WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
niedziela, 3 kwietnia 2016
Zdzisław Nurkiewicz - OSTATNI DOWÓDCA 27. PUŁKU UŁANÓW AK
A. B C D E F.
A. Herb Rodu B. Proporzec dowódcy C. Nieśwież. D. Odznaka 27 p. uł. im. E. Proporzec 27 p. uł. im. F. Trębacz plut.
Nurkiewiczów 27 p. uł. AK . króla Stefana Batorego orginał króla Stef. Batorego. Zdz. Nurkiewicz
króla Stefana Batorego chor./ rtm. „Nieczaja” Zdzisława 27 zmech.p.uł. i 9BKP Nieśwież 1921
rtm. „Nocy-Nieczaja”. Nurkiewicza. 1926 r. z Braniewa.
1. 2. 3. 4. 5.
1.St. wachm. Zdzisław 2. St . wachm.. Zdzisław 3. Plut. Zdzisław Nurkiewicz 4. Chor. Zdzisław 5. Rtm. cz. w. ze starszeństwem
Nurkiewicz 1938./39 r. Nieśwież 25.X.1934r. Nurkiewicz. Nieśwież Nurkiewicz ps. AK. „Bator – Błyskawica”
Nieśwież 1925 r. Szef Szwadronu „ Noc – Nieczaj – Zbych ”
Nieśwież 1939 r. Kraków – lato 1974 r.
OSTATNI DOWÓDCA 27 PUŁKU UŁANÓW AK im. KRÓLA STEFANA BATOREGO.
Zdzisław urodził się jako pierwsze dziecko w rodzinie w okresie rozbioru Polski pod zaborem rosyjskim. Przez lata poznawał niegodziwości carskiego zaborcy. W okresie pierwszej wojny światowej poznał też imperializm i agresywność zaborczy Niemiec. Przyjdzie za lat kilka, że będzie korzystał ze zdobytego młodzieńczego doświadczenia, walcząc przeciwko poznanym wrogom ojczyzny, a patriotyczne i zdobyte życiowe doświadczenie wykorzysta później w pełni w walce o niepodległość Polski.
W rodzinie.
Chorąży / rotmistrz ps. „Noc-Nieczaj” Zdzisław Nurkiewicz zawodowy żołnierz urodził się we Włocławku dnia 10 lutego 1901 roku. Zmarł 12 września 1980 r. Syn Stanisława i Marii Magdaleny zd. Grzelachowskiej. Miał czwórkę rodzeństwa w tym jeden jego młodszy braciszek 2. Bolesław – ur. 1904 zmarł bardzo młodo. Pozostali to: 3. Wacław – ur. 1902 r. 4. Zenon – ur. 1906 r. 5. Jan – ur. 1911 r.
Foto – B. Sztajner w Włocławku.
Od lewej stoją rodzice: ojciec Stanisław ur. 1869 Koło nad Wartą., zm. XI. 1939 Foto-Nieśwież / Zaostrowicze. 12.IX.1932 r. St. wachm.
Słonim Kresy. Tu jest w mundurze st. podoficera armii carskiej z żoną Marią Marianną Stanisław Nurkiewicz z żoną Marią Marianną. Szef plut.
zd. Grzelachowskich c. Mariana i Eleonory ur. 12.11.1870 w Bytowie – koszalińskie szwadronu Trębaczy(orkiestra) 27 p. uł. im. króla Stefana
zm. 09.11.1966 w Bytowie. Dzieci od lewej; s. Zdzisław „Nieczaj” 1901r, s. Zenon Batorego w Nieświeżu, który sam organizował.
ur. 1906-zm.1934 r., s. Wacław 14.12.1902 zm. 27.04.1980 r. Bytów. Zdjęcie zrobiono
we Włocławku w okupowanej Polsce pod zaborem Rosyjskim w roku 1908 lub 1909 r. Kiedy robiono to zdjęcie nie było jeszcze syna Jana ur. 1911 r.
W okresie pierwszej wojny światowej Zdzisław zostaje wraz z rodziną przesiedlony na około jednego roku do Rosji, gdyż przebywając w rosyjskiej strefie zaborczej jego ojciec Stanisław muzyk starszy podoficer zaborczej armii carskiej został wcielony do frontowego wojska białogwardzistów stacjonując na tamtym
Kadet kpr. Zdzisław Nurkiewicz. 1920 / 21 r.
terenie. Po tym pobycie rodziny wraca z nią do kraju zajętego wojskami frontu niemieckiego. Zamieszkuje z rodziną w Aleksandrowie Kujawskim. Młodzieniec Zdzisław idzie uczyć się dalej i zapiany zostaje do liceum ojców Salezjanów w Aleksandrowie Kujawski. Młody licealista, w latach nauki od 16 października 1916 r. do 22 stycznia 1919 roku (około trzy lata nauki) już jako harcerz, zastępowy drużyny im. Romualda
St. wachm. Rodzice rtm. „Nieczaja Plut. Trębaczy Plut. CKM. rusznikarz Na koniu plut. St. sierż. Jan
Stanisław Stanisław i Maria 09.03.1933 r. Wacław Zenon Nurkiewicz Zenon Nurkiewicz Nurkiewicz
Nurkiewicz Baranowicze 78 pp. Strzelców Nurkiewicz 78 pp. Strzelców Słonim. Z roku (ostatni syn).
05.08.1925 r. Słuckich. 27 p. uł . Słuckich w 1939. Przed wojną. Foto; 1949/50 r.
Ciechocinek. Nieśwież Baranowiczach. 79 pp.
18.09.1923r.
Traugutta wraz ze swoją drużyną i POW-iakami bierze udział w rozbrajaniu Niemców na dworcu kolejowym w Aleksandrowie Kujawskim oraz na rynku w Inowrocławiu. Jednak musi naukę szkolną przerwać z powodu wojny polsko – rosyjskiej, na którą zaciąga się jako ochotnik.
A . B. C.
Foto: A. Nieśwież-lato1921 r. St. wachm. Stanisław Nurkiewicz. Na wycieczce w Nowogródku Szef Szkoły Podoficerskiej
Organizował w 1920/21 r. pluton trębaczy (orkiestrę). Plut. Zdz. Nurkiewicz 1923 r. plut. Zdz. Nurkiewicz
Na zdjęciu jako szef plutonu Trębaczy 27 p.ul. 1921 r. Szwadron Szkolny. Nieśwież 1924 r.
D.
Mapka terenów: Nieśwież, Baranowicze, Stołpce w j. polskim i białoruskim Trębacz z (orkiestry)27 p. uł z Nieświeża brat Zdzisława
z przerywaną linią graniczną z ZSRS. kpr. Wacław Nurkiewicz. Nieśwież 1921 r.
W wojski i na kresach II RP.
Młody Zdzisław idąc na wojnę z Rosjanami wstępuje w Aleksandrowie Kujawskim w 1919 r. do 31 batalionu włocławskiego piechoty – (pułk okręgowy był tworzony od 18 grudnia 1918 r.) i walczy do końca września 1920 r.) – Niespełna osiemnastoletni Zdzisław wstępuje w dniu 20 kwietnia 1919 roku do 31 pułku piechoty im. Strzelców Kaniowskich gdzie w trzecim baonie oraz pod komendą kpt./gen. Mikołaja Bołtucia bierze udział w wojnie polsko – sowieckiej zwanej później; „Cud nad Wisłą”. Za dzielną walkę, zostaje odznaczony i awansowany przez płk. Sikorskiego i gen. Lucjana Żeligowskiego a orderem K.W. dekoruje go gen. St. Małachowski. Po demobilizacji powraca do domu i zaraz wraz z ojcem wstępuje do wojska do (203 ochotniczego p. uł.) – tj. do nowo tworzącego się 27 pułku ułanów, który stacjonuje w Inowrocławiu. Jest to ostatni powołany pułk kawalerii w II RP. Młody Zdzisława na długie lata zakwateruje w „żółtej kawalerii” w „Astrachańcach”. Wraz z pułkiem i rodziną zostaje przeniesiony na granicę wschodnią do Nieświeża do grodu Radziwiłłów. Tam z ojcem organizatorem plutonu trębaczy zarazem kapelmistrzem i szefem plutonu i ze stryjecznymi braćmi będzie grał w trębaczach w tzw. pułkowej „orkiestrze”. Początkiem swojej służby będzie bronił granicy wschodniej przed czerwonymi bandami m.in. bandą „Muchy”, następnie w 9 Brygadzie Jazdy ukończy szkołę dla zawodowych podoficerów i chorążych kończąc ją z pierwszą lokatą i otrzymując jako prymus szkoły honorową szable oraz nominacje na szefa podoficerskiej szkoły pułkowej. W trakcie swojej służby będzie awansowany i odznaczany. Wygrywa także wiele zawodów sportowych w pułku i brygadzie. W życiu cywilnym w małżeństwach doczekał się siedmiu synów i jednej córki.
W środku siedzi plut. Kawalerii Zdzisław Nurkiewicz. Ślub plut. Zdzisława Nurkiewicza z żoną Marią. Obok d-ca 27 p. uł. płk. Jan
Nieśwież 1924 rok. Reliszko z żoną. Rok 1922 . Nieśwież.
SZTANDAR 27 PUŁKU UŁANÓW [AK] im. KRÓLA STEFANA BATOREGO Z NIEŚWIEŻA . Głowica ze szarfą, - 1920 – 1945 r. To także Sztandar 27 Zmech. Pułku Uł. im. króla Stefana Batorego z BRANIEWA w latach 1991 – 1994 r. [ REPLIKA] Sztandar orginał bezpowrotnie zaginą końcem września 1939 roku.
ŻURAWIEJKI – ZAPIEWAJŁY :
1. Daj buziaka moja miła, 2. Skaczą żółtki przy granicy, 3. Śpiewy, tańce, wódka , kiła, 4. Siedząc w siodle puszcza bąka,
Bo ja ułan Radziwiłła. Obok w strachu bolszewicy. To ułani Radziwiłła. To jest ułan od Pająka.
Ref. Szable do boju, lance w dłoń
Bolszewika goń, goń, goń.
Szable do boju lance w dłoń
Bolszewika goń. Żurawiejki / zapiewajły z okresu II RP. Foto A i B: D-ca 27 p. uł. 1937-1939. Kamp. wrześniowa 1939 r.
Płk. Józef PAJĄK – zamordowany w Katyniu ZSRS.
A B
Foto: Nieśwież 1925 r. Szwadron Szkoły Podoficerskiej 27 p. uł. Na Znaczek patrona Znaczek patrona króla Stefana
końcu szef szwadronu plut. Zdzisław Nurkiewicz. (Jasny otok rogatywki). Króla Stefana Batorego Batorego z 9 BKP z Braniewa.
Zdjęcie zrobione na tle zamku rodu Radziwiłłów. 27 p. ul. z Nieświeża noszony na lewym rękawie.
noszony na pagonach munduru i III RP.
obowiązywał w latach II RP : X.1936 do 15.01.1945 r .
A. B.
Foto: Nieśwież 2004 r. Ten plac – to tu stacjonowały Foto; Nieśwież 2004 r.Za ogrodzeniem były koszary
szwadrony 27 p. uł. im. króla Stefana Batorego. 27 pułku ułanów im. króla Stefana Batorego. Małe zabudowania
to magazyny i stajnie dawnej kawalerii.
C. D.
Foto: Nieśwież 2004 r. Koszary – szwadronów Foto: Nieśwież 2004r. Po lewej stronie od latarni rejon
27 p. uł. im. króla Stefana Batorego. koszar 27 p. uł. U dołu schody i z lewej strony [płyta]- budynku
koszar - kawałek muru z obiektu (orkiestry)-trębaczy.
Foto: Nieśwież 2004. Niegdyś w tym budynku mieściło się kasyno oficerskie 27 pułku ułanów im.
króla Stefana Batorego oraz sztab pułku a także w kasynie kino pułkowe.
D O W Ó D C Y 27 P U Ł K U U Ł A N Ó W z N I E Ś W I E Ż A
im. króla Stefana Batorego z Nieświeża i z konspiracji AK. 1. płk. A. Zakrzewski ps. „Rębacz”, 2. gen. inż. Z. Podhorski, 3. plk. J. Reliszko, 4. gen. ST. Rostworowski ps. „Odra”, 5. gen. F. Mally, 6. płk. J. Pająk, 7/8. ostatni; rtm. cz. w. Zdz. Nurkiewicz ps. „Noc-Nieczaj”.
Wojna z Niemcami i ZSRS.
We wrześniu 1939 r. 27 pułk ułanów pod dowództwem płk. Józefa Pająka bierze udział w wojnie obronnej na froncie; Lidzbark, Działdowo, Mława i Modlin, przechodzi cały szlak bojowy w kampanii wrześniowej walcząc w ostatniej przeprowadzonej zwycięskiej szarży nad Niemcami pod Morańcami. Dnia następnego i to ostatniego dnia frontowej wojny przed rozformowaniem 27 p. uł. zostaje chorąży ranny w walce w dniu 27 września 1939 r. pod Samborem. Rana głowy jest ciężka. Za bohaterską walkę zostaje na wniosek gen. Wł. Andersa przedstawiony do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari oraz zostaje awansowany na stopień chorążego kawalerii. Kampanie wrześniową kończy pod Samborem gdzie 27 p. uł. zostaje rozformowany. Wraz z innymi ułanami przedostaje się on w rejon kielecki, gdzie zostaje poddany leczeniu z odniesionej rany. Wcześniej innych pojmanych ułanów sowieci później haniebnie zastrzelą w Katyniu.
5. Straszne szable, groźne lance, 6. Pełnią służbę na kolei, 6a. Lejb gwardziści donżuani
To nieświescy Astrachańce. To ułani z Horodzieji. To Nieświescy są ułani. Zapiewajły z okresu II RP.
Chorąży kawalerii Zdzisław Nurkiewicz w szpitalu PCK w Piotrkowie Trybunalskim leczy rany po kampanii wrześniowej 1939 r.
Obok lekarz dyżurny, siostra zakonna – pielęgniarka oraz zaświadczenie chorążego o leczeniu.
Konspiracja i walka.
Chorąży mając kontakty działa w tzw. Tajnej Armii Polskiej (TAP-1939/1940). Po podleczeniu przedostaje się do Warszawy do rodziny. Na przełomie roku 1939 / 1940 wraz z bratem stryjecznym Edmundem udaje się do Nieświeża do pozostawionej od marcu 1939 r. rodziny. Tam wraz z macierzystym pułkiem pod osłoną nocy udał się pobliskiej stacji Horodziej na „manewry”. Kiedy Zdzisław się tam znalazł został aresztowany przez bolszewików NKWD. Jednak udało mu się zbiec z transportu i spotkać się w pobliskich Starzynkach z dziećmi i żoną. Żeby ponownie nie wpaść w łapy drugiego wroga wraca z Edmundem z granicznymi przygodami do Warszawy. Ponownie w lipcu 1941 roku powraca do Nieświeża. Najbliższych już nie zastaje, wszyscy oprócz najstarszego syna Zdzisława-Rafała „Ostoja” w AK zostają aresztowani i wysłani na zsyłkę w głąb ZSRS – Kazachstan transportem dnia 13 kwietnia 1940 roku. [Zesłano: żonę Józefa, synów; Stefana, Zbyszka, Jana-Januszka i córkę Danusie.]
Plut .pchor. „Jaskulski-Ostoja” Więzień łagru ZSRS Małoletni 17 lat strz. Plut. pchor. Stefan Legitymacja Krzyż M.C. Stefana
„Strażnica” potem - 3 Brygada Magadan n/morzem Stef. Nurkiewicz. Most Nurkiewicz – Italia Nurkiewicza – 3 DSK / 3 baon
Wileńska AK por. „Szczerbiec” Ochockim 1944 w Baileya – Italia Lato 1946 r. Na Nr legitymacji 9429.
Gracjana Fryga. I pp. „Ragera” 1956 r. strz. Jan Żabiński. Na posterunku po wojnie.
Zdzisław-Rafał Nurkiewicz Foto 3. wg. książki: Ludzie Wojna i
1941 – 1944 r. AK. Medycyna.
Nieśwież – „Strażnica - Niedźwiedzica”
Po przybyciu do Nieświeża chor. Nurkiewicz, przedwojenny zagończyk, organizuje tajny ośrodek dywersyjno-partyzancki / placówkę ZWZ/AK, o nazwie „Strażnica-Niedźwiedzica” [W tzw. Akcji W / Wachlarza IV ] i przyjmuje pseudonim „Bator” będąc zarazem komendantem tego Rejonu. Pracuje jak wielu Polaków z konspiracji i w Policji Białoruskiej wynosząc tajne informacje. W Nieświeżu zorganizował miejscowy ruch oporu (ZWZ-1941-1942 AK). Ma wówczas do dyspozycji zaprzysiężonych około 120 osób, tj. około cztery plutony uzbrojone miejscowych konspiratorów. Po tak zwanej „wsypie mińskiej” w maju 1942 r. przekazuje komendę pchor. Józefowi Wróblewiczowi a sam ucieka w rejon Stołpców.
Odbudowa kawalerii i budowa przyszłego zaplecza AK.
Nawiązał kontakt z d-cą Obwodu AK „Słup” (Stołpce) z por. inż. „Świrem” Aleksandrem Warakomskim i z „Józefem” Andrzejem Wierzbickim – inspektorem AK na Obwody; Stołpce, Nieśwież i Baranowicze. Por. „Świr” miał za zadanie zorganizować miejscowe siatki konspiracyjne. Obaj poznani przez Nurkiewicza oficerowie traktowali okoliczną grupę konspiracyjną chor. Nocy i ppor. Miłaszewskiego jako zorganizowane grupy przemytnicze nic nie mające wspólnego z walką podziemia. Jednak jak się później przekonali to się bardzo mylili. Czekali kilka miesięcy, zanim zaczęli współpracę z rzekomymi przemytnikami. Chorąży, zakonspirowany ułan pracuje w majątku ziemskim w Chaciszkach jako buchalter u wdowy, właścicielki – dawnej swojej sympatii p. Konstancji Hackiewicz vel Hachiewicz. Przemyślane to było przedsięwzięcie, żeby być bliżej siodeł i koni. Chorąży już jesienią 1942 roku udaje się do Starzynek k/ Iwieńca i nawiązuje tam kontakt z miejscową AK, z dawnym druhem z 27 p. uł. z Nieświeża, kpr. / wachm. „Mikiem” Józefem L. Samotyją z Harajmowszczyzny. Rozbudowuje tajną placówkę AK do około 40 zakonspirowanych (ułanów) i przyjmuje nowy pseudonim „Błyskawica”. Gotowych i uzbrojonych konnych do walki jest wtedy 6 ułanów. Dalej pracuje w różnych majątkach „Liegenszaftu” ; Kul, Moskalewszczyzna, Bobrowszczyzna gm. Wołno pow. Stołpce. Zmienia je często, aby nie zostać zdekonspirowanym. Jest jak poprzednio zatrudniony jako buchalter lub administrator majątków ziemskich. W tych majątkach jest trochę ukrytego sprzętu, broni, koni oraz siodeł. Przygotowuje schowaną broń do walki z okupantem. Swą rozległą pracą poznaje lepiej okoliczny teren, ludzi, gospodarstwa i składnice niemieckich magazynów gdzie polscy gospodarze oddają przymusowo wyznaczony przez Niemców kontyngent oraz „zagaduje” młodych do walki z okupantem. Ten przebiegły zabieg pozwoli mu później korzystać ze zdobytej wiedzy. Kiedy nasilają się zbrodnie, gwałty i napady na polskie gospodarstwa dokonywane przez czerwoną partyzantkę i inne grupy grabieżcze włącza się do organizowanego w konspiracji oddział AK ppor. „Lewalda” Kacpra Miłaszewskiego i por. „Waldana” Waldemara Parchimowicza. Zostaje wyznaczony do utworzenia przygotowywanego przez niego patrolu ułanów. W czerwcu 1943 roku obejmuje dowództwo nad tworzonym przez siebie w warunkach konspiracji szwadronu / dywizjonu 27 p. ul. AK im. króla Stefana Batorego z Nieświeża.
Puszcza Nalibocka – Lasy Radziwiłłów.
Wraz z grupką ułanów wziął udział w walce o Iwieniec w tzw. „Powstaniu Iwienickim”. Po zwycięskiej bitwie o niemiecki garnizon przeszedł z całym oddziałem w okolice Nieścierowicz do Rudni Nalibockiej i zakwaterował w ostępach Puszczy Nalibockiej w rejonie Bielnicy nad jeziorem Kromań. Szybko grupa kawalerii rozrosła się do stanu szwadronu i plutonu żandarmerii. W puszczy chor. przyjmuje nowy pseudonim „Noc” . Ułani także nazywali swego dowódcę „Królem Nocy” , wówczas chorąży był panem „swoich” terenów w prowadzonej z okupantem walce.
W m-cu lipcu i sierpniu 1943 roku chorąży walczy i w obronie obozu partyzanckiego AK z przeważającymi siłami niemieckimi, w niemieckiej „Akcji Herman”. Po zdradzie partyzantki bolszewickiej, która uciekła ze wspólnej linii obronnej i zdradziecko opuściła swoje stanowiska Polski Oddział
Rys. – projekt wojenny reprodukcji odznaki pułkowej z okresu konspiracji AK 1942 - 1945. Wg albumu zdjęć od partyzantów.
Partyzancki im. T. Kościuszki (P O P) inaczej Batalion Stołpecki) wraz z ułanami 27 pułku został otoczony od tyłu przez nacierającego wroga (pierścień niemiecki to około 60.000 tyś. różnego wojska), następnie POP w ciężkiej walce i odwrocie przez puszczańskie mokradła i bagna zostaje rozproszony oraz częściowo rozbity. Jednak już po niemieckiej blokadzie Puszczy Nalibockiej w dwa tygodnie polski oddział rozrasta się do około 600 partyzantów w tym prawie dwóch szwadronów ułanów.
Po lipcowo-sierpniowych walkach puszczańskich z wrogiem, chorąży pozbiera rozbitków i ponownie formuje 27 pułk ułanów. Odbudowywany oddział wraz z ułani toczy zwycięskie walki z wrogiem oraz niszczą miejscowe sowieckie zbrodnicze grupy grabieżcze. Początkiem jesieni 1943 r. przybywają z Warszawy nowi dowódcy i paru cichociemnych w celu szkolenia i uzupełnienia kadry oficerskiej zgrupowania. Powstaje zgrupowanie o nazwie Stołpeckie. Nurkiewicz dowiaduje się od swojego wywiadu, że bolszewicy chcą rozbić polski oddział AK. Jesienią koło imienin Andrzeja chor. „Noc” powiadamia swoje dowództwo zgrupowania o tym zagrożeniu. Jednak to zagrożenie jest przez d-cę mjr. „Wacława” Pełkę Wacława zignorowane, zarazem mjr. „Wacław” zezwala chorążemu na pozostanie poza obozem w celach przeprowadzenia dalszej aprowizacji i wywiadu.
Rano dnia pierwszego grudnia 1943 roku polski obóz partyzancki stacjonujący w nieodległej bliskości od partyzantki czerwonej zostaje przez niedawnego sprzymierzeńca podstępnie rozbity i rozbrojony. Polscy dowódcy sztabowi, którzy raniutko pojechali do „czerwonych partyzantów” na „zaproszoną naradę” także zostali przez nich rozbrojeni. Część z internowanych polskich oficerów zostało na miejscu brutalnie zastrzelona. Jak mawiał chorąży zaczęła się „rozpierducha” z „Mamajami”. Chorąży „Noc” w tragicznym dniu przebywał poza obozem i w ten sposób z około 60 ułanami zdołał się uratować. Od tej chwili będą jeździć na tzw. „Bąbiszkę”. Resztę, bo ponad połowę odbudowanej kawalerii (100 – szabel) zostało internowanych lub zabitych przez bolszewików w tamtym tragicznym zdradzieckim dniu. Drugi raz w krótkim czasie roku 1943 partyzantka sowiecka dokonała przemyślnej politycznej zdrady swojego sprzymierzeńca.
Po takim stanie rzeczy ułani chor. „Nocy” zaczęli bezpardonowo zwalczać przeważające siły partyzantki czerwonej [Szacowano wroga czerwonego na: w 1942 r. na 10.000 tyś. a w rok następny już na 20.000 tyś.] stacjonującej/ukrywającej się w Puszczy Nalibockiej. Od razu Nurkiewicz zaczął intensywnie rozbrajać i likwidować wrogów oraz miejscowych konfidentów, to była tzw. Ułańska „Bombiszka”. Zatrzymywano oficerów partyzantki bolszewickiej, aby później wymienić ich za internowanych dowódców AK.
Kiedy trwał początkowy okres walki z bolszewikami chorąży pojmał i rozbroił grupę czerwonych z dowódcą lejtnantem, a przy nim znaleziono Tajny Rozkaz nr 7mówiący o rozbrajaniu nacjonalistycznych „Band” Białopolaków AK. W rozkazie tym napisano: tych którzy nie chcą się poddać należy na miejscu rozstrzelać. Zdobyty sowiecki tajny dokument jednoznacznie potwierdzał zbrodnicze cele ZSRS wobec Polski i Polaków. Na początku grudnia 1943 roku udało się chorążemu wygrywać w kilkunastu starciach z bolszewikami oraz pozbierać w okolicy uratowanych partyzantów AK wraz z cc. por. „Górą”, któremu także udało się wydrzeć z okrążenia bolszewickiego zastosowanego w Puszczy Nalibockiej. Wówczas zaczęła się nierówna i prawie samobójcza walka prowadzona przez akowców. Uratowani dowódcy zastanawiali się teraz jak postąpić w tak trudnej sytuacji wojennej. Wobec tragedii zgrupowania i nie otrzymywania żadnej pomocy z Okręgu AK czy z KG AK zastanawiano się co dalej robić. Kalkulowano; albo się poddać czerwonym partyzantom, albo uciekać lub iść do domu, gdzie i tak każdego by czekała śmierć, czy to od czerwonych czy od Niemców. Wyjścia bezpiecznego nie było. Musiano zastosować przebiegły i podstępny chwyt wojenny wobec obu wrogów przebywających na rubieży przedwojennych kresów II RP.
Po lipcowo-sierpniowych walkach puszczańskich z wrogiem, chorąży pozbiera rozbitków i ponownie formuje 27 pułk ułanów. Odbudowywany oddział wraz z ułani toczy zwycięskie walki z wrogiem oraz niszczą miejscowe sowieckie zbrodnicze grupy grabieżcze. Początkiem jesieni 1943 r. przybywają z Warszawy nowi dowódcy i paru cichociemnych w celu szkolenia i uzupełnienia kadry oficerskiej zgrupowania. Powstaje zgrupowanie o nazwie Stołpeckie. Nurkiewicz dowiaduje się od swojego wywiadu, że bolszewicy chcą rozbić polski oddział AK. Jesienią koło imienin Andrzeja chor. „Noc” powiadamia swoje dowództwo zgrupowania o tym zagrożeniu. Jednak to zagrożenie jest przez d-cę mjr. „Wacława” Pełkę Wacława zignorowane, zarazem mjr. „Wacław” zezwala chorążemu na pozostanie poza obozem w celach przeprowadzenia dalszej aprowizacji i wywiadu.
Rano dnia pierwszego grudnia 1943 roku polski obóz partyzancki stacjonujący w nieodległej bliskości od partyzantki czerwonej zostaje przez niedawnego sprzymierzeńca podstępnie rozbity i rozbrojony. Polscy dowódcy sztabowi, którzy raniutko pojechali do „czerwonych partyzantów” na „zaproszoną naradę” także zostali przez nich rozbrojeni. Część z internowanych polskich oficerów zostało na miejscu brutalnie zastrzelona. Jak mawiał chorąży zaczęła się „rozpierducha” z „Mamajami”. Chorąży „Noc” w tragicznym dniu przebywał poza obozem i w ten sposób z około 60 ułanami zdołał się uratować. Od tej chwili będą jeździć na tzw. „Bąbiszkę”. Resztę, bo ponad połowę odbudowanej kawalerii (100 – szabel) zostało internowanych lub zabitych przez bolszewików w tamtym tragicznym zdradzieckim dniu. Drugi raz w krótkim czasie roku 1943 partyzantka sowiecka dokonała przemyślnej politycznej zdrady swojego sprzymierzeńca.
Po takim stanie rzeczy ułani chor. „Nocy” zaczęli bezpardonowo zwalczać przeważające siły partyzantki czerwonej [Szacowano wroga czerwonego na: w 1942 r. na 10.000 tyś. a w rok następny już na 20.000 tyś.] stacjonującej/ukrywającej się w Puszczy Nalibockiej. Od razu Nurkiewicz zaczął intensywnie rozbrajać i likwidować wrogów oraz miejscowych konfidentów, to była tzw. Ułańska „Bombiszka”. Zatrzymywano oficerów partyzantki bolszewickiej, aby później wymienić ich za internowanych dowódców AK.
Kiedy trwał początkowy okres walki z bolszewikami chorąży pojmał i rozbroił grupę czerwonych z dowódcą lejtnantem, a przy nim znaleziono Tajny Rozkaz nr 7mówiący o rozbrajaniu nacjonalistycznych „Band” Białopolaków AK. W rozkazie tym napisano: tych którzy nie chcą się poddać należy na miejscu rozstrzelać. Zdobyty sowiecki tajny dokument jednoznacznie potwierdzał zbrodnicze cele ZSRS wobec Polski i Polaków. Na początku grudnia 1943 roku udało się chorążemu wygrywać w kilkunastu starciach z bolszewikami oraz pozbierać w okolicy uratowanych partyzantów AK wraz z cc. por. „Górą”, któremu także udało się wydrzeć z okrążenia bolszewickiego zastosowanego w Puszczy Nalibockiej. Wówczas zaczęła się nierówna i prawie samobójcza walka prowadzona przez akowców. Uratowani dowódcy zastanawiali się teraz jak postąpić w tak trudnej sytuacji wojennej. Wobec tragedii zgrupowania i nie otrzymywania żadnej pomocy z Okręgu AK czy z KG AK zastanawiano się co dalej robić. Kalkulowano; albo się poddać czerwonym partyzantom, albo uciekać lub iść do domu, gdzie i tak każdego by czekała śmierć, czy to od czerwonych czy od Niemców. Wyjścia bezpiecznego nie było. Musiano zastosować przebiegły i podstępny chwyt wojenny wobec obu wrogów przebywających na rubieży przedwojennych kresów II RP.
A. B.
Foto A i B: Uroczystości 11.XI.1943 r. Derewnie – Puszcza Nalibocka. Msza Św. prowadził ks. kapel. „Pracz”. Na froncie z ułanami szwadrony
27 p. uł. AK. Na białym koniu d-ca chor. „Noc” Zdzisław Nurkiewicz, obok piechota i d-cy zgrupowania AK.
7. Z Niemcami się zadali, 8. Dla „Nocy” to nie sztuka, 9. Durnych Niemców zostawili,
Bolszewikom dokopali. Gdy szwaba oszuka. Swoją skórę ocalili.
Zapiewajły autora ®
Status Quo – z niemiecką żandarmerią.
W ten grudniowy bardzo zimowy i mroźny okres, uratowane dowództwo AK w tym por. Adolf Pilch „Góra-Pistolet” i chor. „Noc” nie mając jakiej kolwiek pomocy zadecydowali się na zawieszenie walk z Niemcami w ustnym porozumieniu i zawarciu „Paktu o Nieagresji”, o nie walczeniu ze sobą i przyjęciu w tym trudnym okresie wspólnej walki z przeważającej siłami zgrupowań partyzantki bolszewickiej, a także walki w obronie rdzennej kresowej ludności polskiej. Przyjęto wspólne uzgodnienia o dozbrojenie zgrupowania AK, wyleczeniu rannych i chorych oraz otrzymaniu ciepłej bielizny i odzieży. Zorganizowano także szwadron CKM szybkiego reagowania, późniejszy zalążek 23 p. uł. Grodzieńskich z d-cą ppor.„Jarem”. J. Gąsiewskim.
Jak praktycznie wyglądało zawieszenie broni z Niemcami może świadczyć fakt ataku ułanów chor. „Nocy” wiosną 1944 roku kiedy Niemcy pacyfikowali swoim oddziałem karnym polską wioskę. Nurkiewicz ostrzelał i przepędził wroga, który w panice uciekał ostrzeliwując się. To był czas gdy uratowani akowcy wraz z kawalerią nie otrzymali z KG AK jakiegokolwiek wsparcia i pomocy. Należy tu przypomnieć, że zawiadomiono natychmiast o tym niezwykły porozumieniu Okręgu AK Lida i Nowogródek i otrzymano zezwolenie na taki chwyt wojenny. Stanowisko okręgu było jednoznaczne i czytelne; wyleczyć chorych, dozbroić zgrupowanie, dokonać poboru nowych partyzantów i w odpowiednim czasie uderzyć. Sam chorąży „Noc” dostał od Niemców trzy dni czasu na mobilizacje polaków do swego oddziału.
A B
Starzyki – wiosna 1944 r. Na zdjęciu sztab, w białym płaszczy Foto; Starzyki 1944 r. Szósty z lewej chor. „Noc” z oficerami sztabu.
ks. kapel. „Gwardian” obok w płaszczu chor. „Noc” i inni. Od lewej por: Wolski, por„Pistolet” ks. „Gwardian”, nn, chor. „Noc” i inni.
Chor./rtm. Zdzisław Nurkiewicz–Biały Bór 9 – 10. 08. 1975 r. Mapka obrazująca kierunki napaści na obóz AK 01. XII. 1943 r.
10. Jedzie ułan po „Mamaja”, 11. Dla chorążego nic trudnego, 12. Nasz chorąży nie jest święty, 13. Wódka, bimber, spyrka, koc,
To partyzant od „Nieczaja”. Rąbnąć wroga czerwonego. Dobrze da się ruskim w pięty. Działa tu chor. „Noc”.
Zapiewajły autora ®
W kwietniu 1944 roku dowództwo Komendy Okręgu AK „Nów” nadało już rozkazem, oficjalną nazwę kawalerii tworząc; dywizjon 27 p. uł. im. króla Stefana Batorego oraz nadało innym pododdziałom zgrupowania przydziałowe konspiracyjne nazwy. Po wstępnej odbudowie zgrupowania, oddział partyzancki AK rozrósł się, dozbrajał i szkolił się dalej oraz zdecydowanie walczył z bolszewikami i innymi miejscowymi wrogami. Zgrupowanie AK w tym kawaleria do Puszczy Nalibockiej już nie powróciła. Jednak kiedy na ich teren działania zbliżał się front, kawaleria i całe odbudowane zgrupowanie Stołpecko – Nalibockie odmaszerowało pod Warszawę nie mogąc się wcześniej przedrzeć do walki o Wilno. Idąc między frontami podeszli końcem lipca 1944 roku pod Warszawę, do mostu na rzece Wiśle w Nowym Dworze Mazowieckim.
Siła zgrupowania w tym czasie liczyła około 900 wojska polskiego; piechoty i kawalerii (350 szabel), taborów z całym zapleczem i zapasem uzbrojenia. Po bardzo sprytnym podstępem zastosowanym wobec wroga, Niemcy dając się nabrać na sprytny blef, przepuścili przez chroniony most cały oddział na drugą stronę Wisły wyznaczając im miejsce postoju w Dziekanowie Polskim. Oddział w tej wojnie został ponownie swoim sprytem i przebiegłością oraz odwagą dowódców uratowany.
Siła zgrupowania w tym czasie liczyła około 900 wojska polskiego; piechoty i kawalerii (350 szabel), taborów z całym zapleczem i zapasem uzbrojenia. Po bardzo sprytnym podstępem zastosowanym wobec wroga, Niemcy dając się nabrać na sprytny blef, przepuścili przez chroniony most cały oddział na drugą stronę Wisły wyznaczając im miejsce postoju w Dziekanowie Polskim. Oddział w tej wojnie został ponownie swoim sprytem i przebiegłością oraz odwagą dowódców uratowany.
Liczebność oddziału w maju 1943 w konspiracji składała się z 45 partyzantów i plutonu ułanów, po dwóch tygodniach zebrany oddział i kawaleria liczyły już ponad 150 osób. Przed niemiecką akcją „Herman” oddział w tym kawaleria liczył łącznie ponad 560 do 600 ułanów w tym partyzantów piechoty. W okresie września 1943 roku rozproszony oddział ponownie odbudowywał się i liczył wraz z kawalerią około 100partyzantów. Do grudnia 1943 roku oddział rozrósł się już do stanu ponad 400 ułanów i piechurów. Na początku stycznia 1944 r., znowu było ich ponad 107 partyzantów/ułanów, natomiast już w końcu czerwca 1944 r., liczył ponad 900 osób w tym 4 szwadrony kawalerii. W czasie odmarszu z kresów w dniach 28-29 czerwiec 1944 r., dołączyło dalszych 50 partyzantów i 150 rodzin partyzantów – ludność cywilna. W okolicachNieświeża i Słonima dołączyła dalsza grupa partyzantów AK w sile około 45 osób.
Oddziały stacjonowały: Puszcza Nalibocka – wieś Bielnica, nd. jeź. Kromań, w Drywicznie we wsiach Ugły i Włoma i okolicy. Po Status Quo z Niemcami zakwaterowano; w Starzynkach, Gilikach, Zamościanach, Janowszczyźnie w Kluczykach, Kisłuchach i Kamieniu oraz w okolicy.
14. Poszli bić się na powstanie, 15. Dużo żarcia, dużo chlania, 16. Tu akowiec nie jest brudny, 17. Każdy ułan niebezpieczny ,
Chwała po nich pozostanie. To ułani znad Kromania. Bo to pułk dwudziesty siódmy. Bo chce dostać Krzyż Waleczny.
Żurawiejki autora ®
Od powstania w Okręgu „Nów” zgrupowania i kawalerii Nurkiewicza zniszczono trzy mosty, wysadzono trzy pociągi, które wykolejone opróżniono, walkach z Niemcami zginęło 173, a 38 zostało zamordowanych po aresztowaniu. Wielu było rannych i zaginionych bez wieści. Natomiast w prowadzonych ponad 160 walkach z czerwonymi i miejscowymi bandami zginęło 102 partyzantów – ułanów polskich, a 138 zostało nikczemnie przez nich zamordowanych.
Reduta AK – Puszcza Kampinoska.
Zgrupowanie AK wraz z dywizjonem 27 p. uł. z kresów dotarło w dniu 26 lipca 1944 r. i zakwaterowało nad rz. Wisłą w Dziekanowie Polskim koło Puszczy Kampinoskiej. Jeszcze w ostatnich dniach lipca 1944 ułani chorążego wraz z kwatermistrzem zgrupowania por. „Jastrzębiem” Aleksandrem Wolski udali się dwa razy do Niemców do Twierdzy Modlin oraz do magazynów niemieckich w Kazuniu, po opatrunki i lekarstwa, żywność oraz broń, amunicję i granaty. W trakcie drugich „odwiedzin” kiedy już ułani odchodzili z łupem zostali przez posterunek niemiecki ostrzelani. Jeden ułan został zabity a drugi został ranny. Reszcie ułanów z por. „Jastrzębiem” udało się powrócić do obozu. Po tym incydencie rozkazano na wymarsz do pobliskiej Puszczy Kampinoskiej. Tam pododdziały zakwaterowały się w wyznaczonych wsiach i gospodarstwach a na następny dzień już wyzwalano teren puszczy i z wojennej granicy Generalnej Guberni z „Raichem”. Stoczono zwycięską walkę z Niemcami w dokonanym ataku na wieś Aleksandrów. W tej walce udział wzięli ułani chor. „Nieczaja” Zdzisław Nurkiewicza w sile; pierwszy szwadron i pluton CKM por. „Jara” przy udziale piechoty sierżanta „Opończy” Waldemara Żuchowicza. Po oczyszczeniu terenu puszczy z Niemców nazywano go „Niepodległą Rzeczpospolitą Kampinoską”. Kawaleria Nurkiewicza i szwadron CKM bez przerwy brały udział we wszystkich walkach w okolicy oraz w Powstaniu Warszawskim. We wsi puszczańskiej Krogulec gdzie mieściło się dowództwo 27 pułku ułanów zainstalowana była radiostacja KG AK, która cały czas utrzymywała łączność z Londynem, był też lazaret/szpital wojenny. W sztabie brygady AK we Wierszach była miejscowa radiostacja – centrala zwana „Barbara”. W czasie walk puszczańskich chorąży „Nieczaj” został ranny w lewą nogę. Chodził o lasce, lecz pułkiem bez problemu dalej dowodził.
Końcem września 1944 roku zgrupowanie opuszcza Puszczę Kampinoską kierując się w stronę gór Świętokrzyskich. Po drodze odchodząca kolumna partyzancka walczy z Niemcami, następnie stoczy śmiertelną bitwę pod Jaktorowem, Baranowem oraz Żyrardowem.
Końcem września 1944 roku zgrupowanie opuszcza Puszczę Kampinoską kierując się w stronę gór Świętokrzyskich. Po drodze odchodząca kolumna partyzancka walczy z Niemcami, następnie stoczy śmiertelną bitwę pod Jaktorowem, Baranowem oraz Żyrardowem.
Dwie partyzanckie opaski AK z lasu.
Część partyzantów „Grupy Kampinos” pozostaje w puszczy, a część w trakcie marszu przechodzi w inny rejon działania. W trakcie bitwy zwanej „Pod Jaktorowem” wielu partyzantów z 27 p. uł. i 23 p. uł CKM oraz z piechoty zgrupowania ginie lub dostaje się do niemieckiej niewoli. Niektórych rannych Niemcy likwidują na miejscu. Straty były bardzo duże. D-ca Pocztu Sztandarowego chorąży sztandarowy kpr. „Żbik” Marian Podgóreczny z por. „Nieczajem” spalą Sztandar 27 pułku, aby nie dostał się w ręce wroga. Chorążemu „Nieczajowi” i por. „Dolinie” udaje się w ostatniej ułańskiej szarży przebić przez podwójne niemieckie okrążenie i co pozwoli się spotkać w Puszczy Mariańskiej. W bitwie chor. zostaje znowu ranny. Część partyzantów w trakcie bitwy powróciła do puszczy, część zdołała dotrzeć do oddziału por./gen. „Szarego” Antoniego Hedy, a część dotarła na Podhale do oddziału mjr. „Ognia” Józefa Kurasia, by walczyć dalej z okupantem. Uratowani ułani i partyzanci piechoty dołączają do 25 pułku piechoty im. Ziemi Kieleckiej mjr. „Leśniaka” Rudolfa Majewskiego, który z rozbitków tworzy trzeci batalion „Kampinos”.
Należy dodać, że po wojnie mjr, R. Majewski zostaje zamordowany przez komunistów PRL-u.
Ułani z chor. Nurkiewiczem dalej prowadzą walki na ziemi kieleckiej, aż do rozwiązania 25 pp., które odbywa się na początku listopada 1944 r. Pozostawieni sami, por. „Dolina” i chor. „Nieczaj” tworzą samodzielny oddział/grupę AK o nazwie „Kampinos”. Ciężej chorych partyzantów pozostawiają na melinach lub odsyłają do rodzin i odsyłają do znajomych, zmniejszając oddział z 100 osób w końcowym okresie walk do około 20 partyzantów. Pozostali partyzanci z tego oddziału zwycięsko walczą do 18 stycznia 1945 roku. Jednak po otrzymaniu rozkazu z KG AK oddział kpt. „Doliny” i ppor. „Nieczaja” zostaje zwolniony z przysięgi i rozpuszczony do domu. Był to zarazem czas awansów i nagradzania orderami i odznaczeniami. Dużą część partyzantów i ułanów nagrodzono rozkazem KG AK. Końcem września i października 1944 r. wielu kresowych partyzantów zmienia sobie swoje nazwiska na posiadanych niemieckich Kenkartach na inne podobne lub nowe. Tak czyni dowódca kawalerii ze swoją Urszulą. Jest okres rozstań i dalszej powojennej konspiracji. Kpt. „Dolina” w niedługim czasie emigruje z większością podległych oficerów na zachód, zakopując w okolicach śląska skrzynie blaszane z historycznym archiwum brygady oraz z licznymi fotografiami partyzantów AK. Porucznik „Nieczaj” robi to samo, lecz w innym miejscu. Po wojnie służby bezpieczeństwa znajdą oba zakonspirowane miejsca i przechwycą zakopane archiwa. Ktoś z podległych w partyzantce wydał bezpiece tajemnice ukrycia archiwaliów zgrupowania i kawalerii. Co znaleziono w skrytce Nurkiewicza, poznałem z akt IPN-u, częściowo też poznałem zawartości przejętych archiwaliów kpt. „Doliny”, także z akt IPN-u. Dodam, że oddział ułanów Zdzisława Nurkiewicza nigdy nie został przez wrogów rozbrojony i całkowicie rozbity.
W Puszczy Kampinoskiej 27 p. ul. liczył 4 oficerów 89 podoficerów i podchorążych oraz 507 ułanów. Pułk posiadał ponad 600 koni. Uzbrojenie: 3 CKM-y na taczankach, 9 LKM-ów, 32 RKM-y, 5 piatów, 82 pistolety maszynowe, 461 karabinów, 123 pistoletów – broń osobista, 431 granatów, 54 butelek zapalających przeciwpancernych, i b. dużą ilość amunicji. Na etacie pułku byli: łączność, lekarze, sanitariuszki i sanitariusze, kapelan, felczer weterynarii, kuchnia polowa i kwatermistrzostwo. Pułk posiadał Sztandar i jego Poczet. Dowództwo Pułku stacjonowało we wsi Krogulec, szwadrony w Kiściennym i okolicy Rostoki oraz innych wyznaczonych strategicznych miejscach.
Puszcza Kampinoska – okoliczna wieś. Odbiór kontyngentu. Powozi d-ca. Dystynkcja d-cy 27 p. D-ca plutonu plut. „Wir” z kawalerii
chor. „Nieczaj” obok kwatermistrz por. „Jastrząb”. Sierpień 1944 rok. uł. AK z Puszczy Kampinoskiej ma jedną gwiazdkę. Natomiast d-ca
Działania aprowizacyjne przeprowadzane przez d-cę kawalerii AK 27 p.. noszonej na prawym szwadronu nosił dwie gwiazdki
rękawie munduru. w okresie 08 . 1944 – 01.1945 r.
Trzy gwiazdki. Pocałunek z ułanem kpr. Marysią.
Foto lato 1944 r. Puszcza Kampinoska – Na patrolu szwadron zwiadu i łączności 27 p. uł. AK. Czoło prowadzi
st. wachm. / pchor. Stanisław Bazarewicz, ps. „Bazar-Lis” obok z-ca „Grom” wachm. Józef Bylewski – pisarz/poeta.
W ramach brygady „Palmiry-Młociny, „Grupy Kampinos” w puszczy poległo 96 ułanów, rannych zostało 126 w tym dowódca 27 pułku ułanów. Zabito npl. około;. 841 i roniono około; 411 Niemców.
Z piechoty zginęło około 496 partyzantów a rannych zostało 149.
Kawaleria chorążego Nurkiewicza przeprowadziła 26 bitw i potyczek z nieprzyjacielem, w okolicy Puszczy Kampinoskiej w jej granicach i brała udział w walkach w Powstaniu Warszawskim i okolicy.
Kawaleria stacjonowała: sztab dowódcy Krogulec, szwadrony: Kiścienne, Roztoka, Aleksandrów i okolice.
Dowództwo i sztab zgrupowania brygady „Grupy Kampinos” stacjonował we wsi Wiersze, kompanie piechoty w okolicy.
Posterunki puszczańskie były wystawione we wsiach: Sowia Wola, Wędziszew, Aleksandrów, Kiścienne, Roztoka, Łubiec, Ławy, Zaborów, Leśny, Pociecha-Janówek, Brzozówka – Łosina W. i w okolicy. Rejon graniczny był zaminowany lub chroniony od nieprzyjaciela przeszkodami naturalnymi jak: bagnami i trzęsawiskami- mokradłami wodnymi oraz wydmami piaszczystymi.
Foto: Lasy Kieleckie, Ułani 27 pułku ze swym d-cą ppor. „Nieczajem” Zdzisławem Nurkiewiczem obok ułan zwiadu / sanitariuszka
„Ula”. Koniec listopada 1944 roku. Przed następną bitwą z Niemcami.
D-ca 27 p. uł. ppor. „Nieczaj” Rtm. cz.w. Zdzisława Nurkiewicz po latach na cmentarzu AK w Budach Zosinych wraz
ze swoją uł. „Ulą”. XI. 1944 r. z dawnymi podkomendnymi (bitwa pod Jaktorowem) – Wrzesień 1976 rok.
Walki i potyczki, zabici i ranni wg wykazu w okolicy marszu i w bitwie Pod Jaktorowem: zginęło 185 ułanów, rannych zostało 46 ułanów w tym dowódca chor. „Nieczaj”. Miejsca bitew w marszu to: Łuszczewek, i Baranów. [ 28 wrzesień 1944 r do 30 wrzesień 1944 r.]
Natomiast w w lasach kieleckich w Okręgu AK „Jodła” przy 25 pp „Ziemi Kieleckiej (okres październik do 11 listopad 1944 ) w składzie III batalioniu w składającego się z 7 kompania piechoty i jeden szwadron kawalerii Nurkiewicza oraz w samodzielnym oddziale „Kampinos” ( w okresie 11 listopad 1944 do 17/18 styczeń 1945 roku) kawaleria toczyła walki z Niemcami w rejonach i wsiach: Marcinków – Herszt pod Żarnowcem, Biały Ług, Krzezinki k/ Gochniewa, Pod Przysuchą – Huta Gałki, Kolonia, Niebo – Piekło, Lasy Kieleckie tj w pow. Opoczno zginęło 10 ułanów, rannych zostało 20 ułanów. Zabito wrogów:55 i raniono 16.
Proporce / barwy proporca dowódcy i szwadronów liniowych AK 27 pułku ułanów im. króla Stefana Batorego w konspiracji 1943 – 1945 roku. Z archiwum wojennego rtm. AK Zdzislawa Nurkiewicz „Nocy – Nieczaja”. Rysunek organizacyjno / sztabowy .
Krzyż AK – Oddz. Spec. „Jerzyki” Odznaka Brygady Zgrupowania AK.
oddział działający z 27 p. uł króla Stefana Batorego wg. projektu por. „Pistolet” i innych z AK.
w zgrupowania „ Palmiry – Młociny ” 1944 r.
dalsze: Żurawiejki – Zapiewajły:
18. Pułk dwudziesty siódmy święty, 19. Dużo pochwał otrzymali, 20. W Wierszach na apelu stali, 21. I w kieleckim też walczyli,
Nie wie co to alimenty. Hymn puszczański zaśpiewali. Tam dziś kościół zbudowali. Szlak „Hubala” zahaczyli.
Żurawiejka nr 18 z okresu II RP. – następne autora strony[ 19, 20, 21.] ®
Od autora:
Należy dobitnie zaznaczyć, że zawsze trzonem zbrojnym zgrupowania Stołpeckiego, brygady; Palmiry Młociny i Grupy Kampinos oraz III bat. „Kampinos” w prowadzonej walce i osłanianiu terenu był dywizjon 27 pułku ułanów im. króla Stefana Batorego, 23 p. uł. Grodzieńskich w rozbudowie jako pełny szwadron CKM oraz szwadron zwiadu konnego. Od samego początku istnienia grupy ułanów wykazywał on bardzo dużą bojowość i ruchliwość w terenie. Nie było wówczas ani jednego dnia, aby ułani nie uczestniczyli w walce przeciwko wrogom; sowieckim czy niemieckim. W sumie duża aktywność kawalerii chor. Nurkiewicza, ppor. Gąsiewskiego i wachm. pchor. Bazarewicza przyczyniała się do wszystkich zwycięstw całego zgrupowania, a na pewno do osiąganych zwycięstw nad wrogiem. Praca; Drogi Cichociemnych-kpt. A.Pilch „Dolina”
Sanitariuszka – ułan zwiadu 27 pułku „Ula-Baśka” w zgrup. „Palmiry Młociny” i „G-K”
w „Grupie Kampinos”, w 3 batalionie 25 pp. „Ziemi Kieleckiej” kończąc w oddziale konnym „Kampinos” dnia 17. 01. 1945 r.
Rtm „Nieczaj” był w związku rodzinnym z Urszulą AK do końca listopada 1947 r.
Ułan „Ula-Baśka” Urszula i Zdzisław D. Zapolscy. Por. „Nieczaj” Zdzisław Downar Zapolski vel Nurkiewicz wraz
W-wa 1944 / 45 r. Są ze sobą: od koniec lipiec z Ulą i warszawską rodziną Urszuli Koczarskiej. W-wa 1946 rok.
1944 do końca listopada 1947 r.
Reprodukcja z 1947 r.
Koniec wojny. [ Nowa okupacja – czerwona.]
Część partyzantów / ułanów melinuje się w tworzonej przez komunistów milicji obywatelskiej na terenie powiatu opoczyńskiego. Część wraca do domów, a inni przenoszą się na ziemie zachodnie – odzyskane. Por. Zdzisław Nurkiewicz ranny stacjonuje w Brzustówku k/Opoczna lecząc rany wojenne. Opiekuje się nim na „melinie” u p. Janka, ułan zwiadu / sanitariuszka „Ula”, Urszula zd. Koczarska, która przyjęła takie nazwiska jak por. „Nieczaj”; Zapolska. Wszyscy okoliczni tam zamelinowani partyzanci AK odwiedzają i pomagają swemu d-cy wiedząc, że ich niedawny dowódca ukrywa się przed bezpieką i bolszewikami. Zwracają się do niego nowym pseudonimem „Baćko”, po wschodniemu, i z białoruska to znaczy ojciec.
Już po wyleczeniu z ran d-ca kawalerii przenosi się z Ulą na ziemie odzyskane gdzie zostaje przez bolszewików z Puszczy Nalibockiej rozpoznany i aresztowany. Udaje się uciec Zapolskiemu Zdzisławowi czerwonym oprawcom. Mieszka krótko w Szczecinie w Bydgoszczy u szwagierki Ewy a także krótko przebywa w Krakowie u szwagra Karola Dörre i Marii szwagierki.
Już po wyleczeniu z ran d-ca kawalerii przenosi się z Ulą na ziemie odzyskane gdzie zostaje przez bolszewików z Puszczy Nalibockiej rozpoznany i aresztowany. Udaje się uciec Zapolskiemu Zdzisławowi czerwonym oprawcom. Mieszka krótko w Szczecinie w Bydgoszczy u szwagierki Ewy a także krótko przebywa w Krakowie u szwagra Karola Dörre i Marii szwagierki.
Foto 1938/39 r. Szwagier Zdz. Nurkiewicza por. Karol Dörre z Krakowa, mąż Marii zd. Hrynkiewicz Sudnik.
Już w okresie przed porodem dziecka Urszuli i Zdzisława razem przenoszą się do Warszawy do rodziców Urszuli. Tam na krótko podejmuje pracę w gminie W-wa Falenica jako poborca podatkowy. W tym czasie i trakcie mieszkania w Warszawie rodzi im się drugi syn. Pracując w Urzędzie Gminy zostaje rozpoznany przez MBP/UB i musi ponownie uciekać z Warszawy. Ponownie zmienia nazwisko. Zostawia Urszulę z dwojgiem dzieci i przenosi się na ziemie odzyskane. Pracuje w kamieniołomach w okolicach Wałbrzycha, potem w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego w młynie oraz w Słupsku jako pracownik teatru. Jednak wszędzie nie zagrzewa długo miejsca, gdyż wyczuwając zagrożenia przed MBP/UB szybko znika z zagrożonego terenu. Udaje się także w trakcie swoich ucieczek do Szczecina do p. Konstancji dawnej właścicielki ziemskiej z Chaciszek. Kiedy tak jeździ pociągami spotyka czasem dawnych ułanów z oddziału AK i dowiaduje się o licznych aresztowaniach ułanów z jego kawalerii z tym, że niektórzy po wojnie o czym wiedział, zorganizowali tzw. Zbrojną Grupę Przeżycia „ZGP” – oddział o nazwie „Grupa Juranda”, którą szczególnie zasilili rodowici ułani z polskich kresów. Była to tajna miejscowa konspiracja. To ci, którzy nie mieli gdzie się podziać po wojnie, nie mieli gdzie wracać a ich rodziny zostały w ZSRS lub zesłano na Sybir. Działalność ich polegała na rozbrajaniu czerwonych działaczy partyjnych, posterunków Milicji i rozbicia różnych kas gminnych w celu przeżycia. Wyroków na przeciwnikach nie wykonywali, jedynie w zagrożeniu i w ostateczności. Potem ta grupa przekształciła się w Polski Związek Wojskowy [PZW] Obwód Maria działający w okolicy Prudnika. W roku 1948 grupa zbrojna została rozwiązana. W grupie było od 18 do 25 ułanów.
Duża część partyzantów owej grupy zostało aresztowanych i skazanych przez „Sądy Czerwone”. Dowódca grupy w 1949 roku odebrał sobie życie w areszcie PUBP w Prudniku lub został skrycie zamordowany przez ubowców. Złapani chłopcy z tej grupy nikogo komunistom nie wydali. Po różnych dalszych perypetiach Nurkiewicz wraca do Krakowa i tam spotyka się po raz pierwszy od jesieni 1940 roku z żoną Józefą, która jakimś cudem wraz z pasierbicą Danutą powróciła ze zsyłki w ZSRS. Dwoje synów nie przeżyło katorgi bolszewickiej a młodzieniec Stefanek zginął lub zaginął w mrozach Kazachstanu. Najstarszy syn Zdzisław – Rafał złapany przez NKWD przebywał w obozie na Magadanie nad morzem Ochockim. „Nieczaj” zmienia swoje nazwisko po raz trzeci. Po komplikacjach rodzinnych z żoną Józefą związanych z tragedią obozową wschodniej zsyłki zamieszkuje w Czatkowicach k/Krzeszowic obok Krakowa w domu Karola Dörre. W listopadzie 1950 roku przychodzi na świat syn – ósme ostatnie dziecko Nurkiewiczów. Tam pracuje najpierw na wsi u gospodarza przy koniach, następnie w firmie budowlanie odbudowującej zakłady energetyczne w Krakowie. Pracuje również na Podhalu w miejscowej żwirowni w Ludźmierzu k/Nowego Targu. Po powrocie z Podhala podejmie pracę w kamieniołomie w Czatkowicach/Krzeszowicach. W międzyczasie lecz rzadko spotyka się „przypadkowo” z Ulą. W ten konspiracyjny sposób ukrywa się przed MBN /UB / SB-MO , co trwało do stycznia 1959 roku.
Duża część partyzantów owej grupy zostało aresztowanych i skazanych przez „Sądy Czerwone”. Dowódca grupy w 1949 roku odebrał sobie życie w areszcie PUBP w Prudniku lub został skrycie zamordowany przez ubowców. Złapani chłopcy z tej grupy nikogo komunistom nie wydali. Po różnych dalszych perypetiach Nurkiewicz wraca do Krakowa i tam spotyka się po raz pierwszy od jesieni 1940 roku z żoną Józefą, która jakimś cudem wraz z pasierbicą Danutą powróciła ze zsyłki w ZSRS. Dwoje synów nie przeżyło katorgi bolszewickiej a młodzieniec Stefanek zginął lub zaginął w mrozach Kazachstanu. Najstarszy syn Zdzisław – Rafał złapany przez NKWD przebywał w obozie na Magadanie nad morzem Ochockim. „Nieczaj” zmienia swoje nazwisko po raz trzeci. Po komplikacjach rodzinnych z żoną Józefą związanych z tragedią obozową wschodniej zsyłki zamieszkuje w Czatkowicach k/Krzeszowic obok Krakowa w domu Karola Dörre. W listopadzie 1950 roku przychodzi na świat syn – ósme ostatnie dziecko Nurkiewiczów. Tam pracuje najpierw na wsi u gospodarza przy koniach, następnie w firmie budowlanie odbudowującej zakłady energetyczne w Krakowie. Pracuje również na Podhalu w miejscowej żwirowni w Ludźmierzu k/Nowego Targu. Po powrocie z Podhala podejmie pracę w kamieniołomie w Czatkowicach/Krzeszowicach. W międzyczasie lecz rzadko spotyka się „przypadkowo” z Ulą. W ten konspiracyjny sposób ukrywa się przed MBN /UB / SB-MO , co trwało do stycznia 1959 roku.
Chor. / rotmistrz AK. Zdzisław Nurkiewicz na zdjęciach: A, B, C , D, E.
A. B. C. D. E.
1942/43 Zarządca Poborca podatkowy Ukrywający się przed Sztygar w żwirowni Nowy Skazaniec Kara Śmierci
Majątku II RP – Kresy 1945 Warszawa gm. MBP/UB na ziemiach Targ i 1951 /57 Czatkowice 01.1959 - do 06. 1969 r.
Chor.„Bator-Błyskawica” Falenica-Praga. Odzyskanych 1948/49. Krzeszowicach k/K-ów. W więzieniu ps. „Ataman” .
cd. żurawiejki :
22. Historyczne ich walczenie 23. Na wojence zwyciężali,
Będzie śpiewać pokolenie. Nigdy w tyłek nie dostali. Zapiewajły autora ®
Sztygar Zdzisław Narkiewicz na stanowisku pracy w żwirowni Aresztowany AK-owiec d-ca Zdzisław Nurkiewicz - styczeń
w Czatkowicach – Krzeszowicach k/ Krakowa, Lata pięćdziesiąte XX w. 1959 rok w Krzeszowicach-Chrzanowie, przewieziony do
Zielonej Góry przez chrzanowskie i krakowskie MO / SB.
PRL – Kara Śmierci – więzienie.
W styczniowy chłodny zimowy ranek w zakładzie pracy zostaje przez ubranych po cywilnemu komunistycznych funkcjonariuszy SB aresztowany. W domu przeprowadzono rewizję i przewieziono dzielnego dowódcę do aresztu w Zielonej Górze. Poddany go ciężkiemu przesłuchaniu, represji psychicznej i biciu. Sporządzono Akt Oskarżenia. Na procesie zebrano wielu świadków z Białorusi i ze zgrupowania AK. Niektórzy bronili swego dowódcę zwycięskich bitw. Niektórzy „zdrajcy-kolaboranci”, „czerwoni” zeznawali na swego dowódcę „Nieczaja”. Sąd w Zielonej Górze wydał tylko jeden z możliwych wyrok – Karę Śmierci oraz dodał wszystkie możliwe kary. Dwóch odważnych ławników nie zgodziło się z opinią Sądu i wyraziło zdanie odrębne od wydanego wyroku. Jednak to nie uratowało dzielnego „Nieczaja”. Skazanego przewieziono do celi śmierci w oczekiwanie wykonania strasznego wyroku. W słowie końcowym oskarżony dowódca powiedział: nigdy nie zdradziłem swojej ojczyzny – Matki Polski. Po złożonej apelacji przez obrońców i zebraniu na obronę dowódcy kawalerii dużych funduszy w Angli (zbiórkę pieniędzy organizował jeden z dawny dowódców Powstania Warszawskiego gen. Grzegorza Pełczyńskiego, który mawiał: nie możemy dopuścić do stracenia por. Nurkiewicza) i przeprowadzano zbiórkę dolarów polonii brytyjskiej i
a) b)
z USA od ułanów Nurkiewicza i innych akowców. Po skończonej wojnie 95 % dawnych dowódców zgrupowania Nalibockiego i z kawalerii „Nieczaja” emigrowało na zachód. Końcem roku 1960 Sąd Najwyższy zmienił Nurkiewicza wyrok na 15 lat dodając wszystkie dodatkowe kary. Teraz, aż do wyjścia z więzienia Nurkiewicz odsiaduje „swą karę” w najcięższych więzieniach. Współwięźniowie nazywają go w kryminale pseudonimem „Ataman”. Przebywając we więzieniu leczy się, leczy zęby które mu na przesłuchaniach wybito. W skutek chorób i na skutek podeszłego wieku zostaje wcześniej zwolniony z kryminału. Wypuszczenie odbyło się w czerwcu 1969 roku już po odsiedzeniu 10 ½ letniej czerwonej katorgi.
c) d)
Wycinki z komunistycznej gazety PRL – artykuł ze zdjęciami. Zdjęcia a, b, c, d, - chorążego/rotmistrza Zdzisława Nurkiewicza oskarżonego przez „Sądy Czerwone”. Walczący z podwójnym okupantem ostatni dowódca oddziału konnego AK zwanego przez tamtejszych mieszkańców Kresów „Legionem Nurkiewicza” lub „Legionem Polskim”. Zdjęcia pochodzą z gazety codziennej jn. Zdjęcie: a) z 13-14 lutego 1960 r. Gazeta Zielonogórska Rok IX Nr 37 (2346), następne zdjęcia; Gazeta Zielonogórska organ KW PZPR z dnia 26-27 marca 1960 r. Rok IX Nr 73 (2382). Tytuł; EPILOG ZDRADY. Artykuły redagowała red. Alicja Zatrybówna , zdjęcia wykonał - nn.
Rtm. Zdz. Nurkiewicz parę Ordery i Odznaczenia, odznaki, plakietki i baretki plut. łącz. Stefana Nurkiewicza s. Zdzisława
lat po opuszczeniu więzienia. Armia gen. Wł. Andersa 3 Dywizja Strzelców Karpackich- 2 korpus piechoty.
Baretki orderów i odznaczeń rotmistrza Zdz. Nurkiewicza.
Zaznaczam, że równolegle z procesem rtm. „Nieczaja” było prowadzonych wiele sbeckich śledztw i procesów ułanów 27 pułku, później skazywanych na podobne wyroki jak ich dowódca oraz osadzenie ich i niesłusznie skazywanych do tych samych więzieniach, w których odsiaduje wyrok rtm. Nurkiewicz.
„Wolność” – powrót do domu.
Wraca żołnierz, partyzant z więzienia do rodziny do Krzeszowic – Czatkowic. Zastaje swoje mieszkanko małe inne, pokój z kuchnią bez WC i łazienki (18 m² ). Ma to mu starczyć do śmierci. Tamto lepsze mieszkanko zabrali komuniści. Tak czerwoni „nagradzali” swych śmiertelnych wrogów z AK. Oprawcy i kaci z PRL-u mieszkali we własnych domkach lub willach zabranych uczciwym polakom. Stary Nurkiewicz zastał w domu, żonę Józefę, schorowaną staruszkę i dorosłego syna. Wszystko jest inne. W więzieniu pracował ciężko, zapracował tam na emeryturę. Marny to grosz. Ledwo starcza mu na opłaty i bardzo skromne przeżycie. Za odłożone pieniądze we więzieniu kupuje TV piec i pralkę – bo nie ma. Do Moczarowskiego ZBoWiD-u (tj. komunistyczny; Związek Bojowników o Wolność i Demokracje) nie przyjmą, jest przecież „wrogiem i zdrajcą narodu”. Za posiadane odznaczenia dodatków nie dostanie – bieda.
Włącza się w nurt pracy kombatanckiej i odnawia stare kontakty. Wystawia i występuje z wnioskami o awanse, ordery i odznaczenia, wysyłane później do akceptacji do Londynu przez specjalnego „łącznika”. Od władz PRL-u nic nie oczekuje. Nie pozwala mu na to duma i złożona przed laty Przysięga do walki z wrogiem. W roku 1974 napisze swój pamiętnik pt. „Straszny Dwór”, także wtedy otrzyma z Londynu awans i obiecany order Virtuti Militari. Jest dumny, że został tak wysoko uznany i wynagrodzony. Późno bo w roku 1978 roku szczęśliwie odnajduje w USA zagubionego w ZSRS syna Stefana. Dowiaduje się, że Stefan uciekł od macochy Józefy i po licznych perypetiach wstąpił do armii gen. Wł. Andersa, z którym przeszedł cały szlak bojowy otrzymując awanse i liczne odznaczenia. W kampanii był cztery razy ranny w tym dwa razy na Monte Casino, (ciężka rana oka). Za stoczone walki został kilka razy odznaczony orderami i odznaczeniami polskimi i angielskimi oraz otrzymał m.in. Krzyż Monte Casino. Po odnalezieniu Stefan w styczniu 1979 roku Stefan odwiedza go w PRL-u, odwiedza go też zesłany syn z Magadanu w ZSRS Zdzisław-Rafał. Kiedy w roku 1978 kiedy wybrano ks. kardynała K. Wojtyłę na Papieża – dzielny dowódca mawiał: teraz komuna padnie i już się nie podniesie. Latem 1979 roku dowódca Zdzisław Nurkiewicz na zaproszenie syna wyjeżdża do USA, na leczenie utraconego zdrowia w partyzantce i w PRL-oskim więzieniu komunistycznym.
Chorąży / rtm. Zdzisław Nurkiewicz na leczeniu u syna Stefana z Józefą Nurkiewicz Jedno z ostatnich zdjęć
USA – Nowy Jorku – pobyt koło 3 m-cy. Powrót do PRL-u sierpień 1980 r. dowódcy 27 p. ul. przed
odejściem na wieczny spoczynek.
Po leczeniu i odpoczynku w USA powraca. Miał za parę dni jechać do Wierszy do Puszczy Kampinoskiej. Nagle umiera 12.09.80 r. na ciężki zawał serca. Zostaje z honorami i z Pocztem Honorowym 27 pułku ułanów AK pochowany w prowadzonej asyście dwóch księży. Pochowany na cmentarzu parafialnym św. Marcina w Krzeszowicach. Odprowadzali go ułani i sanitariuszki z 27 pułku ułanów AK odprowadzała go rodzina, sąsiedzi oraz kombatanci z AK.
Dowódca rtm. „Nieczaj” – Ostatnie pożegnanie. Kondukt żałobny rtm. Zdzisława Nurkiewicza. 14.09.1980 r.
Pogrzeb dowódcy rtm. AK „Nieczaja” Msza Św. w kościele parafialnym Św. Marcina w Krzeszowicach.
Foto z dnia, Niedziela 14 wrzesień 1980 rok godz. 15 ºº.
Wielu gapiów [ORMO-wców] i sąsiadów wówczas pytało ?
Nurkiewicz ma tyle orderów, odznaczeni i medali na atłasowej poduszce, ma swoich ułanów – to On nie był zbrodniarzem „Wataszką” jak pisała komuna ?
Rotmistrz czasu wojny ze starszeństwem Zdzisław Nurkiewicz był odznaczony:
Order Srebrny Krzyż Virtuti Militari 5 kl, Krzyż Waleczny – trzy razy, Krzyż Zasługi; Złoty i Brązowy, Krzyż z Armii Krajowej, Warszawski Krzyż Powstańczy „Stolica”/pośmiertnie, Medal Niepodległości, Medal za Wojnę z bolszewikami, Medal Wojska – czterokrotnie, Medal za Ratowanie Ginących, Medal za Długoletnią Służbę, Medal 10 jeździeckich. – lecia, Medal – XX – lecia, Odznaka pułkowa 31 pp Strzelców Kaniowskich, Odznaka „Front – Litewsko-Białoruski / Wschód-Gryf, Odznakę pułkowa 27 p. uł., Medal Zasłużony dla m. Mławy, Odznakę – Krzyż Jerzyki AK, Odznakę „Grupa Kampinos” AK , i wiele innych odznaczeń strzeleckich, sportowych i jeździeckich.
A.
Album historycznych fotografii z okresu walk w konspiracji AK ofiarowany Plakietkę ofiarowali dawni ułani z Nieświeża.
przez podkomendnych, po wyjściu ich d-cy z więzienia – 1971 r. ostatniemu dowódcy 27 p. uł. w 1970 roku.
B.
Foto: A. B: szlak bojowy zgrupowania i 27 p. uł. AK im. króla Stefana Batorego dowodzonego przez chor./rtm. „Noc-Nieczaja” Zdzisława Nurkiewicza 1943 – 1945 rok. Wyciąg z albumu zdjęć ofiarowanych d-cy kawalerii AK po wyjściu jego z PRL-kiego więzienia.
Tablica Nagrobna ostatniego d-cy 27 p. uł. w Krzeszowicach k/Krakowa
Grób Rodzinny Nurkiewiczów – Tu spoczywa snem wiecznym walczący o wolną Polskę
rtm. AK. Zdzisław Nurkiewicz.
R E H A B I L I T A C J A – D O W Ó D C Y.
W roku 2003 IPN uznał rotmistrza Zdzisława Nurkiewicza poszkodowanym . Złożono Pozew do Sądu o zrehabilitowanie ostatniego dowódcę 27 p. uł. AK im. Króla Stefana Batorego rotmistrza Zdzisława Nurkiewicza ps. „Bator-Błyskawica-Noc-Nieczaja”. Sąd swoim prawomocnym wyrokiem orzekł o całkowitej rehabilitacji Zdzisława Nurkiewicz, postanowieniem z dnia 2 marca 2005 r. Sygn. akt. III KO. I. 34 / 03. Sądu Okręgowego – Izba Karno Odwoławczy w Krakowie.
O D A U T O R A :
Po wojnie i po odzyskaniu niepodległości w 1990 roku niektórzy piszący redaktorzy, piszący podkomendni i samozwańczy „historycy” z różnych środowisk zmieniali i zamazywali historie o ułanach 27 pułku i jego dowódcy zakłamując, pisząc i głosząc w produkowanych przemyślnych publikacjach o nie istnieniu lub bardzo małym znaczeniu 27 p. uł. AK im. króla Stefana Batorego i o jego ostatnim dowódcy rtm. Zdzisławie Nurkiewiczu, Pisali i mówili marginalnie o bohaterskich ułanach/partyzantach pomniejszając ich wkład w walkę i zasługi na polu bitwy. Sami siebie nazywali inaczej niż mieli nadany rozkazem przydział wojenny. We wspominanych publikacjach, kawaleria jedynie występowała jako: ułani Naliboccy, ułani „Góry” lub „Doliny”, ułani „Grupy Kampinos” ect. To nie jest prawda. Ułani mieli swego dowódcę rtm. Nurkiewicza, por. „Jara” szwad. CKM, wachm./pchor. „Bazara-Lisa” szwad. Zwiadu i łączności. Nosili polskie mundury a 27 p. uł. miał swoje oznakowanie i Sztandar.
Nie dokładnie pisano w gminnych gazetach i biuletynach, w okolicach Puszczy Kampinoskiej, jak np. w wydawanym biuletynie; „Zeszyt Pruszkowski”, Partyzanckie Zgrupowanie AK Walczące w Powstaniu Warszawskim oraz w biuletynie okolicznościowym na uroczystości odsłonięcia pomnika Niepodległej Rzeczypospolitej Kampinoskiej z sierpnia 2004 r. Nic nie napisano o 27 p. uł. Pisano o wszystkich małych pododdziałach, które dołączyły do pułku ułanów i zgrupowania kresowego. Stosowano inne pisarskie zakłamania i pół prawdy. Natomiast na Pomniku napisano, cytuję:
W sierpniu 1944 r. oddziały VIII Rejonu VII Obwodu Okręgu warszawskiego AK oraz oddziały partyzanckie zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK opanowały znaczną część Puszczy Kampinoskiej. Dotarły tu następnie oddziały powstańcze z innych rejonów okręgu tworząc liczące ponad 2500 żołnierzy zgrupowanie piechoty i KAWALERII pod nazwą „Grupa Kampinos”
To tablica boczna opisanego Pomnika i dalszy zapis.
Wyjaśniam, że nigdy kawaleria nie nazywała się „Grupa Kampinos”. Kawaleria miała swego d-cę i swoją nazwę i Sztandar.
Natomiast na Tablicy Głównej napisano:
o wszystkich dowódcach i miejscowościach puszczańskich z rejoniem działania, napisano także nazwy i nazwiska pomniejszych oddziałów AK, które dołączyły (często bez broni i mundurów wojskowych) do partyzantów kresowych, pomijając w napisie o takich dowódcach w zgrupowaniu jak:
Por. Witold Pełczyński „Dźwig” ………. / d-ca bat. 78 pp Strzelców Słuckich, - 3-4 kompanie piechoty.
Chor. Zdzisław Nurkiewicz „Noc - Nieczaj” / d-ca 27 p. uł. AK im. króla Stefana Batorego,
Por. Jarosław Gąsiewski „Jar-Grom”….. / d-ca 23 p. uł AK Grodzieńskich w rozbudowie – szwadronu CKM,
i dodatkowo: wachm. pchor. Stanisław Bazarewski „Bazar-Lis”….. / d-ca szwadronu zwiadu i łączności. – 27 p. ul.
Tych nazwisk i formacji wojskowych stanowiących człon operacyjno zbrojny zgrupowania – brygady kampinoskiej o nazwie „ Grupa Kampinos ” w napisach na pomniku we Wierszach nie znajdziecie, dlaczego ?
Osoba ustalająca treść napisów na POMNIKU „zapomniały” o wyżej wymienionych i poszli na skróty. Zapomniano o w/w walczących bohaterach.
Jednak są dokładnie zapisani w napisach Ci co dołączyli do głównego członu kresowej partyzantki a w niej do kawalerii AK.
Foto: POMNIK – NIEPODLEGŁA RZECZPOSPOLITA KAMPINOSKA AK,
odsłonięty we wsi Wiersze w Puszczy Kampinoskiej 22 sierpnia 2004 roku w 60-tą rocznicę
Powstania Warszawskiego i w 45 – tą rocznicę utworzenia Kampinoskiego Parku Narodowego .
Dziwny schemat zastosowano w prowadzonych odczytach i uroczystościach. Na przykład w nadaniu Szkole Podstawowej nazwy bohaterskiego patrona por. Adolfa Pilcha w Dziekanowie Polskim k/Łomianek – k/W-wa. Przemawiano w referacie, że przybyli ułani por. Pilcha. Tam przybyło zgrupowanie AK, a w nim batalion piechoty z nazwą i pułki kawalerii z nazwą i ze swymi dowódcami. WYJAŚNIE:
27 pułk ułanów podlegał organizacyjnie pod rozkazy dowódcom zgrupowań takim jak w: Oddziale „Miłaszewskiego”, w Polskim Oddział Partyzancki im. Tadeusza Kościuszki, w zgrupowanie Stołpeckie, w zgrupowaniu Stołpecko-Nalibockie, w Pułku „Palmiry-Młociny”, w brygadzie „Grupy Kampinos” . Nigdy fizycznie 27-ym pułkiem ułanów AK nie dowodzili żaden z wskazanych dowódców tych zgrupowań.
Chorąży / rotmistrz Zdzisław „Nieczaj” Nurkiewicz wraz z 27 pułkiem tylko im organizacyjnie podlegał i był traktowany rozkazem jako d-ca pułku tak jak inni dowódcy pozostałych pododdziałów zgrupowania – brygady. , w ten To wyjaśnienie pozwoli przypomnieć prawdę, że w/w zgrupowaniach był pluton, szwadron, dywizjon a na końcu 27 pułk ułanów AK liczący pełne cztery szwadrony liniowe, taczanki CKM, zaplecze pułkowe a kawaleria podlegała wyłącznie chor./rtm. „Nieczajowi” Zdz. Nurkiewiczowi jego rozkazom i poleceniom.
Jedynie w lasach kieleckich kiedy wcześniej po rozbiciu 27 pułk (bitwa Jaktorowska) był w ilości (dużego) uratowanego szwadronu (i to w okresie koniec listopada 1944) aż do stycznia 1945 był małym oddziałem kawalerii dowodził już jako jego dowódca grupki AK por. „Dolina” – lecz należy napisać prawdę: nie był to już osobowo i etatowo 27 p. uł. zorganizowany przez „Nieczaja”. Był to tylko 20-to paro osobowy zbrojny oddział AK.
.
Kapelan z Puszczy Nalibockiej. NEKROLOG z gazety WTK zamówiony przez ks. mjr. „Oro”.
Foto: Nieśwież 1924 r. Elew Foto: Budy Zosine-Jaktorów; Ks. odprawiał Mszę Św. w intencji zmarłego d-cy 27 p. uł. rtm. „Nieczaja”
Plut. kawalerii Zdzisław Nurkiewicz. w Kościele w Budach Zosinych we wrześniu 1980 r. Ks. kapel. „Oro” Mieczysław Suwała mjr.
A.
B.
Foto A i B: Pomnik AK we Wierszach w Puszczy Kampinoskiej gdzie bohatersko walczyła kawaleria AK chor. „Nieczaja”, ppor. „Jara” CKM-y i zwiad konny-łączności podchorążego „Bazara”. Brak jest tych pułków i zwiadu ułanów na pamiątkowych kamiennych Tablicach.
Nowa Jednostka – Sztandar
i Sala Tradycji 27 zm. p. uł. im. króla Stefana Batorego w Braniewie.
– 9 Brygada Kawalerii Pancernej im. króla Stefana Batorego w Braniewie.
Po odzyskaniu Niepodległości 1989 / 1990 roku, reaktywowano Sztandar 27 p. uł. im. króla Stefana Batorego w dniu 16 maja 1991 roku, m.in. wbito do drzewca Honorowy Gwóźdź ostatniego d-cy AK rtm. Zdzisława Nurkiewicza. Już 19 września 1991 roku Rozkazem Ministra Obrony Narodowej przekazano Sztandar nowemu z nazwy pułkowi pancernemu w Braniewie. Przekazano także rozkazem, żółte barwy pułkowe, żółte proporce, odznakę pułkową i tradycje ułańskie z okresu II RP. Od tego czasu datuje się w Braniewie powstałą Jednostkę Wojskową, która przyjęła nową nazwę: 27 Zmechanizowany Pułk Ułanów im. króla Stefana Batorego. Stało się to jeszcze przed rehabilitacją sądową ostatniego dowódcy AK rtm. „Nieczaja”, a jego fotografia zawisła na centralnym miejscu w Sali Tradycji tegoż pułku. Po wejściu Polski do NATO i po reorganizacji w armii w dniu 25 września 1995 roku, 27 pułk ułanów zmechanizowanych zmienił nazwę na nową: 9 Brygada Kawalerii Pancernej im. króla Stefana Batorego dalej zachowując barwy, proporce i odznakę pułkową oraz tradycjach 27 p. uł. z Nieświeża. Dowódca rtm. Zdzisław Nurkiewicz pozostał na w Sali Tradycji na swoim dawnym uroczystym miejscu. Od roku 1991 do chwili obecnej kombatanci AK, ułani i rodzina ostatniego dowódcy uczestniczy w corocznym Święcie 9 BKP, które jest obchodzone każdego 27 września danego roku.
Poczet Sztandarowy „Batory” z 9 BKP w Braniewie. Sztandar 27 p. uł. im. króla Stefana Batorego w Braniewie. Obok
D-ca Pocztu por. Jacek Maludziński. Dawny partyzant podkomendny rtm, „Nieczaja” uł./por. „Żbik”
Marian Podgóreczny – chorąży Sztandarowy 1943-1945 r.
Herb Króla Herb Rodu Powojenna Odznaka AK Foto: Braniewo 9BKP im. króla Stefana Batorego Znaczek-proporzec
Stefana Batorego. Radziwiłłów. 1943 –1945 Brygady ze Sztandarem 27 p. uł. Autor. (Dnia 27. 09. 2003 r.) noszony na berecie.
„Stołpeckiej” i podległych 9 BKP w Braniewie.
Pułków liniowych AK.
Foto: Braniewo 27.09.2003 r . Autor w Sali Tradycji 9BKP im. króla Stefana Odznaka 9 Brygady Kawalerii Pancernej im. króla
Batorego, która przyjęła po 27 p. uł. z Nieświeża Sztandar Pułku , barwy, Stefana Batorego z Braniewa III RP.
odznakę oraz patrona, Ku chwale oręża i kawalerii polskiej.
Poczet Sztandarowy ze Sztandarem 27 pułku ułanów wraz z Buńczukiem Tatarskim w trakcie uroczystości Święta Brygady
w Jednostce Wojskowej 9 BKP im króla Stefana Batorego w Braniewie 2005 rok. Sztandar posiada szarfę z wymienionymi polami
bitew z okresu konspiracji AK 1943 – 1945 .
cd. Żurawiejki braniewskie jn. autora strony ®
24. Duża buźka dla elewa 25. W Braniewie na północy, 26. Ci co noszą żółte znaki, 27. Jest rocznica dziś dziesiąta,
Dzielny ułan jest z Braniewa. Nikt ułanom nie podskoczy. To z Braniewa są chłopaki. A świętuje nam dziewiąta.
28. Mają czołgi, mają konie, 29. Astrachancu nie dotarty, 30. Już w Braniewie się odrodziła 31. Przy Sikorskiego kwaterują,
Wszystko pięknie wyszkolone. Jest już rok 2004-y. Brygada ułanów Radziwiłła. Służby swojej nie pilnują.
32. Czołgiem dzisiaj manewruje, 33. Jazda konna Batorego, 34. Nie idziemy na wojenkę, 35. Do Iraqu chcą wyjechać,
Szablę zgubił i nie czuje. Jest przykładem dla każdego. Bo w Braniewie mam panienkę. Żółtą barwą tam „zamieszać”
Komentarz i opis wg zebranych danych historycznych / M. D. Zapolski - Nurkiewicz.
Sporządził : zapnurkm@op.pl
Uwaga: bez zgody autora nie kopiować i przekazywać do celów publicznych. Praca jest chroniona. 2007 r.
Proszę o opinie komentarze i kontakt.
Autor – Maciej Downar Zapolski – Nurkiewicz. Dnia 15. 02. 2007 rok.
Fotografie z okresu spotkań z podkomendnymi ułanami 27 pułku ułanów AK odbywającymi się w Puszczy Kampinoskiej we Wierszach i w Budach
Zosinych k/ Jaktorowa. Na zdjęciach rtm. „Noc-Nieczaj” Zdzisław Nurkiewicz z lat siedemdziesiątych XX wieku.
Ostatnio i obecnie: Patron Jednostki wojskowej : 27 p. uł. AK w konspiracji, 27 zmech. p. uł., z Braniewa oraz jest Patronem 9 BKP z Braniewa.
Obraz przedstawia: króla Stefana Batorego. Na obrazie J. Matejki Hołd pod Pskowem po zwycięstwie nad Moskalami nad Carem Iwanem Groźnym . Król Batory prowadził trzy kampanie przeciwko Moskwie w: 1579, 1580, 1581.
Rządził w Polsce od 1576 rok, aż do śmierci.
Niedźwiedź na zachodzie stanowił symbol imperium carskiego a potem imperium sowieckiego. Obraz Batory pod Pskowem – malarska wizja J. Matejki zwycięstwa Polski [1582] nad Rosją. Król Batory trzyma nogi na skórze niedźwiedzia. Obok leży flaga rosyjska. Wysłannik Papieża nuncjusz Possewino – symbol ignorancji Zachodu wobec przebiegłości i siły Rosji. Ks. Possewino doprowadził do pokoju, który uratował Rosję od klęski zadanej przez rycerstwo – ( i kawalerię ) polską i sprzymierzonych króla Polski Stefana Batorego. Ur. 27. IX. 1533 zm. 12. XII. 1586 r. Pochowany został w katedrze na Wawelu.
B I B L I O G R A F I A
- Zarys Historii Wojennej – 31 pp. im. Strzelców Kaniowskich / Biblioteka Narodowa w W-wa. II/330997,
- Przegląd Kawalerii – Fryderyk Mally – Londyn,
- 27 p.uł. im. Króla Stefana Batorego – Zbigniew Gnat-Wieteska,
- Nieświeskie Wspomnienia Ułańskiej Córki – Zofia Dillenius,
- Bez Ostatniego Rozdziału 1939 – 1946 – Władysław Anders,
- Kawaleria AK w Kampinosie 1944 – Zygmunt Koc,
- Zagłada IV Odcinka – Cezary Chlebowski,
- Wachlarz – Cezary Chlebowski,
- Bitwa Pod Mławą – Ryszard Juszkiewicz,
- Pamiętniki dowódcy / Straszny Dwór – Zdzisław Nurkiewicz,
- Nowogródczyzna w Walce 1940 – 1945 – Janusz Prawdzic Szlaski,
- Rapsodia Żoliborska – Stanisław Podlewski,
- Powstanie Warszawskie – Lesław M. Bartelski,
- Ludzie Wojna i Medycyna – Adam Majewski,
- Drogi Cichociemnych – [wyd. III. Londyn 1972] – Rozd. X. Str. 299.
[Tu napisano: Trzonem Grupy Kampinos były: 27 i 23 pułk uł. oraz 78 pp.] - tak pisząc wspomina Adolf Pilch. „Dolina”
- Moje niezwykłe Ucieczki – Narcyz – Kazimierz Murowiecki,
- Kampinos – Palmiry – K.A.W / Warszawa 1977 r.
- Nad Niemnem i Oszmianką – Tadeusz Gasztold,
- Puszcza Nalibocka – Tadeusz Gosztald,
- Wywiad udzielony w Paryżu 1984 – Adolf Pilch,
- Na Ziemi Nowogródzkiej – Kazimierz Krajewski,
- Podwarszawscy Partyzanci – Józef Krzyczkowski,
- Partyzanci Trzech Puszcz – Adolf Pilch,
- Na Koniu i Pod Koniem – Marian Podgóreczny,
- Kombatanckie Zeszyty Historyczne / Nr 8 Rok 2 Warszawa - Grudzień 1993 –
Okręg Radomsko – Kieleckim „Jodła” – Ryszard Celmer,
- 27 Pułk Ułanów im Króla Stefana Batorego 1920 – 1939 – Krzysztof Kowerko,
- Szlakiem Narbutta – Biuletyn ŚZŻ AK w W-wa,
- Niemen Rzeka Niezgody Polsko – sowiecka wojna partyzancka 1943-1944 – Zygmunt Boradyn,
- Nowogródzka Brygada Kawalerii 1920 – 1939 – Jerzy Jarząbkiewicz i Grzegorz Łukomski,
- Wspomnienia Nieświeskie I i II tom – Stowarzyszenie Nieświeża W-wa,
- Stefan Wyszyński Prymas Kampinosu – Maciej Patkowski,
- Kronika Ruchu Oporu w Wioskach Gm. Czosnów k/W-wy – Zenon Bartosiński,
- Zgrupowanie Stołpecko Nalibockie 1939 – 1945 – Stanisław Piszczek,
- Wywiad z Adolfem Pilchem/Przekaz Wileński – Marian Podgóreczny,
- Zdzisłwa Nurkiewicz „Noc-Nieczaj” –Downar Zapolski Maciej–wg. odzyskane archiwa Zdz. Nurkiewicza,
- Westerplatte - artykuł o Zdz. Nurkiewiczu – Pismo ŚF PK /ISSN 1231-3564 – Jan Marszałek,
- Szlakiem 27 Pułku Ułanów AK / Wspomnienia – Longin Chimorodo,
- Rapsodia puszczańska / wywiad z por. Longinem Chimorodo z 27 p. ul. – Alicja Wierzbicka,
- Dokumenty z Procesu Zdz. Nurkiewicza – arch. rodziny,
- My z Nieświeża Wspomnienia Mieszkańców Puław – Andrzej Tołpyho,
- Akt IPN poszkodowanego Zdzisława Nurkiewicza – arch. rodziny – 14 tomów, (ogólnie).
- Wyrok z rehabilitacji wraz z uzasadnieniem – Zdzisława Nurkiewicza – arch. rodziny,
- Inne Oblicza historii. ISSN 1734 – 9060 Historia Przemilczana / Partyzanci Puszczy Nalibockiej,
Współpraca AK z Niemcami – red. nacz. Janusz Gdański – strona internetowa / www.ioh.pl.
Zdjęcia:
Str. 1 zbiory własne, str. 2 zbiory własne + wycinek mapy drogowej Białorusi, str. 3 zbiory własne + nutki ze strony internetowej pt. żurawiejki, str. 4 zbiory własne, str. 5 zbiory własne w tym foto płk. A. Zakrzewski z książki Zarys … 27 p. uł. Zbigniew Gnat-Wieteska + foto gen. Z. Podhorski strona internetowa, + gen. St. Rostworowski – strona internetowa, + zaświadczenie o leczeniu z akt IPN, str. 6 zbiory własne, str. 7 zbiory własne, str. 8. zbiory własne, str. 9 zbiory własne + mapka kopia R. Celmer, str. 10 zbiory własne, str. 11 zbiory własne, str. 12 zbiory własne, str. 13 zbiory własne, str. 14 zbiory własne + znaczek brygady z książki Partyzanci Trzech Puszcz A. Pilch, str. 15 zbiory własne, str. 16 Zbiory własne + akta IPN, str. 17 zbiory własne, str. 18 zbiory własne, str. 19 zbiory własne, str. 20 zbiory własne, str. 21 zbiory własne, str. 22 foto-pomnik Biuletyn Info. Gm. Czosnów, str. 23 zbiory własne, str. 24 zbiory własne, str. 25 zbiory własne, str. 26 zbiory własne.
Żurawiejki – zapiewajły : część opisana jest z okresu II RP, następne są autorstwa autora strony.
,
sobota, 2 kwietnia 2016
R W E - trochę Historii
Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa w świetle propagandy okresu stalinowskiego
JUSTYNA KAŃCZUKOWSKA
Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa
[RWE] to jedna z najbardziej zagadkowych i niedocenianych redakcji w
dziejach polskiego dziennikarstwa. Jej historia jest pełna paradoksów.
Na pozór zwyczajne radio, w którym każdy mógł znaleźć coś dla siebie -
wiadomości, słuchowiska, audycje publicystyczne, leciała muzyka, relacje
sportowe, a nawet prognozę pogody i wyniki losowań totalizatora jednak
przez władze komunistyczne uznane za bardzo niebezpieczne. Przedstawię
jak ogromną rolę odegrało RWE w życiu przeciętnego obywatela, a zarazem
pokażę sposoby i metody oczerniania rozgłośni przez prasę i władzę w
PRL. Ramy chronologiczne obejmują okres stalinizmu w Polsce 1949-1956, a
zarazem pierwsze lata działalności Radia.
W lutym 1949 r. powstała koncepcja
utworzenia prywatnej instytucji pod patronatem Stanów Zjednoczonych,
która miała na celu poparcie przywódców politycznych i intelektualistów z
Europy Wschodniej, przebywających na terenie USA, a działających na
rzecz przywrócenia swobód politycznych, społecznych i religijnych, które
zostały im odebrane. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był wysoki
urzędnik Departamentu Sprawiedliwości, George F. Kennan. Pierwszego
czerwca 1949 roku utworzono Narodowy Komitet ds. Wolnej Europy /
National Committee for a Free Europe. W chwili powstania liczył 44
członków. Nieoficjalną datą powstania pierwszego zespołu radiowego Głosu
Wolnej Polski jest 1 maja 1950 r. Wtedy to właśnie kierownictwo
powierzono Lesławowi Bodeńskiemu[1]. Siedzibą Komitetu, a zarazem radia,
był najwyższy ówczesny budynek świata - Empire State Building w Nowym
Jorku. Pierwszą audycję po polsku ,,Wolna Europa” wyemitowała 4 lipca
1950 roku. Nagrywane na taśmach i wysyłane do Niemiec, były emitowane z
jednej z anten w Lampertheim, w lesie pod Frankfurtem nad Menem. Antena
miała niewielką moc, ponadto programy były krótkie, zaledwie godzinne. Z
uwagi na taki tryb przygotowywanych audycji były mało aktualne. Dlatego
właśnie zrodził się pomysł przeniesienia radia do Europy i stworzenia
tam samodzielnego zespołu.
Budynki Radia Wolna Europa w Monachium - lata 50. XX w.
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Dziesiątego listopada 1951 roku Jan
Nowak[2] otrzymał oficjalny list proponujący objęcie stanowiska szefa
polskiej sekcji Radia Wolna Europa, która miała się mieścić
w Monachium. Program działalności radiostacji, ujęty przez Jana Nowaka w następujących punktach i poruszony na jednym z pierwszych spotkań redakcyjnych zawierał: ukazywanie prawdy historycznej, prostowanie fałszu, dostarczanie pełnej informacji o tym co dzieje się w Polsce i na świecie oraz walka z propagandą. Każdy ma prawo do swoich poglądów, ale w sprawach zasadniczych, takich jak niepodległość, demokracja, granice, jesteśmy zgodni i solidarni. Istotną role odgrywała troska o bezpieczeństwo słuchaczy. Nawet najlepsza audycja nie była warta ani jednego życia ludzkiego. Radio ma być odbiciem różnorodnych, a nawet sprzecznych opinii i ocen, bo tylko wtedy jest naprawdę wiarygodne.[3]
w Monachium. Program działalności radiostacji, ujęty przez Jana Nowaka w następujących punktach i poruszony na jednym z pierwszych spotkań redakcyjnych zawierał: ukazywanie prawdy historycznej, prostowanie fałszu, dostarczanie pełnej informacji o tym co dzieje się w Polsce i na świecie oraz walka z propagandą. Każdy ma prawo do swoich poglądów, ale w sprawach zasadniczych, takich jak niepodległość, demokracja, granice, jesteśmy zgodni i solidarni. Istotną role odgrywała troska o bezpieczeństwo słuchaczy. Nawet najlepsza audycja nie była warta ani jednego życia ludzkiego. Radio ma być odbiciem różnorodnych, a nawet sprzecznych opinii i ocen, bo tylko wtedy jest naprawdę wiarygodne.[3]
Uświadamianie narodu miało być równie
ważne - jeżeli nie ważniejsze - od czynnej walki przeciw uciskowi i
niesprawiedliwości. Pracownicy rozgłośni chcieli zaopatrzyć inteligencje
w ,,amunicję” - obawiali się tylko jednego, że owe informacje
zatrzymają się na inteligencji i młodzieży akademickiej, a nie trafią do
robotników i chłopów, bez których ruch odnowy prędzej czy później
będzie zdławiony.
Pierwsza audycja Rozgłośni Polskiej Radia
Wolna Europa została nadana z Monachium 3 maja 1952 roku. Pierwsza, a
zarazem jedyna wolna od zagłuszania, gdyż władze komunistyczne nie były
przygotowane na jej przyjęcie. Od tej chwili aż do 1994 r. radio stało
się alternatywnym źródłem informacji o wydarzeniach krajowych i
zagranicznych. Oznaczało to koniec monopolu aparatu władzy komunistów w
Polsce na dostarczanie informacji i kształtowanie poglądów. Ogromną
zaletą radia było to, że programy w całości były tworzone przez Polaków i
dla Polaków - dla przykładu w BBC[4] tłumaczono tylko teksty redagowane
przez Anglików.
Inauguracja działalności Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w Monachium
- 3 maja 1952 r.
- 3 maja 1952 r.
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Pytaniem zadawanym sobie przez długie
lata przez wszystkich był wpływ Amerykanów na działalność rozgłośni. "W
chwili powstania Komitetu Wolnej Europy nie została zawarta żadna umowa i
rząd nie wydał przepisów określających zasady współpracy miedzy
Departamentem Stanu, CIA[5] i Komitetem”[6]. Związek RWE z CIA, został
ujawniony i zerwany dopiero w roku 1971. Do tej pory tajemnicą
poliszynela było, że radio w znacznej cześć finansowała Centralna
Agencja Wywiadowcza. Wiedzieli o tym kongresmani, dziennikarze i
waszyngtońskie koła polityczne, ale oficjalnie mówiono, że radio
utrzymuje się z funduszy prywatnych, a mówienie wprost o jej istnieniu
było swojego rodzaju zdradą. Jan Nowak został zapewniony przez
Griffitha, że RWE nie będzie przykrywką dla działalności wywiadowczej.
Jak sam mówi: "było mi obojętne, z jakiego źródła RWE dostaje pieniądze,
dopóki - w moim przekonaniu - radio służy wspólnym interesom polskim i
amerykańskim”[7]. Zależało im na jawności i wiarygodności źródeł, z
jakich korzystają przy tworzeniu wiadomości puszczanych na antenie. "W
ciągu 24 lat mojej pracy w RWE nie odczuwałem tam obecności CIA. Źródło
funduszy stanowiło jedyny ukryty aspekt naszej działalności. Wszystko
inne nie różniło się od funkcjonowania normalnej radiostacji. (...).
Układ, jaki powstał miedzy CIA a RWE, sprzyjał autonomii Rozgłośni
Polskiej, która mogła służyć polskim aspiracjom do wolności i
demokracji, zgodnym zresztą z ówczesnymi interesami Stanów
Zjednoczonych".[8] Tę wypowiedź Jana Nowaka-Jeziorańskiego można
interpretować na wiele sposobów - wszystko zależy od tego jak spojrzymy
na interesy amerykańskie. Faktem jest, że jednym z powodów powstania
Komitetu był wzrost napięcia w stosunkach między Waszyngtonem a Moskwą.
Natomiast wpływ radia na wyzwolenie się spod władzy komunistycznej jest
ogromny i niepodważalny.
Inauguracja nadawania Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa
- Monachium, 3 maja 1952 r.
Od lewej: Lala Markowska, Wacław Radulski, Teresa Nowakowska, Jan Nowak-Jeziorański, Tadeusz Nowakowski, Zbigniew Krukowski, Janina Katelbach, Jan Markowski
- Monachium, 3 maja 1952 r.
Od lewej: Lala Markowska, Wacław Radulski, Teresa Nowakowska, Jan Nowak-Jeziorański, Tadeusz Nowakowski, Zbigniew Krukowski, Janina Katelbach, Jan Markowski
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa
Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Najważniejszym środkiem oddziaływania
emigracji na sytuację w Polsce było Radio Wolna Europa. Fakt ten nie był
obojętny dla rządu komunistycznego w Warszawie. Od samego początku a
nawet jeszcze przed wypowiedzeniem pierwszych słów na antenie, aż do
upadku PRL-u, byliśmy światkami ataków na RWE jako „kuźnicy kłamstw” i
„wylęgarni agentów, prowokatorów i szpiegów na służbie amerykańskich
hitlerowców”[9]. Represje wobec słuchaczy, aresztowania, walka z
szeptaną propagandą, zagłuszanie audycji, to tylko nieliczne grzechy
władz w Polsce tamtych lat. Wszystko to jest dowodem na to, jak bardzo
wielką rolę odgrywała owa radiostacja oraz informuje nas o tym, jak
ogromnym przeciwnikiem była dla komunistów. Miarą rosnącej popularności
rozgłośni było coraz częstsze powoływanie się na informacje zaczerpnięte
z Radia „Wolna Europa” np. podczas zebrań wiejskich, masówek w
fabrykach czy po prostu w czasie spotkań towarzyskich. Zdarzały się
przypadki transmitowania programów RWE w publicznych radiowęzłach, tylko
w marcu i kwietniu 1953 roku odnotowano 7 takich przypadków. Działo się
tak pomimo tego, że konsekwencje słuchania "Wolnej Europy" bywały - w
owych latach - naprawdę poważne.
Radio im. Buczek, bo tak żartobliwie
nazywano RWE, gdyż szum, buczenie i jazgot to dźwięki, które
towarzyszyły słuchaczom. Żadna akcja władz komunistycznych nie
pochłonęła tak ogromnych pieniędzy i wysiłku tylu ludzi, co zagłuszanie
rozgłośni pochodzących z zachodu takich jak Głos Ameryki, BBC, ale
przede wszystkim Rozgłośni Polskiej RWE. W Polsce na szeroką skalę
zagłuszanie ruszyło dopiero w 1952 r., gdy RWE rozpoczęło nadawanie
całodobowego programu. Audycje trwały w ciągu dnia dwa razy po 3 godziny
i raz po 6 godzin, a w niedzielę była jedna audycja trwająca ponad 16
godzin[10]. Wtedy to w Centralnym Zarządzie Radiostacji w Warszawie, z
inicjatywy ZSRR, powstał specjalny zespół do spraw zagłuszania, tworzyła
go ekipa kilkunastu inżynierów Politechniki Warszawskiej,
odpowiedzialna za tworzenie i udoskonalanie nowych a zarazem
skuteczniejszych zagłuszarek. Wzrost ilości nadajników w latach
1951-1955 był imponujący, przedstawiam to poniżej:
Liczba nadajników do zagłuszania RWE w latach 1951-1955
Data
|
Liczba nadajników
|
Łączna moc nadajników
|
Grudzień 1951
|
9
|
62kW
|
Sierpień 1953
|
29
|
355kW
|
Wrzesień 1955
|
249
|
1766kW
|
Źródło: Paweł Machcewicz, Walka z Radiem Wolna Europa, [w:] Aparat bezpieczeństwa wobec emigracji politycznej i Polonii, pod red. R. Terleckiego, Warszawa 2005, s. 15-16.
W wielu miastach były zainstalowane
krótkofalowe nadajniki o mocy 1-5 kW. Były one skonstruowane przez
inżyniera Szmita, za co autora odznaczono nagrodą państwową. Tzw.
"szmitówki" w Polsce były produkowane seryjnie, a montowane były na
budynkach państwowych, na przykład pocztowych. „Oprócz urządzeń
stacjonarnych od czerwca 1953 r. stosowano »nadajniki przewoźne«,
umieszczone na samochodach - w Warszawie, Radomiu, Wrocławiu i
Bielsku-Białej”[11]. W roku 1954, kiedy RWE nadawało szczególnie
niewygodne, dla władz komunistycznych w Polsce, audycje z udziałem
Józefa Światły[12], kładziono ogromny nacisk na sprawne zagłuszanie.
Jeden z ludzi pracujących w stacji zagłuszającej pisał tak: „Ten to nam
napsuł krwi. Wtedy w stacji działo się coś strasznego. Wszyscy stali na
baczność i tak jak normalnie kontrolowali nas, co godzinę, co pół czy
nadajnik poprawnie pracuje, to wtedy regularnie, co 5 minut, nawet, co
minut odzywał się telefon - że trzeba coś zrobić, że trzeba jeszcze
dokładniej przykryć”[13]. Natomiast już w roku 1956 zagłuszanie z terenu
Polski stopniowo słabło wraz z dojściem do władzy Gomułki, jednak nie
ustało, gdyż ciągle obowiązywała umowa o wzajemnym zagłuszaniu między
Polską a Związkiem Radzieckim. W czasie protestów politycznych i
strajków w czerwcu 1956 r. w Poznaniu żądano m.in. zniesienia
zagłuszania. Symboliczny charakter miało tu zniszczenie przez
demonstrantów w Poznaniu zagłuszarek mieszczących się na dachu Zakładu
Ubezpieczeń Społecznych przy ul. Dąbrowskiego[14].
Jeden z plakatów propagandowych wydanych w PRL-u,
dyskredytujących działalność Rozgłośni Polskiej RWE w Monachium
dyskredytujących działalność Rozgłośni Polskiej RWE w Monachium
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Najwięcej kontrowersji w Polsce jak i na
arenie międzynarodowej oprócz działalności radiowej Komitetu Wolnej
Europy wzbudziła tzw. „akcja balonowa” zapoczątkowana już w 1951 r.
Wtedy to po raz pierwszy wysłano za pomocą balonów broszury
propagandowe, które miały dotrzeć w okolice Pragi i Pilzna. Powtórzono
te działania po powstaniu w Berlinie i zamieszkach robotniczych na
terenie Pilzna w 1953 r. Na jesieni 1954 r. dział słowa drukowanego KWE w
Nowym Jorku rozpoczął na szeroką skalę przerzucanie do krajów bloku
wschodniego ulotek z propagandą antykomunistyczną. Akcja zyskała sobie
miano ,,wojny balonowej”. Pierwszego października rozpoczęła się
balonowa inwazja na Węgry (tzw. operacja „Fokus”) i Czechosłowację
(operacja „Veto”). Ulotki przedstawiały listę żądań politycznych i
ekonomicznych formułowanych na zachodzie w imieniu opozycji, działającej
rzekomo w tych krajach. Wiązało się to z niebezpieczeństwem wywołania
reakcji społecznych. Kolejnym krajem, do którego miały dolecieć balony,
była Polska.[15] Zawarte w ulotkach informacje o nieistniejących
organizacjach podziemnych wywołały niepokój i sprzeciw emigracyjnych
Polaków i Jana Nowaka, który jako dyrektor Rozgłośni Polskiej nie miał
wpływu na treści drukowane w Nowym Jorku, mógł występować tylko w roli
doradcy. Tymczasem broszury wysyłane w imieniu RWE obciążały jego i
ludzi, z którymi współpracował, odpowiedzialnością za ich treść. Pewne
było, że owe balony polecą do Polski. Jedyne, co pozostało zespołowi w
Monachium, to walka o to, aby przekazano w nich rzetelne informacje, a
nie materiały propagandowe, jak to miało miejsce w przypadku Węgier i
Czechosłowacji. Wzmożenie zagłuszania RWE spowodowane rewelacjami Józefa
Światły na temat działalności bezpieki i partii przekonały jednak
emigrację o konieczności przeprowadzenia „akcji balonowej” również na
terenie Polski. Nowak domagał się tylko od Amerykanów zrzucenia co
najmniej dziesięciu milionów egzemplarzy ulotek - bowiem masowość była
jedyną ochroną dla społeczeństwa polskiego przed represjami oraz
rozesłania do wszystkich redakcji pism polskich broszury z rewelacjami
Światły, aby uniknąć posądzenia o konspiracyjny charakter akcji.
Ostatecznie wysłano cztery miliony balonów. 12 lutego 1955 r., sześć
minut po godzinie trzeciej rano, chmura balonów wzbiła się w powietrze.
Informacje o balonach z broszurami Józefa Światły Za kulisami bezpieki i partii,
RWE podało tego samego dnia w dzienniku o ósmej rano, wtedy to bowiem
balony miały spaść na teren Polski (ich zasięg był uzależniony od
kierunku wiatru i warunków atmosferycznych). Według informacji dotarły
one na teren Górnego i Dolnego Śląska. Warunki, jakie stworzyli
komuniści w kraju, wymagały specjalnych sposobów i środków przekazywania
informacji oraz docierania do społeczeństwa. Nie była to akcja
polityczna - miała ona charakter informacyjny, a według tej nowej metody
„wróg” był całkowicie bezsilny. W swojej wypowiedzi na antenie Jan
Nowak podkreślił: „Nie stanie się natomiast nic złego, jeśli broszura
»Za kulisami bezpieki i partii« dotrze do przedstawicieli reżymu. Jest
ona w pierwszym rzędzie przeznaczona właśnie dla funkcjonariuszy
Bezpieczeństwa i aktywistów partyjnych”[16]. Chciał przez to podkreślić,
że nie ma takiej siły na świecie, która jest w stanie ukryć prawdę.
Urząd ds. Bezpieczeństwa Publicznego [UB]
do zbierania ulotek zmobilizował cały aparat bezpieczeństwa i aktyw
partyjny. W każdym powiatowym UB wyznaczano jedną osobę, odpowiedzialną
za koordynowanie akcją oczyszczania z antykomunistycznej propagandy.
Według danych, za każdą ulotkę dostarczoną do komendy Milicji
Obywatelskiej płacono 20 zł a za powłokę balonową 100
zł.[17] Rozprowadzanie i przekazywanie informacji wyczytanych z
biuletynów KWE było surowo zakazanie. Według UB broszury docierały
wszędzie, lista miast i miasteczek, gdzie zanotowano znalezione balony z
ulotkami lub same powłoki, była bardzo długa. Najwięcej z nich dotarło
na tereny zachodniej Polski, położone blisko granicy, ale spora cześć
trafiła również do centralnej Polski, a nawet południowo-zachodniej.
Może to wskazywać, iż skuteczność akcji balonowej i jej zasięg były
spore, nie tylko dzięki masowości, ale również szeptanej propagandzie.
„Jedną z istotnych cech »czarnej
propagandy« jest zatajanie i fałszowanie, źródeł informacji. W tym
właśnie celu »Departament Brudnej Roboty« wespół z Departamentem Stanu i
centralą wywiadu amerykańskiego powołał do życia szereg instytucji,
które, ukrywając się pod rozmaitymi nazwami, są w rzeczywistości
bezpośrednim narzędziem polityki agresji i »zimnej wojny« uprawianej
przez rząd Stanów Zjednoczonych (…). Taka jest między innymi geneza
utworzenia »Komitetu Wolnej Europy«, który prowadzi ożywioną działalność na odcinku »czarnej propagandy«”[18].
Ten cytat ma przedstawiać czytelnikowi istotę „czarnej propagandy”, w
której chodzi głównie „o zamęt, rozruch akt sabotażu”[19]. Kto miał być
szerzycielem „czarnej propagandy”? Według Stefana Arskiego - właśnie
RWE. Rozgłośnia stała się uniwersalnym symbolem zła, można było oskarżyć
ją o wszystko, co najgorsze z punktu widzenia realnego socjalizmu.
Twierdził, że „czarna propaganda”, jaką używały wszystkie „szczekaczki”
była dokładnie taka sama i miała na celu sprowadzić na złą drogę prawych
obywateli podatnych na manipulacje i kłamliwe obietnice. Jedyną
skuteczną walką było traktowanie ich wszystkich jak zdrajców i „głosy
Hitlera”. Arski zarzuca RWE, że zostało stworzone przez „kwiat
amerykańskiej czarnej reakcji, faszyzmu i imperialistycznej
zaborczości”[20]. Styl i język we wszystkich pracach na temat rozgłośni
był analogiczny. Oszczerstwa i przerysowania były główną bronią systemu.
Im więcej się działo w kraju, tym ataków było więcej. Nie dotarłam do
ani jednego tekstu, w którym prowadzono by jakąkolwiek dyskusję,
polemikę z radiem, formułowano jedynie oskarżenia i obelgi pod adresem
rozgłośni i ludzi, którzy ją tworzyli. Tendencyjność i przewidywalność
większości tekstów czyniło je mało wiarygodnymi. Jak określił to Michał
Głowiński, widać tu coś co nazwał ubeckimi fabułami „w minimalnym
stopniu liczy się ona z empirią i prawdopodobieństwem, i to nawet
wówczas, gdy wystylizowane na autentyk”[21].
Na potrzeby
propagandy komunistycznej w Polsce powstał skrót NCŁ (Nowojorskie
Centrum Łgarstwa). Używa go w swojej książce Bolesław Wójcicki [Sław],
Dla Wójcickiego pracownicy rozgłośni nie są już kłamcami, ale ich
działalność to coś znacznie więcej absolutna wolność od prawdy. Według
niego działalność RWE to spisek Niemców z Sudetów oraz wysiedleńców, w
celu odzyskania swoich terenów nieprawnie im zabranych po II wojnie
światowej. A każdy Polak słuchający ciągle jeszcze RWE, wg. Wójcickiego
ma odtąd absolutną pewność usłyszenia „głosu hitlerowca, wysiedlonego z
Polski czy Czechosłowacji, ziejącego nienawiścią do Polski i do naszych
granic, a posługującego się – »dro-o-o-o-dzy rrrr-o-da-cy! « –
wystrzępionym od obłudnych frazesów językiem emigracyjnego
zdrajcy.”[22]. Zniszczenie reputacji zespołu RWE w Monachium było
najprostszą metodą walki. Dzisiaj te publikacje są wymownym świadectwem
ówczesnej propagandy i dowodem na to jak bardzo zakłamany był obraz
przedstawiany Polakom przez komunistów, ukazujący fakty bardzo wybiórcze
lub nie ukazując ich wcale.
Bardzo szybko zdano sobie sprawę jak
wielkim zagrożeniem są informacje podawane przez RWE, dlatego właśnie
podjęto zakrojoną na bardzo szeroką skalę akcję propagandową
oczerniającą rozgłośnie i ludzi tam pracujących. W wyniku, czego powstał
szereg artykułów poruszających temat emigracji zdrady i działalności
RWE. W reżimowej prasie można zauważyć kilka powtarzających się
„zabiegów”. Po pierwsze nigdy nie używano pełnej nazwy Rozgłośnia Polska
RWE zwłaszcza przymiotnika „polska”. W ten sposób komuniści wyrażali
swój sprzeciw, gdyż w ich oczach rozgłośnia nigdy nie była synonimem
polskości. Zazwyczaj używano nazwy w języku niemieckim (Freie Europe)
bądź angielskim (Free Europe). Jednak najczęściej używanym określeniem
było: „szczekaczka”. Można się spotkać z wymiennie stosowaną nazwą "Głos
Ameryki" lub "RWE", mimo iż były to dwie różne rozgłośnie radiowe.
Miało to na celu odwrócenie uwagi od rozgłośni. Ataki na RWE występowały
falami. O pierwszej możemy mówić latem 1952 r., następna w czasie
wyborów w Polsce (październik 1952 r.). Później następuje przerwa, w
roku 1953 sporadycznie pojawiają się artykuły na temat RWE. Rewelacje
Józefa Światły na początku 1954 r., akcja balonowa i śmierć Stanisława
Talarka powodują wzmożoną aktywność prasy, która trwa do wiosny 1955 r.
Następnie, do końca 1956 r. ataki są rzadkie i mało wyszukane.
Dla podniesienia wiarygodności napisanych
artykułów na temat RWE „Express Wieczorny”, „Trybuna Ludu”, „Chłopska
Droga” i wiele innych gazet powoływało się na informacje w prasie
emigracyjnej, co miało na celu wzbudzenie w społeczeństwie większego
zaufania do podawanych informacji. Najczęściej były to fragmenty albo
poszczególne słowa wyrwane z kontekstu, nie odnoszące się w żadnym
stopniu do prawdy. Zdarzało się również, że ataki emigrantów na
rozgłośnie były inspiracją dla prasy komunistycznej. Jak mówił Jan Nowak
w wywiadzie udzielonym Alinie Grabowskiej w maju 1997 r. : „Słuchacz
albo czytelnik nie wierzył temu, co mówił reżim, ale cytowane organy
emigracyjne miały dużo większą wiarygodność. Szczególnie Klaudiusz
Hrabyk[23] specjalizował się w atakach na nas. A później się okazało, że
był od początku agentem reżimu.”[24].
„Nasze uchodźstwo polityczne poza
nielicznymi wyjątkami, jest funta kłaków nie warte z punktu widzenia
politycznego. Są to jakby złośliwe karzełki o spuchniętych głowach,
kombinatorzy najgorszej klasy, ludzie bez horyzontu i bez etyki, egoiści
i kołtuny, którzy brudnymi łapami, wydzierają sobie nawzajem Sprawę
Polską”[25]. Te zdania napisane przez Hrabyka, przytacza „Trybuna
Wolności”. Na podstawie tych tekstów polscy „dziennikarze” mogli
oskarżać RWE o wszystko, skoro nawet prasa emigracyjna w Stanach
Zjednoczonych nie uważała ich za radio godne uwagi. „Ekspress Wieczorny”
potwierdzał poglądy redaktora pisząc, że charakterystyka „szczekaczek”
jest bardzo trafna. Powołując się na prasę emigracyjną, do tego wydawaną
w Stanach Zjednoczonych, chcieli zniechęcić społeczeństwo do słuchania
RWE, ponieważ pracowali tam, według nich, zdrajcy narodu polskiego
„»Głos Ameryki« i jego filie w rodzaju monachijskiej szczekaczki »Wolna Europa«”[26].
Po raz kolejny możemy zaobserwować przypisywanie audycji RWE "Głosowi
Ameryki", nawet Jan Nowak pisze: „Poszczególne audycje były w prawdzie
atakowane, ale z reguły przypisywano je Głosowi Ameryki. Na przykład
cytaty z naszej audycji o Chopinie w serii
»Rzeczpospolita Młodych« zostały ściśle przytoczone przez »Życie
Warszawy« (4 VII 1952 r.), jako fragmenty audycji »Głosu Ameryki«.”[27].
We wspomnianym artykule tak określa się RWE: „Codziennie w określonych
godzinach, słychać na falach eteru głos kaczki-poliglotki (...). Ta
kaczka karmiona wyłącznie dolarami, ubóstwia oczywiście... bajki
bzdurne, lub – jeśli kto woli – bzdury bajeczne”[28]. W taki o to
twórczy sposób były dementowane informacje, podawane przez RWE, a
przypisywane Głosowi Ameryki. Audycje, na które powoływała się prasa
PRL-u były bardzo wybiórcze z punktu widzenia całej działalności
rozgłośni a poruszane tematy były błahe. Najczęstszą metodą było
podawanie wśród prawdziwych informacji jednej fałszywej tak, aby było ja
trudniej wyłapać, co powodowało, że stawała się prawdziwą. Można było
też zauważyć zabieg „ubierania” prawdy w różne komentarze tak, aby jej
obraz został wypaczony. Pojawiające się artykuły były albo bardzo
krótkimi lakonicznymi wzmiankami albo były długie i rozbudowane. Za
wspólną cechę, można uznać ich ponadczasowość, ponieważ przez wszystkie
lata działalności RWE tematyka artykułów się prawie nie zmienia, co
najwyżej dopasowywała się do bieżących wydarzeń. Pojawiają się dokładnie
te same określenia „radio-szczekaczka państw imperialistycznych”[29],
„amerykańsko-hitlerowscy »Polacy« z rozgłośni »Wolna Europa«”[30],
„chroniczny brak oleju w głowie redaktorów RWE”[31], „faszyści na
służbie amerykańsko-hitlerowskiej spółce podżegaczy wojennych”,
„gorliwi »wyzwoliciele« z Bonn (i Monachium)”[32],
„monachijska kuźnica kłamstw”, „monachijska ladacznica” i
„najpopularniejszy w świecie hitlerowski gramofon”[33].
Pisano wszystko, nie licząc się z
granicami przyzwoitości i dobrego smaku. Nawet wydarzenia niezwiązane z
działalnością można było tak pozmieniać i przedstawić, aby były
negatywnym obrazem RWE. Cała ta akcja miała na celu ukazać, że wszystko,
co mówią w eterze jest codziennym zestawem poleceń z Nowego Jorku.
Nieistotne były fakty, nikt nie sprawdzał dowodów, ciągle obowiązywał
ten sam język propagandy i pomówień. Żadne bariery nie obowiązywały.
Można się zastanowić, czyj to w końcu jest „bełkot”, RWE czy władzy
komunistycznej? Przez cały opisywany okres prasa polska próbuje
udowodnić swoim czytelnikom, że RWE wykonuje polecenia na zmianę albo
„odwetowców z Bonn” albo „amerykańskich hitlerowców”, o ile dla władzy
nie jest to jedno i to samo. W 1952 r. pisano, że rozgłośnia musi
przedstawiać swoje teksty „starym i nowym hitlerowcom z Bonn”[34] zanim
trafią do słuchaczy. W owym artykule zadano pytanie, dlaczego Wolna
Europa nazywa się, „Freies Europa”, otóż według komunistów miało to
związek z napisem, jaki widniał na bramach hitlerowskich obozów
koncentracyjnych w Oświęcimiu, Treblince itd. – „Arbeit macht frei”[35].
Dla przykładu, kilka lat później oskarżenia pozostają te same.
Opisywano ludzi, którzy ulegli propagandzie RWE „Wątpliwości kiełkowały z
nasion rzuconych przez wroga trującej propagandy, preparowane przez
siewców kłamstwa i prowokacji z różnych »głosów Ameryki«, »BBC«, »wolnej
europy«. Propaganda wojenna”[36]. Podkreślając jak wielkie nieszczęście
spotkało te osoby, ponieważ uwierzyli w słowa płynące z Monachium.
„Eks - Polacy (…) sprzedający się diabłu
ciałem i duszą (…) wykonując posłusznie wszystko, co im panowie
każą”[37]. Komuniści oskarżają emigrantów o to, że byli kontrolowani
przez Amerykanów i adenauerowców, ale nie zastanowią się, przez kogo
były kontrolowane władze w Polsce. Nie ma nawet próby dyskusji, nie
obchodzi autora tego artykułu prawda, zapomniał tylko o jednym, że sam
piszą swoje teksty pod dyktando komunistów a oni dostają instrukcje
prosto z Kremla. Autor twierdzi, że RWE miało dwóch panów, pierwszy to
Amerykanin a drugi to niemiecki imperialista, zapomniał napisać o tym,
dla kogo on pisał i kto był jego panem. Czasami ma się wrażenie czytając
prasę reżimową, że czyta się w kółko jeden artykuł coś w stylu déja vu.
„Hiena przekształciła się w
krokodyla”[38], otóż z tego, co wiadomo zoologom krokodyle nie żyją w
Europie, ale „chcielibyśmy sprostować: pokrewny tym zwierzętom typ - co
prawda ohydniejszy - gnieździ się na naszym kontynencie”[39]. Jak
widzimy komuniści zlokalizowali „krokodyla” w Europie i to jak piszą
najohydniejszego z możliwych, oczywiście była nim Rozgłośnia Polska
Radia Wolna Europa czyli według nich „Freies Europa”. Nieużywanie
polskiego odpowiednika nazwy i pomijania określenia „Polska” było
celowym zabiegiem propagandowym, mającym pokazać, że dla władz w Polsce
nie była to Polska Rozgłośnia i nigdy taka nie będzie. Paradoksem było
to, że artykuł przedstawia emigrantów jako ofiary rządu londyńskiego,
którzy uwierzyli w słowa: „nie wracajcie do kraju! Czeka was tam, nędza i
więzienie. Natomiast tu - dobrobyt i szczęśliwa przyszłość.”[40]. Ci,
co byli słabsi uwierzyli i zatrudnili się w RWE.
Bardzo cenną pozostałością po
działalności PRL-u są całe zbiory plakatów i karykatur. Ataki mediów i
wydawnictw PRL na Radio "Wolna Europa" trwały niemal do końca lat
osiemdziesiątych XX w. W tym czasie powstało tyle prac graficznych, że
starczyłoby na zorganizowanie dużej wystawy.
Rys. nr 1
Źródło: „Chłopska Droga",14 grudnia 1952 r.
Rysunek nr 1 typowym dla PRL-u
przedstawieniem pracownika RWE. Poprzez utożsamienie osoby ze znakami
faszystowskimi i odrażającym wyglądem chciano zdyskredytować
dziennikarzy z rozgłośni. Przyglądając się „osobnikowi” na tym rysunku
powinien pojawić się na twarzy odbiorcy uśmiech i lekkie zniesmaczenie.
Bardzo trudno zrozumieć, co kierowało autorem, aby to tak przedstawić.
Patrząc z perspektywy czasu wzbudza to oburzenie. Natomiast pamiętać, że
gazety w tamtych latach wszystko, co było związane z szeroko pojętym
zachodem, w 90 % utożsamiali ze złem, czyli np. z hitleryzmem[41]. Aby
potwierdzić, przedstawiam rysunki nr 2 i 3, które były utrzymane w
podobnej tematyce. W tym wypadku jednak trzeba zwrócić uwagę na to, że
to nie pracownik rozgłośni jest utożsamiany z hitlerowcem, on tylko
wykonuje jego polecenia.
Rys. nr 2
(rys. I. Witz)
Źródło: „Życie Warszawy” 8 XII 1952.
Rys. nr 3
Źródło: „Szpilki” 13 III 1955.
Rys. nr 4
Klnie przez radio burżuj-stryj:
„Wszystkie plany w Polsce rwij!”
Źródło: „Chłopska Droga” 17 II 1953 r.
Kolejny rysunek (nr 4) jest mniej
wymowny, ale to wcale nie o znaczy, że ataki na RWE umilkły. Opatrzony
jest niejednoznacznym komentarzem. Można go rozumieć na wiele sposobów.
Pierwszym, jaki przychodzi na myśl to ten, że dla RWE pracują szpiedzy, a
słuchają ją tylko dywersanci. Czyli potwierdzają wcześniejsze
oskarżenia pod adresem rozgłośni wysuwane przez prasę reżimową.
Na dowód tego, że wszystko, co się mówi w
RWE pochodzi od Amerykanów powstał kolejny rysunek nr 5. Zakładając, że
byłabym jego odbiorcą, uznałabym to za bardzo obraźliwe. To już nie
jest atak na RWE, ale właściwie obraz pogardy dla polskiego
radiosłuchacza. Ponieważ według komunisty, Amerykanie dążą do rozpętania
trzeciej wojny światowej, a jako głównego wroga w niej widzą Polskę
więc każdy, kto ich słucha jest po prostu głupcem i zdrajcą narodu
polskiego. Takie poglądy głosiły wszystkie reżimowe gazety. Tym samym
przedstawienie Polaka w takiej sytuacji jest brakiem umiaru i dobrego
smaku.
Rys. nr 5
Źródło: „Szpilki” 28 IX 1952
Tak jak w większości artykułów rysunek
przestawia związek RWE z hitlerowcami. Mimo, że od wojny upłynęło już 8
lat ciągle, żywy pozostaje obraz Niemca – hitlerowca jak największego
wroga wolności, życia i Polaków. Bez najmniejszego zawahania
wykorzystują to władze w Polsce Ludowej do osiągnięcia swoich celów.
Stos kartek w ręku Polaka-emigranta opatrzony tytułem Bajki z palca wyssane jednoznacznie stara się przekazać, o czym się mówi w rozgłośni i skąd się to bierze.
WĘDRÓWKA DUSZ
Lucyfer w piekle rzekł: „Goebbelsie,
W Josepha Światło dzisiaj wciel się”,
Posłuchał, widać, duch kulasa
I znowu dziś w eterze hasa.
Przez Światło, jasne to jak dzień,
Przemawia dziś Goebbelsa cień.
Źródło: Tadeusz Polanowski, „Głos Pracy”, 7 III 1955 r.
Joseph Paul Goebbels - nazistowski
minister propagandy, wysoki dygnitarz hitlerowski i jeden z najbliższych
współpracowników oraz doradców Adolfa Hitlera. W tym wypadku porównanie
byłego urzędnika UB w Polsce do ministra propagandy jest bardzo
pomysłowym zabiegiem. Jak widać nawet swoich potrafią „kąsać”, jeśli
tylko zdradzają największe tajemnice działania systemu komunistycznego.
Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa
nadawała najdłużej swoje programy ze wszystkich podobnych jej
instytucji, miała najliczniejsze grono radiosłuchaczy. Najważniejszym
celem było przekazanie prawdziwych informacji za „żelazną kurtynę”.
Jeśli zatem czytamy: „Powoli dojrzewałam do tego, żeby zupełnie izolować
się od oficjalnej propagandy. Nie mogłam znieść tego kłamstwa. Jeśli
ktoś na ciebie patrzy i kłamie, z całym cynizmem, to jest to coś tak
obezwładniającego, że człowiek czuje się zupełnie bezradny”[42], można
uznać, że ich działalność była naprawdę bardzo istotna.
Jedną z fundamentalnych zasad i siłą
systemu komunistycznego – totalitarnego było zapewnienie sobie monopolu
na dostarczanie informacji. W Polsce nie można mówić o monopolu władzy
na dostarczanie informacji, gdyż przez cały okres PRL istniały
alternatywne źródła informacji. RWE było de facto jedyną
redakcją, która miała tak nieograniczony dostęp do radioodbiorcy i tak
ogromny wpływ na jego życie nie tylko polityczne, ale również mentalno -
kulturowe. Jej dominująca rola w walce o wolność informacji, świadczy o
rzetelności i jakości nadawanych informacji. Rola Rozgłośni Polskiej
RWE polegająca na walce o wolność słowa a głównym jej celem było
ujawnianie zbrodni popełnianych przez służby bezpieczeństwa w Polsce. W
tej dziedzinie rozgłośnia była zdecydowanie na prowadzeniu w stosunku do
radiostacji na zachodzie. Audycje RWE zawierały wiarygodne i sprawdzone
informacje pochodzące z pierwszej ręki, np. o działalności UB na
podstawie relacji zbiegłego urzędnika Józefa Światły. Należy również
wspomnieć o roli, jaką odegrała rozgłośnia w obronie pamięci
historycznej oraz zapewnienia ciągłości w świadomości społecznej.
PRL atakuje Radio "Wolna Europa". Teksty, rysunki i karykatury z prasy, radia, telewizji i wydawnictw książkowych (Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum 2002, ISBN 83-7095-055-8) - książka opracowana przez Alinę Perth-Grabowską
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa
Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Nawet najbardziej skuteczna propaganda,
nie jest w stanie zatrzymać prawdy zwłaszcza, jeśli mówimy o
propagandzie komunistycznego reżimu w Polsce. Stworzony przez komunistów
obraz rozgłośni i jej pracowników był zbyt tendencyjny i obelżywy, aby
można było mówić o jego wiarygodności.
Jak podkreślał Władysław Bartoszewski,
"tajny współpracownik RWE" w kraju w latach 1963-1989, rozgłośnia
odegrała kluczową rolę w walce o duchową suwerenność narodu polskiego. A
wynikiem bezkrwawej bitwy, jaką prowadziła przez 37 lat swojej
działalności było powstanie niepodległej III Rzeczpospolitej.
Nie sposób nie wspomnieć tu o ogromnej
roli, jaką odegrał Jan Nowak-Jeziorański w walce z systemem
komunistycznym, człowiek bardzo inteligentny starający się kierować:
prawdą, wiarą i uczciwością w stosunku do swoich słuchaczy. To dzięki
niemu i jego niezłomnym zasadom RWE zyskała tak ogromną popularność.
Jak pisał Andrzej Gwiazda[43]: „ Pamiętam
jak bledli znajomi, jak drżały im ręce, gdy zapominałem wyłączyć
radioodbiornika przed wprowadzeniem ich do pokoju. Lecz pomimo strachu
słuchaczy było wielu. (...) Wystarczyło w kolejce lub w tramwaju zanucić
fragment melodii lub powtórzyć drobny urywek, na przykład Hemara, aby
wywołać przestrach, ale jednocześnie uśmiechy i porozumiewawcze
spojrzenia. (...) Niemożliwe jest ustalenie, jacy byśmy byli i jakbyśmy
myśleli, gdyby RWE nie nadawało. (...) Ludzie wolnego świata nigdy nie
zrozumieją, jakie znaczenie miały dla nas te audycje. Tak jak nikt, kto
nie siedział w wiezieniu z betonowym spacerniakiem, nie zrozumie, jak
wiele znaczy dziurka wielkości grochu wybita w blendzie, przez która,
można zobaczyć kawałek zielonego drzewa, jadący samochód”[44].
JUSTYNA KAŃCZUKOWSKA
Uniwersytet Wrocławski
Wrocław
Kierunek: Historia
BIBLIOGRAFIA:
Źródła:
Dokumenty
Aide-Memoire do prezesa Rady Politycznej
Jerzego Zdziechowskiego w sprawie programów RWE z dn. 18 XI 1951
(projekt opracowany przez J. Nowaka- Jeziorańskiego), ZNiO we Wrocławiu, Arch. J.N, sygn. 2/99/3.
Bodeński Lesław, Jak powstało Radio Wolna Europa, maszynopis [w:] ZNiO we Wrocławiu, Arch. J.N., sygn. 2/99/1.
Centrum władzy. Protokoły posiedzeń kierownictwa PZPR wybór z lat 1949-1970, oprac. Antoni Dudek, Aleksander Kochanowski, Krzysztof Persak, Warszawa 2000.
Opinie o Radiu Wolna Europa, wyniki badań OBOP-u z IV 1992.
Opening radio play 3 Maja 1952 autorstwa T. Nowakowskiego, maszynopis [w:] ZNiO we Wrocławiu, Arch. J.N., sygn. 4/99.
Operation Spotlight ( przemówienie wygłoszone przez Jana Nowaka w dn. 12 II 1955 r. na antenie RWE), maszynopis [w:] ZNiO we Wrocławiu, Arch. J. N., sygn. 15/99/4-5.
Przemówienia admirała Harolda Millera na otwarcie RWE, maszynopis [w:] ZNiO we Wrocławiu, Arch. J.N., sygn. 4/99.
Radio, maszynopis [w:] ZNiO we Wrocławiu, Arch. J.N.2/99/3
Wspomnienia, wywiady, pamiętniki i listy:
Archiwum Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich.
Nowak-Jeziorański Jan, W poszukiwaniu nadziei, Warszawa 1993.
Nowak-Jeziorański Jan, Wojna w eterze- wspomnienia 1948-1956, t.1, Kraków 1991.
Nowak-Jeziorański Jan, Giedroyc Jerzy, Listy 1952-1998, wybór, oprac. i wstęp Dobrosława Platt, Wrocław 2001.
http://www.wolnaeuropa.pl – oficjalna strona internetowa Radia Wolna Europa.
Artykuły
Drygas Maciej J., Fale w eterze, „Karta” nr 38 (2003).
Nowak-Jeziorański Jan, RWE a CIA, „Karta” nr 38 (2003).
Prasa polska za lata 1952-1956:
"Chłopska Droga"
"Ekspress Wieczorny"
"Nowa Wieś"
"Trybuna Ludu"
"Trybuna Wolności"
"Szpilki"
"Sztandar Młodych"
"Życie Warszawy"
Prasa emigracyjna za lata 1952-1956:
"Dziennik Polski" [Detroit]
"Kultura" [Paryż]
"Orzeł Biały" [Londyn]
Reportaże:
Radio Wolna Europa-pożegnanie rozgłośni (reportaż z pożegnania rozgłośni nakręcony przez Telewizję Poznań w czerwcu 1994 r.)
Opracowania:
Aparat bezpieczeństwa wobec emigracji politycznej i Polonii, pod red. Ryszarda Terleckiego, Warszawa 2005.
Arski Stefan, Uwaga! Radiodywersja!, Warszawa 1953.
Arski Stefan, Targowica leży nas Atlantykiem, Warszawa 1952.
Azembski Mirosław, Wolanowski Lucjan, Czy Stanisław Talarek musiał umrzeć, Warszawa 1955.
Błażyński Zbigniew, Mówi Józef Światło-za kulisami bezpieki i partii 1940-1955, Londyn 1986.
Głowiński Michał, Pismak 1863 i inne szkice o różnych brzydkich rzeczach, Warszawa 1995.
Hajdasz Jolanta, Szczekaczka, czyli Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa, Poznań 2006.
Machcewicz Paweł, Emigracja w polityce międzynarodowej: Druga wielka emigracja 1945-1990, Warszawa 1999.
Morawski Jerzy, Głos z Monachium, Warszawa 1993.
Paczkowski Andrzej, Pół wieku dziejów Polski, Warszawa 2007.
PRL atakuje Radio "Wolna Europa", pod red. Aliny Grabowskiej, Wrocław 2002.
Semelin Jacques, Wolność w eterze, Lublin 1999.
Tu Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa, pod red. Andrzeja Duszy i Krzysztofa Dobreckiego, Konin 1995.
Uniwersalny słownik języka polskiego, pod red. S. Dubisza, Warszawa 2006.
Urban George, Radio Wolna Europa i walka o demokrację, Warszawa 2000.
Wokół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Materiały konferencji naukowej, pod red. Władysława Stępniaka, Warszawa 2002.
Wójcicki Bolesław, Tak to wygląda z bliska, Warszawa 1954.
50 lat Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Materiały sesji jubileuszowej, pod red. Darii Nałęcz, Warszawa 2003.
PRZYPISY:
[1] Lesław
Bodeński - dyplomata, pierwszy sekretarz ambasady RP w Londynie, w
latach 1935-1939 kierownik Referatu Prasy Polskiej w MSZ, jeden z
organizatorów Sekcji Polskiej BBC, po wojnie emigrował do USA, [w:] L.
Bodeński, Jak powstało Radio Wolna Europa, maszynopis w ZNiO we Wrocławiu, Arch. J.N., sygn. 2/99/1.
[2] Jan Nowak - to jeden z
okupacyjnych pseudonimów Zdzisława Jeziorańskiego (1914-2005). Używany
był także po wojnie w czasie pracy w RWE. Miał on chronić przed
represjami rodzinę i przyjaciół z kraju, a jego banalność utrudniała
przypisanie go komukolwiek.
[3] Zasady te
najprawdopodobniej nie zostały zapisane w żadnym oficjalnym dokumencie,
cyt. za, J. Nowakiem- Jeziorańskim, Wojna w eterze, t. 1, s. 60.
[4] BBC - British Broadcasting Corporation (pol. Brytyjska Korporacja Radiofoniczna)
[5] CIA - Central
Intelligence Agency, (pol. Centralna Agencja Wywiadowcza)- rządowa
agencja służby wywiadowczej USA zajmująca się pozyskiwaniem i analizą
informacji o zagranicznych rządach, korporacjach i osobach
indywidualnych oraz opracowaniem, na ich podstawie tych informacji,
raportów dla instytucji rządowych USA. Agencją utworzył, w 1947 r.
prezydent Harry Truman.
[6] J. Nowak- Jeziorański, RWE a CIA, ,,Karta” nr 38 z 2003, s. 127.
[7] Ibidem, s.123.
[8] Ibidem, s.130.
[9] To tylko, niektóre
epitety na RWE pojawiające się nie tylko w polskiej prasie m.in. „Życiu
Warszawy”, „Trybunie Ludu”, ale również w gazetach emigracyjnych
pisanych przez polaków na obczyźnie m.in. „Dzienniku Polskim”.
[10] M. J. Drygas, Fale w eterze, „Karta” nr 38 z 2003, s. 102.
[11] P. Machcewicz, Walka z Radiem…, s. 15.
[12] Józef Światło - urodzony
w żydowskiej rodzinie, w 1905 roku. Przed II wojną światową
współpracowała z ruchem komunistycznym. Wysoki funkcjonariusz
Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, m.in. wicedyrektor Departamentu
X Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Obawiając się czystek po
aresztowaniu Ławrientija Berii w 1953 roku, uciekł na Zachód podczas
podróży służbowej do Berlina Wschodniego. W 1954 r. wygłaszał w Radiu
Wolna Europa pogadanki o działalności UB. Uzyskał azyl polityczny w USA.
Zmarł w 1975 r. [źródło:
http://www.polskaludowa.com/biografie/Swiatlo.htm]
[13] Opowiada Kazimierz Siczek [w:] M. J. Drygas, op. cit., s. 99.
[14] J. Hajdasz, Szczekaczka, czyli Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa, Poznań 2006, s. 235.
[15] P. Machcewicz, „Akcja balonowa” [w:] Emigracja w polityce międzynarodowej: Druga wielka emigracja 1945-1990, W-wa 1999, s. 112-122.
[16] Operation Spotlight (
przemówienie wygłoszone przez Jana Nowaka w dn. 12 II 1955 r. na
antenie RWE), ZNiO we Wrocławiu, Arch. J. N., sygn. 15/99/4-5.
[17] Notatka dotycząca pracy wrogich radiostacji w jęz. Polskim, ZNiO we Wrocławiu, Arch. J. N., sygn. 15/99/2.
[18] S. Arski, Uwaga! Radiodywersja!, Warszawa 1953, s. 24.
[19] Ibidem
[20] Ibidem, s. 25.
[21] M. Głowiński, Pismak 1863 i inne szkice o różnych brzydkich rzeczach, W-wa 1995, s. 103.
[22] B. Wójcicki, Tak to wygląda z bliska, W-wa 1954, s. 371-374.
[23] Klaudiusz Hrabyk - jako
pierwszy złożył podanie w Komitecie Wolnej Europy jeszcze w
listopadzie, 1949 r., ale z miejsca został odrzucony przez Amerykanów,
był szefem Związku Dziennikarzy Polskich w USA i redaktorem „Dziennika
Polskiego” w Detroit. W 1958 wrócił do kraju i zaangażował się w
zwalczanie emigracji. Źródło: Jan Nowak-Jeziorański. Wojna w eterze.
[24] http://www.wolnaeuropa.pl/jnj-1997.html
[25] Cyt. za. Miedzy szakalami, „Trybuna Wolności” 23 IX 1952.
[26] Diabeł ubrał się w ornat, „Chłopska Droga” nr 50 z 14 XII 1952.
[27] J. Nowak-Jeziorański, Wojna…, s. 83.
[28] Kwa-kwa, ple-ple..., „Życie Warszawy” nr 159 z 4 IV 1952.
[29] Radio w służbie pokoju i socjalizmu, „Sztandar Młodych” 18 V 1953.
[30] Nic nowego – pod ciemna gwiazdą, „Nowa Wieś” 19 XII 1954.
[31] Ibidem.
[32] [Sław], Komu Krym nie służy, „Trybuna Ludu” nr 42 z 13 II 1955.
[33] Diabeł ubrał się w ornat, „Chłopska Droga” nr 50 z 14 XII 1952.
[34] Dlaczego »Freies Europa« nazywa się »Wolna Europa«?, „Życie Warszawy” nr 24, XI 1952 r,
[35] Ibidem.
[36] A. Pieczyński, Zielone bogactwo, „Trybuna Ludu” nr 47 z 15 II 1954.
[37] J. Rawicz, Drugi Pan, „Trybuna Ludu”, nr 288 z 1 XI 1954.
[38] Dlaczego zapłakał krokodyl, „Trybuna Ludu” nr 25 z 2 II 1955.
[39] Ibidem.
[40] Ibidem.
[41] Wnioski wyciągnięte na podstawie własnych obserwacji w czasie przeglądania prasy z lat 1952-1956.
[42] M. J. Drygas, Fale…, s. 118.
[43] Andrzej Gwiazda (ur.
14 kwietnia 1935 r. w Pińczowie) - działacz polityczny i związkowy.
Członek Komitetu Obrony Robotników, jeden z przywódców „Solidarności”. W
dniu ogłoszenia stanu wojennego, 13 grudnia 1981 r. został internowany.
Źródło: A. Paczkowski, op. cit., s. 272, 327-328.
Subskrybuj:
Posty (Atom)