„Wojna jest zła, lecz nie najgorsza. Jeszcze gorszy jest stan rozkładu i degradacji uczuć moralnych i patriotycznych, nakazujący myśleć, że nie ma rzeczy wartej wojny. Osoba, która nie ma niczego, o co mogłaby walczyć, niczego ważniejszego niż osobiste bezpieczeństwo jest pożałowania godnym stworzeniem i nie ma szans na bycie wolnym, chyba że dzięki wysiłkom ludzi lepszych niż ona sama.” J.S.MILL
o * H e r o i z m i e
Isten, a*ldd meg a Magyart Patron strony
Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *
* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.
WPŁATY POLSKI do EU 2014 : 17 mld 700 mln 683 tys. zł. 1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?
W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików
"Witam. Proszę sprawdzić, przesłać wszystkim znajomym. To tylko kilka kliknięć, a efekt może być wspaniały." napisał Tadek (Firma) w mailu rozesłanym do redakcji niezależnych mediów. Mailu zatytułowanym "Najważniejsze nagranie tego roku!".
Znany raper (płyta "Niewygodna prawda") wspiera w ten sposób akcję "Rodacy - bohaterom". Chodzi o zebranie funduszy na paczki świąteczne dla polskich kombatantów żyjących na wschodnich kresach Rzeczpospolitej.
Paczki świąteczne docierają do nastêpujących grup: - Białoruś - Stowarzyszenie Żołnierzy AK na Białorusi (90 paczek) - Litwa - Klub Weteranów AK w Wilnie, Stowarzyszenie Polskich Kombatantów na Litwie, Stowarzyszenie Wrzesień '39 (80 paczek) - Ukraina - Lwowskie Towarzystwo Kombatantów i Osób Represjonowanych (20 paczek)
Antykomuna ruszyła w Polskę. W sobotę ruszy w Opolu o 18.00!
Zaczęło się w nocy z 12 na 13 grudnia pod domem Jaruzelskiego. Początkowo było spokojnie, jak co roku, do momentu przyjścia ponad 200-osobowej grupy młodych ludzi z emblematami ONR i MW którzy gromkim okrzykiem zapowiedzieli: „Norymberga dla Komuny”.
W godzinach wieczornych 13 grudnia, mimo siarczystego mrozu, kilka tysięcy ludzi wyszło na ulice polskich miast żeby zademonstrować przeciwko starej jak i nowej komunie.
Jest to zorganizowana akcja Ruchu Narodowego, który pod wspólną nazwą „Idzie Antykomuna” zmobilizował już ponad 20 miast.
W Lublinie Antykomunistyczna Manifestacja zgromadziła ponad 1000 osób, wśród manifestantów byli działacze „Solidarności”, a w samym marszu udział wzięli m.in. Artur Zawisza i Marian Kowalski, rzecznik prasowy ONR, mówiąc do zgromadzonych o nowej i starej nomenklaturze, która w podobny sposób wykorzystuje i oszukuje naród, która w ten sam sposób określa swoich przeciwników mianem „bandytów”, „chuliganów” czy „faszystów”.
Jakie wnioski mamy wyciągnąć ze Stanu Wojennego? – pytał zgromadzonych.
Władza która służy obcym, nie jest naszą władzą.
Władza która służy obcym, nie zasługuje na to żebyśmy z nią zasiadali do jakiegokolwiek okrągłego stołu.
I zapewniam was, żadnego okrągłego stołu więcej nie będzie.
Nie będzie picia wódki ze zdrajcami! ( ) ..jutro, czyli 15 grudnia, czekają nas marsze w Bydgoszczy, Olsztynie, Rzeszowie, Tarnobrzegu oraz centralna manifestacja Ruchu Narodowego w Łodzi, w której, według zapewnień organizatorów, ma uczestniczyć nawet 2000 osób z liderami Ruchu Przemysławem Holocherem z ONR i Robertem Winnickim z MW.
Taking part in the conversation secretly recorded on the 75th birthday celebrations of Marshal Mannerheim were Adolf Hitler (left), Finnish Prime Minister Jukka Rangell, President Risto Ryti (back toward the camera), and Mannerheim himself (right).
No i masz ci los! Kaczyński postanowił zawłaszczyć 13 grudnia! Tyle rzeczy już zawłaszczył (patriotyzm, tragedię smoleńską), a teraz chce zawłaszczyć 13 grudnia. Natychmiast odezwali się się różni reprezentanci jelit III RP, i dalej przekonywać nas (mnie?), że to fatalny wybór. Posłowie RuPa i SLD – specjaliści od 13 grudnia, posłowie PO – których ten 13 grudnia uwiera jeszcze w zakamarkach podświadomości, i reprezentanci opozycji, ci z piosenki Jacka Kaczmarskiego, co to zamienili "na walutę, honor i pokutę". Nie dano głosu tym, do których 13 grudnia naprawdę należy. Od dawna już w tym kraju głosu się im nie daje.
13 grudnia przedstawiono wszystkim Polakom wybór: morda w kubeł, koniec mrzonek o niezależnych związkach, a będziecie mogli żyć jak dawniej, jak przed "Solidarnością" (od niektórych wymagano jeszcze publicznego wyparcia się solidarnościowych idei, poparcia stanu wojennego) albo – wolne życie w podziemiu, ryzyko utraty wolności, tragedii rodzinnych, może nawet utraty życia, ale życie w poczuciu, że się nie poddałeś, że nie jesteś już bezwolnym trybikiem tego uwłaczającego ludzkiej godności systemu. Dla tych, którzy wtedy wybrali to drugie – 13 grudnia jest dniem szczególnym, ważnym, a nawet świątecznym – dniem narodzin do wolności.
Ilu było takich ludzi? Nie wiemy. Może 100 tysięcy, może 50 tysięcy. Tylko tyle, czy aż tyle? Dzisiaj zdaje się nikogo to nie interesować. Panuje narracja albo, że to Wałęsa sam obalił komunizm (rozpowszechniana głównie przez samego zainteresowanego), albo Wałęsa razem ze słusznymi liderami Solidarności (czyli tymi którzy krytykują PiS; pozostali zniknęli w mrokach zbiorowej niepamięci), albo Wałęsa i 10 milionów (do rozprawienia się z tym mitem, że wszyscy byliśmy bohaterami, jakoś GW nie wzywa). O 100 tysiącach ludzi 13 grudnia, o – jak ktoś ich słusznie nazwał – "żołnierzach Solidarności, oficjalny przekaz nie wspomina. Wywiadów z okazji 13 grudnia nikt z nimi nie robi, bo główna rzecz, jaką mają do powiedzenia, to to, że 13 grudnia do dziś nie został w tym kraju rozliczony. Taka to Polska.
Jedynie, jak ktoś bardzo szuka, to znajdzie. Gdzieś koło północy, w jednym z przekaziorów, widziałem film dokumentalny, wywiad właśnie z jednym z owych tysięcy, który 13 grudnia trafił do więzienia. Opowiadał o atmosferze w więzieniu, o duchowej walce, o więziennej wigilii, o knuciu. Za kratami panował nastrój – nie złamią nas. Już nigdy. Jaruzelski to był zbrodniarz. Urban to był wtedy synonim świństwa i podłości. Orła wrona nie pokona. Nigdy z królami nie będziem w aliansach. Po kilku miesiącach wyszedł. Umawiali się z kolegami, że po wyjściu, ten który wyszedł, spoza murów, krzyczy do tych siedzących, że pamiętamy, że wytrwamy, że nie poddajemy się. Bohater filmu, gdy wyszedł, zobaczył chłopaka i dziewczynę. Chłopak stał przy samochodzie, kabriolecie. Miał na rękach białe, irchowe rękawiczki. Umawiał się z dziewczyną na majówkę. Śmiali się. Pewnie nawet nie zdawali sobie sprawy, że są w pobliżu więzienia. A tym bardziej, ze tam za murami siedzą niewinni ludzi, którzy walczą o ich wolność?... Nasz bohater się załamał. Nagle wszystko zdało mu się bez sensu. Patrzy na dzisiejszą Polskę i nie rozumie, jak to jest. Że jedni się poświęcali, a inni korzystają. Żaden z jego kolegów z więzienia nie odniósł życiowego sukcesu. Nikt się dziś z nimi nie liczy. Klepią biedę w tej wolnej Polsce. Czy warto było? – pyta reporter.
Mam temat na pracę magisterską. A może nawet na doktorską. Zwykle zadaję tematy z innej dziedziny, ale mogę pomóc kolegom socjologom. Zadanie: spróbować dotrzeć do tych 100 tysięcy, po życiorysach w Encyklopedii Solidarności, pytać o kolegów, którzy nawet do Encyklopedii Solidarności nie trafili – może da się ich jeszcze policzyć. Tym, do których się dotrze, dać do wypełnienia ankietę, co myślą o współczesnej Polsce. Na kogo głosują? Czy w ogóle głosują? Koledzy socjolodzy powiedzą, że temat niebezpieczny, że można się narazić, życzliwie odradzą podejmowanie go (wiem, bo mam kolegów na socjologii); niektórzy odeślą do kogoś innego – trudno będzie znaleźć promotora. I samo to pokazuje, że coś z tą naszą wolnością jest nie tak.
Byłem swego czasu kimś w rodzaju "rzecznika prasowego" żołnierzy Solidarności, przynajmniej części z nich, więc powiem w ich imieniu: niech PiS maszeruje 13 grudnia! Cokolwiek by nie miał na transparentach, przypomina to fakt, że żyjemy w kraju, w którym nie rozliczono zbrodni stanu wojennego.
Miejsce zbiórki: Katowice, ul. Piękna 8, pod wejściem do kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego (można dojechać autobusem w kierunku Ligoty z placu Wolności w centrum Katowic – około 10-15 minut jazdy)
Godzina: 12:30 ( osoby chętne mogą uczestniczyć w mszy świętej o godzinie 12:00)
Gorąco wszystkich zapraszamy i prosimy o rozsyłanie informacji o wydarzeniu.
Zbrodnie komuny pamiętamy! Tego się nie da wymazać z pamięci!
Patronat sprawuje: Porozumienie Górnośląskich Organizacji Narodowych (Obóz Narodowo Radykalny, Białe Orły, Młodzież Wszechpolska, Katowiccy Patrioci) oraz osoby niezrzeszone w tym Górnośląscy Patrioci
Trzy dni temu obchodziliśmy kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, miesiąc temu celebrowaliśmy - jak to z właściwą sobie przenikliwością określił Stanisław Michalkiewicz- kolejny marsz zamiast niepodległości, dziś świętowaliśmy rocznicę stanu wojennego.
Nasze rytualne marsze przypominają mi skakanie po kładce u wylotu Doliny Białego w Tatrach, które pasjami uprawiają wycieczki szkolne. O ile pamiętam dzieciakom tylko raz udało się zerwać kładkę z bardzo prostej przyczyny. Ich żądza wolności realizuje się w skakaniu chaotycznym.
Pracowałam kiedyś w TPN jako wolontariusz. Jeden rzut oka wystarczał mi, żeby stwierdzić, że kładce i dzieciom nic nie grozi i mogę darować sobie interwencję.
Gdyby dzieci naprawdę chciały zwalić kładkę musiałyby uzgodnić rytm skoków z częstością jej drgań własnych.
Natomiast to czy dzieci mają identycznego koloru czapeczki nie ma w tej kwestii żadnego znaczenia.
Marsze „zamiast niepodległości” różnych skłóconych ugrupowań to dla mnie chaotyczne skakanie po kładce dzieci, które pokłóciły się o kolor czapeczki.
Aby nie było nieporozumień. Nie oczekuję świętej zgody, solidarności wszystkich ze wszystkimi, solidarności lwa z jagnięciem i kota z myszą. Chodzi mi wyłącznie o wyznaczenie najważniejszego zadania i podjęcie solidarnego działania w tym kierunku.
A za najważniejsze zadanie uważam przerwanie rządów obecnej ekipy.
Nie ma sensu wyliczać wszelkich „osiągnięć” PO. Upadek służby zdrowia, kolejnictwa, likwidacja stoczni, kradzież funduszy OFE, tragiczne zadłużenie kraju, lawinowy wzrost bezrobocia. Wyprzedaż uzdrowisk, planowana sprzedaż wszystkiego- nawet kolejki na Kasprowy Wierch. Ostatnia ustawa o obrocie nasionami GMO , która doprowadzi do upadku rodzinne rolnictwo. Przyjęcie patentu europejskiego, które zagrozi polskim przedsiębiorcom.
Każda kolejna ustawa jest niebezpiecznym bublem prawnym, każde posunięcie rządu jest nastawione wyłącznie na korzyści członków PO i ich klientów.
Bo Platforma jak gang- bierze wszystko.
Nie wystarczą im rady nadzorcze, urzędy, media. Pod pretekstem likwidacji Zarządu Ogródków Działkowych chcą wyrwać emerytom nawet 300 metrowe działeczki, najczęściej kupione za własne pieniądze i przymusowo zrzeszone.
Masowo produkują bezdomnych choćby dzięki ustawie nakazującej rodzinie zmarłego najemcy mieszkania kwaterunkowego wyprowadzenie się w ciągu pół roku. Czy ktoś uwierzy, że to w trosce o innych ubogich ?.
W Warszawie i innych miastach kwitnie proceder opróżniania śródmieść z lokatorów, aby kamienice mogli kupić za grosze krewni i znajomi królika, albo żeby wydać je fałszywym właścicielom. A bezdomni umierają z zimna.
Przez złą kalkulację kosztów bankrutują szpitale. A pacjenci umierają w kolejkach do lekarza. A przecież za leczenie zapłaciliśmy awansem, to nie jest żadna łaska rządu.
Straciliśmy banki, straciliśmy przemysł, straciliśmy media.
Zostały nam do uratowania lasy i ziemia., której nie sprzedaje się polskim rolnikom, bo jest trzymana nie wiadomo dla kogo.
Dlatego gdybym była Jarosławem Kaczyńskim całkowicie zrezygnowałabym ze starań o wizerunek polityka poprawnego, europejskiego, kochanego przez postkomunistyczne salony.
Z tej prostej przyczyny, że żadne jego starania i tak nie dadzą rezultatu.
Zamiast walczyć o rozczarowany elektorat PO postawiłabym na te 50% ludzi, którzy w wyborach nie uczestniczą, bo nie widzą żadnej szansy na poprawę swego tragicznego losu. Jestem pewna, że zagłosowaliby na człowieka, który taka szansę im dałby.
Nie obawiałbym się na miejscu Kaczyńskiego oskarżeń o populizm, lewicowość, nie obawiałabym się innych etykietek, które służą władzy do stygmatyzowania przeciwnika i trzymania go w ryzach. Oczywiście w miarę możliwości unikałabym niepotrzebnych deklaracji, szczególnie w sprawach polityki zewnętrznej, w których trzeba być bardziej jak lis niż jak lew.
Musiałby jednak Kaczyński złożyć dużo bardzo konkretnych zobowiązań. Musiałby oświadczyć, że zostanie unieważniona ustawa o obrocie nasionami roślin modyfikowanych genetycznie, że wycofa patent europejski, że zlikwiduje eksmisje w zimie, że nie dopuści do odebrania ludziom działek, że uruchomi wstrzymany wykup mieszkań komunalnych, że przerwie wyprzedaż uzdrowisk, że ureguluje kwestie własności na ziemiach zachodnich, że nie dopuści do prywatyzacji szpitali, do wyprzedaży ziemi i lasów.
To hasła wyborcze zupełnie przykładowe. Można o różnych rozwiązaniach dyskutować. Można się kłócić i nie zgadzać.
Nie można jednak oczekiwać, że polityka poprą ludzie, których sytuacji , poglądów i potrzeb on nie zna , albo je lekceważy.
„Zwycięstwa nad agenturami nie odnieśliśmy wcale. Agentury, jak jakieś przekleństwo, idą dalej bok w bok i krok w krok. Cały szereg ludzi zajmujących w państwie naszym wysokie stanowiska przeszedł przez służbę szpiegowską u obcych, nasze partie polityczne szpiegowały płatnie na rzecz obcych, a nawiązane wówczas kontakty pozostają do dziś dnia nie zerwane – wypłacone wówczas rachunki znajdują się do dziś dnia w dossier obcych gabinetów. Podczas kryzysów strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych co służą obcym…”
- Marszałek Józef Piłsudski