WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
sobota, 24 marca 2012
Całuny, mgły, P r a w d a
Smoleński całun
Rzepka czwartek, 22 marca 2012
Fragment rozmowy Janiny Paradowskiej z księdzem prałatem Henrykiem Błaszczykiem duszpasterzem służb ratownictwa medycznego, który z inicjatywy ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz towarzyszył w Moskwie rodzinom ofiar tragedii pod Smoleńskiem. Wywiad zatytułowany „Byłem przy każdej trumnie” zamieszczono w „Polityce”- listopad 2010 r.
„Ksiądz był przy zamykaniu trumien w Moskwie?
Przy każdej.
Jak to się odbywało, bo ta kwestia też budzi wątpliwości niektórych rodzin?
Po identyfikacji, potwierdzonej dokumentami podpisanymi przez najbliższych lub osoby przez nich upoważnione, ciało było natychmiast oznaczane nazwiskiem pisanym na pasku. Taki sam pasek był również w dokumentacji. Po modlitwie i pożegnaniu przez bliskich zaczynano przygotowywać ciało do transportu. Ciała były owijane szczelnymi workami, oznaczenie było zarówno na ciele, jak i na worku. Następnie kładziono je na wózku i wywożono na parter instytutu, gdzie znajdowała się sala sprawowanego kultu (tak ją nazywano). Tam stały już trumny przygotowane przez specjalną ekipę, złożoną z żołnierzy i pracowników firmy pogrzebowej wynajętej do tej pracy. Jeszcze raz sprawdzano nazwisko i porównywano je z listą dostarczoną przez konsula. Następnie ciało wkładano do trumny i nie zamykano jej, gdyż musiało się jeszcze odbyć posiedzenie komisji, składającej się z przedstawicieli rosyjskiego ministerstwa spraw nadzwyczajnych, patologa sądowego, polskiego konsula oraz rosyjskiej służby granicznej. Jeszcze raz porównywano dokumenty z opisaniem ciała na worku i wtedy zezwalano na dalszą procedurę transportu, która polegała na tym, że przewożono je do pomieszczenia, gdzie było owijane w jedwabny całun do wysokości trzech czwartych ciała, a następnie otulane całunem, który był wewnątrz trumny, co tworzyło taki kokon.
Nad każdym z ciał modliliśmy się, odbywało się jego poświęcenie, wtedy też do trumny wkładałem różańce oraz pamiątki, jeżeli rodziny sobie tego życzyły. Były to listy, w tym od dzieci, obrączki ślubne, zdjęcia, pamiątki rodzinne. Wkładałem je między całun a ciało, aby były blisko zmarłego.
Rosjanie przygotowali dla wszystkich ubrania, czekały gotowe komplety dla mężczyzn i kobiet. Do czego one służyły?
Dla wszystkich uczestniczących w identyfikacji było oczywiste, że próba ubierania ciał odzierałaby je z godności. Ubrania można było tylko ułożyć na ciałach, czyli praktycznie przykryć je, i to robiliśmy, gdy zwłoki były już owinięte w jedwabny całun. Dopiero na te ubrania nakładany był zewnętrzny całun, stanowiący wyposażenie trumny. Gdy to wszystko zrobiliśmy, trumna była przez polską ekipę komisyjnie lutowana, a potem śrubami przytwierdzano drewniane wieko. Trumny były bardzo solidne, ciężkie, miały wnętrza z blachy cynkowej. Żołnierze przenosili je do samochodu i w eskorcie policji przewożono je na lotnisko. Kultura tych żołnierzy i firmy pogrzebowej była nadzwyczajna.
Ksiądz żegnał wszystkich w chwili zamykania trumien?
Mogę powiedzieć, że ze zmarłymi byłem od początku, zanim zaczęła się identyfikacja, aż do chwili, gdy zamykano ostatnią trumnę. Z ostatnimi trumnami wróciłem do Polski.”
Rozmowa Konrada Piaseckiego z księdzem Henrykiem Błaszczykiem przeprowadzona w czasie kiedy coraz częściej zaczął pojawiać się temat ekshumacji zwłok ofiar smoleńskiej tragedii. Kontrwywiad RMF FM pt: „Ks. Błaszczyk: Ekshumacja jest szaleństwem. Jeśli ma się odbyć, to bez pierwszych miejsc na listach wyborczych” – kwiecień 2011 r.
"A ksiądz potrafiłby tym zaniepokojonym rodzinom zagwarantować, powiedzieć coś takiego, co by je uspokoiło, co by je absolutnie zapewniło i rozproszyło ich wątpliwości, że tam nie może być mowy o pomyłce?
- Panie Konradzie, nie, bo nie wszystkie ciała znałem. Wiele ciał było zniszczonych, widziałem napisy na ciałach. Widziałem naklejone kartki po rozpoznaniu. Niektóre ciała, te nazwiska wymieniłem prokuraturze. Rozpoznałem po napisie umiejscowionym na ciele a potem przeniesionym na szczególną formę opakowania ciała przed jego eksportą. Nie sposób było być przy każdym ciele.
- Natomiast też nie znalazłem, co jest ważną przesłanką, jakiejś woli fałszowania tego pierwszego rozpoznania. Nie znajduję też motywu, dla którego Rosjanie, po powiedzeniu to jest ciało tej a tej osoby z imienia i nazwiska, byliby zainteresowani podmianą tego ciała. Wiem, że tam na dole był porządek. Ten ruch ciał od momentu rozpoznania był ruchem uporządkowanym."
I na koniec fragment najnowszego tekstu Doroty Kani z „Gazety Polskiej Codziennie” :
„Ustaliliśmy, że podczas badań ciał Przemysława Gosiewskiego, wicepremiera w rządzie PiS-u, oraz prof. Janusza Kurtyki, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, biegli nie potrafili określić przyczyny ich zgonu. Mało tego, ich ustalenia są sprzeczne z ustaleniami rosyjskich patologów, potwierdzonymi później przez ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz oraz premiera Donalda Tuska, którzy twierdzili, że ofiary katastrofy zmarły na skutek wielonarządowych obrażeń. Tymczasem narządy wewnętrzne ekshumowanych ofiar nie zostały naruszone.(...)
W trakcie sekcji okazało się także, że Rosjanie zbezcześcili ofiary katastrofy smoleńskiej. Nie dość, że wykonali pozorną sekcję, to w jamach brzusznych zwłok zaszyli rękawiczki, gazy, kawałki drewna, ziemię i śmieci, które znalazły się na stole sekcyjnym. Następnie brudne nagie ciała włożyli do foliowych worków i zamknęli w trumnach.”
Tak więc niedługo po tragedii ksiądz Błaszczyk bardzo pewnie i szczegółowo opisywał wszystkie czynności jakie wykonywano się przy ciałach ofiar. Twierdził, że żegnając zmarłych był obecny przy każdej trumnie. W drugiej rozmowie, kiedy perspektywa ekshumacji wydawała się realna i bliska uważał, iż ekshumacja jest szaleństwem, a potem zastrzegł: Nie sposób było być przy każdym ciele.
Komentarz po przeczytaniu tych fragmentów niech każdy dopowie sobie sam. Ja jestem w szoku.
Wyróżnienia w cytatach moje.
Aktualizacja:
"W Rosji doszło do znieważenia zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, (...) do uchybienia czci i szacunku zmarłych - mówi w RMF FM mec. Rafał Rogalski obecny przy ekshumacji i polskiej sekcji zwłok Przemysława Gosiewskiego. "Podczas sekcji znaleziono pewne przedmioty, które nie powinny się tam znaleźć. Przedmioty zostały zaszyte w ciele. Polska prokuratura powinna wnieść o wszczęcie postępowania wobec rosyjskich lekarzy" - twierdzi pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej."
Rafał Rogalski: W ciele Przemysława Gosiewskiego zaszyto przedmioty
Bonus
Linki:
http://www.polityka.pl/kraj/wywiady/1510386,2,wywiad-ksiadz-mowi-o-identyfikacji-ofiar-katastrofy-smolenskiej.read
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/wywiady/news/ks-blaszczyk-ekshumacja-jest-szalenstwem-jesli-ma-sie,1628696,766
http://niezalezna.pl/25656-sekcje-podwazaja-wersje-rosjan
DODATEK. ŚMIERĆ za STOCZNIĘ
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz