WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RPRL 2011 - ZAKOŃCZENIE.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RPRL 2011 - ZAKOŃCZENIE.. Pokaż wszystkie posty
środa, 6 kwietnia 2011
R a p o r t - z widokiem na moŻe
MOGLIBY,…ALE ONI NIE CHCĄ CHCIEĆ
Mieli do wyboru ponad 50 tematów i blisko 120 stron tekstu z fundamentalną kwestią, dlaczego Rzeczpospolita wymaga wielkiej naprawy.
„Raport o stanie Rzeczypospolitej” mówi o moralnej szarej strefie akceptującej społeczne i narodowe zło. Autorzy raportu twierdzą, że zjawisko związane jest z silnymi elementami obowiązującej konstytucji. Chętnie podjąłbym debatę na ten temat, która mogłaby być przyczynkiem do koniecznych ponoć zmian w ustawie zasadniczej.
Konieczność wielkiej naprawy Rzeczypospolitej dostrzegła Unia Europejska, zatwierdzając za poprzednich rządów cztery wielkie programy operacyjne i 16 programów regionalnych na lata 2007 – 2013. Jaki jest stan zaawansowania tych programów? Co zrobiono, a czego zaniedbano? Należałoby dyskutować, tylko nie ma z kim.
Można było podając debatę o suwerenności państwa narodowego i wrócić do niej w kontekście naszego pełnoprawnego statusu w Unii, kwestionowanego przez Rosję poprzez wprowadzony przed kilku laty i na szczęście cofnięty już zakaz eksportu mięsa. Można było wskazać decyzję o przekopaniu Mierzei Wiślanej podjętą przy pomrukach Rosji. Świadczyła ona o tym, że Polska na swoim terytorium, podejmować będzie autonomiczne decyzje. Można było dyskutować, tylko nie ma z kim.
Zwłoka prezydenta LK przy podpisywaniu unijnego Traktatu nie była, jak starali się nam wmówić politycy i dziennikarze, kaprysem przekornego człowieka. Była ona demonstracją tego, że w sprawach o najwyższym znaczeniu, nasz kraj jest w stanie przeciwstawić się niemal wszystkim państwom Europy i uzyskać zaplanowany rezultat.
Ciekawym byłoby podyskutować o tym, czy bogactwo wspólnoty narodowej jest tożsame z indywidualną zaradnością naszych rodaków. W tym kontekście moglibyśmy spierać się na temat skuteczności wprowadzonej przez PiS tzw. „kotwicy budżetowej”, która nie zakładała, że deficyt budżetu państwa nie może przekroczyć kwoty 30 mld pln.
Raport mówi o niezdolności państwa do prowadzenia jakichkolwiek przedsięwzięć zbiorowych. Dokument podaje przykład budowy autostrad, których program zarysowany został w 1993 roku, a efektem działania kolejnych rządów są nadużycia, opóźnienia i braki.
W dalszej części Raport dokonuje niezwykle krytycznej analizy działań Platformy Obywatelskiej. Krytyka ta mogła stać się zarzewiem prawdziwej polemiki partii rządzącej i opozycji. Mogła to być pierwsza w Polsce prawdziwa debata przed wyborami parlamentarnymi. Niestety, poważnej dyskusji w Polsce nie będzie.
Raport PiS mówi o restauracyjnych zabiegach Platformy, które oznaczają zmiany mające na celu podtrzymanie istoty poprzednich systemów. Systemów w liczbie mnogiej, gdyż obecna rzeczywistość nie zaczęła się po zmianie reżimu politycznego w 1989 roku. Dzisiejszy system zawiera wiele elementów komunistycznej rzeczywistości. Restauracja to przypadek senatora Stokłosy, który po wyjściu z aresztu wcale nie miał zamiaru ukrywać się, wrócił do swojego gigantycznego majątku i zadrwił sobie z całego systemu politycznego w Polsce startując i wygrywając w wyborach uzupełniających stracony fotel senatora.
O postkomunistycznych przeżytkach świadczy również znacząca obecność tzw. służb specjalnych w momencie powoływania i w działaniu PO (Olechowski, Czempiński, Miodowicz, Bondaryk, Boni…)
Raport mówi o związkach PO z przedstawicielami biznesu, którzy mają na koncie wyroki w sprawach karnych. Dokument przypomina obrazowe porównanie nazywane „stolikiem Żukowskiego”. Ten znany socjolog twierdzi, że zasiadają przy nim zawsze politycy, przedstawiciele biznesu, służb specjalnych i zorganizowanej przestępczości.
Jest wreszcie passus o wstydliwym narodzie Polski, passus który polską tradycję, czy polskość opisuje w kategoriach nacjonalizmu i szowinizmu. Jest zdanie o orzeczeniu Sądu Najwyższego, który wywiódł, iż naród śląski nie istnieje.
- M o ż n a d o d a ć, że śląskość jest po prostu p e w n y m sposobem odcięcia się od polskości i
p r z y p u s z c z a l n i e przyjęciem zakamuflowanej opcji niemieckiej.
Trudno o bardziej wielostopniową ostrożność, niż cytowane wyżej zdanie.
Raport nie stwierdza, lecz dodaje, że żądanie uznania narodowej odrębności jest jakimś sposobem wyrażenia rezerwy wobec przyjętej definicji polskości. Stąd przypuszczenie, iż ludzie, którzy są zwolennikami takiej opcji wyrażają pogląd, że ich preferencje wiążą się z przynależnością do innej grupy narodowej.
Ufff…
Politycy i publicyści, którym dane było doczytać 34 i 35 stronę Raportu nie wspominają już kolejnego zdania o jadowicie antypolskiej publicystyce Kazimierza Kutza, albo kilka zdań wyżej, gdy mowa o antypolskiej publicystyce Grossa. Nie wraca się do opinii Niesiołowskiego, który kategorycznie stwierdził, że zbrodnia w Katyniu nie była ludobójstwem. Oni po prostu pomijają dalszą setkę stron całego raportu.
Za to politycy i publicyści zapominają o tuskowym wykluczeniu „moherowych beretów”, starej bigoty głosującej na PiS.
Za to polityczna i publicystyczna burza pojawia się wtedy, gdy mowa o współpracy Wałęsy z SB. Wtedy Tusk zapowiada wprowadzenie na taką publikację cenzury, a jego minister szkolnictwa wyższego chce przeprowadzać rewizje w prastarych murach krakowskiej Alma Mater Jagiellonica.
W sferze szkolnictwa wyższego, dzisiejsza polityka państwa określana jest w raporcie jako „pasożytniczy typ kapitalizmu” . Polega on na tym, że państwo wycofuje się z zarezerwowanej dla siebie domeny, a jego obowiązki przejmują pseudo – naukowcy i propagandowi oszuści, czyli grupa cwaniaków, która żyje z przejmowania państwowych środków oświatowych z budżetu państwa. Stąd w Polsce 460 uczelni, w których rządzi jeszcze bardzo często PRL-owska „profesura”.
No i wreszcie media. Ich totalne wynaturzenie zawiera się w wypowiedzi Andrzeja Wajdy, który jawnie przyznał, że „mamy przyjaciół w TVN i w drugiej telewizji (zapewne Polsat). Powinniśmy jeszcze tylko …”znaleźć jakąś formę, żeby zwrócić się do szefa telewizji publicznej”. Te „formy zwracania” muszą być dość łatwe gdy zważyć, jak kształtował się w Rzeczypospolitej III rynek medialny. Prywatne stacje telewizyjne padły łupem PRL-owskich dygnitarzy, a ostatnią lustrację dziennikarzy wykonał Wojciech Jaruzelski w stanie wojennym. Natomiast młode dziennikarskie kadry - x % -gotowe są do każdej podłości na polityczne zamówienie.
Przy takiej kontroli prasy Tusk może spać spokojnie, albo jak mówią w TVN „kopać futbolówkę”. Bo gdy on sam nie zgnoi Kaczyńskiego, to zrobią to przyjaciele z telewizji, radia, prasy.
Raport o stanie Rzeczypospolitej firmowany przez Radę Polityczną PiS jest na pewno pracą zbiorową wybitnej klasy specjalistów z różnych dziedzin. Spłycanie tego opracowania przez publicystykę „ichnich mediów”, czy jego ignorowanie przez polityków, stanu Rzeczypospolitej nie poprawi.
Więc w czarnym scenariuszu jesiennych wyborów dojść moŻe do recydywy PO i tragicznego końca dyskusji o potrzebie naprawy Polski.
http://krytykexprofesso.salon24.pl/294846,mogliby-ale-oni-nie-chca-chciec
Mieli do wyboru ponad 50 tematów i blisko 120 stron tekstu z fundamentalną kwestią, dlaczego Rzeczpospolita wymaga wielkiej naprawy.
„Raport o stanie Rzeczypospolitej” mówi o moralnej szarej strefie akceptującej społeczne i narodowe zło. Autorzy raportu twierdzą, że zjawisko związane jest z silnymi elementami obowiązującej konstytucji. Chętnie podjąłbym debatę na ten temat, która mogłaby być przyczynkiem do koniecznych ponoć zmian w ustawie zasadniczej.
Konieczność wielkiej naprawy Rzeczypospolitej dostrzegła Unia Europejska, zatwierdzając za poprzednich rządów cztery wielkie programy operacyjne i 16 programów regionalnych na lata 2007 – 2013. Jaki jest stan zaawansowania tych programów? Co zrobiono, a czego zaniedbano? Należałoby dyskutować, tylko nie ma z kim.
Można było podając debatę o suwerenności państwa narodowego i wrócić do niej w kontekście naszego pełnoprawnego statusu w Unii, kwestionowanego przez Rosję poprzez wprowadzony przed kilku laty i na szczęście cofnięty już zakaz eksportu mięsa. Można było wskazać decyzję o przekopaniu Mierzei Wiślanej podjętą przy pomrukach Rosji. Świadczyła ona o tym, że Polska na swoim terytorium, podejmować będzie autonomiczne decyzje. Można było dyskutować, tylko nie ma z kim.
Zwłoka prezydenta LK przy podpisywaniu unijnego Traktatu nie była, jak starali się nam wmówić politycy i dziennikarze, kaprysem przekornego człowieka. Była ona demonstracją tego, że w sprawach o najwyższym znaczeniu, nasz kraj jest w stanie przeciwstawić się niemal wszystkim państwom Europy i uzyskać zaplanowany rezultat.
Ciekawym byłoby podyskutować o tym, czy bogactwo wspólnoty narodowej jest tożsame z indywidualną zaradnością naszych rodaków. W tym kontekście moglibyśmy spierać się na temat skuteczności wprowadzonej przez PiS tzw. „kotwicy budżetowej”, która nie zakładała, że deficyt budżetu państwa nie może przekroczyć kwoty 30 mld pln.
Raport mówi o niezdolności państwa do prowadzenia jakichkolwiek przedsięwzięć zbiorowych. Dokument podaje przykład budowy autostrad, których program zarysowany został w 1993 roku, a efektem działania kolejnych rządów są nadużycia, opóźnienia i braki.
W dalszej części Raport dokonuje niezwykle krytycznej analizy działań Platformy Obywatelskiej. Krytyka ta mogła stać się zarzewiem prawdziwej polemiki partii rządzącej i opozycji. Mogła to być pierwsza w Polsce prawdziwa debata przed wyborami parlamentarnymi. Niestety, poważnej dyskusji w Polsce nie będzie.
Raport PiS mówi o restauracyjnych zabiegach Platformy, które oznaczają zmiany mające na celu podtrzymanie istoty poprzednich systemów. Systemów w liczbie mnogiej, gdyż obecna rzeczywistość nie zaczęła się po zmianie reżimu politycznego w 1989 roku. Dzisiejszy system zawiera wiele elementów komunistycznej rzeczywistości. Restauracja to przypadek senatora Stokłosy, który po wyjściu z aresztu wcale nie miał zamiaru ukrywać się, wrócił do swojego gigantycznego majątku i zadrwił sobie z całego systemu politycznego w Polsce startując i wygrywając w wyborach uzupełniających stracony fotel senatora.
O postkomunistycznych przeżytkach świadczy również znacząca obecność tzw. służb specjalnych w momencie powoływania i w działaniu PO (Olechowski, Czempiński, Miodowicz, Bondaryk, Boni…)
Raport mówi o związkach PO z przedstawicielami biznesu, którzy mają na koncie wyroki w sprawach karnych. Dokument przypomina obrazowe porównanie nazywane „stolikiem Żukowskiego”. Ten znany socjolog twierdzi, że zasiadają przy nim zawsze politycy, przedstawiciele biznesu, służb specjalnych i zorganizowanej przestępczości.
Jest wreszcie passus o wstydliwym narodzie Polski, passus który polską tradycję, czy polskość opisuje w kategoriach nacjonalizmu i szowinizmu. Jest zdanie o orzeczeniu Sądu Najwyższego, który wywiódł, iż naród śląski nie istnieje.
- M o ż n a d o d a ć, że śląskość jest po prostu p e w n y m sposobem odcięcia się od polskości i
p r z y p u s z c z a l n i e przyjęciem zakamuflowanej opcji niemieckiej.
Trudno o bardziej wielostopniową ostrożność, niż cytowane wyżej zdanie.
Raport nie stwierdza, lecz dodaje, że żądanie uznania narodowej odrębności jest jakimś sposobem wyrażenia rezerwy wobec przyjętej definicji polskości. Stąd przypuszczenie, iż ludzie, którzy są zwolennikami takiej opcji wyrażają pogląd, że ich preferencje wiążą się z przynależnością do innej grupy narodowej.
Ufff…
Politycy i publicyści, którym dane było doczytać 34 i 35 stronę Raportu nie wspominają już kolejnego zdania o jadowicie antypolskiej publicystyce Kazimierza Kutza, albo kilka zdań wyżej, gdy mowa o antypolskiej publicystyce Grossa. Nie wraca się do opinii Niesiołowskiego, który kategorycznie stwierdził, że zbrodnia w Katyniu nie była ludobójstwem. Oni po prostu pomijają dalszą setkę stron całego raportu.
Za to politycy i publicyści zapominają o tuskowym wykluczeniu „moherowych beretów”, starej bigoty głosującej na PiS.
Za to polityczna i publicystyczna burza pojawia się wtedy, gdy mowa o współpracy Wałęsy z SB. Wtedy Tusk zapowiada wprowadzenie na taką publikację cenzury, a jego minister szkolnictwa wyższego chce przeprowadzać rewizje w prastarych murach krakowskiej Alma Mater Jagiellonica.
W sferze szkolnictwa wyższego, dzisiejsza polityka państwa określana jest w raporcie jako „pasożytniczy typ kapitalizmu” . Polega on na tym, że państwo wycofuje się z zarezerwowanej dla siebie domeny, a jego obowiązki przejmują pseudo – naukowcy i propagandowi oszuści, czyli grupa cwaniaków, która żyje z przejmowania państwowych środków oświatowych z budżetu państwa. Stąd w Polsce 460 uczelni, w których rządzi jeszcze bardzo często PRL-owska „profesura”.
No i wreszcie media. Ich totalne wynaturzenie zawiera się w wypowiedzi Andrzeja Wajdy, który jawnie przyznał, że „mamy przyjaciół w TVN i w drugiej telewizji (zapewne Polsat). Powinniśmy jeszcze tylko …”znaleźć jakąś formę, żeby zwrócić się do szefa telewizji publicznej”. Te „formy zwracania” muszą być dość łatwe gdy zważyć, jak kształtował się w Rzeczypospolitej III rynek medialny. Prywatne stacje telewizyjne padły łupem PRL-owskich dygnitarzy, a ostatnią lustrację dziennikarzy wykonał Wojciech Jaruzelski w stanie wojennym. Natomiast młode dziennikarskie kadry - x % -gotowe są do każdej podłości na polityczne zamówienie.
Przy takiej kontroli prasy Tusk może spać spokojnie, albo jak mówią w TVN „kopać futbolówkę”. Bo gdy on sam nie zgnoi Kaczyńskiego, to zrobią to przyjaciele z telewizji, radia, prasy.
Raport o stanie Rzeczypospolitej firmowany przez Radę Polityczną PiS jest na pewno pracą zbiorową wybitnej klasy specjalistów z różnych dziedzin. Spłycanie tego opracowania przez publicystykę „ichnich mediów”, czy jego ignorowanie przez polityków, stanu Rzeczypospolitej nie poprawi.
Więc w czarnym scenariuszu jesiennych wyborów dojść moŻe do recydywy PO i tragicznego końca dyskusji o potrzebie naprawy Polski.
http://krytykexprofesso.salon24.pl/294846,mogliby-ale-oni-nie-chca-chciec
Subskrybuj:
Posty (Atom)