o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

wtorek, 6 września 2011

p r z e d ' w o j e n n y 2011


Najlepsze komentarze

  • Jezus Chrystus Królem Polski, jest jedynym moim Panem i Zbawicielem, Bóg zapłać za ks. Piotra Natanka, wspieram go modlitwą...
  • Bardzo ważne kazanie, ksiądz Natanek został za nie suspensowany przez kardynała Dziwisza. Dużo materiałów o księdzu Piotrze Natanku w serwisie obnie . info
  • no no natanek gada jaka jest prawda
  • e no prawda no co jest
  • Prawdę mówi, dlatego go szkalują. Polska umiera - nie oszukujmy się . Bagno większe mamy, niż sobie można wyobrazić. Szkoda, że ks. Natanek nie potrafi przekazać tego co myśli (a facet głupi nie jest) w sposób nie szokujący, dostosowany do wyższego poziomu kulturalnego...
  • ks. Natanek mówi prawdę!
  • @Thanju
    To się nie wdawaj
  • @CrusadeNR4 nawet nie bede sie wdawal w dyskusje, bo po obejrzeniu twojego kanalu widze, ze nie jestes wierzacym. jestes FANATYKIEM.
  • @Thanju
    O raty raty nie bój się aż tak. Nikomu ksiądz Natanek głowy nie ucina i nie ma zamiaru.
    Swojego cienia też się boisz?
  • @ekubae1
    Nie trzęś się obłudnie, nikt ci łba nie urżnie.
    A księdzu Natankowi islamiści nic nie zrobią za prawdę o Mahomecie. Bóg go strzeże.
  • Ten Ksiądz dobrze mówi , Thanju@ Matka Boża to świętość , powiedz pozwoliłbyś aby na twoich oczach opluwano krzyż czy obraz Matki Boskiej ? , ja nie , dla mnie to świętość mam poczucie świętości .




16 sierpnia 2011


Pozbawią młodych mieszkań. Pozostawią z niespłaconymi długami. Zwolnią z pracy. Ograniczą dostęp do żywności. Zabiorą oszczędności. Ogłuszą rozrywającym głowę dźwiękiem, porażą prądem o napięciu 50 tys. wolt i olśnią oślepiającym błyskiem. A na koniec wręczą kartę mobilizacyjną, i na front.


Kryzysowe ciosy

Kryzys godzi w mieszkania młodych Polaków. Ich wartość spada po sztucznie wywołanej bańce spekulacyjnej. Obsługa kredytów hipotecznych za to rośnie i tych w złotówkach (stopy procentowe) i w walutach (kursy). Kryzys godzi w pracę dla młodych Polaków. Rozchwiane światowe rynki oraz fiskalizm wywracają do góry nogami opłacalność tysięcy przedsiębiorstw. Kryzys godzi w dostęp do żywności. Spekulacyjne wyczyny na rynkach żywnościowych zmniejszają osiągalność jedzenia dla najbiedniejszych. Kryzys godzi w oszczędności. Zagrożone poważnym spadkiem wartości są akcje, obligacje, a nawet depozyty w bankach, w tym gromadzone pod przymusem państwowym środki na cele emerytalne.
Kryzys godzi w bezpieczeństwo. Aparat przymusu nabywa takie środki przymusu bezpośredniego, przy którym pałowanie niezadowolonych to łaskotki. Kryzys ugodzi w największą wartość człowieka: życie. Pozostała ostatnia recepta gospodarcza i polityczna. Wojna, na którą wyślą młodych Polaków. Po ograbieniu z mieszkań, pozbawieniu pracy, oszczędności, głodnych i złych.

Druga fala

W 2010 r. politycy stwarzali wrażenie, że świat wyszedł z kryzysu gospodarczego dzięki sztuczkom monetarno-fiskalno-księgowym.
Nie wszyscy byli przekonani o cudownym ozdrowieniu. Na początku 2009 r. w „O naturze kryzysu” przewidywano wystąpienie drugiej fali kryzysu po ustąpieniu iluzji monetarnej i utracie zaufania do polityków. Ocena została podtrzymana rok później w „Sumie wszystkich strachów”, gdzie dodatkowo zwrócono uwagę na zainfekowanie banków centralnych toksycznymi aktywami i manipulacje statystyczne.
W 2011 r. przewidywania pogłębienia krachu znajdują potwierdzenie w stanie światowej gospodarki.
Trzy największe gospodarki Unii Europejskiej w drugim kwartale 2011 r. wyhamowały. Niemcy wykrztusili, że ich lokomotywa staje z dynamikę PKB 0,1 % w stosunku do pierwszego kwartału 2011 r. Francja przyznała się do dynamiki PKB równej zero. Wielka Brytania płacze, że pokazówka z książęcym ślubem nie pomogła i dynamika PKB wynosi prawie zero (0,2 %). Tymczasem PKB Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii to ok. 60 % PKB Unii.
Chora od lat gospodarka Japonii nadal tonie po klęskach: trzęsienia ziemi, tsunami i nuklearnej. W drugim kwartale 2011 r. PKB Japonii spadł o 1,3 %.
Na tym tle gospodarka amerykańska wydaje się zachowywać puls. PKB Stanów Zjednoczonych w II kwartale 2011 r. wzrósł o 1,3 %. To jednak pozory. Równolegle z ogłoszeniem tej informacji Biuro Analiz Ekonomicznych ogłosiło korekty amerykańskiego PKB od 2003 r. Korekty są głębokie. „Przypadkowo” okazało się że recesja, która rozpoczęła się w 2008 była głębsza o ponad 1 % PKB niż dotąd oficjalnie podawano. Szczególnie wysokie rozbieżności w danych statystycznych zaczęły się w 2009 r.
Inwestorów na całym świecie oszukiwano, że jest lepiej, gdy faktycznie było gorzej. Dlaczego zdecydowano się na korektę teraz? Obniżając szacunek PKB z okresów wcześniejszych, zmniejszono bazę dla bieżącego wskaźnika. A to pozwala Obamie jeszcze uprawiać propagandę o wychodzenie z recesji tuż przed wyborami prezydenckimi 2012.
Najpotężniejsze gospodarki świata w drugim kwartale 2011 r. równocześnie stają. W drugim półroczu 2011 r. prawdopodobnie zacznie się druga fala światowej recesji.
Bank Światowy nie tylko ostrzegł, że nadchodzi krach, ale wręcz wskazał, że jego przyczyną jest utrata zaufania rynków do polityków. Chiński minister handlu tajemniczo stwierdził: „Niepokoją nas również nowe wyzwania stojące przed krajami europejskimi w sierpniu i wrześniu”. Alarm podnoszony jest również w Polsce. Były wiceprezes NBP otwarcie wskazuje na realne zagrożenie kryzysem głębszym niż w 2008 r.

Zdruzgotane zaufanie

Napuchnięte emisją pieniądza w pierwszej dekadzie XXI w. bańki na światowych rynkach popękały. Ceny aktywów np. nieruchomości zaczęły spadać. Straty inwestorów zostały zwielokrotnione poprzez wykorzystywani w transakcjach kredytu – dźwigni finansowej (np. kupno nieruchomości na kredyt, cząstkowe depozyty zabezpieczające w inwestycjach w instrumenty pochodne). Zaraza błyskawicznie rozprzestrzenia się z uwagi na światowy charakter rynku oraz wzajemne powiązania biznesowe banków.
Za ten stan odpowiadają zarówno bankierzy, którzy kreują pieniądz oraz politycy odpowiedzialni za ostrożnościowe normy prawne. Trzymając władzę postanowili zataić straty poprzez machinacje księgowe oraz zobowiązać do ich pokrycia podatników. To jeszcze ratuje im skórę. Tymczasem inwestycje w upadające banki z natury są obarczone dużym ryzykiem. Tym większym, im ratujący inwestor używa więcej kapitału obcego zamiast własnego. Tymczasem politycy nie dysponuję jakimikolwiek istotnymi rezerwami pieniężnymi. Podatnicy zostali obciążeni przez polityków długiem. Rozmiar rosnącego zadłużania podatników zachwiał stabilnością finansów publicznych, wpędzając państwo po państwie w spiralę zadłużenia. Toksyczne aktywa banków zaraziły banki, a toksyczne banki przerzuciły zarazę na podatników.
W efekcie politycy i bankierzy doprowadzili do zainfekowania całego systemu finansowego świata od systemów bankowych po systemy finansów publicznych.
Brak zaufania dotyka bank po banku, państwo po państwie. Dociera do dużych gospodarek Hiszpanii i Włoch. Wstrząs zmierza również do Francji i Niemiec, których banki utopiły kapitał w poprzednich ogniwach łańcuszka.
Klasyczne antycykliczne instrumenty polityki monetarnej (niskie stopy procentowe teoretycznie nakręcające emisję pieniądza i popyt) oraz polityki fiskalnej (wzrost długu publicznego i popytu kreowanego przez rząd) są zniszczone i nieskuteczne. Co pozostaje?

Wojna

Pozostał już tylko jeden instrument utrzymania władzy i pobudzenia gospodarki. Wydatki rządowe w warunkach mobilizacji gospodarki. Instrument sprawdzony w analogicznych warunkach po Wielkiej Depresji 1929 r.
Zapalnik wojny został uruchomiony. Porozumienie budżetowe w Stanach Zjednoczonych z lipca 2011 r. obejmuje żądane przez Republikanów cięcia wydatków. Oszczędności mają być dzielone po równo pomiędzy wydatki cywilne i wojskowe. Oznacza to bilionowe cięcia w wydatkach na żołd, uzbrojenie i amunicję. A tym samym zmniejszenie dochodów koncernów zbrojeniowych. Wystarczy „mała” prowokacja, aby w blasku patriotyzmu ten trend natychmiast odwrócić. Półwysep Koreański? Tajwan? Iran? Świat Arabski?

Trupy w Polsce

Rynek nieruchomości w Polsce to trup. Ceny nieruchomości lecą na zbity pysk. Zgodnie z przewidywaniami coraz więcej deweloperów przekracza próg bankructwa. Już 40 % deweloperów w Polsce jest zagrożonych.
Instrument stopy procentowej to trup. Stopy banku centralnego wzrosły, a kredyty nie tylko nie spadły, a również wzrosły. Odwrócenie podręcznikowej zależności wskazuje prawdopodobnie na rosnące problemy z płynnością, którą przedsiębiorcy i gospodarstwa domowe usiłują utrzymać za wszelką cenę.
Instrument deficytu budżetowego to trup. Na początku czerwca 2011 r. w „Dlaczego PO i PiS nie chcą rządzić?” wskazano, że procedura zrównoważenia budżetu państwa zostanie uruchomiona, gdy kurs euro osiągnie ok. 4,44 zł. W sierpniu The Wall Street Journal przywołuje analizę, że wystarczy do tego kurs 4,24 zł. Kurs euro w czasie pierwszej fali kryzysu przekroczył 4,7, a obecnie już przekracza 4,1.
Prawo do publicznego przedstawiania swoich poglądów to trup. Komorowski forsuje przepisy pozwalające władzy wyłączyć internet pod pretekstem ogólnikowych „działań w cyberprzestrzeni”. Policja oficjalnie przyznaje się do nabycia sześciu uszkadzających słuch systemów LRAD. Oficjalnie do nagłaśniania. „Przypadkowo” Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji forsuje przepisy pozwalające używać tych urządzeń „nagłaśniających” do ogłuszania.
Zawodowa armia to trup. Wbrew szumnym deklaracjom Wojsko Polskie nie jest zawodowe, a obowiązek zasadniczej służby wojskowej nie został ustawowo zniesiony. Na podstawie art. 55 ust. 3 ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej Komorowski nawet bez upoważnienia Sejmu może z miejsca zarządzić obowiązkowe powołania do zasadniczej służby wojskowej kierując się ogólnikową oceną „stopnia zagrożenia bezpieczeństwa państwa”.
Czy to wszystkie trupy w polskiej szafie?
W szafie znajduje się najbardziej cuchnący trup. Największy przekręt finansowy tzw. wolnej Polski przy którym afera FOZZ to drobiazg. Prawdziwy finansowy majstersztyk. Orżnięcie wszystkich Polaków na grube miliardy i uczynienie z nich dojnych krów, z dodatkową funkcją niewolniczej siły pociągowej. Transfery o trudno wyobrażalnych dla przeciętnego Polaka kwotach. Nałożenie na Polaków podatku, o którym nie ma informacji w systemie finansów publicznych. Manipulacja danymi o PKB Polski mająca na celu ukrycie recesji w Polsce. Lokajstwo elit władzy wszystkich opcji wobec obcych rządów.
Aby ten trup nie wypadł z szafy trup ściele się gęsto. Andrzej Lepper próbował publicznie otworzyć drzwi i tej szafy. Elity zrobiły z niego głupka, został wyśmiany i zaszczuty. Na śmierć. Ale twarde dowody istnieją. Daty. Kwoty. Tytuły.

Kopa w tyłki

A czym się zajmują leśne dziadki w Sejmie i Senacie?
Wyborcy dziesiątki razy dawali im szansę. I co? I ciągle to samo. W najłagodniejszym wydaniu: chocholi taniec, tematy zastępcze i dupa Maryni. Zero pasji w spełnianiu marzeń Polaków. Zero zmysłu strategicznego. Zero nowoczesnych rozwiązań dla pomyślnej przyszłości Polaków. Cała perspektywa to fotele pod tyłkami i koryta przed ryjami.
Nie ma innej metody na dumę z bycia Polakiem, wypracowanie szacunku, uznania międzynarodowego i samorealizację Polaków niż odesłanie wszystkich zgranych polityków na zieloną trawkę i twórcze rozwiązywanie problemów Polski przez młode pokolenie.
Rozpoczyna się bunt młodych. Młodzi Polacy stanowią tak wielką demograficzną siłę, że struposzałe elity zostaną zmiecione. Nieuchronnie.
Ruch Wolność i Godność wkrótce poinformuje opinię publiczną o skrywanym przez elity złym stanie polskiej gospodarki, który na co dzień odczuwają miliony rodaków, a który jest wynikiem gigantycznej defraudacji publicznych funduszy Polaków. Jednocześnie wezwiemy wszystkich młodych mających dość obecnego stanu Polski do pokojowego protestu w Warszawie. O terminie i pozostałych szczegółach będziemy informować w szczególności na profilu Ruchu na Facebooku: http://www.facebook.com/ruchwig. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do zagwarantowania sobie natychmiastowej bieżącej informacji poprzez „polubienie” tego profilu. Prosimy o informowanie przyjaciół, znajomych oraz o zamieszczania informacji na forach internetowych.
Jeżeli nie chcesz dostać karty mobilizacyjnej na ich wojnę o ich kapitały kosztem krwi młodych Polaków wzywamy do wspólnej realizacji marzeń o silnej i nowoczesnej Polsce.
Tomasz Urbaś
155 komentarzy

poniedziałek, 5 września 2011

w kościółkowej euPOpolszy



O tym, jak dzieci pierwszokomunijne sprofanowały Najświętszy Sakrament

Cuda, jakie działy się na płockich "Wieczorach chwały" to pikuś wobec tego, co potrafią wyczyniać dziewięciolatkowie z Najświętszym Sakramentem.
Przedwczoraj, w jednym z płockich kościołów, w ramach "białego tygodnia" (który raczej należałoby nazwać "czarnym") dzieci, które ponoć miały zaszczyt i szczęście po raz pierwszy w życiu przyjąć Chrystusa do swojego serca, postanowiły zabawić się "opłatkiem" i po przyjęciu Komunii wyjmowały Ciało Pańskie z buzi i pokazywały sobie nawzajem.

Uczyniło tak kilkoro z nich. Reszta umilała sobie czas innymi wymyślnymi ciekawostkami. Harmider wydawał się sięgać zenitu, aż jeden z koncelebransów porzucił swoje stanowisko w prezbiterium i podbiegł do dzieci, uderzył pięścią w ławkę apelując do licho uformowanych sumień o zachowanie należytego spokoju, jak na powagę miejsca przystało (odwoływanie się do argumentu "przecież przed sekundą przyjęłyście Pana Jezusa do serca!" - mogłoby spalić na panewce). Na zakończenie Mszy zareagował inny kapłan, który był bezpośrednim świadkiem bluźnierczego potraktowania Hostii przez niektórych osiłków, zapewne chętnie nazywanych przez ich babcie aniołkami. Dobrze, że zareagował, choć należało moim zdaniem dosadniej, nie ociągając się w nazywaniu rzeczy po imieniu. Wikariusz stwierdził, że dzieci, które tak uczyniły, postąpiły bardzo źle i jeśli chcą przyjąć Pana Jezusa do serca ponownie, muszą się wyspowiadać (szkoda, że nie dodał "z czego"; o jakiego rodzaju świętokradztwie dziecina ma opowiedzieć u kratek konfesjonału, ale OK - komunikat zadany). Jeszcze większa szkoda, że w ramach wielomiesięcznych przygotowań na katechezie i przedkomunijnych spotkań w kościele ani katecheci, ani kapłani nie wygłosili, jak mniemam, sensownej nauki o Przenajświętszym Sakramencie.

Winić dzieci (nieświadome?!) ?

Nie tylko. Mają dopiero 9 lat, ale ich rodzice o co najmniej 20 więcej. Szkoda, że sprawę wychowania do poszanowania elementarnych "świętości naszej wiary" zwalają na katechetki i księży, a ci może myślą, że wiarę w przeistoczenie dzieci powinny wyssać z mlekiem matki. I tak koło się zamyka. Zapewne żadnemu z opiekunów nie przyszło do głowy pouczyć własną "pociechę" o tym, jak należy "obchodzić się" z Ciałem Pana Jezusa, a może to nie Chrystus tylko kawałek opłatka, tyle że okrągły? Jeśli niektóre z milusińskich tak myślą, to jakim cudem ten czy inny "aniołek" znalazł się pośród komunikujących, skoro naczelną zasadą, jaką powinny pojąć te niewdzięczne dzieci Boże jest umiejętność rozumnego rozróżniania między Najświętszą Hostią - Ciałem Chrystusa a opłatkiem, którym przełamują się raz w roku z braciszkiem i siostrzyczką?

Pytania retoryczne

1. Kto zajmie się reedukacją i nawracaniem rodziców, z których część sterczała całą Mszę przed kościołem, bo pan fotograf właśnie rzucił zdjęciami z uroczystości pierwszokomunijnej?
2. Kto podejmie się reewangelizacji katechetek, które na największą uroczystość ich podopiecznych przychodzą do kościoła w miniówce i nie potrafią uklęknąć przechodząc przed tabernakulum? (Z jakiej więc racji mają potrafić mówić dzieciom o poszanowaniu Najświętszego Sakramentu?)
3. Kto wytłumaczy księżom przygotowującym dzieci do tego najważniejszego po chrzcie dnia w ich życiu, że spotkania z kandydatami do I Komunii Świętej nie służą w pierwszym rzędzie omówieniu technik zachowania się w kościele, sztuki odpowiadania na wezwania celebransa czy sposobu otwierania buzi i "przeżuwania" Ciała Pańskiego?
OREMUS: BOŻE, UŻYCZ IM WIARY!!!

SKĄD TEN EUCHARYSTYCZNY KRACH?
(moja ocena sytuacji)

1. Winnego takiemu a nie innemu stanu rzeczy ("bluźnierstwa eucharystyczne") szukałbym w pierwszym rzędzie w tzw. systemie, a precyzując - tym przebrzydłym zardzewiałym, sekularystycznym trendzie, którym przeżarte jest nasze ponoć katolickie społeczeństwo, przyzwyczajone raczej do hucpy niż pobożnego świętowania misteriów wiary. Kiedy na Boże Narodzenie i Wielkanoc zamykają supermarkety - katolicy wykupią co do butelki "monopole" ze stacji benzynowych. Na Pasterce i Rezurekcji z ust rozśpiewanych wiernych wydobywa się odór niedopitej gorzałki, niedojedzonego śledzika z cebulką - czuć na cały kościół. Podobnie luźne klimaty panują przy wielu suto zastawionych stołach, za którymi pierwszokomunijne księżniczki w białych mikro-ślubnych sukienkach i panicze w mini-garniturkach siedzą i przyglądają się, jak ich rodzice rozlewają następną kolejkę. Coraz częściej słyszy się, że na ten dzień wynajmowane są sale bankietowe, orkiestra, wodzirej...wszak każda okazja jest dobra...
2. W ramach posoborowej "odnowy liturgicznej" ktoś bardzo nieroztropny (przepraszam - głupi) wymyślił, że przyjmowanie Komunii Świętej w postawie klęczącej uwłacza ludzkiej godności i w ogóle utrudnia sprawne rozdzielanie (nie cierpię tego słowa) Komunii. Poza tym utrudzony po pachy kapłański stan nie powinien zanadto nadwyrężać stawu kolanowego i biodrowego, który przed laty ciężko pracował, gdy ksiądz rozdawał Pana Jezusa chodząc od prawa do lewa i z powrotem, a wierni w oczekiwaniu na przyjęcie Króla królów i Pana panów, klęcząc przy balustradzie (balaskach) trwali w adoracyjnej ciszy, oczekując Jego przyjścia.
Dziś widzimy inny smutny obrazek - ksiądz szybko zbiega ze schodów prezbiterium z "puszką" i już jest zniecierpliwiony, bo ludzie ociągają się z podejściem; zajmuje pozycję "constans", a owieczki bez słowa sprzeciwu garną się gęsiego do kolejki, jak po mięso. Biada im, jeśli nie podejdą wystarczająco blisko i narażą kapłańską rękę na szukanie ust gdzieś w oddali. Smutne to, ale czasami odnoszę wrażenie, że ksiądz rozdający Komunię przyjmuje jedną, określoną pozycję ręki i to komunikujący, nie on, ma dostosować się - podejść blisko i "zgarnąć opłatek" nie nadużywając zbytnio służebnego charakteru kapłaństwa.
3. Od zmiany pozycji, w której wierni od stuleci przyjmowali Najświętsze Ciało Chrystusa - z klęczącej na stojącą - bliska już droga do brania Komunii na rękę. A skoro wierny może wziąć w łapę, to ten sam wierny po ekspresowym kursie szafarskim może rozdawać Komunię innym - też na łapę (jesteśmy w końcu "królewskim kapłaństwem"! /1 P2,9/). Za tworzeniem siatki szafarzy (plagi coraz bardziej zalewającej nasz kraj) poszły pleniące się jak zielsko kolejne symptomy braku poszanowania Najświętszego Sakramentu (o fenomenie "Wieczorów Chwały" i tańcach przed Chrystusem Eucharystycznym już wkrótce), a od braku poszanowania bliska już droga do pogardy... Boże, uchowaj!!!

Resume

Kościół rozmyje się w odmęcie herezji protestanckiej, jeśli nie zacznie szanować Najświętszego Sakramentu! Kapłani, którzy nie adorują Chrystusa Eucharystycznego z miłością i zaangażowaniem, w duchu i prawdzie, staną się krnąbrni i zobojętniali na wszystko, a owieczki, które ślubowali przyciągać do Boga zamienią się w świeckich szafarzy i szafarki Komunii Świętej, z których niedobitki przeskoczą do zielonoświątkowców, bo przecież ich "wieczerza" taka podobna do naszej mszy ... i piosenki te same grają, co my na oazie...

Adam Matyszewski - dr liturgiki, muzyk-wokalista, pasjonat osoby Antoniego Juliana Nowowiejskiego, twórca portalu antonianum.pl, członek: Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Śpiewu Gregoriańskiego - sekcja polska, Towarzystwa Naukowego Płockiego i Diecezjalnej Komisji ds. Muzyki Kościelnej. Po godzinach organista w parafii p.w. św. Jadwigi Królowej w Płocku.

http://liturgiczny.blogspot.com/2011/06/o-tym-jak-dzieci-pierwszokomunijne.html

Wesoły konferansjer

9 styczeń Roku Pańskiego 2011,
godzina 18.00,
Katowice,
kościół parafialny św. Józefa Robotnika.

Principia parva sunt

Organista gra pieśń na wejście. Rozlega się dzwonek, ekipa wychodzi do ołtarza, celebrans udaje się do pulpitu z mikrofonem. Zwracając się do publiczności zagaja o zimowej pogodzie, wita wszystkich zebranych, zaprasza do wspólnej modlitwy, po czym w ramach rozpoczęcia Najświętszej Ofiary wykonuje znak Krzyża.

Zaczęło się

Celebrans kontynuuje zagajanie, informuje, że Msza jest odprawiana w intencji pani Henrietty Pysik z okazji 86 rocznicy urodzin. Celebrans rzuca w głąb kościoła pytanie: "Czy pani Henrietta jest dzisiaj z nami?" po czym dopowiada: "Jest. Ja to bym raczej powiedział, że to kolejne osiemnaste urodziny, he he he, ale mam tu napisane osiemdziesiąte szóste". Grunt to rzucić żarcik co kwadrans, bo inaczej widownia uśnie.
Confiteor oczywiście brak, zamiast niego jeden z kompaktowych aktów pokuty zakończonych trzykrotnym "zmiłuj się nad nami". Kto by tam w XXI wieku spowiadał się i błagał o modlitwę Najświętszą Marię Pannę, Aniołów Bożych i wszystkich Świętych Pańskich. Dzisiaj mają wolne.

Aerobik

Po Ewangelii rozpoczyna się homilia. Celebrans nawiązując do Chrztu Pańskiego zauważa, że w dzisiejszych czasach zapominamy czym jest Chrzest i zapominamy, jakie znaczenie ma w naszym życiu. Mam nadzieję, że będzie coś o grzechu pierworodnym. Kapłan bierze do ręki mikrofon bezprzewodowy i wychodzi do nawy, gdzie prosi sobie o jednego ochotnika. Pozostałą publiczność prosi o powstanie (na co z reguły alergicznie reaguję wyciągnięciem z kieszeni różańca, uklęknięciem i zabraniem się za rozmowę z Mamusią w Niebie) i... dobranie się w pary. Zaczyna tłumaczyć, że chce zaprezentować obrzęd "naznaczenia krzyżem" praktykowany wobec dorosłych katechumenów przed przyjęciem Chrztu, których "wspólnota przyjmuje do swojego grona". Moje nadzieje na katechizmowe kazanie pryskają. Celebrans poleca osobom w parach wykonać sobie kolejno wzajemnie znaki krzyża na oczach, ustach, wargach, uszach, piersiach, rękach i stopach. Zdezorientowane emerytki rozglądają się naokoło, ale robią co każe. Małolaty parskają i chichoczą z zachwytu. Wesoły konferansjer jest zadowolony z efektu. Zarządza odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Odkładam różaniec do kieszeni i wstaję.

Był sobie Mszał Rzymski dla Diecezji Polskich

Oczywiście Credo zostaje opuszczone mimo iż przepisy wyraźnie zabraniają opuszczania niedzielnego Wyznania Wiary lub zastępowania go odnowieniem przyrzeczeń chrzcielnych (chyba, że podczas danej celebracji udzielany jest sakrament Chrztu świętego). Celebrans powraca do pulpitu i rozpoczyna częściowo improwizowaną modlitwę wiernych, po czym udaje się do ołtarza. Na przygotowanie Darów potrzebuje 3/4 jednej zwrotki kolędy. Tempo istnie stachanowskie. Z zakrystii na kościół wychodzą ministrant i zakonnica - z tacą. Nie zwracają uwagi na takie duperele, jak mijanie osi tabernakulum. Przechodzą, jakby szli na spacer. Tymczasem kapłan szykuje się do prefacji słowami:
"Módlcie się moi kochani, aby moją i waszą ofiarę..."
Cóż, może ksiądz używa jakiegoś innego Mszału? Może ja o czymś nie wiem?

Po wybrzmieniu śpiewu na Sanctus, rozpoczyna się Modlitwa Eucharystyczna. Druga. A jakżeby inaczej. Po co używać innej? Celebrans zaczyna:
"Zaprawdę, święty jesteś Boże, Ty jesteś źródłem wszelkiej świętości..."
No nie... Nawet Anafory nie zostawił w spokoju - myślę sobie. Mija sekund pięć i rozpoczyna się Konsekracja. Kapłan bierze chleb w prawą dłoń, lewą trzymając opartą o ołtarz (może ma niedowład, a ja się czepiam?) i stojąc prosto, jakby połknął kij od miotły wypowiada Słowa Ustanowienia, jednocześnie obracając się z unoszoną Hostią na lewo i prawo, zamiast POCHYLIĆ SIĘ nad ołtarzem, jak w prostych, żołnierskich słowach nakazują rubryki. Z Kielichem sytuacja się powtarza.

Modlitwa o pokój też podlega modyfikacji - do słowa "pokój" celebrans uparcie dodaje "i pojednanie", a następnie od ołtarza słyszymy wezwanie "Przekażcie sobie wszyscy znak pokoju i pojednania". Podczas śpiewu "Baranku Boży" jeden z posługujących w parafii świeckich szafarzy Komunii świętej wyrusza do tabernakulum, otwiera je, nie przyklęka, wyjmuje cyborium i przynosi je na ołtarz. W sumie logiczne. Jeśli się nie wierzy, to się nie przyklęka. Przed puszką z chlebem będzie przyklękał?

Celebrans zapowiada, że "pani Henrietta podejdzie do Komunii jako pierwsza", po czym mówi: "Oto Baranek Boży..." znowu wiercąc się na lewo i prawo z Hostią kapłańską. Spożywa Ciało Chrystusa, udaje się z cyborium do stopni prezbiterium, komunikuje panią Henriettę (bez pateny komunijnej), po czym wraca do ołtarza, dopełnia Ofiarę dopijając Przenajdroższą Krew z kielicha i udaje się komunikować do nawy. Mimo iż do pomocy przyszedł inny wikary, a więc mamy 2 kapłanów "na stanie", świecki szafarz nie niepokojony przez nikogo zajmuje swoje miejsce u szczytu bocznej nawy. W końcu w kościele znajduje się około 200 osób, więc bez jego pomocy "Msza święta by się zbytnio przedłużyła".

I jeszcze jeden, i jeszcze raz...

Po odmówieniu pokomunii kapłan ni z gruchy, ni z pietruchy mówi: "Pani Henrietta daje mi znaki, że nie było Tedeum, tak więc - Tedeum!". Zaskoczeni ministranci docierają z dzwonkami na schody prezbiterium w połowie pierwszej zwrotki. Następnie celebrans prosi o wysłuchanie ogłoszeń. Mówi też "niektórzy uważają, że Msza bez ogłoszeń jest nieważna, ale ja tak nie myślę, he he he....". Przed błogosławieństwem życzy miłego wieczoru i tym miłym akcentem kończy się impreza...

Czy w dzisiejszych seminariach naucza się pogardy dla rubryk i nigryk Mszału?

Napisał Dextimus
http://breviarium.blogspot.com/2011/01/wesoy-konferansjer.html 
++++++++++++++++++++++++
http://www.traditia.fora.pl/kryzys-naduzycia-w-kk,20/wesoly-konferansjer,5553.html