WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
wtorek, 2 sierpnia 2011
casus I S L A N D I A
Jak Islandia rozwiązała problem swych „długów”
Posted by Marucha w dniu 2011-08-01 (poniedziałek)
Nie można tego nie wiedzieć! Dla całego świata lekcja z ISLANDII.
Nadesłała Keva na podst. http://creativiculturali.ning.com
Naród islandzki sprawił, że rząd, który próbował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie z tym samym scenariuszem, który aktualnie “przerabia” Grecja - podał się w komplecie do dymisji!
Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane a mieszkancy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciagniety przez prywatne banki w transakcjach z Wielką Brytanią i Holandią.
Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego celem ponownego spisania całej konstytucji.
I to wszystko w pokojowy sposób. Prawdziwa Rewolucja przeciw władzy - władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego ostatniego załamania.
Na pewno pytacie, dlaczego te wydarzenia nie zostały przedstawione ogółowi? Odpowiedż na to prowadzi do kolejnego pytania: co by sie stało, gdyby reszta obywateli " państw "europejskich wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów:
W międzyczasie rząd rozdysponował sądowe dochodzenia w sprawie cywilnych i karnych odpowiedzialności za kryzys. Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania dla różnych bankowców, którzy jednak odpowiednio wcześnie opuścili Islandię.
W tym kryzysowym kontekście zostaje ustanowione Zgromadzenie, które ma spisać nowa konstytucje, uwzględniającą dopiero co “przerobione lekcje”. W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli, wolnych od przynależności politycznych – spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej “25″ – poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej – była pełnoletność oraz przedstawienie 30 podpisów osób ich wspierających).
Nowe Zgromadzenie Konstytucyjne rozpoczelo swoją pracę w lutym i ma skończyć się przedstawieniem i poddaniem glosowaniu w najblizszych wyborach swojego projektu “Magna Carta”.
Czy ktos przez przypadek słyszal o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiscie – NIE. Naród islandzki był w stanie dać lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie, pokojowo sprzeciwiając się systemowi.
http://grypa666.wordpress.com/
Nadesłała Keva na podst. http://creativiculturali.ning.com
Naród islandzki sprawił, że rząd, który próbował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie z tym samym scenariuszem, który aktualnie “przerabia” Grecja - podał się w komplecie do dymisji!
Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane a mieszkancy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciagniety przez prywatne banki w transakcjach z Wielką Brytanią i Holandią.
Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego celem ponownego spisania całej konstytucji.
I to wszystko w pokojowy sposób. Prawdziwa Rewolucja przeciw władzy - władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego ostatniego załamania.
Na pewno pytacie, dlaczego te wydarzenia nie zostały przedstawione ogółowi? Odpowiedż na to prowadzi do kolejnego pytania: co by sie stało, gdyby reszta obywateli " państw "europejskich wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów:
- 2008: We wrześniu zostaje znacjonalizowany najważniejszy bank w Islandii – Glitnir Bank, w wyniku czego giełda zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju.
- 2009: W styczniu protesty mieszkańców przed Parlamentem powodują dymisję premiera Geir Haarde oraz całego rządu socjaldemokratycznego (Samfylkingin), zmuszając kraj do przedterminowych wyborów. Sytuacja ekonomiczna pozostaje zła i parlament przedstawia ustawę prawną, która ma prywatnym długiem prywatnych bankow (w stosunku do banków Wielkiej Brytanii i Holandii ) w kwocie 3,5 MILIARDA Euro, obarczyć islandzkie rodziny na okres 15 lat ze stopą procentową 5,5%. W odpowiedzi na to nastepuje drugi etap pokojowej rewolucji.
- 2010: Mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie.
- 2011: W lutym prezydent Olafur Grimsson decyduje sie na postawienie veto proponowanej przez parlament ustawie i ogłasza powszechne referendum. Głosowanie odbywa się w marcu i NIE dla płacenia długu bezsprzecznie wygrywa, osiągając 93% głosów.
W międzyczasie rząd rozdysponował sądowe dochodzenia w sprawie cywilnych i karnych odpowiedzialności za kryzys. Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania dla różnych bankowców, którzy jednak odpowiednio wcześnie opuścili Islandię.
W tym kryzysowym kontekście zostaje ustanowione Zgromadzenie, które ma spisać nowa konstytucje, uwzględniającą dopiero co “przerobione lekcje”. W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli, wolnych od przynależności politycznych – spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej “25″ – poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej – była pełnoletność oraz przedstawienie 30 podpisów osób ich wspierających).
Nowe Zgromadzenie Konstytucyjne rozpoczelo swoją pracę w lutym i ma skończyć się przedstawieniem i poddaniem glosowaniu w najblizszych wyborach swojego projektu “Magna Carta”.
Czy ktos przez przypadek słyszal o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiscie – NIE. Naród islandzki był w stanie dać lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie, pokojowo sprzeciwiając się systemowi.
Minimum, co możemy my zrobić, to być świadomymi tego, co się stało i uczynić z tego “legendę” przenoszoną wśród znajomych. Dziś posiadamy możliwość, by obejść manipulacje medialno- informacyjne, służace interesom ekonomicznym banków i wielkich korporacji ponadnarodowych, a więc nie mamy wymówki…
http://grypa666.wordpress.com/
Tadeusz Korzeniewski, 2009
Kilka ogólnych
Internet i zwłaszcza w Polsce Salon24 sprawiły, że wielu zwykłych inteligentnych ludzi poczuło się jakby siedzieli nad mapami w Belwederze z Komendantem.
Tymczasem w większości nawet tzw. znani blogerzy to osobowości na poziomie, powiedzmy, województwa, max, nie Polski. Polska to za duże wiatry dla nich. Nie dziwota, że ich czasem z placu poważniejszych wspólnotowych gier pozycyjnych jak kłąbki wełny zdmuchuje.
W latach 80. kelnerowałem w nowojorskich restauracjach i miałem tzw. back waitera, kelnera donoszącego z kuchni. Kolo był prosty wieśniak z jednego z krajów pogranicza Europy i Azji. Pracowałem z nim ponad rok i do końca nie mogłem oduczyć popychania palcem np. liścia sałaty, bo ten zsunął się na brzeg talerza podczas przynoszenia. I to we wnętrzu restauracji się działo, kiedy postawił on już tacę na stojak i miał podać. Chłopak miał to po prostu naturalnie. W gorączce tzw. rushu restauracyjnego, pośpiechu, stawał się jaki był. Tak sobie o nim myślę - Mike miał na zamerykanizowane imię - ostatnio, kiedy widzę jak nasi blogerzy zawalają super skomplikowane i subtelne gry na najwyższym poziomie polskiego przeznaczenia.
Trzeba znać swoje miejsce.
Internet to dziecko w powijakach, może nie wyszedł jeszcze z łona. Najwyżej raczkuje. Kiedy podrośnie, utrzęsie się, stężeje, wiele z tych egalitarnych dzisiejszych podniecanek okaże się jazdą na dużych obrotach w miejscu.
Masowo wzięci blogerzy, forumowicze, dobrzy są w podchwytywaniu odsuniętych ważnych problemów, wykładaniu ich na tapetę. Dobrzy w podszczypywaniu tzw. zawodowców za tchórzostwo obywatelskie czy zwykłe intelektualne lenistwo. Zawstydzaniu ich; zbyt często będące jednak przy tym kanibalizmem light, mentalnym dziobaniem do krwi. Konsumeryzmem po prostu. Konsumeryzmem stojących obywatelsko nierzadko na wyższym poziomie, ale intelektualnie gorszych.
Użyteczni są także blogerzy i forumowicze jako robiące dziobkami kury kręcące się po obejściu, znoszące na tuptających gorliwie nożynach to robaczka smacznej wiadomości stąd, to ziarnko uzupełniającego fakciku stamtąd, to ciekawe zdziebełko tego, to kamyczek tamtego. Można wybierać, zamiast samemu czas tracić.
Ale nie są i nigdy nie będą w stanie wypracować idei, myśli. Na to trzeba znacznie ponadprzeciętnej inteligencji i długoterminowego przyłożenia. A bez myśli nie ma kultury. Nie ma zasadniczej artykulacji problemów wspólnoty. W ogóle sprawy człowieka.
Tak że "blogerzy". Zsiądźcie nieco niżej na tej grzędzie.
16.08.2009 http://www.dowyoming.pl/2011/06/kilka-ogolnych.html
16.08.2009 http://www.dowyoming.pl/2011/06/kilka-ogolnych.html
APPENDIX.
Pył na wietrze. Antologia przez drabikpanytv
Subskrybuj:
Posty (Atom)