o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MORD. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MORD. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 kwietnia 2012

są z n a k i, nie przypadki

„Wiadomo, że kto z ruskim carem raz się zwadził,
Ten już z nim na tej ziemi nie zgodzi się szczerze
I musi albo bić się, albo gnić w Sybirze...”

A. Mickiewicz, "Pan Tadeusz".

Józef Szaniawski

Historia sowieckiej nienawiści



Bez względu na to, jakie będą rezultaty tzw. śledztwa smoleńskiego, bez względu na to, jakie jeszcze powstaną raporty na temat przyczyn " katastrofy" w Smoleńsku — wydaje się niezbędnie potrzebne, aby raporty te nie ograniczały się do wydarzeń jedynie z 10 kwietnia 2010 r. Nie można, najbardziej nawet szczegółowo - analizować katastrofy smoleńskiej w całkowitym oderwaniu od dotychczasowych relacji między Polską a Rosją
Prezydent Lech Kaczyński wraz z elitą przywódczą Rzeczypospolitej nie przypadkiem zginął akurat 10 kwietnia 2010 r., i akurat w tym miejscu — w Smoleńsku, tuż obok Katynia. W polityce, tak samo jak w historii, istnieje zawsze syndrom, związek przyczynowo-skutkowy. I nawet jeśli nie ma związków bezpośrednich pomiędzy katastrofą w Smoleńsku a sowiecką zbrodnią w Katyniu, to istnieją związki pośrednie wydarzeń wynikających jedne z drugich w następującej kolejności: 23 sierpnia 1939 → 1 września 1939 → 17 września 1939 → 5 marca 1940 → 10 kwietnia 1940 → 10 kwietnia 2010. Nie sposób podważyć związku tych dat ze sobą! Chyba że przyjmiemy rosyjską wersję „prawdy”. W obecności premiera rządu RP Donalda Tuska 7 kwietnia 2010 r., na trzy dni przed katastrofą polskiego samolotu, premier Putin w Katyniu fałszował prawdę i fakty historyczne o zbrodni ludobójstwa sowieckiego. Zresztą sformułowanie „ludobójstwo” nawet nie padło, natomiast Putin dokonywał manipulacji politycznej i mijania się z prawdą nad grobami Ofiar sovietów - tysięcy pomordowanych polskich oficerów. Putin nie wymienił nawet sprawców zbrodni! Natomiast twardo zapowiadał, że „rosyjska wersja II wojny światowej (...) nie podlega żadnej rewizji”.
Dlatego wiarygodność Putina jest dla Polaków żadna.

Rosyjska eksterminacja

W 1707 r. niedaleko Torunia grupa sołdatów i oficerów rosyjskich aresztowała abp. Konstantego Zielińskiego, który ukoronował wcześniej króla Stanisława Leszczyńskiego. Na rozkaz cara Piotra I abp Zieliński pod konwojem rosyjskich sołdatów został wywieziony do Rosji. Nigdy już do Polski nie wrócił. Zmarł w więzieniu carskim w Moskwie. Abp Zieliński stał na czele stronnictwa patriotyczno-narodowego Rzeczypospolitej, które popierało króla Leszczyńskiego. Rosja zaś popierała Augusta II Sasa, aby politycznie ubezwłasnowolnić Polskę i doprowadzić do utraty jej suwerenności, co też nastąpiło na Sejmie Niemym w 1717 r. Abp Zieliński zapłacił życiem za swą patriotyczną postawę, a jego wyeliminowanie pozwoliło Rosji na wprowadzenie na tron w Warszawie Augusta II Sasa. Ten akt terroru politycznego otworzył długą epokę eksterminacji tych politycznych przywódców Polski, którzy przeciwstawili się dominacji rosyjskiej w Rzeczypospolitej.

W 1767 r. została aresztowana przez sołdatów rosyjskich grupa przywódców stronnictwa patriotyczno-narodowego, które nie zgadzało się na prorosyjską politykę króla Stanisława Augusta, jego serwilizm wobec carycy Katarzyny II i utratę suwerenności państwowej Rzeczypospolitej. Rosjanie aresztowali m.in. biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka, który niezależnie od swej funkcji kościelnej jako senator stał na czele stronnictwa patriotycznego w polskim parlamencie. Razem z nim Rosjanie aresztowali innych posłów i senatorów, w tym hetmana polnego koronnego Wacława Rzewuskiego, jego syna Seweryna Rzewuskiego oraz bp. Józefa Załuskiego (twórcę słynnej Biblioteki Załuskich). Rosjanie wywieźli ich do więzienia w Smoleńsku, a następnie do Kaługi pod Moskwę.
W kapturowym zaocznym procesie został skazany na karę śmierci bohaterski gen. Kazimierz Pułaski — ostatni przywódca konfederacji barskiej i obrońca Jasnej Góry przed armią rosyjską. Konfederacja barska była pierwszym polskim powstaniem narodowym przeciwko rządom i wpływom rosyjskim w formalnie niepodległej Polsce. Konfederacja została stłumiona przez armię rosyjską, a rosyjski ambasador w Warszawie razem ze zdradzieckim królem Stanisławem Augustem Poniatowskim decydowali o losie tysięcy konfederatów zesłanych na zawsze na Syberię. Podobnie zapadła decyzja o wyroku śmierci na Pułaskiego, który, skazany przez sąd polski, był ścigany rosyjskimi (!) listami gończymi i musiał emigrować do Ameryki. Tadeusz Kościuszko - później, jako Naczelnik był ostatnią głową Państwa przed utratą niepodległości przez Polskę. Ciężko ranny w bitwie pod Maciejowicami, dostał się do rosyjskiej niewoli i został natychmiast wywieziony do straszliwej twierdzy Pietropawłowskiej, która uchodziła za najcięższe więzienie świata. Naczelnik Polski miał tam przebywać aż do śmierci. Uratowało go jego amerykańskie obywatelstwo i interwencja prezydenta USA Thomasa Jeffersona u nowego cara Rosji Pawła I. Rosjanie zgodzili się wypuścić Kościuszkę pod warunkiem, że uda się do Ameryki, nigdy już nie przyjedzie na terytorium dawnej Rzeczypospolitej i nigdy więcej nie będzie walczył z Rosją.

Po klęsce Powstania Listopadowego na osobiste polecenie cara Mikołaja I, zwanego żandarmem Europy, Rosjanie skazali na karę śmierci przez powieszenie kilkudziesięciu przywódców powstania, w tym cały polski Rząd Narodowy z premierem Adamem Jerzym Czartoryskim. Wyroki w większości nie zostały wykonane, gdyż skazani na śmierć Polacy zdołali udać się na emigrację, z której do Ojczyzny nigdy już nie powrócili. W okresie powstania styczniowego Rosjanie skazali na śmierć czołowych przywódców powstania: cywilnych, wojskowych, a nawet księży. Niektórym udało się zbiec (m.in. Jarosławowi Dąbrowskiemu). Najsłynniejsza egzekucja miała miejsce na stokach warszawskiej Cytadeli, kiedy Rosjanie powiesili na szubienicy cały polski Rząd Narodowy z Romualdem Trauguttem na czele. Na rosyjskich szubienicach skończyli też tacy przywódcy powstania, jak gen. Zygmunt Sierakowski, gen. Zygmunt Padlewski, ks. Antoni Mackiewicz i jako ostatni przywódca powstania o niepodległą Polskę — ks. Stanisław Brzóska.

Bezwzględna walka

Sowieckie służby specjalne miały plany zamordowania Józefa Piłsudskiego. Szczególnie w 1923 r. Rosjanie byli już blisko dokonania zamachu na Marszałka. Miała to być nie tylko zemsta za klęskę Rosji sowieckiej 15 sierpnia 1920 r. Zamach na Piłsudskiego miał pokazać „długie ręce Kremla”, a poza wszystkim „ojciec polskiej wolności” jak żaden polityk w Europie znał agresywne i imperialne dalekosiężne plany rosyjskich komunistów.
4 lipca 1943 r. w katastrofie lotniczej nad Gibraltarem zginął gen. Władysław Sikorski — premier rządu RP oraz Naczelny Wódz Wojska Polskiego. Razem z Sikorskim zginęła grupa towarzyszących mu polityków i wojskowych, m.in. szef sztabu gen. Tadeusz Klimecki. Kilka tygodni wcześniej Stalin pod pretekstem i na tle sprawy Katynia zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem Sikorskiego, a propaganda Moskwy określała polskiego przywódcę jako faszystę i współpracownika Hitlera! Katastrofa gibraltarska nie została wyjaśniona nigdy, ale najbardziej prawdopodobna wersja to zamach sowiecki, zwłaszcza że tuż obok polskiego samolotu (bez strażników i jakiejkolwiek ochrony) stał sowiecki samolot wojskowy pełen funkcjonariuszy NKWD. W każdym razie na śmierci polskiego premiera i wodza najbardziej skorzystała Rosja sowiecka, uzyskując już w tym krytycznym momencie II wojny światowej klucz do opanowania Polski w całości.
15 lipca 1944 r. sowieckie NKWD zwabiło podstępnie, a następnie aresztowało całe dowództwo Armii Krajowej w Wilnie, z gen. Aleksandrem Krzyżanowskim-Wilkiem. Faktycznie byli to przywódcy Polski na kresach północno-wschodnich Rzeczypospolitej. Wszyscy zostali wymordowani albo "zaginęli"  bez wieści.
27 i 28 marca 1945 r. zostali podstępnie zwabieni do Pruszkowa pod Warszawą przez sowieckie NKWD na osobiste polecenie Stalina wszyscy przywódcy Polski Podziemnej. Była to tzw. Grupa 16, a wśród nich wicepremier  k o n s t y t u c y j n e g o  rządu RP Stanisław Jankowski oraz komendant główny Armii Krajowej gen. Leopold Okulicki. Zostali oni wywiezieni do Moskwy i uwięzieni na straszliwej Łubiance, a następnie osądzeni w kapturowym procesie. Niektórzy zostali później zamordowani. W ten sposób Rosja sowiecka usunęła bardzo ważną przeszkodę, aby zainstalować komunistyczny rząd polski, złożony z moskiewskich marionetek.
 W trakcie banalnego zabiegu chirurgicznego w szpitalu w Warszawie zmarł prymas Polski kard. August Hlond. Komuniści byli zaskoczeni, że wrócił on do kraju z emigracji natychmiast po zakończeniu II wojny światowej. Ogromny patriotyzm, siła charakteru i poczucie odpowiedzialności za Naród i Kościół stawiały kard. Hlonda po 1945 r. na czele Narodu, tym bardziej że tylko on (!) personalnie stanowił ciągłość majestatu II RP. Było to nawiązanie do czasów I Rzeczypospolitej, kiedy to prymas po śmierci króla, w okresie bezkrólewia, był faktyczną głową państwa. Istnieją daleko idące domniemania, że kard. August Hlond został skrytobójczo zamordowany na polecenie z Moskwy przez polską bezpiekę.
W nocy z 25 na 26 września 1953 r. na rozkaz z Moskwy komunistyczny reżim PRL aresztował prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. Jako „interrex” ze swojego urzędu, a jako kapłan niezwykłego charakteru i odwagi Wyszyński był faktycznym przywódcą Narodu i zwalczanej przez komunistów niepodległej Polski. Przez pierwszy okres swego uwięzienia Wyszyński był zagrożony śmiercią albo wywiezieniem w głąb Rosji. Aresztowanie i uwięzienie prymasa było ciosem nie tylko dla samego Kościoła, ale dla tej większości Narodu, która nie pogodziła się z rządzącymi z nadania Moskwy komunistami — targowicą XX wieku
.
12 marca 1956 r. zmarł w Moskwie Bolesław Bierut. W Polsce Ludowej był komunistycznym dyktatorem, prezydentem — głową państwa, I sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR. W Moskwie był stosunkowo niskiej rangi oficerem zbrodniczego NKWD i marionetką Stalina wyznaczoną do rządzenia Polakami. Istnieją daleko idące domniemania, że w nowej sytuacji politycznej po śmierci Stalina dla nowych władców Kremla Bierut był niewygodny i dlatego został zlikwidowany albo zmuszony do samobójstwa.
13 maja 1981 r. został dokonany zamach na Jana Pawła II. Ojciec Święty miał zginąć nie tylko dlatego, że był papieżem, ale dlatego, że był faktycznym przywódcą Polski i polskiego Narodu. W geopolitycznych realiach 1981 r. Rosja sowiecka była w apogeum swej potęgi polityczno-militarnej, a powstanie „Solidarności” w Polsce w istotny sposób zagrażało panowaniu sowieckiemu w Europie. Zamachu na Jana Pawła II dokonał fanatyczny islamista turecki, ale ślady zamachu prowadzą do Moskwy — na Kreml i do KGB!
 * * *
Józef Szaniawski — dr historii, politolog, publicysta, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Autor monografii, m.in. „Reduta — Polska między historią a geopolityką”, „Pułkownik Kukliński — tajna misja”, „Victoria polska — Marszałek Piłsudski w obronie Europy”, „Rosja — Imperium zła”. W latach 1973-85 prowadził działalność niepodległościową i konspiracyjnie współpracował z Radiem Wolna Europa. Wykryty przez bezpiekę, został skazany przez sąd stanu wojennego na 10 lat więzienia. Uniewinniony przez Sąd Najwyższy w 1990 r. jako ostatni więzień polityczny PRL. W latach 1993 — 2004 był pełnomocnikiem i przyjacielem płk. Ryszarda Kuklińskiego.

TUTAJ
opr. mg/mg

czwartek, 11 lutego 2010

kiedy NORYMBERGA II


+++++++++++++++++
Za deportacje Polaków Sowieci wzięli się metodycznie, bez pośpiechu. Pierwsze konferencje gestapo - NKWD nie dotykały w zasadzie tych problemów, dopiero trzecia konferencja w Zakopanem (luty 1940 r.) sprecyzowała wieloletnie kalkulacje Niemców i Sowietów w planowym wyniszczeniu Polaków. Sformułowano wówczas zarówno zasady niemieckiej "Sonderaktion", mającej na celu wyniszczenie polskiej inteligencji na terenie Generalnej Guberni, jak i sowieckie metody eliminacji polskich elit na Kresach.
Bilans tych poczynań był dla Polaków szczególnie bolesny. W okresie "sowiecko-niemieckiej przyjaźni" na Polaków wydano 104.100 wyroków śmierci trybem zwykłym oraz 24,3 tys. trybem speckatyńskim. 6.543 doły śmierci zapełniły się ofiarami polskimi.

Zrealizowano cztery wielkie ciągi deportacji, w których wywieziono, wedle różnych szacunków, od 1,5 do 2 mln obywateli polskich, z których przeżyło do 1945 r. zaledwie 554 tys.:
1. W nocy 9/10.12.1939 r. ("noc Sierowa i Canawy") wywieziono - przeważnie do więzień - 4.805 cywili.
2. W I deportacji, w nocy 9/10.02.1940 r. wywieziono 320 tys. leśników, osadników - z rodzinami, ich znajomych i sąsiadów oraz niektórych urzędników polskiej administracji.
3. W II deportacji z 13.04.1940 r. wywieziono blisko 330 tys. rodzin represjonowanych Polaków - głównie rodzin, znajomych i przyjaciół skazanych na śmierć w 5. "Katyniach".
4. W III deportacji w nocy 28/29.06.1940 r., z aktywną pomocą repatriacyjnych komisji niemieckich, dzięki którym Sowieci dysponowali dokładnymi spisami i adresami - deportowano 420 tys. uciekinierów z Polski centralnej (ok. 15.06.1940 r. oddzielnie 185 tys. Żydów).
5. W IV deportacji 20.06.1941 r. wywieziono ok. 300 tys. osób. Tylko niewiele z nich zbiegło po zbombardowaniu pociągów deportacyjnych przez Niemców 22.06.1941 r. pod Mińskiem oraz w rejonie Berdyczowa i Żytomierza, gdy część wagonów wykoleiła się wskutek uszkodzenia torów.
Poświęćmy trochę miejsca pierwszej deportacji przed 62 laty, w mroźną noc lutową (temperatura wynosiła wówczas -30 st. C). NKWD, pod okiem Berii, przygotowywało niezwykle starannie akcję. Na mocy uchwały Narkomatu Wnutriennych Dieł nr 2001-588, specjalne szkolenia przeszła kadra ponad 120.000 politruków, którzy wzięli udział w dalszych deportacjach. Opracowano szczegółowe wytyczne gromadzenia w każdym okręgu deportacyjnym odpowiedniej liczby: furmanek, podwód, sań, samochodów niezbędnych do przewiezienia do wagonów danej liczby "specposieleńców". Okręg deportacyjny obejmował "zadanie wywiezienia od 250 do 300 rodzin (w miastach)". Na przykład na Białorusi dla celów deportacyjnych powołano 37 operacyjnych jednostek terenowych z ogólną ilością 4.005 "trójek deportacyjnych", zatrudniono 16.279 funkcjonariuszy, wśród których 11.674 osoby sprowadzono ze wschodnich obwodów republiki. Kadra 120 tys. "centralnych politruków" dbała o należyte przeszkolenie dowódcy takiej "trójki", a także o sprawdzenie "powołanych do akcji" członków partii, milicji, wojska i lokalnych aktywistów Komsomołu, organizacji ukraińskich i żydowskich.

Do jednego wagonu zaplanowano załadowanie 10 rodzin, co oznaczało umieszczenie tam około 50 osób. Eszelon z deportowanymi, zgodnie z instrukcją, miał się składać z 55 wagonów, ale przewidziano "zwiększenie stanu do 75 wagonów z zapasów własnych". Każdemu takiemu eszelonowi, złożonemu z krytych bydlęcych wagonów towarowych, miał towarzyszyć jeden wagon osobowy dla eskorty oraz jeden wagon sanitarny. Do eszelonu przydzielony był felczer i 2 pielęgniarki. Teoretycznie deportowanym miano raz dziennie wydawać gorący posiłek i 800 gramów chleba, ale ten punkt instrukcji bodajże nigdzie nie był realizowany, "dostawy" ograniczały się tylko do kilku kubłów gorącej wody i paru bochenków chleba na wagon, a co kilka dni jakiejś mało jadalnej zupy. Wnętrze wagonu było wyposażone w piecyk opalany drewnem (którego nigdy nie dostarczano w ilości odpowiedniej do utrzymania temperatury w wagonie powyżej 0 st. C) oraz otwór w podłodze, który był ubikacją.
Spisy administracji leśnej i osadników oraz ich rodzin, znajomych zakończono 5 stycznia 1940 r. Nadzór nad lutową deportacją sprawowali zastępcy narkoma Berii - nad całością komdiw W. Czernyszaw, na Ukrainie A. Sierow i W.M. Mierkułow (który upoważnił do swego zastępstwa Chruszczowa), a na Białorusi - Ł.F. Canawa.
W czasie I deportacji zostało wywiezionych łącznie 312.327 osób. Większość osadników z rodzinami deportowano pod Archangielsk, a leśników do płn. Kazachstanu. Wśród deportowanych - 135 tys. osób znalazło zatrudnienie w gułagach Narkamliesu (61 proc.), Caliesu (obróbka drewna - 17 proc.) i Cwietmietu (górnictwo - 14 proc.), co umożliwiało im - dzięki racjom żywnościowym - przeżycie. Ponieważ nie zatrudniano z reguły osób samotnych - deportowanych bez rodzin, ludzie ci w pierwszej kolejności skazani byli na śmierć głodową. Śmiertelność wśród deportowanych w latach 1940-41 sięgnęła, według oficjalnych statystyk sowieckich, 12 proc. Faktycznie wynosiła ok. 25 proc.

Wielka jest skala niegodziwości i ludobójstwa popełnionego na Polakach. Ofiara ich życia nie może być nigdy zapomniana. Dali przecież kształt naszej wolności. Ludobójstwo komunistyczne na milionach Polakach jest zbrodnią dotąd nieukaraną i niepotępioną. Obrona naszej cywilizacji wymaga nie tylko programów walki z biedą, ale też pamięci, zdemaskowania i wreszcie ukarania zbrodni wszystkich socjalizmów.

ks. Zdzisław J. Peszkowski, Stanisław Z. Zdrojewski, Nasz Dziennik, 2002-02-09
http://przystan-polonia.pl/deportpol.html