WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
O natarciu pułku kawalerii KOP:
Rankiem 3 września całość grupy pułkownika Grobickiego, unikając okrążenia, wyszła z lasów w rejonie Dębołęki, kierując się na przeprawy rzeki Warty przez most drewniany pod Beleniem. Most został rozebrany przez pułkowy pluton pionierów. Tam też pułk dowiedział się o dostaniu się do niewoli całego szwadronu rtm. K. Mineckiego.
W nocy z 4 na 5 września Niemcy zdobyli przyczółek nad Wartą. Pułk Kawalerii KOP otrzymał rozkaz wyrzucenia nieprzyjaciela z zajętego przyczółka na zachodni brzeg Warty.
"Noc
była ciemna. Nacieraliśmy bez wsparcia własnej artylerii. W pierwszym
rzucie nacierały szwadrony 1, 2 i 4, w drugim 3 i 6. Na lewym skrzydle 1
szwadron, na prawym 4 szwadron. Natarcie prowadził mjr Błasiński. Por.
Będkowski doszedł do Niemców na blisko 20 metrów i skupiwszy pluton z
okrzykiem "hurrra" skoczył na linię nieprzyjaciela. Miał dwa pistolety i
karabinek swojego luzaka. Po wystrzeleniu z pistoletów nacierał z
karabinkiem i kiedy kłuł bagnetem jakiegoś Niemca, drugi, który stał z
tyłu oddał do niego serię z pistoletu maszynowego, przestrzeliwując mu
obie nogi, lewą tuż ponad kolanem, a prawą w kolano.
W chwilę potem przebiegał obok niego rtm. Romaszkiewicz krzycząc "zabiorę cię, gdy będę wracał". Niestety, daleko nie dobiegł, trafiony kulą w płuca i w krtań. Zmarł następnego dnia w szpitalu w Łodzi. Por. Będkowskiego czekało 7 miesięcy pobytu w szpitalu, skąd wyszedł inwalidą. Poległ ppor. rez. Stanisław Szczawiński. I tak szwadron pozostał bez oficerów, których zastąpili podoficerowie".
Relacjonujący powyższe por. Woźniak został następnie wezwany przez dowódcę pułku ppłk. Kopcia, który mu powierzył dowództwo 2. i 4. szwadronu, mówiąc: "kładę na pana ciężki i odpowiedzialny obowiązek, ale wierzę, że się pan z niego dobrze wywiąże". Woźniak miał odpowiedzieć krótko: "Ku chwale Ojczyzny i Pułku".
Na zdjęciu gen. Stanisław Grzmot-Skotnicki i (jeszcze) gen. Edward Śmigły-Rydz podczas rewii brygady kawalerii KOP "Baranowicze" w Lidzie (1935).
http://www.audiovis.nac.gov.pl/…/bd309d58a0b563f704fd22154…/
[MS]
W chwilę potem przebiegał obok niego rtm. Romaszkiewicz krzycząc "zabiorę cię, gdy będę wracał". Niestety, daleko nie dobiegł, trafiony kulą w płuca i w krtań. Zmarł następnego dnia w szpitalu w Łodzi. Por. Będkowskiego czekało 7 miesięcy pobytu w szpitalu, skąd wyszedł inwalidą. Poległ ppor. rez. Stanisław Szczawiński. I tak szwadron pozostał bez oficerów, których zastąpili podoficerowie".
Relacjonujący powyższe por. Woźniak został następnie wezwany przez dowódcę pułku ppłk. Kopcia, który mu powierzył dowództwo 2. i 4. szwadronu, mówiąc: "kładę na pana ciężki i odpowiedzialny obowiązek, ale wierzę, że się pan z niego dobrze wywiąże". Woźniak miał odpowiedzieć krótko: "Ku chwale Ojczyzny i Pułku".
Na zdjęciu gen. Stanisław Grzmot-Skotnicki i (jeszcze) gen. Edward Śmigły-Rydz podczas rewii brygady kawalerii KOP "Baranowicze" w Lidzie (1935).
http://www.audiovis.nac.gov.pl/…/bd309d58a0b563f704fd22154…/
[MS]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz