Po ponad dwóch latach od kwietniowej tragedii rodziny ofiar zaczynają coraz głośniej mówić o barbarzyńskim potraktowaniu ciał bliskich im osób, o barbarzyństwie celowym, nie wynikającym w żadnym stopniu z chaosu, czy zaniedbania.
O ile bowiem można było dotychczas mówić o kolejnych niezgodnościach, czy pomyłkach w kategoriach przypadkowego, niecelowego działania, to po wczorajszym wysłuchaniu rodzin ofiar na posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego nie można mieć już żadnych wątpliwości, co do charakteru tamtych działań.
Syn Anny Walentynowicz opowiedział o swojej tragedii w sposób szczególnie poruszający, odsłaniając zarazem kulisy działań ludzi, których zadaniem było przygotowanie ciał do identyfikacji, sekcji i transportu. Okazuje się, że Rosjanie mając zapewnienie ze strony polskich władz, które ten fakt w ich obecności ogłosiły rodzinom, że trumny Polaków nie będą otwierane po powrocie do kraju, dopuścili się zbeszczeszczania zwłok naszych rodaków, a szczególnie drastycznie postąpiono z ciałem legendy Solidarności.
Rodzina Anny Walentynowicz rozpoznała ją bez trudu w Moskwie, a jedynym widocznym obrażeniem na jej twarzy był urwany pieprzyk i powstała w wyniku tego niewielka rana. Trafność tej identyfikacji potwierdziła tez inna rodzina, znająca panią Anię z telewizji. Oni również wskazali, że to jest ciało Anny Walentynowicz. Tymczasem, jak powiedział Janusz Walentynowicz, ciało wyjęte z grobu należącego do równolegle ekshumowanej Teresy Walewskiej – Przyjałkowskiej , mające być ciałem jego matki, miało zmasakrowaną twarz, a mówiąc brutalnie – było pozbawione twarzy. Syn zabitej stwierdził, że nie zidentyfikowali osoby z warszawskiego grobu, jako Anny Walentynowicz, a jedynie zgodził się z wynikami badań DNA, które – ma nadzieję – były przeprowadzone uczciwie, gdyż widział mamę po śmierci i wyglądała całkiem inaczej, twarz miała nietkniętą.
A zatem, jeżeli badania DNA były wykonywane z należytą starannością, nie na zamówienie przez rozgrzany telefon, można powiedzieć, że ciało Anny Walentynowicz zostało zmasakrowane po śmierci, już po identyfikacji przez rodzinę.
Dlaczego ktoś się tego dopuścił? Kto i z jakich pobudek mógł dokonać aktu barbarzyństwa, nieznanego w historii cywilizowanych państw? Dlaczego akurat Anna Walentynowicz? Odpowiedź wydaje się nie nastręczać trudności – zrobili to ci sami ludzie, z tych samych pobudek, z których ich dziadowie strzelali w tył głowy polskim oficerom w 1940 roku.
Czy pan Seremet , albo pan Tusk wyjaśni z trybuny sejmowej, dlaczego ich przyjaciele zza Buga odważyli się na taki czyn w chwili, kiedy polsko-rosyjska współpraca kwitła, bo przecież katastrofę spowodowali piloci, schodząc za nisko we mgle, co zostało wspólnie i w porozumieniu napiętnowane przez obie strony? Jak postąpiono z innymi ofiarami już wiemy z wcześniejszych ekshumacji – brudni, zabłoceni zostali wrzuceni do foliowych worków, ze śmieciami z moskiewskiego prosektorium, jako wiecznymi towarzyszami, bo różańce im ukradziono. Oto jest barbarzyństwo współczesnych bolszewików w pełnej odsłonie, bez retuszu. Zmienił się tylko rok w kalendarzu, ale mentalność pozostała ta sama. I ta sama ślepa nienawiść do „polskiego pana”.
Tak pohańbieni zmarli postanowili przemówić, a najmocniej przemówiła ta, którą jakiś czekista w napadzie szału, czy bestialskiej drwiny pozbawił twarzy. Anna Solidarność całe życie zabiegała o niepodległą Polskę, gardząc zdrajcami, nie godząc się na kompromisy z niedawnymi wrogami i sowieckimi pachołkami. I tym razem, już po śmierci pokazała nam, że zdrada i strach przed ludźmi pozbawionymi sumienia, nie może znaleźć usprawiedliwienia, że wina nie może pozostać bez kary, bo wtedy zło rośnie w siłę.
W czasie ekshumacji dzielny mecenas Hambura natrafił na nit z samolotu, który z niewiadomych przyczyn znalazł się w ciele ofiary. Nit, który ma za zadanie spajać elementy samolotu, wytrzymywać ogromne przeciążenia, turbulencje i zmiany ciśnień , pod wpływem nieznanego mechanizmu zachował się jak pocisk i wstrzelił się w ciało ofiary, by dopiero po dwóch latach wypaść na stole sekcyjnym.
Jednak nie tylko ten element stał się powodem narastającej paniki u wielu, stojących “po ciemniej stronie mocy”, ale także tajemnicze ciemnoniebieskie przebarwienia, które odkryto na czaszce jednej z ekshumowanych ofiar.
Biegli z zakresu medycyny sądowej byli zaskoczeni tym faktem, nie byli w stanie, mimo wieloletniego doświadczenia, wskazać przyczyny ich powstania. Najprawdopodobniej nigdy nie badali ofiar pochodzących z katastrof spowodowanych eksplozją, a być może właśnie z takim przypadkiem mamy tutaj do czynienia? Zapytany o zdanie dr Andrzej Ossowski ze szczecińskiego Zakładu Medycyny Sądowej wyraził zdumienie faktem powstania na kości ciemnoniebieskich przebarwień:
„Przebarwienia kości się zdarzają, ale nie mam pojęcia, skąd ten ciemnogranatowy odcień, nie spotkałem się z czymś podobnym”.
Pod wpływem jakich czynników, czy substancji doszło do tak zaskakującej specjalistów reakcji chemicznej? Miejmy nadzieję, że wkrótce nauka dostarczy nam odpowiedzi.
Według informatora z otoczenia MSZ, do którego dotarli dziennikarze GPC identyfikacje i sekcje były mitem:
„Jak mi opowiadali konsulowie, identyfikacja ciał była mitem. Mówili, że tylko „klepali” pieczątki na zalutowanych trumnach, nie wiedząc, kto naprawdę znajduje się wewnątrz. Wyglądało to tak, jakby celowo odizolowano ich od wykonania tych czynności, by zbyt dużo nie widzieli”.
Czy właśnie z obawy przed baczniejszym przyglądaniem się ciałom przeprowadzano, wyglądające na niechlujne i chaotyczne, identyfikacje i sekcje? Czy dlatego utrudniano wykonywanie obowiązków konsulom RP w Moskwie? Czy dlatego opisy w dokumentacji medycznej nie zgadzają się ani ze stanem ofiary za życia, ani po śmierci? Czy było to robione w celu ukrycia czegoś, czego nigdy nasze oczy miały już nie oglądać? Prawda miała być zakopana i przykryta na wieki nie tylko grubą warstwą ziemi, ale przede wszystkim betonową warstwą kłamstwa. Jednak „oni” zapomnieli o starej, zawsze sprawdzającej się maksymie: „nie ma zbrodni doskonałej”.
Martynka • naszeblogi.pl
lancelot - BÓG HONOR i OJCZYZNA!!17 Sierpnia zamknie się kolejny akt zdrady narodowej, tym razem do POdejrzanego autoramentu partii POlszewickiej dołączy Polski(?) Episkopat i historia zatoczy zdradziecki krąg.
KONSEKWENCJE "POJEDNANIA" BISKUPÓW Z PUTINEM
Chyba jako pierwszy publicznie potępiłem obłudny plan polskich biskupów, by z Bogiem na ustach stręczyć nam 17 sierpnia „pojednanie” z Rosją. Tu na Niezależnej napisałem, że ”takich słów w obliczu tego, co stało się nad Smoleńskim i co do dziś dzieje się w kwestii śledztwa, nie można traktować inaczej jak wasalny akt poddaństwa i policzek wymierzony polskim patriotom”. Niestety z niewielkimi wyjątkami polscy patrioci zareagowali na tę zniewagę „jakby deszcz padał”.
Aleksander Śicos tłumaczy brak reakcji środowisk patriotycznych dwojako. Z jednej strony bierze je w obronę usprawiedliwiając słabością umysłu:
„Powinno nas natomiast martwić, że wagi owego Orędzia zdają się nie dostrzegać środowiska opozycyjne. Oznacza to, że nie rozumieją (…), że hańba tego dokumentu trwale naznaczy polski Kościół i nigdy już nie będziemy potrafili dostrzegać w nim obrońcy polskości.
Podpisanie obecnego orędzia przez agenta KGB - działającego w interesie oficera KGB - prowadzi w istocie do sytuacji, gdy cały ten akt nabiera charakteru umowy łączącej polskich hierarchów ze służbami rosyjskimi.” Bezdekretu.blogspot.com
W innych miejscach wskazuje bardziej prawdopodobne motywacje zmowy milczenia na prawicy:
„Głos Anny Fotygi jest chlubnym wyjątkiem i pani minister należą się za to wyrazy uznania. Tym większe, że cisza wokół sprawy orędzia obowiązuje w niemal wszystkich środowiskach opozycyjnych, a to świadczy o wyjątkowej zgodności w tchórzostwie i koniunkturalizmie.
Oczywiście, że inni również dostrzegli zagrożenia związane z tym orędziem, ale własne kalkulacje i obawy przed posądzeniem o wrogość wobec Kościoła szybko ukoiły obawy.”Bezdekretu.blogspot.com
„Dziś już wiem, że tego procesu nikt nie powstrzyma. Nie ma do tego woli, odwagi, zrozumienia. Myślę, że powinniśmy pamiętać o tych środowiskach, które tchórzliwie lub głupio milczą, bo to one ponoszą największą odpowiedzialność za hańbę fałszywego "pojednania". Nie mam wątpliwości, że kiedyś tak zostaną ocenione. (…)
Proszę patrzeć, słuchać i pamiętać - kto i w jaki sposób ocenia dziś orędzie Cerkwi i Episkopatu. Jest to najpełniejszy test intencji i troski o sprawy polskie. Choćby ktoś stroił się dziesiątkami przymiotników i pysznił swoim patriotyzmem, a w tej kwestii milczał - będzie tylko sługusem własnych lęków i próżnych ambicji.” (podkreślenia moje) Bezdekretu.blogspot.com
Wielokrotnie ostrzegałem, że wśród polskich patriotów nie dokona się żaden znaczący przełom dopóki nie nauczymy się myśleć w sposób racjonalny o roli katolicyzmu w naszej historii i współczesności. Idealizowanie tego tematu i bezkrytyczna czy tchórzliwa postawa wobecdziałań hierarchów, zamykają drogę do autentycznej odnowy narodu i wykształcenia samodzielnej myśli narodowej zdolnej wyrwać nas ze stanu permanentnej klęski.
W konkretnym przypadku obecnej zdrady polskich biskupów, kto jeszcze na prawicy gotowy jest wyrazić taką prostą i jasną ocenę:
„… motywacje towarzyszące podpisaniu wspólnego Orędzie mogą być bardziej prozaiczne niż wynikałyby z relacji agenturalnych. Tym aktem hierarcha Kościoła staje po stronie władzy i udziela jej wsparcia w sprawie decydującej o losach Polski.
W zamian otrzymuje gwarancje zachowania dotychczasowego status quo w zakresie finansowania Kościoła, a być może również obietnicę dalszych przywilejów. Nie znajduję dziś innych przesłanek.
Te okoliczności sprawiają, że Orędzie staje się fałszywą monetą w haniebnej transakcji, której przedmiotem jest przyszłość Polaków i polskiego Kościoła.” Bezdekretu.blogspot.com
Czy jednak bez takich odważnych i prawdziwych słów da się Polaków wyprowadzić z obecnej duchowej i politycznej zapaści? Wobec ich braku, zdrada i zaprzaństwo będą się dalej bezkarnie pleniły!
Jeszcze nie doczekaliśmy dnia hańby polskiego kościoła – 17 sierpnia 2012 – a już główny hierarcha dyscyplinuje patriotów oskarżających Rosjan w sprawie Smoleńska:
"Smoleńsk" jest tragedią samą w sobie. Tragedią niezwykle bolesną w wielu wymiarach i dla licznych osób, środowisk i całego narodu. Wydarzenie takiej miary powinno się traktować w kategoriach symbolu a nie w kategoriach politycznego interesu. (…) Dlatego ci, którzy posługują się takimi teoriami i hasłami robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę! I to trzeba im powiedzieć: robią krzywdę tragedii smoleńskiej, bo na tym etapie trzeba ograniczyć się do poszukiwań i badań. Można mieć postulaty, żądać powołania takich czy innych międzynarodowych komisji i dochodzeń, ale dopóki nie przyniosą one efektów, nie wolno używać zbyt mocnych słów, bo w ten sposób robi się krzywdę prawdzie i w niewłaściwą stronę ukierunkowuje się ból osób oraz myślenie całego społeczeństwa.” abp Józef Michalik dla KAI
Nic też dziwnego, że w i naszej dotychczasowej nadziei – największej partii opozycyjnej – planowane są zmiany w zamierzonym przez Putina kierunku:
„Partia Kaczyńskiego zaczyna marsz do centrum. Macierewicz odejdzie w cień, a błyszczeć ma program gospodarczy” Rzeczpospolita
Jeśli PiS rzeczywiście pójdzie tą drogą, to z opozycji antysystemowej, za jaką się podawał, zajmie pozycję niegroźnej opozycji koncesjonowanej. W ten sposób Układ domknie się na długie lata. Taka jest cena głupoty i tchórzostwa polskich elit patriotycznych.
/Paweł Chojecki/
Znaczy co:
Śpij już Polsko w ciemnym grobie
Niech ci ziemia lekką będzie
Niech się wolność przyśni tobie...
„Partia Kaczyńskiego zaczyna marsz do centrum. Macierewicz odejdzie w cień, a błyszczeć ma program gospodarczy” Rzeczpospolita
Jeśli PiS rzeczywiście pójdzie tą drogą, to z opozycji antysystemowej, za jaką się podawał, zajmie pozycję niegroźnej opozycji koncesjonowanej. W ten sposób Układ domknie się na długie lata. Taka jest cena głupoty i tchórzostwa polskich elit patriotycznych.
Jak to rozumieć?? Czyżby Palikot miał rację?? Czyżby faktycznie, Jarek wysłał brata na pewną śmierć?? Niech mnie ktoś zbudzi, bo to jakiś zły sen !!!!!!! Znowu sprzedani za garść srebrników i to przez kogo?? Przez tych którym trzeba było ślepo ufać??