WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
środa, 3 sierpnia 2011
płolsza łod brunatnych chord uratowana (byńdzie)
03.08.2011 07:08 6 komentarzy
Karetki, kilkadziesiąt radiowozów oraz policja w hełmach i kamizelkach - polowanie na Piotra Staruchowicza.
Trzymiesięczny areszt dla Starucha, tak jak chcieli policjanci
Sąd zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące nieformalnego szefa kibiców Legii Piotra S. "Starucha". Wcześniej Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście postawiła mu zarzut dokonania rozboju. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Zobacz także:
- Główny kibol Legii "Staruch"ma zarzut karny. Grozi mu 12 lat więzienia
- Policjanci chcą aresztu dla "Starucha". Dzisiaj decyzja prokuratury w sprawie kibola
- Sprawa "Starucha" odroczona - kolejne problemy ze zdrowiem obwinionego
- Jest akt oskarżenia w sprawie uderzenia piłkarza przez "Starucha"
- Naczelnik policji za wstawienie się za "Staruchem" stracił stanowisko
- Policja wyłapuje kiboli z Bydgoszczy. Już kilkudziesięciu jest w areszcie
Jak poinformował w środę PAP prok. Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej, głównym powodem zastosowania przez sąd aresztu wobec S. jest obawa matactwa m.in. z uwagi na to, że nie zidentyfikowano jeszcze dwóch innych sprawców rozboju.
Wcześniej rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Monika Lewandowska, według ustaleń policji i prokuratury, Piotr S. miał w poniedziałek pobić mężczyznę i zabrać mu torbę. "Kopał go po całym ciele. W rozboju uczestniczyło jeszcze dwóch innych niezidentyfikowanych sprawców" - dodała. "Staruch" nie przyznaje się do winy.
Piotr S. został zatrzymany w poniedziałek wieczorem po uroczystości 67. rocznicy Godziny W na Kopcu Powstania Warszawskiego. Jak powiedział w środę PAP Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, wcześniej do funkcjonariuszy zgłosił się młody mężczyzna. Z jego relacji wynikało, że został pobity na Starym Mieście właśnie przez Piotra S.
W środę rano policja przekazała prokuraturze wszystkie materiały w tej sprawie.
Z kolei pod koniec maja warszawska prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko "Staruchowi" w związku z innym zdarzeniem. Po jednym z meczów "Staruch" uderzył w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka. Grozi mu za to do roku więzienia.
Ta sprawa dotyczy wypadków z początku kwietnia, gdy po porażce Legii z Ruchem Chorzów kibice stołecznego zespołu zwymyślali i opluli schodzących do szatni piłkarzy warszawskiej drużyny. Zareagował na to Rzeźniczak, który ostro im odpowiedział. Gdy piłkarze wyszli ponownie na murawę na pomeczowy trening, Rzeźniczaka uderzył w twarz prowadzący doping kibiców "Staruch". Zdarzenie zarejestrowała kamera, a nagranie opublikowano w internecie, pokazały je także media.
Policja informowała, że Piotr S. nie przyznał się w tej sprawie do winy. Władze stołecznego klubu zdecydowały już wcześniej o przywróceniu orzeczonego wobec S. dwuletniego klubowego zakazu stadionowego. "Osoba, która dopuściła się tego karygodnego przewinienia, dostała od klubu kredyt zaufania. Został on niestety nadużyty i nie mogliśmy podjąć innej decyzji" - wyjaśniał prezes Legii.
"Staruch" został również zatrzymany przez policję w czasie akcji przeciwko chuliganom, którzy brali udział w zamieszkach - 3 maja - na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, po finałowym meczu Pucharu Polski, w którym Legia grała z Lechem Poznań. W związku z tą sprawą S. usłyszał zarzut wtargnięcia na murawę i ma dozór policyjny.
Wcześniej rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Monika Lewandowska, według ustaleń policji i prokuratury, Piotr S. miał w poniedziałek pobić mężczyznę i zabrać mu torbę. "Kopał go po całym ciele. W rozboju uczestniczyło jeszcze dwóch innych niezidentyfikowanych sprawców" - dodała. "Staruch" nie przyznaje się do winy.
Piotr S. został zatrzymany w poniedziałek wieczorem po uroczystości 67. rocznicy Godziny W na Kopcu Powstania Warszawskiego. Jak powiedział w środę PAP Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, wcześniej do funkcjonariuszy zgłosił się młody mężczyzna. Z jego relacji wynikało, że został pobity na Starym Mieście właśnie przez Piotra S.
W środę rano policja przekazała prokuraturze wszystkie materiały w tej sprawie.
Z kolei pod koniec maja warszawska prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko "Staruchowi" w związku z innym zdarzeniem. Po jednym z meczów "Staruch" uderzył w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka. Grozi mu za to do roku więzienia.
Ta sprawa dotyczy wypadków z początku kwietnia, gdy po porażce Legii z Ruchem Chorzów kibice stołecznego zespołu zwymyślali i opluli schodzących do szatni piłkarzy warszawskiej drużyny. Zareagował na to Rzeźniczak, który ostro im odpowiedział. Gdy piłkarze wyszli ponownie na murawę na pomeczowy trening, Rzeźniczaka uderzył w twarz prowadzący doping kibiców "Staruch". Zdarzenie zarejestrowała kamera, a nagranie opublikowano w internecie, pokazały je także media.
Policja informowała, że Piotr S. nie przyznał się w tej sprawie do winy. Władze stołecznego klubu zdecydowały już wcześniej o przywróceniu orzeczonego wobec S. dwuletniego klubowego zakazu stadionowego. "Osoba, która dopuściła się tego karygodnego przewinienia, dostała od klubu kredyt zaufania. Został on niestety nadużyty i nie mogliśmy podjąć innej decyzji" - wyjaśniał prezes Legii.
"Staruch" został również zatrzymany przez policję w czasie akcji przeciwko chuliganom, którzy brali udział w zamieszkach - 3 maja - na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, po finałowym meczu Pucharu Polski, w którym Legia grała z Lechem Poznań. W związku z tą sprawą S. usłyszał zarzut wtargnięcia na murawę i ma dozór policyjny.
tusqische " po_lnische " Schlesische Wirtschaft
Czego obawiają się Platformersi? » szczekaczka-2
26 styczeń 2010,
W sąsiadującym z powiatem strzeleckim Ozimku znajduje się wielki zakład pracy: Huta Małapanew. Chociaż jej siedziba nie mieści się na terenie, który swoim zasięgiem obejmuje tematyka Strzelca Opolskiego, to jej losy nie są naszym Czytelnikom obojętne: wielu spośród nich znajduje tam zatrudnienie. A zatrudnienie to znów ma spadać.
Problemy zakładu poruszaliśmy już w zeszłym roku, wtedy to zwolniono w sumie 20% pracowników. Obecnie huta zatrudnia 811 osób, jednak najprawdopodobniej do marca pracę straci kolejnych 300.
Perspektywa pracodawcy
W Hucie Małapanew sp. z o.o. w Ozimku przygotowywane są ewentualne zwolnienia - głosi oficjalne oświadczenie na temat stanu zakładu, wydane przez rzecznika prasowego spółki GK Gwarant, właściciela huty. - W przypadku braku poprawy koniunktury huta do marca tego roku będzie musiała zwolnić do 300 osób.
- Bezpośrednią przyczyną przewidywanych zwolnień jest spadająca ilość zamówień. Huta produkuje na rzecz innych hut i przemysłu stoczniowego, a te branże znalazły się w bardzo trudnej sytuacji rynkowej. Dodatkowo w grudniu i styczniu zawsze notowany jest sezonowy spadek zamówień, który w tym roku jest głębszy niż zwykle - tłumaczy rzecznik Witold Jajszczok. - Zwolnienia zapowiadane są już teraz, żeby huta miała możliwość elastycznego reagowania, jeśli do marca nie będzie wyraźnych oznak poprawy. Decyzja zarządu huty jest kontynuacją polityki prowadzonej od początku kryzysu. Polega ona na natychmiastowym reagowaniu na wszelkie niekorzystne dla huty sygnały ekonomiczne. Z jednej strony taka polityka skutkowała niestety ok. 20-procentową redukcją zatrudnienia w roku ubiegłym, z drugiej jednak uchroniła zakład przed stratami, co nie byłoby możliwe przy biernej postawie zarządu.
Gwarant Grupa Kapitałowa S.A. właściciel Huty Małapanew realizuje też plan jej wzmocnienia - wokół zakładu powstaje silna grupa odlewnicza. Krokiem w tę stronę było przejęcie przez hutę w grudniu ubiegłego roku odlewni motoryzacyjnej w Andrychowie. Wkrótce huta może także przejąć zakład z Chocianowa. Na efekty tych wzmocnień trzeba jednak jeszcze poczekać - mówi rzecznik.
Ewentualne zwolnienia mają objąć zarówno pracowników produkcji jak i administracji. Podstawowym kryterium wyboru mają być posiadane kwalifikacje i niezbędność dla firmy. Nie ma wyznaczonych działów, które bardziej lub mniej są zagrożone zwolnieniami.
Na razie, zdaniem Jajszczoka, nie widać możliwości poprawy sytuacji: popyt jest mały, ale dlatego zarząd stara się rozszerzyć profil produkcji i szukać innych rynków zbytu.
- Nie przewidujemy upadku huty - zapewnia rzecznik. - Sytuacja jest trudna, ale nie krytyczna.
Perspektywa pracownika
- Sytuacja ekonomiczna firmy jest nienajlepsza - mówią anonimowo pracownicy.
- Widząc sytuację chętnie zmieniłbym pracę, gdyby tylko znalazła się taka możliwość - mówi jeden z hutników.
- Klienci nie wracają do huty, produkcja jest bardzo ograniczona, nawet w stosunku do ubiegłego, kryzysowego roku. Wygląda, że brak jest środków na bieżące opłaty. Zakład specjalizował się w wyrobach dla górnictwa i przemysłu stoczniowego, a tam panuje kryzys. Klienci odeszli. Mieliśmy się przezbroić, ale na to już chyba za późno - zastanawiają się moi rozmówcy. - Teraz zabierają nam wszystkie przywileje: premii nie ma już od maja, zniknąć ma „jubilat” i inne dodatki.
Związki zawodowe działające w zakładzie zdaniem pracowników nie spełniły swojego zadania: - Przespały pierwsze symptomy kryzysu. Kiedy po raz pierwszy zrobił sie szum medialny wokół zwolnień w hucie, powinny za pośrednictwem prasy przekazać informację o prawdziwej sytuacji - uważają hutnicy. - Ukazała sie wtedy tylko ugładzona wersja zarządu.
Pracownicy Huty Małapanew to zazwyczaj ludzie po czterdziestce, utrzymujący rodziny, „nieatrakcyjni” na rynku pracy. W dodatku ich kwalifikacje są dość jednoznacznie ukierunkowane. Jeśli zaczną się zwolnienia, dla wielu gospodarstw domowych będzie to prawdziwy dramat. Choć wskaźniki ekonomiczne dla Polski są najlepsze w całej Europie, to wielu zwykłych obywateli odczuwa kryzys na własnej skórze.
MM http://gazetylokalne.pl/a/ozimek-malapanew-znow-zwalnia
APPENDIX.
Ozimek (Hüttendorf, Malapane) – Huta Małapanew 1754
Subskrybuj:
Posty (Atom)