o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

sobota, 27 lutego 2016

Nowa Armia Polski - jaką drogą?



Wojsko


Chodzi o Wojsko Polskie, a dokładnie o pozycję WP w drugiej dekadzie XXI wieku. Połowa dekady za nami; możliwe są więc już zarówno podsumowania, jak i oszacowania wybiegające w przyszłość - ekstrapolacje. Za najistotniejszy jednak uważam stan obecny. Armia rozwiązuje od lat te same, rzutujące na całość Wojska Polskiego, poważne problemy. Przypomnijmy dwa podstawowe.

1.
10 kwietnia 2010 usunięto (zniknięto, prawdopodobnie zabito) wszystkich dowódców wojskowych, jakich miała ówczesna Polska. Tu źródeł cytować nie trzeba. Cały kompleks problemów i tragedii, niezbyt trafnie nazywany mirosławsko-smoleńskim, cały ten konwolut należy według mnie do wojska, bynajmniej nie do administracji cywilnej.

2.
Raport "Identyfikacja żołnierzy zawodowych z wojskiem. Morale i przywództwo wojskowe”, sporządzony przez Wojskowe Biuro Badań Społecznych stwierdza, podając liczby, że żołnierz polski nie ufa swoim bezpośrednim dowódcom, a tym bardzie nie ufa najwyższemu dowództwu. Gdy zatem ci rozkażą co, żołnierze bezładnie rzucą się w przeciwnym kierunku, sugeruje raport.

Wojsko Polskie wymaga więc gruntownej reformy. Jak gruntownej, a co ważniejsze, czyimi siłami wykonanej - oto pytanie, od którego zależy zachowanie filaru państwowości, jakim jest własne wojsko.

Wiadomo, że armia w 2010 roku spała, gdy usuwano z życia publicznego jej dowódców; wiadomo też, że przez następne pięć lat armia nie uczyniła ani kroku w kierunku wyjaśnienia losów głównodowodzących. Czy jest więc możliwe, że teraz armia zacznie porządkować stosunki, jakie wcześniej pozwoliły (komu, nie wiemy) wejść w środek Polski i dwoma akcjami udającymi "katastrofy samolotowe" zlikwidować dowództwo. Armia musi uporządkować układy, pozwalające (komu?) na "wyłuskiwanie" ze środka rzekomo "czujnych i zbrojnych" sił dowódców tychże. Armia splamiła się niemożnością zapewnienia skutecznej osłony dowództwa Wojska Polskiego, które ktoś (kto?) usunął. Z taką armią poważnie się nie rozmawia. Taka armia musi naprawić błąd jaki popełniła, zanim stanie się coś warta, wpierw dla własnego kraju, a potem może dla wypełniania sojuszniczych zobowiązań. To jest poważne zadanie dla poważnego przywódcy, którego żołnierze posłuchają.

Wojsku Polskiemu, splamionemu zabójstwem dowódców, trzeba pozwolić odzyskać zszarganą 10 kwietnia 2010 twarz — to wyjątkowe zadanie dla wyjątkowych ludzi. Jak WP to zrobi, jest wewnętrzną sprawą wojska. Jeśli WP nie rozwiąże "zagadki zniknięcia wszystkich dowódców" i to w dwóch etapach, bez żadnego wyciągnięcia wniosków po Mirosławcu, pozostanie rozwiązanie tej formacji; WP to już wie.

Popatrzmy teraz na dwa zagadnienia. Pierwszym jest nominacja likwidatora-cum-reformatora WP w osobie nowego ministra. Czy i jakie działania podejmie, należy do sfery spekulacji, którą tutaj się nie zajmujemy. Drugim, istotniejszym, jest odwracanie uwagi od konieczności albo głębokiego lustrowania każdego żołnierza w ramach obecnych struktur, lub założenia WP od nowa: struktury od nowa, lustracja kadr oczywiście stuprocentowa. Odwracanie uwagi od tego wielkiego zbiornika nieufności i niezgulstwa, jakim stało się WP - jak ono wygląda w praktyce?

Otóż nastąpił wysyp spec-służbistów w mediach każdego ścieku. Dobrzy ubecy rzekomo rodzimego chowu ścigają się z tymi wiernymi bijącemu sercu partii kremlowskiej. Wspólne jest dla jednych i dla drugich odwracaczy uwagi to że nie pisną ni słowa o kloace, jaką stały się Siły Zbrojne. Zamiast tego proponują ci specsłużbistowcy odwracacze dyskusję (ach, jaką szczerą, serce się kraje na widok ich przezłotej szczerości) o... spec-służbach. Nikt o wojsku, wszyscy o służbach. Od Wrońskiego, bloger salonowy taki przybył odwracać uwagę nam tutaj niedawno, poprzez niejakiego Kicińskiego, poprzez Sumlińskiego, i innych może mniej, może bardziej ważnych odwracaczy uwagi, wszyscy ci ludzie mnóstwo mają do powiedzenia o słuśbach. Tam jest xnaście tysięcy ludzi, w wojsku są miliony. Jednakowóż wciąż i wciąż - od Sasa do Lasa, od Ściosa do Macierewicza, wałkowane są najniezbędniejsze normalnemu państwu - służby specjalne. Dowcipniś Michalkiewicz nie popuści ni jednej glossy, by nie wpleść bonmocika o "wyższej formie obecności" czy jakiegoś podobnego tekstu.

Tymczasem...

To wojsko dopuściło do hekatomby na Polakach, dwukrotnie masakrując bezczynnością w obliczu wroga własnych, niezastępowalnych dowódców. Ostatecznie siły wojny, wpuszczone do Polski, zlikwidowały wszystkich dowódców wszystkich rodzajów wojsk. Spec-służbiści nie zostali w tych masakrach poszkodowani. To nie oni więc tutaj mają głos. Przeciwnie, kto zorganizował kontrwywiad, odznaczający się kolektywną tchórzliwą okrutnością (jest coś takiego, psychologia posiada narzędzia analityczne do rozpracowania pasywno-agresywnych i tchórzliwie-okrytnych indywiduów, kolektywów, mechanizmów), powinien ponieść odpowiedzialność za skazowe ustawienie tej służby od samego początku, bo już na poziomie rekrutacji pracowników. Toksyczni pracownicy toksycznie pracują; tutaj niespodzianek nie ma. Kontrwywiad był więc okrutnie ślepy i okrutnie głuchy, a dopuściwszy hekatombę, dwukrotnie zamilkł tchórzliwie. Główne danie, Mirosławiec, a potem dokładka milczenia, już oczywista, ze smakiem zjedzona w obliczu pierwszego, dawno strawionego, tchórzliwego zachowania w służbach, które "nie widzą" a tak w ogóle to ich "nie ma".

Patrzmy więc na meritum, na Wojsko Polskie. Nie na pajaców, odwracających hałaśliwie uwagę tysięcznymi dywagacjami o służbach. Na te organizacje, przetrawiające jeszcze dokładkę milczenia posmoleńskiego, przyjdzie czas po rekonstytucji Wojska Polskiego. Ta z kolei może oprzeć się tylko i wyłącznie o rezerwuar społecznych zdolności i umiejętności. Przypomnę raport WBBS, czyli polskiego Wojskowego Biura Badań Społecznych pt. "Identyfikacja żołnierzy zawodowych z wojskiem. Morale i przywództwo wojskowe". Kadra. żerująca na Polakach w sztabach jest skompromitowana, wojsko pokładać ufności w tych gostkach nie będzie, a zmuszone - ucieknie jak najdalej od sztabów. Lub rozstrzela sztabowców, gdy będzie posiadać broń i perspektywę śmierci na wojnie, rozpętanej przez okrutnych a tchórzliwych sztabowców, siedzących dzisiaj na dowództwie.

Reforma armii - jaką drogą?

Dopiero sięgnięcie po tradycję wojskową Polski, której broniła szlachta, związana majętnością i życiem przyszłych pokoleń, którym chciano przekazać i dobra, i normy, w tym wolność, wartość wysoką, ważną gdy posiada się dzieci i perspektywę przekazania im wolnej Polski -lub smętną perspektywę wysłania ich do pracy do obcych, gdzieś za granicę- sprawi, że odrodzenie bitnej armii stanie się możliwe. Bitnej armii, posiadającej swoje, autentyczne dowództwo, dbające o żołnierzy. Ufać żołnierze będą dowódcom wtedy, gdy ci będą ich chronili w każdej sytuacji. Dzisiejsze "dowództwo" jest uważane za niespełniające tych warunków, a przykłady masakr żołnierzy przez "nieznanych sprawców", masakr żołnierzy Wojska Polskiego, likwidowanych akcja po akcji w takt grzmiącego milczenia kolegów, potwierdzają trafną opinię wojska o tych na górze: sztabowców, niespełniających wymogów, doły chcą przekazać do lustracji. Lub od razu do wora.

Wojna - wydanie ostrej broni żołnierzom, posyłanym na śmierć - zlustruje agresywnych tchórzy w mig, ale sądzę, że to pozostanie tylko ćwiczeniem umysłowym, bo nie chcemy wojny. Żołnierze mają już na wirtualnych kolbach zakarbowanych tych, których pozbawili zaufania w toku starannych przemyśleń, jak przeżyć, gdy ci nałożą sobie po dokładce smoleńskiej - jeszcze deser. Tego ogniowego sprawdzenia, jak myślą żołnierze, sztabowcy woleliby zapewne uniknąć. Jest dla nich droga wyjścia: organizacja Wojska Polskiego autentycznie pochodzącego z Polaków, a nie jak dzisiaj, z nazwy dowodzonego przez tych, zapisanych dumnie w tytule. Jeśli szybko rozruszać nabór kadr, najpierw organizując powszechne dobrowolne szkolenia, jednocześnie wybierając najlepszych do kariery zawodowej, oraz dbając nieustannie o uznanie dla wyszkolonych specjalistów, to spokojna czyli pokojowa, stopniowa reforma wojska polskiego powiedzie się. Gdyby zaś nadal będzie się, zamiast wydania broni ludności Polski aby przeszkolić przyszłych żołnierzy, jedynie nagębnie rozsmarowywać temat służb, to szambo nieufności, jakim stało się po masakrach mirosławskiej i smoleńskiej wojsko, wybije.

Jak WP to zrobi, jest wewnętrzną sprawą wojska. Jeśli WP nie rozwiąże "zagadki zniknięcia wszystkich dowódców w dwóch zogniskowanych akcjach" to pozostanie rozwiązanie tej formacji i WP to już wie, że jego koniec jest bliski. Trzymam za odpowiedzialnych polityków, obiecujących akcję w kierunku zapewnienia Polsce bezpieczeństwa. Egzemplarycznie, program Prezydenta Dudy jest godny poparcia.

Niech więc politycy i wszelkie służby, w tym wojsko, poprą organizowanie szkoleń z bronią, niech poprą wydawanie broni z magazynów Polakom do ćwiczeń i do stałej gotowości jej użycia w obronie (jak sama nazwa "broń" wskazuje), niech poprą wybieranie najlepszych do zawodu żołnierza, proszę bardzo, niech to robią.


Tu Kiciński, mówi Kiciński:
https://wzzw.wordpress.com/2015/11/05/%E2%96%A0%E2%96%A0-wyrzucic-esbekow-ze-sluzb/ Jerzy Kiciński, płk. rez. ABW. Od 1991 w UOP. Od maja 2010 emeryt. Awansowany m.in. przez ministra Z. Wassermanna, premiera J. Kaczyńskiego. Ekspert Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M. Autor projektu reformy służb specjalnych. Jerzy Kiciński pisze nieregularnie m.in. w: Gazeta Polska, niezalezna.pl

Pozostali wymienieni w tekście są znani.

Jeśli przekręciłem nazwisko komu, proszę o wskazówkę.

http://a-tem.salon24.pl/678768,wojsko#logged

Brak komentarzy: