o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą HISTORIA a TERAXNIEJSZOŚĆ. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą HISTORIA a TERAXNIEJSZOŚĆ. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 3 grudnia 2009

Tradycja Baru na Podolu

Pierwsze powstanie narodowe - Jerzy Andrzej Skrodzki

W bieżącym roku obchodzimy 240. rocznicę zawiązania konfederacji barskiej i 90. rocznicę odzyskania niepodległości. Te dwa fakty wiążą się ze sobą integralnie. Konfederacja była pierwszą, nieudaną, próbą obrony niepodległości Polski i początkiem procesu, którego uwieńczeniem stał się rok 1918.

Zawiązanie konfederacji barskiej było bezpośrednią odpowiedzią na interwencje rosyjskie w wewnętrzne sprawy Polski, a konkretnie na tzw. gwarancje rosyjskie. Jednym z momentów zapalnych była konfederacja słucka (1767) z hasłami obrony praw politycznych innowierców, co faworyzowało, oprócz ludności innych wyznań, przede wszystkim ludność prawosławną, prorosyjską.

W dawnej Polsce konfederacje były związkami szlachty zawieranymi w określonym celu. Konfederacja barska była równocześnie wymierzona przeciwko uległemu Rosji królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. W gronie przywódców ważną rolę odgrywali: biskup kamieniecki Adam Krasiński, jego brat podkomorzy Michał Krasiński, a zwłaszcza Józef Pułaski oraz trzej jego synowie: Antoni, Franciszek Ksawery (zginął podczas walk) i Kazimierz, który stał się głównym bohaterem konfederacji.

Akt założenia konfederacji barskiej podpisano i zaprzysiężono 29 lutego 1768 w klasztorze Karmelitów w podolskim Barze przy licznym udziale szlachty i młodzieży szlacheckiej. Konfederacja deklarowała rozpoczęcie walki zbrojnej i powoływała w tym celu wojsko – pospolite ruszenie i nadworne wojska magnackie oraz pobór włościan. Wśród nominowanych pułkowników byli trzej młodzi Pułascy. Warto dodać, że znany z legendy ksiądz Marek (Jandołowicz) to postać historyczna – był przeorem karmelitów w Barze.

Okazało się, że młody i bez żadnego doświadczenia wojskowego Kazimierz Pułaski ma wielki talent wojskowy. Zdawał sobie sprawę ze słabości wojsk konfederackich, takich jak uzbrojenie i wyszkolenie, brak pieniędzy (rekwizycje i rabunki), zmienna liczba walczących. Wiedział, że dysponując skromnymi siłami, musi prowadzić bardzo przemyślaną walkę partyzancką. Mimo to miał na koncie wiele zwycięstw, które go wyniosły na głównego bohatera konfederacji. Był zwycięzcą w czasie walk na Ukrainie (Berdyczów, Żwaniec, wypady z Okopów Świętej Trójcy). Przemieszczał się szybko na teren Karpat (zwycięstwo pod Lanckoroną).

W czasie jego działalności na Ukrainie z poduszczenia carycy Katarzyny wybuchło powstanie chłopów ukraińskich nazywane koliszczyzną. Cechowało się ono bestialskimi rzeziami ludności polskiej i żydowskiej (rzeź humańska – 20 000 ofiar). Powstanie to stłumiły wojska rosyjskie i polskie królewskie. Wspólnie z bratem Franciszkiem Ksawerym Kazimierz Pułaski miał udaną wyprawę na Litwę, w czasie której został wybrany marszałkiem konfederacji łomżyńskiej.

Najbardziej eksponowanym sukcesem Pułaskiego była długotrwała obrona Jasnej Góry, skąd robił wypady na oblegające klasztor i przebywające w okolicy wojska rosyjskie. Sława Kazimierza Pułaskiego rosła. Pisała o nim prasa wielu krajów zachodniej Europy.

Niestety konfederacja popełniła fatalny błąd, organizując porwanie króla w Warszawie (3 listopada 1771). Ostatecznie zamach ten się nie udał i skompromitował konfederację w oczach Europy. Inicjatywę zamachu przypisywano Kazimierzowi Pułaskiemu, wskutek czego otrzymał on zaocznie wyrok śmierci.

Konfederacji barskiej sprzyjała Turcja pozostająca w stanie ciągłej wojny z Rosją. W konsekwencji Turcja dawała schronienie konfederatom w czasie walk i po ich ustaniu. Przychylna konfederacji była również Francja, która pomagała, głównie przysyłając instruktorów wojskowych (najwybitniejszy pułkownik Charles F. Dumouriez).

Drugim – po Pułaskim – wybitnym dowódcą konfederacji był działający głównie w Wielkopolsce Józef Zaremba. Walki konfederacji barskiej, które ogarnęły całą Polskę, spowodowały czteroletni zamęt, z którym z trudem radziła sobie Rosja. Z pomocą Rosji przyszły Prusy i Austria, ostatecznie zadając konfederacji śmiertelny cios. W początkach 1772 roku te trzy państwa zawarły wstępne porozumienie o rozbiorze Polski. W opinii niektórych historyków polskich konfederacja przyspieszyła rozbiory. Jednakże w rzeczywistości były one planowane dużo wcześniej.

Ostatnią redutą konfederacji była twierdza jasnogórska. Skapitulowała 18 sierpnia 1772 roku, a więc już po pierwszym rozbiorze. Pułaski, na którym ciążył wyrok śmierci, w przebraniu zbiegł do Turcji. Dalsze jego losy to pięcioletnia tułaczka po zachodniej Europie i bohaterskie walki o wolność Stanów Zjednoczonych, gdzie stał się jednym z głównych bohaterów. Został śmiertelnie ranny w szarży pod Savannah 9 października 1779 roku. Naród amerykański uczcił go pomnikami i ustanowieniem Dnia Pułaskiego. Obok Kościuszki był on jednym z bohaterów amerykańskich, którzy przyczynili się do przychylności Stanów Zjednoczonych dla sprawy niepodległości Polski w czasie pierwszej wojny światowej.

Konfederacja barska pozostawiła po sobie charakterystyczne znaki: krzyż konfederatów barskich i ryngraf z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej noszony na piersiach oraz czapkę rogatywkę zwaną konfederatką, a będącą symbolem powstań narodowych.

Konfederacja barska jako forma pierwszego powstania narodowego przeszła do legendy i ożywiała późniejsze ruchy niepodległościowe.
+++++++++++++++

http://angelus.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5295&Itemid=776

****************

Ksiądz Marek
Marek Jandołowicz, karmelita, uczestnik i kaznodzieja konfederacji barskiej na Podolu. Swoimi kazaniami potrafił wśród szlachty rozpalić uczucia bezgranicznej miłości do Boga i Ojczyzny. W czasie szturmu w Barze, z krzyżem w ręku zagrzewał do walki konfederatów.

Marek Jandołowicz urodził się w 1713 roku, w mieszczańskiej rodzinie we Lwowie. Tam też, mając 20 lat, wstąpił do karmelitów trzewiczkowych. Prawdopodobnie nie uczęszczał wcześniej do znanych i dobrych szkół. W 1740 roku przyjął święcenia kapłańskie i jako zdolny kaznodzieja został wysłany na Białoruś. Potem przeniósł się na Ukrainę i objął funkcję przeora zakonu w Glinnikach (Annopolu). Od 1759 roku karmelici, z fundacji Lubomirskich, budowali swój klasztor w Barze na Podolu. Ksiądz Jandołowicz, jako superior nowego domu zakonnego, przez kilka lat zbierał po okolicznych dworach środki na budowę kościoła i klasztoru. Już wtedy budził wielki szacunek wśród ludzi. Prowadził życie ascetyczne, był skromny i dobroduszny, innym służył z największym oddaniem. Umiał leczyć nie tylko dusze, ale i ciała. Do tego jeszcze wygłaszał płomienne i porywające kazania, co czyniło z niego postać charyzmatyczną, a w powszechnym przekonaniu współczesnych osobę świętą i cudotwórcę. W czasie przygotowań do powstania swoimi kazaniami rozbudzał wśród szlachty uczucia religijne i patriotyczne. Konfederacja zawiązana w Barze w 1768 roku w obronie wiary i wolności miała w Księdzu Marku orędownika, kaznodzieję i duchowego opiekuna. Niewątpliwie swoje rozmodlenie i mistycyzm zawdzięczała w największym stopniu właśnie temu skromnemu karmelicie. To on potrafił przemieniać prostych gospodarzy, czasem warchołów i awanturników w prawdziwych rycerzy, obrońców Boga i Ojczyzny. Jego przepowiednie szybkiego i pewnego zwycięstwa podtrzymywały w konfederatach ducha walki. Tysiąc pierwszych konfederatów powtarzało za ks. Markiem rotę przysięgi: "Wolność i niepodległość Ojczyzny, wiarę świętą katolicką własnym życiem i krwią bronić. Żadnych gwałtów i rabunków nie czynić. Komendy choćby azardem życia słuchać. Chorągwi bronić do ostatka, trup przy trupie padając. Na zdrajców kara i śmierć. Hasło: Jezus - Maria, umrzeć albo zwyciężyć!". Juliusz Słowacki tak oddał atmosferę wśród zaprzysiężonych w dramacie Ksiądz Marek: "Więc choć się spęka świat i zadrży słońce, / Chociaż się góry i morza nasrożą, / Choćby na smokach wojska latające, / Nas nie zatrwożą. / Bóg naszych ojców i dzisiaj jest z nami, / Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce, / Wszak póki on był z naszymi ojcami/ Byli zwycięzce". Przepowiednie szybkiego i pewnego zwycięstwa głoszone przez ks. Marka podtrzymywały w konfederatach ducha walki. W czasie szturmu na Bar, 20 kwietnia 1768 roku, tak jak kiedyś ojciec Kordecki w Częstochowie, ksiądz Marek z krzyżem w ręku zachęcał do odważnej walki konfederatów. Po upadku twierdzy schronił się w jednej ze wsi należących do przywódcy konfederacji Józefa Pułaskiego. Został jednak znaleziony przez Kozaków, którzy odstawili go pobitego i związanego do rosyjskiego gen. Apraksina. Po kilku tygodniach spędzonych w odosobnieniu w przejściowym obozie, o jego dalszym losie zadecydowała osobiście caryca Katarzyna. Następne sześć lat charyzmatyczny kaznodzieja spędził w więzieniu w Kijowie. Przez cały ten czas nie przesłuchano go ani razu. Był nieustannie pilnowany, nie mógł z nikim rozmawiać ani do nikogo pisać. Nie pozwolono mu też zmieniać ubrania. Wyszedł z więzienia w styczniu 1774 roku, na mocy amnestii i dzięki interwencji u gubernatora kijowskiego księżnej Sanguszkowej. Powrócił do kraju okryty sławą niezłomnego bohatera narodowego. Już za życia był otoczony kultem. Ludzie przybywali do niego tłumnie po rady, modlitwy i błogosławieństwo. Do 1783 roku był przeorem w Barze, potem wrócił do Annopola. Mimo złego stanu zdrowia do końca żył ascetycznie. Zmarł 11 września 1799 roku i spoczął w podziemiach kościoła Karmelitów w Horodyszczu. Po śmierci nadal otaczano go kultem. Do grobu przybywały pielgrzymki wiernych, a jego ciało nie uległo rozkładowi, co dla wielu było dodatkowym znakiem potwierdzającym jego cnoty. W latach 60. XIX w. władze zamurowały wejście do podziemi. Ksiądz Marek został także bohaterem literackim. Jego charyzmie ulegli szczególnie romantycy, w tym ci najwięksi - Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki.

J. Polonus
++++++++++++++
http://www.zrodlo.krakow.pl/Archiwum/2004/42/31.html