sobota, 24 kwietnia 2010
mgła * start 1 9 1 7
Zwycięstwo czekistów nad gestapowcami – to zaiste wielki dzień dla Związku Sowieckiego i Europy Wschodniej. Świętowaliby może sojusznicy – USA, Wielka Brytania, Francja – dzień zwycięstwa nad Hitlerem oddzielnie, bez nas i nieszczęsnych Krajów Bałtyckich i Układu Warszawskiego. U nich wesele, u nas pogrzeb. Oni zwyciężyli, oni mają prawo.
A Austrii jeszcze się powiodło. Związek Sowiecki i na nią się oblizywał, ale jałtańska zmowa nie wystawiła jej na skonanie, nie stała się zdobyczą wydzieloną moskiewskiemu tyranowi. Tak się karta ułożyła. Grecja i Austria okazały się po drugiej stronie fatalnej linii, Jugosławię puścili na pastwę fal i uratował ją od sowieckiego jarzma Josip Broz Tito. Cała pozostała Południowa, Wschodnia Europa, pół Niemiec i kraje bałtyckie – wszystko to pozwolili Stalinowi zabrać ze sobą. “Oddam niedźwiedziowi, leśnemu lichu, Cyganom, dziadowi do worka, jeśli nie będziesz jeść, spać, słuchać się”, – tak mówią matki nieposłusznemu potomstwu. No ale czy Wschodnia Europa i kraje bałtyckie nie słuchały USA, Anglii i Francji? Za co ich oddali niedźwiedziom?
Austrii się powiodło. Prawda, nie puścili jej do NATO, kazali przysiąc że będzie neutralna i o mało co nie zmusili do budowy socjalizmu. A Unia Europejska za zwycięstwo w uczciwych wyborach jednej austriackiej partii (niezbyt dobrze notowanej, ale przecież nie KPZR, nie KPRF, nie LDPR, nie “Jedinoj Rossiji”) o mało Austrii nie wykluczyła. To znaczy śledzą biedaczkę, choć to nie Niemcy, choć przecież nie prosili o “anschlus”. Ale mówiący po niemiecku - wydaje się ciągle są podejrzani według zasad językowych.
W odróżnieniu od mówiących po sowiecku, myślących po sowiecku i działających po sowiecku. Właściwie pechowi gospodarze całkiem nie radzi są takim gościom, czekistom- wyzwolicielom… W sensie “niech takich gości na cmentarzu szukają”. Jednak na cmentarzu będą szukać nie gości a gospodarzy. Na przykład polskiej elity. Zresztą nawet Putinowi nie starczy bezczelności, by oświadczyć, że Armia Sowiecka wyzwoliła Warszawę. I zamówić sobie befsztyk po tatarsku, gęś ze śliwkami i flaki po gospodarsku. Zresztą nasi współprezydenci zjedzą to wszystko na pogrzebie polskiej delegacji, ofiar Katynia -2. I tu już na pewno na Niemców się nie zwali, Niemców tam w pobliżu zabrakło.
W Warszawie pewnie będzie cały wagon czekistowskich przedstawicieli z krokodylimi łzami w bezwstydnych oczach. Jak nie przymierzając po pogrzebie Michoelsa, Pasternaka, Starowojtowej i Juszenkowa. “A nad trumną stanęli zbiry i zaciągnęli wartę honorową”. Gości tego rodzaju bez gazu i głowic jądrowych, bez ropy i 1/8 części lądu w ogóle nie puściliby za próg. “Dobry gość do nas, zły gość precz”. W końcu czego domagali się Polacy od Związku Sowieckiego i Rosji w związku z Katyniem? Dlaczego Kola Ostenbaken nijak nie mógł dojść do ładu z polską pięknością Ingą Zając? (Prawda, Koli nie przyszła do głowy myśl by Ingę po prostu wykończyć). Polacy nie domagali się pieniędzy – to kłamstwo. I o bezpłatny gaz też nie prosili. A domagali się historycznej sprawiedliwości.
Wyliczmy: pakt Ribbentrop – Mołotow, Katyń, sowiecka okupacja, połowę kraju odrąbali, parady z Hitlerem w Brześciu odbywali, dali zdławić Powstanie Warszawskie. Deportacje, rozstrzeliwania. Od Tallina do Besarabii.
Wypadałoby wyjaśnić: za cóż to wam dziękować? Za to że dwaj tyrani, Hitler i Stalin nie podzielili Europy? To ich prywatna sprawa. Uczestnikom bandyckich porachunków nie dziękują. Oczekują od nas przeprosin. Na przykład takich:
“Wybaczcie nam grzesznym. Nie jesteśmy lepsi od hitlerowców. My was skrzywdziliśmy, my was rozszarpaliśmy. Nie jesteśmy godni zaliczać się do zwycięzców faszyzmu, dlatego że nasz reżim nie był lepszy od faszystowskiego. Stalinizm jest równy faszyzmowi, Hitler równy Stalinowi, Związek Sowiecki Trzeciej Rzeszy. Powiedzcie którędy mamy iść na proces norymberski. Na kolanach prosimy Europę Wschodnią, Kraje Bałtyckie, Finlandię o wybaczenie”. I paść na kolana przed wszystkimi europejskimi murami dlatego, że stały się z naszego powodu ścianami płaczu.
Co należy się polskim powstańcom? Trzy rozbiory Polski, zdławienie powstania Kościuszki, powstań 1830 i 1863 roku, wojna w 1920 roku, okupacja w 1939, Katyń, Układ Warszawski, stan wojenny w 1981 r. I na koniec Katyń – 2 w 2010 roku. Wojna się nie skończyła, wojna między wolnością i zniewoleniem nie kończy się nigdy, a ten kadłubek Związku Sowieckiego w którym żyjemy walczy z wolnością.
Nikogo nie oskarżam, skąd mam wiedzieć, kto stoi za tą stop-klatką, kto jest najważniejszy w tej czekistowskiej juncie? Dokąd pójść z takim oskarżeniem, do jakiego sądu? Uważajcie mnie za tego człowieka , który trzysta kroków szedł za Raskolnikowem mówiąc do niego: “Morderca”. Przecież Porfirij Piotrowicz wiedział, że nie ma z czym ciągnąć Raskolnikowa do sądu, tym bardziej, że Nikołka wziął winę na siebie. Porfirij Piotrowicz chciał, by Raskolnikowowi puściły nerwy. Doprowadził go do tego. A oni mają nerwy mocne. Im nie puszczą. I Herkules Poirot. I miss Marple z Agaty Christie pracowali w ten sposób, że swe analityczne wywody popierali faktami: morderca zaczynał robić głupstwa, usuwał świadków, ujawniał się, a potem na publiczym seansie “demaskowania magii” Herkulesa Poirot nie wytrzymywał i rzucał się do ucieczki. Ci nie uciekną… Nawet jeśli zdarzy się cud i w Rosji nastąpi wieczne lato, wątpliwe czy zdołamy osądzić czekistów, choćby za wysadzanie domów. Dowodów i zeznań na piśmie nie ma, a z Dostojewskim się do sądu nie pójdzie (“wy zabiliście, wy i nikt inny”). Takie dowody adwokaci i prokuratorzy wyśmieją. Możecie mi nie wierzyć drodzy Europejczycy, ale w takim składzie i w takie miejsca do nas nie przylatujcie. A nuż przejdą dziesięciolecia, minie następne 65 lat i na miejsce katastrofy polskiego samolotu poleci nowa grupa polskich polityków. I też się roztrzaska… Nie wiem tylko, czy Andrzej Wajda zdąży nakręcić jeszcze jeden film.
Koncern “Liedorub – international” będzie działał, póki istnieje sowieciarstwo, póki istnieje KGB. I jeśli chciało im się uganiać po Europie za 90–letnim Krasnowem i truć polonem Litwinienkę , częstować cukierkami z trucizną, kłuć parasolem, to kto mi udowodni, że nie można bezkarnie i pewnie usunąć antykomunisty, wroga Łubianki i Kremla - Lecha Kaczyńskiego? Nie znałam go, ale był moim współbojownikiem, towarzyszem broni i będę go opłakiwać, w odróżnieniu od Adama Michnika i innych polskich lewaków, obrońców Jaruzelskiego. Kaczyński był polskim Reaganem, następcą Kościuszki, Sowińskiego, Dąbrowskiego i Piłsudskiego. Polska oczywiście nie zginie! Polska wszystko pamięta i jest na dobrej drodze, ale czekiści lubią ugryźć i odskoczyć. Sobacze plemię od czasu sformowania opryczników.
Nie mogę nawet powiedzieć, że moja nienawiść się zwiększyła. Nie ma jak się powiększyć. “Mojej nienawiści szerokej jak morze nie mogą pomieścić wybrzeża życia”. Prawda, szekspirowska Julia czuła miłość, a nie nienawiść i ja też nie mam do czynienia z Romeo… Bolesne jest to, że nikt nie za to odpowie. Zresztą to nic nowego. Stalin – ten też nie odpowiedział. I za niego, niewinnego baranka, jego wnuk ciąga po sądach “Nowuju Gazietu”. Uciekli na tamten świat kaci z NKWD i CzeKa i ci których nie rozstrzelali koledzy po fachu, uciekli bezkarni. Czerkiesow na stanowisku, Filip Bobkow był w NTW, dostaje specjalną emeryturę. Lenin pyszni się w mauzoleum i wciąż są aktualne odznaczenia za Afgan, Czeczenię i Gruzję. A kto zapłacił za pozbawienie życia pasażerów południowo-koreańskiego samolotu? Przy okazji: w filmie fabularnym na kanale “Imedi” samolot z Lechem Kaczyńskim wybucha gdy leci na pomoc Gruzji. Przyjmijcie, że to było pierwszy zwiastun. Antysowiecki Kaczyński pomylił się tylko raz – kiedy poleciał sowieckim samolotem na sowieckie terytorium, zaufawszy sowieckiej władzy. A cywilizowany świat nie będzie oskarżać. Wszystko pokryje ropa, gaz i mgła.
Valeria Novodvorskaja.
Podkreślenia własne. Całość w oryginale do przeczytania tutaj: http://grani.ru/Events/Disaster/m.176940.html
***********
piątek, 23 kwietnia 2010
miserable Rassieja story
- 1940 -
ZDIEŚ MY UBILI VASZYCH I VOT NAVIERNA GAVNO NAM SDIEŁAJETIE
- 2010 -
ZDIEŚ MY VOZMOŻNA UBILI VASZYCH I VOT NAVIERNA GAVNO NAM SDIEŁAJETIE
+++++++++++++++++++++++++++++
**
Jak przebiegały w Rosji prace ekspertów badających przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem? Polski rząd co chwilę wygłasza nowe pochwały pod ich adresem, a szef naszej Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich mówi o "zmuszaniu go do współpracy z prokuratorami", "braku jakiekolwiek pomocy ze strony rządu" i "chaosie panującym w Rosji". Jest też zdania, że jesteśmy petentem w tym śledztwie. - Tak nie musiało być - przekonuje.
Zgodnie z obowiązującą ustawą "Prawo lotnicze" Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych jest komisją "niezależną i stałą", działającą "przy ministrze właściwym do spraw transportu" (art. 17). Prowadzi ona badania wypadków i incydentów lotniczych a "organy administracji publicznej i inne państwowe i samorządowe jednostki organizacyjne (...) są obowiązane do współdziałania z komisją i udzielania jej niezbędnej pomocy (art. 137).
Zmuszani do współpracy?
Jak twierdzi jednak szef komisji Edmund Klich w Rosji o współdziałaniu i pomocy ze strony polskiej administracji nie było mowy.
Klich, już po powrocie z Moskwy, ujawnił w rozmowie z reporterem TVN24, że w Rosji panował wielki bałagan, Jego ludzie pracować musieli na własny koszt, a on sam "był zmuszany przez ministra Bogdana Klicha (zbieżność nazwisk przypadkowa - red.) do współpracy z polskim prokuratorami".
Z relacji szefa PKBWL wynika, że wojskowi "dokooptowani do cywilnej komisji" nie słuchali go i to on musiał wypełniać ich polecenia.
- Nie mieliśmy żadnego wsparcia (w Rosji - red.).
Na moją prośbę do ministra Bogdana Klicha, że nie mam jeszcze tłumacza, dostałem odpowiedź: "to co pan robi tam od trzech dni. To pan powinien go sobie załatwić". Dalej pan minister Klich powołując się na swoje rozporządzenie zmuszał mnie wprost do współpracy z polską prokuraturą. Kiedy mówiłem: panie ministrze, ja nie mogę współpracować z prokuraturą bo strona rosyjska ma do mnie pretensje, odpowiadał: "ja tego nie przyjmuję do wiadomości" - opowiada szef komisji.
Należało negocjować.
Edmund Klich nie pozostawia także suchej nitki na strategii, jaką nasza administracja przyjęła względem Rosjan.
Szef komisji uważa, że w relacji ze stroną rosyjską pozostajemy dziś w kategorii petenta. - Zasady są jasne. Projekt raportu (o przyczynach katastrofy) przygotowuje strona rosyjska, a my mamy 60 dni na odpowiedź i to wszystko. Oni mogą te nasze uwagi uznać, albo nie - zaznacza. Według Klicha takiej sytuacji można było uniknąć.W punkcie 5.1 załącznika 13 do Konwencji Chicagowskiej (który to załącznik dotyczy kwestii "badania wypadków i incydentów lotniczych") mowa jest o tym, że wprawdzie badanie okoliczności wypadku prowadzi państwo, na którego terytorium miało miejsce zdarzenie ("i ponosi odpowiedzialność za prowadzenie takiego badania") to "może ono jednak przekazać, w całości lub w części, prowadzenie badania innemu państwu na podstawie dwustronnej umowy i ugody". Właśnie taką ugodę trzeba było wypracować - zdaniem Klicha - ze stroną rosyjską.-
Ja wiem jaki jest tego wszystkiego cel i kto robi larum - dodaje szef PKBWL. - Ludzie, którzy są odpowiedzialni za tę katastrofę chcą zwalić wszystko na pilotów.
A oni / polscy Piloci /są tymi, którzy na końcu łańcucha zbierają błędy wszystkich. Błąd tkwi bowiem w systemie. Lotnictwo państwowe jest w permanentnym kryzysie - ocenia kategorycznie szef PKBWL. Jego zdaniem katastrofa CASY nie nauczyła tych, którzy mogli naprawić system, niczego.- Tamten wypadek, ale też wypadki Bryzy, Mi-24, Kani, to były wszystko wypadki systemowe. Nie naprawiono systemu po CASIE. Wprowadzono zalecenia, których wykonanie jest fikcją - podkreśla.ŁOs//mat2010-04-24 02:15
pozostałe notki »
2010-04-22 11:15
Dowieriaj, no prowieriaj - co tu jest grane?
Czytam z osłupieniem, że samych rejestratorów pokładowych (FDR i CVR) prezydenckiego Tu-154M jako takich, bezspornej wlasności Wojsk Lotniczych RP, Rosjanie nie oddadzą, dadzą tylko Polakom do poczytania stenogramy. Jeszcze dzisiaj skierujemy wniosek do strony...komentarze (18)
2010-04-16 11:10
249,3 metra
W chwili katastrofy QNH w Smoleńsku wynosiło 1025.5 hPa, QFE 995.6 hPa. Różnica wysokości ciśnieniowej pomiędzy 1025.5 i 995.6 hPa wynosi 249.3 metra. Jeśli zaszla pomyłka i podano pilotowi QNH z wartością liczbową QFE, albo...komentarze (63)
2010-04-15 13:27
Tu-154M '101' - zdjęcia wnętrza
Duże, dokładne zdjęcie tablicy przyrządów prezydenckiego Tupolewa - 154M numer boczny 101, numer seryjny 90A837, datowane 31 maja 2007, jest tutaj: http://www.airliners.net/photo/Poland---Air/Tupolev-Tu-154M/1221062/L/ ...komentarze (5)
http://wtemaciemaci.salon24.pl/
++++++++++++++++++++++++++++++++++++
***
20.04.2010. | |
Dziwna podróż do Smoleńska Portal polskieradio.pl dotarł do nieznanych okoliczności dziwnej podróży z 10 kwietnia 2010, gdy Jarosław Kaczyński jechał na miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu. Jak relacjonował na Twitterze uczestnik wyprawy europoseł Adam Bielan - Polacy wylądowali w Witebsku ok 18.00 polskiego czasu. Autobus, który miał zawieźć m.in. Jarosława Kaczyńskiego, Adama Bielana, Pawła Kowala i Adama Lipińskiego do Smoleńska, był konwojowany przez miejscowych milicjantów. Ok. 20 kilometrów przed Smoleńskiem polski autokar został wyprzedzony przez konwój, wiozący na sygnale premiera Donalda Tuska, który także jechał na miejsce tragicznego wypadku. Tusk wylądował w Witebsku przed godziną 19.00 czasu polskiego, kilkadziesiąt minut po przybyciu na Białoruś samolotu Jarosława Kaczyńskiego. Piotr Paszkowski, rzecznik polskiego MSZ na razie nie komentuje informacji na temat okoliczności podróży przez Rosję konwoju Jarosława Kaczyńskiego. "Nic nie wiem o tej sprawie. Muszę się dowiedzieć od naszych ludzi. Przeważnie są jakieś uwarunkowania tego, ale nieczytelne dla tych ludzi, którzy znajdowali się w konwoju. Sprawdzę to w poniedziałek" - mówi rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych portalowi polskieradio.pl za polskieradio.pl konserwa |