WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
Obywatele są oszukiwani przez własne państwo. Obecny system podatkowy służy wyłudzaniu pieniędzy od podatników na kwotę rzędu 30% budżetu rocznie.
System podatkowy pozwala politykom oszukiwać i wyłudzać od społeczeństwa ok 1/3 pieniędzy więcej – niż wynika to z potrzeb państwa. W przypadku Polski, której budżet wynosi ok. 300 mld zł – jest to kwota rzędu 100 mld zł. Na tyle jesteśmy oszukiwani i naciągani przez polityczne mafie odpowiedzialne za kształt systemu podatkowego.
I zmiana władzy niczego tu nie zmieni – bo nie chodzi tu o „złe gospodarowanie”, które można poprawić – tylko o samą konstrukcję obecnego systemu podatkowego – która jest wadliwa ponieważ z definicji, matematycznie zawyża fikcyjnie wydatki (budżet), czyli podatki są wyższe niż potrzeby państwa – a ta nadwyżka ukryta w systemie podatkowym jest „po cichu” dzielona między „krewnych i znajomych królika” wewnątrz partyjno-politycznego układu wzajemnych powiązań zagnieżdżonego w strukturach państwa.
Jest to swego rodzaju genetyczne “oszustwo” współczesnego systemu podatkowego – i będzie ono miało miejsce NAWET GDYBY wszyscy politycy i urzędnicy byli uczciwi !!! (bo to oszustwo zawarte jest w samym obecnym systemie podatkowym)
Co więcej nawet gdyby państwo ograniczyło się tylko do niezbędnych wydatków, ilość urzędników i wydatków byłaby minimalna – i wszyscy byliby na wskroś uczciwi – to i tak obecny system podatkowy wygeneruje BŁĄD podwyższający sztucznie podatki/wydatki państwa!
Powtarzam – to jest matematyczny “bug” w systemie podatkowym – a nie wynik takiego czy innego gospodarowania pieniędzmi przez jedną czy drugą ekipę rządzącą.
Ten matematyczny błąd jest w KAŻDYM systemie podatkowym opartym na opodatkowaniu zarobków (PIT, CIT i ZUS’y) i wydatków (VAT, akcyza, itp.) – czyli tam gdzie opodatkowane jest zarówno zarabianie jak i wydawanie pieniędzy.
Nawet przy najlepszych intencjach, przy tak skonstruowanym systemie podatkowym – jeśli rzeczywiste potrzeby podatkowe państwa wynoszą X – to taki wadliwy system podatkowy WYMUSZA i tak zwiększenie podatków grubo powyżej kwoty X – i ta nadwyżka „do podziału” zostająca w budżecie jest powodem, dla którego wszyscy obecni politycy rączka w rączkę stoją na straży tak skonstruowanego systemu podatkowego, mimo że przed kamerami udają przeciwników.
Dowód:
Dla ułatwienia i klarowności obliczeń rozważmy „okrągłe” proporcje czyli np. sytuację, gdzie:
- 1/5 społeczeństwa (20%) stanowi „sektor publiczny” tzn. pobiera pieniądze z budżetu (urzędnicy, politycy, służby, policja, wojsko, itp.),
- a pozostałe 4/5 (czyli 80%) społeczeństwa wkłada pieniądze do budżetu, czyli musi zrzucić się na ten budżet w podatkach.
Sytuacja wygląda więc w rzeczywistości tak (uśredniając zarobki i podatki), że aby ludzie, którzy dostają pensję lub dostają pieniądze z budżetu (1/5 społeczeństwa) zarabiali średnio tyle samo co ci, którzy pracują prywatnie i będą finansować ten budżet płacąc podatki (4/5 społeczeństwa) – wystarczą podatki na poziomie 20%.
Wówczas – jak na rysunku poniżej – średnio z każdych 100 prywaciarze oddają 20 w podatkach, zostaje im 80 na rękę, i te podatki pozwalają wypłacić każdemu z „sektora publicznego” również średnio po 80 na rękę. (20 x 8 = 160, 160 na 2 = 80) Rzeczywiste potrzeby państwa w tym przypadku to 160, powiedzmy że mówimy o miliardach zł.
Ale spójrzmy co się stanie (kolejny rysunek), jeśli wprowadzimy obecny system podatkowy do powyższej sytuacji.
Nasz przykładowy „sektor publiczny”, czyli 1/5 społeczeństwa nie może po prostu dostać 160 mld zł do podziału na rękę, tylko musi dostać więcej, żeby zapłacić fikcyjne podatki.
Musi dostać pensję brutto – a nie netto – oraz co ważniejsze z pensji netto musi zapłacić VAT (i akcyzę) za każdym razem kiedy wydaje pieniądze!!!
Nasz przykładowy „sektor publiczny”, czyli 1/5 społeczeństwa nie może po prostu dostać 160 mld zł do podziału na rękę, tylko musi dostać więcej, żeby zapłacić fikcyjne podatki.
Musi dostać pensję brutto – a nie netto – oraz co ważniejsze z pensji netto musi zapłacić VAT (i akcyzę) za każdym razem kiedy wydaje pieniądze!!!
Zatem ze 160 mld zł realnych potrzeb państwa – robi się nagle 200 mld, tylko dlatego, że system jest tak skonstruowany, że pobiera ponownie podatki od pensji, które pochodzą już z podatków!!!
„Prywaciarze” płacą podatki nie tyko na pensje „budżetówki”, ale dodatkowo na podatki, które system pobiera również od „budżetówki”!!!
„Prywaciarze” płacą podatki nie tyko na pensje „budżetówki”, ale dodatkowo na podatki, które system pobiera również od „budżetówki”!!!
Mało tego, proszę spojrzeć na rysunek poniżej – w takiej sytuacji zwiększają się obciążenia podatkowe aż o 5% !!!(z 20 do 25% – żeby zamiast 160 zebrać 200 mld) – i wszyscy – ŁĄCZNIE z „budżetówką”! – na tym tracą bo dostają teraz do ręki nie 80 – a już tylko 75.
Czyli na rzeczywiste potrzeby państwa – które normalnie wynoszą w naszym przykładzie 160mld zł – wydaje się tylko 150 mld zł– ale zbiera się od prywaciarzy w podatkach nie 150 – a 200 mld zł!
Tylko dlatego, że wprowadziliśmy idiotyczny, głupi i szkodliwy system podatkowy, opodatkowując zarówno zarabianie jak i wydawanie pieniędzy.
I co się okazuje, że z zabranych ludziom 200 mld, wydaliśmy na rzeczywiste potrzeby państwa 150 mld zł – a 50 mld zł wróciło/zostało „po cichu” do podziału „pod stołem”, taka magiczna kieszonka w budżecie, z której premier i prezydent mogą np. wyczarować 45 mln na nagrody dla swoich ludzi, podczas gdy szpital dziecięcy przestaje przyjmować chore dzieci bo ma 5 mln zł długów!!!
Rozumiecie już, Kochani? Widzicie to?
W rzeczywistości zabrano nam, obywatelom 200 mld zł, na potrzeby państwa przeznaczono 150mld zł – a 50 mld można wydać na cokolwiek, np. na odprawy dla prezesów spółek skarbu państwa albo płacąc „krewnym i znajomym królika” 4 razy więcej za budowę stadionu, informatyzację ZUSu, lub inne „inwestycje”.
Ale to jeszcze nie cały przekręt! Bo przecież na papierze, mamy teraz „wpływy” podatkowe 250 mld zł (25% z 100 x 10) – a wydatki 200 mld zł (2 x 100 mld „brutto”). Na papierze oczywiście zatem też mamy te same 50 mld zł magicznej różnicy – z tym, że ta kwota jest już prawdziwa, a nie tylko na papierze. To prawdziwe pieniądze, odebrane nam niepotrzebnie, które politycy „muszą” na coś wydać „skoro już się te pieniądze w budżecie znalazły”
Widzicie już całość obrazu, Drodzy Czytelnicy?
Budżet na papierze wynosi 250 mld zł – mimo, że prawdziwe potrzeby państwa wynoszą tylko 150 mld zł – podczas gdy w podatkach naprawdę zbiera się 50 mld więcej, które trafiają „pod stołem” do dyspozycji „wspaniałomyślnych polityków”, którzy tylko obiecują, obiecują i obiecują…
Podkreślam:
150 mld zł – tyle idzie na rzeczywiste potrzeby państwa,
150 mld zł – tyle idzie na rzeczywiste potrzeby państwa,
200 mld zł – tyle jest rzeczywiście zabierane społeczeństwu w podatkach
250 mld zł – taki jest budżet na papierze
250 – 150 = 100 mld zł ROZBIEŻNOŚCI między tym co uchwala sejm a rzeczywistymi wydatkami państwa !!!
Przypominam, że taka wychodzi rozbieżność w przypadku gdy z budżetu czerpie 1/5 społeczeństwa, a na budżet łoży 4/5 społeczeństwa. A jak jest naprawdę dzisiaj w Polsce?
1/3 osób zatrudnionych na umowę o pracę pracuje w sektorze publicznym – czyli ich pensje pochodzą z pieniędzy publicznych.
1/5 społeczeństwa to emeryci, renciści i inni beneficjenci budżetu – czyli również osoby, które obecnie dostają pieniądze od „państwa” – a nie łożą na państwo.
Również 1/5 społeczeństwa to osoby nieletnie, które nie zarabiają jeszcze na siebie, a więc również nie wkładają nic do budżetu.
To kto zostaje do łożenia na państwo? Ok 45% procent społeczeństwa.
45% społeczeństwa płaci podatki, 20% społeczeństwa to nieletni – a 35% społeczeństwa czerpie z pieniędzy publicznych.
1/5 społeczeństwa to emeryci, renciści i inni beneficjenci budżetu – czyli również osoby, które obecnie dostają pieniądze od „państwa” – a nie łożą na państwo.
Również 1/5 społeczeństwa to osoby nieletnie, które nie zarabiają jeszcze na siebie, a więc również nie wkładają nic do budżetu.
To kto zostaje do łożenia na państwo? Ok 45% procent społeczeństwa.
45% społeczeństwa płaci podatki, 20% społeczeństwa to nieletni – a 35% społeczeństwa czerpie z pieniędzy publicznych.
(a tak naprawdę z pieniędzy odebranych w podatkach tym pierwszym 45% – które to pieniądze „sprytnie” nazywa się „publicznymi” – ale to taka uwaga na marginesie)
Taka jest mniej więcej proporcja płacących podatki do opłacanych z podatków we współczesnej Polsce w tym wadliwym systemie podatkowym, o którym pisałem powyżej (proporcja nie 4 do 1 (80 do 20 procent społeczeństwa) jak w powyższym przykładzie – tylko 1,3 do 1!!! – (tj. 45 do 35 procent społeczeństwa)
Proszę sobie samemu oszacować na ile w takiej sytuacji oszukują nas politycy na budżecie dzięki oszustwie i hipokryzji systemu podatkowego – który matematycznie generuje FIKCYJNE wydatki państwa, na które płacimy prawdziwe pieniądze w kwocie dziesiątków miliardów zł rocznie…