WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
wtorek, 8 maja 2012
Jak zniszczono Państwo - Polskę
Informacje ogólne o wartości banknotów.
Nie są wiele warte banknoty, które straciły swą wartość gwałtownie, w wyniku jakichś zawirowań losowych. Przykładem takich banknotów są np. polskie banknoty będące w obiegu tuż przed wybuchem II wojny światowej, które zostały szybko unieważnione przez okupanta. U ludzi została duża ilość "papierków" bez pokrycia i mimo, że minęło od tego czasu już ponad 70 lat, to idealnie zachowane egzemplarze takich banknotów wyceniane są na kilkanaście, kilkadziesiąt złotych. Egzemplarze w stanach obiegowych są znikomej wartości kolekcjonerskiej (poniżej 1 zł).
Przykłady pospolitych banknotów IIRP, które były w obiegu tuż przed wybuchem II wojny światowej.
Ten sam los spotkał banknoty wojenne po zakończeniu II wojny światowej. Część banknotów polskich z roku 1940 i wszystkie z roku 1941 są obecnie bardzo pospolite. Egzemplarze używane nie maja praktycznie wartości kolekcjonerskiej, gdyż bardzo wiele zachowało się również w stanach idealnych, nawet w postaci nieotwieranych paczek z banderolami.
Przykłady pospolitych banknotów okupacyjnych Banku Emisyjnego w Krakowie 1940-1941
ANEKS I.
Krzysztof Kopeć.
Krzysztof Kopeć.
ANEKS II.
Znalezisko nr 01:
INNE.
APPEDIX.
Państwo wszędzie się wpierdala
2012-05-04 17:55 http://www.chujnia.pl/
Rzygać mi się chce już w tym niebieskim socjalistycznym raju na ziemi, gdzie każda ludzka działalnosć jest regulowana, reglamentowana i wielokrotnie opodatkowana. Koszty wzrosły mi ostatnio wyraźnie, więc oprócz tego, że pracuję na etacie, kręcę małą firmę robiącą to i owo, zacząłem szukać dorywczych biznesów. Gdzie oka i ucha nie przyłożę, to się interes wali jak tylko wyjąć go z szarej strefy i poddać wielokrotnym urzędniczym usprawnieniom, oczywiście dla dobra nas wszystkich. Kapitału wielkiego nie mam, a znam się na wielu rzeczach i różne rzeczy mogę robić. Tylko co? Najpierw kasa fiskalna, potem ewentualne pozwolenia, zaświadczenia, certyfikaty, normy, srormy i już chuj w dupę z interesem, bo w skali, w jakiej mogę robić te dodatkowe, to zwracałby się przez 10 lat. A ludzie szczęśliwi, bo wolni są. Wolni od trosk, bo państwo już troszczy się o nich i dba, żeby było im lepiej. Taksówka kosztuje 3 godziny pracy za 10 km, ale jak już prywatnym autem przewiozę kogoś za opłatą, to jestem przestępcą i społeczeństwo mnie piętnuje, bo woli płacić więcej. Dla własnego dobra, ma się rozumieć. Import czegoś? Tak, ale pod warunkiem spełniania wielu norm, przestawienia certyfikatów pochodzenia i diabli wiedzą czego jeszcze. W zasadzie nie opłaca się niczego sprowadzać w mikroskali i to nie dlatego, że transport - to to nie, to dlatego, że państwo dla dobra nas wszystkich sobie słono liczy za każdy najmniejszy zryw przedsiębiorczości. Tak to jest w okupowanym od zawsze kraju. A ludzie cieszę się z tego, bo im wmówiono, ze to dla nich dobra. I żaden z tych, kurwa, tępaków z dyplomami gównianych uczelni, będących na poziomie 5 klasy podstawówki 20 lat temu, nie rozumie, że on za to płaci i że to dlatego nie stać go na nic. Chyba, że sobie wmówi, że dobrze mu się żyje, bo ma 2-3-4 tysiące złotych netto. A gdyby tak wszystkim wypłacać pensję brutto i sami by odprowadzali te haracze, gdyby ceny były w sklepach netto, a podatki doliczane osobno przy kasie, to by się może lud nadwiślański obudził i zobaczył jak jest ruchany w dupsko bez lubrykantów. Wszędzie państwo reżimowe wtrąca swoje dobrodziejstwa podnoszące cenę każdego byle-gówna-w-detalu o 50 albo 100 procent. Jak dorosły człowiek zrobi coś drugiemu dorosłemu człowiekowi za ustaloną stawkę, ale nie odprowadzi z tego 80% podatków w przeróżnej formie, to już staje się przestępcą. I ludzie się do tej nagonki dołączają. Tępaki bez podstaw ekonomii od czasów co najmniej ruskiej okupacji po 45 roku. Nie chodzi mi przecież o duże interesy, tylko o taki prosty american dream - robię coś komuś, bo one tego potrzebuje, ja to robię dobrze i już - wszyscy zadowoleni. Niestety, tak to było dawno temu w Ameryce. Teraz wszędzie socjal, opresyjne państwo, gnojenie i wpierdalanie człowieka w kierat. Powoli, stopniowo, żeby się czasem owce nie połapały, że już właściwie od dawna na siebie nie pracują tylko na swojego pana. A jak nie będą się awanturować, to swój ochłap dostaną i na bon w tesco może starczyć nawet. Tfu! I liczę tym ludziom: popatrz, tutaj podatek taki, tutaj taki, tyle płacisz tu, tyle wydasz, tyle zarobisz brutto, czyli wszystkich podatków płacisz tyle i tyle (przeważnie ponad 70% zależnie od struktury). A niewolniki mówią z durnym uśmiechem na swoich dyplomowanych ryjach: ale co z tego, nie ma co myśleć o nieprzyjemnych rzeczach! Aaaaa! Wolność albo śmierć!
niedziela, 6 maja 2012
MANE THEKEL FARES, płatnicy Plattiniego
ZAMIAST WSTĘPU.
Samobójczynie z Oleśnicy - Jadwiga M. "była chora psychicznie"
Bezrobotni będą mogli przesyłać mailem dane potrzebne do rejestracji w urzędzie pracy. Urzędnicy jednak i tak wyznaczą im termin wizyty. Bezrobotny będzie musiał stawić się w urzędzie w ciągu trzech dni i potwierdzić dane. Te rozwiązania wejdą w życie w maju. Czy rzeczywiście są satysfakcjonujące? Niektórzy mówią, że to kropla w morzu potrzeb.
Od 2 lat jestem bezrobotny (zwolnienia grupowe), mam 58 lat, wyższe studia i znam dwa języki obce. I nikt mnie nigdzie nie chce, bo jestem „za stary”. Ostatnio panienka w PUP zakomunikowała mi, że jak nie wezmę „pracy” jako domokrążca sprzedający jakieś plastikowe, chińskie badziewie, to mnie skreślą z listy bezrobotnych i zabiorą ubezpieczenie zdrowotne.
Po 36 latach nieprzerwanej pracy i utraty jej nie z własnej winy tak się mnie teraz traktuje. Wysyła się mnie, abym chodził po domach i był szczuty psami dla jakiegoś młodego cwaniaka, który założył sobie „firmę” i zgłosił do PUP, że szuka „pracowników” . Nigdy nie wezmę tego podłego zajęcia. A Tusk jeszcze o 1,3 roku chce przedłużyć mi czas pracy (jakiej pracy, ja się pytam? Pracy dla mnie nie ma.) wydłużając wiek emerytalny. Żyć nie umierać na tej zielonej wyspie. Chyba zostanę na starość rewolucjonistą.
Jeden dzień zwłoki ze złożeniem podpisu skutkuje wykreśleniem z listy bezrobotnych. W ciągu 7 dni trzeba dostarczyć zwolnienie lekarskie na druku L4, lub akt zgonu osoby, której towarzyszyliśmy w jej „ostatniej drodze”. Przytrafiło mi się to kilka dni temu. Spóźniłem się 1 dzień i z tego powodu musiałem w poniedziałek zanieść stosowny dokument. Rygor jaki obowiązuje osoby bezrobotne jest, ni mniej ni więcej, przykładem bezprawnego ograniczenia wolności. Bezrobotny musi przyjść w ściśle określonym dniu, żeby podpisać tzw. listę i usłyszeć, że pracy nie ma, a następną wizytę winien złożyć za 1, 2, 3 lub 4 miesiące.
W tenże poniedziałek moja wizyta w UP trwała około półtorej godziny /kolejka do podpisu/. Po złożeniu podpisu, na koniec krótkiej rozmowy pani urzędniczka zaproponowała mi spotkanie z doradcą zawodowym. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to spotkanie odbędzie się w… sierpniu, w dniu, w którym będę musiał przyjść złożyć podpis
.
W tym UP pracuje kilkadziesiąt osób. Są to przeważnie kobiety. Stojąc w kolejce zaobserwowałem, że praca większości tych kobiet polega na przenoszeniu kartek papieru z jednego pokoju do drugiego. Nie wydaje mi się, żeby w UP zniknęły kolejki. Znikną one wtedy, gdy znikną urzędy pracy.
Urząd Pracy nigdy nie pomógł jej znaleźć. Organizowane kursy, to wyrzucanie pieniędzy w błoto, bo po ich ukończeniu pracy i tak nie ma. Urzędnicy nie są rozliczani z efektów. Ich jedyne zainteresowanie bezrobotnym polega na pilnowaniu, czy ten w terminie przyszedł się odfajkować. To jest po prostu kpina i wyrzucanie pieniędzy. TE URZĘDY NALEŻY ZLIKWIDOWAĆ!!!!!!
Te siedliska lenistwa zwane urzędami pracy bym rozwalił w mig. Tylko zostawić część administrację a reszta do roboty. Zupełnie niepotrzebna instytucja.
Moje dzieci nie mają pracy. Są zarejestrowani. Pani podaje tylko nr telefonu do pracodawcy. informacja na temat tej pracy marna. Dzieci dzwonią na podany numer-już nieaktualne ale najczęściej nikt tego telefonu nie odbiera i tak urząd pomaga w znalezieniu pracy. Urzędnicy – ludzie do was przychodzą z traumą i dramatem – nie maja pracy chleba a nawet gdzie mieszkać a wy ich załatwiacie jednym zdaniem lub telefonem. Od lat tak działacie-"trzeba się wziąć do pracy – być w kontakcie z pracodawca". Wy pracodawców nie sprawdzacie a ile wśród nich jest naciągaczy. PRZECIEŻ ZA COŚ BIERZECIE WYPŁATĘ
Ponieważ pomoc w znalezieniu pracy dla bezrobotnego nie leży w interesie „Urzędu Pracy” – pracy tam nie szukaj. To urząd do rejestracji bezrobotnych. Prowadzą statystykę, w dużej mierze zafałszowaną…Tam tylko potwierdzasz swój status. „Urząd Pracy” jest tylko z nazwy, jak wiele rzeczy dzisiaj.
xxx
TUTAJ
fotoamator, 6 maja, 2012 -
( )
Co to jest 4,5 mld złotych ? Jak uzmysłowić sobie taką kwotę i co pożytecznego można by w Polsce zrobić, gdyby każdy pracujący obywatel „zrzucił się” po jakieś 350 zł. I gdyby zebrać to do „jednego worka”?
Policzyłem kilka wersji wykorzystania kwoty 4,5 mld złotych. Na pewno można znaleźć więcej możliwości wykorzystania takiej puli, ale ja skupiłem się na tym, co w moim mniemaniu najważniejsze – a więc zdrowie, edukacja i zapewnienie godziwego życia ludziom, którzy najbardziej potrzebują pomocy – ludziom starym i bezdomnym.
Oto moje wyliczenia :
Za 4,5 mld złotych można wybudować :
- 20 dużych szpitali wojewódzkich lub sfinansować koszt leczenia pacjentów przez jeden taki szpital w okresie 40 -stu lat
- 40 nowoczesnych szpitali powiatowych lub koszt leczenia pacjentów przez 1 szpital powiatowy w okresie 100 lat
- 280 nowoczesnych szkół, z pełnym zapleczem
- 375 domów spokojnej starości, z których każdy może przyjąć do 100 podopiecznych – razem 37,5 tys osób w podeszłym wieku.
- 29 tysięcy mieszkań o powierzchni 60m2 dla najbiedniejszych – jeśli liczyć tylko 3 osobową rodzinę na jedno mieszkanie daje to 87 tys osób, które mogłyby godnie żyć (z danych szacunkowych wynika, że w Polsce żyje ok. 40 tys bezdomnych)
- mozna również byłoby stworzyć z tych pieniędzy fundusz emerytalny dla ludzi, którzy mają najnizsze emerytury, lub żyją z głodowych rent.
Tymczasem wszyscy pracujący „zrzucili się” po 350 zł na budowę 4 stadionów.
Niech Ci, co zamierzają oglądać te „igrzyska” uzmysłowią sobie, że pieniądze, dzięki którym w Polsce mogłoby się lepiej żyć i które zlikwidowałyby CAŁKOWICIE ( ! ). problem bezdomności, zostały przeznaczone na rozrywkę dla mas.
Tak wygląda hedonizm na garbie społeczeństwa....
Samobójczynie z Oleśnicy - Jadwiga M. "była chora psychicznie"
Do tego dramatu doszło w Oleśnicy na
Dolnym Śląsku. Ciała wiszące obok bramy do bazyliki pw. św. Jana Apostoła
zauważył mężczyzna, który rano wyszedł z psem na spacer.
- Myślałem, że to jakieś kukły, może świąteczne dekoracje - opowiadał później policjantom. - Kiedy podszedłem bliżej, zamarłem z przerażenia. Szybko zadzwoniłem pod numer alarmowy...
Kiedy na miejsce przyjechali
funkcjonariusze i pogotowie, okazało się, że kobiety nie żyją.
Policjanci zaczęli rozmawiać z okolicznymi mieszkańcami. Z ich opowiadań
powoli wyłonił się obraz tragedii. Pani Wanda i jej córka Jadwiga żyły
razem w maleńkim mieszkanku - zaledwie 5 minut drogi od kościoła.
Utrzymywały się z nauczycielskiej emerytury pani Wandy i niewielkiego zasiłku, który MOPS wypłacał chorej psychicznie córce. Pieniędzy nie starczało nawet na podstawowe potrzeby.
Utrzymywały się z nauczycielskiej emerytury pani Wandy i niewielkiego zasiłku, który MOPS wypłacał chorej psychicznie córce. Pieniędzy nie starczało nawet na podstawowe potrzeby.
- Autor: AJ
- Źródło: Super Express
*********************************************
Szczecinek: Bezrobocie 27% i tzw. „Urząd Pracy”
Bezrobotni będą mogli przesyłać mailem dane potrzebne do rejestracji w urzędzie pracy. Urzędnicy jednak i tak wyznaczą im termin wizyty. Bezrobotny będzie musiał stawić się w urzędzie w ciągu trzech dni i potwierdzić dane. Te rozwiązania wejdą w życie w maju. Czy rzeczywiście są satysfakcjonujące? Niektórzy mówią, że to kropla w morzu potrzeb.
Od 2 lat jestem bezrobotny (zwolnienia grupowe), mam 58 lat, wyższe studia i znam dwa języki obce. I nikt mnie nigdzie nie chce, bo jestem „za stary”. Ostatnio panienka w PUP zakomunikowała mi, że jak nie wezmę „pracy” jako domokrążca sprzedający jakieś plastikowe, chińskie badziewie, to mnie skreślą z listy bezrobotnych i zabiorą ubezpieczenie zdrowotne.
Po 36 latach nieprzerwanej pracy i utraty jej nie z własnej winy tak się mnie teraz traktuje. Wysyła się mnie, abym chodził po domach i był szczuty psami dla jakiegoś młodego cwaniaka, który założył sobie „firmę” i zgłosił do PUP, że szuka „pracowników” . Nigdy nie wezmę tego podłego zajęcia. A Tusk jeszcze o 1,3 roku chce przedłużyć mi czas pracy (jakiej pracy, ja się pytam? Pracy dla mnie nie ma.) wydłużając wiek emerytalny. Żyć nie umierać na tej zielonej wyspie. Chyba zostanę na starość rewolucjonistą.
Jeden dzień zwłoki ze złożeniem podpisu skutkuje wykreśleniem z listy bezrobotnych. W ciągu 7 dni trzeba dostarczyć zwolnienie lekarskie na druku L4, lub akt zgonu osoby, której towarzyszyliśmy w jej „ostatniej drodze”. Przytrafiło mi się to kilka dni temu. Spóźniłem się 1 dzień i z tego powodu musiałem w poniedziałek zanieść stosowny dokument. Rygor jaki obowiązuje osoby bezrobotne jest, ni mniej ni więcej, przykładem bezprawnego ograniczenia wolności. Bezrobotny musi przyjść w ściśle określonym dniu, żeby podpisać tzw. listę i usłyszeć, że pracy nie ma, a następną wizytę winien złożyć za 1, 2, 3 lub 4 miesiące.
W tenże poniedziałek moja wizyta w UP trwała około półtorej godziny /kolejka do podpisu/. Po złożeniu podpisu, na koniec krótkiej rozmowy pani urzędniczka zaproponowała mi spotkanie z doradcą zawodowym. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to spotkanie odbędzie się w… sierpniu, w dniu, w którym będę musiał przyjść złożyć podpis
.
W tym UP pracuje kilkadziesiąt osób. Są to przeważnie kobiety. Stojąc w kolejce zaobserwowałem, że praca większości tych kobiet polega na przenoszeniu kartek papieru z jednego pokoju do drugiego. Nie wydaje mi się, żeby w UP zniknęły kolejki. Znikną one wtedy, gdy znikną urzędy pracy.
Urząd Pracy nigdy nie pomógł jej znaleźć. Organizowane kursy, to wyrzucanie pieniędzy w błoto, bo po ich ukończeniu pracy i tak nie ma. Urzędnicy nie są rozliczani z efektów. Ich jedyne zainteresowanie bezrobotnym polega na pilnowaniu, czy ten w terminie przyszedł się odfajkować. To jest po prostu kpina i wyrzucanie pieniędzy. TE URZĘDY NALEŻY ZLIKWIDOWAĆ!!!!!!
Te siedliska lenistwa zwane urzędami pracy bym rozwalił w mig. Tylko zostawić część administrację a reszta do roboty. Zupełnie niepotrzebna instytucja.
Moje dzieci nie mają pracy. Są zarejestrowani. Pani podaje tylko nr telefonu do pracodawcy. informacja na temat tej pracy marna. Dzieci dzwonią na podany numer-już nieaktualne ale najczęściej nikt tego telefonu nie odbiera i tak urząd pomaga w znalezieniu pracy. Urzędnicy – ludzie do was przychodzą z traumą i dramatem – nie maja pracy chleba a nawet gdzie mieszkać a wy ich załatwiacie jednym zdaniem lub telefonem. Od lat tak działacie-"trzeba się wziąć do pracy – być w kontakcie z pracodawca". Wy pracodawców nie sprawdzacie a ile wśród nich jest naciągaczy. PRZECIEŻ ZA COŚ BIERZECIE WYPŁATĘ
Ponieważ pomoc w znalezieniu pracy dla bezrobotnego nie leży w interesie „Urzędu Pracy” – pracy tam nie szukaj. To urząd do rejestracji bezrobotnych. Prowadzą statystykę, w dużej mierze zafałszowaną…Tam tylko potwierdzasz swój status. „Urząd Pracy” jest tylko z nazwy, jak wiele rzeczy dzisiaj.
xxx
TUTAJ
APPENDIX.
4 i pół mld zet
( )
Co to jest 4,5 mld złotych ? Jak uzmysłowić sobie taką kwotę i co pożytecznego można by w Polsce zrobić, gdyby każdy pracujący obywatel „zrzucił się” po jakieś 350 zł. I gdyby zebrać to do „jednego worka”?
Policzyłem kilka wersji wykorzystania kwoty 4,5 mld złotych. Na pewno można znaleźć więcej możliwości wykorzystania takiej puli, ale ja skupiłem się na tym, co w moim mniemaniu najważniejsze – a więc zdrowie, edukacja i zapewnienie godziwego życia ludziom, którzy najbardziej potrzebują pomocy – ludziom starym i bezdomnym.
Oto moje wyliczenia :
Za 4,5 mld złotych można wybudować :
- 20 dużych szpitali wojewódzkich lub sfinansować koszt leczenia pacjentów przez jeden taki szpital w okresie 40 -stu lat
- 40 nowoczesnych szpitali powiatowych lub koszt leczenia pacjentów przez 1 szpital powiatowy w okresie 100 lat
- 280 nowoczesnych szkół, z pełnym zapleczem
- 375 domów spokojnej starości, z których każdy może przyjąć do 100 podopiecznych – razem 37,5 tys osób w podeszłym wieku.
- 29 tysięcy mieszkań o powierzchni 60m2 dla najbiedniejszych – jeśli liczyć tylko 3 osobową rodzinę na jedno mieszkanie daje to 87 tys osób, które mogłyby godnie żyć (z danych szacunkowych wynika, że w Polsce żyje ok. 40 tys bezdomnych)
- mozna również byłoby stworzyć z tych pieniędzy fundusz emerytalny dla ludzi, którzy mają najnizsze emerytury, lub żyją z głodowych rent.
Tymczasem wszyscy pracujący „zrzucili się” po 350 zł na budowę 4 stadionów.
Niech Ci, co zamierzają oglądać te „igrzyska” uzmysłowią sobie, że pieniądze, dzięki którym w Polsce mogłoby się lepiej żyć i które zlikwidowałyby CAŁKOWICIE ( ! ). problem bezdomności, zostały przeznaczone na rozrywkę dla mas.
Tak wygląda hedonizm na garbie społeczeństwa....
Subskrybuj:
Posty (Atom)