o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

niedziela, 7 sierpnia 2011

Polska vs POpolsza * 1981 2010 2011

RPrl pt."III RP" – kraj w którym żyjesz


smierc.jpg
Kraj Lista osób zamordowanych lub zmarłych w nie wyjaśnionych okolicznościach

Michał Falzmann (28.10.1953 – 18.07.1991) – afera FOZZ
Walerian Pańko (08.10.1941 – 07.10.1991) – afera FOZZ
Janusz Zaporowski (? - 07.10.1991) - dyrektor Biura Informacyjnego Kancelarii Sejmu
W przeciągu kilku miesięcy od wypadku zmarł zarówno kierowca Lancii, jak i policjanci, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce wypadku.
Jacek Sz. (?-1993) (potrzebne dane) – oskarżony w sprawie FOZZ
Piotr Jaroszewicz (08.10.1909 – 01.09.1992) – zamordowany, premier PRL
Alicja Solska−Jaroszewicz (1925 – 01.09.1992) - zamordowana
Tadeusz Steć (01.09.1925 – 12.01.1993) – zamordowany
Jerzy Fonkowicz (19.01.1922 – 07.10.1997) – zamordowany
Marek Papała (04.09.1959 – 25.06.1998) – zamordowany, Komendant Główny Policji
Ireneusz Sekuła (22.01.1943 – 29.04.2000) – samobójstwo (?), poseł na Sejm
Jacek Dębski (06.04.1960 - 12.04.2001) - zamordowany, polityk, były minister sportu
Jeremiasz Barański ps. Baranina (23.11.1945 - 07.05.2003) - samobójstwo w więzieniu, przestępca, jeden z przywódców gangu pruszkowskiego
Marek Karp (02.07.1952 - 12.09.2004) - historyk, sowietolog, założyciel i wieloletni dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich
Wojciech Franiewski (? - 2007) – samobójstwo w więzieniu
Sławomir Kościuk (1956 – 04.04.2008) – samobójstwo w więzieniu
Robert Pazik (1969 – 19.01.2009) – samobójstwo w więzieniu
Grzegorz Michniewicz (1961 – 23.12.2009) – samobójstwo, Dyrektor Generalny Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
Artur Zirajewski ps. Iwan (29.01.1972 - 03.01.2010) - samobójstwo (?), płatny morderca, jeden z głównych świadków w sprawie zabójstwa komendanta głównego policji Marka Papały
Stefan Zielonka (1957 - przed 27.04.2010) - samobójstwo (?), szyfrant, chorąży

Lech Kaczyński (18.06.1949 – 10.04.2010) – prezydent RP
Ryszard Kaczorowski (26.11.1919 – 10.04.2010) – prezydent RP na uchodźstwie
Franciszek Gągor (08.09.1951 – 10.04.2010) – generał, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego
Tadeusz Buk (15.12.1960 – 10.04.2010) – generał dywizji, dowódca Wojsk Lądowych RP
Andrzej Błasik (11.10.1962 – 10.04.2010) – generał broni, dowódca Sił Powietrznych RP
Andrzej Karweta (11.06.1958 – 10.04.2010) – wiceadmirał, dowódca Marynarki Wojennej RP
Włodzimierz Potasiński (31.07.1956 – 10.04.2010) – generał, dowódca Wojsk Specjalnych RP
Bronisław Kwiatkowski (05.05.1950 – 10.04.2010) – generał broni, dowódca Operacyjnych Sił Zbrojnych RP
Kazimierz Gilarski (07.05.1955 – 10.04.2010) – generał brygady, dowódca Garnizonu Warszawa
Sławomir Skrzypek (10.05.1963 – 10.04.2010) – prezes Narodowego Banku Polskiego
Władysław Stasiak (15.031966 – 10.04.2010) – szef Kancelarii Prezydenta RP
Aleksander Szczygło (27.10.1963 – 10.04.2010) – szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Janusz  Kurtyka (13.08.1960 – 10.04.2010) – prezes Instytutu Pamięci Narodowej

Dariusz Ratajczak (28.11.1962 - przed 11.06.2010) – samobójstwo (?), historyk i publicysta
Eugeniusz Wróbel (1951 - 15.10.2010) - zamordowany, były wicewojewoda katowicki i były wiceminister transportu
Marek Rosiak (1948 - 19.10.2010) - zamordowany, pracownik biura poselskiego posła Janusza Wojciechowskiego
Wiesław Podgórski (? - przed 30.06.2011) - samobójstwo, były doradca Andrzeja Leppera ds. kultury i dziedzictwa narodowego
Andrzej Lepper (13.06.1954 - 05.08.2011) - samobójstwo, przewodniczący partii Samoobrona Rzeczpospolitej Polskiej oraz Związku Zawodowego Samoobrona
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++


I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”, 1981 r.



I Zjazd Delegatów NSZZ "S", Hala Olivia 1981 r. Fot. © L. Biernacki
Zjazd odbył się w dwóch turach: od 5 do 10 września oraz od 26 września do 7 października 1981 r. Cztery godziny przed rozpoczęciem obrad pierwszej tury odbyła się w katedrze oliwskiej msza św. w intencji związku, koncelebrowana przez prymasa Józefa Glempa. Zjazd zainaugurowało wejście na salę obrad w hali „Olivia” pocztów sztandarowych. Odśpiewano hymn Polski oraz Boże coś Polskę. Otwierając obrady, Wałęsa powiedział, że powstanie „Solidarności” nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie jest „znakiem nadziei i świadectwem tego, że walka o godność ludzką nie jest bezowocna”. Przypomniał, że związek jest dziedzictwem „krwi robotników poznańskich 1956 roku, Grudnia 1970 na Wybrzeżu, dziedzictwem cierpień Radomia i Ursusa 1976 roku oraz wszystkich walk robotników w Polsce”[1].

Wybrane zostało prezydium I tury KZD: Zbigniew Bołz (Region Gorzów Wlkp.), Bolesława Borowska (Region Poznański), Lesław Buczkowski (Region Gdański), Jerzy Buzek (Region Śląsko-Dąbrowski), Antoni Fijałkowski (Region Mazowsze), Stanisław Kocjan (Region Pomorze Zachodnie), Jerzy Mielnik (Region Opolski), Krzysztof Mikołajczyk (Region Bydgoski), Benedykt Nowak (Region Elbląski), Lesław Paga (Region Lubelski), Antoni Pietkiewicz (Region Wielkopolska Południowa), Arkadiusz Paszek (Region Podbeskidzie), Jerzy Stępień (Region Świętokrzyski), Bronisław Śliwiński (Region Pobrzeże) i Stanisław Szymkowiak (Region Zielona Góra). Na przewodniczącego wybrano Tadeusza Syryjczyka, a na wiceprzewodniczącego – Stanisława Kocjana. Podczas drugiej tury dokonano zmian w składzie prezydium. Przewodniczącym został Buzek, a wiceprzewodniczącym Fijałkowski. W składzie prezydium znaleźli się: Bołz, Stanisław Fudakowski (Region Gdański), Michał Kurowski (Region Pomorze Zachodnie), Mikołajczyk, Jerzy Nowacki (Region Wielkopolska), Benedykt Nowak, Paga, Paszek i Krzysztof Turowski (Łódź)[2]. W zjeździe uczestniczyło 896 delegatów z 38 regionów (jeden delegat na 10 tys. członków). Najwięcej delegatów – 106 – pochodziło z Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, a najmniej z Nysy i Federacji Tarnobrzeskiej – po dwóch. Wśród delegatów znalazło się ponad stu członków PZPR, a także kilkunastu SD oraz kilku ZSL. Biurem Obsługi Zjazdu (pracowało w nim ok. osiemdziesięciu osób) kierował Andrzej Jarmakowski. Harcerska Służba Zjazdowa utrzymywała porządek na sali obrad.


Plakat I KZD
Przed rozpoczęciem drugiego dnia obrad podczas mszy homilię wygłosił ks. prof. Józef Tischner. Delegaci postanowili przyjąć tekst kazania jako oficjalny dokument zjazdu, gdyż celnie oddawał etos polskiego pracownika i jego pracy[3]. Owacją na stojąco delegaci powitali Andrzeja Wajdę, który wspomniał, że po nakręceniu Człowieka z marmuru, musiał żebrać u władzy o dopuszczenie filmu na ekrany, natomiast cztery lata później o poparcie dla Człowieka z żelaza zwrócił się do „tych, dla których film ten został zrobiony”[4]. Podziękował za pomoc przy powstawaniu filmu.

Zjazd był festiwalem wolności i pokazem siły związku. Podczas obrad z dużą siłą ujawniły się procesy zauważalne już podczas kampanii wyborczej w regionach: konkurencja i rywalizacja między grupami i osobami o uzyskanie przewagi wewnątrz organizacji. Część działaczy używała coraz bardziej radykalnych haseł i frazeologii, wierząc, że w ten sposób zostaną uznani za „niezłomnych”. Takie postawy spychały „Solidarność” w kierunku twardej konfrontacji z władzą i były sprzeczne ze stanowiskiem hierarchów polskiego Kościoła. Jednak dla ukształtowania etosu „Solidarności” największe znaczenie miały nie wyborcza rywalizacja, ale uchwały i przemówienia programowe, film Wajdy, homilie ks. Tischnera i encyklika Jana Pawła II.

Czwartego dnia uchwalono jeden z najbardziej znanych dokumentów zjazdowych Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej. Zapisano w nim m.in.: „Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy. Wierzymy, że już niedługo Wasi i nasi przedstawiciele będą mogli się spotkać celem wymiany związkowych doświadczeń”[5]. Pomysłodawcą dokumentu był Henryk Siciński z Ostrowa Wielkopolskiego, a tekst zredagowali Bogusław Śliwa z Kalisza i Jan Lityński z KOR[6].
Na tekst Posłania szybko zareagowała Moskwa. 10 września 1981 r. agencja TASS nazwała zjazd „Solidarności” antysowiecką orgią. Leonid Breżniew na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR stwierdził, że jest to niebezpieczny dokument, a dzień później podczas rozmowy z Kanią zażądał wprowadzenia stanu wojennego[7]. 16 września 1981 r. Biuro Polityczne PZPR opublikowało oświadczenie Przeciwko awanturnictwu politycznemu i próbom niszczenia socjalistycznego państwa, w którym Posłanie nazwano „obłędną prowokacją wobec sojuszników Polski”, a „Solidarność” wprost oskarżono o dążenie do przejęcia władzy i zmiany ustroju. Kończyło się ono znamiennym sformułowaniem: „Socjalizmu będziemy bronić tak, jak się broni niepodległości Polski. Państwo dla tej obrony użyje takich środków, jakich wymagać będzie sytuacja”[8]. Dwa dni później w polskiej prasie opublikowano list KC KPZR i rządu ZSRR do KC PZPR i rządu PRL. Zażądano w nim podjęcia przez polskie władze „zdecydowanych i radykalnych kroków w celu przecięcia złośliwej antysowieckiej propagandy i wrogich wobec ZSRR akcji”[9].


Plakat I KZD
Dyskusja nad programem „Solidarności” toczyła się od wielu miesięcy. Na samym zjeździe przez pierwsze dni blokowały ją niezliczone sprawy proceduralne. Zjazd odbywał się w kraju, gdzie od kilkudziesięciu lat nie funkcjonowały demokratyczne procedury. Jego uczestnicy z obawy przed oskarżeniem, że są przeciwnikami demokracji, godzili się na mnóstwo wniosków formalnych, pytań i polemik. Co chwilę do komisji uchwał i wniosków przekazywano kolejny projekt uchwały lub podsuwaną inną wersję czy uzupełnienie. W czasie całego zjazdu do komisji zgłoszono ponad sto projektów różnorodnych stanowisk.

Najważniejszym dokumentem uchwalonym podczas drugiej tury zjazdu była uchwała programowa Samorządna Rzeczypospolita. Zetknęły się w niej dwie tradycje: humanistyczna i proletariacka. Wymieniono obok siebie potrzebę szanowania praw obywatelskich oraz krytykowano wyzysk ekonomiczny. Dorobek obu nurtów został połączony w całość, gdyż: „Wszystkie wartości elementarne nazbyt były sponiewierane, by można było uwierzyć, że bez ich odrodzenia cokolwiek zmieni się na lepsze. Protest ekonomiczny musiał być zarazem protestem moralnym”[10]. W uchwale odwołano się do encykliki Jana Pawła II Laborem exercens[11] i nauczania społecznego Kościoła oraz do polskiej tradycji niepodległościowej: „»Solidarność«, określając swe dążenia, czerpie z wartości etyki chrześcijańskiej, z naszej tradycji narodowej oraz z robotniczej i demokratycznej tradycji świata pracy”[12]. Wcześniej żaden ruch robotniczy na świecie nie zdołał pogodzić ze sobą obu tych światopoglądów. Za podstawowe zadanie związku uznano „ochronę prawa pracownika do pracy, do godnego traktowania go przez pracodawcę, do bezpiecznych i nieszkodliwych dla zdrowia warunków pracy oraz sprawiedliwego wynagrodzenia”[13].



Deklaracja Programowa I KZD
Na zjeździe padło wiele słów o prawach pracowniczych, a także o prawie Polski do samostanowienia. Delegaci uczcili pamięć ofiar II wojny światowej, złożono wieńce przy pomnikach w Gdańsku, Gdyni i na Westerplatte. Oprócz rozpisania wolnych wyborów do sejmu postulowali także zagwarantowanie uczestnikom walk niepodległościowych godziwych rent i emerytur oraz rekompensat za komunistyczne represje. Wysunięto pomysł ustanowienia w dniu 31 sierpnia święta związkowego, przywrócenia w godle orła w koronie, wybicia monety z napisem „Solidarność” oraz medalu z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej.

Ważnym wydarzeniem było wystąpienie prof. Edwarda Lipińskiego który 28 września 1981 r. wygłosił przemówienie, raz po raz przerywane hucznymi brawami, a na końcu ogłosił zakończenie działalności KSS KOR. Tego samego dnia delegat z Radomia, Andrzej Sobieraj, złożył wniosek o uchwalenie podziękowań dla KOR. Delegaci reprezentujący opcję narodową postanowili zgłosić kontrprojekt, który zredagował Paweł Niezgodzki. Nie było w nim mowy o KOR, „natomiast dużo o Polsce, która jest krajem katolickim, o chrześcijańskich tradycjach, i jedno zdanie pozytywne o opozycji demokratycznej”[14]. Ostatecznie przegłosowano projekt radomski. Spór o treść podziękowań dla KOR ujawnił podziały i nurty ideowe istniejące w związku.

W okresie poprzedzającym zjazd i przez cały czas jego trwania intensywnie pracowały wszystkie służby SB. W hotelach, akademikach studenckich i pomieszczeniach UG założono podsłuchy i zaktywizowano umiejscowionych tam informatorów. Penetrowano obsługę techniczną i organizacyjną zjazdu. Podjęto starania, aby jak najwięcej zwerbowanych współpracowników obsługiwało delegatów i kręciło się przy I KZD. Służba Bezpieczeństwa skonstruowała obszerną sieć inwigilacji, należeli do niej również delegaci będący TW. Jednak ich wpływ na przebieg zjazdu nie był znaczący, co uwidoczniło się m.in. przy zredagowaniu i przegłosowaniu Posłania do ludzi pracy Europy Wschodniej.
Gdańska SB zaplanowała też szczegółowe rozpoznanie delegatów z Regionu Gdańskiego w celu nawiązania „dialogów operacyjnych”, zwerbowania nowych współpracowników (zdobycie i wykorzystanie materiałów kompromitujących) i podjęcia prób neutralizacji delegatów znanych z radykalnych postaw. Specjalną rolę przypisano kontaktowi operacyjnemu „Delegat” – miał on zostać „użyty także do przekazywania prymasowi J. Glempowi odpowiednich opinii i sugestii na temat środowisk »Solidarności« i występujących tam tendencji politycznych”. Poza tym miał do spełnienia podobne zadania jak inni TW związani z Kościołem: „prowadzić działania inspirujące delegatów do zajmowania postaw politycznie korzystnych, neutralizacji i dezaprobaty w stosunku do elementów ekstremalnych”. M.in. SB uzyskała od KO „Delegat” informację o rozmowie ks. Jankowskiego z prymasem Glempem, który prosił o opinię w sprawie „Solidarności Wiejskiej”. Ksiądz Jankowski powiedział prymasowi, że Episkopat może poprzeć wiejski ruch związkowy, ale nie przy „istniejącym składzie personalnym […], [gdyż] działacze »Solidarności« Rolników Indywidualnych są koniunkturalistami reprezentującymi interes grupowy ludzi robiących majątki na produkcji rolnej (kurniki, plantacje, owce)”[15]. Prymas miał zgodzić się z tą opinią. Oprócz KO „Delegat” planowano wykorzystać TW „Jakub” (ChSS), TW „Renek” (gdański KIK) i TW „Klemens” (parafia NSPJ w Gdyni)[16].
Jeszcze przed zjazdem tajnych współpracowników przygotowano do „atakowania ekstremistycznych działaczy za nieprawidłowości formalne, organizacyjne i finansowe”, „inspirowanie osobowych źródeł informacji do wystąpień w kierunku zdominowania tematyki zjazdu przez nurt rozliczeniowy” (eksponowanie niedowładu organizacyjnego, przerost administracji, gospodarki finansowej sprzyjającej bogaceniu się działaczy, zastrzeżenia natury moralnej). Za pośrednictwem tajnych współpracowników i delegatów, z którymi prowadzono dialog operacyjny, zamierzano oddziaływać na pozostałych uczestników zjazdu w celu „przeciwstawienia się tendencjom do wykraczania poza statutowe zadania związku z jednoczesnym propagowaniem kampanii na rzecz czystego ruchu związkowego”[17]. Informatorzy mieli składać telefoniczne meldunki oficerom prowadzącym z zachowaniem wszystkich zasad konspiracji.
Przed rozpoczęciem zjazdu gdańscy funkcjonariusze informowali warszawską centralę, że dziewięć źródeł informacji ma dostęp lub pracuje w ZR: TW – „Cezary”, „Teofil”, „Mariacki”, „Zbyszek”, „Rejtan”, „Ronson”, „Konrad”, „Wit” oraz KO – „Paweł Kamiński”, a także KO „Longin” – członek sekcji branżowej budownictwa. Dziewiętnastu TW było ulokowanych w komisjach zakładowych, Najwyraźniej w odpowiedzi na pytanie Warszawy informowano, że nie można podać konkretnej liczby osób, które byłyby gotowe wystąpić przeciwko KOR i „innym grupom antypaństwowym”. Oceniano, że większość działaczy ZR popiera Wałęsę[18]. Jednocześnie dostarczano centrali szczegółowych informacji o gospodarce finansowej ZR[19].
Niektóre działania SB były szczególnie perfidne. 6 września 1981 r. informowano wiceministra MSW gen. Krzysztoporskiego oraz gen. Ciastonia o przeprowadzonej z powodzeniem prowokacji: „Wykorzystując stworzone w dniu wczorajszym operacyjne dotarcie do L. Wałęsy, w ramach działań dezintegrujących udostępniono mu zestaw informacji i danych obrazujących prowadzoną przeciwko niemu działalność przez niektórych działaczy związku w celu uniemożliwienia uargumentowanego przeciwstawienia się tej kampanii. W wyniku powyższego L. Wałęsa podjął decyzję o przygotowaniu przez Komisję Rewizyjną Regionu Gdańskiego materiałów dot. nadużyć finansowych A. i J. Gwiazdów[20] oraz wydał polecenie służbie porządkowej zjazdu, aby skonfiskować planowany do kolportażu w czasie zjazdu wywiad z A. Gwiazdą”[21].
W okresie zjazdu SB zastosowała „wzmożoną kontrolą operacyjną” wobec następujących członków Regionu Gdańskiego: Lecha Bądkowskiego, Bogdana Borusewicza, Grzegorza Grzelaka, Aleksandra Halla, Andrzeja Jarmakowskiego, Lecha Kaczyńskiego, Dariusza Kobzdeja, Bronisławy Milewskiej, Jerzego Milewskiego, Arkadiusza Rybickiego, Jana Samsonowicza, Jacka Taylora – na każdą osobę miało donosić kilku TW. Natomiast „aktywną kontrolę operacyjną” zastosowano wobec: Marka Balickiego, Bogdana Blindowa, Piotra Ejsmonda, Henryka Marka, Danuty Nowakowskiej, Szymona Pawlickiego, Krystyny Ruchniewicz, Jędrzeja Smulkowskiego i Danuty Żurkowskiej, a także działaczy gdańskiego NZS, o których informacje zbierało siedmiu TW[22]. Na każdego delegata zgromadzono obszerne dossier. W specjalny sposób SB przygotowywała się do „zabezpieczenia” Andrzeja Gwiazdy, Bogdana Lisa i Lecha Wałęsy – mieli oni zostać poddani nieustannej inwigilacji przez „maksymalne wykorzystanie posiadanych osobowych źródeł [...] tut. KW MO. Przewiduje się też kompleksowe wykorzystanie techniki operacyjnej oraz Wydziału »B«”. Wymieniono trzy źródła informacji: TW „Cezar”, TW „Konrad” i TW „Teofil”[23].

Jednym z najbardziej emocjonującym punktem zjazdu były wybory przewodniczącego „Solidarności”. Poprzedziła je otwarta kampania przedwyborcza prowadzona przez kandydatów oraz kuluarowe rozmowy i porozumienia różnych regionów. W szranki wyborcze stanęli Andrzej Gwiazda, Marian Jurczyk, Jan Rulewski i Lech Wałęsa. Gwiazda cieszył się poparciem głównie środowisk inteligenckich i związanych z KOR oraz WZZ. Przez cały czas zjazdu SB prowadziła liczne działania operacyjne. W czasie wyborów przewodniczącego nasilono „działania dezintegracyjne”. Informowano centralę, że „drogą operacyjną poinformowano L. Wałęsę o prowadzonej przeciwko niemu działalności wśród delegatów. Podjęte działania osiągnęły zamierzony skutek, co wyraziło się m.in. w objęciu »rozrabiających« delegatów niektórych regionów (m.in. Katowic, Lublina i Mazowsza) specjalną kuratelą służb porządkowych”[24].
Przed ostatecznymi wyborami przewodniczącego w zakładach pracy Wybrzeża panowała opinia, że równe szanse mają Wałęsa i Gwiazda, ale większą sympatią darzono Wałęsę, gdyż w przeciwieństwie do Gwiazdy miał zapewnić w kraju spokój[25]. Każdy z kandydatów miał 10 minut na przedstawienie swego programu, potem przez 30 minut odpowiadał na pytania złożone wcześniej do specjalnych urn, a na koniec przez kolejne 30 minut kandydaci pytali się nawzajem. Gwiazda przekonywał delegatów, że z władzą można zawrzeć kompromis, mówił, że jest autorem wszystkich kompromisów zawartych przez „Solidarność”. W przemówieniu Wałęsy przewijał się temat niebezpieczeństw płynących z niedoceniania siły władzy.
Wybory rozstrzygnęły się po pierwszej turze głosowania. Kandydaci otrzymali: Gwiazda – 74 głosy (8,84 proc.), Jurczyk – 201 (24,01 proc.), Rulewski – 52 (6,21 proc.), Wałęsa – 462 (55,2 proc). Po wyborze Wałęsa powiedział, że nie będzie tworzył „sekciarstwa”, ale będzie je „rozwalał”. Mówił: „Pamiętajmy, że pojedynczo znaczymy niewiele, a razem znaczymy bardzo wiele i wspólnie, proszę, idźmy drogą do zwycięstwa”[26].

- uchwały i stanowiska I tury zjazdu
Dokumenty I tury I KZD NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, 1981 r.


- uchwały i stanowiska II tury zjazdu
Dokumenty II tury I KZD NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, 1981 r.


Leszek Biernacki



[1] L. Wałęsa, Dźwigać naszą Polskę, „Głos Wolny”, 6 IX 1981, nr 3.
[2] AKKS, Zjazd, Protokoły 5–7 IX 1981, Protokół I Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność”, 6 IX 1981 r.
[3] J. Tischner, Bóg szczęścił polskiej pracy, „Głos Wolny”, 7 IX 1981, nr 4.
[4] Drugi dzień obrad, ibidem.
[5] AKKS, Posłanie Pierwszego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” do ludzi pracy Europy Wschodniej, 8 IX 1981 r.
[6] www.encyklopedia-solidarnosci.pl.
[7] A. Dudek, Dzieje dziesięciomilionowej „Solidarności” (1980–1981) [w:] Droga do niepodległości. Solidarność 1980–2005, Warszawa 2005, s. 45–46.
[8] J. Holzer, „Solidarność” 1980–1981…, s. 271.
[9] A. Dudek, Dzieje dziesięciomilionowej „Solidarności”…, s. 46.
[10] Statut. Uchwała programowa z aneksem. Dokumenty Zjazdu, BIPS 1981 r., s. 23.
[11] Encyklika Laborem exercens została włączona do dokumentów programowych I KZD.
[12] Statut…, s. 24.
[13] Ibidem, s. 33.
[14] J. Kuroń, Gwiezdny czas, s. 227.
[15] AIPN Gd, 003/166, t. 20, Szyfrogram zastępcy naczelnika Wydziału IV KWMO w Gdańsku, mjr Ryszarda Berdysa do naczelnika Wydziału IV Departamentu IV MSW w Warszawie, 7 IX 1981 r., k. 101.
[16] AIPN Gd, 003/166, t. 19, Plan działań operacyjnych Wydziału IV SB KW MO w Gdańsku w odniesieniu do I KZD NSZZ „Solidarność”, 31 VIII 1981 r., k. 57.
[17] Ibidem, Plan operacyjno-fizycznego zabezpieczenia obrad I KZD NSZZ „Solidarność”, 31 VIII 1981 r., k. 49.
[18] AIPN Gd, 003/166, t. 26, Szyfrogram naczelnika Wydziału III „A” KW MO w Gdańsku, ppłk Jana Ciechanowicza, do naczelnika Wydziału I Departamentu IIIA MSW w Warszawie, 5 IX 1981 r., k. 23a–25.
[19] W archiwach IPN zachowało się wiele informacji o finansach ZR Gdańskiego, które SB otrzymywała m.in. za pośrednictwem KO „W” pracującego w NBP Oddział I Gdańsk.
[20] Nie wykryto żadnych nadużyć.
[21] AIPN Gd, 003/166, t. 20, Pismo zastępcy komendanta wojewódzkiego MO ds. SB w Gdańsku płk. Sylwestra Paszkiewicza do wiceministra spraw wewnętrznych gen. bryg. Adama Krzysztoporskiego i dyrektora Departamentu III „A” gen. bryg. Władysława Ciastonia, 6 IX 1981 r., k. 45–46.
[22] Ibidem, Plan działań operacyjno-zabezpieczających Wydziału III związanych z I KZD NSZZ „Solidarność”, 1 IX 1981 r., k. 61–67.
[23] Ibidem, Aneks do planu operacyjno-fizycznego zabezpieczenia obrad I KZD NSZZ „Solidarność”, 18 IX 1981 r., k. 76.
[24] AIPN Gd, 003/166, t. 20, Szyfrogram do dyrektora Departamentu III „A” gen. Władysława Ciastonia, 5 IX 1981 r., k. 55.
[25] AIPN Gd, 003/166, t. 19, Notatka służbowa o sytuacji w zakładach podległych operacyjnej ochronie przez Sekcję VI, 2 X 1981 r., k. 159.
[26] AKKS, Cyfrowy zapis dźwiękowy z obrad I KZD w dniu 2 X 1981 r.

 
I Zjazd Delegatów NSZZ "S", Hala Olivia 1981 r. Fot. © L. BiernackiImage 1 of 6

Ks. dr N a t a n e k "wybiera nieposłuszeństwo"

lk / ms, Warszawa, 2011-07-24
Ks. Natanek wybiera nieposłuszeństwo Ks. Piotr Natanek; Fot. Franiszek Janioł (www.piotrnatanek.pl)
Zawieszony w funkcjach kapłańskich ks. Piotr Natanek mimo zakazu kard. Stanisława Dziwisza odprawił w sobotę i w niedzielę Msze św., podczas których publicznie wypowiedział posłuszeństwo metropolicie krakowskiemu.
22 lipca kard. Stanisław Dziwisz wystosował do wiernych archidiecezji krakowskiej komunikat, w którym poinformował, że nakłada na ks. Natanka karę suspensy za ostentacyjnie okazywane nieposłuszeństwo „polegające na uporczywym głoszeniu przezeń niezgodnych z nauką Kościoła poglądów dotyczących królowania Jezusa Chrystusa, opartych na prywatnych objawieniach oraz inspirowanych obcymi nauce Kościoła doktrynami sekt eschatologicznych”.

Mimo zakazu, w sobotę i niedzielę ks. Natanek odprawił w pustelni „Grzechynia” Msze św. W sobotnim kazaniu stwierdził, że on i jego wspólnota zaczynają „nową rzeczywistość”.

„Praktycznie w Kościele mi zabrano wszystko. W tych dniach ksiądz kardynał wydał dokument suspendujący mnie, zabierający – mi wedle prawa ludzkiego – wszystką władzę w Kościele. Tego pisma nie przyjmuję i dalej idę swoją drogą” – powiedział.

Jak dodał, czuje się dalej kapłanem archidiecezji krakowskiej, ale będzie działał „na bocznych torach, tak jak abp Lefebvre czy jego biskupi, który w 2009 r. papież z powrotem do Kościoła przyjął i zdjął karę”.

„Od dzisiaj macie Msze św. prawnie ważne i niegodziwe” – poinformował wiernych zgromadzonych na Mszy.
Ks. Natanek wytłumaczył na przykładach na czym polega taka Msza św. Z punktu widzenia prawa ludzkiego jest ona niegodziwa. Ks. Natanek rozumie swoją sytuację, wiernych nie nakłania do przyjeżdżania do niego i przyjmowania komunii z  jego rąk. Kapłan w sobotę odprawia Mszę św. za kard. Stanisława Dziwisza, a teraz jeszcze będzie pościł tego dnia w jego intencji. Za metropolitę krakowskiego modli się codziennie. Uważa, że to kardynał jest w błędzie ze względu na kontakty z masonerią (co jest zakazane przez Kościół) i liczy, że ta – jego zdaniem – niesłuszna decyzja i kara zostaną odwołane, zwłaszcza, że wina nie została udowodniona. Ks. Natanek uważa, że nie zostały mu przedstawione dowody herezji. Kapłan bierze pod uwagę odwołanie się do Stolicy Apostolskiej, uważa, że kardynał nie ma mocy zmazać jego kapłaństwa. Przekonuje, że dopóki jest księdzem, odprawiana przez niego Msza św. jest prawna, ale niegodziwa – ze względu na nieposłuszeństwo.
Jak stwierdził, to „Bóg ocenia, jest podmiotem prawa i głównym moim odniesieniem, następnie papież, a dopiero później mój ukochany biskup, któremu publicznie wypowiadam posłuszeństwo ze względu na służenie wrogom Kościoła”.

Następnie zarzucił metropolicie krakowskiemu związki z lożą masońską – m.in. że przyjął „główną nagrodę masonów z najwyższej loży B'nai B'rith” [Żydowski Związek Stowarzyszeń Humanitarnych B’nei B’rith Polska – KAI], oraz że „przy budowie Centrum Jana Pawła II ustawił trójkąt masoński, następnie w grudniu przyjął nagrodę od Rycerzy Kolumba”.

„W starym systemie Kościoła było tak, że jak ktoś był związany z wrogami Kościoła, podwładni byli zwolnieni z posłuszeństwa wobec niego. Idę ze starym prawem Kościoła, nie będę współpracował z masonami i z ich zwolennikami” – uznał ks. Natanek.

Zachowanie zbuntowanego kapłana skomentował w rozmowie z KAI bp Tadeusz Pieronek, profesor prawa kanonicznego. Jak stwierdził, „nie ma pośrednich dróg czy opłotków, którymi można chodzić w Kościele”. Podkreślił, że suspensa to „kara bardzo poważna”, a kard. Dziwisz nie miał innego wyjścia niż ukaranie ks. Natanka zawieszeniem w pełnieniu czynności kapłańskich.

Zdaniem bp. Pieronka, ze strony ks. dr. hab. Piotra Natanka „żadne tłumaczenie tutaj nie pomoże”, gdyż jego sprawa została w kurii krakowskiej gruntownie zbadana pod kątem prawa kanonicznego. – Oceny są wyważone, poparte różnego rodzaju ekspertyzami. Trudno, tak się dzieje, że ludzie schodzą z prostych dróg i idą na opłotki – powiedział bp Pieronek.

Zdaniem bp. Pieronka, ks. Natanek zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie go spotkały. – Widocznie, skoro utwierdza się na takiej pozycji, nie chce mieć nic wspólnego z Kościołem – dodał bp Pieronek.

APPENDIX.
Barbara Zdrojewska
Fot. Mieczysław Michalak / AG
Barbara Zdrojewska
Lidia Geringer de Oedenberg
Fot. Maciej Swierczynski / AG
Lidia Geringer de Oedenberg
Beata Kempa
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Beata Kempa
Aleksandra Natalli-Świat
Fot. Krzysztof Gutkowski / AG
Aleksandra Natalli-Świat

sobota, 6 sierpnia 2011

zabicie Andrzeja Leppera * R. i. P.



† 23.12.2009 r. Michniewicz,
† 2010 r. Zielonka,
† 18.04.2010 r. Cieślar,
† 28.05.2010 r. Ratajczak,
† 02.06.2010 r. Knyż,
† 06.06.2010 r. Dulinicz,
† 15.10.2010 r. Eugeniusz Wróbel
† 05.08.2011 r. Lepper,

Albo targnęli się na życie co zakrawa o absurd albo ginęli w dziwnych okolicznościach...


Bp Pieronek: "Oskarżanie rządu o mord polityczny jest chore"

Bp Pieronek: Oskarżanie rządu o mord polityczny jest chore
Bp Tadeusz Pieronek (© Fot. Andrzej Grygiel)
2010-10-26 09:32:28, aktualizacja: 2010-10-26 13:35:16
- To jest chore! Dlatego, że szukanie w każdym przypadku winy u rządzących to jest ambicja polityczna - komentował oskarżenia Jarosława Kaczyńskiego wysuwane pod adresem rządu po morderstwie w Łodzi bp Tadeusz Pieronek. - To nie jest krytyczne patrzenie na to, co się dzieje - mówił w radiu ZET.
*Jarosław Kaczyński:Żądamy komisji śledczej ws. zabójstwa w Łodzi

Pytany o morderstwo Marka Rosiaka w Łodzi odpowiedział, że z ocena tej tragedii trzeba poczekać na opinie psychiatrów. - Ja nie chcę sądzić ludzi i ich czynów nie znając podłoża na jakim się to ich działanie opiera - mówił - Nawet jeżeli byłby to mord polityczny, to przecież te rzeczy się na świecie zdarzają.

- Jesteśmy świadkami takich mordów od początku (świata-red.), od Kaina i Abla - stwierdził - Tam wprawdzie o politykę nie chodziło, ale

chodziło o tę samą słabość ludzką, która objawia się agresją aż do morderstwa.

Stwierdził ponadto, że nie należy uważać eskalacji konfliktu politycznego za główną przyczynę łódzkiej zbrodni. - Myślę, że w jakiejś mierze mogła do tego przyczynić, ale nie przesadzajmy,
nie podciągajmy wszystkiego pod politykę - podkreślił duchowny.

- Agresja zawsze była w polityce i sądzę, że jeżeli się dzisiaj mówi, że trzeba ograniczyć agresję
w debacie politycznej, to ja jestem sceptykiem - powiedział - Tu nie chodzi o ograniczenie agresji tylko o jej wyeliminowanie. Jeżeli w ogóle dopuszczamy agresję w polityce to znaczy, że jest źle. My musimy współpracować - podkreślił.

Pomysł demonstracji pod kuriami biskupimi przypomina mi blokady Leppera na drogach

- Pomysł Palikota, by demonstrować pod kuriami biskupimi, przypomina mi pikiety Leppera na drogach - powiedział bp Pieronek odnosząc się do najnowszej inicjatywy posła z Lublina. Dodał, że Palikot chce w ten sposób budować poparcie dla własnej partii, a nie wskazywać rzeczywisty problem. - Nie słyszałem żeby robił coś w jakimkolwiek innym celu - podsumował.

- Niech robi co chce, to jest jego sprawa, ekstrema zawsze była mi obca - dodał bp Pieronek kończąc temat planowanych demonstracji Palikota.

Abp Hoser posunął się za daleko - nie można ochrzczonych wykluczyć z Kościoła

W wywiadzie udzielonym 16 października przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych abp Henryk Hoser powiedział, że posłowie, którzy świadomie poprą ustawę dopuszczającą metodę in vitro, mrożenie i selekcję zarodków, automatycznie będą poza wspólnotą Kościoła. Arcybiskup Hoser jest ordynariuszem warszawsko-praskim.
strona: 1 z 2 »





 Talibowie w Klewkach, a w Smoleńsku zamach.

Portret użytkownika jwp
 
 Ileż było śmiechu, jak wszyscy rechotali gdy Andrzej Lepper z trybuny sejmowej opowiadał rewelacje o Talibach widzianych w Klewkach.
Nie minęło kilka lat i okazało się, iż jego „ruska wrzutka” w zasadzie się pokrywa ze stanem faktycznym, który co prawda nie specjalnie chce przejść przez gardło niektórym politykom, ale wiedza w tej sprawie jest już spora i w dużej mierze potwierdzona.
I czy jest łyso tym, którzy tak lali z Leppera. Oczywiście nie.
A niedługo co poniektórym mina zrzednie.
A zatem jak będzie, gdy prawda o katastrofie czy też zamachu wyjdzie na jaw. Oczywiści nijak, bo przecież wojny Rosji nie wypowiemy, no chyba, że na czele rządu i armii staną oszołomu z PiS-u.
Robi się dość ciekawie, Klich przebija Leppera, jest za, a nawet przeciw. M.O. już nie wie jak się ustawić, podobnie jak TVN-y i inne niezależne media. Szykują już szalupy ratunkowe, np. takie jak nowy program Sekielskiego. A to się może nie udać, nabywcy „N-ki” mogą masowo zgłaszać się ze zwrotami ITI-owskich koderów mózgu.
Wszyscy wczoraj i dzisiaj o filmie „Mgła”. Trudno się dziwić, to kolejny fragment większej całości.
Dla mnie istotny jest pewien fakt - Państwo zdało egzamin. Czyli Państwo ( czytaj Komorowski Arabski Tusk ) było przygotowane do katastrofy Smoleńskiej.
Marszałek miał gotowe oświadczenie, doskonale przygotował się do przejęcia Urzędu Prezydenta, ludzie czekali gotowi do akcji, wizyta Premiera w Smoleńsku w dniu katastrofy też nieźle przygotowana od strony medialnej i technicznej. Do dzisiaj nie wiadomo co robiła wierchuszka PO w dniach poprzedzających katastrofę, interesujące byłyby bilingi, choć nie miejmy ich za idiotów, kilka lewych komórek to oni mieli i mają. O czym rozmawiali w nocy z 10 na 11 kwietnia ?, czy się dobrze bawili ?, czy też coś nie zagrało ?
Głównym argumentem przeciwników teorii o zamachu lub biernej, czy też czynnej pomocy w doprowadzeniu do katastrofy jest pytanie - Po co Putin czy też być może ktoś inny miałby zabijać Prezydenta Polski. No cóż, otworzyło to drogę do przejęcia ostatnich bastionów władzy przez ludzi Namiestnika Komoruskiego. Jakże szybko w otoczeniu Imć Pana Rezydenta pokazali się prawdziwi patrioci pokroju Nałęcza, Jaruzelskiego i wielu innych milusińskich. Tytuł Speedy Gonzales natychmiast zdobył za Ossowo Sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr Andrzej Krzysztof Kunert , który wlazł do dupy Sowietom zanim zdążyli portki zdjąć. Każdy widział i widzi co się dzieje, jakie to nowe mordeczki pojawiają się przy boku Jego Prezydencji.
Jak wiadomo grono ludzi świadomych „przygotowań” do katastrofy jest wąskie, pozostali uczestnicy gry już się domyślają w czym brali nieświadomie udział, a jeżeli nie to prędzej czy później doznają oświecenia. Dochodzą mnie słuchy, iż coraz trudniej jest zarządzać „sprawą katastrofy”, misterny plan nie był jednak doskonały, może w teorii, a w praktyce dochodzi czynnik ludzki. A czasem nawet wytrawnym graczom puszczają nerwy, a jeszcze inni chcą ocalić własną dupę. A biedulinka Klich jak wahadło Focaulta ciągle w ruchu, i nie może się zdecydować gdzie się zatrzymać. Natomiast w szeregach PO i jej zwolenników, właściwie „ZłaLenników” popłoch narasta, „ciemny naród” nie kupił wszystkiego, co zostało do sprzedania to już się psuje, a to co kupione też zaczyna zalatywać... Premier i jego ekipa powoli zgrywają swoje piarowskie sztuczki, a Leming źle lub niekarmiony zaczyna szukać pożywienia i jak znajdzie i poczuje, że jest zdrowsze, jak mleko prosto od krowy to przejrzy na oczy. Już widać jak niektóre osobniki tylko czekają na pretekst by zakrzyknąć - Oszukaliście nas, a Premier i Prezydent chodzą w ruskich rubaszkach i niemieckich buciorach. Tak im się wzrok nagle poprawi.
I tu zacznie się problem. Kogo uznać za oszukanego i wybaczyć, przygarnąć, a kto trwał u boku PO i jemu podobnych dla mamony, z chęci bycia na salonie i podobnych niskich pobudek. A będzie to ważne, gdyż zbrodnia zawsze prosi się o karę. Nigdy nie zachwycałem się średniowiecznymi metodami „śledczymi” jak i karami z tej epoki, wydaje mi się jednak, iż nic by tak nie oczyściło polskiej krwi i narodu jak Medieval – Reactivation. Surowe kary za kradzież ponoć owocują w Szwecji do dzisiaj.
A byłoby w czym wybierać, podług zasług i winy.
( w notce wykorzystano fragmenty materiałów ze strony  dr Marka Nienałtowskiego - http://olesnica.nienaltowski.net/Rodzaje_kar.htm )
Poniższe rysunki i treść ogólna w większości pochodzą z książki: Maciej Trzciński. Miecz katowski, pręgierz, szubienica. Zabytki jurysdykcji karnej na Dolnym Sląsku (XIII-XVIII w. Wrocław 2001.

Poniższe przypadki wykonywania kary śmierci pochodzą głównie z kroniki Namysłowa. Jeśli zaś dotyczą innego miasta - dodatkowo przywołuje się jego nazwę.
Dla pospolitych Mirów, Rychów i im podobnych.
A jeśli chodzi o grę wstępną w rewanżu za Hardcore jakim nam zafundowali jest sporo niedrogich propozycji i jak sądzę znalazłoby się wielu chętnych na zrzutkę na przyjemności dla naszych ulubieńców z kręgów władzy, partii, mediów, środowisk artystycznych i naukowych.
Kary cielesne
Obcięcie ręki - za kradzież dużą;

Obcięcie palców prawej ręki - za krzywoprzysięstwo;

Obcięcie uszu i włosów za kradzież;

Kara chłosty (często łączona z relegacją) za kradzież, prostytucję;

Piętnowanie za kradzież małą, jako obostrzenie innej kary;

Oślepienie za kradzież dużą, zamiast kary śmierci (wg. Karoliny);


Wyrwanie języka i ucięcie uszu.

Kary cielesne wykonywano pod pręgierzem. Człowiek okaleczony sądownie lub napiętnowany był usunięty poza nawias społeczeństwa średniowiecznego.
Z grupy kar cielesnych najczęściej stosowane były:

Ucięcie ucha łączone z publiczną chłostą i relegacją z miasta;

Ucięcie ręki, łączone z publiczną chłostą i relegacją z miasta;

Piętnowanie, łączone z publiczną chłostą i relegacją z miasta.
Dla członków Nierządu.
Łamanie kołem - za zdradę, rozbój, morderstwo (wg. Józefiny za gwałt na niewieście, recydywę nierządu, fałszerstwo, trucicielstwo).
W Polsce stosowano "łamanie na kole". Wówczas skazanego rozciągano na kole i łamano kości uderzeniami drąga.


(Z artykłu J. A. Pyzika) "19 lutego 1654 roku w Oleśnicy miało miejsce ekscytujące mieszkańców okrutne widowisko. Skutecznie rozproszyło ono monotonię codzienności. Ponadto jako o sensacji długo jeszcze o nim mówiono.

Widowisko to rozpoczęło się przed ratuszem. Czołowym jego bohaterem był umieszczony na wozie mężczyzna. Następnym uczestnikiem był kat, który swój występ rozpoczął od oderwania mężczyźnie z wozu wszystkich palców u rąk. Ż kolei na każdym z czterech rogów rynku rozdzierano jego piersi i ramiona rozżarzonymi kleszczami. "Ceremoniał" ten był starannie zaplanowany i dokładnie realizowany. Na pierwszym rogu rynku zdarto skazańcowi skórę z lewego ramienia, na drugim - z lewej piersi, na trzecim - z prawego ramienia i wreszcie na czwartym rogu - z prawej piersi. Następnie zdjęto skazańca z wozu i na wołowej skórze zawleczono na znajdujące się poza miastem pastwisko - miejsce ostatecznej kaźni. Odbyła się ona w obecności mnóstwa widzów, podobno w liczbie kilku tysięcy. Na specjalnie w tym celu wzniesionym pomoście odbyło się łamanie ofiary kołem. Niektóre źródła podają, że żywcem wycięto jej serce. Na koniec ciało skazańca zostało poćwiartowane, a później dla przestrogi rozwieszone przy czterech drogach poza miastem. Przy szczątkach umieszczono stosowne tabliczki miedziane, zawierające wykaz okrutnych zbrodni, których dopuścił się skazaniec ...".
Dla Władz Najwyższych.
Ćwiartowanie za zamach na panującego (zdradę).
Najczęściej poćwiartowanie było ostatnim krokiem pastwienia się nad sprawcami okrutnych zbrodni. Ćwiartki ciała rozmieszczano zatem przy bramach miejskich "ku przestrodze". 
Ścięcie - za morderstwo, zdradę (bunt), przestępstwa przeciw urzędom państwowym (np. czynna napaść na suwerena, sędziego, radnego), rozgłaszanie pomówień przeciwko urzędom, gwałt na niewieście (wg. Karoliny także za spędzanie płodu, spowodowanie bezpłodności. Wg. Józefiny także za zdradę małżeńską, kazirodztwo).
Ścięcie było karą honorową. Niekiedy karani szubienicą prosili o zamianę - na ścięcie. Karę przyjmowano ze spokojem, gdyż życie w średniowieczu było krótkie i pełne wyrzeczeń.
A zatem nie ścięcie tylko... Szubienica

Niekiedy powieszonego zdejmowano z szubienicy i rozkładano na kole umocowanym wysoko na drągu. Aby wiatr go nie zrzucił - głowę przybijano do koła. Najczęściej jednak pozostawiano na sznurze do czasu, aż sam spadł. Miało to znaczenie odstraszające.
Jako obostrzenie wymierzanej kary śmierci występowało bardzo często wleczenie końmi na miejsce stracenia oraz rwanie ciała rozpalonymi kleszczami.
Dla reszty Pospólstwa.
Piętnowanie lub kolczykowanie do wyboru, wygnanie - banicja.
 A dla mojego ulubieńca Wiecznie Trwającego i Stężałego Waldemara wyróżnienie specjalne - Nagroda im. Szymona Słupnika w wersji Azja Tuchajbejowicz.
Zadajmy sobie jedno proste pytanie - jaką dziwką trzeba być, by sprzedać Polskę i Polaków ?
Szmaty próbują zatrzeć ślady na smoleńskiej podłodze. Jak to mówił klasyk - wycofujemy się na z góry upatrzone pozycje. A tam już nawet okopów nie ma, Ruskie zasypali. A zatem ratuj się kto może !
Pętla się zaciska i tylko wyglądać jak znany redaktor i dyrektor TVN zaprosi Pre... i Pre... do udziału w programieUrzekła mnie wasza historia”( transmisja na żywo z Berezy Kartuskiej ).
Ale to już całkiem inna historia.
Film Marii Wiernikowskiej.

"Zwariowałam" (Część 1) - PL

"Zwariowałam" (Część 2) - PL

Film Marii Wiernikowskiej „Zwariowałam” nigdy miał nie powstać, jego produkcja została zatrzymana. Po czterech latach udało się wreszcie autorce dokończyć dokument, choć nie bez problemów...



„Zwariowałam” był debiutem literackim znanej dziennikarki telewizyjnej, autorki m.in. programu „Widziałam”, Marii Wiernikowskiej. Na stronach książki prowadziła ona dziennikarskie śledztwo, któremu początek dał niewyemitowany dotychczas reportaż z Klewek.



„Wiernikowska odsłania obraz kraju korupcji, przemożnych układów wywodzących się z PRL i ciągłej obecności dawnych służb komunistycznych” – pisał o reportażu Bronisław Wildstein.



„Maria Wiernikowska znów jest Madonną Powodzi. Znów stoi po kolana w rzece, ale tym razem jest to rzeka nazwisk, faktów, hipotez i afer. I znów możemy, nie wychodząc z domu, obejrzeć kawałek niewesołej rzeczywistości. Jakiś czas temu usłyszałem w radiu Donalda Tuska, który chcąc powiedzieć o czymś, że jest absurdalne i niemożliwe, użył porównania To tak jak z talibami w Klewkach. Zadzwoniłem wtedy do niego i powiedziałem, żeby nie szarżował z tymi Klewkami, a po szczegóły niech zadzwoni do Marii Wiernikowskiej. Państwo też przestaną sobie żartować z Klewek, kiedy przeczytają tę książkę.” – Piotr Najsztub



„Albo Mańka zwariowała, albo świat oszalał.” – Janusz Weiss.



W studio na żywo gościli m.in autorka filmu Maria Wiernikowska, Andrzej Lepper, Anita Gargas („Ozon”), Wojciech Czuchnowski („Gazeta Wyborcza”), Piotr Pytlakowski („Polityka”).