WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
wtorek, 14 czerwca 2011
p olsza o dpadków
Rodziny Ziębów z Wilkowa - perypetii c.d
andruch2001, ndz., 12/06/2011 - 19:18
" W NASZEJ GMINIE PRACOWNICY OSRODKA OPIEKI STWIERDZILI JEDNOGŁOŚNIE ŻE TAKIEGO WŻODA NA SWOJEJ DUPIE JESZCZE NIE MIELI I ŻE GRUBO BĘDĘ ŻAŁOWAŁ ŻE ZNOWU ZACZYNAM ICH TYKAĆ "../ fragment ostatniego listu przesłanego do mnie przez D. Ziębę /
(fot. Tomasz Dragan):
/ link do artykułu sprzed 4 lat zamieszczony w "Nowej Trybunie Opolskiej"/
Jak państwo wiecie jakiś czas temu postanowiłem pomóc tym nieszczęsnym ludziom z Wilkowa , ofiarom żywiołu jaki przetoczył się w styczniu 2007 roku przez m.in. i tą miejscowość w powiecie Namysłowskim w woj. opolskim . Zebrał swe żniwo w postaci zerwanego dachu w budynku rodzinnym państwa Ziębów w którym zamieszkiwała również i teściowa pana Dariusza Zięby pani Wolf Danuta wraz ze swym konkubinem panem Kazimierzem Rykaczewskim . Obecnie od kilku już lat teściowa nie żyje. Zmarła 2-lipca-2008 r. czego dowodem jest poniższy skan wypisu aktu-zgonu.
/Poniższe listy publikowane są za zgodą pana Dariusza Zięby/
From: "dariusz zięba" daru1111@interia.pl
To: andruch2001@o2.pl
Sent: Monday, June 06, 2011 12:05 PM
Subject: załącznik
WITAM WYSYŁAM PANU AKT ZGONU TEŚCIOWEJ CHCIAŁBYM TAKŻE ODPOWIEDZIEĆ NA PYTANIE PEWNEGO PANA KTÓRY STWIERDZIŁ ŻE PAN ZIĘBA JAKIE MA PRAWA W TYM DOMU WYJAŚNIAM ŻADNYCH DOM NALEŻAŁ DO MATKI DANUTY WOLF I SPRAWY SPADKOWE NIE BYŁY ZACZĘTE MOJEJ ŻONY BABCIA JUŻ DAWNO LEŻY NA CMENTARZU
--
DARIUSZ ZIĘBA
Zatem pozostał pan Rykaczewski , który tym bardziej nie ma żadnych praw do tej posesji a z obowiązku solidarności z rodziną swej zmarłej konkubiny Danuty ile był w stanie tak pomagał i pomaga rodzinie Dariusza Zięby. O dalszych losach pana Kazimierza Rykaczewskiego nic nie wiemy gdyż sam autor listów nie podaje innych szczegółów niźli to co w tekście do tej pory mogliśmy wyczytać. Wiemy też że oboje małżonkowie państwo Ziębowie są nadal bez stałego zatrudnienia są też od dłuższego już czasu stałymi "klientami" - PUP w Namysłowie. Na dowód tego do poniżej zamieszczonego listu zostały dołączone stosowne skany zaświadczeń z PUP.
From: "dariusz zięba" daru1111@interia.pl
To: andruch2001@o2.pl
Sent: Tuesday, June 07, 2011 5:19 PM
Subject: ZAŁĄCZNIKI
WITAMY BARDZO SERDECZNIE WYSYŁAM PANU ZAŚWIADCZENIA Z PUP NAMYSŁÓW ZE JESTEŚMY OSOBAMI BEZROBOTNYMI BEZ PRAWA DO ZASIŁKU POZDRAWIAMY ZIĘBOWIE Z WILKOWA
--
DARIUSZ ZIĘBA
Tym czasem nadszedł kolejny list od państwa Ziębów :
From: "dariusz zięba" daru1111@interia.pl
To: andruch2001@o2.pl
Sent: Saturday, June 11, 2011 5:25 PM
Subject: WITAM
WITAM BARDZO SERDECZNIE MAM DO PANA PYTANKO CZY JESZCZE GDZIEKOLWIEK PUKAŁ PAN DO DRZWI W NASZEJ SPRAWIE NASZA GMINA CZERWONA OD TELEFONÓW W NASZEJ SPRAWIE LECZ NIC TO NIE ZMIENIŁO JESZCZE POGORSZYŁO TYLKO MIAŁEM MAŁE SPIĘCIE Z PANIĄ KIEROWNIK OŚRODKA OPIEKI SPOŁECZNEJ
--
DARIUSZ ZIĘBA
W odpowiedzi Panu Ziębie napisałem co następuje : From: "dariusz zięba" daru1111@interia.pl
To: andruch2001@o2.pl
Sent: Saturday, June 11, 2011 11:47 PM
Subject: Re: WITAM
I ja Witam serdecznie
Od tamtego tygodnia niczego nie podejmowałem póki co , wiem natomiast że artykuł chodzi o ten drugi z kolei , był przesłany pocztą wewnętrzną poprzez Kluby "Gazety Polskiej" właściwie na cały świat , począwszy od Kanady ( Toronto) po Berlin czy Warszawę . Trafił do ponad 200 klubów Gazety Polskiej w tym i jej członków mieszkających na całym niemal świecie .
Żałuję bardzo że nie jestem w stanie wygospodarować wystarczająco długiego czasu na to by wsiąść w samochód i po prostu przyjechać do Państwa do Gminy Wilków .Zapoznać się z całą tą bulwersującą sytuacją jak to powiadają od samej "kuchni " i wówczas sporządzić stosowny materiał po wnikliwym rozpoznaniu sytuacji na miejscu. Koniecznie należałoby także zaczerpnąć informacje w samym Ośrodku Pomocy Społecznej ,jak również , rozpytać w całej tej sprawie stosowne władze w Gminie . To tak pokrótce ..
W związku z zaistniałą sytuacją o jakiej Pan wspomniał , a dotyczącej niezbyt przyjemnej reakcji urzędnika Pomocy Społecznej w stosunku do Państwa - miałbym prośbę. Chodzi o to czy swoimi słowami mógłby pan opisać ale dokładnie co zaszło o co poszło i jakie to nieprzyjemności Was spotkały i od kogo podać nazwisko a także stanowisko jeśli to miejscowy urzędnik . To ważne by monitorować na bieżąco to jak Was traktują zwłaszcza teraz gdy o tej sprawie niemalże po 4 latach znów usłyszano i to nie tylko w samej Polsce ..
Przykro mi zarazem że nie potrafię spowodować by diametralnie odmieniała się państwa sytuacja życiowa , po prostu nie mam takich możliwości , Jedyne co jestem w stanie, to publikować w kilku miejscach w internecie materiały takie jak te dwa artykuły , które to Państwo już znacie . Jeśli nadeśle pan jakiś porządny opis tego co się ostatnio wydarzyło spróbuję na podstawie tego napisać kolejny monit - artykuł , tak by nie dać im spokoju . Tym których to "psim obowiązkiem" niemalże ,jest nieść pomoc takim Rodzinom jak wasza .
Zatem jeśli zdecyduje się pan opisać co nieco postaram się by ukazał się kolejny materiał.
Tym czasem pozdrawiam Państwa ..
z wyrazami szacunku
Andrzej K "Andruch"
W odpowiedzi dzisiejszego ranka nadszedł kolejny z listów od pana Dariusza i Marzeny Ziębów : From: "dariusz zięba" daru1111@interia.pl
To: andruch2001@o2.pl
Sent: Sunday, June 12, 2011 10:00 AM
Subject: WITAMY
WITAMY PANA SERDECZNIE OPIEKA W CHWILI OBECNEJ WYPIERA SIĘ ŻE NIE BYŁO TAKIEJ SYTUACJI ŻE CHCIELI NAM ZABRAĆ DZIECI SZCZEGÓLNIE PANI KIEROWNIK OŚRODKA OPIEKI W WILKOWIE STANISŁAWA WITEK TWIERDZI RÓWNIEŻ ŻE ILE TO NAM NIE POMOGŁA TAK POMOGŁA PRZYZNAJĄC ZASIŁKI NA ŻYWNOŚĆ A ODCIĄGAJĄC ZA GWOZDZIE CZY PŁYTY TO BYŁY GROSZE I TO ODCIĄGANE NIE TYLKO NAM BO KONKUBIN MOJEJ TEŚCIOWEJ KAZIMIERZ RYKACZEWSKI REMONTOWAŁ TEN DOM WRAZ ZE MNĄ ROBIŁ SAM DACH PO PROSTU WSZYSTKO MIAŁ TEŻ ZASIŁKI Z OPIEKI 300 ZŁ LUB 400 ZŁ Z TEGO ZAKUPYWAŁ CEMENT ITD W NASZEJ GMINIE PRACOWNICY OSRODKA OPIEKI STWIERDZILI JEDNOGŁOŚNIE ŻE TAKIEGO WŻODA NA SWOJEJ DUPIE JESZCZE NIE MIELI I ŻE GRUBO BĘDĘ ŻAŁOWAŁ ŻE ZNOWU ZACZYNAM ICH TYKAĆ NASTAŁ JUZ NOWY WÓJT KTÓRY OSOBIŚĆIE NAOBIECYWAŁ MI PRACĘ JAK TYLKO POJAWIĄ SIĘ PRACE INTERWENCYJNE TOTEŻ I SIĘ POJAWIŁY LECZ PRACY NIE DOSTAŁEM JUŻ WIEM DLACZEGO PANI KIEROWNIK STANISŁAWA WITEK MIAŁA POJAWIĆ SIĘ U NAS OSOBIŚCIE NIBY TO STWIERDZIŁA ŻE NIE ZNAŁA DO KOŃCA NASZEJ SYTUACJI Z DRUGOM POŁOWĄ NASZEGO DACHU LECZ JEST TO NIEPRAWDĄ PO NAGŁOŚNIENI TEGO WSZYSTKIEGO ODGRAŻAŁA NAM ŻE TO WSZYSTKO CO PISZE JEST NIE PRAWDĄ I NAPEWNO ONA TO TAK SPROSTUJĘ ŻE POŻAŁUJE TEGO WSZYSTKIEGO ŻE ZNOWU ZACZĄŁEM CZUJĘ SIĘ ZNOWU OSACZONY I ZPONIEWIERANY POZDRAWIAMY I ZAPRASZAMY DO NAS
--
DARIUSZ ZIĘBA
W dalszej części korespondencji sam Dariusz Zięba wspomina o tym dodając że pomimo przyznawanych skromnych diet na utrzymanie swej osoby pan Rykaczewski przeznaczał gro przyznawanych środków z opieki społecznej na odbudowę zwłaszcza zawalonej części dachu posesji. Takim to sumptem ile mogli wspólnymi siłami starali się przywrócić dom do użytku . Niestety potrzeby przerosły ich skromne możliwości . Oboje z żoną Marzeną są od dłuższego już czasu osobami bezrobotnymi i po mimo usilnych zabiegów w poszukiwaniu jakiegokolwiek zatrudnienia pozostają na łasce i niełasce opieki społecznej. Co to oznacza zrozumie to tylko ten , który choć raz był zmuszony z takiej "pomocy" skorzystać . Dodatkowo jak podaje pan Dariusz "naraził" się szczególnie szefowej ośrodka Pomocy Społecznej w Wilkowie pani Stanisławie Witek. Szczegóły pominę gdyż można o nich przeczytać w ostatnim liście powyżej. Może na jeden fragment szczególnie chciałbym zwrócić uwagę a mianowicie to co przytacza pan Dariusz w ostatnim swym liście:
cyt:
" W NASZEJ GMINIE PRACOWNICY OSRODKA OPIEKI STWIERDZILI JEDNOGŁOŚNIE ŻE TAKIEGO WŻODA NA SWOJEJ DUPIE JESZCZE NIE MIELI I ŻE GRUBO BĘDĘ ŻAŁOWAŁ ŻE ZNOWU ZACZYNAM ICH TYKAĆ "..
Wszystko na to wskazuje kolejny już raz pan Zięba dowodzi , że nie wystarczy formalnie mieć w naszym kraju rację , okazuje się że to dopiero (wstęp) preludium do długiej drogi przez mękę , czyli dochodzenia swego. Po drodze można spodziewać się licznych "błogosławieństw" ze strony tych , do których to obowiązków należało i w dalszym ciągu należy ,(na mocy przecież obowiązujących w dalszym ciągu konkretnych ustaw) nieść pomoc poszkodowanym w tego typu nieprzewidzianych zdarzeniach losowych.
Jakie zatem należałoby wyciągnąć wnioski z tej jakżesz dalekiej od wymaganego wzorca postawy - wszechwładnych urzędników z gminy Wilków.
W tej kwestii pozwoliłem sobie swą subiektywną ocenę pominąć milczeniem a sprawę poddać pod państwa indywidualny osąd. Wiem jedno , że do sprawy z pewnością prędzej czy później jeszcze powrócę. Także nie myślcie sobie państwo "urzędujący" w gminie Wilków że to koniec perypetii z rodziną Ziębów . Prawdę mówiąc sam bym chciał by koszmar tej rodziny jak najszybciej się skończył i by wreszcie zaczęli żyć jak przystało na normalnie funkcjonującą każdą inną przeciętną rodzinę w tym kraju. Tyle moje oczekiwania , czy się ziszczą i kiedy czas pokaże.
Po mimo wszystko jestem optymistą i wierzę wbrew pewnie oczywistej logice , że w niektórych zatwardziałych sercach znajdzie się choć iskierka altruizmu ta zaś rozpocznie proces przywracania godności tym , którzy czasem tylko dlatego że są biedni spychani są w rozszerzający się co raz bardziej obszar wykluczenia społecznego .
Wierzę w to mocno że i przy naszej choć nade skromnej pomocy uda się tą już i tak wystarczająco mocno poobijaną przez życie rodzinę , przywrócić na powrót społeczeństwu.
wcześniejsze publikacje w tej sprawie :
- "Miej serce i patrzaj w serce" (A.Mickiewicz)
- Jak pomóc rodzinie Ziębów z Wilkowa ? (cd.)
"Andruch" /Klub GP w Opolu /
http://andruch.blogspot.com/
PS.
Upraszam o zachowanie spokoju
j
“Zachować spokój i robić swoje”, brytyjskie hasło z pierwszych dni II wojny światowej nic nie straciło ze swojej świeżości, a nawet wręcz przeciwnie, jakby nabrało po wrocławskim forum WGF nowego blasku.
Proponuję, panie redaktorze Janke, abyśmy się podzielili obowiązkami na froncie budowy społeczeństwa obywatelskiego.
Pan będzie dyskutował na temat mediów obywatelskich w wyrafinowanym gronie takich koneserów wolności jak Adam Michnik i Radosław “Słońce” (l’etat, c’est moi) Sikorski, oraz ewentualnie bywał na niemniej wyrafinowanych sympozjach i seminariach amerykańskiego think tanku zarządzanego pewną ręką syna pana generała Norberta Michty, b. rektora WSNS przy KC PZPR. Tam panowie będziecie wykuwać konsens w temacie dlaczego nie można dopuścić do przejęcia internetu przez osoby nieodpowiedzialne, ba, niejednokrotnie chamskie w swoim wyrazie.
My natomiast na emigracji, panie redaktorze - ponieważ nie wszyscy pracujemy na zmywaku, jak się to wielu wpływowym opiniotwórcom krajowym błędnie wydaje - porozmawiamy sobie natomiast, dyskretnie ale efektywnie, z twórcami technologii, o której pisze wczorajszy New York Times:
U.S. Underwrites Internet Detour Around Censors
czyli
USA pokrywa koszty obchodzenia cenzorów
USA pokrywa koszty obchodzenia cenzorów
Z grubsza rzecz biorąc, chodzi o techniczne możliwości stawiania w krótkim czasie improwizowanych, ulotnych, bardzo trudnych do wykrycia, sieci Wi-Fi i systemów telefonii komórkowej poza kontrolą państwa, zapewniających łączność ze światem w razie kryzysu, takiego na przyklad jak zorganizowana próba stłumienia wolnego słowa.
sobota, 11 czerwca 2011
kurioza POpolszy - Smolensk' continue
14 miesięcy po mordzie smoleńskim
Co można sądzić i co wiedzieć po 14 miesiącach?
Czego można być pewnym?
Można być pewnym dwóch rzeczy tylko:
Że przynajmniej niektórzy pasażerowie Tu 154 nie żyją.
Można być pewnym że miejsce „katastrofy” nieopodal lotniska Siewierny jest inscenizacją.
Aczkolwiek oficjalna wersja że samolot tam się rozbił naprowadzany źle przez ruskich, którzy nawet pomogli sobie bombą jest kusząca to niestety nic nie wiadomo na razie światu o takiej bombie która dezintegruje część samolotu, część zostawiając w większych kawałach, do tego tak unikalny „inteligentny” potężny wybuch na atomy rozwalający część samolotu, a część pozostawiający, a przy tym nie robiący żadnych szkód w otoczeniu. Do tego bombie, która dezintegrując na nieznajdywalne szczątki wiekszość samolotu równocześnie nie czyni szkód w wielu ciałach w opisie identyfikacji wielu bliskich wyglądających „jakby spali”.
Mamy i wiceministra Wróbla, który w prywatnych rozmowach mówi że to nie jest wrak Tu-154 i zostaje zamordowany.
Kilku rzeczy można być prawie pewnym.
Wobec inscenizacji i miejsca „katastrofy”, które jest rzekomym miejscem katastrofy można być również pewnym że Tu-154 wylądował cały, bądź awaryjnie. Bowiem rosyjscy czekiści chcieli nieuszkodzone laptopy, telefony komórkowe ważnych osób, a może także niektórych żywych ludzi.
Można być prawie pewnym że na samolot nastąpił szturm rosyjskich antyterrorystów, o czym i świadczy nieoddanie broni borowców z samolotu i ich kamizelek kuloodpornych. Krótka więc walka. Wobec takiego szturmu pewne jest właściwie użycie gazu stąd niespotykany wygląd po katastrofach samolotowych niektórych ofiar „jakby spały” i na przykład mała rana w głowie stewardessy Moniuszko, która wedle oceny jej ojca nie wyjaśnia mu przyczyny jej śmierci. Rana jakby pro forma, bo gdyby jej nie było, byłoby jeszcze dziwniej.
Nie wiadomo czy delegacja leciała jednym samolotem, dwoma, czy trzema. Nie wiadomo też na pewno czy wyleciała w ogóle z Polski.
Wiadomo że relacje z Okęcia 10 kwietnia są bardzo dziwne, chwilami kuriozalne, niepokojące, sprzeczne.
http://cyprianpolak.salon24.pl/291829,odlot-delegacji-z-okecia-i-andrzej-klarkowski Wersja , której się trzymam, do której jestem jednak najbardziej przekonany: Samolot był jeden, wylądował na lotnisku Siewiernyj, tak jak miał to sfilmować operator Knyż i jak były informacje na smoleńskim forum zamieszczone o godzinie 8.25, a które pasują do naszego samolotu. Wylądował od zachodu, a delegacji na lotnisku nie było. Żeby to uprawdopodobnić dodam że A. Macierewicz stwierdził że jest pewny że na Siewiernym nie oczekiwał na samolot z całą delegacją żaden borowiec. Stwierdzili to (komisja parlamentarna) niezbicie i kosztowało dojście do tej prostej informacji wiele trudów i zachodu.
To tyle. Dalej jednak jest już mniej prosto. Cofam się do Okęcia. Od początku nie mogę uwierzyć i zrozumieć że delegacja poleciała dobrowolnie jednym samolotem.
Przypuszczam że została do tego zmuszona. Kto był na Okęciu – ruscy żołnierze?
Dlaczego nie? Jeśli był konsultant fsb z którym się kontaktowano zaraz.
Tu jednak ta najprostsza hipoteza uwzględniająca maskirowkę ma słabe miejsce. Jeśli zostali zmuszeni do wejścia na pokład, sterroryzowani w Polsce trudno by pilot nie wylądował w najbliższym rozsądnym miejscu. Jeśli ruscy żołnierze czy inni niezidentyfikowani terroryzujący osobnicy wpakowali by się do samolotu to odpada użycie broni przez borowców w momencie szturmu fsb na samolot na Siewiernym. Chyba że jej użyli jeszcze w Warszawie, a delegację lub jej część zagazowano jeszcze w samolocie na Okęciu. Jeśli chodzi o prezydenta to przypuszczam że nie żył od powrotu (niepowrotu) z Litwy. Ciało przebywało w chłodni stąd uwaga Jarosława „że od brata bił silny chłód”.
Czyli podsumowując”: Pewniki tylko dwa. Niektórzy przynajmniej pasażerowie Tu-154 nie żyją (Przypuszczalnie wszyscy). Obok lotniska Siewierny jest inscenizacja katastrofy (maskirowka).
Uważam że samolot Tu-154 wylądował awaryjnie, nastąpił szturm fsb. Krótka obrona borowców, użycie gazu.
Totalna dezinformacja dotycząca nie tylko godziny wylotu Tu, ale także dziwne i kuriozalne miejscami relacje odprowadzających znajdujące się zresztą dopiero po niemal roku, brak filmów i zdjęć z wylatującym Kaczyńskim świadczą że działo się tam coś więcej niż zwykłe roszady, przesiadki do samolotów i chęć manipulacji z godziną wylotu. Brak relacji osób odprowadzających , brak nawet info rodzin o esemesach, które zwykle wysyła odlatujący samolotem że samolot wystartował, brak jakichkolwiek informacji dotyczących wojskowych, kiedy wyjechali z bazy, z domów, kto po nich przyjechał, kto towarzyszył itd. Brak serwisów prasowych na Okęciu: prezydenta, wojska, NBP, brak jakiegokolwiek zdjęcia z Okęcia zwłaszcza wobec jedynej takiej delegacji. To wszystko sprawia że wersja z Tu 154 który wyleciał i dopiero po lądowaniu został zaskoczony przez rosyjskich antyterrorystów jest trudna do utrzymania ale na razie innej możliwości nie znam.
Do tego dodam prezydenta, który, wszystko na to wskazuje był martwy od dwóch dni. Jak powiązać powyższą informację, z lotem jednej zwłaszcza delegacji, nie potrafię znaleźć odpowiedzi.
http://cyprianpolak.salon24.pl/
Huczny jubileusz Placformy Obżygatelskiej w Ergo Arenie
mgr Tonald Dusk - jeden z założycieli Platfus Organisation (© Mateusz Trzuskowski)
Subskrybuj:
Posty (Atom)