WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
niedziela, 31 sierpnia 2008
CCCPOLSKA@XXI
Zagadkowa kariera ...
http://tiny.pl/8tdc
http://tiny.pl/8tdc
Andrzej Zybertowicz dla DZIENNIKA
wtorek 8 lipca 2008 01:40
W zeznaniach Baszniak udowadnia, że istnieje układ
Jeśli przyjmiemy, że choćby połowa zeznań Baszniaka jest prawdziwa, to zobaczymy dosadnie, z kim Prawo i Sprawiedliwość się zmagało, tworząc projekt IV RP. Przede wszystkim z tzw. układem, czyli siecią interesów, która działa obok ustawowych instytucji państwa i która jest w stanie te instytucje paraliżować - pisze w DZIENNIKU Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa.
czytaj dalej...
Były długoletni szef francuskiego wywiadu i kontrwywiadu Alexandre de Marenches mówił, że istnieją powiązania interesów tak przemożne, że nikt nie ma ochoty ich tknąć. Jeśli unaocznimy sobie sieć koneksji wyłaniającą się z publikowanych przez DZIENNIK zeznań Krzysztofa Baszniaka, zrozumiemy, że mamy do czynienia z taką właśnie strukturą powiązań. Z interesami, na których rozbicie, a choćby tylko ujawnienie, nie może poważyć się żaden poszczególny prokurator, poszczególny minister czy nawet któraś z naszych tajnych służb.
Takie przedsięwzięcie jest możliwe do przeprowadzenia tylko przy wielkiej politycznej determinacji całego kierownictwa państwa, opartej na odważnej diagnozie, która mówi, że za fasadą funkcjonowania instytucji państwowych istnieje druga rzeczywistość, oparta na manipulacji, szantażu, infiltracji, wreszcie przemocy. Rzeczywistość określana skrótowo mianem układu. (Na marginesie: warto pamiętać, że diagnoza taka budzi często niechęć instynktowną, choć psychologicznie zrozumiałą: chcemy wierzyć, że w życiu społecznym dobro jest silniejsze.)
Po złożeniu demaskatorskich zeznań Krzysztof Baszniak stał się ofiarą dwóch bandyckich napaści, a groźby formułowane pod jego adresem opierały się na wiedzy o tym, co zeznał w prokuraturze. To pokazuje, jak trudno zbudować w polskim państwie instytucję szczelną, zdolną do rozkodowania niejawnych powiązań biznesowo-przestępczo-politycznych. A gdy wreszcie taką nieprzenikalną dla "układu" instytucję w postaci Centralnego Biura Antykorupcyjnego powołano, to właśnie ona spotkała się z najsilniejszym ostrzałem ze wszystkich niemal stron.
Dobrym argumentem na rzecz tezy, że CBA jest chyba jedyną instytucją usytuowaną w rdzeniowej tkance państwa, która zachowała nieprzejrzystość dla nieformalnych grup interesów, są informacje zawarte w tekście dziennikarzy śledczych DZIENNIKA (24 maja br.) o biznesowej karierze Krzysztofa Bondaryka, obecnego szefa ABW. To chyba najbardziej niezasługujący na przemilczenie tekst roku. Opisał on m.in. tzw. bandę czworga, która " podobnie do grupy opisywanej przez Baszniaka " przechwyciła kontrolę nad jednym ze strategicznych wymiarów aktywności państwa. Tekst mówi, że cztery wywodzące się ze służb postacie, wśród nich Bondaryk, były tak rozprowadzone w sieciach telefonii komórkowej, iż (de facto) przejęły kontrolę nad tym ustawowo uregulowanym, wyłącznym uprawnieniem państwa, którym jest tajne podsłuchiwaniem telefonicznych rozmów obywateli. Grupa prywatnych osób w tajemniczy sposób okazała się na tyle wpływowa, by paraliżować działalność tajnych służb i policji państwa odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Polski.
Zeznania Baszniaka ukazują patologię strukturalnie podobną, tyle że dziejącą się w innym strategicznym obszarze - bezpieczeństwa energetycznego państwa. Widzimy grupę prywatnych osób - wśród nich przyrodni brat Leszka Millera - które niezależnie od wszelkich racji strategicznych wywierają istotny wpływ na kluczowe dla bezpieczeństwa kraju decyzje. Leszek Miller twierdzi, że nie działał w porozumieniu z bratem Sławomirem, ale przecież osoby opisane przez Baszniaka to nie są niedojdy, które nabiorą się na tani blef. To doświadczeni gracze, którzy mieli dostateczną liczbę dojść do najwyższych ogniw władzy, by sprawdzić, czy ktoś powołujący się na urzędującego premiera blefuje, czy mówi prawdę. Wygląda jakby działała tu opisana niegdyś przeze mnie zasada buforowania: osoby "publiczne" do wątpliwych przedsięwzięć delegują pośredników, od których mogą się łatwo odciąć, gdy wystąpią nieprzewidziane komplikacje. Leszek Miller odciął się publicznie od swojego brata. Czy szczerze?
Opublikowany wczoraj w DZIENNIKU dalszy ciąg materiałów z zeznań Baszniaka pozwala lepiej zrozumieć słowa wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego po przegranych w październiku 2007 wyborach: "Nie daliśmy rady". Jeśli przyjmiemy, że choćby połowa zeznań Baszniaka jest prawdziwa, to zobaczymy dosadnie, z kim Prawo i Sprawiedliwość się zmagało, tworząc projekt IV RP. Nie zmagało się li tylko z częścią inteligencji, która dała sobie wmówić, że Kaczyńscy są zagrożeniem demokracji. I nie potykało się jedynie o własne błędy i niedostatki pijarowsko-kadrowe. Zmagało się przede wszystkim z tzw. układem, czyli siecią interesów, która działa obok ustawowych instytucji państwa i która jest w stanie instytucje te paraliżować. W świetle tych dwu publikacji - o Bondaryku i o Baszniaku - trudno się z "układną" diagnozą Jarosława Kaczyńskiego nie zgodzić.
wtorek 8 lipca 2008 01:40
W zeznaniach Baszniak udowadnia, że istnieje układ
Jeśli przyjmiemy, że choćby połowa zeznań Baszniaka jest prawdziwa, to zobaczymy dosadnie, z kim Prawo i Sprawiedliwość się zmagało, tworząc projekt IV RP. Przede wszystkim z tzw. układem, czyli siecią interesów, która działa obok ustawowych instytucji państwa i która jest w stanie te instytucje paraliżować - pisze w DZIENNIKU Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa.
czytaj dalej...
Były długoletni szef francuskiego wywiadu i kontrwywiadu Alexandre de Marenches mówił, że istnieją powiązania interesów tak przemożne, że nikt nie ma ochoty ich tknąć. Jeśli unaocznimy sobie sieć koneksji wyłaniającą się z publikowanych przez DZIENNIK zeznań Krzysztofa Baszniaka, zrozumiemy, że mamy do czynienia z taką właśnie strukturą powiązań. Z interesami, na których rozbicie, a choćby tylko ujawnienie, nie może poważyć się żaden poszczególny prokurator, poszczególny minister czy nawet któraś z naszych tajnych służb.
Takie przedsięwzięcie jest możliwe do przeprowadzenia tylko przy wielkiej politycznej determinacji całego kierownictwa państwa, opartej na odważnej diagnozie, która mówi, że za fasadą funkcjonowania instytucji państwowych istnieje druga rzeczywistość, oparta na manipulacji, szantażu, infiltracji, wreszcie przemocy. Rzeczywistość określana skrótowo mianem układu. (Na marginesie: warto pamiętać, że diagnoza taka budzi często niechęć instynktowną, choć psychologicznie zrozumiałą: chcemy wierzyć, że w życiu społecznym dobro jest silniejsze.)
Po złożeniu demaskatorskich zeznań Krzysztof Baszniak stał się ofiarą dwóch bandyckich napaści, a groźby formułowane pod jego adresem opierały się na wiedzy o tym, co zeznał w prokuraturze. To pokazuje, jak trudno zbudować w polskim państwie instytucję szczelną, zdolną do rozkodowania niejawnych powiązań biznesowo-przestępczo-politycznych. A gdy wreszcie taką nieprzenikalną dla "układu" instytucję w postaci Centralnego Biura Antykorupcyjnego powołano, to właśnie ona spotkała się z najsilniejszym ostrzałem ze wszystkich niemal stron.
Dobrym argumentem na rzecz tezy, że CBA jest chyba jedyną instytucją usytuowaną w rdzeniowej tkance państwa, która zachowała nieprzejrzystość dla nieformalnych grup interesów, są informacje zawarte w tekście dziennikarzy śledczych DZIENNIKA (24 maja br.) o biznesowej karierze Krzysztofa Bondaryka, obecnego szefa ABW. To chyba najbardziej niezasługujący na przemilczenie tekst roku. Opisał on m.in. tzw. bandę czworga, która " podobnie do grupy opisywanej przez Baszniaka " przechwyciła kontrolę nad jednym ze strategicznych wymiarów aktywności państwa. Tekst mówi, że cztery wywodzące się ze służb postacie, wśród nich Bondaryk, były tak rozprowadzone w sieciach telefonii komórkowej, iż (de facto) przejęły kontrolę nad tym ustawowo uregulowanym, wyłącznym uprawnieniem państwa, którym jest tajne podsłuchiwaniem telefonicznych rozmów obywateli. Grupa prywatnych osób w tajemniczy sposób okazała się na tyle wpływowa, by paraliżować działalność tajnych służb i policji państwa odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Polski.
Zeznania Baszniaka ukazują patologię strukturalnie podobną, tyle że dziejącą się w innym strategicznym obszarze - bezpieczeństwa energetycznego państwa. Widzimy grupę prywatnych osób - wśród nich przyrodni brat Leszka Millera - które niezależnie od wszelkich racji strategicznych wywierają istotny wpływ na kluczowe dla bezpieczeństwa kraju decyzje. Leszek Miller twierdzi, że nie działał w porozumieniu z bratem Sławomirem, ale przecież osoby opisane przez Baszniaka to nie są niedojdy, które nabiorą się na tani blef. To doświadczeni gracze, którzy mieli dostateczną liczbę dojść do najwyższych ogniw władzy, by sprawdzić, czy ktoś powołujący się na urzędującego premiera blefuje, czy mówi prawdę. Wygląda jakby działała tu opisana niegdyś przeze mnie zasada buforowania: osoby "publiczne" do wątpliwych przedsięwzięć delegują pośredników, od których mogą się łatwo odciąć, gdy wystąpią nieprzewidziane komplikacje. Leszek Miller odciął się publicznie od swojego brata. Czy szczerze?
Opublikowany wczoraj w DZIENNIKU dalszy ciąg materiałów z zeznań Baszniaka pozwala lepiej zrozumieć słowa wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego po przegranych w październiku 2007 wyborach: "Nie daliśmy rady". Jeśli przyjmiemy, że choćby połowa zeznań Baszniaka jest prawdziwa, to zobaczymy dosadnie, z kim Prawo i Sprawiedliwość się zmagało, tworząc projekt IV RP. Nie zmagało się li tylko z częścią inteligencji, która dała sobie wmówić, że Kaczyńscy są zagrożeniem demokracji. I nie potykało się jedynie o własne błędy i niedostatki pijarowsko-kadrowe. Zmagało się przede wszystkim z tzw. układem, czyli siecią interesów, która działa obok ustawowych instytucji państwa i która jest w stanie instytucje te paraliżować. W świetle tych dwu publikacji - o Bondaryku i o Baszniaku - trudno się z "układną" diagnozą Jarosława Kaczyńskiego nie zgodzić.
-------------------------------------------
-------------------------------------------
CAŁOŚĆ ZA:
czwartek, 28 sierpnia 2008
polskapanorama.org/PRZECZYTAJ *
*ATRAPA POLSKI *
"...( )W imię takiej „ideologii”, przeprowadzono na Narodzie Polskim „ekonomiczne ludobójstwo”, przewyższające swymi rozmiarami to dokonane w czasie II-giej Wojny Światowej przez Niemców i Rosjan. Nie potrzeba było bombardować zakładów przemysłowych, wystarczyło je „sprywatyzować”, a następnie złomować lub czekać aż same ulegą zniszczeniu. Nie potrzeba było Oświęcimia, by pozbyć się nadmiaru populacji, wystarczyło gigantyczne bezrobocie powodujące masowy exodus młodego pokolenia. Nie potrzeba było poniżających rasistowskich zarządzeń by upodlić społeczeństwo, wystarczyło zamienić je w podrzędnych wyrobników i prostytutki.Wszystko to udało się nadspodziewanie dobrze, a rezultatem tego jest obecna rzeczywistość, czyli społeczność znajdująca się na pograniczu biologicznej zagłady, pozbawiona nie tylko środków wytwórczych, ale i wykwalifikowanej wielkoprzemysłowej siły roboczej i kadry inżynieryjnej. Po osiemnastu latach „transformacji” stare kadry odeszły do historii a nowych z oczywistych względów nie wykształcono. Nawet więc gdyby teoretycznie udało się doprowadzić polską gospodarkę do zdrowej równowagi sektorów wytwórczego, usług i handlu, to i tak nie byłoby kadr niezbędnych do jej funkcjonowania.Tak więc Polska jest skazana na nieproduktywną wirtualną gospodarkę zwaną z angielska FIRE (finance, insurance, real estate), nie dającą nadziei na rzeczywisty rozwój materialny tworzący dobrobyt całego społeczeństwa.
Na placu boju pozostały tylko fiskalne pasożyty, obsiadające jak muchy świeże odchody, banki, firmy brokerskie, konsultacyjne i marketingowe, bełkoczące od rzeczy na temat „kwitnącej gospodarki” i „awansu cywilizacyjnego” jaki to rzekomo dokonał się w Polsce.
Większość spauperyzowanego społeczeństwa, wynarodowiona, zdemoralizowana i otumaniona przez media będące w posiadaniu pultokracji nie jest nawet w stanie ocenić swej rzeczywistej sytuacji, licząc ciągle na unijny raj jako panaceum na wszystkie bolączki.
Do osiągania zamierzonych celów globalistyczna plutokracja musiała wygenerować całe tabuny sprzedajnych, zakłamanych polityków; dyspozycyjnych dziennikarzy i finansowych „ekspertów” (czytaj:oszustów). Zmuszona jest też ich suto opłacać. Wytworzyło to niezwykle patologiczną i demoralizującą sytuację, w której największe dochody uzyskują najmniej społecznie przydatne lub wręcz szkodliwe jednostki, a te tworzące rzeczywiste dobra materialne czy duchowe zadawalać się muszą ochłapami.
Modelowym przykładem są Stany Zjednoczone. Przeciętna pensja dyrektora dużej firmy jest 365 razy większa od pracowniczej. Blednie to jednak w porównaniu z dochodami finansistów. Pomimo rekordowych strat Wall Street w 2007 roku, szefowie jej głównych firm zainkasowali ogólem ponad 33 miliardy dolarów samych tylko premii. Całkowita lista płacy w siedmiu największych firmach NYSE wyniosła 122 miliardy dolarów, co stanowi wzrost o 10% w porównaniu do roku 2006, pomimo że dochody tych firm spadły o 6%. W roku 1976 1% najbogatszych otrzymywał 8.8% całości dochodu narodowego, podczas gdy w 2004 już 22%, posiadając $2.500.000.000.000 więcej niż biedniejsze 90% populacji.Mało tego, finansowi szalbierze i ich polityczni i medialni pomocnicy cieszą się ogólnym uznaniem, podczas gdy osoby parające się uczciwą i społecznie pożyteczną pracą zasługują tylko na miano „roboli”.Wśród krajów postkomunistycznych Polska przoduje w osiąganiu tych i innych „standardów zachodnich”. Od 1989 roku , w różnych konfiguracjach, administruje Nią konglomerat agenturalno-gangsterski, realizujący własne i cudze interesy, ale nigdy nie polskie. ( ) "
-------------------------------------------------------------------
Powstaje Telewizja Społeczna !
3 VII 2008 Unia Europejska czy Eurabia?
10 VII 2008 Struktura rozwiniętej gospodarki ery globalizmu
13 VII 2008 Naprzód w przeszłość!
16 VII 2008 Nie ma sprawy-gramy dalej?
17 VII 2008 Socjalizm fiskalny
19 VII 2008 Postęp zagrożony!
22 VII 2008 Finansowi szamani w akcji!
POLSKA PANORAMA POLSKA PANORAMA POLSKA PANORAMA POLSKA PANORAMA POLSKA PANORAMA POLSKA
ARCHIWUM PUBLIKACJI 2008
23 VII 2008 Saga Fannie i Freddie a globalne rynki finansowe
31 VII 2008 Wybierzmy teraźniejszość!
5 VIII 2008 Król jest nagi!
8 VIII 2008 Plight of Central European Nations in the Wake of Western Oder Demise
14 VIII 2008 Gruzińska lekcja
26 VIII 2008 Nowy kierunek strategiczny?
27 VIII 2008 Partia Polska na Świętym Krzyżu
-----------------------------------------------------------
Subskrybuj:
Posty (Atom)