WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
sobota, 4 lutego 2012
via czerska PO PSLDUP
"czer_ska red" szkoła dla matoła
Zmiany, zmiany, zmiany, od września 2012 r. uczniowie polskich liceów będą mieli mniej o: 90 godzin historii, 60 godz. języka polskiego i 120 godz. przedmiotów ścisłych. Będą za to mieli takie nowe ciekawe zajęcia jak: „zdrowie i uroda”, „śmiech i płacz” czy „woda – cud natury”.
Ponieważ te informacje wywołały zamęt w umysłach nieufnych ludzi małej wiary, którzy podejrzewają rząd o najgorsze, śpieszę z wyjaśnieniem, że wszystko jest jak najbardziej w porządku.
Oto jak przedstawia się zawartość nowych zajęć:
„Zdrowie i uroda” – jak za 26 miliardów złotych podobać się w Unii Europejskiej
„Śmiech i płacz” – jak cieszyć się głosując na PO, płakać na widok rosnących podatków i nie zauważać między tymi faktami związku
„Woda – cud natury” – jak dziękować rządowi za ciepłą wodę w kranach
Oto najważniejsze informacje ze skróconego programu historii Polski:
„Powstanie styczniowe” – powstanie Platformy Obywatelskiej (24 stycznia 2001 r.)
„Powstanie listopadowe” – powstanie pierwszego rządu Donalda Tuska (16 listopada 2007 r.)
„Westerplatte” – miejsce pojednania polsko-rosyjskiego
„Rozbiory Polski” – coś, co chcieli zrobić kaczofaszyści próbując podziału na Polskę liberalną i Polskę solidarną.
„Józef Piłsudski” – Lech Wałęsa
„Ignacy Paderewski” – Lech Wałęsa
„Maria Curie-Skłodowska” – Lech Wałęsa
„Marzec 68″ – miesiąc urodzin Kamila Durczoka
„Sierpień 80″ – miesiąc niepokojów społecznych prowadzących ostatecznie do powstania Platformy Obywatelskiej
„Cud nad Wisłą” – dopuszczenie do użytkowania Stadionu Narodowego
Wybrane ćwiczenia z jęz. polskiego (program skrócony)
„chrząszcz brzmi w trzcinie” – chyba PiS
„stół z powyłamywanymi nogami” – pisowcy połamali, bo nie chcieli oddać władzy
„nie bądź bezpieczny, poeta pamięta” – felietony Jastruna w „Newsweeku”
„Litwo, ojczyzno moja” – Litwa? Nie ma takiego miasta.
http://blog.rp.pl/gociek/2012/02/03/polska-szkola-dla-matola/
PS.
PORZUĆCIE WSZELKĄ NADZIEJĘ.
Tomasz "Geolog" :-)
PS.
PORZUĆCIE WSZELKĄ NADZIEJĘ.
PONIEDZIAŁEK, 2 STYCZNIA 2012
Bo za późno dał pytania!
Witam wszystkich czytelników oficjalnie w Nowym 2012 Roku. Mam nadzieję, że sylwestry były udane, noworoczne postanowienia rozpoczęte i póki co nie przerwane, a poranne kace wyleczone :)
Dzisiaj chciałem napisać historyjkę, która miała miejsce w ubiegłym roku i poruszyła mnie bardziej niż cokolwiek, ponieważ nie wiem jak dla innych, ale dla mnie przynajmniej kwestie związane z wyczuciem dobrego smaku i taktu są ważniejsze niż cokolwiek.
W poprzednim semestrze miałem przedmiot, który był związany z geofizyką... Niektórzy pewnie w tym momencie sobie pomyślą: "Ale głąb! Geofizykę jakąś przeżywa, a przecież, co w tym trudnego? Trochę geografii, trochę fizyki i studia zakończone!"... W żadnym wypadku!!!
Z samego przedmiotu "Geofizyka" u mnie na roku bardzo, ale to bardzo wiele osób nie zdało egzaminu poprawkowego! O komisie nie było mowy...
Drugi semestr czwartego semestru kieruje się jednak swoimi prawami i chyba wszyscy studenci o tym wiedzą...
Właśnie na tym semestrze miałem zajęcia z doktorem, nazwijmy go, Z.
Przechodząc bardzo, ale to bardzo, bardzo szybko do meritum - zajęcia miały trwać 3 godziny, a trwały pół, maksymalnie godzinę.
Oczywiście, żeby studenci nie poczuli się nam zbyt zmęczeni, zniechęceni, to pan Z. dał nam po każdych zajęciach wszystkie notatki z jakich korzystał. Po ostatnich zajęciach było tego 16 stron. Podkreślmy to!!!
Tydzień przed kolokwium poszedłem do pana Z., żeby zapytać czy termin jest nadal aktualny, ponieważ był on zapowiedziany 3 tygodnie wcześniej. Pan Z. odpowiedział, że tak, więc ja (naprawdę zupełnie dla jaj, bo przecież trzeba sobie na wszelki wypadek jakoś pomagać) zapytałem, jakie pytania będą na kolokwium zaliczeniowym. Odpowiedział mi (cytuję): Proszę zapisać (podaje pytania)!
Następnie mówi: Proszę dać mi Pana kartkę, to sobie skseruję i w czwartek za tydzień proszę przyjść i powiedzieć mi, że grupa ma mieć te pytania.
Nie wiedziałem jak mu dziękować.
Oczywiście, żeby studenci poczuli się nam pewniej, wszystkie odpowiedzi były na tych 16, danych nam wcześniej stronach!!!
Kolokwium w czwartek. W poniedziałek dostaję esemes czy zrobiłem zagadnienia, bo 12 z 16- osobowej grupy nie jest sobie z nimi w stanie poradzić.
Co zrobiłem? Oczywiście wysłałem wszystkim odpowiedzi, ponieważ musimy przecież sobie pomagać...
Przychodzi czwartkowe kolokwium i co? 12 z 16 osób ściąga!!!
Pan Z. ma to w dupie! Nie zwraca uwagi na to kto ściąga, a kto nie!!!
Po kolokwium wszyscy przy nim mówią, jacy to nie są zajebiści (SIC!!!)!!! Ile to nie zerżnęli (SIC!!!) Jakiej to oceny nie dostaną, bo ściągali (SIC!!!)!!!
W tym momencie nie chodzi o to, czy Pan Z. pozwalał ściągać czy nie. Nie chodzi już nawet o to, kto ściągnął, a kto nie. Chodzi o zdanie:
"Ściągaliśmy, bo Pan Z. za późno dał pytania i to przez niego nie zdążyliśmy się nauczyć (SIC!!!)!!!"
Zostawiam to bez, kurwa, jakiegokolwiek komentarza!!! Jeśli ci ludzie mają mieć ten sam tytuł, co ja; jeśli ci ludzie mają ze mną ukończyć ten sam kierunek; BA! jeśli ci ludzie, dla których liczy się tylko wszystko zerżnąć, bo "za późno dał pytania" albo "bo przecież się uda" i w związku z tym będą mieć pracę w zawodzie, a ja nie, to naprawdę nie wiem czy spierdalać z tego kraju czy co...
Mam nadzieję, że większość z czytelników naprawdę wie, o co mi chodzi...
Jest kwestia wyczucia dobrego smaku. Jest kwestia wyczucia taktu. Jest kwestia udowodnienia czegoś stadu! Niestety 12 z 16 osób w mojej grupie nie wiedziało i dalej nie wie, o co chodzi, BA! nigdy nie zrozumie o co chodzi i nigdy nie dojdzie do wniosku, że coś takiego istnieje, bo cwaniactwo i oszukiwanie popłaca, bo niemalże wszyscy to lansują!
Serdecznie Pozdrawiam w Nowym Roku!
Dzisiaj chciałem napisać historyjkę, która miała miejsce w ubiegłym roku i poruszyła mnie bardziej niż cokolwiek, ponieważ nie wiem jak dla innych, ale dla mnie przynajmniej kwestie związane z wyczuciem dobrego smaku i taktu są ważniejsze niż cokolwiek.
W poprzednim semestrze miałem przedmiot, który był związany z geofizyką... Niektórzy pewnie w tym momencie sobie pomyślą: "Ale głąb! Geofizykę jakąś przeżywa, a przecież, co w tym trudnego? Trochę geografii, trochę fizyki i studia zakończone!"... W żadnym wypadku!!!
Z samego przedmiotu "Geofizyka" u mnie na roku bardzo, ale to bardzo wiele osób nie zdało egzaminu poprawkowego! O komisie nie było mowy...
Drugi semestr czwartego semestru kieruje się jednak swoimi prawami i chyba wszyscy studenci o tym wiedzą...
Właśnie na tym semestrze miałem zajęcia z doktorem, nazwijmy go, Z.
Przechodząc bardzo, ale to bardzo, bardzo szybko do meritum - zajęcia miały trwać 3 godziny, a trwały pół, maksymalnie godzinę.
Oczywiście, żeby studenci nie poczuli się nam zbyt zmęczeni, zniechęceni, to pan Z. dał nam po każdych zajęciach wszystkie notatki z jakich korzystał. Po ostatnich zajęciach było tego 16 stron. Podkreślmy to!!!
16 stron a nie kartek!!!
Tydzień przed kolokwium poszedłem do pana Z., żeby zapytać czy termin jest nadal aktualny, ponieważ był on zapowiedziany 3 tygodnie wcześniej. Pan Z. odpowiedział, że tak, więc ja (naprawdę zupełnie dla jaj, bo przecież trzeba sobie na wszelki wypadek jakoś pomagać) zapytałem, jakie pytania będą na kolokwium zaliczeniowym. Odpowiedział mi (cytuję): Proszę zapisać (podaje pytania)!
Następnie mówi: Proszę dać mi Pana kartkę, to sobie skseruję i w czwartek za tydzień proszę przyjść i powiedzieć mi, że grupa ma mieć te pytania.
Nie wiedziałem jak mu dziękować.
Z 16 stron materiał skrócił się do 7 stron!!!
Oczywiście, żeby studenci poczuli się nam pewniej, wszystkie odpowiedzi były na tych 16, danych nam wcześniej stronach!!!
Kolokwium w czwartek. W poniedziałek dostaję esemes czy zrobiłem zagadnienia, bo 12 z 16- osobowej grupy nie jest sobie z nimi w stanie poradzić.
Co zrobiłem? Oczywiście wysłałem wszystkim odpowiedzi, ponieważ musimy przecież sobie pomagać...
Przychodzi czwartkowe kolokwium i co? 12 z 16 osób ściąga!!!
Pan Z. ma to w dupie! Nie zwraca uwagi na to kto ściąga, a kto nie!!!
Po kolokwium wszyscy przy nim mówią, jacy to nie są zajebiści (SIC!!!)!!! Ile to nie zerżnęli (SIC!!!) Jakiej to oceny nie dostaną, bo ściągali (SIC!!!)!!!
W tym momencie nie chodzi o to, czy Pan Z. pozwalał ściągać czy nie. Nie chodzi już nawet o to, kto ściągnął, a kto nie. Chodzi o zdanie:
"Ściągaliśmy, bo Pan Z. za późno dał pytania i to przez niego nie zdążyliśmy się nauczyć (SIC!!!)!!!"
Zostawiam to bez, kurwa, jakiegokolwiek komentarza!!! Jeśli ci ludzie mają mieć ten sam tytuł, co ja; jeśli ci ludzie mają ze mną ukończyć ten sam kierunek; BA! jeśli ci ludzie, dla których liczy się tylko wszystko zerżnąć, bo "za późno dał pytania" albo "bo przecież się uda" i w związku z tym będą mieć pracę w zawodzie, a ja nie, to naprawdę nie wiem czy spierdalać z tego kraju czy co...
Mam nadzieję, że większość z czytelników naprawdę wie, o co mi chodzi...
Jest kwestia wyczucia dobrego smaku. Jest kwestia wyczucia taktu. Jest kwestia udowodnienia czegoś stadu! Niestety 12 z 16 osób w mojej grupie nie wiedziało i dalej nie wie, o co chodzi, BA! nigdy nie zrozumie o co chodzi i nigdy nie dojdzie do wniosku, że coś takiego istnieje, bo cwaniactwo i oszukiwanie popłaca, bo niemalże wszyscy to lansują!
Serdecznie Pozdrawiam w Nowym Roku!
piątek, 3 lutego 2012
Węgry * Wolna Polska nie jest sama w walce
Curriculum vitae of Viktor Orbán
Viktor Orbán
Prime Minister
Prime Minister
Contacts
PRIME MINISTER’S OFFICE
Head office: 1055 Budapest, Kossuth Lajos tér 1-3.
Postal address: 1055 Budapest, Kossuth Lajos tér 1-3.
Phone: +36-1-795-6980
Fax: +36-1-795-0381
Postal address: 1055 Budapest, Kossuth Lajos tér 1-3.
Phone: +36-1-795-6980
Fax: +36-1-795-0381
MINISTRY OF DEFENCE
Head office: 1055 Budapest, Balaton utca 7-11.
Postal address: 1885 Budapest, Pf.: 25.
Phone: +36-1-236-5111
E-mail of the customer service: hmugyfelszolgalat@hm.gov.hu
Phone of the customer service: +36-1-474-1168
Central customer service: (phone) 1- 474-1234 (fax) 1- 474-1335
Postal address: 1885 Budapest, Pf.: 25.
Phone: +36-1-236-5111
E-mail of the customer service: hmugyfelszolgalat@hm.gov.hu
Phone of the customer service: +36-1-474-1168
Central customer service: (phone) 1- 474-1234 (fax) 1- 474-1335
-
- Mr Victor ORBAN Personal data:
- Alcsútdoboz, 31 May, 1963.
- Married, five children.
- Professional experience:
- 2010- Prime Minister
- 2006 Honorary citizenship from Esztergom
- 2003- Chairman of Fidesz - Hungarian Civic Union.
- 2002 Vice-chairman of the European People's Party,
- 2001 Freedom Award of the American Enterprise Institute and the New Atlantic Initiative, Franz-Josef Strauß award granted by the Hanns Seidel Foundation
- 1998-2002 Prime Minister
- 1993 Chairman of Fidesz
- 1989 Member of the delegation to the Opposition Roundtable
- 1988 Founding member of the Alliance of Young Democrats (Fidesz)
- Qualification:
- Eötvös Loránd University of Budapest at the Faculty of Law (1987)
- PS.
Victor Orban – trzecia droga do Trzeciego Świata
Na nieskazitelnym, jak dotąd w polskich mediach, wizerunku premiera Węgier, pojawiła się skaza.
W wywiadzie, jaki z Victorem Orbanem przeprowadził red. Jan Pospieszalski http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/jan-pospieszalski-blizej/wideo/19012012/6081107
mogliśmy się dowiedzieć o dokonaniach węgierskiego rządu pod jego kierownictwem. Są to m.in.:
a/ przyjęto 365 ustaw, w tym ustawę konstytucyjną i 10 ustaw około konstytucyjnych,
b/ przyjęta konstytucja obejmuje m.in. takie kwestie jak definicja tradycyjnego normalnego małżeństwa, zakaz adopcji dla par homosexualnych, ochrony życia od momentu poczęcia
c/ zmienione przepisy dotyczące członków banku centralnego i rady polityki pieniężnej, którzy przysięgają na konstytucję Węgier,
d/ opodatkowanie podatkiem kryzysowym firm telekomunikacyjnym, wielkich sieci handlowych, energetycznych.
Ale prócz tego mogliśmy się dowiedzieć o poglądach gospodarczych premiera Węgier oraz o intencjach, jakie przyświecały jego rządom przy podejmowaniu niektórych decyzji:
1/ „ … musiałem użyć rzeczy niepopularnych w Europie: podatku bankowego, podatku od największych korporacji by pomóc zadłużonym obywatelom …”
Premier Orban nie wyjaśnił w jaki sposób ma zamiar pomagać. Czy to mają być dopłaty bezpośrednie do dłużników, czy też pośrednio poprzez zwiększenie wpływów do budżetu by zmniejszyć deficyt. Jeżeli to drugie, to nasuwa się pytanie: dlaczego nie obniża kosztów budżetowych zamiast dodatkowo obciążać przedsiębiorczość ?
2/ „ludziom biednym chcemy zapewnić pracę; będziemy wspierać 200.000 osób by wróciły do pracy”; oferowanie ofert pracy zamiast zasiłków dla Cyganów; „dlatego ruszają wielkie prace publiczne”
To już czyste rozwiązania socjalistyczne. Państwo będzie tworzyć miejsca pracy, nie wykluczone, że uzyskując na to pieniądze właśnie z opodatkowania podatkiem bankowym czy od największych korporacji. Inaczej mówiąc, zabierając pieniądze gospodarce, po to by tworzyć wymyślone przez urzędy, najczęściej zbędne jak to w komunie, miejsca pracy w ramach robót publicznych. Wcześniej, poprzez dodatkowe opodatkowanie, zabierając potrzebne i ekonomicznie zasadne miejsca pracy w gospodarce.
3/ „… System energetyczny zmienimy by stworzyć milion miejsc pracy dla osób słabiej wykształconych… To system zwalczania bezrobocia..”.
Komentarz w zasadzie ten sam, jak wyżej. Takiego populizmu i takich lewicowych bredni nie głosi chyba nawet pan profesor Witold Orłowski.
4/ „… usztywnienie kursu forinta wobec franka dla kredytobiorców ..” „ … rozpocząłem bitwę z bankami … Kompromis wygląda tak, że 2/3 strat pokryją banki a 1/3 my. Oczywiście straciliśmy dużo więcej niż ta 1/3…”
Bez znajomości detali sprawia to wrażenie jako już nie pośrednie, ale bezpośrednie ingerowanie państwa w sferę prywatną, w stosunki cywilnoprawne pomiędzy 2 podmiotami. Jak wobec tego wygląda obecnie na Węgrzech „swoboda zawierania umów” ? Czyż to nie jest totalitaryzm ?
5/ I na koniec gospodarcze „credo” premiera: „ … w ostatnich 20 latach upowszechniło się niebezpieczne myślenie, że ludzie będą szczęśliwi, jeśli zasady wolnego rynku będą decydować o wszystkich obszarach ich życia. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Kryzys gospodarczy jasno pokazuje do czego prowadzi takie myślenie… „
Wcześniejsze cytaty wskazują, że premier bynajmniej zwolennikiem wolnego rynku nie jest. Tu nie kryjąc tego, wyłożył to wprost. Nie wiemy tylko tego, w których dziedzinach Victor Orban dopuszcza jednak działanie wolnego rynku.
A ponadto nie bierze pod uwagę, że kryzys może być wynikiem właśnie braku wolnego rynku.
Po tak wybiórczej i szczątkowej analizie jego zamiarów i poglądów nie sposób je precyzyjnie zdefiniować, ale odrzuciwszy wersję z wolnym rynkiem pozostaje nam tylko dwie. Totalitarny socjalizm nie przyjmiemy, biorąc pod uwagę, że premier nie uznaje zasad wolnego rynku we wszystkich dziedzinach. Może więc w niektórych jednak tak ?
Dlatego pozostaje nam „trzecia droga”. A trzecia droga, jak pokazuje historia, to droga do Trzeciego Świata.
- Tweet I N F O:
GOVERNMENT AND ITS INSTITUTIONS
- Members of the Government
- Prime Minister’s Office
- Ministries
- Government spokesperson
- Government offices
MINISTRIES
- Ministry of Defence
- Ministry of Foreign Affairs
- Ministry of Interior
- Ministry of National Development
- Ministry for National Economy
- Ministry of National Resources
- Ministry of Public Administration and Justice
- Ministry of Rural Development
KORMANY.HU
- Impressum
- Sitemap
- About this site
- ********************************************************
- APPENDIX.
- MEMORY of HUNGARY APOCALIPSE.
Kolontár – aerial photographsDecember 8, 2010
http://www.kormany.hu/en/contact
Subskrybuj:
Posty (Atom)