WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
niedziela, 15 czerwca 2008
Vaclav Klaus * OPINIA PREZYDENTA ĆR
LISBONE - KONEC
Vaclav Klaus
Prohlášení prezidenta republiky k výsledku irského referenda k Lisabonské smlouvě
Projekt Lisabonské smlouvy rozhodnutím irských voličů dnes skončil a v jeho ratifikaci již nelze pokračovat.
V jedné jediné z 27 zemí EU proběhlo o Lisabonské smlouvě referendum.
Jen v jedné jediné zemi EU umožnili politici občanům vyjádřit svůj názor. Výsledek je snad pro všechny jasným sdělením. Je vítězstvím svobody a rozumu nad umělými elitářskými projekty a evropskou byrokracií.
Václav Klaus Prezident České republiky
V Praze dne 13. června 2008
http://www.klaus.cz/klaus2/asp/clanek.asp?id=nMF8VTd01QXh
2. LISBONIE - KONIEC
I jak tu nie kochać Irlandii? http://apropos.salon24.pl/index.html
Opadnięte szczęki, spocone karki oraz kilogramy obgryzionych paznokci – tak mniej więcej wygląda krajobraz po irlandzkiej bitwie. Zaskoczenie, niedowierzanie i ledwie skrywana wściekłość. Irlandczycy pokazali przysłowiowego „wała” unijnym technokratom, czcicielom europejskiej urawniłowki i socjalizmu z brukselską twarzą. Na przekór hałaśliwej i nachalnej propagandzie, straszeniu i odsądzaniu od czci i wiary, pokazali charakter. Opowiedzieli się za wolnością, zdrowym rozsądkiem i przyszłością.
To cios dla unijnych elit, które uwierzyły, że są demiurgami, nad którymi nikt nie panuje, którym nikt się nie sprzeciwia i których się słucha. Tymczasem mały naród ośmieszył wielką Unię, pewną swoich racji, konstruującą buńczucznie europejskie superpaństwo ponad głowami narodów. Upada tym samym Traktat Lizboński, wzbudzający mnóstwo kontrowersji, który eurofanatycy przedstawiali, jako ósme cudo świata i wrota do raju dla tych, którzy go przyjmą. Irlandczycy nie przyjęli :).
Choć w wielu dziedzinach Unia Europejska może zadziwiać, to zachwyty nad jej obliczem, coraz częściej ustępują obawom, że może ona nie sprostać aspiracjom o potędze i dobrobycie, brnąc w soc-liberalne miazmaty. Te obawy wyartykułowali właśnie Irlandczycy, głosując na NIE, gdyż nigdzie w pragmatycznym do bólu świecie, nie występuje takie cudo polityczne - poza ewidentnie socjalistycznymi enklawami - w którym każdą, najmniejszą nawet dziedzinę aktywności gospodarczej, oplata się gąszczem przepisów i norm, czyniąc z wolnej konkurencji karykaturę. A czymś takim staje się Unia Europejska, która z roku na rok przybliża się do gospodarki nakazowo-rozdzielczej, obrastającej tłuszczem kuriozalnych norm i przepisów.
Siłą napędową Europy była zawsze jej różnorodność. Z niej wychodziły w świat odwaga poszukiwań, myśl techniczna i cywilizacyjna. Zasieki unijnego prawa, norm i standaryzacji, zaczynają pozbawiać ją pionierskiego charakteru, reglamentując wolną przedsiębiorczość i gospodarczą aktywność. Dzisiaj, trzeba to sobie jasno powiedzieć, Europa nie jest w stanie wywołać żadnego przełomu, ani intelektualnego, ani gospodarczego. Targana światowymi i wewnętrznymi kryzysami nie znalazła, póki co, panaceum na samą siebie, co udowodnili właśnie Irlandczycy. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby innym narodom europejskim pozwolono, wzorem Irlandczyków, głosować nad swoją przyszłością w referendum. Żałoba i sromota byłaby w Brukseli jeszcze większa. Ale co się odwlecze... Brawo Irlandczycy.
www.eckardt.pl
------------------------------------------------------
http://apropos.salon24.pl/index.html
.. wsiębierne * 6 6 6 * czeka na GoebbelsaXXI
Kto pierwszy wykorzysta youtube do kierowania demoludem w Polsce?
15/06/2008 – 11:54
Do późnej nocy pisałem projekt, potem by się zrelaksować błądziłem po youtubie. Przez przypadek trafiłem na filmiki o wysokiej popularności. Były to różnego rodzaju bzdety wykreowane, nie wiadomo jak, nie wiadomo przez kogo. Filmiki o kotkach z 10 milionami odwiedzin, filmiki płaczące o męczeniu britney z 20milionami odsłon. Były też filmiki wyborcze obamy, czy klintonowej, które może aż tak gigantycznej liczby odsłon nie miały jak pedał użalający się nad byłą gwiazdką, jednak były to znaczne liczby. Obama miał 14mln wejść na „swój” profil, klintonowa dała dupy z kampanią internetową i może dlatego przegrała, jej profil ma „tylko” 1,5mln wejść. U obamy w profilu można od razu wpłacać pieniądze na jego kampanię, ilu ludzi tak zrobiło?
Smsowa mobilizacja była testowana w czasie śmierci papieża, potem była kampania antykaczystowska, gdzie było to wykorzystane na masową skalę. Youtube też przeszedł już swój bojowy chrzest w Polsce, właśnie podczas tamtej kampanii oraz miesięcy panowania kaczystów. Młodzi wykształceni dostarczali kolejne filmowe paszkwile na kaczystów, jednak nadal potrzebne było wsparcie medialne i rozgłaszanie filmików przez szkła kontaktowe etc.
Póki co żaden z polityków nie wziął się za to na poważnie. Korwin prowadzi wideo blog z minimalną liczbą odwiedzin, jakiś lewak z sld też coś tam kiedyś do kamery pierdział, ale to jest mikroskopijna amatorszczyzna. Kiedy do youtuba zawitają tuski, pawlaki, napieralskie, dutkiewicze i kaczyści?
Kto pierwszy chwyci dobrą falę będzie miał dużą przewagę nad resztą. Jak wielka to przewaga pokazuje przykład Rona Paula, egzotycznego kandydata na prezydenta USA z ramienia republikanów, który właśnie dzięki kampanii internetowej potrafił zebrać kilkadziesiąt milionów dolarów na kampanię i utrzymać się w wyścigu bardzo długo, pomimo mizernego wsparcia elektoratu. Oczywiście odpadł z “oficjalnego” wyścigu już na starcie, ale to przez jego sukces Internet zaczął być traktowany jako poważne źródło funduszy, jak i rozgłosu.
Osobną kwestią jest „klucz”, którzy rządzi popularnością filmików na youtubie. Bzdur i idiotyzmów na youtubie nie brakuje, ale tylko niektóre osiągają gigantyczną popularność. Kiedy ktoś przynajmniej pozna zarys zachowania przeciętnego youtubowicza, będzie w stanie wykreować polityka na zbawcę ludzkości. Kononowicz już był, to tez można uważać za test, który się powiódł.
Prawda jednak jest brutalna, pomimo popularności internetowej ani Kononowicz, ani Ron Paul nic tak naprawdę nie znaczą, tak więc marzenia korwinistów, bublów i innych dziwolągów na sukces pozostaną marzeniami. Kampania w USA pokazuje, że Internet, a w szczególności youtube jest w stanie przechylić szalę zwycięstwa, jednak kreować zwycięzców od podstaw nie jest w stanie.
Tak więc czekam, na kogoś z polskiego szamba politycznego, aż dostrzeże ten potencjał i naprawdę się tym zainteresuje. Póki co obstawiam dutkiewicza ze swoją polską XXI, wg mnie on pierwszy skutecznie wykorzysta youtubowskie manipulacje, by uzyskać stołek. Jego imidż postępowca, fachowca, technokraty i przyjaciela młodych, czyni go idealnym aktorem do filmika na youtube z licznikiem odwiedzin 500tyś lub więcej.
Do późnej nocy pisałem projekt, potem by się zrelaksować błądziłem po youtubie. Przez przypadek trafiłem na filmiki o wysokiej popularności. Były to różnego rodzaju bzdety wykreowane, nie wiadomo jak, nie wiadomo przez kogo. Filmiki o kotkach z 10 milionami odwiedzin, filmiki płaczące o męczeniu britney z 20milionami odsłon. Były też filmiki wyborcze obamy, czy klintonowej, które może aż tak gigantycznej liczby odsłon nie miały jak pedał użalający się nad byłą gwiazdką, jednak były to znaczne liczby. Obama miał 14mln wejść na „swój” profil, klintonowa dała dupy z kampanią internetową i może dlatego przegrała, jej profil ma „tylko” 1,5mln wejść. U obamy w profilu można od razu wpłacać pieniądze na jego kampanię, ilu ludzi tak zrobiło?
Smsowa mobilizacja była testowana w czasie śmierci papieża, potem była kampania antykaczystowska, gdzie było to wykorzystane na masową skalę. Youtube też przeszedł już swój bojowy chrzest w Polsce, właśnie podczas tamtej kampanii oraz miesięcy panowania kaczystów. Młodzi wykształceni dostarczali kolejne filmowe paszkwile na kaczystów, jednak nadal potrzebne było wsparcie medialne i rozgłaszanie filmików przez szkła kontaktowe etc.
Póki co żaden z polityków nie wziął się za to na poważnie. Korwin prowadzi wideo blog z minimalną liczbą odwiedzin, jakiś lewak z sld też coś tam kiedyś do kamery pierdział, ale to jest mikroskopijna amatorszczyzna. Kiedy do youtuba zawitają tuski, pawlaki, napieralskie, dutkiewicze i kaczyści?
Kto pierwszy chwyci dobrą falę będzie miał dużą przewagę nad resztą. Jak wielka to przewaga pokazuje przykład Rona Paula, egzotycznego kandydata na prezydenta USA z ramienia republikanów, który właśnie dzięki kampanii internetowej potrafił zebrać kilkadziesiąt milionów dolarów na kampanię i utrzymać się w wyścigu bardzo długo, pomimo mizernego wsparcia elektoratu. Oczywiście odpadł z “oficjalnego” wyścigu już na starcie, ale to przez jego sukces Internet zaczął być traktowany jako poważne źródło funduszy, jak i rozgłosu.
Osobną kwestią jest „klucz”, którzy rządzi popularnością filmików na youtubie. Bzdur i idiotyzmów na youtubie nie brakuje, ale tylko niektóre osiągają gigantyczną popularność. Kiedy ktoś przynajmniej pozna zarys zachowania przeciętnego youtubowicza, będzie w stanie wykreować polityka na zbawcę ludzkości. Kononowicz już był, to tez można uważać za test, który się powiódł.
Prawda jednak jest brutalna, pomimo popularności internetowej ani Kononowicz, ani Ron Paul nic tak naprawdę nie znaczą, tak więc marzenia korwinistów, bublów i innych dziwolągów na sukces pozostaną marzeniami. Kampania w USA pokazuje, że Internet, a w szczególności youtube jest w stanie przechylić szalę zwycięstwa, jednak kreować zwycięzców od podstaw nie jest w stanie.
Tak więc czekam, na kogoś z polskiego szamba politycznego, aż dostrzeże ten potencjał i naprawdę się tym zainteresuje. Póki co obstawiam dutkiewicza ze swoją polską XXI, wg mnie on pierwszy skutecznie wykorzysta youtubowskie manipulacje, by uzyskać stołek. Jego imidż postępowca, fachowca, technokraty i przyjaciela młodych, czyni go idealnym aktorem do filmika na youtube z licznikiem odwiedzin 500tyś lub więcej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Subskrybuj:
Posty (Atom)