WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
piątek, 12 listopada 2010
* * * J u t r o
+ + + + +
Jutro pod Smoleńskiem, na miejscu katastrofy, w której zginęli prezydent RP Lech Kaczyński i Osoby kierujące najważniejszymi instytucjami państwa polskiego i Wojska, stanie Krzyż. Inicjatorem przedsięwzięcia jest Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010, zrzeszające rodziny Ofiar smoleńskich 10 kwietnia.
Jutro pod Smoleńskiem, na miejscu katastrofy, w której zginęli prezydent RP Lech Kaczyński i Osoby kierujące najważniejszymi instytucjami państwa polskiego i Wojska, stanie Krzyż. Inicjatorem przedsięwzięcia jest Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010, zrzeszające rodziny Ofiar smoleńskich 10 kwietnia.
Przedstawiciele rodzin są właśnie w drodze do Smoleńska. Jak powiedziała nam przed wyjazdem p. Zuzanna Kurtyka, prezes Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, wyjazd na miejsce katastrofy to kolejny etap troski o pamięć ofiar tej narodowej tragedii, która w dniach rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości nabiera szczególnego wymiaru. - Jedziemy tam postawić duży, kilkumetrowy krzyż. Ofiarom tragedii z 10 kwietnia br. należy się godna forma upamiętnienia, większa niż porzucony tam głaz i parę małych krzyżyków, jakie pozostawiły kolejne grupy Polaków odwiedzających to miejsce - uważa Zuzanna Kurtyka. Do Smoleńska udało się 12 osób, przedstawicieli stowarzyszenia. Uroczystość poświęcenia krzyża i jego instalacja na miejscu katastrofy Tu-154M, z udziałem Polaków na stałe zamieszkałych w Smoleńsku, zaplanowano na sobotę 13 bm. Mszę św. odprawi i krzyż poświęci ojciec Ptolemeusz Kuczmik, proboszcz parafii katolickiej w Smoleńsku. To dzięki jego pomocy udało się zrobić i zakupić krzyż. Będzie on wiernym wzorem krzyża, który stoi pod polskim kościołem w Smoleńsku. - Na krzyżu i na kamieniu zostaną umieszczone tabliczki w formie dedykacji ofiarom tragicznego lotu od Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 - zapowiada Zuzanna Kurtyka. Przedstawiciele Stowarzyszenia liczą, że w przyszłości na miejscu katastrofy rządowego samolotu, katastrofy, która dramatycznie wpisała się w najnowszą historię Polski, stanie duży pomnik. - Może za kilka lat, kto to wie... - mówi żona prezesa IPN Janusza Kurtyki, który zginął tragicznie pod Smoleńskiem 10 kwietnia br.
****************
środa, 10 listopada 2010
"10. XI." polszą KPZU 17. IX. CUCHNIE
MOTTO: z michnikoida częściowo nawróconego
Re: Byłem 11.11.2010 w Warszawie beees
11.11.10 20:57
*************************
Faszyzm nie przeszedł. http://krzysztofleski.salon24.pl/248904,faszyzm-nie-przeszedl
Bowiem dziś nie szedł. ONR i Młodzież Wszechpolska nie są z mojej bajki, ale z faszyzmem mają tyle wspólnego, co z Hollywood albo NASA. Śmiem podejrzewać, że wśród tłumu w Warszawie mało kto potrafiłby poprawnie odpowiedzieć na pytanie, co to był/jest faszyzm, gdzie powstał, kim był Benito Mussolini, jak ma się do nazizmu, jakie byly główne hasła tej ideologii.
Stanęło więc na tym, że manifestacja, która miała zgodę władz miasta, została zablokowana przez kontrmanifestację, która nazbierała sporo pozwoleń na pikiety w różnych punktach Warszawy - ale nie miała pozwolenia tam, gdzie postawiła główną blokadę. Policja użyła siły, Piotr Ikonowicz został męczennikiem, marsz musiał pójść mniej prestiżową trasą nad Wisłą zamiast Krakowskim Przedmieściem, media ekscytowały się każdą minutą walk, jakoś rzadko wspominając o tym, kto jest legalny, a kto nie. Mnie zaś pozostał, jak zwykle, niesmak.
W tym roku Dzień Niepodległości jest dla mnie szczególnie niewesoły, bo córa popadła w jakąś paranoję. Od paru dni głosiła codziennie, że "nienawidzi patriotyzmu". Pytałem, badałem, aż zgłębiłem. Młoda mianowicie nie jest świadoma istnienia pojęcia "szowinizm", ale doskonale zna parametry tego pojęcia. Sądzi jednak, że "to" nazywa się... patriotyzm. Tu rozmowa się kończy i uznałem, że głową muru nie przebiję - odłożę to o rok albo dwa.
Nie zamierzam rozgrzeszać córy, ale wszak całkiem sama sobie tego nie wymyśliła. Jak na 16-latkę - bardzo uważnie ogląda "Fakty" i "Wiadomości" i powierzchownie może, ale zna nasze życie polityczne. Życie przepełnione symbolami, które są słabo rozumiane, ale permanentnie nadużywane. W kwestii interesującego mnie dziś pojęcia - z jednej strony jest frakcja, która ma pełne usta patriotyzmu, sama sobie przyznaje nań monopol, a drugiej stronie odmawia prawa do choćby grama. Z drugiej - ci, którzy wykpiwając tę postawę w ramach walki politycznej, bez zaś odwołania się do jakichkolwiek wartości, tworzą wrażenie, że z tym patriotyzmem coś nie tak.
Dzisiejszy przekaz mediów istotnie może robić wrażenie, że patriotyzm to coś pokrewnego handlowi bronią: ktokolwiek się tego dotknie, wyjdzie ubrudzony.**************************************
Sprowokowana rozmową, która toczyła się na blogu Rx5vtx-a, pomiędzy nim, a Pandadą postanowiłam pójść dzisiaj na Plac Zamkowy.
Dotarłam spóźniona (niewiele 5-10 min). Okazało się jednak, że nie ma już możliwości dołączenia do osób zebranych pod Zamkiem. Moim zdaniem tłum liczył około 1000 - 1500 osób, ale nie chcę się upierać. NA PEWNO nie była to liczba dwustu osób, a takie szacunki słyszałam w Polsat News.
Zebrani odcięci byli od pozostałych ludzi zwartym kordonem policji.
Nie zachowywali się agresywnie. Czekali na możliwość przemarszu. Hasła: „Nie jesteśmy faszystami”, „Nie na sprzedaż niepodległość”, „Duma Polski naszą dumą”, „Narodowe Siły Zbrojne”, „Nas poparli kombatanci, a was dewianci”.
Ponieważ przyszłam na Plac Zamkowy od strony Pałacu, wiedziałam już, że NIE MOŻE BYĆ MOWY o jakimkolwiek przejściu wyznaczoną i zaakceptowaną przez władze miasta trasą.
Otóż: oprócz kordonu policji okalającego Plac Zamkowy, w poprzek Krakowskiego Przedmieścia na wysokości Kościoła św. Anny utworzono kolejny kordon składający się z policjantów na koniach (które w sposób niebywały zanieczyściły ulicę – kto chciałby po tym przejść? nie wiem) oraz policjantów z ujadającymi psami (widok lekko przerażający).
Zaraz za nimi, również w poprzek Krakowskiego Przedmieścia, utworzono żywy mur z wielkim hasłem „Precz z faszyzmem” (cyt z pamięci, ale taka była wymowa), a przed nim rząd młodych kobiet w strojach więźniarek z obozów koncentracyjnych z dziećmi na rękach.
Trochę dalej: czerwony namiot, młodzi ludzie wykrzykujący przez megafon hasła, napawające lękiem o przyszłość naszego kraju (sporo histerii i demagogii).
Stworzono jednoznaczny klimat. Wskazano jasny podział: to oni - prawica, faszyści (kto mnie poznał wie, że nie mam nic wspólnego z faszystowskimi poglądami i „ w ogóle”;) jestem raczej miłą osobą), a to my: tolerancyjni, mądrzy ludzie, których obowiązkiem jest powstrzymanie rodzącego się w Polsce zła.
Jestem zdruzgotana skalą zmanipulowania polskiego społeczeństwa.
Ci wszyscy (najczęściej młodzi) ludzie BYLI ŚWIĘCIE PRZEKONANI, ŻE PRZECIWSTAWIAJĄ SIĘ NEOFASZYSTOM.
Już nas zaklasyfikowano. Po raz kolejny płynnie przechodzimy w znany nam klimat: zastraszenia.
(Przypomnienie: mamy dwa obowiązujące klimaty: faszystowska prawica, albo obciachowa prawica. I z jednego w drugi jesteśmy przerzucani w zależności od aktualnych potrzeb).
Wracając do Marszu: ponieważ nie było możliwości przejścia ustaloną trasą, ludzie poszli dołem. Nie mam pojęcia, kto dotarł pod pomnik Dmowskiego. Na pewno sporo osób zrezygnowało (tak jak ja). Być może uaktywniły się jakieś radykalne grupki.
Wiem tylko, że osoby, z którymi rozmawiałam (a które podobnie jak ja - nie miały szansy na dołączenie do marszu) NIE WYGLĄDAŁY NA FASZYSTÓW.
TO BYLI KULTURALNI, SPOKOJNI LUDZIE, KTÓRZY MAJĄ NIEPOPRAWNE POLITYCZNIE POGLĄDY I PO PROSTU CHCIELI JE ZAMANIFESTOWAĆ.
Wszystko wskazuje jednak na to, że żyjemy w kraju, w którym nie faszyzm się rodzi, lecz lewacki totalitaryzm. Nie ma tu miejsca dla ludzi o „niesłusznych” poglądach.
*************************************************
11.11.10 20:57
Mnie mimo wszystko serce roście. Szedłem na Plac Zamkowy od strony Krakowskiego Przedmieścia. Czerwona zaraza jednak zagrodziła drogę i przez resztę wieczoru musiałem tropić dojścia do Manifestacji okrężnymi drogami po całym Starym Mieście. Spotkałem ją w końcu na Powiślu w okolicach skrzyżowania Dobra-Karowa. Świetnie to wyglądało -
Kompletna klapa GazWybu. Triumf Polskości. Udało się.
była największa biało czerwona flaga jaką kiedykolwiek widziałem. Nieśli ją aż po horyzont.
Manifestacja szła szła szła i już myslałem ze się kończy ona jeszcze szła szła... Mnóstwo ludzi. Warszawiacy stali na ulicy z uśmiechem na ustach zachwyceni. To był wielki patriotyczny fajerwerk.Kompletna klapa GazWybu. Triumf Polskości. Udało się.
--
Jak rozpoznać komunistę? Cóż, jest to ktoś, kto czyta Marksa i Lenina. A jak rozpoznać antykomunistę? To ktoś, kto rozumie Marksa i Lenina..
Jak rozpoznać komunistę? Cóż, jest to ktoś, kto czyta Marksa i Lenina. A jak rozpoznać antykomunistę? To ktoś, kto rozumie Marksa i Lenina..
*************************
Czy krzyż u św. Anny jest Krzyżem Smoleńskim?wobroniekrzyza | 11 Listopad 2010 at 16:28 | Categories: Inne informacje | URL: http://wp.me/p12zcG-1nn |
Mam już kontakt z osobą, która wykonała Krzyż Smoleński. Jeszcze dziś będzie ona oglądać Krzyż w św. Annie i stwierdzi autorytatywnie czy to jest ten Krzyż czy nie. Jedno jest w tej chwili na 100% pewne: Krzyż znajdujący się w św. Annie został poddany prymitywnym zabiegom typu starcie pierwszej warstwy drewna papierem ściernym i nie jest polakierowany. Krzyż Smoleński nie był poddawany takim zabiegom i był polakierowany.
A jednak to nie ten Krzyż.
Brakuje tej tabliczki.
Brakuje tej tabliczki.
Gnój cz.1
Znów się boją. Znów mówią myślę jak ty, ale stracę posadę, Znów mówią: mam dzieci, jaką taką stabilizację. Znów mówią o realizmie, o obliczalności pragnień. Znów to słyszę…..
Starszy, siwe włosy, już nie tak skory do nagłych uogólnień. Znów mi mówią bądź rozsądny, rozsądkiem śmierdzącej tłuszczy,
A ja znów, jak kiedyś, nie mam ochoty. To jest mój kraj. Jeśli mam chcieć to kiedy? Jeśli mam wymagać to od kogo?
W imię czego mam kłaść uszy po sobie? W imię czego mam godzić się na małe kroczki, w imię czego mam nie tupać, bo a nuż się zbudzą i nas nauczą życia?
Późny Gierek, znam to gnicie małej stabilizacji. Obronę tego co mamy, bo może być gorzej.
Święty kompromis, aby zarobić na kredyt, na małego fiata, na m2 w bloku.
1984, zabili Popiełuszkę, nie warczcie, przecież robią uczciwy proces. Tylko warchoły rozkręcają spiralę prawdy. Ona jest taka na jaką nas stać!
Ławrow poucza naszych dyplomatów, Putin łaskawie zrobi śledztwo. Realizm!!!
Te zamykane okna, cichy szmer odtrącenia. Chuligani na ulicach, chuligani pod krzyżem. Tak się nie robi polityki.
Rozsądne racje, samoograniczenie niepodległości – przecież nie zmienimy geopolityki.
Kupowanie za posadę, kupowanie za życzliwy uśmiech establishmentu. Nagrody za posłuszeństwo.
Znam to wszystko, znam tych ludzi.
A jednak w duszy rośnie irracjonalne poczucie kłamstwa. Smród rosnącego gnoju
++++++++++++
ANEKS.
Mam podobne odczucia...
Mam podobne odczucia...
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Młody człowiek. Student politologi powiedział mi: Złamali Kaczyńskiego... długo się nie dawał... ale w końcu złamali go... Nie mamy opozycji, która byłaby w stanie powstrzymać to szaleństwo putynizacji kraju.
Nie zapytałam kim są ci którzy go złamali. Wydało mi się to bardzo oczywiste.
Jest duszno od serwilizmu. Europejska Federacja Dziennikarzy pisze do Tuska list w obronie wolności mediów... ale media publiczne już tak są zainfekowane serwilizmem, że boją się nawet na ten temat pisnąć...
Chyba rzeczywiście grzęźniemy w gnoju.
Jest duszno