WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
niedziela, 28 października 2012
R.i.P. chor. Muś * .. i Ty musisz
"Prokuratura wkrótce ujawni przełomowy dowód ?"
Po dwóch latach ale lepiej późno niż wcale.
Prokuratura poinformowała iż w najbliższym (choć nieokreślonym jeszcze) czasie ma być gotowa ekspertyza KIES dotycząca nagrania z Jaka 40. To jeden z najważniejszych dowodów w śledztwie, uzyskany bez pośrednictwa strony rosyjskiej. Nie wiemy kiedy nagrania z Jaka zostały przekazane do badań krakowskiemu Instytutowi. Prokuratura zastrzega iż nie musi się zgodzić na publikację nagrań a jedynie na zapoznanie z dowodem pełnomocników rodzin ofiar.
Jeżeli nie zdarzy się "cud nad taśmą" - możemy spodziewać się przełomu w śledztwie smoleńskim.
Remigiusz Muś - technik pokładowy Jaka 40 wielokrotnie zeznał w Prokuraturze iż po lądowaniu na Siewiernym nasłuchiwał korespondencję innych statków powietrznych ze smoleńską wieżą. Wg Musia kontroler wydał załodze Jaka 40, IŁ-a 76 oraz TU154M dyspozycję zejścia do wysokości nie mniejszej niż pięćdziesiąt metrów.
Członkowie załogi różnią się w ocenie tego co zostało zarejestrowane na kabinowym rejestratorze MN-61. Dowódca załogi Artur Wosztyl mówił o zapisie całego lotu, technik o nagraniu korespondencji IŁ-a.
R. i. P. chorąży Remigiusz Muś
zeznał iż rozmowę IŁ-a z wieżą nagrał na pokładowy magnetofon. Taśma (a raczej specjalny drut nawinięty w szpulę) o maksymalnej długości zapisu ok. 5 godzin była przesłuchiwana w obecności Musia. Dowód po powrocie Jaka do Polski został natychmiast przekazany Żandarmerii Wojskowej.
- Jest mało prawdopodobne aby Muś pomylił się kilka razy w ocenie tego co słyszał zwłaszcza w sytuacji gdy w jego obecności odtwarzano nagranie.
- Jeżeli na pokładowym magnetofonie zarejestrowano tylko rozmowę IŁ-a z wieżą to i tak jest to przełomowy dowód. Istnieje także techniczna możliwość odzyskania nagrania koprespondencji Jaka z wieżą z katastroficznego rejestratora CVR (mimo nadpisania ścieżki w czasie powrotu do Polski).
- Potwierdzenie się zeznań Remigiusza Musia uwiarygadnia Go jako świadka zeznającego ws korespondencji TU154M z wieżą.
- Udowodnienie faktu wydania przez kontrolera komendy zejścia do wysokości 50m oznacza złamanie przez niego minimów lotniska.
- Jeżeli na taśmie z Jaka jest komenda wydana dowódcy IŁ-a: "odejście z wysokości nie mniejszej niż 50 metrów" - w sytuacji w której na zapisie korespondencji radiowej stanowiska kierowania lotem z IŁ-em 76 jest zezwolenie "lądowanie dodatkowo (warunkowo), osiem siedemnaście" -
oznacza to sfałszowanie przez Rosjan zapisów nagrań z wieży.
Nie jest tak że cyfra "50" mogła zostać mylnie zinterpretowana przez Musia jako "100". Nie jest też tak że któraś z komend nie została zarejestrowana. W zapisie rozmowy IŁ-a z wieżą kontroler nie podawał wysokości decyzji (odejścia na drugi krąg) tylko zypełnie inną, analogiczną komendę zezwalającą na dalsze podejście.
Pojawienie się: "Посадка дополнительно" zamiast "уход на второй круг не менее пиатдзиесиат метров" oznacza wycinanie i edycję całych fragmentów nagrań w celu zmiany ich znaczenia.
Dlaczego Plusnin ryzykował życiem załóg łamiąc przepisy dot. minimów lotniska i czy sfałszowanie przez Rosjan zapisów rejestratorów miało na celu tylko ochronę kontrolerów ? Te pytania są nadal otwarte.
W tej sytuacji nie tylko stenogramy z wieży ale i zapis rejestratora CVR, MARS BM z TU154M utraci status dowodu w śledztwie. Przypomnijmy że wg Musia kontroler wydał także Tupolewowi zgodę na zejście do 50m.
Edmund Klich zbyt łatwo otrzymał nagrania z wieży. Udostępniono je zresztą polskim specjalistom między 17 a 20 kwietnia, taśmy zniknęły ze stanowiska kierowania lotem zaraz po katastrofie.
Bibliografia:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/nagrania-z-jaka-40-zostana-udostepnione,1782884
http://niezalezna.pl/22682-tajemnica-czarnej-skrzynki-jaka-40
http://www.gazetapolska.pl/16440-smolensk-prokuratura-ukrywa-dowody
http://smolensk2010.cba.pl/analizy/W_obronie_polskich_lotnikow.pdf
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/wosztyl-nie-wiem-czy-zabezpieczono-czarne-skrzynki-jaka
http://oleg-tulin.narod2.ru/nazemnii_magnitofon_mn-61/
http://www.tvn24.pl/-1,1663904,0,1,zabraklo-umiejetnosci-mowienia-spadaj,wiadomosc.html
Pilot Jaka oczyszczony z zarzutów:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Pilot-Jaka-40-ze-Smolenska-oczyszczony-z-zarzutow,wid,13483841,wiadomosc.html
"Głównym zarzutem wobec pilota było podjęcie decyzji o lądowaniu poniżej warunków granicznych - 100 metrów widoczności w pionie" - pytanie kto go do tego skłonił i czy zarzut wobec Wosztyla nie był dowodem na komendę kontrolera ?
-
- cd. notki
Dlaczego Remigiusz Muś jest bardziej wiarygodny niż Rosjanie ?:
- Rosjanie zostali wielokrotnie złapani na kłamstwie: poświadczeniu nieprawdy w protokołach sekcji i sfałszowaniu protokołów zeznań kontrolerów.
- Nagranie z Jaka jest jedynym dowodem uzyskanym bez pośrednictwa Rosjan.
- Członek załogi Jaka wielokrotnie (wg. artykułu Gazety Polskiej aż 3 razy) składał zeznania w Prokuraturze Wojskowej. Zeznania zostały ocenione jako kluczowe dla śledztwa.
- Jest materialny dowód potwierdzający zeznania technika pokładowego. Nie mamy sytuacji "słowo przeciwko rosyjskim nagraniom". Remigiusz Muś nie kłamałby świadomie wbrew nagraniu które sam wykonał. No chyba że sam je zmanipulował.
- Świadek słyszał korespondencję załóg Jaka, TU154M, IŁ-a (w czasie dwóch jego podejść) oraz w towarzystwie żandarmów przesłuchał nagranie. Miał zatem kilkukrotną (5-cio krotną) możliwość weryfikacji opisywanych potem faktów.
- Prokuratura dysponuje nagraniem z korespondencji załogi z wieżą odzyskane z pokładowego rejestratora Jaka. Są zatem dwa nagrania: rozmowy IŁ-a z wieżą (2 podejścia) oraz korespondencji Jaka z wieżą.
- Gdyby nagrania zawierały informacje o błędzie polskich pilotów zostałyby od razu wykorzystane do potwierdzenia tezy KBWL LP
- Badanie przez 2 lata nagrania (które było czytelne i było przesłuchiwane zaraz po katastrofie), świadczy o braku politycznej woli jego ujawnienia. Fakt niepostawienia załodze Jaka zarzutów na podstawie rosyjskich stenogramów z wieży może świadczyć o tym iż zapisy z Jaka obciążają bardziej kontrolerów niż pilotów. Taśma z Jaka zaprzecza nagranianiom z wieży i jest dowodem na ich sfałszowanie.
- Jest możliwe że pilot Jaka, Artur Wosztyl zszedł do wysokości 50m zgodnie z zaleceniem kontrolera lecz nie chcąc narażać się na podejrzenie złamania przepisów nie podał tego faktu.
- Taśma była przesłuchiwana w obecności żandarmów. Są zatem inni świadkowie którzy słyszeli nagranie. Remigiusz Muś miał tego świadomość - 3-krotnie potwierdzając swoje zeznania w Prokuraturze Wojskowej.
- Rosjanie nie przekazali do zbadania oryginałów taśm ze stanowiska kierowania lotem. Taśmy z wieży zniknęły od razu po katastrofie, zostały udostępnione polskim specjalistom dopiero tydzień po wypadku.
- Magnetofon P500 nagrywający komunikację na smoleńskiej wieży miał w czasie pracy "awarię" - nie zarejestrował wszystkich ścieżek. Podobną awarię miał magnetowid który z powodu "naderwania się" kabla wizyjnego nie zapisał obrazu z ekranu radiolokatora RSP w czasie naprowadzania TU154M i innych maszyn. Potem Rosjanie mówili że dysponowali nagraniem z magnetowidu lecz nie wiedzą co się z nim stało.
- Rosjanie przejęli polskie rejestratory zaraz po katastrofie a następnie wywieźli je do Moskwy. Polscy specjaliści byli świadkami wykonania kopii CVR dopiero 11 kwietnia. Rejestrator widziany na filmie Wiśniewskiego ok godz. 8:50 został oficjalnie odnaleziony dopiero ... po południu. Kopię z rejestratora MARS BM strona polska dostała dopiero 31 maja 2010 - brakowało na niej 16 sekund nagrania. Rejestrator ATM został przekazany Polsce kilka dni po katastrofie - wbrew temu co twierdzą Rosjanie, mieli oni możliwość odczytania z niego danych. Po katastrofach rosyjskich samolotów wyposażonych w rejestratory ATM, MAK nigdy nie prosił polskiego producenta o odczyt danych.
- Wielokrotne wykonywanie przez Rosjan wadliwych kopii z rejestratora MARS BM (nagranie z kabiny) było celowym działaniem obliczonym na niszczenie oryginalnej taśmy i uniemożliwienie zbadania oryginalności zapisu. Analiza powierzchni nośnika (np. śladów pozostawionych przez skos głowicy) jest bezcelowa w sytuacji w której przy użyciu innych urządzeń wielokrotnie wykonywano kopię z oryginalnej taśmy. Na oryginalną taśmę można było nagrać zmanipulowane nagranie za pomocą urządzenia które wykorzystano potem do sporządzenia kopii.
Przypomnijmy: Polscy eksperci dotknęli się do oryginalnych rejestratorów dopiero 1,5 roku po katastrofie. Wcześniej pracowali na wadliwych kopiach. Potrzeba wykonania aż 4 kopii rejestratora CVR najlepiej świadczy o ich zgodności z oryginałem.
Więcej o rejestratorach i badaniu oryginalności zapisu:
http://e2rdo.salon24.pl/381482,czy-instytut-z-krakowa-potwierdzi-wiarygodnosc-oryginalnej-tasmy
http://e2rdo.salon24.pl/381881,watpliwosci-co-do-autentycznosci-oryginalnej-tasmy-pozostaja
Prokuratura poinformowała iż w najbliższym (choć nieokreślonym jeszcze) czasie ma być gotowa ekspertyza KIES dotycząca nagrania z Jaka 40. To jeden z najważniejszych dowodów w śledztwie, uzyskany bez pośrednictwa strony rosyjskiej. Nie wiemy kiedy nagrania z Jaka zostały przekazane do badań krakowskiemu Instytutowi. Prokuratura zastrzega iż nie musi się zgodzić na publikację nagrań a jedynie na zapoznanie z dowodem pełnomocników rodzin ofiar.
Jeżeli nie zdarzy się "cud nad taśmą" - możemy spodziewać się przełomu w śledztwie smoleńskim.
Remigiusz Muś - technik pokładowy Jaka 40 wielokrotnie zeznał w Prokuraturze iż po lądowaniu na Siewiernym nasłuchiwał korespondencję innych statków powietrznych ze smoleńską wieżą. Wg Musia kontroler wydał załodze Jaka 40, IŁ-a 76 oraz TU154M dyspozycję zejścia do wysokości nie mniejszej niż pięćdziesiąt metrów.
Członkowie załogi różnią się w ocenie tego co zostało zarejestrowane na kabinowym rejestratorze MN-61. Dowódca załogi Artur Wosztyl mówił o zapisie całego lotu, technik o nagraniu korespondencji IŁ-a.
R. i. P. chorąży Remigiusz Muś
zeznał iż rozmowę IŁ-a z wieżą nagrał na pokładowy magnetofon. Taśma (a raczej specjalny drut nawinięty w szpulę) o maksymalnej długości zapisu ok. 5 godzin była przesłuchiwana w obecności Musia. Dowód po powrocie Jaka do Polski został natychmiast przekazany Żandarmerii Wojskowej.
- Jest mało prawdopodobne aby Muś pomylił się kilka razy w ocenie tego co słyszał zwłaszcza w sytuacji gdy w jego obecności odtwarzano nagranie.
- Jeżeli na pokładowym magnetofonie zarejestrowano tylko rozmowę IŁ-a z wieżą to i tak jest to przełomowy dowód. Istnieje także techniczna możliwość odzyskania nagrania koprespondencji Jaka z wieżą z katastroficznego rejestratora CVR (mimo nadpisania ścieżki w czasie powrotu do Polski).
- Potwierdzenie się zeznań Remigiusza Musia uwiarygadnia Go jako świadka zeznającego ws korespondencji TU154M z wieżą.
- Udowodnienie faktu wydania przez kontrolera komendy zejścia do wysokości 50m oznacza złamanie przez niego minimów lotniska.
- Jeżeli na taśmie z Jaka jest komenda wydana dowódcy IŁ-a: "odejście z wysokości nie mniejszej niż 50 metrów" - w sytuacji w której na zapisie korespondencji radiowej stanowiska kierowania lotem z IŁ-em 76 jest zezwolenie "lądowanie dodatkowo (warunkowo), osiem siedemnaście" -
oznacza to sfałszowanie przez Rosjan zapisów nagrań z wieży.
Nie jest tak że cyfra "50" mogła zostać mylnie zinterpretowana przez Musia jako "100". Nie jest też tak że któraś z komend nie została zarejestrowana. W zapisie rozmowy IŁ-a z wieżą kontroler nie podawał wysokości decyzji (odejścia na drugi krąg) tylko zypełnie inną, analogiczną komendę zezwalającą na dalsze podejście.
Pojawienie się: "Посадка дополнительно" zamiast "уход на второй круг не менее пиатдзиесиат метров" oznacza wycinanie i edycję całych fragmentów nagrań w celu zmiany ich znaczenia.
Dlaczego Plusnin ryzykował życiem załóg łamiąc przepisy dot. minimów lotniska i czy sfałszowanie przez Rosjan zapisów rejestratorów miało na celu tylko ochronę kontrolerów ? Te pytania są nadal otwarte.
W tej sytuacji nie tylko stenogramy z wieży ale i zapis rejestratora CVR, MARS BM z TU154M utraci status dowodu w śledztwie. Przypomnijmy że wg Musia kontroler wydał także Tupolewowi zgodę na zejście do 50m.
Edmund Klich zbyt łatwo otrzymał nagrania z wieży. Udostępniono je zresztą polskim specjalistom między 17 a 20 kwietnia, taśmy zniknęły ze stanowiska kierowania lotem zaraz po katastrofie.
Bibliografia:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/nagrania-z-jaka-40-zostana-udostepnione,1782884
http://niezalezna.pl/22682-tajemnica-czarnej-skrzynki-jaka-40
http://www.gazetapolska.pl/16440-smolensk-prokuratura-ukrywa-dowody
http://smolensk2010.cba.pl/analizy/W_obronie_polskich_lotnikow.pdf
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/wosztyl-nie-wiem-czy-zabezpieczono-czarne-skrzynki-jaka
http://oleg-tulin.narod2.ru/nazemnii_magnitofon_mn-61/
http://www.tvn24.pl/-1,1663904,0,1,zabraklo-umiejetnosci-mowienia-spadaj,wiadomosc.html
Pilot Jaka oczyszczony z zarzutów:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Pilot-Jaka-40-ze-Smolenska-oczyszczony-z-zarzutow,wid,13483841,wiadomosc.html
"Głównym zarzutem wobec pilota było podjęcie decyzji o lądowaniu poniżej warunków granicznych - 100 metrów widoczności w pionie" - pytanie kto go do tego skłonił i czy zarzut wobec Wosztyla nie był dowodem na komendę kontrolera ?
-
- cd. notki
Dlaczego Remigiusz Muś jest bardziej wiarygodny niż Rosjanie ?:
- Rosjanie zostali wielokrotnie złapani na kłamstwie: poświadczeniu nieprawdy w protokołach sekcji i sfałszowaniu protokołów zeznań kontrolerów.
- Nagranie z Jaka jest jedynym dowodem uzyskanym bez pośrednictwa Rosjan.
- Członek załogi Jaka wielokrotnie (wg. artykułu Gazety Polskiej aż 3 razy) składał zeznania w Prokuraturze Wojskowej. Zeznania zostały ocenione jako kluczowe dla śledztwa.
- Jest materialny dowód potwierdzający zeznania technika pokładowego. Nie mamy sytuacji "słowo przeciwko rosyjskim nagraniom". Remigiusz Muś nie kłamałby świadomie wbrew nagraniu które sam wykonał. No chyba że sam je zmanipulował.
- Świadek słyszał korespondencję załóg Jaka, TU154M, IŁ-a (w czasie dwóch jego podejść) oraz w towarzystwie żandarmów przesłuchał nagranie. Miał zatem kilkukrotną (5-cio krotną) możliwość weryfikacji opisywanych potem faktów.
- Prokuratura dysponuje nagraniem z korespondencji załogi z wieżą odzyskane z pokładowego rejestratora Jaka. Są zatem dwa nagrania: rozmowy IŁ-a z wieżą (2 podejścia) oraz korespondencji Jaka z wieżą.
- Gdyby nagrania zawierały informacje o błędzie polskich pilotów zostałyby od razu wykorzystane do potwierdzenia tezy KBWL LP
- Badanie przez 2 lata nagrania (które było czytelne i było przesłuchiwane zaraz po katastrofie), świadczy o braku politycznej woli jego ujawnienia. Fakt niepostawienia załodze Jaka zarzutów na podstawie rosyjskich stenogramów z wieży może świadczyć o tym iż zapisy z Jaka obciążają bardziej kontrolerów niż pilotów. Taśma z Jaka zaprzecza nagranianiom z wieży i jest dowodem na ich sfałszowanie.
- Jest możliwe że pilot Jaka, Artur Wosztyl zszedł do wysokości 50m zgodnie z zaleceniem kontrolera lecz nie chcąc narażać się na podejrzenie złamania przepisów nie podał tego faktu.
- Taśma była przesłuchiwana w obecności żandarmów. Są zatem inni świadkowie którzy słyszeli nagranie. Remigiusz Muś miał tego świadomość - 3-krotnie potwierdzając swoje zeznania w Prokuraturze Wojskowej.
- Rosjanie nie przekazali do zbadania oryginałów taśm ze stanowiska kierowania lotem. Taśmy z wieży zniknęły od razu po katastrofie, zostały udostępnione polskim specjalistom dopiero tydzień po wypadku.
- Magnetofon P500 nagrywający komunikację na smoleńskiej wieży miał w czasie pracy "awarię" - nie zarejestrował wszystkich ścieżek. Podobną awarię miał magnetowid który z powodu "naderwania się" kabla wizyjnego nie zapisał obrazu z ekranu radiolokatora RSP w czasie naprowadzania TU154M i innych maszyn. Potem Rosjanie mówili że dysponowali nagraniem z magnetowidu lecz nie wiedzą co się z nim stało.
- Rosjanie przejęli polskie rejestratory zaraz po katastrofie a następnie wywieźli je do Moskwy. Polscy specjaliści byli świadkami wykonania kopii CVR dopiero 11 kwietnia. Rejestrator widziany na filmie Wiśniewskiego ok godz. 8:50 został oficjalnie odnaleziony dopiero ... po południu. Kopię z rejestratora MARS BM strona polska dostała dopiero 31 maja 2010 - brakowało na niej 16 sekund nagrania. Rejestrator ATM został przekazany Polsce kilka dni po katastrofie - wbrew temu co twierdzą Rosjanie, mieli oni możliwość odczytania z niego danych. Po katastrofach rosyjskich samolotów wyposażonych w rejestratory ATM, MAK nigdy nie prosił polskiego producenta o odczyt danych.
- Wielokrotne wykonywanie przez Rosjan wadliwych kopii z rejestratora MARS BM (nagranie z kabiny) było celowym działaniem obliczonym na niszczenie oryginalnej taśmy i uniemożliwienie zbadania oryginalności zapisu. Analiza powierzchni nośnika (np. śladów pozostawionych przez skos głowicy) jest bezcelowa w sytuacji w której przy użyciu innych urządzeń wielokrotnie wykonywano kopię z oryginalnej taśmy. Na oryginalną taśmę można było nagrać zmanipulowane nagranie za pomocą urządzenia które wykorzystano potem do sporządzenia kopii.
Przypomnijmy: Polscy eksperci dotknęli się do oryginalnych rejestratorów dopiero 1,5 roku po katastrofie. Wcześniej pracowali na wadliwych kopiach. Potrzeba wykonania aż 4 kopii rejestratora CVR najlepiej świadczy o ich zgodności z oryginałem.
Więcej o rejestratorach i badaniu oryginalności zapisu:
http://e2rdo.salon24.pl/381482,czy-instytut-z-krakowa-potwierdzi-wiarygodnosc-oryginalnej-tasmy
http://e2rdo.salon24.pl/381881,watpliwosci-co-do-autentycznosci-oryginalnej-tasmy-pozostaja
nihilizm - POziom Wiary łajdaków
Na'łęcz: Kempa czerpała erotyczną przyjemność z przesłuchiwania Kaczyńskiego
.Tomasz N szczególnie krytyczny jest wobec śledczych z Platformy. - Widać, że mają w tej komisji misję do spełnienia: jak najmniej zaszkodzić Platformie - mówi "Gazecie Wyborczej".Szef komisji śledczej ds. afery Rywina przewiduje zatem, że powstaną trzy raporty końcowe z prac komisji hazardowej
Subskrybuj:
Posty (Atom)