WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
czwartek, 25 października 2012
e m i g r a t i o n - bantustan, kondominium, r e a l i a
Emigracja, czy na dnie bez honoru lec ?
Posted in ■ aktualności, ■
różne by Maciejewski Kazimierz on 31 Sierpień 2012
Czy jest wyjście z sytuacji bez wyjścia? Radio Erewań miało na to zwięzłą
odpowiedź: “Przepraszamy, towarzyszu, ale w naszych audycjach nie zajmujemy
się problematyką polską”.
W długich nocnych Polaków rozmowach wielu osobom umyka z oczu i klawiatury, że często przywoływane postawy czcigodnych przodków naszych: “na stos rzuciliśmy swój życia los”, “na dnie z honorem lec” oraz “musicie, musicie, musicie, za kark wziąć i strącić go z chmur” to są piosenki mniejszościowe. To są motywacje wspaniałej ale znikomej mniejszości narodu – żołnierzy-ochotników, którzy zaciągali się pod sztandary by zwyciężyć lub zginąć. Natomiast cywile podczas pokoju nie mają żadnego moralnego obowiązku systematycznie walić łbem o ścianę tym pieśniom patriotycznym do taktu.
Przychylam się zatem do zdania Darskiego, że w rozpaczliwej sytuacji bez widocznych perspektyw poprawy - należy ratować co się da, poprzez długoterminową lub stałą emigrację i zachowanie na emigracji takich atrybutów narodowych, jakie się zachować uda. Emigracyjne priorytety to języki obce, osiedlenie, integracja, naturalizacja, praca, nauka, studia, przekazanie dziedzictwa kulturowego dzieciom.
Niektórzy z moich współemigrantów z tego samego rocznika, po ponad ćwierć wieku imersji w innym języku i kulturze, mówią wyłącznie tragicznym volapükiem Polglish, ani po polsku, ani po angielsku, oglądają polską telewizję i kupują “Wprost”, jednym słowem sami uwięzili się w getcie. Ja natomiast piszę po polsku tak, jak piszę, na dowód, że po 25 latach też się da. Po angielsku piszę z równą swobodą. Mam wokół siebie swoich miejscowych współpracowników i podwładnych, których nie interesuje jakie jest moje miejsce urodzenia. Liczą się z moim zdaniem nie dlatego, że husarze spod Wiednia za mną stoją, tylko dlatego, że dbam, by to zdanie było sensowne. I to jest moim zdaniem stan, do którego warto aspirować.
Nie należy dać się łapać na antyemigracyjną propagandę. Nie jest i nigdy nie było prawdą, że Polacy na Zachodzie są wyłącznie plemieniem pomywaczy lub jeszcze gorzej; Darski i ja jesteśmy żywymi dowodami. Wyjazdy na Zachód “żeby sobie pożyć” przez trzy lub cztery lata, a potem powtórnie zanurzyć się w bagnie, są bezsensowne – ani indywidualnym osobom, ani społeczeństwu w Polsce niczego nie rozwiązują.
Realna siła światowej polskiej diaspory, to ludzie sceptycznie usposobieni do postkomunizmu, naturalizowani obywatele państw Zachodu z dziećmi tam urodzonymi, odnoszący sukces zawodowy w swoich nowych krajach, materialnie niezależni od kraju i jego władz, mogący pokazać Tuskom tego świata gest Kozakiewicza.
Co do osób propagujących robienie znakomitych interesów z państwem polskim – who are you kidding? Interesy w Polsce mogą robić instytucjonalni inwestorzy zagraniczni, posiadający obsługę prawną zdolną hamować wstręty administracji państwowej tak w Polsce, jak i w każdym innym podobnym Paragwaju, oraz zatrudniający konsultantów od smarowania Rychów, Michów i Zbychów z esbecko-wojskowych dynastii i PZPR-owskiej młodzieżówki.
W Polsce robi się obecnie interesy tak samo, jak w Ameryce Południowej – wynajmuje się polskich “konsultantów” (ang. ‘fixers’), na ogół komuchów i ubeków różnej maści, którzy mają dojście i wiedzą jak, komu, kiedy i ile.
Nikogo to na Zachodzie nie gorszy i gorszyć nie będzie, ponieważ jeżeli się jedzie robić interesy w kraju powszechnie znanym jako gruntownie skorumpowany, to nie po to, żeby tam wypowiadać wojnę korupcji i robić dobrze tambylcom, tylko po to, żeby wytworzyć zysk dla udziałowców.
Fakty są takie, że świat nie szuka i nie będzie szukał w Polsce historii, siły ducha, religijnej inspiracji, wzoru moralności, głębi nauk ani źródła myśli technicznej, tylko niedrogiej siły roboczej do zmontowania drzwi do helikoptera, krzesła do kuchni albo telewizora średniej klasy. Nie jest to stan nowy – vide cytat z Boya-Żeleńskiego z 1911 roku: “czy to Kopernik, czy inny piernik, kto tego w hotelu żąda?”
Indywidualny wybór Polaka leży obecnie pomiędzy:
Zbychu, Rychu i Miro z rozkoszą sprzedadzą mu mieszkanie w stanie deweloperskim, czyli surowym, w wiatrem podszytym budynku z niejasnym tytułem wlasności i bez podłączonej wody, po czym zajmą się następnym jeleniem, a do poprzedniego przyjdzie urząd skarbowy, z mordą na temat ‘skąd pieniądze?’.
Leming, który chce przestać być lemingiem, nie usiłuje uczyć Brytyjczyków jak powinni urządzać Wielką Brytanię, rozgląda się dookoła siebie, uczy się jezyka, od początku zaklada, że zmywak lub Tesco są rzeczą przejściową, przestaje oglądać TVN24 i Polsat oraz głosować w polskich wyborach.
Nadludzkim wysiłkiem zdobywa miejscowe kwalifikacje w UK, emigruje na ich podstawie na stałe do Kanady, USA lub Australii, naturalizuje się tam i dba o to, by jego dzieci znalazły się na dobrym uniwersytecie. Praca na zmywaku nie hańbi nikogo, o ile zmywak nie jest szczytem marzeń i prowadzi do czegoś sensownego, zamiast finansować wegetację.
emigrant, Sydney, NSW
http://wzzw.wordpress.com/2012/08/31/emigracja-czy-na-dnie-bez-honoru-lec/
W długich nocnych Polaków rozmowach wielu osobom umyka z oczu i klawiatury, że często przywoływane postawy czcigodnych przodków naszych: “na stos rzuciliśmy swój życia los”, “na dnie z honorem lec” oraz “musicie, musicie, musicie, za kark wziąć i strącić go z chmur” to są piosenki mniejszościowe. To są motywacje wspaniałej ale znikomej mniejszości narodu – żołnierzy-ochotników, którzy zaciągali się pod sztandary by zwyciężyć lub zginąć. Natomiast cywile podczas pokoju nie mają żadnego moralnego obowiązku systematycznie walić łbem o ścianę tym pieśniom patriotycznym do taktu.
Przychylam się zatem do zdania Darskiego, że w rozpaczliwej sytuacji bez widocznych perspektyw poprawy - należy ratować co się da, poprzez długoterminową lub stałą emigrację i zachowanie na emigracji takich atrybutów narodowych, jakie się zachować uda. Emigracyjne priorytety to języki obce, osiedlenie, integracja, naturalizacja, praca, nauka, studia, przekazanie dziedzictwa kulturowego dzieciom.
Niektórzy z moich współemigrantów z tego samego rocznika, po ponad ćwierć wieku imersji w innym języku i kulturze, mówią wyłącznie tragicznym volapükiem Polglish, ani po polsku, ani po angielsku, oglądają polską telewizję i kupują “Wprost”, jednym słowem sami uwięzili się w getcie. Ja natomiast piszę po polsku tak, jak piszę, na dowód, że po 25 latach też się da. Po angielsku piszę z równą swobodą. Mam wokół siebie swoich miejscowych współpracowników i podwładnych, których nie interesuje jakie jest moje miejsce urodzenia. Liczą się z moim zdaniem nie dlatego, że husarze spod Wiednia za mną stoją, tylko dlatego, że dbam, by to zdanie było sensowne. I to jest moim zdaniem stan, do którego warto aspirować.
Nie należy dać się łapać na antyemigracyjną propagandę. Nie jest i nigdy nie było prawdą, że Polacy na Zachodzie są wyłącznie plemieniem pomywaczy lub jeszcze gorzej; Darski i ja jesteśmy żywymi dowodami. Wyjazdy na Zachód “żeby sobie pożyć” przez trzy lub cztery lata, a potem powtórnie zanurzyć się w bagnie, są bezsensowne – ani indywidualnym osobom, ani społeczeństwu w Polsce niczego nie rozwiązują.
Realna siła światowej polskiej diaspory, to ludzie sceptycznie usposobieni do postkomunizmu, naturalizowani obywatele państw Zachodu z dziećmi tam urodzonymi, odnoszący sukces zawodowy w swoich nowych krajach, materialnie niezależni od kraju i jego władz, mogący pokazać Tuskom tego świata gest Kozakiewicza.
Co do osób propagujących robienie znakomitych interesów z państwem polskim – who are you kidding? Interesy w Polsce mogą robić instytucjonalni inwestorzy zagraniczni, posiadający obsługę prawną zdolną hamować wstręty administracji państwowej tak w Polsce, jak i w każdym innym podobnym Paragwaju, oraz zatrudniający konsultantów od smarowania Rychów, Michów i Zbychów z esbecko-wojskowych dynastii i PZPR-owskiej młodzieżówki.
W Polsce robi się obecnie interesy tak samo, jak w Ameryce Południowej – wynajmuje się polskich “konsultantów” (ang. ‘fixers’), na ogół komuchów i ubeków różnej maści, którzy mają dojście i wiedzą jak, komu, kiedy i ile.
Nikogo to na Zachodzie nie gorszy i gorszyć nie będzie, ponieważ jeżeli się jedzie robić interesy w kraju powszechnie znanym jako gruntownie skorumpowany, to nie po to, żeby tam wypowiadać wojnę korupcji i robić dobrze tambylcom, tylko po to, żeby wytworzyć zysk dla udziałowców.
Fakty są takie, że świat nie szuka i nie będzie szukał w Polsce historii, siły ducha, religijnej inspiracji, wzoru moralności, głębi nauk ani źródła myśli technicznej, tylko niedrogiej siły roboczej do zmontowania drzwi do helikoptera, krzesła do kuchni albo telewizora średniej klasy. Nie jest to stan nowy – vide cytat z Boya-Żeleńskiego z 1911 roku: “czy to Kopernik, czy inny piernik, kto tego w hotelu żąda?”
Indywidualny wybór Polaka leży obecnie pomiędzy:
- byciem odmóżdżoną i tanią siłą roboczą w Polsce na stałe, bez perspektyw zmiany; naturalnie, jeśli komuś leży dożywotnie grilowanie, Taniec z Gwiazdami, pobory poniżej wysokości australijskiego zasiłku socjalnego lub 20% wynagrodzenia londyńskiej sprzątaczki, oraz pancerne drzwi przeciwwłamaniowe w mieszkaniu, to ja nic do tego nie mam, jestem za wolnością wyboru;
- byciem przejściowo tanią, ale nie odmóżdżoną, siłą roboczą na Zachodzie, gdzie istnieją tak możliwości jak i precedensy istotnej zmiany własnego losu po starcie od bardzo skromnej podstawy. W społeczeństwach zachodnich (zwłaszcza pozaeuropejskich) nie istnieje klasycznie polskie dołowanie z premedytacją ani gryząca pogarda dla osób usiłujących, jak to wymownie nazywa lud polski, “podskoczyć wyżej własnej d…” , czyli pracujących na poprawę swojej pozycji społecznej. Wiem co mówię. Mam za sobą lata takiej pracy i takiej poprawy i zaręczam, że da się podskoczyć, choć z długiego rozbiegu.
Zbychu, Rychu i Miro z rozkoszą sprzedadzą mu mieszkanie w stanie deweloperskim, czyli surowym, w wiatrem podszytym budynku z niejasnym tytułem wlasności i bez podłączonej wody, po czym zajmą się następnym jeleniem, a do poprzedniego przyjdzie urząd skarbowy, z mordą na temat ‘skąd pieniądze?’.
Leming, który chce przestać być lemingiem, nie usiłuje uczyć Brytyjczyków jak powinni urządzać Wielką Brytanię, rozgląda się dookoła siebie, uczy się jezyka, od początku zaklada, że zmywak lub Tesco są rzeczą przejściową, przestaje oglądać TVN24 i Polsat oraz głosować w polskich wyborach.
Nadludzkim wysiłkiem zdobywa miejscowe kwalifikacje w UK, emigruje na ich podstawie na stałe do Kanady, USA lub Australii, naturalizuje się tam i dba o to, by jego dzieci znalazły się na dobrym uniwersytecie. Praca na zmywaku nie hańbi nikogo, o ile zmywak nie jest szczytem marzeń i prowadzi do czegoś sensownego, zamiast finansować wegetację.
Uważam, że należy emigrować. Zarobionych na emigracji pieniędzy nie należy
inwestować w Tuska ani przepier…ać na konsumpcję i zabawki. Należy je
inwestować w siebie, myśląc długofalowo, prawdopodobnie w skali czasowej
dłuższej niż jedno pokolenie.
Nieco szacunku dla siebie, panowie.
Stary Wiarus • naszeblogi.plemigrant, Sydney, NSW
http://wzzw.wordpress.com/2012/08/31/emigracja-czy-na-dnie-bez-honoru-lec/
środa, 24 października 2012
Massacre Smolensk' 2010
SMOLENSK 2010
http://jfgieras.com/Smolensk%202010.htm
Smolensk Czesc 1
Smolensk Czesc 2
Smolensk Czesc 3
Prezentacja Prof. Biniendy 8
wrzesnia 2011
Prof. Binienda's presentation
September 8 2011
Prof. Binienda's Simulation LS Dyna 3D FEM
Mec. Maria
Binienda i Prof. Wieslaw Binienda - spotkanie w Chicago 22 stycznia 2012
Crash Status Report dated
November 11 2011
Wywiad z poslem RP
Antonim Macierewiczem dla UwazamRze 27 grudnia 2011
Presentation of Dr G
Szuladzinski European Parliament 28 March 2012
Prezentacja
Prof. W. Biniendy w Warszawie 22 maja 2012
APPENDIX.
http://jfgieras.com/Smolensk%202010.htm
Niszczenie wraku
bezposrednio po katastrofie, niedopuszczenie polskich sledczych do badania
miejsca katastrofy, nawiezienie ziemi i zrownanie spychaczami miejsca
katastrofy, wycinka drzew bezposrednio po katastrofie, niedopuszczenie polskich
patamorfologow do sekcji zwlok Ofiar katastrofy, zakaz otwierania zalutowanych
trumien w Polsce, brak badania wraku, nieprzekazanie wraku oraz oryginalow
czarnych skrzynek Polsce, mataczenie sledztwa - czy potrzeba wiecej dowodow?
po tragedii
Polska w klinczu
Słowo biskupów na 1. rocznicę katastrofy smoleńskiej
Ile winy Rosjan?
Artur Stelmasiak
Książka w duchu raportu MAK
Czesław Ryszka
Nie godzimy się na takie traktowanie
Wiesława Lewandowska
Czego nie dowiemy się w Polsce?
To będą trudne święta
Witold Dudziński
Chocholi taniec
Artur Stelmasiak
Śledztwo czy kpina
Artur Stelmasiak
Theatrum bezradności
Z posłem Antonim Macierewiczem – o trudnym dochodzeniu do prawdy, szumie medialnym, manipulacji i o tym, że tragedii smoleńskiej nie da się jednak oddzielić od katyńskiej – rozmawia Wiesława Lewandowska
Pomnik dla Prezydenta Kaczyńskiego
Ks. Ireneusz Skubiś
Debata w Senacie o katastrofie pod Smoleńskiem
Czesław Ryszka
Pytania bez odpowiedzi
Z prof. Romualdem Szeremietiewem o możliwych głębszych przyczynach smoleńskiej katastrofy rozmawia Wiesława Lewandowska
Zamazana prawda
Z prof. Jackiem Trznadlem o kłamstwach, poprawności myślenia i „korzyściach” z katastrofy pod Smoleńskiem rozmawia Wiesława Lewandowska
Dziennik dramatycznych chwil w Polsce
Ks. Mariusz Frukacz
Ostatni lot
Anna Maria Mączka
Wspomnienie o śp. Grażynie Gęsickiej
Senator Władysław Ortyl - b. wiceminister rozwoju regionalnego w rządzie Jarosława Kaczyńskiego
Droga życiowa prezesa NBP
Przyjaciele i współpracownicy z Narodowego Banku Polskiego
Jubileuszu nie będzie
Alicja Dołowska
Żałoba się kończy, a ból nie ustaje
Stanisław Szwed - poseł na Sejm RP
Polska po pogrzebie
Mówi wnuczka oficera z Katynia
Maria Lamers - wnuczka zamordowanego w Katyniu Ignacego Deca
Ostatnie słowo nie należy do śmierci
Z Jadwigą Wiśniewską - posłanką RP z ramienia PiS - o tragedii smoleńskiej, rozpaczy, polityce i nadziei - rozmawia Katarzyna Woynarowska
Był człowiekiem honoru i uczciwości
Z dr. inż. Tadeuszem Wroną - doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. administracji publicznej, samorządu terytorialnego, polityki lokalnej i regionalnej - rozmawia Katarzyna Cinzio
Narodowe rekolekcje trwają...
Pogrzeb Rzecznika Praw Obywatelskich
Ks. Mariusz Frukacz
Życie dla Polski i dla Polonii
Czesław Ryszka
Będziemy pamiętać!
Andrzej Tarwid, współpraca Anna Maślana
Niech się Polska przyśni Tobie...
Milena Kindziuk
Ten pogrzeb tworzył historię
Ks. Łukasz Jaksik
Chwila przy trumnie
Artur Stelmasiak
Na Wawel
Senator Czesław Ryszka
Byłem wtedy w Brukseli
Poseł do PE Zbigniew Ziobro
Byłem wtedy w Katyniu
Poseł na Sejm RP Antoni Macierewicz
Powitanie i pożegnanie pełne bólu
(akw)
Byłem wtedy w Katyniu
Poseł na Sejm RP Antoni Macierewicz
Polonia w żałobie
Ks. Wiesław Wójcik TChr - dyrektor Instytutu Duszpasterstwa Emigracyjnego i moderator Ruchu Apostolatu Emigracyjnego
Druh-prezydent spoczął na polskiej ziemi
Łukasz Ryszka
Trudny testament Prezydenta
14 kwietnia 2010 r. tuż przy Pałacu Prezydenckim, obok pomnika Adama Mickiewicza i kościoła Karmelitów pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, z dr. Tomaszem Żukowskim o odkłamywaniu prawdy i olśnieniu Polaków rozmawia Wiesława Lewandowska
Co dalej?
Andrzej Tarwid
Państwo po tragedii
Tomasz Musiał
Propozycja dla wszystkich: módlmy się odtąd zawsze za Ojczyznę w naszych domach i kościołach!
Przyjaciele „Niedzieli”
Smoleńsk - i co dalej?
Błażej Węgrzyn
O Katyniu usłyszy teraz cały świat
Senator Czesław Ryszka
Subskrybuj:
Posty (Atom)