o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

poniedziałek, 3 maja 2010

m g ł a * p o

 
http://zapodaj.net/8d0de2361f5e.jpg.html

Kwiecień 27, 2010 o 00:30 | #1
Pierwotnie radiolatarnia znajdowała się w punkcie 1, na wysokości 241 m.n.p.m. i prawidłowy tor lotu, który wyznaczała to jest ta zielona linia, po przeniesieniu jej do punktu 2 na wysokość 202 m.n.p.m. zaczęła wyznaczać zupełnie nowy tor lotu o przesunięciu fazowym równym 600 m w poziomie i 39 m w pionie, co spowodowało wyznaczenie kolizyjnego toru oznaczonego linią czerwoną!!! i po tym właśnie torze podchodził do lądowania nasz samolot (to jest oficjalna informacja strony rosyjskiej). Proszę zwrócić uwagę na fakt, że wysokość “H” na której znajdowałby się samolot podchodzący do lądowania po torze zielonym przy ustawieniu radiolatarni w punkcie 1 nad tą właśnie radiolatarnią jest dokładnie taka sama jak wysokość “h” na której znajdował się samolot TU154M podchodząc do lądowania po torze czerwonym, czyli tak właśnie jak podchodził, w momencie przelotu nad radiolatarnią, która została umieszczona w punkcie 2!!! A właśnie ze wskazań radiolatarni pobiera informację wysokościomierz radiowy, którego standardowo używa się dziś, wszędzie podczas lądowania w trudnych warunkach na lotniskach wyposażonych w system NDB!!! Szanowni państwo, tor zielony jest to tor prowadzący na pas startowy, natomiast tor czerwony… Jeżeli nadal ktokolwiek uważa, że to wypadek, to ja już nie wiem… :(

http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/5541/

Felietony: Anna Mieszczanek

Awatar Anna Mieszczanek

Tworzenie mgły

(03-05-2010)

Teraz już nie wiem, czy żyjemy w wolnym kraju. I kto nam tę wolność zabiera.

W jazgocie, którym w drugim tygodniu po katastrofie znów zapełniamy przestrzeń między sobą, prawie nie słychać tego, co najważniejsze.

Że lecieli uczcić tych z Katynia. Że zginęli. Że była ich prawie setka. I że potem przyszła mgła. Chmura też. Ale i mgła.

***

Do tej pory automat, który jakoś zainstalował mi się w głowie, sprawiał, że kiedy dowiadywałam się o śmierci, zaraz zaczynałam się modlić. Czasem po buddyjsku, czasem po katolicku. Teraz automat włączył się dopiero dobrą godzinę po tym, jak przeczytałam w Internecie pierwszą wiadomość i zaraz potem włączyłam telewizor.

Przez półtora dnia nie wiedziałam, co właściwie czuję. Dopiero po południu w niedzielę dotarło do mnie, że jestem potwornie smutna, że strasznie mi żal i że ciężko… Przez cały ten czas od soboty rano rozumiałam, co się stało, jednocześnie kompletnie tego nie rozumiejąc. – Niewiarygodne – powtarzałam tylko.

***

W poniedziałek trzeba było zrobić zakupy. Szłam cichą, słoneczną ulicą, na trawnikach błyskały mlecze, kwitły już forsycje. Z otwartego okna na piętrze słychać było ten czysty, dźwięczny hejnał grany na wojskowej trąbce… jak to na wojence ładnie… Bo przyjechały kolejne trumny.

***

Krążąc między Krakowskim Przedmieściem – na którym ludzie płakali i zapalali kolejne znicze – a telewizorem, do którego przykleiłam się po strzępy informacji i relacje z kolejnych konduktów, chyba czwartego dnia po katastrofie uświadomiłam sobie, że w tej żałobie jest coś absolutnie mojego i naturalnego. Że dobrze mi z tą żałobą. Bo w kraju owładniętym kłótniami i biurokracją, korupcją i codzienną zawiścią, wreszcie ludzie są czymś zjednoczeni. Wreszcie z telewizora mówią do mnie o rzeczy naprawdę ważnej – bo taka właśnie jest śmierć. Wreszcie nie traktują jak debila, który po to jest, by kupować i kupować, bo nie wciskają reklam, co do których jako wolny obywatel mam wybór, bo mogę nie oglądać. Wreszcie dziennikarze mówią powoli i ściszonymi głosami. Wreszcie muzyka jest na takim poziomie, żeby towarzyszyć, a nie atakować.

***

Ołtarz na Placu Piłsudskiego – to było już tydzień po. Magda Środa już dawno zdążyła ogłosić koniec żałoby. Andrzej Wajda, dzięki któremu Rosjanie mogli obejrzeć „Katyń”, już dawno zdążył zawetować Wawel. Olga Tokarczuk też już zdążyła nazwać żałobników plemieniem i ogłosić, że jest tym przerażona. Już rozgorzała kłótnia o to, kto ma prawo do żałoby, a kto nie.

Nawet mój stary mistrz od buddyzmu i psychoterapii zdążył już pouczyć Naród w Gazecie, że nie ma się co ten Naród mistycznie nastrajać, że ma Naród trzeźwo patrzeć na ten splot przypadków.

A przecież wiem swoje. Że gdyby lecieli do jakiegoś tam Paryża i spadli, to by była „zwykła” katastrofa. Ale że lecieli do Katynia, to jest to czysta polska metafizyka. I nic więcej.

***

Przed katastrofą myślałam, że żyję w kraju wolnym, choć niesprawiedliwym. Po katastrofie kraj dalej jest niesprawiedliwy, ale nie jestem pewna, czy wolny.

***

Janek Pospieszalski, który tak już ośmieszył w swoim programie sens rozmawiania, że trudno mi o nim dobrze myśleć, wracał z Katynia pociągiem, razem z Rodzinami Katyńskimi. Opowiadał, że kiedy ludzie czekający na Prezydenta w Katyniu dowiedzieli się o katastrofie – nagle wszyscy chcieli natychmiast, jak najprędzej, znaleźć się w Polsce. A kiedy przekroczyli wreszcie polską granicę – poczuli wielka ulgę, choć przecież była tak nieracjonalna. Ktoś powiedział – jeszcze w katyńskim lesie – że taką właśnie cenę, cenę życia, płaci się za prawdę wydzieraną sowieckiemu czy postsowieckiemu imperium. Ten strach jest w nas. Jest w Polsce.

Ale jeden będzie płakał nad swoim strachem, drugi ten strach zakrzyczy i zadekretuje natychmiastowe pojednanie – nie z mocy prawa, tylko posiadanej pozycji.

***

Na placu Piłsudskiego byłam ze Znajomą, która tam poszła, żeby zobaczyć, jakie jest dziś miasto. Nie lubi polskiej metafizyki, polskiej żałoby, polskiego męczennictwa i ofiarnictwa, i tego cholernego katolicyzmu. Poprosiłam, żebyśmy teraz o tym nie rozmawiały. Widocznie moje teraz było za mało wyraźne, bo usłyszała, że już nigdy nie chcę o tym rozmawiać.

Oburzyła się więc, że znów, jak zwykle w tej całej Polsce, nie ma miejsca dla jej poglądów. Że znów, jak zawsze tutaj, chce się jej i jej podobnych głos odsunąć. Zmarginalizować.

A przecież o marginalizowaniu zwykle mówią ludzie z drugiej strony polskiej barykady. Ci, dla których Bóg, Honor i Ojczyzna brzmią wystarczająco nowocześnie. I to oni zwykle mają poczucie, że nikt ich w tej liberalnej i niby europejskiej Polsce nie chce słuchać. Że to właśnie ich się marginalizuje.

Jedni więc boją się, że ci drudzy zaraz im każą wierzyć w to, w co oni wierzyć nie chcą. Drudzy boją się, że to ci pierwsi zaraz im każą wierzyć w to, w co oni wierzyć nie chcą.

Obie z moją Znajomą miałyśmy ochotę natychmiast się rozstać, iść sobie, nie być z tą drugą, która tak inaczej myśli. Postanowiłyśmy, że spróbujemy jednak być po mszy razem. Przez jakiś czas rozmawiałyśmy ostrożnie, pytając się nawzajem, czy temat, który każda z nas podejmuje, jest wystarczająco bezpieczny dla drugiej. Potem znów mogłyśmy się słuchać. I słyszeć, że ta druga inaczej myśli.

***

Wracałam parę godzin po mszy na Placu Piłsudskiego niemal pustym Nowym Światem. Nieliczni, których mijałam, szli w przeciwną stronę – wciąż pod Pałac Prezydencki. Ławki na Krakowskim Przedmieściu grają teraz Chopina. Siadasz albo stoisz, naciskasz guzik i ławka gra. Jedna Walca minutowego, inna Etiudę Rewolucyjną, kolejna – Marsza Żałobnego. I właśnie mijając tę z Marszem – która stoi dokładnie na granicy Krakowskiego i Nowego Światu – poczułam swoje własne serce.

Poczułam, że ono musi się jakimś cudem fizycznie rozszerzyć, żeby zrobić przestrzeń i dla tej mojej Znajomej z Placu, która ma poczucie, że się ją marginalizuje i dla tych, których znam na przykład z salonu24 i którzy także żyją w przekonaniu, że są stroną wciąż nie dość słyszaną.

I pomyślałam, że jeśli w każdym z nas to serce się rozszerzy, jeśli każdy stworzy w ten sposób przestrzeń, która będzie w stanie zmieścić i jedną, i drugą opcję, każdego, kto myśli inaczej – wtedy wreszcie przestaniemy się przekrzykiwać, a zaczniemy słuchać. Drobiazg w sumie. Trzeba tylko zostać świętym. Taka polska specyfika, można by powiedzieć. Zadanie dla tych, którzy przeżyli. Brzmi idiotycznie.

A zresztą…

W „Wyborczej” już napisali, że IV RP stoi u bram i trzeba się strzec. Od wczoraj nie wiemy nawet, o której rozbił się samolot. Internet zbiera ślady informacji i tworzy hipotezy na temat przyczyny katastrofy. Ci, co nie lubią polskiej żałoby i cierpiętnictwa, nazywają to teoriami spiskowymi. Rządu jakby nie było, choć perfekcyjnie zorganizował powrót zmarłych do Polski i pogrzeby, więc może nawet i jest. Coś tam słychać z tła, że kłócą się generałowie ze służbami. I służby wojskowe z cywilnymi. Ktoś chce odwołania ministrów. Ktoś zbiera podpisy pod petycją o międzynarodową komisję. Ktoś mówi, że nawet jak dowiemy się prawdy, to i tak zostaniemy z nią sami, jeśli będzie taka, o jakiej myślimy i nic nie będziemy mogli z nią zrobić. Ktoś podaje linki do zdjęć na rosyjskich portalach, na których widać kilkunastocentymetrową warstwę ziemi wymieszanej z rozbitymi szczątkami samolotu a między tym wszystkim, jakby przysypane popiołem strzępy ciał. I żarówki na pasie startowym… I Gruzja dwa lata temu… I chmura z wulkanu na Islandii… I mgła dezinformacji.

Kto ma teraz czas na zostawanie świętym? Kto świętych dziś potrzebuje? Lepiej znać się na interesach euro-atlantyckich i globalnym bełkocie korporacyjnym.

Tworzyć mgłę.

Anna Mieszczanek

Fot. autorki Zosia Zija

POlsza * b. R z p l i t a - P o l s k a .





2010-05-02 08:25
Państwo POgrzebowe


Minister Radosław Sikorski, w wywiadzie dla CNN podał przyczyny wypadku. Otóż, wg niego, były nimi mgła i błąd pilota.

Wielu zacnych Blogerów w salonie (vide dyskusja także pod wpisem na inny temat prof.Sadurskiego) uważa, że wszystkie spekulacje dot. przyczyn katastrofy, są przedwczesne. Chevalier napisał nawet”, Jeśli jedna strona waży się na takie oskarżenie, to gotowa jest na wszystko. To już "zimna wojna domowa". I będzie gorzej. Nie dziwiłbym się, gdyby rząd i PO wreszcie odpowiedziały adekwatnie do zachowania swych oponentów.Jelly mają resztki instynktu samozachowawczego, powinni tozrobić.”

Spekulacji nie byłoby, gdyby od początku rząd informował społeczeństwo wszystkich niejasnościach, jakie powstały w związku ze śledztwem w sprawie tej tragedii. Podstawowe to : dlaczego na miejsce tragedii nie pojechał natychmiast minister Klich Dlaczego nie podjął rozmów ze swoim odpowiednikiem na temat przejęcia śledztwa ,bądźstworzenia ,co najmniej, wspólnej Komisji, badającej jej przyczyny? Jakie działania i rozmowy w tej samej sprawie podjęło MSZ z ministrem Sikorskim? Pewnie żadnych, skoro ani razu nie pada stwierdzenie, że miały miejsce. Dlaczego prokurator generalny RP mówi, że do dyspozycji Komisji w Polsce, dostępne będą jedynie stenogramy nagrań i taśmy, a nie oryginalne czarne skrzynki?

W efekcie ,całe śledztwo pozostało w rekach rosyjskich władz. Dla społeczeństwa polskiego ,te władze były i są niewiarygodne. Weźmy choćby ostatni przykład : 7 kwietnia premier Putin powiedział” nie ma żadnych nowych dokumentów w sprawie katyńskiej„ . Po smoleńskiej tragedii Miedwiediew powiedział „Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew poinformował w środę, że istnieją nowe dokumenty dotyczące Katynia, które jeszcze nie zostały przekazane Polsce. Dodał, że polecił już przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie tych materiałów stronie polskiej.”Wczoraj nie było, dzisiaj są. Bo jest potrzeba chwili.

Premier Putin, który wiedział ,że do Ambasady Rosji w Polsce, 27 stycznia, wpłynęło zawiadomienie o tym, iż prezydent Lech Kaczyński zamierza stanąć na czele licznej delegacji z Polski na 70 obchody rocznicy Mordy Katyńskiego, w dniu 2 lutego zaprasza, na analogiczne obchody, premiera Tuska. W dzień wizyty natomiast ,rosyjskie media piszą tak” Dziennik zwraca również uwagę, że w sobotę do Katynia powinien przyjechać polski prezydent Lech Kaczyński. "Mówi się, że ostatnio on i premier Tusk nigdzie nie bywają razem. Nawet tak święte dla każdego Polaka miejsce, jak Katyń, nie zdołało ich połączyć" - konstatuje "Wriemia Nowostiej". Nie pada jakiekolwiek słowo o przyczynach rozdzielnej wizyty. Jest za to jest radość z dobrego nastawienia premiera Tuska” Putin poinformował, że podczas środowych rozmów z premierem Donaldem Tuskiem umówili się na długoterminowe dostawy do Polski rosyjskiego gazu. Jak dodał, podpisanie niezbędnej dokumentacji nastąpi w niedługim terminie.” Czyżby była to cena za pomoc w dokopaniu Prezydentowi?

10.Iutego 2010 „Lech Kaczyński pojedzie do Katynia na uroczystości związane z upamiętnieniem 70-tej rocznicy mordu NKWD na polskich oficerach. Jak mówił podczas konferencji prasowej w Kartuzach, zdania w tej sprawie nie zmieni. Prezydent podkreślił, że to polskie władze powinny decydować o tym, kto będzie na uroczystościach w Katyniu, bo Polacy ginęli z rąk enkawudzistów w lesie katyńskim. Gospodarzem uroczystości w Katyniu będzie premier Rosji. Władimir Putin zaprosił do uczczenia pamięci pomordowanych oficerów premiera Donalda Tuska. Mimo braku zaproszenia, prezydent Lech Kaczyński w połowie kwietnia wybiera się do Katynia.”

„W poniedziałek szef MSZ Radosław Sikorski zadeklarował, że jeśli prezydent zdania nie zmieni, rząd mu pomoże, choć osobiście radził inne rozwiązanie niż udział w uroczystościach w Katyniu.”

11 marca 2010 r. Minister Handzlik powiedział „Handzlik powiedział IAR, że już od dawna wiadomo, że 10 kwietnia Lech Kaczyńskie weźmie udział w obchodach 70. rocznicy mordu NKWD na polskich oficerach. Jak dodał minister Handzlik - to polski MSZ i polska placówka dyplomatyczna w Moskwie są odpowiedzialne za przygotowaniewizyty Lecha Kaczyńskiego.”

12 marca 2010„Premier powiedział, że pytał wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera "co jest z tą organizacyjną stroną obchodów rocznicy katyńskiej" i dowiedział się, że "wszystko jest tak, jak powinno być". - Oczywiście strona rosyjska wie, że prezydent Kaczyński chce wybrać się na to święto, na te uroczystości, zna datę. Odpowiednia nota będzie przesłana wtedy, kiedy będziemy znali pełny skład polskiej delegacji”Dzisiaj jednak, zarówno Minister Klich jak i rząd , do wiedzy o składzie delegacji się nie przyznają. MSZ zaś, zna przyczynę Tragedii już dzisiaj i informuje o tym, via CNN, cały świat.

Czy minister Sikorski, wydając werdykt w sprawie Tragedii Smoleńskiej, chce zamknąć usta wszystkim tym, którzy są przekonani, ( abstrahując od bezpośrednich przyczyn katastrofy), że swój udział w niej mają także urzędnicy państwowi, którzy wykazali się przy organizacji tego wyjazdu, koszmarną wręcz niekompetencją i niechlujstwem?

Do opisywanych wcześniej można jeszcze dołożyć ten, o braku zabezpieczenia konwoju na lotniskach zapasowych„- Faktycznie, nie mieliśmy tej informacji, dlatego nie mogliśmy zabezpieczyć tych lotnisk - mówi "DGP" mjr Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR. Ale dodaje: - Gdybyśmy mieli informacje, że samolot wyląduje na zapasowym lotnisku, to na pewno udałoby nam się je zabezpieczyć i przygotować transport.”„Rzecznik Sił Powietrznych, ppłk Robert Kupracz nie ma sobie nic do zarzucenia. - Przepisy nie nakładają na Siły Powietrzne obowiązku informowania BOR o lotniskach zapasowych ujętych w planie lotu - ucina krótko. „Z tej dyskusji wynika jedna, jeszcze bardzo istotna przesłanka do ocen przyczyn. Otóż BOR zabezpieczał lotnisko w Smoleńsku. Więc pytam: na czym polegało to zabezpieczenie?

Zadowolenie Pana Premiera Tuska, z dobrze działających struktur państwa, trzeba posadowić w czasie po Tragedii, czyli w dniach traumatycznych Pochówków Ofiar. To, co się wydarzyło wcześniej, świadczy, że sprawnych struktur nie ma. A teraz trzeba spokojnie, metodycznie ustalić, kto za to odpowiada. Dlatego nie dziwi mnie zupełnie oświadczenie ministra Sikorskiego. On chciałby, aby innych przyczyn nie szukano.Cóz, na wszystkich etapach tej wizyty, udział MSZ jest znaczący.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,81048,7743753,Rosja__Media__W_Katyniu_Putin_i_Tusk_przeciwko_Stalinowi.html
http://www.rp.pl/artykul/442884,446266_Tusk__Moskwa_wie__ze_prezydent_jedzie_do_Katynia.html
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3389143

komentarze (101) skomentuj
komentarze do wpisu » Państwo POgrzebowe
Precedens juz jest.

Rodzina pilota powinna podac Sikorskiego do sadu o psucie jego dobrego imienia, a sad - jak sie spodziewam, bo podobna sprawe niedawno mielismy okazje ogladac - zapewnie skarze go i nakaze przeprosiny za cwierc miliona w prasie i telewizji.

A gdziez ta cala elita, tak ciezko swojego czasu oburzona na przedwczesne oceny dr. G. przez Ziobre?

Jeszcze nie grzmi?
A to ciekawe....
Kaska
2010-05-02 08:38
Pyzol 0 11215
kaska.salon24.pl
+++++++++++++++++++++
http://1maud.salon24.pl/