o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

czwartek, 20 września 2012

aktorzyna d u c h o v n y

ZAMIAST  WSTĘPU.

(  ) Wrzaski, przepychanki, głośne przekleństwa, stawanie na górnych oparciach klęczników i na siedzeniu konfesjonału – do tego wszystkiego dochodziło w warszawskiej Katedrze Polowej podczas mszy św. i udzielania przez księży ślubu Aleksandrze Kwaśniewskiej i Kubie Badachowi.
 Ksiądz chyba nieco przegiał 

Podczas udzielania ślubu ks. Arkadiusz Nowak zwrócił się do pary młodej. – Macie cudownych, wspaniałych rodziców. W czasach gdy młodzież szuka autorytetów i ich nie znajduje, wy nie musicie szukać. Nie szukajcie ich daleko, macie je w blisko, w swoich rodzicach. To wspaniali, cudowni ludzie. Bądźcie jak oni – mówił ks. Nowak do Kwaśniewskiej i Badacha.
????!!!!!
20.09.2012 10:56 http://wtemaciemaci.salon24.pl/#

Wy lizać cesarzowi, co cesarskie


    Janina Paradowska17 listopada 2010

 Wywiad: ksiądz mówi o identyfikacji ofiar katastrofy

smoleńskiej


Byłem przy każdej trumnie




Janina Paradowska: – Jak to się stało, że po 10 kwietnia ksiądz znalazł się w Moskwie?


Ks. Henryk Błaszczyk: – Pojechałem na osobistą prośbę minister Ewy Kopacz, która tuż po katastrofie smoleńskiej kompletowała ekipę patologów sądowych, lekarzy, ratowników medycznych, psychologów, ludzi znających się na logistyce tego typu operacji, którzy mogli ją wesprzeć w tych pierwszych, najtrudniejszych dniach.

(...)
- Ksiądz był przy zamykaniu trumien w Moskwie?

- Przy każdej.

- Jak to się odbywało, bo ta kwestia też budzi wątpliwości niektórych rodzin?

- Po identyfikacji, potwierdzonej dokumentami podpisanymi przez najbliższych lub osoby przez nich upoważnione, ciało było natychmiast oznaczane nazwiskiem pisanym na pasku. Taki sam pasek był również w dokumentacji. Po modlitwie i pożegnaniu przez bliskich zaczynano przygotowywać ciało do transportu. Ciała były owijane szczelnymi workami, oznaczenie było zarówno na ciele, jak i na worku. Następnie kładziono je na wózku i wywożono na parter instytutu, gdzie znajdowała się sala sprawowanego kultu (tak ją nazywano). Tam stały już trumny przygotowane przez specjalną ekipę, złożoną z żołnierzy i pracowników firmy pogrzebowej wynajętej do tej pracy. Jeszcze raz sprawdzano nazwisko i porównywano je z listą dostarczoną przez konsula. Następnie ciało wkładano do trumny i nie zamykano jej, gdyż musiało się jeszcze odbyć posiedzenie komisji, składającej się z przedstawicieli rosyjskiego ministerstwa spraw nadzwyczajnych, patologa sądowego, polskiego konsula oraz rosyjskiej służby granicznej. Jeszcze raz porównywano dokumenty z opisaniem ciała na worku i wtedy zezwalano na dalszą procedurę transportu, która polegała na tym, że przewożono je do pomieszczenia, gdzie było owijane w jedwabny całun do wysokości trzech czwartych ciała, a następnie otulane całunem, który był wewnątrz trumny, co tworzyło taki kokon. Nad każdym z ciał modliliśmy się, odbywało się jego poświęcenie, wtedy też do trumny wkładałem różańce oraz pamiątki, jeżeli rodziny sobie tego życzyły. Były to listy, w tym od dzieci, obrączki ślubne, zdjęcia, pamiątki rodzinne. Wkładałem je między całun a ciało, aby były blisko zmarłego.

APPENDIX  
22.03.2012 18:17 78
opublikowana w: Poczet zdrajcow 2010

Błaszczyk Henryk, z zawodu - ksiądz.

Budzące trwogę opisy stanu ciała wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, praktyki których zrouzmieć nie sposób, były mozliwe nie tylko dzieki zalutowaniu trumien których miano nigdy nie otworzyć.

Towarzyszyła im oszałamiająca kampania medialna, opowięsci o niezwykłym zaangażowaniu zwykłych lekarzy, ratowników, strażaków - baa... premier Putin i prezydent Miedwiediew pofatygowali się nawet do cerkwi, tak byli zbolali tą katastrofą iż tam szukali spokoju ducha.

Ogromną rolę przy tej okazji spełniła pani Ewa Kopacz opowiadająca nam o niezwykłej staranności, przekopwaniu terenu (przesiewaniu) czy jak tam Rosjanie poświecali się..

Nie mniejszą rolę odegrał wysłany przez Ewę Kopacz do Moskwy ksiądż Henryk Błaszczyk.
  Błaszczyk przypomniał sie natychmiast gdy jeszcze w 2010 roku rodziny poległych zaczeły podnosić swe wątpliwości. Błaszczyk nazwał Dariusza Fedorowicza, głosno podnoszącego swe watpliwości co do rosyjskich działań,  "charakteropata", po czym ten miłujacy Ewę Kopacz nie mniej jak siebie samego - wyruszył jesienia 2010 na swoista pielgrzymkę po mediach.

Przekonywał, że ekshumacje sa bluźnierstwem, podnosił że ich żadanie moze płynąc z powodów politycznych, apolitycznie opowiadał o wielkim poswieceniu Rosjan i jeszcze wiekszym pani Ewy Kopacz.

Deklarował, że był przy każdej zamykanej trumnie, tedy nie ma czego tam szukać, nie ma po co ich otwierać.

"Pytanie o sekcje mnie po prostu zdumiewa, doprawdy nie wiem, czemu ma ono służyć?"

Komu służył ksiądz Henryk Błaszczyk?
Czasem przedstawiany jako 'duszpasterz"..

wtorek, 18 września 2012

T r w o g a


Boże coś Polskę!

 * * *
Boże!!! Coś nas przez chwilę usunął spod swojej opieki!
Co się stało z Polską przez ostatnie pięć lat każdy widzi.
I czas powiedzieć otwarcie, że zbliża się punkt krytyczny. Niedawne wydarzenia unaoczniają bezsprzecznie, że premier Tusk i jego ekipa nie radzą sobie z rządzeniem. Platforma Obywatelska znalazła się w głębokim kryzysie. Państwo się sypie. Rządzący zdeptali polityczny obyczaj. Szerzy się chamstwo, hucpa i korupcja. Nie ma już hamulców moralno etycznych, a obyczaje zawstydzająco sczezły. Afera goni aferę. Przestały działać podstawowe struktury państwowe. Sądy są na pasku władzy. Nie ma pieniędzy na leczenie dzieci, edukację i kulturę. Premierowi już prawie nikt nie ufa, a ten miast pomóc rządzonym chowa się po kątach i umywa ręce. Rząd ma najgorsze notowania w historii. Panoszy się nepotyzm. Zwalnia gospodarka. Maleje konsumpcja. Zaciągnięto gigantyczne i praktycznie niespłacalne długi. Wzrasta bezrobocie. Młodzi znowu emigrują. Drastycznie pogarszają się nastroje. Na naszych oczach gaśnie entuzjazm rozczarowanych Polaków, jeszcze do niedawna uszczęśliwionych upadkiem komuny i wejściem Polski do Europy. Polska zaczyna się budzić z ułudnego snu o zielonej wyspie. Ludzie czują zbliżającą się zapaść. Polaków ogarnia coraz większy lęk przed jutrem.
 
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie!
Trwoga, to do Boga! W kościołach, na manifestacjach ulicznych, zebraniach, zbiórkach, zjazdach i sympozjach Polacy znów śpiewają „Boże coś Polskę” wznosząc w górę palce ułożone w znak Victorii. Znowu ludzie proszą Boga o pomoc naszą pieśnią narodową, która funkcjonuje od wieków, jako hymn polskich konspirantów.Jako pieśń śpiewana przez Polaków w sytuacjach przełomowych, kiedy tracą zaufanie do władzy, dręczy ich poczucie krzywdy, przestają się czuć bezpiecznie we własnej ojczyźnie czując się bezradnymi wobec dziejącego się zła, kiedy w Bogu szukają ratunku.
 
Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!
Ludzie znów poczuli się uprawnieni by śpiewać „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Bo w Polsce szaleje terror poprawności politycznej, czym zastąpiono niegdysiejszą cenzurę. Znów mamy mono-partyjną, butną władzę nieliczącą się z ludźmi, których znowu dręczy syndrom zniewolenia. Polacy znów boją się mówić na głos w pracy, w szkole, na uczeniach, na spotkaniach towarzyskich, a nierzadko we własnych rodzinach. Coraz więcej pieczeniarzy służy władzy. Polaków podzielono na „lepszych” od „gorszych”, a ci „gorsi” czują się jak pierwsi chrześcijanie pośród pogan. Mnożą się zagadkowe samobójstwa w więziennych celach. Zamachnięto się na wolność słowa. Dzieciaków skazuje się na areszt za napis antyrządowy na szkolnym murze w trybie pozaprawnie przyśpieszonym. Młodych Internautów skazuje się na roboty publiczne za żart o prezydencie, wypuszczając jednocześnie na wolność zwyrodniałych gangsterów. Rząd depcze prawa obywatelskie, jeśli nie dekretami to pisanymi na kolanie ustawami przepychanymi przez sejm pod osłoną nocy. Ograniczono prawo do demonstracji. Policję wyposażono a nadzwyczajne środki do pacyfikowania protestujących. Tajne służby wyciągają przed świtem z domów niepokornych Internautów zakuwając ich w kajdany. Od szefa opozycji zażądano badań psychiatrycznych. A wynaturzona nienawiść do opozycji prawicowej dała pierwsze plony politycznego mordu, gdy działacz Platformy z zimną krwią zastrzelił posła PISu na służbie.
 
Boże! Coś wzniósł te ludy, co nam służyć miały!
Kto nami rządzi!???!!!
Gdzie ta silna Polska??? Gdzie obiecywany dobrobyt??? Gdzie są szczątki Tupolewa, które wciąż gniją na obcej ziemi dając świadectwo słabości i podległości państwa???
Polacy, którzy zawierzyli rządowi Platformy znów czują się oszukani, opuszczeni i bezradni. Bo władza miast służyć zdradziła, nie dotrzymawszy ani jednej z przyrzeczonych obietnic. Bezsilność wobec coraz bardziej aroganckiej władzy zaczyna wyzwalać z ludzi wściekłość i agresję. Jeszcze tylko krok od masowego wyjścia zdesperowanych rodaków na ulicę.
 
Miarka się przebrała.
 
Dlatego, Boże! Coś Polskę przez tak liczne wieki otaczał blaskiem potęgi i chwały uwolnij nas od tej władzy, bo będzie masakra!
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)  
 
Patrz również – „Pieta polska, rządy Tuska i sposób na pojednanie”:
Audio: