o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

sobota, 24 marca 2012

Całuny, mgły, P r a w d a

Smoleński całun

czwartek, 22 marca 2012

Fragment rozmowy Janiny Paradowskiej z księdzem prałatem Henrykiem Błaszczykiem duszpasterzem służb ratownictwa medycznego, który z inicjatywy ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz  towarzyszył w Moskwie rodzinom ofiar tragedii pod Smoleńskiem. Wywiad zatytułowany „Byłem przy każdej trumnie” zamieszczono w „Polityce”- listopad 2010 r.

Ksiądz był przy zamykaniu trumien w Moskwie?

Przy każdej.

Jak to się odbywało, bo ta kwestia też budzi wątpliwości niektórych rodzin?

Po identyfikacji, potwierdzonej dokumentami podpisanymi przez najbliższych lub osoby przez nich upoważnione, ciało było natychmiast oznaczane nazwiskiem pisanym na pasku. Taki sam pasek był również w dokumentacji. Po modlitwie i pożegnaniu przez bliskich zaczynano przygotowywać ciało do transportu. Ciała były owijane szczelnymi workami, oznaczenie było zarówno na ciele, jak i na worku. Następnie kładziono je na wózku i wywożono na parter instytutu, gdzie znajdowała się sala sprawowanego kultu (tak ją nazywano). Tam stały już trumny przygotowane przez specjalną ekipę, złożoną z żołnierzy i pracowników firmy pogrzebowej wynajętej do tej pracy. Jeszcze raz sprawdzano nazwisko i porównywano je z listą dostarczoną przez konsula. Następnie ciało wkładano do trumny i nie zamykano jej, gdyż musiało się jeszcze odbyć posiedzenie komisji, składającej się z przedstawicieli rosyjskiego ministerstwa spraw nadzwyczajnych, patologa sądowego, polskiego konsula oraz rosyjskiej służby granicznej. Jeszcze raz porównywano dokumenty z opisaniem ciała na worku i wtedy zezwalano na dalszą procedurę transportu, która polegała na tym, że przewożono je do pomieszczenia, gdzie było owijane w jedwabny całun do wysokości trzech czwartych ciała, a następnie otulane całunem, który był wewnątrz trumny, co tworzyło taki kokon.
Nad każdym z ciał modliliśmy się, odbywało się jego poświęcenie, wtedy też do trumny wkładałem różańce oraz pamiątki, jeżeli rodziny sobie tego życzyły. Były to listy, w tym od dzieci, obrączki ślubne, zdjęcia, pamiątki rodzinne. Wkładałem je między całun a ciało, aby były blisko zmarłego.

Rosjanie przygotowali dla wszystkich ubrania, czekały gotowe komplety dla mężczyzn i kobiet. Do czego one służyły?

Dla wszystkich uczestniczących w identyfikacji było oczywiste, że próba ubierania ciał odzierałaby je z godności. Ubrania można było tylko ułożyć na ciałach, czyli praktycznie przykryć je, i to robiliśmy, gdy zwłoki były już owinięte w jedwabny całun. Dopiero na te ubrania nakładany był zewnętrzny całun, stanowiący wyposażenie trumny. Gdy to wszystko zrobiliśmy, trumna była przez polską ekipę komisyjnie lutowana, a potem śrubami przytwierdzano drewniane wieko. Trumny były bardzo solidne, ciężkie, miały wnętrza z blachy cynkowej. Żołnierze przenosili je do samochodu i w eskorcie policji przewożono je na lotnisko. Kultura tych żołnierzy i firmy pogrzebowej była nadzwyczajna.

Ksiądz żegnał wszystkich w chwili zamykania trumien?
Mogę powiedzieć, że ze zmarłymi byłem od początku, zanim zaczęła się identyfikacja, aż do chwili, gdy zamykano ostatnią trumnę. Z ostatnimi trumnami wróciłem do Polski.”

Rozmowa Konrada Piaseckiego z księdzem Henrykiem Błaszczykiem przeprowadzona  w czasie kiedy coraz częściej zaczął pojawiać się temat ekshumacji zwłok ofiar smoleńskiej tragedii. Kontrwywiad RMF FM pt: „Ks. Błaszczyk: Ekshumacja jest szaleństwem. Jeśli ma się odbyć, to bez pierwszych miejsc na listach wyborczych” – kwiecień 2011 r.

"A ksiądz potrafiłby tym zaniepokojonym rodzinom zagwarantować, powiedzieć coś takiego, co by je uspokoiło, co by je absolutnie zapewniło i rozproszyło ich wątpliwości, że tam nie może być mowy o pomyłce?

- Panie Konradzie, nie, bo nie wszystkie ciała znałem. Wiele ciał było zniszczonych, widziałem napisy na ciałach. Widziałem naklejone kartki po rozpoznaniu. Niektóre ciała, te nazwiska wymieniłem prokuraturze. Rozpoznałem po napisie umiejscowionym na ciele a potem przeniesionym na szczególną formę opakowania ciała przed jego eksportą. Nie sposób było być przy każdym ciele.
- Natomiast też nie znalazłem, co jest ważną przesłanką, jakiejś woli fałszowania tego pierwszego rozpoznania. Nie znajduję też motywu, dla którego Rosjanie, po powiedzeniu to jest ciało tej a tej osoby z imienia i nazwiska, byliby zainteresowani podmianą tego ciała. Wiem, że tam na dole był porządek. Ten ruch ciał od momentu rozpoznania był ruchem uporządkowanym."

I na koniec fragment  najnowszego tekstu Doroty Kani  z „Gazety Polskiej Codziennie” :

„Ustaliliśmy, że podczas badań ciał Przemysława Gosiewskiego, wicepremiera w rządzie PiS-u, oraz prof. Janusza Kurtyki, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, biegli nie potrafili określić przyczyny ich zgonu. Mało tego, ich ustalenia są sprzeczne z ustaleniami rosyjskich patologów, potwierdzonymi później przez ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz oraz premiera Donalda Tuska, którzy twierdzili, że ofiary katastrofy zmarły na skutek wielonarządowych obrażeń. Tymczasem narządy wewnętrzne ekshumowanych ofiar nie zostały naruszone.
 (...)
W trakcie sekcji okazało się także, że Rosjanie zbezcześcili ofiary katastrofy smoleńskiej. Nie dość, że wykonali pozorną sekcję, to w jamach brzusznych zwłok zaszyli rękawiczki, gazy, kawałki drewna, ziemię i śmieci, które znalazły się na stole sekcyjnym. Następnie brudne nagie ciała włożyli do foliowych worków i zamknęli w trumnach.

Tak więc niedługo po tragedii ksiądz Błaszczyk bardzo pewnie i szczegółowo opisywał wszystkie czynności jakie wykonywano się przy ciałach ofiar. Twierdził, że żegnając zmarłych był obecny przy każdej trumnie. W drugiej rozmowie, kiedy perspektywa ekshumacji wydawała się realna i bliska uważał, iż ekshumacja jest szaleństwem, a potem zastrzegł: Nie sposób było być przy każdym ciele.


Komentarz po przeczytaniu tych fragmentów niech każdy dopowie sobie sam. Ja jestem w szoku.


Wyróżnienia w cytatach moje.

Aktualizacja:

"W Rosji doszło do znieważenia zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, (...) do uchybienia czci i szacunku zmarłych - mówi w RMF FM mec. Rafał Rogalski obecny przy ekshumacji i polskiej sekcji zwłok Przemysława Gosiewskiego. "Podczas sekcji znaleziono pewne przedmioty, które nie powinny się tam znaleźć. Przedmioty zostały zaszyte w ciele. Polska prokuratura powinna wnieść o wszczęcie postępowania wobec rosyjskich lekarzy" - twierdzi pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej." 

 Rafał Rogalski: W ciele Przemysława Gosiewskiego zaszyto przedmioty

Bonus



Linki:
http://www.polityka.pl/kraj/wywiady/1510386,2,wywiad-ksiadz-mowi-o-identyfikacji-ofiar-katastrofy-smolenskiej.read


http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/wywiady/news/ks-blaszczyk-ekshumacja-jest-szalenstwem-jesli-ma-sie,1628696,766


http://niezalezna.pl/25656-sekcje-podwazaja-wersje-rosjan

DODATEK.  ŚMIERĆ za STOCZNIĘ

piątek, 23 marca 2012

Kołyma * r o d o w ó d - t e g o


U  Z U P E Ł N I E N I E
Archipelag Gułag (Kołyma)
Autor: Jacek Pałkiewicz   
Zobacz w galerii:


W 1928 roku ściągnęła nad Kołymę geologiczna ekspedycja kierowana przez Jurija Bilibina, który wykorzystując prace polskiego badacza Syberii Jana Czerskiego potwierdził obecność prawdziwej żyły złota. "Z jednego metra sześciennego piasku uzyskaliśmy 200 gramów złota!" - pisał z entuzjazmem geolog do centrali.
W cztery lata później złotonośna prowincja doświadczyła istnego najazdu, związanego z początkiem wielkiego terroru epoki Stalina. Utworzony został "Dalstroj", monstrualny trust kierowany przez tajną policję totalitarnego reżimu, określany "państwem w państwie", gdzie sowiecka konstytucja nie miała swojego przełożenia. Tego doniosłego dzieła, powierzonego przez partie i rząd, dokonał 37-letni Eduard Pietrowicz Bierzin, który pomimo swojej hardości i arogancji, pięć lat później stracił zaufanie Kremla. Wezwany do Moskwy został oskarżony o stworzenie kontrrewolucyjnej szpiegowsko-dywersyjnej organizacji na rzecz Japonii i rozstrzelany jako "wróg ludu". Podobny los spotkał także jego następcę, pułkownika Stepana Garanina, który wsławił się zabójczymi czynami. Podobno jego pistolet był codziennie w użytku. Strzelał bez ostrzeżenia do więźniów przy każdej okazji naruszenia regulaminu, niedbałej pracy, itp., a będąc pijanym potrafił uśmiercić nawet kilkadziesiąt osób. W grudniu 1938 r., mając 40 lat, sam stanął przed plutonem egzekucyjnym. "Za czyny szpiegowskie na rzecz Japonii", głoszą dokumenty.
Do kolonizowania i przemysłowego zagospodarowania surowego regionu Kołymy, niezwykle bogatego w złoża złota, cyny, srebra, uranu, węgla i innych minerałów, zapewniono stały masowy dopływ bezpłatnej siły roboczej. Flotylla statków transportowała z Władywostoku do rybackiej osady Magadan nad Zatoką Nagajewa tysiące zesłańców skierowanych do szerokiego zakresu prac: budowy portu, miasta, przemysłu górniczego, mostów, wyrębu lasu, do otworzenia drogi do Jakucka, 2 tysiące kilometrów piekielnej budowy wykonywanej wyłącznie siłą rąk. To wszystko w niedużej odległości od Ojmiakonu, Bieguna zimna, gdzie swego czasu zanotowano -72 stopni, który nie posiada ani jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym.
228.jpg  229.jpg  230.jpg
Tak narodził się okryty złą sławą archipelag kilkuset łagrów, w których w niecałe 10 lat kosztem nieludzkiego wysiłku dobywano już jedną trzecią światowej produkcji złota. W ciągu dwóch dziesięcioleci przewinęło się tam kilka milionów politycznych "wrogów narodu", duchownych, "kułaków", przedstawicieli inteligencji reprezentujących wszystkie narody "Wielkiej Rodziny" Kraju Rad, więźniów z zajętych terenów Europy Wschodniej, rosyjskich jeńców wojennych oraz pospolitych kryminalistów, spośród których przynajmniej co piąty nie wrócił już do domu. Wyliczono, że każdy kilogram złota kosztował jedno życie ludzkie.
Żyjący w najokrutniejszych, nieludzkich warunkach więźniowie byli dziesiątkowani z powodu głodowych racji żywnościowych, strasznych mrozów, chorób, wycieńczenia katorżniczą pracą, a także z powodu bezprawia i samowoli strażników czy z poczucia najgłębszej krzywdy
i braku nadziei na odzyskanie wolności. Niektórzy zdesperowani, którzy stracili wolę przeżycia i doczekania wolności, w porywie szaleństwa decydowali się na niepoczytalny krok: ucieczkę. Nie mieli jednak żadnych szans na lodowatej pustyni, czy pośród letnich bagien. Na całkowicie odciętym od świata terytorium o powierzchni 2 milionów 600 tysięcy km2, czyli 10 procent obszaru ZSRR, mogli tylko zamarznąć na śmierć w głębokim śniegu, zginąć z głodu czy stać się ofiarami wygłodniałych wilków. Wielu wpadało w ręce koczujących autochtonów Dalekiej Północy zainteresowanych polowaniem na zbiegów. Za ten nikczemny czyn mogli liczyć przynajmniej na przydział cennej da nich "ognistej wody". Byli tez tacy, którzy w obliczu braku jakichkolwiek szans powodzenia, broniąc się przed samounicestwieniem, wracali z powrotem do łagru, gdzie otrzymywali kilka lat dodatkowego wyroku.
W 1947 roku próbowało umknąć zsyłce 3 tysiące więźniów płynących statkiem "Kim" do Magadanu. Próba buntu i przejęcia statku w ich ręce skończyła się nad wyraz tragicznie. Przy temperaturze powietrza -40 stopni strażnicy skierowali na nich hydranty z wodą.
W kilka dni później w porcie przybycia można było być świadkiem przejmującej grozą sceny wyładowania na brzeg setek trupów idealnie zakonserwowanych w lodowych trumnach sfabrykowanych
na miarę.
Tragiczny rozdział historii sowieckiego kraju zamknęła śmierć "vielikovo" Stalina. W 1953 r. Dalstroj został rozwiązany, ale pamięć o systemie sowieckiego zniewolenia pozostanie na zawsze w historii, jako nad wyraz wstydliwa plama nie tylko systemu komunistycznego, ale także całej ludzkości. Żadna tragedia czasów przeszłych nie może dorównać się tej eksterminacji i żaden naród na świecie nie doznał tak straszliwych form represji ze strony swoich władców.
Niewiele pozostało już z przeklętego Archipelagu Gułag. Czas zaciera ślady zbrodni wśród syberyjskich pustkowi, tajga pochłania drewniane budowle i nieuczęszczane już drogi leśne, prowadzące niegdyś do obozów śmierci. Odwiedziłem to miejsce wraz z Giorgio Fornoni, który realizował dokumentalny film dla włoskiej telewizji RAI 3.
Po pół dnia jazdy z Magadanu terenowym autem, niedaleko od Miakity, całkowicie już porzuconej osady, zjeżdżamy z trasy i po 19 km głębokich jam pełnych wody, brodząc przez kamieniste rzeczki, z trudem dobieramy się do Dnieprowskiego łagru. Górzysty teren pokryty jest piętrzącymi się gigantycznymi stosami skruszonych skał i kamieni pochodzących ze złotodajnego terenu w scementowanej lodem wiecznej zmarzlinie. Baraki rozsypały się pod wpływem czasu i zimowych wichrów. Zachowała się częściowo maszyna parowa do wytwarzania energii, a także straszące swoim widokiem zasieki z drutu kolczastego i butwiejące wieżyczki strażnicze przypominające o tragicznej przeszłości. Pośród porzuconego na opustoszałym terenie sprzętu kuchennego, natykamy się na żelazny piecyk w bani strażników i prymitywne narzędzia pracy: taczka, łom, kilof, łopaty. Z dala od baraków tkwią murowane izolatki o powierzchni kilku metrów kwadratowych z okratowanymi okienkami. Przez niewielkie otwory w żelaznych drzwiach podawano więźniom głodowe racje żywnościowe. Przeklęte i zapomniane przez Boga miejsce.
Fotoreportaż z wyprawy.


Zdjęcia Jacka Pałkiewicza są dostępne w Agencji Fotograficznej EASTNEWS www.eastnews.com.pl

Jacek Pałkiewicz



UZUPEŁNIENIE  II.   SOŁOVKI