piątek, 9 lipca 2010
Rzecz Pospolita tamtej Europy
OSTATNIA WOJNA PIERWSZEJ RZECZYPOSPOLITEJ
PAMIĘTAJMY. DO TEGO WRÓCIMY.
Pierwsza Rzeczpospolita od czasów Unii Lubelskiej była, jak wiadomo, państwem Obojga Narodów: polskiego i “litewskiego” (białoruski był w Wielkim Księstwie językiem urzędowym do 1697 r.!). Gdyby udało się zrealizować Unię Hadziacką, zakładającą stworzenie Księstwa Ruskiego, przeistoczyłaby się w Rzeczpospolitą Trojga Narodów. Pamięć dawnej wspólnoty przetrwała pod zaborami – wszystkie konspiracje niepodległościowe myślały o państwie w granicach z 1772 r. Wiele z nich widziało odrodzoną Rzeczpospolitą właśnie jako związek trojga bratnich narodów (przykładem może tu być w 1870 r. pismo “Zmowa”, używające też tytułów “Kupos susitarimas” i “Hromadzki zhowor”).
Ten testament polityczny został podjęty przez polską lewicę niepodległościową skupioną wokół Józefa Piłsudskiego, a bliski był także konserwatystom. Józef Piłsudski głosił: “Wolna Polska nie może być istotnie swobodną, dopóki naokoło panuje wciąż hasło niewolniczego poddawania woli narodowej przemocy terroru... Za nic w świecie nie chciałbym, aby Polska posiadała wielkie przestrzenie, zamieszkałe przez ludność wrogo usposobioną... Przyniesienie wolności ludom z nami sąsiadującym, będzie punktem honoru mego życia, jako męża stanu i żołnierza...”. Zwłaszcza w tzw. Kraju Północno-Zachodnim znaczne wpływy mieli tzw. “krajowcy”, odwołujący się do wieloetnicznej tradycji państwowej Wielkiego Księstwa Litewskiego. Odegrali oni istotną rolę w budzeniu białoruskiej świadomości narodowej. Polacy (jak Jerzy Osmołowski czy Roman Skirmunt) wspierali wydawnictwa białoruskie, księżna Magdalena Radziwiłł finansowała pismo “Biełarus” i zakładała w swych majątkach białoruskie szkółki dla dzieci wiejskich. Z drugiej zaś strony PPS inspirowała utworzenie Białoruskiej Gromady Rewolucyjnej (Biełaruskaja Rewalucyjnaja Hramada), znanej też jako Białoruska Socjalistyczna Hromada. Utworzyli ją w 1903 r. w Petersburgu głównie Polacy: Wacław Iwanowski, Kazimierz Kostrowicki, Fr. Umiastowski. Podobne działania podejmowane były na Ukrainie, gdzie przy poparciu PPS powstała w 1900 r. Ukraińska Partia Rewolucyjna. Znowuż inicjatorem powołania w 1914 r. Związku Wyzwolenia Ukrainy i czołowym teoretykiem ukraińskiej prawicy był Wiaczesław Lipiński – polski ziemianin, Ukrainiec z wyboru.
Pomoc ta zaprocentowała po latach, gdy po upadku rosyjskiego “więzienia narodów” ciemiężone ludy poczęły odzyskiwać niepodległość. Powszechnym było dążenie do zabezpieczania swego bytu w ramach własnego państwa narodowego, polska lewica niepodległościowa lansowała wszakże ideę federalistyczną. Oznaczała ona stworzenie związku wolnych narodów Międzymorza, będącego niejako współczesnym kształtem dawnej, przedrozbiorowej Rzeczpospolitej. Idea ta znajdowała sympatyków także wśród innych narodów tej części Europy.
Ukraińcy
Ukraiński ruch narodowy rozwijał się dwutorowo. Jednym jego ośrodkiem była Galicja Wschodnia: tu ukraińscy narodowcy skonfliktowani byli z Polakami, niepodległość zamierzali uzyskać w oparciu o Austro-Węgry. Inaczej w Naddnieprzu, gdzie tamtejsi działacze zrazu nie wychodzili poza postulaty autonomii w ramach Rosji, ale gdzie i stosunek do Polaków był życzliwszy. W rezultacie w czasie rewolucyjnej zawieruchy 1917-1919 ukształtowały się dwa państwa ukraińskie: Zachodnio-Ukraińska Republika Ludowa (prezydent J. Petruszewycz) na terenie dawnych Austro-Węgier i Ukraińska Republika Ludowa (kierowana przez Ukraińską Centralną Radę, której prezesem był Wołodymyr Wynnyczenko) na obszarach wchodzących w skład imperium rosyjskiego. Ich stosunek do Polski różnił się znacznie.
III Uniwersał Centralnej Rady Ukraińskiej zapowiadał przyznanie autonomii narodowej “narodom wielkorosyjskiemu, żydowskiemu, polskiemu i innym na Ukrainie”. W ramach Centralnej Rady funkcjonował Sekretariat do Spraw Międzynarodowościowych z podsekretariatami polskim, rosyjskim i żydowskim. Nic więc dziwnego, że na tzw. Wielkiej Ukrainie Polska Organizacja Wojskowa opowiedziała się po stronie ukraińskiej w czasie walk z bolszewikami w listopadzie 1917 i lutym 1918 r., wsparła też powstanie ukraińskiego Dyrektoriatu przeciw prorosyjskiemu hetmanowi w listopadzie 1918 r. Natomiast ZURL znalazła się w stanie wojny z Polakami zanim jeszcze Polska odzyskała niepodległość. W obliczu klęsk URL i ZURL zawarły w styczniu 1919 r. unię (choć faktycznie Haliczanie nadal prowadzili samodzielną politykę).
24 maja 1919 Dyrektoriat URL zawarł ugodę polityczno-wojskową z Polską (delegacja ukraińska zgodziła się na cesję Galicji Wschodniej na rzecz Polski), 16 czerwca podpisany został formalny rozejm.[1] Bazą Ukraińskiej Armii Ludowej (UNA) stał się rejon Czartoryska i Kamieńca Podolskiego. W listopadzie teren ten został obsadzony przez Wojsko Polskie, a Petlura wyjechał do Warszawy, by tam prowadzić negocjacje z polskimi władzami. Na polską stronę przeszło ponad 8 tys. żołnierzy ukraińskich, których potraktowano jako “ochotników wojskowych obcej przynależności państwowej”[2]. W lutym 1920 r. rozpoczęto odtwarzanie jednostek ukraińskich: w Brześciu Litewskim 6. dywizji (płk Marko Bezruczko), w Kamieńcu Podolskim brygady płk. M. Szapowała (później przekształconej w 2. dywizję pod komendą O. Udowyczenki). 21 kwietnia 1920 r. Rzeczpospolita oficjalnie uznała Ukraińską Republikę Ludową, 22 kwietnia podpisany został traktat polsko-ukraiński a 24 konwencja wojskowa. W myśl traktatu granica między Polską a Ukrainą przebiegać miała mniej więcej tak, jak to później ustalił pokój ryski. Obie strony zobowiązały się do niezawierania z państwami trzecimi układów wymierzonych przeciw drugiej stronie, jak również udzieliły wzajemnych gwarancji praw mniejszościom narodowym. Ukraińskie urzędy wznowiły działalność w Kamieńcu Podolskim, przewidywano jednak (wobec słabości armii ukraińskiej) przejściową okupację Ukrainy przez siły polskie. Traktat uzupełniały ustalenia gospodarcze, co stwarzało podstawy do zaistnienia w przyszłości trwałej osi Warszawa-Kijów. W ten sposób urzeczywistniona być mogła koncepcja hetmana Iwana Wyhowskiego, współtwórcy Unii Hadziackiej (1658 r.).
Celem najbliższym było wszakże współdziałanie przeciw bolszewikom. W kampanii kijowskiej 1920 r. oprócz sił polskich uczestniczyły też oddziały UNA: 2. dywizja gen. Udowyczenki (3904 żołnierzy), 6. dywizja płk. Bezruczki (2125 żołnierzy) i powracająca z zimowego rajdu na tyły wroga grupa gen. Omelianowycza-Pawlenki (6347 żołnierzy). Zwycięstwa sił sprzymierzonych pozwoliły na przeniesienie 17 maja władz URL do Kijowa. Rychło okazało się jednak, że nie cieszą się one zaufaniem ukraińskiego chłopstwa – dowodnym tego znakiem był fakt, że do UNA udało się zmobilizować zaledwie 2-4 tys. ludzi.[3] Mimo to stan sił ukraińskich wzrósł w sierpniu 1920 r. do ponad 21 tysięcy żołnierzy.[4]
Brak wsparcia miejscowej ludności był zasadniczą przyczyną klęski wyprawy kijowskiej a co za tym idzie – upadku Ukraińskiej Republiki Ludowej. Żołnierze Petlury nie odstąpili jednak swych polskich sojuszników. Wycofawszy się w porządku, bronili Dniestru od Zaleszczyk po Halicz; swe pozycje utrzymali aż do rozpoczęcia polskiej kontrofensywy. Zamościa broniła przed konnicą Budionnego w sierpniu 1920 r. m.in. ukraińska 6. dywizja, obroną dowodził płk Bezruczko. W chwili zakończenia działań wojennych siły UNA, rozciągnięte od Baru do Jampola, liczyły 17,5 tys. żołnierzy. Ponadto w skład poleskiego zgrupowania Bułaka-Bałachowicza wchodziła ukraińska brygada atamana Iskry-Łochwyćkiego.
Preliminaria pokojowe, podpisane w Rydze 12 października 1920 r., nie uwzględniały jednak Ukraińskiej Republiki Ludowej (co wiązało się z przewagą niechętnych Ukraińcom endeków w polskiej delegacji). W tej sytuacji Petlura wydał rozkaz, aby oddziały UNA posunęły się jak najdalej na wschód. Korzystają tu z pomocy Polaków: zawieszenie broni weszło w życie dopiero 18 października (żeby oddziały ukraińskie i białoruskie mogły wyruszyć poza linię frontu), a polska kawaleria zaatakowała w tym czasie Korosteń. Ukraińcy otrzymali też 40 wagonów sprzętu od Polski. Pod dowództwem ppłk. Sławka sformowana została ponadto Grupa Ochotnicza (1200 Polaków pochodzących z Ukrainy), która w listopadzie toczyła walki u boku Ukraińców. Pozwoliło to sowieckiemu dyplomacie Joffemu stwierdzić, że Polska prowadzi “zamaskowaną wojnę przeciw Rosji sowieckiej”. Na 11 listopada ukraińskie dowództwo zarządziło ofensywę, która jednak została uprzedzona atakiem bolszewików. W tych warunkach ofensywa UNA załamała się i już 21 listopada większość sił ukraińskich przekroczyła Zbrucz. Internowano 195 tys. wojskowych Ukraińców[5]. Petlura osiada zrazu w pałacu Sanguszków w Gumniskach pod Tarnowem, pracownicy instytucji URL koncentrują się w Tarnowie, Częstochowie i Warszawie. Przez pewien czas działa tajny rząd Republiki. W 1924 r. Petlura wyjechał do Paryża, gdzie dwa lata później zabity został przez żydowskiego emigranta S. Schwartzbardta.[6]
Po raz ostatni zerwali się do walki Ukraińcy rok później. Ukraiński Sztab Powstańczy gen. Jurija Tiutiunnyka zorganizował trzy grupy, które w październiku i listopadzie starały się przedrzeć na Podole. Pod naciskiem Armii Czerwonej, zdziesiątkowane, powracają one jednak za granicę polską.
Białorusini
Białoruski ruch narodowy był niepomiernie słabszy od ukraińskiego, na Białorusi świadomość narodowa dopiero zaczynała kiełkować. Po rewolucji lutowej w kwietniu 1917 r. zebrał się Mińsku I Białoruski Zjazd Narodowy, który wybrał Romana Skirmunta na swego przewodniczącego. W listopadzie utworzona na kolejnym zjeździe Rada Białoruska wezwała do utworzenia niepodległej Białoruskiej Republiki Ludowej, szansę ku temu widząc we wkroczeniu Niemców. W lutym 1918 r. Polacy i Białorusini walczyli ramię w ramię przeciw bolszewikom w Mińsku. Na czele Białoruskiego Komisariatu Narodowego, powołanego 21 lutego 1918 r., ponownie stanął Skirmunt. 25 marca 1918 r. Białoruska Rada Narodowa z Wacławem Łastowskim na czele proklamuje niepodległość Białorusi. BRL przetrwała tylko kilka miesięcy, gdyż w listopadzie-grudniu jej terytorium zajęła Armia Czerwona, która proklamowała tzw. Lit-Biał – Litewsko-Białoruską Republikę Radziecką.[7]
Wiosną 1919 r. polska ofensywa obaliła władzę radziecką, w marcu powołany został Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich. Piłsudski w odezwie z 22 kwietnia 1919 r. “Do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego” (Buvusios Lietuvos Didżiosios Kunigaikstystes gyventojams) zapowiedział: “Chcę dać wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych tak, jak sami sobie życzyć tego będziecie, bez jakiegokolwiek gwałtu czy nacisku ze strony Polski”. Obiecał też “otoczenie opieką wszystkich bez różnicy w traktowaniu z powodu wyznania czy narodowości”.
W 1919 r. w Grodnie zawiązała się grupa białoruskich polityków wiążących niepodległość Białorusi z Polską (płk A. Janson, K. Ćwirko-Godycki). Sformowany w tym mieście 1. białoruski pułk piechoty został po zajęciu Grodna przez Polaków włączony do polskiego garnizonu (choć później go rozformowano). Po opanowaniu przez wojska polskie Wilna i Nowogródka także większość Rady BRL (w tym Łastowski) opowiada się za współpracą z Polską.[8] 28 lipca 1919 r. Białoruska Rada Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny składa deklarację o potrzebie tworzenia białoruskich oddziałów do walki ze wspólnym wrogiem, w sierpniu do apelu przyłącza się białoruski Tymczasowy Komitet Narodowy w Mińsku.
Naczelnik Państwa 22 października zezwala na tworzenie formacji białoruskich, po czym powstaje Białoruska Komisja Wojskowa (płk H. Konopacki, Rak-Michajłowski, kpt. Kuszel, płk Jakubowski, Aleksiuk, Muraszko, Owsiannik, Pruszyński, kpt. Jakubecki) z siedzibą w Mińsku. Jednostka białoruska formuje się pod komendą płk. Konopackiego (a od 21 maja mjr. J. Tunguz-Zawiślaka) – najpierw w Słonimiu, potem w Baranowiczach. Zwerbowanych zostaje 150 (wg innych źródeł kilkuset) ochotników, w lutym pułk otrzymuje zgodę na przyjmowanie oficerów i szeregowych narodowości białoruskiej służących w Wojsku Polskim. Na skutek opieszałości Ministerstwa Spraw Wojskowych kształcenie kadry rozpoczęto dopiero od 1 kwietnia 1920 r. Ożywienie akcji werbunkowej nastąpiło na kilka tygodni przed ofensywą bolszewicką.
W czasie kampanii 1920 r. niespełna stuosobowy oddział białoruski walcząc razem z jednostkami polskimi, cofał się pod Warszawę, a następnie uczestniczył w zwycięskiej kontrofensywie.[9] W połowie grudnia jednostka białoruska skierowana została do Łodzi. Ostateczna demobilizacja została przeprowadzona w maju 1921 r. (choć oficerom i żołnierzom pozostawiono prawo wstąpienia do WP). Przez cały okres wspólnej walki otrzymywali żołd i zaprowiantowanie na zasadach obowiązujących w Wojsku Polskim.
Nie zakończyło to jednak białoruskiej epopei. Zaraz po zakończeniu walk polsko-bolszewickich w zajętych przez Armię Czerwoną okolicach Mińska i Słucka wybuchły bunty. W Słucku, korzystając z poparcia polskiej 4. Armii, powstał pod kierownictwem Arseniusza Pawlukiewicza Białoruski Komitet Narodowy. Jego siłę zbrojną stanowiła 1. słucka brygada strzelców, która miała liczyć 1100-1200 żołnierzy. Rozlokowana w strefie neutralnej na początku grudnia 1920 r., podjęła ona działania przeciw bolszewikom, ale została pobita i zmuszona do przejścia na polską stronę frontu.
Z wycofujących się na polską stronę partyzantów formowano tzw. drużyny robocze, z tych zaś rekrutowały się grupy dywersyjne przerzucane przez granicę. Liczyły one w lutym 1921 r. 1559 ludzi, na ich czele stali m.in. mjr Michał Szklarowski, por. Tymoteusz Chwiedoszczenia i kpt. Powerzak. Najliczniejszym zgrupowaniem partyzanckim, znanym jako “Zielony Dąb”, dowodził ataman Wiaczesław Adamowicz. Rozwiązano je w kwietniu 1921 r.[10]
Osobną kartę zapisały oddziały Bułaka-Bałachowicza. Pochodzący z Wileńszczyzny Stanisław Bułak-Bałachowicz zaczął swą wojskową karierę w 1915 r. jako ochotnik armii rosyjskiej. Po rewolucji był przez pewien czas bolszewickim partyzantem, ale potem przystał do “białej” armii Judenicza, dowodząc tam grupą “białoruską” w sile około 1000 ludzi.[11] Po rozbiciu Judenicza, oddział Bałachowicza przybywa z Łotwy do Polski (w marcu 1920 r.), rozlokowując się w Brześciu Litewskim. Autorytet Bałachowicza uznawały partyzanckie oddziały “zielonych” działające na tyłach bolszewików na Białorusi. Pod swoją komendą ma około 1000 żołnierzy piechoty i 400 kawalerzystów. Według gen. Władysława Sikorskiego, bałachowcy używają nazwy Białoruska Armia Narodowa, Zbigniew Karpus uważa jednak, że była to formacja “wielonarodowościowa ze zdecydowaną przewagą elementu rosyjskiego”.[12] W końcu sierpnia 1920 r. Bałachowicz uznał zwierzchnictwo Rosyjskiego Komitetu Politycznego.
W czasie ofensywy sowieckiej 1920 r. dywizja Bałachowicza osłaniała nad Wieprzem zgrupowanie Wojska Polskiego, którego uderzenie rozpoczęło polską kontrofensywę. W końcu września Odrębna Armia Sprzymierzona (taką nazwę noszą teraz bałachowcy) odważnym atakiem opanowuje Pińsk, biorąc do niewoli 2500 czerwonoarmistów. Odwaga bałachowców idzie jednak w parze z niekarnością i okrucieństwem – tylko w Kamieniu Koszyrskim wyrżnęli oni 600 Żydów; gwałty i grabieże były na porządku dziennym.
Po podpisaniu preliminariów pokojowych Bałachowicz postanowił kontynuować walkę, i to niezależnie od Rosyjskiego Komitetu Politycznego. Na początku października 1920 r. liczebność bałachowców sięga (dzięki werbowaniu jeńców i dezerterów z Armii Czerwonej) 16,3 tys. osób. Zgrupowanie liczy też na wsparcie partyzanckich grup “Zielonego Dębu”. 17 października Bałachowicz wkracza do Pińska, gdzie ogłasza swoje oddziały Ludową Rosyjską Armią Ochotniczą. 6 listopada uroczyście proklamuje w Turowie utworzenie niepodległej Republiki Białoruskiej, nazajutrz opuszcza terytorium Polski. 16 listopada ogłasza się w zajętym Mozyrzu Naczelnikiem Państwa Białoruskiego. Pod naporem sowieckim bałachowcy muszą się jednak wycofać, ich niedobitki przekraczają granicę Rzeczypospolitej na przełomie listopada i grudnia. Jego oddział został internowany a on sam osiadł w swym majątku na Wileńszczyźnie.[13]
Na Białorusi jednak bolszewicy skłonni byli do ustępstw. W czasie rozmów pokojowych negocjator Sowdepii Joffe zaoferował więc Polsce całą etnograficzną Białoruś. Propozycja ta została jednak odrzucona z “niepohamowaną furią” (jak napisał Pobóg-Malinowski) przez endeckiego przewodniczącego delegacji polskiej S. Grabskiego. Endecy stali na pozycjach tzw. “linii Dmowskiego”, mającej zapewnić narodowy charakter odrodzonej Rzeczypospolitej.
Inni
Spośród narodów Dawnej Rzeczypospolitej zabrakło we froncie antybolszewickim tylko Litwinów. Rząd litewski (Taryba) powstał pod egidą niemieckich sił okupacyjnych i prezentował konsekwentnie stanowisko niechętne Polsce. Koła polonofilskie na Litwie usiłowały przy poparciu POW w sierpniu 1919 r. dokonać przewrotu, by obalić proniemiecki gabinet Sleżevicziusa i stworzyć wspólny front wraz z sąsiadami; wykrycie spisku jeszcze bardziej usztywniło stanowisko rządu litewskiego. Tzw. “dywizje litewsko-białoruskie” sformowane zostały wprawdzie przez mieszkańców Wielkiego Księstwa Litewskiego, byli to jednak na ogół etniczni Polacy. Ostatnią próbę wskrzeszenia Wielkiej Litwy podjął gen. Lucjan Żeligowski, gdy w październiku 1920 r. powołał państewko o nazwie “Litwa Środkowa”. Nie znalazło to jednak zrozumienia ani wśród polskiej ludności Wileńszczyzny, która w wyborach poparła bezwarunkowe wcielenie swego kraju do Polski, ani wśród Litwinów.[14]
Ramię w ramię z Polakami walczyli też przeciw bolszewikom historyczni przeciwnicy Rzeczypospolitej. Tatarzy Krymscy już w maju 1919 r. zapewniali, że pragną być “wiecznym sojusznikiem Polski”, w rok później zwrócili się do Polski o przejęcie mandatu nad Krymem. Krok dalej postąpił Centralny Komitet Tatarów Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy, który zimą z 1919 na 1920 r. zaangażował się w tworzenie Pułku Tatarskiego Ułanów im. Mustafy Achmatowicza.[15] Dowódcą tej jednostki nawiązującej do tradycji XVII-wiecznych Lipków i Czeremisów został oficer tatarskiego pochodzenia – gen. Aleksander Romanowicz. W marcu 1920 r. zaczęto formować w Wilnie szwadron zapasowy pułku tatarskiego, składający się wyłącznie z polskich i rosyjskich muzułmanów. Szeregi pułku zasiliło też 232 muzułmanów kaukaskich – jeńców z armii rosyjskiej. W ten sposób muzułmanie zaczęli dominować w jednostce, co znalazło odbicie w jej charakterystycznym, “orientalnym” umundurowaniu.
Wśród konnych formacji, które poprzedzały główne siły polskie wkraczające 25 kwietnia na ziemie ukraińskie pod władzą sowiecką, znalazł się Pułk Tatarski w składzie 7. Brygady Kawalerii gen. Romanowicza. Brał on udział w walkach w rejonie Malina, wkroczył (jako pierwszy) do Kijowa, potem osłaniał odwrót pod Rotyczami, Stracholesiem, Suchołuczem, Midwinem, Djabłowiczami, Hornostajpolem, Gubinem, Złodziejówką, Bohdanami... Po bitwie pod Harbutowem w pułku pozostało jedynie 90 ludzi zdolnych do walki. W sierpniu 1920 Tatarzy bronili Płocka, jednak w następnym miesiącu jednostka została rozformowana – uzupełniania Polakami straciła swój etniczny charakter.
Wspomnijmy tu o jeszcze jednej formacji – Dywizjonie Muzułmańskim pod komendą Azera, pułkownika Bohajedyna Emira Hassana Chursza; składał się on głównie z mieszkańców Kaukazu. Jednostki kaukaskie walczyły m.in. na Wileńszczyźnie i w obronie Zamościa.
Polskę wspierali przeciw bolszewikom również Rosjanie. Jeszcze w 1919 r. w Dywizji Podlaskiej gen. Listowskiego pojawiła się Rosyjska Ochotnicza Drużyna Oficerska, nieco później Piński Batalion Ochotniczy. Udział Rosjan nabrał jednak rozpędu dopiero w 1920 r., gdy przedstawiciele demokratycznej opozycji rosyjskiej Sawinkow i Czajkowski przybyli do Warszawy. Zawrzeć mieli z Piłsudskim porozumienie: Rosja wyrzeka się granic z 1914 a Polska z 1772 r., o losie Litwy i Białorusi zadecyduje plebiscyt, Ukraina pozostanie suwerenna. W maju 1920 r. pod kierunkiem Sawinkowa w Warszawie postał Rosyjski Komitet Polityczny (Dymitr Fiłosofow, Aleksander Dickhof-Derenthal, potem też Bułak-Bałachowicz), który w lipcu zaczął tworzyć swoje oddziały pod nazwą Russkaja Narodnaja Dobrowolczeskaja Armia – Rosyjska Ludowa Armia Ochotnicza. Dowódcami RNDA byli kolejno gen. Boboszko, wreszcie gen. Peremykin. Po podpisaniu porozumienia pokojowego, Rosjanie postanowili przebić się do Wrangla, by tam kontynuować walkę. 12 października 3 rosyjskie dywizje (w sumie 8649 ludzi) przekraczają granicę, ale pod naciskiem Armii Czerwonej już w nocy 20/21 października wracają do Polski, gdzie zostają internowane.
Wiktor Sawinkow, choć jesienią 1921 r. musiał Polskę pod naciskiem Sowietów opuścić, nie żywił urazy. Pisał o polskiej pomocy: “żebrak pomógł rozbitkowi, nędzarz oddał koszulę nagiemu”.
Wyraźną odrębność zachowywali tu Kozacy Dońscy i Kubańscy, wśród których żywe były tendencje separatystyczne wobec Rosji. Przez cały okres trwania walk na polską stronę przechodziły duże grupy Kozaków z Armii Konnej Budionnego: 31 maja 3. brygada dońska, 20 czerwca 59. pułk orenburski, 20 lipca 1. pułk kubański, 18 sierpnia pułk im. Trockiego, 9 września pułk kozaków uralskich... Łącznie Polskę wsparło 6-7 tys. Kozaków. Uformowali oni kilka jednostek, z których największymi były brygada dońska esauła Aleksandra Salnikowa (900 ludzi) i Wolna Dywizja Kozacka esauła Wadima Jakowlewa (1500-1700 ludzi). Ich celem był wolny Don i Kubań (działały wówczas rządy tych kozackich republik), jednak rozejm przekreślił te dążenia. O ile oddział Salnikowa związał się wojskowo z rosyjską 3. armią Peremykina, o tyle Jakowlew wybrał sojusz z URL. Ostatecznie Kozacy podzielili los swych sojuszników.
Nie zapominajmy wreszcie o żołnierzach narodowości żydowskiej walczących w szeregach Wojska Polskiego. Nie chodzi tu wyłącznie o poborowych – Żydzi stanowili 10% ruchu strzeleckiego a 4-5% składu Legionów. Działający w II Rzeczpospolitej Związek Żydów Uczestników Walk o Niepodległość Polski liczył 6750 członków. Gdy do tego dodamy fakt, że w 1920 r. przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Sejmie jednoznacznie opowiadali się po stronie Polski, jasnym stanie się, że wszystkie “dzieci Rzeczpospolitej” pospieszyły w jej obronie.
***
...Program odbudowy przedrozbiorowej Rzeczypospolitej przekreślił traktat ryski. Władysław Pobóg-Malinowski wypowiadał się o nim w mocnych słowach:
“Wszechwładny Sejm rękoma Grabskiego pogrzebał w Rydze nie tylko sprawę niepodległości ukraińskiej. Traktat preliminaryjny bezwzględnie i brutalnie deptał tradycję, która od czasów Kościuszki, przez cały wiek XIX, wołała nie tylko o wolność i niepodległość, ale też o całość przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Deptał nie mniej brutalnie starszą jeszcze tradycję W. Ks. Litewskiego - stawał się krzyżem, przez ręce polskie wzniesionym nad grobem wielkiej przeszłości narodowej. Odrzucając staropolską zasadę współżycia ‘wolnych z wolnymi, równych z równymi’ - przeciwstawiał jej z pruskich i moskiewskich wzorów wyległe hasło ‘asymilacji w ramach państwa narodowego’...”.
Próbą nawiązania do tej tradycji był tzw. prometeizm, inspirujący pod hasłem “za Waszą wolność i naszą” ruchy narodowe Ukrainy, Białorusi, Kaukazu... II Rzeczpospolita w konstytucji marcowej zobowiązywała się też wobec mniejszości do zachowania ich “mowy i właściwości narodowych” – choć realizacja tych zapisów pozostawiała wiele do życzenia.
Jarosław Tomasiewicz
Dziękuję p. Tadeuszowi Olszańskiemu za cenne uwagi do tego artykułu – autor.
[1] Zignorowała go jednak Ukraińska Armia Halicka (UHA), która w listopadzie weszła w sojusz z “białymi” Rosjanami Denikina (Petruszewycz myśli o niepodległości samej tylko Galicji w sojuszu z carską Rosją). W styczniu 1920 r. UHA dokonała zresztą kolejnej wolty przechodząc na stronę bolszewików.
[2] Już w sierpniu 1919 r. w obozach internowania wydzielano jeńców z Naddnieprza
[3] Na stronę URL przeszły też dwie z trzech galicyjskich brygad Armii Czerwonej, zostały one jednak internowane przez Polaków.
[4] Warto wspomnieć, że był wśród nich także I Zaporoski Oddział Lotniczy i kureń marynarki ukraińskiej.
[5] Niektórzy wstępują w szeregi Wojska Polskiego, np. płk Pawło Szandruk został dowódcą 18. pułku piechoty w Skierniewicach.
[6] Sam zamachowiec wyjaśniał swój czyn zemstą za pogromy Żydów dokonywane przez Ukraińców, koła ukraińskie twierdziły, że Schwartzbardt był agentem sowieckiej bezpieki.
[7] Proszę zwrócić uwagę: zgodnie z programem “krajowców” – w granicach dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego
[8] Jednak już w grudniu 1919 r. we władzach BRL dochodzi do rozłamu: komunizująca lewica z Łastowskim protestuje przeciw polskiej okupacji, natomiast Rada Najwyższa z Antonim Łuckiewiczem reprezentuje orientację antyradziecką i propolską.
[9] Warto dodać, że wg raportu kontrwywiadu 4. Armii WP z czerwca 1920 r. Białorusini z Mińszczyzny deklarowali solidarność z Polakami i chęć walki przeciw bolszewikom.
[10] Ale jeszcze w czasie wyprawy Żeligowskiego w Słucku miał powstać niezależny rząd białoruski z Aleksiukiem na czele na czele.
[11] Cudzysłów jest tu konieczny, gdyż pośród jego żołnierzy Białorusini stanowili 20%. Tym niemniej już w styczniu 1920 r., przebywając na terytorium Łotwy, Bułak-Bałachowicz nawiązał kontakt z misją Białoruskiej Republiki Ludowej.
[12] Także Józef Piłsudski zachowywał sceptycyzm wobec Bałachowicza mówiąc: “on dziś Rosjanin, jutro Polak, pojutrze Białorusin, a następnego dnia - Murzyn”.
[13] Bułak-Bałachowicz dał o sobie słyszeć jeszcze w latach 1936-39, gdy walczył w Hiszpanii przeciw republikanom.
[14] Odmiennie postępowali natomiast mieszkańcy dawnych Inflant – Łotysze, którzy w grudniu 1919 r. i styczniu 1920 r. współdziałali Wojskiem Polskim walcząc o Dyneburg.
[15] Decyzję w tej sprawie podjął Piłsudski już w styczniu 1919 r., ale początkowo tatarski pułk konny nie miał etnicznego charakteru.
###
wtorek, 6 lipca 2010
wysadzić komorrę
Wybory 1947 mit założycielski komunizmu
Strona 7 z 7
" WSI BEZPRAWNA, WSI WYBORCZA "
( )Warto ponownie podkreślić: w okresie całego PRL władza komunistyczna NIGDY nie odważyła się podjąć jakichkolwiek nowych prób rzeczywistego usankcjonowania swojej władzy, np. przez przeprowadzenie autentycznych wolnych wyborów w późniejszym okresie. Niewątpliwie przyczyną tego był fakt, że znajomość nastrojów społecznych w kolejnych dekadach nie dawała komunistom nadziei, iż społeczeństwo potwierdzi prawo PZPR do kierowania państwem. Obawy przed klęską wyborczą konsekwentnie aż do końca PRL brały górę i każda z następujących po sobie kolejno ekip sprawujących rządy w partii i państwie komunistycznym wolała ograniczać się do:– organizowania fasadowych i niedemokratycznych spektakli „wyborczych”, połączonych z każdorazowym ogłaszaniem zwycięstw wyborczych środowisk komunistycznych i informacji o bardzo wysokiej frekwencji wyborczej,– manipulacji historycznych w postaci usilnego podtrzymywania mitu o wewnętrznych, rewolucyjnych korzeniach władzy komunistycznej i o jej usankcjonowaniu w referendum i w rzekomo „wolnych wyborach” w 1947 roku.
Gdyby do wolnych wyborów doszło, powstałaby – w sensie prawnym – jakościowo odmienna sytuacja. Niezależnie bowiem od tego, jakie siły odniosłyby w nich zwycięstwo, mogłyby one w sposób niepodważalny powoływać się na otrzymany od Narodu mandat do sprawowania władzy i dokonywania zmian ustrojowych w Polsce. Skądinąd wręcz nieprawdopodobne jest – przy wzięciu pod uwagę ówczesnych nastrojów społeczeństwa – aby komuniści i ich sojusznicy byli w stanie odnieść zwycięstwo lub nawet uzyskać dobry wynik w wolnych wyborach. Wiedzą to dzisiaj historycy, a co ważniejsze – wówczas mieli tego pełną świadomość komuniści i całe społeczeństwo.To jednak rozważania czysto teoretyczne: wolnych wyborów nie przeprowadzono, a kraje-sygnatariusze porozumień jałtańskich przeszły do porządku dziennego nad faktem rzeczywistego braku realizacji ich zasadniczego punktu, jeśli chodzi o Polskę. Wyniki głosowań w roku 1947 sfałszowano podobnie jak wyniki pierwszego powojennego głosowania: referendum w roku poprzednim.
* * *
Wiedza o tych mechanizmach w sposób kuriozalny i niezrozumiały pozostaje bez wpływu na prawne relacje pomiędzy III RP a PRL.W ten sposób jedynym źródłem władzy dla kolejnych rządów komunistycznych była wola sowieckiego dyktatora Józefa Stalina i jego decyzje podjęte w latach czterdziestych i pięćdziesiątych. Sytuacja ta nie uległa zmianie w kolejnych dziesięcioleciach. Mimo rozlicznych przemian politycznych w bloku sowieckim po śmierci dyktatora polscy komuniści nigdy nie odważyli się na próbę wyrwania się spod zależności sowieckiej. Owszem, uznawali zalety wynikające z poszerzającego się zakresu autonomii wobec moskiewskiej centrali, ale też nigdy nie byli zainteresowani niepodległością. Właśnie w istnieniu Związku Sowieckiego i jego gotowości do interwencji w Polsce upatrywali bowiem głównej gwarancji utrzymania swojej władzy i ostatecznej obrony jej funkcjonariuszy przed społeczeństwem. Doskonale stało się to widoczne w latach 1980–1981, kiedy minister obrony PRL, a zarazem premier i pierwszy sekretarz PZPR Wojciech Jaruzelski desperacko poszukiwał militarnej pomocy sowieckiej w obawie, że samodzielne wprowadzenie stanu wojennego może się zakończyć fiaskiem – a tym samym upadkiem władzy komunistycznej. To z kolei mogło m.in. oznaczać realne pociągnięcie do odpowiedzialności karnej winnych zbrodni, przestępstw i nadużyć popełnianych w okresie komunizmu. Z tego samego powodu mimo wyrażonych expressis verbis w 1987 roku sowieckich deklaracji, że skończył się sowiecki parasol ochronny nad władzami komunistycznymi w krajach środkowoeuropejskich i mają one pełną samodzielność (czyli: zostają sam na sam z własnymi społeczeństwami), uporczywie, aż do początku lat dziewięćdziesiątych, komuniści podtrzymywali mit sowieckiego zagrożenia, w rzeczywistości broniąc własnej dominacji, a później wpływów w państwie.
Niepodległe państwo polskie nie uporało się dotychczas pod względem prawnym z dziedzictwem komunizmu w Polsce. Dokonana w dniu 31 grudnia 1989 r. przez ostatni, „kontraktowy” Sejm PRL zmiana nazwy państwa i jego godła miała znaczenie przede wszystkim w wymiarze symboli.
Mimo że w roku 1991 odbyły się pierwsze w wolne wybory parlamentarne, w sensie prawnym została podtrzymana w sposób niezakłócony ciągłość porządku prawnego zapoczątkowanego utworzeniem PKWN w Moskwie w 1944 roku. Od 1989 roku potwierdzały to także kolejne nowelizacje wywodzącej się z 1952 roku stalinowskiej konstytucji, przekształcające Polskę w państwo demokratyczne, ale nie podważające expresis verbis legalizmu władzy komunistycznej z lat 1944–1989, której faktycznym i najważniejszym źródłem były jednoosobowe decyzje Józefa Stalina.To dziedzictwo „kontraktowego” Sejmu wciąż ciąży nad polskim systemem prawnym.
Ciągłości prawnej pomiędzy PRL a RP nie podważono również przy okazji procedur przyjmowania nowej, obowiązującej obecnie, Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. To, że w niektórych krajach wyzwolonych z komunizmu udało się dokonać takich działań, które zerwały formalnoprawną łączność odrodzonego państwa z poprzednim systemem, jest dowodem, iż osiągnięcie takiego celu jest możliwe.
Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nad problemem ustosunkowania się do porządku prawnego PRL ciążył argument o konieczności brania pod uwagę realiów otaczającego nas świata, całkowicie odmienionego po kilkudziesięciu latach drugiej połowy XX wieku. Argumenty te skutecznie zastosowano dla storpedowania postulatów ogłoszenia aktu prawnego,
- który zrywałby z dziedzictwem PRL, np. w postaci ustawy o restytucji państwa polskiego lub oficjalnego przywrócenia mocy obowiązującej ostatniej konstytucji II Rzeczypospolitej, tj. Konstytucji z 1935 roku.
Przykład państw takich jak Litwa, gdzie, podobnie jak w Polsce, władze komunistyczne zostały zainstalowane wprost z pogwałceniem prawa i konstytucji, przy użyciu przemocy i pod ochroną Armii Czerwonej, pokazuje, iż możliwe było odwołanie się do pochodzącej sprzed ponad pół wieku konstytucji (i poradzenie sobie z niektórymi jej, archaicznymi i nieprzystosowanymi do realiów współczesności zapisami).Polska stała się ofiarą geopolitycznego układu sił w epoce zimnowojennej, ale nie powinno to implikować uznania stanu wprowadzonego siłą i gwałtem za przejaw funkcjonowania rzekomo suwerennej państwowości, bo fakty temu przeczą. Jeżeli jeszcze raz przypomnimy casus Republiki Litewskiej, to możemy stwierdzić, że działania idące w kierunku restytucji państwowości w bezpośrednim nawiązaniu do niepodległej II Rzeczypospolitej przy uwzględnieniu realiów wswspółczesności były i wciąż są możliwe.
Maciej Korkuć, IPN Kraków
«« poprzednia - następna
Spis treści
Wybory 1947 mit założycielski komunizmu
Strona 2
Strona 3
Strona 4
Strona 5
Strona 6
Strona 7
http://iskry.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=848&Itemid=3&limit=1&limitstart=6
PS.
Strona propagująca demokrację bezpośrednią: demokracjabezposrednia.org
Stowarzyszenie "Więcej Demokracji" na stronie demokracja-bezposrednia.org
Forum, gdzie znajdziesz wiele informacji niedostępnym w mainstreamie: prawda2.info
Biblioteka anarchisty - wyjaśnienie, czym jest naprawdę anarchia: czarny sztandar
Projekt sieciowego ruchu wolnościowego: netyści