ZAMIAST WSTĘPU.
Tak,zeby podsumowac temat pozwalam sobie wkleic bardzo dobra analize hjk ,bo warta sie z nia zapoznac.
24.
hjk powiedział/a
15/04/2010 @ 14:47
Moi drodzy, czas na podsumowanie tego co się stało i różnych wiadomości, które do nas dochodzą i dochodzić będą (tak, tych co dochodzić też, bo one chyba zasadniczo nic nie zmienią, już mniej więcej wiadomo, o co chodzi).
O tych sprawach pisałem wybiórczo w komentarzach i tak siadłem wczoraj i pomyslałem nad tym, a także i nad tym, co piszą inni. A czas juz myśleć spokojnie, bo ileż można żyć żałobą i tragedią?, Gdy zwykły śmiertelnik umierał, 3 dni się płakało i modliło przy nieboszczyku, potem pogrzeb, stypa i… trzeba żyć dalej…)))
Ale jak tu żyć? – ktoś zapyta. To dobre pytanie. Trzeba sobie jakoś poradzić, z tym, co się stało. Człowiek jako istota rozumna radzi sobie ze wszystkim w 2 etapach: stara się coś zrozumieć i na miarę tego potem działać.
Zajmijmy sie 1szym etapem – zrozumienie.
W wielu komentarzach podawano liczne trudności, sprzeczności, uwarunkowania informacji, szczątkowość, sprzeczność, fragmentaryczność.
Chcemy znać prawdę. Trudność polega na tym, ze nie mamy do niej dostępu, a nawet gdyby nam ktoś powiedział, nie moglibyśmy zweryfikować, ze to “prawdziwa” prawda…Bo przecięz coś nie będzie prawdą tylko dlatego, że zostanie podane w tv czy gazetach, albo ze tę ‘prawdę” ogłosi premier Putin czy choćby Barack Obama. Albo i nawet zespół ekspertów. Sprawa jest tak doniosła i skomplikowana, ze nie ma sobie co robić złudzeń. A jakiekolwiek oczekiwanie wyjaśnień ze strony czynników oficjalnych byłoby naiwnością, graniczącą wręcz z głupota.
Jak sobie z tym poradzić? Musimy zwrócić uwagę na fakty, czyli to, co jest powszechnie znane i wiadome oraz postawić pewne hipotezy, które opierajac się na faktach będą uwzgledniały wiadomości nt zdarzenia i proponowały wyjaśnienia.
Ja widzę tu dwa obszary rozumienia: symboliczny i sytuacyjny, który rozpada się na 2 możliwości: wypadek i zamach. Mamy więc 3 płaszczyzny rozumienia.
I. Obszar symboliczny. Greckie słowo “symbolon” oznacza przełamany pierścień (potem zbanalizowało się to do przedartego banknotu). Strony umowy przełamywały pierścień, który był gwarantem pełnomocnictwa i identyfikacji strony, bo czesto były to umowy wieloletnie. aby ona się kiedyś ostatecznie sfinalizowała, strony musiały mieć połówki piescienia i jeśli to pasowało, wtedy “to były te osoby” i umowa była zamknięta przez wypłacenie pieniędzy, wręczenie towaru, opis wykonania zadania, etc. W naszym przypadku “symbolem” są dokonane wydarzenia, które “pokazują na” czy pasują do rzeczywistości duchowej czy “niewidocznej” dla zwykłego człowieka, do ktorej wprost nie mamy dostępu. Ale posługując się historią i wiarą mozemy wierzyć, ze że odczytamy sens znaków czy symboli.
Kontekst wydarzeń ma bowiem poteżne znaczenie symboliczne, tylko ślepy moze tego nie widzieć. Takze pewne interpretacje są niemalze oczywiste. Jest to sprawa wciaż otwarta, uzależniona od naszej spostrzegawczości, pamięci, zdolności kojarzenia, wiary, doświadczenia, itp. Dotyczy kwestii fundamentalnych jak los narodu, jego przyszłość, czy nawet świata…Każdy może coś dopisać.
Co jest pewne czy prawie pewne i oczywiste?
1. W religii katastrofa jest zawsze ostrzeżeniem czy zapowiedzią czegos większego: Mówił Chrystus – “jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie”. Ale jest takze wyraźnym znakiem tego, co jest, a czego jeszcze nie widać i co nie objawiło się w pełni.
W naszej sytuacji ginie 2 (!!!) prezydentów. Prezydent reprezentuje państwo, naród – przy czym “aktualny” to, które jest, zaś “historyczny” uosabiał czy reprezentował sferę najważniejszych idei: mit wolności, niepodległości, odrodzenia,nadzieję na lepszą przyszłosć, powrót do normalności, zwycięstwo, świetlaną przeszłosć.
W tym kontekście “Smoleńsk” jest porażający: Giniemy nie tylko jako ludzie, naród tu i teraz, ale ginie nasza historia, tradycja, wspaniała przeszłosć wymarzona przyszłosć, nadzieja. Znak niewątpliwie tragiczny. Zagrożona jest nasza przeszłosć, przysłość, sfera ducha, nie tylko aktualna egzystencja. W takiej sytuacji tylko Bóg może nas uratować.
2.Zbiezność dat i miejsca – znak tego, ze sytuacja jest podobna.
3.Okoliczności – w Katyniu, to co sie stało było, wbrew wszelkim konwencjom i oczekiwaniom. katastrofy też się nikt nie spodziewał. Katyń miał kontynuację (wiadomo jaką!), a Smoleńsk… Pozostawmy tylko te 3 kropki.
4. Katyń to czas wojny. Smoleńsk pokazuje, ze toczy się wojna przeciw nam.
5. Katyń to jeńcy. Smoleńsk – uwięzieni w samolocie. Jesteśmy w niewoli.
6. K. to inteligencja. S. – Giną przedstawiciele elity. Trwa walka (wojna) duchowa, ideowa.
7. K. to kierownictwo, urzednicy, przywódcy. S. – prezyd. dowódcy, urzednicy. Trwa walka polityczna z narodem i panstwem.
8. Katyń to poczatek “nowej” Polski. Wiadomo jakiej. S. – aż strach myśleć…
9. K. – ujawnienie się prawdy w niespodziewanych okolicznościach (wojna m. dotychczasowymi sojusznikami), a potem jej ukrywanie i walka o odkrywanie. S.- ?
10. Katyń to katastrofa i upadek starych i w sumie naiwych wierzen w honor, konwencje, itd., konfrontacją z nową “bestią”, obowiązywanie prawa siły, pięsci, wyzucie z jakichkolwiek zasad. S. – NWO? – całkowicie nowe pseudo-”zasady”?
11. K. to skutek szalejacego od lat bezbożnictwa, ateizmu nienawiści, pogardy praw Boskich i ludzkich. S. – zagraża atak ateizmu i bezbożnictwa, nienawiści do porządku, kult chaosu?
12. Katyń w zasadzie umożliwił zmiany na mapie Europy: gdyby jakimś cudem tysiace z Katynia wróciły na swe miejsca w czasie i po wojnie, Polska dziś wyglądałaby zupełnie inaczej.
Jaki wpływ na Europe będzie miał Smoleńsk i post-Smoleńsk?
13. Co (u)ratowało Polskę po K.? Religia, wiara i Kościół. Obecnie nie widać nic innego. Ale moze coś jeszcze?
tego typu analogie można by moze jeszcze mnożyć…
II
. Sytuacja wypadku:
Jest ona na tyle wygodna (i dlatego tak usilnie forsowana), że w zasadzie, jakkolwiek to zabrzmi dziwnie, niewłaściwie i niepoprawnie, można powiedzieć, że (z góry przepraszam, ale to tylko analiza i hipoteza) “w zasadzie nic się nie stało” (!!!). (Pseudo-)Uzasadnienia:
1. Katastrofy lotnicze się zdarzają, raz ginie ten raz ów, tu akurat leciała delegacja rządowa, nie pierwsza i nie ostatnia, która lata samolotem, to samo z politykami, urzednikami, wojskowymi (zob. “case CASA”).
2. Wszyscy kiedyś musimy umrzeć, a religia mówi, ze “nie znamy dnia i godziny”, więc “czuwajmy i módlmy się w każdym czasie”…
3.Nie ma ludzi niezastąpionych, szczególnie na urzędach państwowych, kończa się kadencje, upływają terminy, o wszystkim decyduje tak w zasadzie przypadek związany z głosowaniem,
4.A jeśli tak, to jest nawet nadmiar kandydatów, także “tych dobrych”, którzy z chęcią obejmą dane stanowiska.
5. Na takie okoliczności jak choroba, śmierć, wypadek, przewidziani są zastępcy na wszystkich wazniejszych stanowiskach.
6.Polityka jest taką samą działalnoscią jak kazda inna, która zasadniczo polega na dobrym spełnianiu swych funkcji, wiec smierc polityków nie jest tu niczym wyjątkowym.
7. Politycy siłą rzeczy reprezentują jakieś partie, a te zwiazane są z częścia elektoratu. Utrata danego polityka nie jest tragedią państwową, tylko partyjna, a w związku z tym moze być nawet widziana jako sprzyjajaca okoliczność dla innej partii.
8. Oczywiście śmierć niewinnych ludzi i niezawiniona jest zawsze tragedią, tym większą, ze nieoczekiwaną, a jeśli dotyczy ważnych osób w państwie jest tragedią państwową, jeśli ważnych osób w narodzie, jest narodową. Dlatego nalezy przeżywać zal, łączyc się w bólu, pomagać nawzajem, zapomnieć spory i kłótnie, przebaczyć winy i dążyć do zgody i pojednania ze wszystkim możliwymi przeciwnikami.
9. Ból i cierpienie należy ukoić w masowych uroczystościach religijnych, natomiast patriotyzmowi dać wyraz poprzez masowe uczestnictwo w pogrzebie, przemarszach, palenie świec, czuwanie przed pałacem prezydenckim, wywieszenie flagi z kirem, wpis do księgi kondolencyjnej.
10. Nalezy współczuć rodzinom i w miarę mozliwości im pomagać, otaczać troską i opieką, dawać wyraz ubolewaniu i dziękować, ze samemu nie jest się w takiej sytuacji…
11. W końcu (…) należy wrócić do normalnego życia, bo życie toczy się dalej, a zyć z czegoś i jakoś trzeba…
Wiekszość przytoczonych pseudoargumentów i manipulacji bez większych trudności mozna tu wydzielić i obalić, zawierają one pewne słuszne stwierdzennia, mające je uprawdopodobnić. Należy zwrócić jednak uwagę, ze często już same szczegolne okoliczności zajścia je obalają.
Giną politycy w wiekszości jednej opcji czy przypisywani do niej. Polityka to nie jest obsługa koparki czy sprzedawanie w sklepie, dodatkowo wymaga pewnych kwalifikacji moralnych, a cześć z poległych ludzi okazała się najwyższej próby i na pewno jest to wielka strata. Skutkiem katastrofy przerwaniu ulegną pewne procesy bardzo niewygodne dla niektórych, ale konieczne do własciwego funcjonowania życia publicznego. To w zasadzie przynajmniej chwilowy koniec pewnego kierunku w polityce, tym bardziej, ze cala władza znalazła się po raz pierwszy od czasów “obalenia komuny” w jednej Partii, mamy dokładnie i literalnie PRL-bis – jedna rzesza, jeden lud (media naganiają do jedności, zgody bycia razem), jeden wódz jedynie słuszny, bo “zły przeciwnik” już nie przeszkadza i nareszcie wszystko moze być “normalnie”.
Jednakże nawet jeśli to wypadek, to nic nie dzieje się przypadkowo, tylko ma swoje powody: tu można przytoczyć wszystkie pytania dotyczące bezpieczeństwa, planowania, zabezpieczania, stylu prowadzenia polityki (podział uroczystości), rozdwojenia i walki,chorej ambicji, głupoty, małostkowości, prywaty i całej degrengolady życia społecznego i politycznego, a wstydliwe szczegóły wychodzą i mogą wychodzić na jaw. niech wystarczająco kompromitujące będzie tylko stwierdzenie, ze podobny tego typu wypadek zdarzył się bodajże w Sudanie, gdzie prawie cały rząd podrózujący samolotem został zestrzelony rakietą wystrzeloną przez “rebelianta”. Co za upodlenie i wstyd; europejski kraj miał wypadek jak 4-ro światowa bananowa republika!!. I to jeszcze w sytuacji uprzedniego nawoływania przez prasę, ze zakup nowoczesnego samolotu (czy samochodów) jest marnowaniem publicznych pieniędzy. Coz za głupota albo po prostu dywersja!
A już szczytem była odpowiedź Ministra obrony Narodowej na pytanie dziennikarza, czy nie złamano procedur bezpieczeństwa, na co ten niefrasobliwie odparł, ze nie, bo takich procedur…po prostu nie ma!!! A mówi to człowiek odpowiedzialny za obronność bezpieczeństwo państwa…
Dlatego wiele osób po dowiedzeniu się o katastrofie i zapoznaniu pobieżnie z okolicznościami poczuło zamiast żalu smutku i szoku zwyczajną … złość(!). “Polak przed i po szkodzie głupi”… Po katastrofie wojskowej CASY z wierchuszką wojskowych na pokładzie nie wyciągnięto ŻADNYCH wniosków, mało tego, głupota poszła dalej…
Chcemy czy nie chcemy musimy dojść do konkluzji podobnej, jak ta zawarta w części symbolicznej. Ten (nawet jeśli) wypadek ukazał tylko w sposób tragiczny i katastroficzny całą degrengoladę, upadek, niedbalstwo trawiące życie społeczne i polityczne i dużo by tu można pisać. Dla kogoś funkcjonującego w życiu społeczno – politycznym nie ulega to najmniejszej wątpliwości, ze sytuacja jest w najwyższym stopniu kryzysowa. I jest to ostrzeżenie do ocknięcia się – dla pozostałych polityków, ale również dla wszystkich ludzi, bo politycy są tacy, na jakich zezwala naród. Dopóki coś z tym nie zrobimy, “wszyscy podobnie zginiemy”. Może nie w jednej chwili i nie tak spektakularnie, ale “upadek” moze być “równie wielki”…
III.
Sytuacja zamachu:
Usilnie media i oficjalnie dopuszczani do nich politycy czy experci forsują na różne strony i w różnych wariantach sytuację wypadku, jakkolwiek jest ona kompromitująca w najwyższym stopniu. Nawet nie dopuszczają myśli, ze mógł to być zamach. I nawet GDYBY TO BYŁ ZAMACH, to nadal będą do końca, do ostatniego słowa forsować wersję wypadku. Dlaczego?
Gdyz zamach pokazałby calkowita bezsilność i infiltrację służb i urzędów przez “wrogie siły”. Ich zbędność, bezsilność, a w tych wypadkach i szkodliwość, ba stwarzają złudne poczucie bezpieczeństwa, a w rzeczywistości są niebezpieczne.Zagonić taką ilość ważnych osób do “latającej trumny” (nie chodzi tu juz nawet o stan techniczny), to majstersztyk hipnozy, manipulacji, podstępu, korupcji, szantażu, terroru czy czego tam jeszcze. Wykonać w sposób przypominający katastrofę to szczyt finezji. Tuszować wypływające niewyjaśnione sprawy i szczegóły, to pokaz potęgi i wpływów. Pokazałby bezsilność militarną i polityczną lokalnych struktur. Ukazałby ostateczną kompromitację.
Załóżmy teoretycznie, ze nawet gdy to jest niemalże całkowicie bez sensu, to na zasadzie “podwójnej negacji” zrobiła to Rosja. Załozenie to może być tym bardziej bezsensowne, ze obawiać się należy, czy jest coś takiego, jak “Rosja” i np. “Polska” w tym sensie, ze mamy do czynienia z jednolita organizacją. JaK widać na przykładzie Polski, była ona rozdwojona (co najmniej) na obóz prezydencki i “premierowski”, na partię rządzącą i opozycyjną. Dodać do tego należy różne ukryte zakulisowe siły jak różnorodne słuzby specjalne, agentury innych państw, lobby finansowe i przemysłowe, różnych agentów wpływu społecznego z ich ekspozyturami. Władza “publiczna” często nad nimi nie jest w stanie zapanować, a istnieja poważne obawy co do tego, ze to właśnie one panują nad władzą i dyktuja, co ma robić. Z punktu widzenia państwowego są to mafie i gangi usiłujące przejać kontrole nad państwem i życiem społecznym, politycznym, a przez to i indywidualnym obywateli.
Czym zatem jest tak naprawdę “Polska” w płaszczyźnie państwowej? I gdzie ta “Polska” jest?Te same pytania mozna postawić w stosunku do “Rosji” i musiałby się tu wypowiedzieć jakiś sowietolog. Ale załóżmy teoretycznie, ze “Rosja” jako w miarę jednolity organizm państwowy istnieje, a ścislej mówiąc stanowi jednolity system władzy, obok którego czy z którym albo przeciw któremu żyje naród. Od razu przecież widać, ze naród nie ma ani środków ani motywu, by dokonać zamachu, no chyba, ze ktos posiadałby jakąś rakietę “z demobilu” i szczególnie osobiście nienawidził naszego Prezydenta, ale nadal to nie byłaby wina “Rosji”. Być moze władza “Rosji” by miała jakiś interes w nagłym pozbawianiu życia tylu polityków, ale ewidentnie widać, ze jest to bez sensu, jako że dzięki sieci starych (i nowych?) agentów wpływu i innych zakulisowych działań osiąga, co chce i jak chce, zgodnie ze swym narodowym przysłowiem “cicho jedziesz, dalej dojedziesz”. Nie widać powodów, aby chciała coś robić nagle i w tak spektakularny sposób w emocjonalnym i historycznym klimacie oczywistych pierwszych podejrzeń kierowanych na nią.
Powie ktoś “własnie, że ponieważ wszyscy będą myślęc, ze to jest bez sensu, to właśnie to zrobili, gdyż wszyscy będą myśleć, itd.” i na zasadzie podwojnej negacji logika wskazuje na nich.
Załóżmy jednak hipotetycznie, ze “to oni”. I tu następuje dramatyczne pytanie: I CO DALEJ, I CO Z TEGO? Czy wydamy wojnę “Rosji” (choć mogła to zrobić jedna z mafii na jej terenie, jedna ze służb, a choćby i inny wywiad, itd.)? Czym i jak będziemy walczyć, kiedy własnie armia i przemysł zbroj.) są likwidowane pod pretekstem unowoczesnienia, uzawodowienia i dostosowania do NATO? Czy “poskarżymy się” UE, a oni ochoczo umierać bedą “za Smoleńsk”? Juz raz pokazali, jak “umierają za Gdańsk”…Poskarżymy się NATO i Ameryce? No ale właśnie podpisali kolejny traktat rozbrojeniowy…A moze Chiny nas “pomszczą”?. Pewnie gdyby mieli jakiś swój w tym interes, zapewne by to zrobili…Przestaniemy “za karę” kupować rosyjski gaz czy ropę? Pusty śmiech…
Wszelkie tego typu dywagacje mozemy sobie darować jako groteskowe i śmieszne. Nietrudno dojść do wniosku, ze to samo byłoby w przypadku ew. sprawstwa Niemiec, Ameryki, Ukrainy, Mossadu, Anglii, Francji., itd. Zaś jakieś realne działania odwetowe byłyby możliwe w przypadku Czech, Litwy, Słowacji, Węgier… Tylko czy “UE by nam pozwoliła”, pomijajac pytanie, po co każdy z tych krajów miałby to robić??? Zakładamy, ze zlecenie ze strony kogoś innego zakłada sprawstwo tego innego.
A co z “arabskimi terrorystami”? Przecież “zemsta za udział w okupacji Iraku czy Afganistanu” to bardzo realny powód. Były zamachy na WTC, LONDYN, Madryt, to czas na … Warszawę. Ale i tu nic nie można zrobić, i byłoby to jeszcze bardziej żałosne i groteskowe: Ameryka (!) wielki i potężny kraj wraz z całą plejadą pomniejszych walczy od prawie 10 lat z terrorem muzułmańskim, potężna Rosja podobnie, a tu nagle terroryści “gwizdają” sobie na to wszystko i robią co chcą i kiedy chcą…Totalna kompromitacja by była…I wyszloby na to, ze swiatem rządzą blizej nieokreśleni terroryści, a wielkie uzbrojone po zęby armie wielu krajów nie mogą ich pokonać…A wiec tym bardziej nic nie mozemy zrobić, no chyba, ze zaatakować Iran, no ale tam chodzi o ew. bomby atomowe, a póki co na razie o wzbogacanie uranu, a nie o terroryzm, jako że nie ma do niego powodów, bo ani Iraku my nie okupujemy, ani nikt inny…
Pozostaje ostatnia możliwość, co jest sugerowane przez różnych “teoretyków spiskowych”, jak się ich nazywa, że zamach jest wynikiem aktywności NWO, czyli “sił globalnych”, jako kara m. in. (bo kto poza sprawcami i zainteresowanymi, ktorzy w wiekszości nie żyją, może wiedziec, o co chodzi?)za (jak możemy przypuszczać, znając dążenia NWO):
1. Odrzucenie “szczepionek h1n1″ – Polska to jedyny kraj oficjalnie odrzucajacy ich zakup, co musiało “zdemoralizować” inne kraje i dać “straty” w tym sensie, ze nie było zysków, ani nie zrealizowały się inne domniemane plany związane ze szczepionkami. Każde nieposłuszeństwo wobec NWO MUSI być ukarane, gdyż z kolei zdemoralizowałoby innych, którzy też chcieliby się wyłamac i tym sposobem NWO stałby się NLO – New Local Order…
2. Sugeruje się “nieposłuszeństwo” S.Skrzypka elitom finansowym, dążącym do globalizowania walut (odsunął euro w Polsce do 2015) i osłabienie złotego – wbrew spekulantom.
3.NWO jest wrogi wszelkiej religii poza własną, na pokładzie oprócz duchownych wszyscy w wiekszosci byli opcji katolicko – narodowej, nawiązujący do wiary i sprzyjający Kościołowi, zaś obóz prezydencki i on sam wygrał władzę dzieki poważnemu wsparciu katolickiego Radia…
4. NWO jest z definicji wrogi idei narodowej, więc jw.
5.IPN z samej tylko nazwy sprzeciwia się NWO, a już jego obsada i działania były ewidentnym jego zaprzeczeniem.
6. Można podawać i inne powody, być moze one wyjdą jeszcze i nie sposób tego wszystkiego tu ująć.
Ale jeśli to faktycznie sprawcami są “siły NWO”, to po pierwsze należy się pożegnać ze wszelkimi dowodami czy wyjaśnieniami, a po drugie ludziom one nie są potrzebne, gdyż po pierwsze nie są oni w przewazającej większości w stanie tego pojąć i zrozumieć,a po drugie bo jest to bezprzykładny akt terroru w skali światowej, ale adresowany do wszystkich przywódców i rządzących, jako nauczka dla nich, co ich czeka, gdy nie będą posłuszni. A im nie są potrzebne dowody. Dla nich to już stało się jasne w momencie zaistnienia faktu. Pogrzeb ofiar to byłaby swoista “parada zwycięzców” i uniżony hołd poddanych. Gdyby to faktycznie miało miejsce, byłoby to dla nas ze wszech miar tragiczne, o wiele tragiczniejsze niż “opcja wypadku”, bo pokazywałoby, ze najważniejsi obrońcy przeciw NWO już nas nie obronią (chyba ze z zaświatów i przy Boskiej juz tylko pomocy), a ci co pozostali, bedą sparaliżowani strachem.
Konkluzja:
Rozważenie wszystkich trzech opcji czy możliwosci zrozumienia niedawnych wydarzeń pokazuje, ze to jednak nasza sytuacja i stan Państwa są tragiczne, bardziej niż sama katastrofa, jakkolwiek wielka, bolesna i niespodziewana, o nieobliczalnych wręcz skutkach by była dla zabitych i dla rodzin. Jesli już nie jest “pięć po 12tej”, to z pewnością albo za pięć 12ta, albo właśnie dwunastkę bije dzwon.
W duchu religijnym nalezy sobie powiedzieć, ze wygląda na to, ze mamy podobną sytuację jak w 1920 roku, jak w potopie, jak przed zaborami i tylko jakaś szczególna interwencja Boża może nas uratować.
A wtedy mieszkańcy ziem polskich ratowali dzieki fantastycznej mobilizacji religijnej, ale również społecznej, politycznej i patriotycznej.
Niestety oficjalna wersja “katastrofy smoleńskiej” jest “wypadkowa” ze wszystkimi towarzyszącymi elementami usypiania, hipnotyzowania, emocjonalizowania, w końcu rozmydlania i rozprowadzania “po kościach”.
Czy do koniecznej pracy, walki, czy zmian “o lepsze jutro” zmobilizuje się wystarczajaca ilość ludzi, by pokonać czy to fatalny los i nasze wewnętrzne wady (“wypadek”), czy ew. zewnętrzne niesprzyjające okoliczności (“zamach”)? Tylko Bóg to wie i pozostaje się modlić i działać. Każdy jakoś musi dopisać do tego co tu powiedziane własne rozumienie i napisać scenariusz wyjścia w postaci określonych działań. Inaczej, wygląda na to, ze takie “wypadki” czy “zamachy” będą nas trapić coraz częściej. Obyśmy nie pozwolili, obyśmy się z Bożą pomocą obronili…
Tak,zeby podsumowac temat pozwalam sobie wkleic bardzo dobra analize hjk ,bo warta sie z nia zapoznac.
24.
hjk powiedział/a
15/04/2010 @ 14:47
Moi drodzy, czas na podsumowanie tego co się stało i różnych wiadomości, które do nas dochodzą i dochodzić będą (tak, tych co dochodzić też, bo one chyba zasadniczo nic nie zmienią, już mniej więcej wiadomo, o co chodzi).
O tych sprawach pisałem wybiórczo w komentarzach i tak siadłem wczoraj i pomyslałem nad tym, a także i nad tym, co piszą inni. A czas juz myśleć spokojnie, bo ileż można żyć żałobą i tragedią?, Gdy zwykły śmiertelnik umierał, 3 dni się płakało i modliło przy nieboszczyku, potem pogrzeb, stypa i… trzeba żyć dalej…)))
Ale jak tu żyć? – ktoś zapyta. To dobre pytanie. Trzeba sobie jakoś poradzić, z tym, co się stało. Człowiek jako istota rozumna radzi sobie ze wszystkim w 2 etapach: stara się coś zrozumieć i na miarę tego potem działać.
Zajmijmy sie 1szym etapem – zrozumienie.
W wielu komentarzach podawano liczne trudności, sprzeczności, uwarunkowania informacji, szczątkowość, sprzeczność, fragmentaryczność.
Jak sobie z tym poradzić? Musimy zwrócić uwagę na fakty, czyli to, co jest powszechnie znane i wiadome oraz postawić pewne hipotezy, które opierajac się na faktach będą uwzgledniały wiadomości nt zdarzenia i proponowały wyjaśnienia.
Ja widzę tu dwa obszary rozumienia: symboliczny i sytuacyjny, który rozpada się na 2 możliwości: wypadek i zamach. Mamy więc 3 płaszczyzny rozumienia.
I. Obszar symboliczny. Greckie słowo “symbolon” oznacza przełamany pierścień (potem zbanalizowało się to do przedartego banknotu). Strony umowy przełamywały pierścień, który był gwarantem pełnomocnictwa i identyfikacji strony, bo czesto były to umowy wieloletnie. aby ona się kiedyś ostatecznie sfinalizowała, strony musiały mieć połówki piescienia i jeśli to pasowało, wtedy “to były te osoby” i umowa była zamknięta przez wypłacenie pieniędzy, wręczenie towaru, opis wykonania zadania, etc. W naszym przypadku “symbolem” są dokonane wydarzenia, które “pokazują na” czy pasują do rzeczywistości duchowej czy “niewidocznej” dla zwykłego człowieka, do ktorej wprost nie mamy dostępu. Ale posługując się historią i wiarą mozemy wierzyć, ze że odczytamy sens znaków czy symboli.
Kontekst wydarzeń ma bowiem poteżne znaczenie symboliczne, tylko ślepy moze tego nie widzieć. Takze pewne interpretacje są niemalze oczywiste. Jest to sprawa wciaż otwarta, uzależniona od naszej spostrzegawczości, pamięci, zdolności kojarzenia, wiary, doświadczenia, itp. Dotyczy kwestii fundamentalnych jak los narodu, jego przyszłość, czy nawet świata…Każdy może coś dopisać.
Co jest pewne czy prawie pewne i oczywiste?
1. W religii katastrofa jest zawsze ostrzeżeniem czy zapowiedzią czegos większego: Mówił Chrystus – “jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie”. Ale jest takze wyraźnym znakiem tego, co jest, a czego jeszcze nie widać i co nie objawiło się w pełni.
W naszej sytuacji ginie 2 (!!!) prezydentów. Prezydent reprezentuje państwo, naród – przy czym “aktualny” to, które jest, zaś “historyczny” uosabiał czy reprezentował sferę najważniejszych idei: mit wolności, niepodległości, odrodzenia,nadzieję na lepszą przyszłosć, powrót do normalności, zwycięstwo, świetlaną przeszłosć.
W tym kontekście “Smoleńsk” jest porażający: Giniemy nie tylko jako ludzie, naród tu i teraz, ale ginie nasza historia, tradycja, wspaniała przeszłosć wymarzona przyszłosć, nadzieja. Znak niewątpliwie tragiczny. Zagrożona jest nasza przeszłosć, przysłość, sfera ducha, nie tylko aktualna egzystencja. W takiej sytuacji tylko Bóg może nas uratować.
2.Zbiezność dat i miejsca – znak tego, ze sytuacja jest podobna.
3.Okoliczności – w Katyniu, to co sie stało było, wbrew wszelkim konwencjom i oczekiwaniom. katastrofy też się nikt nie spodziewał. Katyń miał kontynuację (wiadomo jaką!), a Smoleńsk… Pozostawmy tylko te 3 kropki.
4. Katyń to czas wojny. Smoleńsk pokazuje, ze toczy się wojna przeciw nam.
5. Katyń to jeńcy. Smoleńsk – uwięzieni w samolocie. Jesteśmy w niewoli.
6. K. to inteligencja. S. – Giną przedstawiciele elity. Trwa walka (wojna) duchowa, ideowa.
7. K. to kierownictwo, urzednicy, przywódcy. S. – prezyd. dowódcy, urzednicy. Trwa walka polityczna z narodem i panstwem.
8. Katyń to poczatek “nowej” Polski. Wiadomo jakiej. S. – aż strach myśleć…
9. K. – ujawnienie się prawdy w niespodziewanych okolicznościach (wojna m. dotychczasowymi sojusznikami), a potem jej ukrywanie i walka o odkrywanie. S.- ?
10. Katyń to katastrofa i upadek starych i w sumie naiwych wierzen w honor, konwencje, itd., konfrontacją z nową “bestią”, obowiązywanie prawa siły, pięsci, wyzucie z jakichkolwiek zasad. S. – NWO? – całkowicie nowe pseudo-”zasady”?
11. K. to skutek szalejacego od lat bezbożnictwa, ateizmu nienawiści, pogardy praw Boskich i ludzkich. S. – zagraża atak ateizmu i bezbożnictwa, nienawiści do porządku, kult chaosu?
12. Katyń w zasadzie umożliwił zmiany na mapie Europy: gdyby jakimś cudem tysiace z Katynia wróciły na swe miejsca w czasie i po wojnie, Polska dziś wyglądałaby zupełnie inaczej.
13. Co (u)ratowało Polskę po K.? Religia, wiara i Kościół. Obecnie nie widać nic innego. Ale moze coś jeszcze?
tego typu analogie można by moze jeszcze mnożyć…
II. Sytuacja wypadku:
Jest ona na tyle wygodna (i dlatego tak usilnie forsowana), że w zasadzie, jakkolwiek to zabrzmi dziwnie, niewłaściwie i niepoprawnie, można powiedzieć, że (z góry przepraszam, ale to tylko analiza i hipoteza) “w zasadzie nic się nie stało” (!!!). (Pseudo-)Uzasadnienia:
1. Katastrofy lotnicze się zdarzają, raz ginie ten raz ów, tu akurat leciała delegacja rządowa, nie pierwsza i nie ostatnia, która lata samolotem, to samo z politykami, urzednikami, wojskowymi (zob. “case CASA”).
2. Wszyscy kiedyś musimy umrzeć, a religia mówi, ze “nie znamy dnia i godziny”, więc “czuwajmy i módlmy się w każdym czasie”…
3.Nie ma ludzi niezastąpionych, szczególnie na urzędach państwowych, kończa się kadencje, upływają terminy, o wszystkim decyduje tak w zasadzie przypadek związany z głosowaniem,
4.A jeśli tak, to jest nawet nadmiar kandydatów, także “tych dobrych”, którzy z chęcią obejmą dane stanowiska.
5. Na takie okoliczności jak choroba, śmierć, wypadek, przewidziani są zastępcy na wszystkich wazniejszych stanowiskach.
6.Polityka jest taką samą działalnoscią jak kazda inna, która zasadniczo polega na dobrym spełnianiu swych funkcji, wiec smierc polityków nie jest tu niczym wyjątkowym.
7. Politycy siłą rzeczy reprezentują jakieś partie, a te zwiazane są z częścia elektoratu. Utrata danego polityka nie jest tragedią państwową, tylko partyjna, a w związku z tym moze być nawet widziana jako sprzyjajaca okoliczność dla innej partii.
8. Oczywiście śmierć niewinnych ludzi i niezawiniona jest zawsze tragedią, tym większą, ze nieoczekiwaną, a jeśli dotyczy ważnych osób w państwie jest tragedią państwową, jeśli ważnych osób w narodzie, jest narodową. Dlatego nalezy przeżywać zal, łączyc się w bólu, pomagać nawzajem, zapomnieć spory i kłótnie, przebaczyć winy i dążyć do zgody i pojednania ze wszystkim możliwymi przeciwnikami.
9. Ból i cierpienie należy ukoić w masowych uroczystościach religijnych, natomiast patriotyzmowi dać wyraz poprzez masowe uczestnictwo w pogrzebie, przemarszach, palenie świec, czuwanie przed pałacem prezydenckim, wywieszenie flagi z kirem, wpis do księgi kondolencyjnej.
10. Nalezy współczuć rodzinom i w miarę mozliwości im pomagać, otaczać troską i opieką, dawać wyraz ubolewaniu i dziękować, ze samemu nie jest się w takiej sytuacji…
11. W końcu (…) należy wrócić do normalnego życia, bo życie toczy się dalej, a zyć z czegoś i jakoś trzeba…
Wiekszość przytoczonych pseudoargumentów i manipulacji bez większych trudności mozna tu wydzielić i obalić, zawierają one pewne słuszne stwierdzennia, mające je uprawdopodobnić. Należy zwrócić jednak uwagę, ze często już same szczegolne okoliczności zajścia je obalają.
Giną politycy w wiekszości jednej opcji czy przypisywani do niej. Polityka to nie jest obsługa koparki czy sprzedawanie w sklepie, dodatkowo wymaga pewnych kwalifikacji moralnych, a cześć z poległych ludzi okazała się najwyższej próby i na pewno jest to wielka strata. Skutkiem katastrofy przerwaniu ulegną pewne procesy bardzo niewygodne dla niektórych, ale konieczne do własciwego funcjonowania życia publicznego. To w zasadzie przynajmniej chwilowy koniec pewnego kierunku w polityce, tym bardziej, ze cala władza znalazła się po raz pierwszy od czasów “obalenia komuny” w jednej Partii, mamy dokładnie i literalnie PRL-bis – jedna rzesza, jeden lud (media naganiają do jedności, zgody bycia razem), jeden wódz jedynie słuszny, bo “zły przeciwnik” już nie przeszkadza i nareszcie wszystko moze być “normalnie”.
Jednakże nawet jeśli to wypadek, to nic nie dzieje się przypadkowo, tylko ma swoje powody: tu można przytoczyć wszystkie pytania dotyczące bezpieczeństwa, planowania, zabezpieczania, stylu prowadzenia polityki (podział uroczystości), rozdwojenia i walki,chorej ambicji, głupoty, małostkowości, prywaty i całej degrengolady życia społecznego i politycznego, a wstydliwe szczegóły wychodzą i mogą wychodzić na jaw. niech wystarczająco kompromitujące będzie tylko stwierdzenie, ze podobny tego typu wypadek zdarzył się bodajże w Sudanie, gdzie prawie cały rząd podrózujący samolotem został zestrzelony rakietą wystrzeloną przez “rebelianta”. Co za upodlenie i wstyd; europejski kraj miał wypadek jak 4-ro światowa bananowa republika!!. I to jeszcze w sytuacji uprzedniego nawoływania przez prasę, ze zakup nowoczesnego samolotu (czy samochodów) jest marnowaniem publicznych pieniędzy. Coz za głupota albo po prostu dywersja!
A już szczytem była odpowiedź Ministra obrony Narodowej na pytanie dziennikarza, czy nie złamano procedur bezpieczeństwa, na co ten niefrasobliwie odparł, ze nie, bo takich procedur…po prostu nie ma!!! A mówi to człowiek odpowiedzialny za obronność bezpieczeństwo państwa…
Dlatego wiele osób po dowiedzeniu się o katastrofie i zapoznaniu pobieżnie z okolicznościami poczuło zamiast żalu smutku i szoku zwyczajną … złość(!). “Polak przed i po szkodzie głupi”… Po katastrofie wojskowej CASY z wierchuszką wojskowych na pokładzie nie wyciągnięto ŻADNYCH wniosków, mało tego, głupota poszła dalej…
Chcemy czy nie chcemy musimy dojść do konkluzji podobnej, jak ta zawarta w części symbolicznej. Ten (nawet jeśli) wypadek ukazał tylko w sposób tragiczny i katastroficzny całą degrengoladę, upadek, niedbalstwo trawiące życie społeczne i polityczne i dużo by tu można pisać. Dla kogoś funkcjonującego w życiu społeczno – politycznym nie ulega to najmniejszej wątpliwości, ze sytuacja jest w najwyższym stopniu kryzysowa. I jest to ostrzeżenie do ocknięcia się – dla pozostałych polityków, ale również dla wszystkich ludzi, bo politycy są tacy, na jakich zezwala naród. Dopóki coś z tym nie zrobimy, “wszyscy podobnie zginiemy”. Może nie w jednej chwili i nie tak spektakularnie, ale “upadek” moze być “równie wielki”…
III.Sytuacja zamachu:
Usilnie media i oficjalnie dopuszczani do nich politycy czy experci forsują na różne strony i w różnych wariantach sytuację wypadku, jakkolwiek jest ona kompromitująca w najwyższym stopniu. Nawet nie dopuszczają myśli, ze mógł to być zamach. I nawet GDYBY TO BYŁ ZAMACH, to nadal będą do końca, do ostatniego słowa forsować wersję wypadku. Dlaczego?
Gdyz zamach pokazałby calkowita bezsilność i infiltrację służb i urzędów przez “wrogie siły”. Ich zbędność, bezsilność, a w tych wypadkach i szkodliwość, ba stwarzają złudne poczucie bezpieczeństwa, a w rzeczywistości są niebezpieczne.Zagonić taką ilość ważnych osób do “latającej trumny” (nie chodzi tu juz nawet o stan techniczny), to majstersztyk hipnozy, manipulacji, podstępu, korupcji, szantażu, terroru czy czego tam jeszcze. Wykonać w sposób przypominający katastrofę to szczyt finezji. Tuszować wypływające niewyjaśnione sprawy i szczegóły, to pokaz potęgi i wpływów. Pokazałby bezsilność militarną i polityczną lokalnych struktur. Ukazałby ostateczną kompromitację.
Załóżmy teoretycznie, ze nawet gdy to jest niemalże całkowicie bez sensu, to na zasadzie “podwójnej negacji” zrobiła to Rosja. Załozenie to może być tym bardziej bezsensowne, ze obawiać się należy, czy jest coś takiego, jak “Rosja” i np. “Polska” w tym sensie, ze mamy do czynienia z jednolita organizacją. JaK widać na przykładzie Polski, była ona rozdwojona (co najmniej) na obóz prezydencki i “premierowski”, na partię rządzącą i opozycyjną. Dodać do tego należy różne ukryte zakulisowe siły jak różnorodne słuzby specjalne, agentury innych państw, lobby finansowe i przemysłowe, różnych agentów wpływu społecznego z ich ekspozyturami. Władza “publiczna” często nad nimi nie jest w stanie zapanować, a istnieja poważne obawy co do tego, ze to właśnie one panują nad władzą i dyktuja, co ma robić. Z punktu widzenia państwowego są to mafie i gangi usiłujące przejać kontrole nad państwem i życiem społecznym, politycznym, a przez to i indywidualnym obywateli.
Czym zatem jest tak naprawdę “Polska” w płaszczyźnie państwowej? I gdzie ta “Polska” jest?Te same pytania mozna postawić w stosunku do “Rosji” i musiałby się tu wypowiedzieć jakiś sowietolog. Ale załóżmy teoretycznie, ze “Rosja” jako w miarę jednolity organizm państwowy istnieje, a ścislej mówiąc stanowi jednolity system władzy, obok którego czy z którym albo przeciw któremu żyje naród. Od razu przecież widać, ze naród nie ma ani środków ani motywu, by dokonać zamachu, no chyba, ze ktos posiadałby jakąś rakietę “z demobilu” i szczególnie osobiście nienawidził naszego Prezydenta, ale nadal to nie byłaby wina “Rosji”. Być moze władza “Rosji” by miała jakiś interes w nagłym pozbawianiu życia tylu polityków, ale ewidentnie widać, ze jest to bez sensu, jako że dzięki sieci starych (i nowych?) agentów wpływu i innych zakulisowych działań osiąga, co chce i jak chce, zgodnie ze swym narodowym przysłowiem “cicho jedziesz, dalej dojedziesz”. Nie widać powodów, aby chciała coś robić nagle i w tak spektakularny sposób w emocjonalnym i historycznym klimacie oczywistych pierwszych podejrzeń kierowanych na nią.
Powie ktoś “własnie, że ponieważ wszyscy będą myślęc, ze to jest bez sensu, to właśnie to zrobili, gdyż wszyscy będą myśleć, itd.” i na zasadzie podwojnej negacji logika wskazuje na nich.
Załóżmy jednak hipotetycznie, ze “to oni”. I tu następuje dramatyczne pytanie: I CO DALEJ, I CO Z TEGO? Czy wydamy wojnę “Rosji” (choć mogła to zrobić jedna z mafii na jej terenie, jedna ze służb, a choćby i inny wywiad, itd.)? Czym i jak będziemy walczyć, kiedy własnie armia i przemysł zbroj.) są likwidowane pod pretekstem unowoczesnienia, uzawodowienia i dostosowania do NATO? Czy “poskarżymy się” UE, a oni ochoczo umierać bedą “za Smoleńsk”? Juz raz pokazali, jak “umierają za Gdańsk”…Poskarżymy się NATO i Ameryce? No ale właśnie podpisali kolejny traktat rozbrojeniowy…A moze Chiny nas “pomszczą”?. Pewnie gdyby mieli jakiś swój w tym interes, zapewne by to zrobili…Przestaniemy “za karę” kupować rosyjski gaz czy ropę? Pusty śmiech…
Wszelkie tego typu dywagacje mozemy sobie darować jako groteskowe i śmieszne. Nietrudno dojść do wniosku, ze to samo byłoby w przypadku ew. sprawstwa Niemiec, Ameryki, Ukrainy, Mossadu, Anglii, Francji., itd. Zaś jakieś realne działania odwetowe byłyby możliwe w przypadku Czech, Litwy, Słowacji, Węgier… Tylko czy “UE by nam pozwoliła”, pomijajac pytanie, po co każdy z tych krajów miałby to robić??? Zakładamy, ze zlecenie ze strony kogoś innego zakłada sprawstwo tego innego.
A co z “arabskimi terrorystami”? Przecież “zemsta za udział w okupacji Iraku czy Afganistanu” to bardzo realny powód. Były zamachy na WTC, LONDYN, Madryt, to czas na … Warszawę. Ale i tu nic nie można zrobić, i byłoby to jeszcze bardziej żałosne i groteskowe: Ameryka (!) wielki i potężny kraj wraz z całą plejadą pomniejszych walczy od prawie 10 lat z terrorem muzułmańskim, potężna Rosja podobnie, a tu nagle terroryści “gwizdają” sobie na to wszystko i robią co chcą i kiedy chcą…Totalna kompromitacja by była…I wyszloby na to, ze swiatem rządzą blizej nieokreśleni terroryści, a wielkie uzbrojone po zęby armie wielu krajów nie mogą ich pokonać…A wiec tym bardziej nic nie mozemy zrobić, no chyba, ze zaatakować Iran, no ale tam chodzi o ew. bomby atomowe, a póki co na razie o wzbogacanie uranu, a nie o terroryzm, jako że nie ma do niego powodów, bo ani Iraku my nie okupujemy, ani nikt inny…
Pozostaje ostatnia możliwość, co jest sugerowane przez różnych “teoretyków spiskowych”, jak się ich nazywa, że zamach jest wynikiem aktywności NWO, czyli “sił globalnych”, jako kara m. in. (bo kto poza sprawcami i zainteresowanymi, ktorzy w wiekszości nie żyją, może wiedziec, o co chodzi?)za (jak możemy przypuszczać, znając dążenia NWO):
1. Odrzucenie “szczepionek h1n1″ – Polska to jedyny kraj oficjalnie odrzucajacy ich zakup, co musiało “zdemoralizować” inne kraje i dać “straty” w tym sensie, ze nie było zysków, ani nie zrealizowały się inne domniemane plany związane ze szczepionkami. Każde nieposłuszeństwo wobec NWO MUSI być ukarane, gdyż z kolei zdemoralizowałoby innych, którzy też chcieliby się wyłamac i tym sposobem NWO stałby się NLO – New Local Order…
2. Sugeruje się “nieposłuszeństwo” S.Skrzypka elitom finansowym, dążącym do globalizowania walut (odsunął euro w Polsce do 2015) i osłabienie złotego – wbrew spekulantom.
3.NWO jest wrogi wszelkiej religii poza własną, na pokładzie oprócz duchownych wszyscy w wiekszosci byli opcji katolicko – narodowej, nawiązujący do wiary i sprzyjający Kościołowi, zaś obóz prezydencki i on sam wygrał władzę dzieki poważnemu wsparciu katolickiego Radia…
4. NWO jest z definicji wrogi idei narodowej, więc jw.
5.IPN z samej tylko nazwy sprzeciwia się NWO, a już jego obsada i działania były ewidentnym jego zaprzeczeniem.
6. Można podawać i inne powody, być moze one wyjdą jeszcze i nie sposób tego wszystkiego tu ująć.
Ale jeśli to faktycznie sprawcami są “siły NWO”, to po pierwsze należy się pożegnać ze wszelkimi dowodami czy wyjaśnieniami, a po drugie ludziom one nie są potrzebne, gdyż po pierwsze nie są oni w przewazającej większości w stanie tego pojąć i zrozumieć,a po drugie bo jest to bezprzykładny akt terroru w skali światowej, ale adresowany do wszystkich przywódców i rządzących, jako nauczka dla nich, co ich czeka, gdy nie będą posłuszni. A im nie są potrzebne dowody. Dla nich to już stało się jasne w momencie zaistnienia faktu. Pogrzeb ofiar to byłaby swoista “parada zwycięzców” i uniżony hołd poddanych. Gdyby to faktycznie miało miejsce, byłoby to dla nas ze wszech miar tragiczne, o wiele tragiczniejsze niż “opcja wypadku”, bo pokazywałoby, ze najważniejsi obrońcy przeciw NWO już nas nie obronią (chyba ze z zaświatów i przy Boskiej juz tylko pomocy), a ci co pozostali, bedą sparaliżowani strachem.
Konkluzja:
Rozważenie wszystkich trzech opcji czy możliwosci zrozumienia niedawnych wydarzeń pokazuje, ze to jednak nasza sytuacja i stan Państwa są tragiczne, bardziej niż sama katastrofa, jakkolwiek wielka, bolesna i niespodziewana, o nieobliczalnych wręcz skutkach by była dla zabitych i dla rodzin. Jesli już nie jest “pięć po 12tej”, to z pewnością albo za pięć 12ta, albo właśnie dwunastkę bije dzwon.
W duchu religijnym nalezy sobie powiedzieć, ze wygląda na to, ze mamy podobną sytuację jak w 1920 roku, jak w potopie, jak przed zaborami i tylko jakaś szczególna interwencja Boża może nas uratować.
A wtedy mieszkańcy ziem polskich ratowali dzieki fantastycznej mobilizacji religijnej, ale również społecznej, politycznej i patriotycznej.
Niestety oficjalna wersja “katastrofy smoleńskiej” jest “wypadkowa” ze wszystkimi towarzyszącymi elementami usypiania, hipnotyzowania, emocjonalizowania, w końcu rozmydlania i rozprowadzania “po kościach”.