( )
obecnie prowadzi się w Polsce gry partyjne, politykę skierowaną na poparcie, na pieniądze płynące ze stanowisk i synekur, dla członków własnej partii, zaś interes narodowy gdzieś się w tym gubi. Nie możemy powtarzać więcej błędów. Daliśmy się oszukać w roku 1980 i w 1989. Nasz przeciwnik jest naprawdę potężny. Ma przygotowane rozwiązania na wszelkie sytuacje, które mogłyby wyniknąć, i ma już odpowiednich ludzi którzy mogliby stanąć na czele każdego ruchu społecznego – jakiegoś nowego Wałęsę i Mazowieckiego.
Niestety, na horyzoncie politycznym nie ma partii, której moglibyśmy z zaufaniem powierzyć losy Ojczyzny. PiS, na którą głosowałem zawsze dotychczas, nie mając lepszej alternatywy, zamiast jednoczyć siły narodowe, wdała się w gry partyjne mające umocnić jej pozycję. Podczas rządów duetu braci Kaczyńskich, nie wykazała się wielkimi osiągnięciami. Nie starała się zdemontować systemu krępującego życie polityczne i gospodarcze Polski, ale dopasowała się do panujących warunków.
Jako wyborca, zostałem na wstępie oszukany zapowiedzią reformy służby zdrowia i likwidacji NFZ, tym czasem NFZ pozostał nienaruszony, zaś na ministra powołano znakomitego chirurga, pieszczocha wszystkich przywódców politycznych od Gierka poczynając, który spetryfikował system. Było to oczywiste ustępstwo na rzecz lobby lekarskiego, pragnącego „kręcić lody” prywatyzując sektor opieki zdrowotnej. Prawo, znajdujące się w nazwie partii, nie zostało zmienione w sensie kodyfikacji, zaś organy ścigania – policja, prokuratura, sądy, pozostały w stanie korupcji i rozkładu. Kilka spektakularnych aresztowań, nie wpłynęło na istotę stanu rzeczy. Nie chcę wyliczać gospodarczych zaniechań, gdyż te są znane opinii publicznej, dzięki licznym publikacjom prasowym. Państwo faworyzuje zagraniczne podmioty, kosztem własnych obywateli, których przy pomocy urzędów fiskalnych i komorniczych, oraz banków, doprowadza do bankructwa w skali masowej, a dodać należy udział w tym procederze prokuratury aresztującej często na długie miesiące uczciwych przedsiębiorców.
Gołym okiem widać, że system podtrzymywany przez wszystkie dotychczasowe rządy, jest wrogi wobec Polaków. I tu tkwi sedno zagadnienia. Systematyczne niszczenie Polski trwa, różnymi metodami, bez przerwy od 1939 roku. Wprawdzie ustały masowe mordy popełniane na Polakach, ale niszczenie ich innymi metodami trwa nadal. Powojenna, prowadzona przez Minca „bitwa o handel”, mająca na celu przejęcie handlu z polskich rąk, w dzisiejszych czasach przybiera kolosalne rozmiary, choć już bez hasła uspołecznienia handlu, ale cichego przejęcia go przez obce ręce.
Nie ma dziedziny życia publicznego, funkcjonującej w sposób prawidłowy. Jeśli będziemy sądzili, że jest to działanie po prostu nieudaczników, lub jakichś krasnoludków, to odbierzemy sobie możliwość ratunku.
Powtarzam, że jest to system konsekwentnie realizowany od siedemdziesięciu paru lat.
Nie wolno się oszukiwać. Nie mamy przyjaciół. Ostatni prezydent Stanów Zjednoczonych, który żywił przyjazne uczucia dla Polski zmarł w roku 1924, zaś cztery lata wcześniej ustąpił z urzędu. Reagan , przez wielu Polaków uznawany za męża opatrznościowego, prowadził swoją grę polityczną, traktując nas jak laufra na szachownicy.
Za to przywiązanie do Ameryki, płacimy kontyngentami wojska, ponosimy koszty wojen i zakłóceniem relacji z państwami muzułmańskimi. Oczywiście, nie możemy pozostać bierni, wobec postępującej katastrofy. Doceniam wagę modlitw, ale nie możemy zdawać się całkowicie na Opatrzność. Mamy doświadczenia z czasu Rozbiorów, „pracy u podstaw”. Mamy też świeższe doświadczenia, z II Wojny Światowej, kiedy potrafiliśmy stworzyć struktury Państwa Podziemnego, mimo terroru.
Dzisiaj jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji – cóż zatem nas wstrzymuje przed aktywnym działaniem ?! Musimy zacząć się organizować, utworzyć pozapartyjny potężny ruch społeczny, na wzór niegdysiejszej „Solidarności”. Działające już stowarzyszenia, powinny nawiązać ze sobą łączność i współpracę. Redakcje narodowych czasopism mogą stać się katalizatorem i łącznikiem koordynującym działania. Trzeba też wykorzystać liczne opracowania szczegółowe w różnych dziedzinach, z których jak do tej pory w praktyce nic nie wynika. Doskonałym przykładem może być praca zespołu Macierewicza. Już po kilku dniach, kiedy przedstawiono opis lądowiska w Smoleńsku, dla wszystkich myślących racjonalnie, było oczywiste, że nie jest to katastrofa, lecz skutek zamachu bombowego, bo rozerwanie się kadłuba samolotu na tysiące cząsteczek i porozrywanie ciał pasażerów, nie pozostawia wątpliwości iż jest to skutek wybuchu, który nastąpił wewnątrz a nie zderzenia kadłuba z gruntem , w dodatku podmokłym. Aliści, trwają prace przyczynkarskie, bardzo cenne w argumentacji naukowej, ale sprawa nie posuwa się naprzód. Sprawcy zamachu mają się dobrze, a z bezprzykładną arogancją lansowane są najbardziej bzdurne bajdy o przyczynach katastrofy.
Tak zwana „opozycja demokratyczna”, która obradowała przy Okrągłym Stole (w Magdalence i innych „dziuplach”) została powołana przez Kiszczaka, pod szyldem Wałęsy i polskiego episkopatu. Zapadłe tam decyzje miały na celu utrzymanie władzy aparatu partyjnego PZPR i tajnej agentury, pod osłoną figurantów w rządzie i w parlamencie. Zaskakującym był dla mnie wybór Jaruzelskiego na prezydenta R.P. póki się nie dowiedziałem , stosunkowo niedawno, z rozmowy prowadzonej w telewizji przez byłych „opozycjonistów”, że „takie było życzenie prezydenta Busha”.
Jaruzelski stanowił ucieleśnienie trwałości ustroju, a zatem gwarancję dla międzynarodowej finansjery, spłaty przez Polskę długów PRL. Z tym trzeba zerwać radykalnie.
Musimy stworzyć nowe państwo, w miejsce narzuconego nam przez „wielką trójkę” – Stalina, Churchilla i Roosevelta. Jest głęboko niemoralnym, aby Polska wepchnięta decyzją mocarstw w sowiecką niewolę, a przez to pozbawiona możności swobodnego rozwoju politycznego i gospodarczego, miała do dziś płacić za decyzje nie przez Nią wówczas podjęte.
Nie przeprowadzono w Polsce referendum w kwestii zmiany ustroju – apodyktycznie uznano że dla kapitalizmu i planu Balcerowicza, nie ma alternatywy. Ograbiono nas wówczas z ogromnej części majątku narodowego, przekazując najlepsze zakłady przemysłowe, w obce ręce za bezcen. Wywołało to falę bezrobocia, co miało wzmocnić ustrój kapitalistyczny widziany oczami Marksa – podaż rąk do pracy, ma przewyższać ilość miejsc pracy, co obniża cenę siły roboczej.
Nie było partii która by to oprotestowała, postulowała wprowadzenie robót publicznych dla częściowego choćby rozwiązania problemu bezrobocia, bo wszystkie partie pochodziły z nieprawego łoża, kontraktowego parlamentu zrodzonego przy Okrągłym Stole.
Akční program
Polacy dali sobie wmówić, iż remedium na dyktaturę PZPR jest powołanie kilku partii rywalizujących między sobą, a to tak, jakby chorobę chciano leczyć zaszczepieniem paru innych. Doświadczenia okresu międzywojennego wskazują dowodnie, że walki międzypartyjne osłabiają państwo.
Wyłaniają się dwie arcyważne kwestie.
Ruch społeczny mający powstać nie może się podporządkować żadnej partii, gdyż celem każdej z nich jest uzyskanie jak największej liczby miejsc w obu parlamentach (polskim i europejskim), zaś to zmusza je do kompromisów.
Drugim, niezbędnym warunkiem, jest stworzenie przejrzystego, radykalnego programu prowadzącego do Niepodległości. Mam taki program, ale nie będę go tu przedstawiał, bo jest to program autorski, zaś nie uzurpuję sobie prawa do narzucania go przyszłym uczestnikom ruchu, gdyż powinien wyłonić się w rzeczowej dyskusji. Zakończę więc słowami Jana Pawła II: „Nie lękajcie się” – prawdy ani determinacji działania. Pamiętajcie o tym, że Fortuna sprzyja tylko odważnym.
Andrzej Stypułkowski