WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
"Te słowa są nie po to, żeby dokuczać" - rzecze tusk. No jasne, że nie dlatego - są po to, aby sprowokować, doprowadzić do wściekłości, zamieszek, rozlewu krwi... Bo czemu innemu może służyć całe to przedstawienie, jakie zafundowali nam dziś tusk z palikotem i jego bandą? Wprawdzie związkowcy zebrani wokół sejmu mają jasno wydane polecenie "stawiać bierny opór, ale nie bić się z Policją", ale jak się odpowiednio podgrzeje atmosferę, to kto wie - może się uda i komuś puszczą nerwy. I będzie następny pretekst do straszenia w stylu "oni pójdą na wybory" - tym razem ze związkowcami piorącymi się z Policją zamiast "obrońców krzyża" i stadionowego chuligana kopiącego kamerzystkę. A nawet jak się nie uda, to i tak skandaliczne teksty przysłonią meritum sprawy - robił to już palikot wielokrotnie, jak choćby nazywając działania ś.p. Grażynę Gęsickiej "prostytucją polityczną" gdy tylko ośmieliła się wytknąć rządowi mizerotę w wykorzystywaniu środków unijnych.
Żenada żenadę POgania!
Najpierw tusk (ten, co to niby wolałby się nie urodzić niż budować karierę na grobach, co niniejszym robi) wyskakuje z wyrwanymi z kontekstu cytatami ś.p. Lecha Kaczyńskiego. W trakcie riposty Jarosława Kaczyńskiego z lewej strony (gdzie zasiada ruch palikota), podczas słów o Lechu Kaczyńskim słychać krzyki "zadzwoń do niego!" Prezes PiS kwituje te okrzyki słowami wyraźnie skierowanymi pod adresem tuska:
Tymi słowami najwyraźniej poczuł się dotknięty palikot:
Jak przystało na tego, kto od "polityki na grobach" odcina się tak samo (albo jeszcze mocniej) niż kompani z "po" i "sld" nie omieszkał nawiązać do... Smoleńska!
Później koleś totalnie pogubił się w zeznaniach. Bo w sumie niby twierdził, że słowa Kaczyńskiego dotyczące krzyków "zadzwoń do niego" odnosiły się do jego ugrupowania, ale nie krzyczał ani on ani nikt z jego ekipy, tylko... polityk SLD Marek Balt. Więc skoro nie krzyczeli, to dlaczego słowa o grubiaństwie i hitlerze wzięli do siebie? Najlepiej podsumował to (najprawdopodobniej pomówiony) Marek Balt:
http://www.tvn24.pl/0,1744213,0,1,palikot-to-balt-krzyczal-balt-to-bezideowy-cham,wiadomosc.html
No cóż, jest ona niekwestionowanym autorytetem... może nie etycznym, ale z pewnością od majstrowania przy stenogramach.
Strach się bać
Po zamieszkach w wyniku przejechania kibica Falubazu przez radiowóz tusk już miał nauczkę do czego prowadzą podobne prowokacje i granie ludziom na nerwach. A jak to się skończy tym razem?
*** TUTAJ
PS.
Najwyższy czas na zmiany. Radykalne zmiany. Nie tylko kosmetykę. Czy też to czujecie?
Wzbudzony tekstem Łazarza i wzburzony niektórymi komentarzami notorycznych malkontentów, czarnowidzów i tych, co tylko lubią się przyglądać, gdy inni odwalają za nich robotę, pozwolę sobie zadedykować poniższy cytat z książki, którą właśnie czytam. Autor i tytuł nie mają tu nic do rzeczy, więc tego nie podaję.
… to bardzo proste. Są dwa rodzaje ludzi: świnie i reszta. Każdy musi wybrać, po której stronie ma ochotę być. Jeżeli nie wybierasz, znaczy, że jesteś już po stronie tych pierwszych.
Już nie ma czasu na przyglądanie się, nie ma czasu na szukanie lidera czy liderów. Rozwiązań parlamentarnych też już nie ma. Tak jak pisze ŁŁ – czas na przewrót. I przekonany jestem, że nie tylko w Polsce. Degrengolada opanowuje cała Europę i Amerykę także, czemu dał wyraz w ostatniej wypowiedzi prezydent Obama.
Ale najważniejsze nasze własne podwórko. Żarty się skończyły. Dla obecnych władz jesteśmy nic nie wartym motłochem. I mimo, że to w większości historycy, kompletnie zapomnieli, jak motłoch potrafi być
Francuz zaprasza go do okna:
- Widzi pan tę autostradę?
- Tak.
- Ona kosztowała 20 miliardów franków, firma wypisała fakturę na 25, a różnicę przekazała mnie. Dwa lata później minister francuski udaje się do Polski i odwiedza swojego polskiego odpowiednika. Kiedy podjeżdża pod domostwo ministra, jego oczom ukazuje się najpiękniejszy pałac jaki widział w życiu. Pyta od razu:
- Nie rozumiem, dwa lata temu stwierdził pan, że prowadzę książęce życie, ale w porównaniu do pana... Polski minister podchodzi do okna:
- Widzi pan tam autostradę?
- Nie.
- No właśnie.
Kto powinien oglądać Euro 2012 zza krat?
Do sformułowania takiego pytania i takiej uwagi, skłaniają dzisiejsze wypowiedzi dwóch prominentnych postaci powiązanych z rządem Platformy Obywatelskiej: Pawła Grasia i Mirosława Drzewieckiego.
Na konferencji prasowej w towarzystwie Tomasza Arabskiego, rzecznik rządu Tuska, Paweł Graś, wspiął się na szczyty hipokryzji i kłamstwa twierdząc, że:
"Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do Euro 2012"
Czyli dla Grasia fakt, że od kilku miesięcy mamy do czynienia z falą dymisji najwyższych funkcjonariuszy policji i służb specjalnych, z Adamem Rapackim, przewodniczącym Komitetu ds. Bezpieczeństwa Turnieju EURO 2012 na czele, nie ma żadnego znaczenia. Także to, że pieniądze dotąd wydane na ten cel, poszły się ... że tak powiem ... wraz ze zdymisjonowanymi ... w błoto!
cogito.salon24.pl/410303,ucieczki-i-dymisje-o-nowym-rozdaniu
Okazało się, że do porządnego przygotowania pod względem bezpieczeństwa trzeciej co do wielkości imprezy sportowej świata, wystarczą dwa, trzy miesiące szkoleń. Nawet brak przyzwoitych połączeń drogowych i kolejowych, oraz remonty najważniejszych ulic, łącznie z trasami wylotowymi, nie stanowi według rządu Donalda Tuska, żadnej przeszkody w sprawnym przeprowadzeniu tej imprezy. To faktycznie cud!
A zanosi się, że nawet w powietrzu nie będzie bezpiecznie:
"Bezpieczeństwo lotnisk przed Euro zagrożone. Związkowcy z „Solidarności” zwracają uwagę, że zastępowanie doświadczonych firm, które dotąd zajmowały się obsługą samolotów, przez nieprzygotowane podmioty negatywnie wpływa na bezpieczeństwo lotnisk. W tej sprawie związkowcy wystosowali list otwarty do ministra transportu."
niezalezna.pl/26944-bezpieczenstwo-lotnisk-przed-euro-zagrozone
Także były minister sportu, Mirosław Drzewiecki, w TVN24 w "Fakty po faktach" prowadzonych przez Justynę Pochanke, z udziałem również Pawła Piskorskiego i Jacka Kurskiego, opowiadał podobne bajki (niektórzy nazywają je po prostu: wciskaniem kitu):
"Za czasów poprzedniej ekipy, UEFA ostrzegała, że nic nie jest zrobione ...
Poprzednia ekipa realizowała program "boisko boisko". Zauważyłem, że gdybym budowal w ich tempie 2,5 tys boisk, to potrzebowałbym na to ponad 200 lat ...
Grabarczyk uwierzył, że poprzednia ekipa zostawiła wszystko przygotowane jak trzeba i dlatego obiecywał że ze wszystkim zdąży ...
Wiadomo, ile stadion narodowy się buduje ... Musieliśmy robić cuda, rozdzielać na dwa przetargi, najpierw roboty ziemne, potem reszta, przetargi ..."
Tyle "dzisiejszy" Mirosław Drzewiecki, który albo jest taki głupi albo tylko udaje głupiego sugerując, że rozdzielenie inwestycji na dwa przetargi nastąpiło z winy poprzedniej ekipy rządowej, że nie było typowym, logicznym i rozsądnym rozwiązaniem - by niepotrzebnie nie opóźniać głównych prac projektowych i budowlanych, które wiążą się przecież z dużo większym nakładem czasu i także z przetargami! Proste prace wyburzeniowe i wywózka gruzu mogły już trwać a w tym czasie można było spokojnie kończyć projekty, kosztorysy i realizować przetarg na samą budowę! Ale to chyba jest za trudne do zrozumienia dla ludzi, którzy za to w rządach Platformy Obywatelskiej świetnie nadają się na ministerialne stanowiska ...
16.09.2008 r.
"rozpoczęła się obowiązkowa kontrola Urzędu Zamówień Publicznych. Sprawdzi on, czy wybór zwycięskiego wykonawcy dokonany przez komisję przetargową NCS był zgodny z przepisami zamówień publicznych. Kontrola potrwa około dwóch tygodni.
Po zakończeniu kontroli Narodowe Centrum Sportu podpisze umowę z firmą Pol-Aqua SA na realizację pierwszego etapu budowy Stadionu Narodowego.
Koszt prac, które potrwają 200 dni od momentu podpisania umowy, to 125,4 mln zł. Rozpoczęcie prac jest planowane na pierwsze dni października br."
www.zw.com.pl/artykul/1,288554.html
29.09.2008 r.
"Gdy firma upora się z wykonaniem fundamentu, na plac budowy wejdzie wykonawca samego stadionu. Jeszcze w październiku Narodowe Centrum Sportu ogłosi przetarg na ten etap inwestycji. Po jego rozstrzygnięciu będzie wiadomo ile zapłacimy za budowę narodowej areny."
www.zw.com.pl/artykul/2,292388_Ruszyla_budowa_Stadionu_Narodowego.html
A jak w ogóle mają się te "rewelacje" Drzewieckiego do informacji, które na bieżąco docierały przez minione lata w związku z przyznaniem Euro 2012, z działaniami podejmowanymi przez kolejne rządy oraz z realizacją tych planów, to widać choćby po tych "wycinkach prasowych":
07.03.2008:
"Spółka PL 2012 realizuje największy projekt menedżerski w Polsce - przekonywał w piątek dziennikarzy prezes spółki Marcin Herra. Ten projekt to przygotowania do piłkarskich mistrzostw w 2012 r.
Teraz na czele spółki stoi 34-letni Marcin Herra, który wcześniej pracował we władzach spółek Grupy Lotos. W piątek Herra przedstawił dziennikarzom zarząd spółki PL 2012..."
Na dwa lata przed rozpoczęciemEuro 2012 wszystkie inwestycje i przygotowania do imprezy są prowadzone zgodnie z harmonogramem, chodzi tu zarówno o drogi, lotniska, jak i stadiony - jeszcze jesienią tego roku do użytku zostanie oddany pierwszy z przygotowywanych na Euro stadion wPoznaniu. Na początku przyszłego roku oddany będzie stadion PGE Arena w Gdańsku, a jesienią 2011 roku zakończą się prace na stołecznym Stadionie Narodowym i nowym obiekcie weWrocławiu. Herra: Jesteśmy gotowi do Euro 2012
tinyurl.com/bwrb7dy
Już tylko tych parę informacji dowodzi, że Mirosław Drzewiecki nie zmienił się od czasów afery hazardowej i nadal z kłamstw i konfabulacji czyni swoją dewizę życiową. A że raczej nikt nie kłamie tylko po to żeby kłamać, lecz raczej robi to - tym częściej im wyższe, ważniejsze stanowiska zajmował - po to, by odwrócić uwagę od własnych oszustw, przekrętów, matactw ... Tak więc słowa, że on o jego rząd musieli robić cuda, chyba raczej odnosiły się do prób ukrycia jakiegoś kręcenia lodów przy okazji zapowiadających się tak wielkich inwestycji a nie, by pokonywać jakieś wyimaginowane przeszkody, które dla realizacji sprawnego przygotowania Euro 2012, złośliwie ustawili im poprzednicy!
To, że dzisiaj Mirosław Drzewicki bezczelnie skłamał, tylko po to by skorzystać z okazji obecności w mediach i opluć PiS oraz Kaczyńskich, dowodzą także jego słowa, wygłoszono niedawno temu, w związku z kontrowersjami przy odwołaniu prezesa zarządu NCS, Rafała Kaplera.
"Działalność pana Kaplera mogę oceniać tylko za okres od listopada 2007 roku do 13 października 2009, kiedy jako minister sportu nadzorowałem budowęstadionu. Nie było wówczas opóźnień w harmonogramie, a generalnie na wielu odcinkach były wyprzedzenia. Patrząc na całokształt pracy Kaplera, nie mam podstaw, aby dziś oceniać ją negatywnie" - zaznaczył Drzewiecki."
tinyurl.com/d79psz2
O jaką skalę przedsięwzięcia chodziło, to 18 kwietnia 2007 r. , gdy UEFA przyznało Polsce i Ukrainie Euro 2012, mogliśmy się tylko domyślać.
Dopiero teraz wiemy, że
wszystkie wydatki Polski związane z tymi przygotowaniami, to ok. 100 mld zł
z tego 5 mld zł już poszło na zbudowanie stadionów - a to jeszcze nie ostatnie słowo
z kolei na ich utrzymanie pójdzie 50 mln rocznie
koszty spłaty kredytów zaciągniętych na budowę czterech stadionów, pochłoną od 40 mln do 100 mln zł rocznie.
Jak do tych kosztów, ponoszonych przez społeczeństwo polskie, mają się "wydatki" głównego gospodarza mistrzostw Europy, czyli prywatnej firmy UEFA, chyba nie trudno się domyślić ... szczególnie patrząc na ich główną siedzibę w niewielkiej miejscowości nad Jeziorem Genewskim:
tinyurl.com/84cogeo
Przychód UEFA z Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie: 2,5 mld Euro
Zysk: 800 mln Euro
A w zamian za umożliwienie im zarobienia tych pieniędzy państwo - oprócz wydanych 100 mld zł! - musi:
- przekazać im pełną kontrolę nad stadionami na prawie miesiąc przed rozpoczęciem mistrzostw
- obowiązkowo bezpłatnie promować Euro 2012 na ulicach miast
- usunąć lub ewentualnie zasłonić reklamy nie związane z mistrzostwami, na drodze przejazdów oficjeli
- zwolnić UEFA z płacenia podatków ...
Czy o tym wszystkim wiedzieliśmy w kwietniu 2007 roku?
Podobnie nie wiedzieliśmy o tajnych kontraktach, jakie minister Drzewiecki przygotował dla swoich protegowanych ...
"Zgodnie z zapowiedziami minister Mucha ujawniła w czwartek kontrakty dwóch członków zarządu spółki PL.2012, która koordynuje działania związane z organizacją turniejuEuro 2012. Spółkę PL.2012 powołano w 2007 r. Jej szef Marcin Herra i jego zastępca Andrzej Bogucki mają po zakończeniu mistrzostw otrzymać odpowiednio 984 tys. zł i 964 tys. zł premii. To niemal dwa razy więcej, niż miał otrzymać Rafał Kapler, były prezes NCS."
tinyurl.com/6pupcdn
I teraz zapytajmy:
Czy rzeczywiście "Mucha nie siada" na tym wszystkim? Czy wszyscy oni - mówiąc o członkach rządu i o władzach spółek PL 2012, NCS i wielu innych spółek i spółeczek, o których nie mamy na razie zielonego pojęcia, że w ogóle i dlaczego akurat powstały w czasach przygotowań do Euro 2012 - rzetelnie wywiązali się ze swoich obowiązków, których realizację każdy z nich na pewno poświadczał własnoręcznym podpisem? Czy zasłużyli - i tu nie chodzi już nawet o premie - ale czy należały im się urzędnicze, ministerialne ... premierowskie i prezesowskie ... comiesięczne wynagrodzenia? Tyle mówi się o liberalizmie, o kompetencjach, o efektywności pracy ... Przecież każdy normalny pracownik po kilku miesiącach takiego wykonywania swoich obowiązków wyleciałby z pracy na zbity pysk - a oni jeszcze oczekują na premie!!! I to oczekują ... pomimo tego, że już w pierwszym punkcie ich obowiązków od samego początku było napisane czarno na białym:
"Program nr 1 - koordynacja, zarządzanie i kontrola przygotowań infrastrukturalnych (stadiony, drogi, koleje, lotniska, hotele, centra pobytowe, telekomunikacja, infrastruktura miejska)."
... z czego nie wywiązali się nawet w minimalnym stopniu!
(Koordynacja, zarządzanie i kontrola..., to dla władz spółek - tak jak i dla członków rządu - obce, niezrozumiałe słowa ... podobnie, jak słowo "konsultacje", w ramach których przedstawiciele partii rządzącej przegłosowują swoją "prawdę", kompletnie nie zwracając uwagi na zdanie innych i twierdzą, że konsultacje się odbyły!)
(Może tu jednak chodzi
o koordynację bałaganu - by był równomiernie rozłożony na terenie całego kraju,
o zarządzanie kryzysem - by szybko reagować tam gdzie jakimś cudem nie występuje
i o kontrolę każdej firmy, każdego kto próbowałby wychylić się, by zrobić coś porządnie od początku do końca.)
A przecież, gdyby w Polsce działała policja, prokuratura lub jakieś inne podobne służby, które w normalnych państwach stoją na straży przestrzegania prawa, to jestem pewny, że jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw trzeba by było tej całej gromadce - oczekującej pochwał i premii - zorganizować większy telewizor a może nawet telebim, by mogli razem, w tym samym pomieszczeniu, oglądać mecze ... których odbyciu, tak usilnie starali się przeszkodzić.
Link do zdjęcia wprowadzającego:
Z OSTATNIEJ CHWILI.
( )