborczych...
    Odgórnie, kolektywnie, ustala się, kogo naród już wybrał…a wszystko to zostanie ustalone przed wyborami … Gdzie podziała się mądrość narodu Polskiego?! Rozsądek?!
    Każda gębą za pomocą kiełbasy wyborczej, obietnic i nagonki na kolegów z pseudo opozycji wzmacnia swoją pozycje za pomocą zmanipulowanych mediów i badań opinii publicznej...
    Oto wielka polityka kukiełek sterowanych przez obcych koalicjantów...
    Czym się tu zachwycać prywatyzacją, uległością wobec Żydów (wywłaszczenie, podatek koszerny, reperacje za kłamstwo historyczne?!), wobec Unii Europejskiej, USA czy Rosji...
    Tak postępują i postępowały „rządy zależne” kolonii wielkich mocarstwa ...!
    Manipulacja zamienia nasze talerze i szpitale w pola bitew gdzie za pomocą chemii kształtuje się ludzkie umysły od kołyski aż po grób...
    Polski rząd nie jest moim rządem a ta Polska nie jest moją wymarzoną Polską tylko kolonią karną rządzoną przez zaplutych globalistów i syjonistów o zmienionych w 1945 roku nazwiskach, którzy kupili sobie władze przy okazji dzielenia tortu na „okrągłym stole”.
    Czuje się, tak jakby Wałęsa, Tusk, Kaczyńscy, syjoniści, masoni  i inne postacie Gombrowiczowskiej farsy napluli mi  i całemu narodowi w twarz…
    Rząd ma w d... wolność słowa, opinie niezależnej opozycji, wolnej prasy…
    Rząd olewa emerytów, rencistów, kibiców, niewolników marketów, pracowników sprzedanych fabryk, podatników i Polską przyszłość…
    Polska to fabryka niewolników, obóz koncentracyjny obojętnych na swój los istot nierozumiejących potrzeby zmian na samej górze, bowiem parafrazując słowa zapisane w Biblii: jak i w górze …tak i na dole.
    Warto też przypomnieć sobie słowa wypowiedziane w „Weselu” Wyspiańskiego:
    Miałeś, chamie, złoty róg,
    miałeś, chamie, czapkę z piór:
    czapki wicher niesie,
    róg huka po lesie,
    ostał ci się ino sznur,
    ostał ci się ino sznur.

    Polacy idźcie na wybory, idźcie i głosuje na partie spoza sejmu to ostatnia deska ratunku dla zniszczonej i sprzedanej Polski…

    Wojciech Dydymus Dydymski
     http://dydymus.nowyekran.pl/post/15047,jak-to-nadludzie-napluli-polsce-w-twarz


wtorek, 24 maja 2011

Sikorskiego wlk ruskie wejscie No. One * RPrl Today


OTO PODŁOŻE  w Prawdzie
RÓŻNICY  (PO)MIĘDZY  Pani Fotygi -  a nomen omen SIKORSKIEGO "POLITYKĄ" rossijskoj

departament I * 20 VIII.92 w wsi

A B C D E F G H I J K L M N O P R S T U V W X Y Z 0-9 # Dodaj


 
 Sprawy dotyczace pracy wywiadowczej Departamentu I MSW, politycznej policji PRL i generalnie wszystkiego, co wiaze sie ze szpiegowstwem wzbudzaja duze zainteresowanie wsrod Polakow zyjacych w Polsce i poza jej granicami. Wiele dokumentów dotyczących komunistycznego wywiadu pozostaje poza zasięgiem. Historycy mają dziś poważne kłopoty z identyfikacją struktur wywiadu MSW, a także z opisem metod jego działalności
W ramach naszego projektu postaramy sie udostepnic czesc materialow dotyczacych tej tematyki, a takze zaprezentowac opinie osob znaczacych oraz byc moze takze i samych uszestnikow wspomnianych powyzej dzialan. Udostepniamy kilka przykladow oryginalnych materialow wywiadu PRL, ktore z pewnoscia zainteresuja historykow i archiwistow tych czasow. Bedziemy udostepniac wiecej materialow Służby Bezpieczenstwa i wywiadu PRL w ramach projektu Ujawniamy. 




cdn
  http://www.videofact.com/mark/sb/mswmain.htm

poniedziałek, 23 maja 2011

ku III Wojnie



Długi tekst, ale nie przynudzałem, więc warto poświęcić chwilę  ===

==Dla tych co nie rozumieją o co chodzi (czyli krótkie FAQ zanim napiszesz "co jest k^#wa! nic nie rosumiem"):==

  • » na rysunku przedstawiony jest pewien rodzaj schematu myślowego,
  • » kolorem zielonym oznaczono timeline, wraz z najważniejszymi wydarzeniami (ważnymi w kontekście konfliktu klasowego - nie wiesz co to? - idź do wikipedii) z lat 1800-1939,
  • » kolorem żółtym oznaczono timeline, wraz z... (to samo co u góry) z lat 1945-20**. Różnica polega jednak na tym, że czas w tym timeline'nie płynie dwa razy szybciej (dlaczego? - poczytaj we wnioskach),
  • » kolorem szarym oznaczono okres czasu jaki minął od początku owej epoki do owego wydarzenia,
  • » nad każdą datą jest symboliczne wytłumaczenie (czasem to skrót myślowy jak np. "zmiana sposobu walki", który oznacza zmianę metod zwalczania wroga systemowego [klasowego]),
  • » daty po 2010 są (to chyba zrozumiałe) wynikiem logicznego rozumowania całego schematu (zatem np. data III WŚ jest wynikiem mało skomplikowanego matematycznego zabiegu w którym użyto takich znaków jak "+" oraz "*"),
  • » bombelki (z '50 i '00) oznaczają miejsca, w których owa "era" przeszła przez półwiecze,
  • » na timeline'ach oznaczone są również (numerkami) ważne osiągnięcia technologiczne (dla cywilizacji),
  • » jeśli nadal nie rozumiesz to... ehh... przechyl głowę w lewo i popatrz na szary budynek, który powstał. Im bardziej strona lewa jest podobna do prawej tym bardziej oznacza to, że żyjemy w swoistej pętli czasu...
==Wnioski płynące z pętli czasu (jeśli Marks się mylił - i nigdy nie dojdzie do złagodzenia/rozwiązania konfliktu międzyklasowego):==

  • » po każdej wojnie nasz rozwój cywilizacyjny będzie przyspieszał podwójnie (wiadomo nie od dziś, że wojna jest właśnie przyczynkiem do wynalazków),
  • » do końca ludzkiej egzystencji wybuchnie jeszcze 6 wojen światowych (nie wliczając większych konfliktów, w których też będzie uczestniczyć większość cywilizacji),
  • » VIII wojna (w roku 2081) zakończy się zagładą społeczeństwa ludzkiego (zapewne nie z rąk ludzkich, ale o tym mniejsza),
  • » wojna najbliższa - III - powinna trwać "tylko" trzy lata,
  • » oprócz tego, że wymrzemy w 2081 roku pewne jest to, że w czasie tym nasza technologia osiągnie naprawdę niesamowity poziom intelektualny (z tego co mi wiadomo obecnie jesteśmy na poziomie 3-cim) - ostatnia generacja możliwa do oszacowania - 7 wypadnie w roku 2042 - kolejne będą już nie działy się co lata, a co miesiące, dni...,
  • » w roku 2020 zostanie wymyślona technologia zupełnie zmieniająca świat (może podbój innych planet, albo jakieś coś-tam magicznego),
  • » kapitalizm nigdy nie zginie (coca-cola forever!),
  • » nacjonalizm w przyszłości przekształci się zapewne w system szowinistyczny mieszkańców ziemskich (mam tu na myśli nienawiść do kosmitów - "już" w roku 2049!),
  • » nasze dzieci (przyjmując, że urodzą się za 3 lata w wieku 16-stu lat [rok 2029] będą musiały zadecydować czy przystąpią do walki proletariuszy z klasą rządzącą - my będziemy mieli wtedy [przyjmując, że mamy teraz ~20 lat] 39 lat zatem sami też będziemy musieli wybrać stronę barykady - może jakiś konflikt pokoleń?),
  • » z racji nadchodzących zmian nasze dzieci będą musiały (co zrozumiałe) dorastać szybciej, by prędzej określić swoje nastawienie ideologiczne (zarówno w kierunku klasy rządzącej jak i nowych technologii). Cieszmy się zatem, że urodziliśmy się teraz ^^ (bo nasze prawnuki będę musiałby dorastać w wieku ~12 lat [przyjmując, że co "erę" średnia wieku dojrzewania spada o 2 lata]),
  • » nasza cywilizacja jest chora...
==Ciekawostki, wytłumaczenia:==
  • » im więcej ważnych dat wypiszesz tym coraz bardziej obie strony "wieżowca" będą się do siebie upodabniać (mówię tu o datych ważnych w kontekście wojny klasowej),
  • » nacjonalizem w roku 2010 nazywam: nacjonalistyczne władze we Włoszech, na Węgrzech, nacjonalistyczne ustawy w Szwajcarii, Belgii, Francji oraz wzmożone ataki rasistowsko/nazistowskie w Rosji, USA oraz Niemczech. BTW. Podobno do 2050 biali amerykanie mają stanowić mniejszośc narodową w USA,
  • » przyjąłem, że wojna I nie będzie się już powtarzać w takim zakresie jak za pierwszym razem (mam tu na myśli zakres działań wojennych - patrz: wojna w Iraku)
http://www.wykop.pl/artykul/462735/kiedy-wybuchnie-iii-wojna-swiatowa-czyli-odnaleziona-petla-czasu/ 

APPENDIX.

















Następna wojna światowa Caspara Weinbergera i Pretera Schweizera , wydanie polskie


[PDF] Untitled
KATASTROFY NATURALNE I CYWILIZACYJNE
http://www.dbc.wroc.pl/Content/3312/Terroryzm_wspolczesny.pdf




Caspar Weinberger


Życiorys
Pełnił funkcję ministra obrony Stanów Zjednoczonych w czasie prezydentury Ronalda Reagana. Był jednym z autorów głośnego planu Wojen Gwiezdnych; wsławił się swoją nieustępliwością wobec ZSRR. Z administracji prezydenckiej odszedł w 1987 roku.
Jest absolwentem wydziału prawa Uniwersytetu Harvarda. W czasie II wojny światowej służył w piechocie, a następnie w wywiadzie wojskowym. Za swą działalność otrzymał najwyższe odznaczenie państwowe od rządów USA, Wielkiej Brytanii i Japonii: Medal Wolności, Wielki Krzyż Rycerski Najwyższego Stopnia Imperium Brytyjskiego i Wielką Wstęgę Orderu Wschodzącego Sońca.
Obecnie jest prezesem domu prasowego wydającego znany magazyn ekonomiczny Forbes.




III Wojna Światowa





Już wkrótce zacznie się kolejna wojna światowa.
Ten blog powie Ci pewne informacje na jej temat!


VIDEO
http://wojna-swiatowa.pl/

    niedziela, 22 maja 2011

    qrvienie Polski

    (   )
    Pomijając bardzo wymowną homilię kard. Ruini, największe wrażenie na Niech Mu Aureola Spadnie, Bronisławie Komorowskim wywarło czytanie Ewangelii Jana - alegorii o Dobrym Pasterzu (J 10). Prezydent wił się szczególnie przy fragmentach, które wytłuszczam, budząc rozbawienie wielu obecnych, w tym nawet kard. Dziwisza. A ja się wcale nie dziwię Jego WSI-owości, gdyż homilia jako żywo przystaje do jego postaci i naszej rzeczywistości. Ale żeby, aż tak dokuczać Drogiemu Bronkowi i już Jan o nim wspominał.
    J 10, 1-18
    Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: "Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają.Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych". Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko.Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości. Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; [najemnik ucieka] dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca" ( źródło www.wiara.pl ).
    Warto też przeczytać analizę tej alegorii z ww/ strony.

    Ponad 60% Polaków ufa Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, ponad 50% zagłosowało na niego w wyborach, ilu z nich przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, raczej sporo. A zatem mamy w Polsce kilkadziesiąt procent z głosujących głupszych niż owce. Nie przemawiają do nich fakty z życia Bronisława Komorowskiego przed Katastrofą Smoleńską, anie też to co czynił i czyni po niej. Czyli demokracja polega na tym, iż wybiera większość, większość idiotów, a wśród nich świadomi i nieświadomi z lenistwa lub odmóżdżenia przez wiodące media. To co, mamy się na to godzić, likwidację armii, wasalizację Polski, regres gospodarczy, unicestwianie oświaty w Polsce. Mamy zgodzić się na planowaną rolę niewolników w Europie. Zarabiamy kilkukrotnie mniej po 22 latach od zmiany ustroju, ceny mamy często wyższe lub co najmniej takie same, a oni proponują nam modernizację Polski za pomocą starych fachowców i nowych pokroju hochsztaplera Vincenta. W 2012 roku reforma oświaty po zmianie systemu nauczania w liceach doprowadzi do produkcji słabo wykształconej i wąsko wyspecjalizowanej siły roboczej, a podbnie jak w Anglii czy też U.S.A. Kasa będzie decydować o dalszym kształceniu, za wyjątkiem jednostek wybitnie uzdolnionych, które system wychwytuje i na swój sposób wykorzystuje, jednocześnie neutralizując politycznie i tworząc ponadnarodową kastę naukową uniemożliwia kształtowanie i odradzanie się elit patriotycznych.
    Tak naprawdę życie przerasta teorie spiskowe, w nich w mrocznych zaułkach, na Bilderbergskich salonach zapadają tajne ustalenia, być może już dawno sprzedali nas UFO-kom. Tak naprawdę oprócz oficjalnych dyrektyw i przepisów unijnych jest jeszcze nacisk, trendy oraz obraz jaki się wyłania po złożeniu tego wszystkiego. Stara Unia za wszelką cenę chce ukryć swoją słabość, rozpadające się społeczeństwa, narody, państwowość. Chce tak rozegrać słabszych i nowych członków Unii, by przez długie lata unikać stawienia czoła prawdziwemu wyzwaniu, a wyzwaniem tym jest - Jak Ocalić Europę. Europę opartą na Tradycji wielu Państw i Narodów, wielu Religii, taką, która pomimo wielu wojen i konfliktów ma wspaniałą historię i niemałe osiągnięcia. Jak jednak widać choćby i w naszym kraju trend jest inny. Mamy oto Najemnika, który owce ma w głębokim poważaniu, ma misję do wykonania, podobnie jak partie z których się wywodzi. Pod biurkami, w nieformalnych rozmowach ze Wschodu i Zachodu nadchodzą kolejne instrukcje i plany. Omamiono już sporo owiec, nie rozpoznają wroga, który nie obroni owiec, a może nawet wpuści wilka do zagrody. Tusku włada niemieckim, a Komorowski rosyjskim i nie tylko językiem.
    Mamy czekać biernie ? Czy w historii tak naprawdę pokojowymi metodami da się odsunąć od władzy takich ludzi, raczej nie. Jednak nawet rewolucje i przewroty mają swoje tło. Mało mamy czasu jako naród, za kilka lat Naród poprzez propagandę i nowe metody i programu kształcenia będzie się coraz bardziej oddalał od Polski, od Polskości. Jakoś tak nie widzę by w Starej Europie rozmywano Państwo i Patriotyzm tak jak u nas. Skro u nas wpływ i bezpośredni udział ma takie indywiduum z RAS-iu, które w biały dzień pierdzieli w wywiadzie z Mazurkiem, że Śląsk jest jego ojczyzną, a nie Polska, to albo to kompletny idiota, albo wie co mówi i zna przyszłość. Przez 22 lata zamiast iść do przodu w gospodarce, obronności, ochronie zdrowia, edukacji, nauce, we wszystkim co dl rozwoju i odrabianiu strata z okresu PRL-u, zamiast tego funduje się nam ciągłe doświadczenia na nas i Polsce oraz hamowanie rozwoju, zwykłe rabowanie kraju i powolną degrengoladę społeczeństwa. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy muszą być „praktykującymi” Polakami, patriotami i obywatelami. Ale skąd my znamy walkę władzy z opozycją za pomocą kryminalistów i artystów, naukowców i dziennikarzy, autorytetów i prostych jak Jan Serce kanalarzy. Ale to już było...
    Wszystkie blogi i prawicowe media to za mało. Musi powstać ogólnopolskie prawicowe radio i telewizja, musi też zakiełkować gniew i chęć działania wśród młodych ludzi, którzy za chwilę zapłacą rachunek za zabawy Tuska w rządzenie. Jak się oni boją, jak jątrzą i szczują, jak podżegają do nienawiści do PiS-u, do katolików, do patriotyzmu. Widzą koniec bliski, czy też ostatnią szansę na przedłużenie swojej w tym kraju agonii.
    - Z zażenowaniem patrzę, jak próba stanowczej walki z subkulturą części kibiców staje się okazją do ataku na rząd. Jarosław Kaczyński jawi się jako obrońca kibiców, podczas gdy on nie wie, ile jest bramek na boisku i czy piłka jest kanciasta czy okrągła. Niestety jest przed wyborami i żeby dokuczyć w tej sprawie, zrobi stójkę na dwunastnicy, by stanąć po stronie kiboli - powiedział doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz w programie "7 dzień tygodnia" w Radiu Zet. - www.wp.pl
    rys. Artur Krynicki
    To jak wam towarzyszu Nałęcz powiadam i obiecuję, iż stójkę, choćby i na dwunastnicy zrobię również ja i miliony Polaków, by pogonić takie czerwone gnidy jak wy i wam podobnych, resztę hołoty i wszystkie sowieckie ścierwa.
    My nie pękniemy tak łatwo jak medialna bańka jaką jest PO i SLD, my nie kurwimy się tak jak PSL. I jest nas coraz więcej, a już zostaliśmy miliony razy pogrzebani. Z jednej strony to co widać po przeciwnej stronie wzbudza śmiech i politowanie, z drugiej jednak to bardzo niebezpieczne działania. Jakżesz oni wrzucają PiS w ramiona tzw. ( Niesłusznie ) kiboli, tuszując fakt, iż chodzi tu również o kibiców sportowych i ich rodziny. Jak ktoś jest zapędzony w kozi róg to i rękę, która go karmi ugryzie. Tarasy, kryminaliści pod Pałacem Prezydenckim, tego się nie brzydzili. Jak patrzę na ich Mordy Zakazane, mordy z SLD, PO i Pacyfistów z PSL to mi się nie scyzoryk, a mały lotniskowiec w kieszeni otwiera. Nic tylko rozgonić hołotę na cztery wiatry. Można iść na przetrzymanie, tylko jakie straty poniesie Polska i my. To tak jak byśmy terroryście pozwolili podłożyć bombę, a potem saper ma ją rozbroić. Obawiam się, iż jeżeli bomba jeszcze nie tyka, to już jest podłożona. Możemy jeszcze zapobiec jej uzbrojeniu. Tendencja notowań PO jest malejąca, PiS nie traci i jak sądzę rośnie, niestety osłabianie PO wzmacnia SLD i być może PS. Tak naprawdę po 1989 roku należało zakazać działalności wszelkich spadkobierców PZPR. SLD jak mantrę powtarza, iż Polska potrzebuje lewicy, to bzdury, Europa powoli otrząsa się chorego lewackiego snu. A Polska potrzebuje lewaków, Kwacha, Millera i Napieralskiego oraz ich wyborców jak tyłek papieru..., papieru ściernego. Polska potrzebuje różnorodności bez zaszłości, bez pogrobowców komuny rodem z PZPR-u, UD, SD i UW. Ale w obecnej sytuacji, przy Prezydencie wspierającym lewą i post-PRL-owską nogę. Czy ten osobnik ma jakieś uczucia, co czuł stojąc przy sarkofagu na Wawelu, chyba nic. Nie dość, że jest pozbawiony uczuć, nie wiem czy wyniku prania mózgu czy też genetycznie. Może jedni i drugie. A stan zdrowia wskazuje, iż i genetycznie jest obciążony, a i pranie mózgowi zaszkodziło. To wyjątkowo odrażająca persona, ale oni w PO i im podobnych tak już mają. Już wkrótce zawita do Polski Noblista Obama, jeden za największych krętaczy XXI wieku. On i Bronek mają wiele wspólnego, niejasną przeszłość, nie wiadomo czemu i komu służyli i służą. Na ich tle Putin jest jasną i wyrazistą postacią, przynajmniej wiadomo czego się po nim spodziewać. Dlatego też nie obiecujmy sobie zbyt wiele po wizycie Jego Pokojowej Noblości Obamy. Zastanawiające jest to, iż to za kadencji Obamy wydarzyła się twz. Katastrofa Smoleńska i to całe wielkie nic, milczenie U.S.A. I jej służb w tej sprawie. Czy Bush postąpiłby tak samo. Wątpię, cudów bym też nie oczekiwał, ale więcej szacunku dla Polaków i Polski i odrobiny honoru i solidarności. Od Baracka trudno tego oczekiwać, od Bronka też. Pozostaje tylko pytanie czy jest jeszcze o co walczyć, czy mamy jak i czym walczyć ? Na to każdy powinien odpowiedzieć sobie w sercu i w rozumie. Ja pomimo wielu chwil zwątpienia, które swoją drogą raczej mnie pobudzają do działania i wzmacniają, pomimo tych chwil widzę jak z ziarna zasianego nieopatrznie przez „twórców” Katastrofy Smoleńskiej, ziarna, które miało rozsadzić Polskę, jak chwast ją wyjałowić, jak z tego ziarna rośnie nie to co zamierzano. Rośnie w bólu, tym prawdziwym, a nie komoruskim, w żalu i gniewie, w zwątpieniu i nadziei, rośnie i odradza się Polska, Polska marzeń moich i wielu Polaków. Z Historią, Tradycją, Kulturą, Wspólnotą, Rodziną i Wiarą. Polska, której od tysiącleci nie udało się pomimo wielu ran i niecnych knowań, której nie udało się zabić. I to ich boli, tego się boją, to strasznie uwiera naszych wrogów i tych wewnętrznych też.
    To jak im mówię cytując pewnego blogera - „Uprę się i nie umrę dopóki nie doczekam Mojej Polski”.
    Bez takich pasterzy jak Komorowski - lider znanej grupy punkowej „Defekt Muzgó
    ( przez U ).
    Pozostaje pytanie kiedy i czy Prezydent z "defektem mózgu", o którym z zaniepokojeniem wypowiadają się lekarze specjaliści, kiedy i czy zabierze swoje tajemnice do grobu i komu jest to na rękę ?
    A Obama, Obama mi strasznie śmierdzi i bynajmniej nie jest to smród z murzyńskiej chaty, ale raczej z Ruskiej Budy, jeżeli wam to coś mówi.
    A teraz z tego samego "Muzgó".




    http://jwp-ne.nowyekran.pl/post/13620,dobry-pasterz-czyli-defekt-muzgo