o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

poniedziałek, 25 października 2010

F a l s c h e i t

oto jest mowa f a ł s z u -

 MOTTO.
Podobno rodzina śp. Marka Rosiaka nie wyraziła zgody na obecność wszystkich polityków na pogrzebie. Ta informacja padła w czasie dyskusji w programie "7-my dzień tygodnia" red. Moniki Olejnik. Ja tę decyzję rozumiem i popieram.

Po co K. na pogrzebie śp. Marka Rosiaka?
 - (  )zestawienie kilku wypowiedzi liderów Platformy Obywatelskiej:
1)  Komorowski odgrywa kabaret, czyli "serdeczne przeprosiny", jednak nawet w ocenie posła Żelichowskiego jest słabym aktorem.
 "Zrobimy eksperyment: Ja bardzo serdecznie przepraszam. Jestem skłonny przeprosić za Janusza Palikota, Antoniego Macierewicza, Jacka Kurskiego, Stefana Niesiołowskiego, za siebie i zobaczymy, co z tego wyniknie. Jest pani przekonana, że teraz się zmieni stanowisko Jarosława Kaczyńskiego? – dopytywał dziennikarkę stacji."
2) Tusk odgrywa rolę arbitra, który jest ponad to wszystko, apeluje i upomina.  Ale są inni arbitrzy, na przykład prof. Andrzej Zybertowicz, którzy  mówią, że T. również nie odrobił lekcji.
 "–    - Jest nam wszystkim bardzo, bardzo przykro, że po tak wielu latach w Polsce znowu doszło do takiego zdarzenia – mówił premier Donald Tusk (...). Jeśli potrafimy sobie wytłumaczyć, że nie chodzi o polityczne gesty, ale wejście na drogę systematycznej poprawy własnego języka, własnych intencji, wtedy ta śmierć nie będzie znakiem triumfu tego, co złe w każdym człowieku – stwierdził szef rządu. Podkreślił, że ważna jest zmiana podejścia do konkurencji politycznej, tak by rywala nie traktować jak wroga." Nota bene: jak można inaczej traktować rywala, bo przecież nie są sojusznikami, nie są po jednej, lecz raczej po przeciwnych stronach? Czy Tusk celowo pominął tu słowo "zniszczyć" w odniesieniu do "rywala"?
3)  Grzegorz Schetyna mówi, że powinniśmy uderzyć się w piersi, ale bynajmniej nie zamierza bić się we własne piersi. Schetyna wskazuje na PIS.
(...)  tak rzeczywiście było, podjęliśmy ten język i to nieważne kto rozpoczął, to nieważne, że ta agresja wychodziła z ust liderów PiS, że tak się działo. (...)  Ja nie uważam żeby Komorowski powinien przepraszać, jako klasa polityczna powinniśmy przeprosić tak, to powinien być głos nas wszystkich, a nie poszczególnej osoby.
A teraz -  Prawa i Sprawiedliwości: 
4)  Kaczyński odrzuca wprost "przeprosiny"  Komorowskiego. Uznaje je za "zwykłe zagranie propagandowe", zaś sam - niezręcznie - przyjmuje rolę tłumaczącego się (a jak wiadomo, tłumaczą się winni) :
"Mamy wczorajsze występy Czumy i Niesiołowskiego, twierdzenia, że winni są ci, którzy nie nałożyli cenzury na wypowiedzi zwykłych ludzi [tu: chodzi o autorów dokumentu "Solidarni 2010" panią Ewę Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego]  te wypowiedzi są przypisywane Prawu i Sprawiedliwości, choć to nie byli członkowie PiS, a tym bardziej działacze PiS, mówię o wydarzeniach zaraz po katastrofie. Jeśli ktoś nie wierzy, może sobie sprawdzić w stenogramach wczorajszej komisji sprawiedliwości - mówił Kaczyński."
Widać, jak na dłoni, że słowa liderów Platofrmy Obywatelskiej mówią  jedno, a znaczą drugie. Mają odwrotny sens, są fałszywe. To jest przykład ukrytej agresji  w niejednoznacznej wypowiedzi. Natomiast wypowiedzi Kaczyńskiego są przykładem szczerości, otwartości, mówienia wprost, z przysłowiową "kropką nad i".  Jak Kaczyński mówi, że nie przyjmuje przeprosin, to nie przyjmuje. A jak Komorowski, Tusk, Schetyna mówi, że przeprasza, to nie przeprasza. Dlatego, jak liderzy Platformy składają kwiaty i palą znicze pod łódzkim biurem PIS, w którym zginął Marek Rosiak, to nie jest znak szacunku, ani symbol współczucia. To kolejne kłamstwo polityczne. Banał? Wszyscy to wiedzą? OK! Po co więc Komorowski wybiera się na pogrzeb Marka Rosiaka?
http://wiadomosci.wp.pl/kat,17511,title,Tusk-powinien-odwolac-Niesiolowskiego,wid,12777851,wiadomosc_prasa.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8551898,Jaroslaw_Kaczynski_odrzucil_przeprosiny_prezydenta.html
http://www.radiozet.pl/Programy/Gosc-Radia-ZET/Grzegorz-Schetyna18
http://www.rp.pl/artykul/10,552886.html
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/prezydent-komorowski-przepraszam-za-palikota-macie_157594.html

ANEKS.
Komorowskiego drewniana mowa.
Prezydent Komorowski nie będzie moim prezydentem. Nie będzie, bo sam odrzuca wszystkich, którzy darzą szacunkiem Osobę i dorobek śp. Lecha Kaczyńskiego.

W ostatnim swoim wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", głośnym głównie ze względu na pogardliwe odcięcie się od pana M. Saakaszwili prezydenta Gruzji, czemu natychmiast przyklasnął Kreml -B. Komorowski mówił przede wszystkim o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim. Mówił  znów drwiąco, poniżająco o wojnie o krzesła, o samoloty... Jego styl nie zmienił się wcale, a powinien, po zakończeniu kampanii wyborczej i objęciu stanowiska prezydenta, najwyższego stanowiska w państwie. On nadal nie potrafi opanować języka manipulacji, języka  złych emocji. Niestety, jak dotąd żaden dziennikarz nie zdobył się na odwagę, żeby Komorowskiemu zadać pytanie: O jaką walkę chodzi, jak śp. prezydent  Lech Kaczyński walczył o te krzesła? Widzieliśmy przecież telewizyjne relacje z Brukseli, że żadnej walki nie było, wręcz przeciwnie: premier Tusk nie chciał się z nim normalnie przywitać, podać ręki, chciał go minąć po chamsku ignorując, ale prezydent Kaczyński z uśmiechem poklepał go po plecach. Umiał zachować się z klasą. Był ponad te małe intrygi dworskie, ponad  złośliwości  nadgorliwych sługusów Tuska, jakichś panów Arabskich...

Zresztą i w czasie kampanii 2010, było to ohydne, obrzydliwe, takie szarpanie i wyśmiewanie nieżyjącego prezydenta. który dopiero co zginął we wstrząsającej, tragicznej  katastrofie.

Pamiętamy pierwsze wystąpienie Komorowskiego po katastrofie: zero empatii, zero ludzkiego uczucia.

Pamiętamy, jak podczas ceremonii powitania powracających na polską ziemię ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, nad rzędami trumien, on potrafił wraz z premierem Tuskiem  bawić się jakąś rozmową i śmiać. W chwilę potem, jak gdyby nigdy nic, wygłosił oficjalne przemówienie, a jego każde słowo brzmiało w uszach osieroconych rodzin i przyjaciół jak bolesna drwina. W internecie krążyły zdjęcia dokumentujące tę niesmaczną sytuację. Ostatnio w TVN24 wspominała o tym, głęboko dotknięta, Wdowa po śp. pośle Gosiewskim.

Podczas niemal każdego swego spotkania wyborczego, tak w kraju, jak za granicą, np. w Londynie na spotkaniu z młodzieżą studencką, Komorowski powracał do tego "śmiesznego" wątku walki o krzesła i samoloty. Tylko młodzież się nie śmiała... 
Takie właśnie zachowania Marszałka Komorowskiego opisywał w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej " wiceszef klubu parlamentarnego SLD, poseł Marek Wikiński: „…na własne oczy widziałem drugą twarz Komorowskiego, którą pokazał na posiedzeniu Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów 10 kwietnia – w dniu tragedii smoleńskiej.Była to twarz człowieka cynicznego i bezwzględnego. Po tym co tam usłyszałem i zobaczyłem nie chcę, żeby został Prezydentem”.

Cynizm, bezwzględność, skłonność do manipulacji, fałsz... Takie zachowania przypominają podręcznikowy opis cech typowych dla socjopaty:
1) nieprzestrzeganie norm życia społecznego;
2) chroniczna nieodpowiedzialność;
3) impulsywność;
4) poszukiwanie sytuacji ryzykownych, niebezpiecznych dla zdrowia i życia własnego lub innych;
5) łatwe popadanie w irytację, agresywność;
6)  fałszywość charakteru, skłonność do manipulacji;
7) brak wyrzutów sumienia po wyrządzeniu komuś krzywdy.
Jeśli stwierdzimy trzy z  siedmiu takich głównych symptomów, to według ekspertów,  istnieje wysokie ryzyko, że mamy do czynienia z socjopatą. A przecież tu mamy do czynienia z kimś, kto ucieka przed ludźmi tylnymi drzwiami urzędu w Bogatyni; czyim hobby jest zabijanie zwierząt; kto bijał swoje dzieci; kto "z przyjemnością" wizytuje powodzian; ma za złe snajperowi, że nie trafił z bliskiej odległości i nigdy nie widział powodu, aby przepraszać... Przestrzegam...

Może jednak - powracając na twardy polityczny grunt - przede wszystkim chodzi o to, że Komorowski po prostu jest zbyt ograniczony, że nie potrafi znaleźć konkretnych argumentów merytorycznych, odnoszących się do dorobku śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego? Stąd więc ta jego mania prześladowcza ciągłego gadania o krzesłach? Stąd, że on nie potrafi wspiąć się na wyższy intelektualnie poziom dyskusji?

Na ten temat także:Komorowski walczy z cieniem krzesła (Mieszczuch - 26.06.10)
Jaki charakter ma kandydat Komorowski? (Mieszczuch - 02.07.10)

sobota, 23 października 2010

prawda i fałsz o 10.IV.

Portret użytkownika Pluszak

Budowanie raportów w oparciu

Budowanie raportów w oparciu o upubliczniony stenogram rozmów pilotów rządowego Tupolewa mija się z celem gdyż stenogram został sfałszowany.
Poniżej 2 przykłady świadczące o fałszerstwie, oraz fragment wpisów i obliczeń które w całości są dostępne na blogpress oraz na moich www
- brak podpisu ppłk Bartosz Stroiński, ppłk twierdzi że podpisywał stenogram
- według MAK TAWS odezwał się pierwszy raz 18 sekund przed katastrofą, wg stenogramów TAWS po raz pierwszy odzywa się na około minutę przed katastrofą TU-154M.
b. Pierwsze ostrzeżenie systemu TAWS typu PULL UP (CIĄGNIJ DO GÓRY) pojawiło się na 18 sekund przed zderzeniem z przeszkodą, które zapoczątkowało niszczenie konstrukcji samolotu. Przedtem dwukrotnie formułowano komunikaty typu TERRAIN AHEAD (ZIEMIA PRZED TOBĄ).
Prędkość zniżania TU-154M według stenogramów
Spadek z wysokości 400 na 300 m. z prędkością 4,44 m/s - odrobinę za dużą, ale w normie. O 10:40:16,7 dowódca potwierdził, że jest na kursie i na ścieżce.
Spadek z wysokości z 300m do 250m to 50 metrów w 3,2 sekundy.
To musiało być przykre przeżycie dla pasażerów, 50m to 15 pięter wielopiętrowego budynku pokonane w 3,2 sekundy!
Spadek wysokości 200 na 100 to 100m pokonane w 8,4 sekundy (100 metrów to 30 pięter - w 8,4 sekundy).
To musiało być bardzo przykre. I o dziwo - w trakcie tego zniżania o 10:40:34 dowódca stwierdza spokojnie, że "włączone" - i to jest ostatnie, co dowódca powiedział w ciągu tego lotu.
Spadek ze 100 do 90 metrów trwał 0.9 sekundy, czyli 11,1 m/s, czyli prawie cztery piętra na sekundę. To tak, jakby pod nogami urwała się winda, albo szybciej. Sekunda takiego spadku wystarczy żeby się porządnie przestraszyć - spadli 3 piętra w dół.
Prędkość zniżania TU-154M waha się od 6,67 m/s do 20 m/s. Przy czym obniżenie o 6,67m to dwa piętra wielopiętrowego budynku w dół na sekundę, a 20 m/s to obniżenie w dół o ponad 6 pięter wielopiętrowego budynku na sekundę!
Czy można spadać z taką prędkością i nie reagować?
Przy takich wahaniach prędkości zniżania prezydenckim Tupolewem musiało mocno rzucać, więc wiele przedmiotów znajdujących się na pokładzie musiało się przemieszczać.
W czasie zniżania samolotu czego trzymał się dodatkowy pasażer który odwiedził kabinę pilotów?
Jeśli nie był przypięty pasami do fotela to powinien być cały czas rozpłaszczony na suficie kokpitu.
Przy lądowaniu samolot zniża się szybko, ale czy ma aż takie wahania tej prędkości zniżania?
Maksymalna prędkość pionowa lądowania wynosi 3 m/s. Oni spadali z prędkością wielokrotnie większą!
Następny spadek ( rys. 3 ) z 90 do 80 jest dwa razy szybszy - 25 m/s; trwało to 0,4s, ale spadli znowu 10 metrów, czyli trzy piętra. Zaokrąglając – w pół sekundy
Kolejny spadek o 20 metrów z 80m na 60m w ciągu niecałych dwóch sekund (1,8 s); to ponad sześć pięter w dwie sekundy.
W takim przypadku na pokładzie TU-154M musiało być kilka zawałów - tak, zawałów. Wielu samobójców rzucających się z wysokich budynków umiera w locie na zawał.
Nie można nic powiedzieć o tym, co się działo w ostatniej fazie (poniżej 20 metrów) - bo nie wiadomo, na jaką wysokość wzniósł się samolot (o ile się wzniósł - w świetle powyższego zniżania TU-154M jest to raczej wątpliwe) zanim runął na ziemię.
Czy załoga mogła nie zdawać sobie sprawy z tego, że spada? Twierdzenie, że wszystko przebiegało spokojnie zarówno w kokpicie, jak w kabinie pasażerskiej, jest absurdem!
„W normie”
A teraz ciekawostka - pierwszy spadek ze 100 do 90 metrów z prędkością 11,1 m/sekundę, czyli w ciągu sekundy spadają trzy piętra w dół!
Czy lecąc windą na łeb na szyję trzy piętra w dół drugi pilot TU-154M mógł powiedzieć do mikrofonu „w normie” ?
Nie miał czasu nawet pomyśleć, a co dopiero powiedzieć. Według czasu podanego na stenogramach „w normie” trwało 0,4 sekundy