o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

czwartek, 3 listopada 2011

ACTION STATION

 
 (  ) 
   W fazie przygotowania do ataku konieczny jest napływ do Polski kapitału spekulacyjnego, który lokowany jest przy relatywnie niskiej wartości złotego (za jednostkę obcej waluty spekulant otrzymuje więcej złotego). Spekulanci nie trzymają jednak złotego w swoim portfelu. Pieniądz, który nie pracuje to utracone dochody. Spekulanci nabywają w Polsce złotowe aktywa. Prześledźmy skalę zagranicznych inwestycji spekulacyjnych w Polsce w latach 2007-2011.

Zagraniczne inwestycje portfelowe w Polsce

  
Do III kwartału 2008 r. inwestycje zagranicznych spekulantów w polskie akcje i obligacje sięgały poziomu ok. 70 mld euro. Po załamaniu systemu bankowego na zachodzie doszło do raptownej realizacji zysków i ucieczki kapitału na kwotę rzędu 20 mld euro (minimum w I kwartale 2009 r.). W ciągu dwóch ostatnich lat spekulanci zainwestowali w Polsce dodatkowe 30-50 mld euro i wywindowali zagraniczne inwestycje spekulacyjne w Polsce na koniec II kwartału 2011 r. do ponad 100 mld euro. Gdy spekulanci  postanowią zrealizować zyski i wycofać kapitały tylko do poziomu z I kwartału 2009 r. z giełdy i rynku obligacji odpłynie nawet 50 mld euro. Rezultat to krach na giełdzie, spadek cen obligacji oraz wywindowanie rentowności obligacji (stopy procentowej) w górę.
O realności finansowego kataklizmu w Polsce są przekonane władze monetarne. Marek Belka wprost oświadczył o możliwości wycofania się z Polski funduszy spekulacyjnych i inwestorów długoterminowych.
Prezes NBP roni krokodyle łzy, że banki w Polsce nie kupują za posiadane góry złotego papierów skarbowych. I to mimo ich wyższej rentowności niż środki na rachunkach banków w NBP. Wygląda na to, że rynek już wie, że polskie papiery skarbowe to trefny towar.
Prawdopodobnie na wypadek załamania rynku obligacji państwowych na poważnie wspomina się o druku złotego przez NBP wprost na rachunek rządu. Zyski kursowe z dewaluacji złotego mają nie trafiać w całości na konto rezerw, a zwiększyć bezpośrednio zysk NPB wypłacany rządowi. Andrzej Lepper śmieje się zza grobu z idiotów. Gdy proponował to kilka lat temu był traktowany i określany właśnie jako idiota. A dzisiaj? Prof. Dariusz Filar – doradca Tuska, były członek Rady Polityki Pieniężnej nie widzi w tym nic zdrożnego: „z części zysku z niezrealizowanych różnic kursowych tworzy się rezerwę na ryzyko kursowe, z czego pokrywana będzie strata, gdy nastąpi odwrócenie trendu. – O resztę powiększa się zysk brutto. Następnie odejmuje się koszty, straty z lat poprzednich itd. I z uzyskanego zysku netto 95 proc. trafia do budżetu. Pieniądze wirtualne z rezerw walutowych zamienia się na rzeczywiste, które wpłyną do budżetu przez powiększenie emisji pieniądza.”. Szacowana wielkość tej nadzwyczajnej emisji złotego sięga nawet ok. 25 mld zł, i co do rzędu wielkości odpowiada planowanemu deficytowi budżetowemu na 2012 r.
Załamanie giełdy i rynku papierów skarbowych to finansowy armageddon. Wraz z postępującym krachem na rynku nieruchomości fatalnie wróży konsumpcji i inwestycjom. Krach zmniejsza rynkową wartość majątku konsumentów i przedsiębiorców oraz zwiększa niepewność. Polacy zaczęli bać się przyszłości, ograniczają wydatki, zwiększają oszczędności.
No właśnie oszczędności. Siła złego na jednego. Akcje i obligacje to nie jedyna forma inwestycji zagranicznych spekulantów w Polsce.

Zagraniczne kredyty i depozyty dla banków w Polsce

System bankowy w Polsce od 2007 r. jest obficie zasilany z zagranicy poprzez udzielanie bankom w Polsce kredytów oraz składanie depozytów. W latach 2007-2008 kwota tych inwestycji podwoiła się do 40 mld euro. Po stabilizacji w 2009 r. (eskalacja kryzysu finansowego) ponownie wzrosła osiągając ok. 54 mld euro na koniec II kwartału 2011 r.
Na wzrost zagranicznych inwestycji w polskim system bankowy w najbliższej przyszłości nie ma co liczyć. Wręcz przeciwnie. Banki na zachodzie są zagrożone kolejnym tąpnięciem. Straty na obligacjach państwowych europejskich bankrutów (na razie Grecja, Irlandia, Hiszpania) pogrążają m.in. banki niemieckie i francuskie. Ponownie grozi wyschnięcie rynku międzybankowego. Wówczas jedynym ratunkiem dla bankowych spekulantów stanie się wyssanie kapitału m.in. z banków w Polsce. Polska zostanie zarażona kryzysem bankowym.
Podsumowując, zagraniczne inwestycje w Polsce w akcje, obligacje i system bankowy wynoszą na koniec II kwartału 2011 r. ponad 150 mld euro, a ich przyrost po ostatniej ucieczce kapitału z Polski na przełomie 2008 i 2009 wyniósł ok. 64 mld euro. Tak jak łatwo kapitały napłynęły, tak łatwo mogą odpłynąć drenując Polskę z rezerw walutowych wnoszących na koniec września 2011 r. ok. 74 mld euro. Nawet w przypadku odpływu tylko tej części kapitału spekulacyjnego, która napłynęła do Polski przez ostatnie dwa lata, NBP jest skazany na klęskę przy hipotetycznej próbie obrony sztucznie umocnionego złotego. Rezerwy NBP po prostu są za małe.
Na tacy z walutą po atrakcyjnej cenie (tania waluta, mocny złoty) znajdują się nie tylko nasze oficjalne rezerwy walutowe. Do operacji wydrenowania Polski międzynarodowi spekulanci i ich pomocnicy w Polsce przygotowali się bardzo dobrze. Wspaniałomyślnie pozwolili nam zadłużyć się w Międzynarodowym Funduszu Walutowym (30 mld dolarów w ramach elastycznej linii kredytowej). NBP oferuje także bankom w Polsce dostęp do dolarów i euro w ramach umów swapowych.
Wygląda na to, że decydenci już wszystko wiedzą. A Polacy? Do końca nie mają poznać prawdy. Przeznaczono im rolę owieczek do strzyżenia lub do zarżnięcia. Aby cyrk kręcił się dalej ferajna Palikota uruchomia zgrane tematy zastępcze. Na początek zdejmowanie krzyży. Byle dalej od niebezpiecznych tematów.
Tomasz Urbaś
49 komentarzy


http://urbas.blog.onet.pl/

środa, 2 listopada 2011

SPRAWCY lutowania zamordowanej Prawdy

kto jest kto -  SZMONDAKI in corpore


Czy w trumnach zalutowano ślady po wybuchu?

 Przedwczoraj, od kolegi z klasy maturalnej, otrzymałem szokujący e-mail:
"AK 3 Października 2011 01:04:46
Pilne! Ważne! Przekaż tę informację dalej!!! Powtórzę po raz kolejny i proszę wszystkich o przekazanie tej informacji jak największej ilości osób - każdy ma PRAWO do PRAWDY a ta jest następująca: Wynik badań tylko potwierdza...Trumna ze zwłokami ś.p. Wassermana zawierała różne DNA - obojga płci! Poza tym w tkankach oraz kościach stwierdza się obecność m.in. tlenek etylu, tlenek propylenu, azotan izopropylenu, pył: aluminium, cyrkonu, magnezu oraz octol (materiał wybuchowy) i hydrazyna (paliwo rakietowe). [Materiał wybuchowy octol to mieszanka 75% HMX & 25% TNT, używana w inteligentnych pociskach zdalnie sterowanych, o małych gabarytach. Niewielka masa octolu daje wielką prędkość i moc detonacji i jest najsilniejszym środkiem wybuchowym o niewielkich rozmiarach i wadze. Znany jest i stosowany także we wschodniej Europie. Jeśli go znaleziono w trumnie to jest dowodem na wybuch. http://www.truck.giftedamersex...] Piszę na podstawie przeprowadzonych badań których byłem uczestnikiem. Więcej szczegółów na ten czas nie mogę udzielić.(autor: Expert wpis z niezalezna.pl"
Jest to wiadomość, która lotem błyskawicy oblatuje  tysiące adresatów, ale cóż to za informacja, której nie można zweryfikować?
Przez dwa dni szukałem po sieci bliższych danych na ten temat, ale podobnie jak z cytowanych powyżej linków, nic konkretnego się nie dowiedziałem. Można to nawet zrozumieć, bo taka informacja, tuż przed wyborami, mogła by bardzo zaszkodzić ekipie rządzącej, więc przynajmniej chwilowo trzeba było pozakładać blokady. Ale przecież na dłuższą metę nie da się tego ukryć i jak się wtedy będą tłumaczyć ci wszyscy, którzy perfidnie winę za katastrofę zrzucają na pilotów? Czy ktoś się wtedy przyzna do zaprzaństwa?
Podobnie zresztą było z wprowadzeniem do świadomości społecznej informacji o przekazaniu przez Amerykanów materiałów (zdjęć?) dotyczących Smoleńska. Najpierw ukazało się to w mało wiarygodnej książce, której autor kwestionuje w innym miejscu zamach na WTC, więc sam stawia się w rzędzie nawiedzonych. Jednak później, kiedy o amerykańskie zdjęcia upomina się gen. Petelicki, zarówno Tusk z ekipą przybocznych urzędników, jak i całe media głównego nurtu nabierają wody w usta. Byle dotrwać do wyborów!
Ale my, prości ludzie będziemy pytać:
 Panie Tusk, co jest w materiałach przekazanych przez Amerykanów?
Pani Kopacz, jak rzetelnie przeprowadzano sekcje zwłok i dlaczego nie otwieramy trumien?

Ja akurat nie mam już problemu z obawą, co począć, gdy się okaże, że to był zamach. Po lekturze papieskiego nauczania o Bożym Miłosierdziu i przebaczaniu w prawdzie, przyswoiłem sobie trudną sztukę miłości nieprzyjaciół. A miłość wcale nie kłóci się z żądaniem odejścia z pełnienia publicznej funkcji dla zaprzańców. Wbrew powszechnej, fałszywej propagandzie, rozumie to również Jarosław Kaczyński, o czym pisałem w kilku poprzednich swoich notkach.
Ale Pan, Panie Tusk, dopóki nie ujawni prawdy, nie jest Pan godzien sprawować rządów w mojej Ojczyźnie.