"Od kilku dni zachmurzone niebo, smutne i zapłakane, jak gdyby na znak czarodziejskiej różdżki, w dzień święta narodowego, okryło się najczystszym lazurem zsyłając na ziemię pęki gorących promieni, dziwną radością napełniając dusze, serca i stolicy nadając aureolę majestatu. Naród cały, w poczuciu wielkiej, niezapomnianej rocznicy, dzień ten obchodzić postanowił uroczyście. Od wczesnego rana zaczęto dekorować domy barwami narodowemi, tak że wkrótce na wszystkich ulicach powiewały chorągwie, modrym amarantem śmiały się transparenty, a girlandy z zielonej jedliny gęsto zwieszały się z balkonów. Sklepy zamknięto wszystkie, a odświętnie przybrane gromadki śpieszyły bądź na stokach cytadeli, bądź do katedry, gdzie zanoszono dziękczynne modły z okazji wiekopomnej rocznicy.
Na stokach cytadeli, tam gdzie wznosi się krzyż męczennika, bohatera Traugutta odprawioną została uroczysta msza św.
Krzyż przybrano zielenią i kwiatami, złożono też przed nim wspaniały wieniec od wojska gen. Hallera. Od wczesnego ranka na obszerne pola nadciągały delegacje ze sztandarami, grupując się malowniczo na wzgórzu przy krzyżu, dalej nadciągały szkoły i tysiące publiczności, wreszcie jeden bok zajęły armie polskie.
Uroczystą mszę św. celebrował ks. arcybiskup Kakowski w otoczeniu licznego duchowieństwa. Miejsca przed ołtarzem zajęli Naczelnik Państwa Piłsudski, gen. Leśniewski za sztabem, ambasador Pralon ze swoją świtą - przedstawiciele misji koalicyjnej, wszyscy ministrowie z zastępcą premiera min. Wojciechowskim na czele i delegacja sejmu.
Pod jasnem, pogodnem niebem, wśród uroczystej ciszy celebrowano świętą ofiarę za pomyślność kraju naszego. Z tysięcy ust biegł korny szept, hen ku niebom, szept prośby czy błagania o przyszłość szczęśliwą.
Po nabożeństwie tuż obok krzyża zasadzono drzewo wolności.
3 maja 1791 roku w Krakowie, w pobliżu dzisiejszego teatru, takie drzewo zasadził Tadeusz Kościuszko. Przetrwało ono burze, lata łez i niewoli, coraz silniej, potężniej zapuszczając korzenie w ziemię jak ten lud polski, który mimo wszystko wrósł w nią i wydrzeć się nie da. Nad krakowskiem drzewem, po stu kilkunastu latach zabłysło słońce wolności. Na stokach cytadeli, owej polskiej Golgoty, w pierwsze dni pierwszej wolnej wiosny zasadzono podobne drzewo. Niech ono rośnie i rozwija się na pamiątkę dnia wielkiego, na chwałę ziemi naszej ojczystej.
Podczas uroczystości sadzenia pierwszą łopatę ziemi rzucił Naczelnik Piłsudski, drugą min. Wojciechowski. Za ich przykładem poszli inni obecni dostojnicy polscy i sprzymierzeni.
Wreszcie przed Naczelnikiem Państwa i otaczającemi go władzami odbyła się defilada wojskowa.
Wśród dźwięków orkiestr w pełnym rynsztunku przeciągnął oddział żandarmerii, a potem szły pułki Hallera, piechota, szkoła podchorążych, spieszona kawaleria, marynarka polska, lotnicy, ułani i baterja artylerii.
Wśród niemilknących okrzyków, wśród padających kwiatów żołnierze polscy. Oddział za oddziałem, wyprężeni jak struny, szli ci, którzy krwią i bliznami odkupywali wolność Ojczyzny. A młode majowe słońce całowało te dziecinne nieraz, a nieraz zmarszczkami i bliznami poorane skronie, kładło się w srebrnych błyskach na ostrzach bagnetów i szablic, które niejedno wraże serce w obronie matki ziemi wydarły.
Szły wojska polskie - szli dumnie bohaterowie. Wczoraj - Dziś i jutra, a tłum ich witał - witał radośnie dzieci swoje.
Cześć wam żołnierze!
W katedrze także odbyło się solenne nabożeństwo. Na fotelach dla ministrów zasiedli: marszałek Sejmu Trąmpczyński, generał Majewski, zapewne jako przedstawiciel wojskowości. Uroczystą sumę celebrował arcybiskup Kakowski w otoczeniu licznego kleru. Asystował biskup Ruszkiewicz, prałaci i kanonicy. Krzesła w presbiterium zajęli posłowie sejmowi, rada miejska, magistrat i przedstawiciele rozmaitych instytucji, armji i prasy.
Kazanie okolicznościowe, pełne głębokiego uczucia patriotycznego wygłosił ks. prof. kanonik Szlagowski. Główną nawę zajęły w dwa szpalery przedstawiciele cechów z chorągwiami, i różnych zrzeszeń.
Po skończonem nabożeństwie duchowieństwo, posłowie, rada miejska i magistrat wyruszyli przez Plac Zamkowy, Senatorską, Plac Teatralny, Nowosenatorską i Trębacką do Krakowskiego i stanęli na czele pochodu, tuż za wojskiem.
Na placu zamkowymi oddziały wojsk i instytucje biorące udział w uroczystości połączyły się z tymi, którzy byli w katedrze i rozpoczął się imponujący pochód. Przeciągnął on ulicami Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Aleje Ujazdowskie, Bagatela, Marszałkowska, by przy dworcu wiedeńskim się rozwiązać.
Rozpoczynały go oddziały wojsk w tym samym porządku, jak podczas defilady.
Dalej kroczył kilkutysięczny pochód Narodowego Związku Robotniczego ze sztandarami i napisami: "Cześć bohaterom Lwowa i Wilna", "Orawa i Spisz dla Polski", "Proletariat polski nie odda Śląska Cieszyńskiego", "Żądamy Gdańska i własnego morza", "Górny Śląsk musi być nasz".
Następnie szło duchowieństwo warszawskie, Sejm z marszałkiem Trąmpczyńskim na czele, Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności, weterani roku 1831 i 1863, stron, kresów wschodnich z wieńcem. Klub mieszczański, Stowarzyszenie Kupców Polskich, stronnictwo demokratyczno-narodowe, Stowarzyszenie Rozwój, szkoły państwowe, Stowarzyszenie Techników, kolejarze drogi warszawsko-wiedeńskiej, P.M.S. "Lutnia" i Stowarzyszenie Kelnerów.
Przepiękny widok przedstawiały cechy ze sztandarami. Zajęły one oba brzegi jezdni, środek wypełnili ułani. Ostatnią część pochodu stanowiło Stow. robotników chrześcijańskich, klub Wioślarzy, artyści scen polskich, klub kobiet polskich i wreszcie dziatwa szkolna w imponującej ilości kilkudziesięciu tysięcy.
Podczas pochodu śpiewano pieśni, polskie patrjotyczne i wznoszono okrzyki, które podchwytały z entuzjazmem tłumy publiczności.
Wracającego z defilady podczas pochodu Naczelnika Państwa witano szczególnie gorąco i entuzjastycznie.
Pochód rozwiązał się o godz. 3 po południu. Był pełen powagi i odbył się w największym porządku". Kurjer Polski, nr 107, 4.05.1919
http://www.caw.wp.mil.pl/pl/210.html
che, 3 maj, 2012 - 20:33
maszerowalem w marszu patriotow w warszawie bocznymi uliczkami bo na zamku kroleskim ucztowal namiestni zdrajca i morderca komoruski a przed zamkien na placu skocznie przygrywala im wojskowa orkiestra patrioci w bocznych uliczkach a zaprzancy i sprzedawczyki na pokojach zamku i dygresja my z modlami za polske a lemingi z lodami w mordach unurznymi i oczy wytrzeszczone co to po co to qrewstwo nie polacy wolacy
Czy ta "orkiestra wojskowa" widziała naszych Ułanów?
Kibice Śląska Wrocław są niesamowici
Dziś 3 Maja znów kibice Śląska Wrocław pokazali co to jest Polskośćhttp://www.youtube.com/watch?v=SVzWAiAtrHU
Ustawodawcy ustaw - nabierają wody w usta...
( wyPOlerowanych - a nie matOŁÓW)
PO PÓł roku - funkcjonariusze „odPOwiedzialni” ( naruszający ład władzy medialnej) wygenerowali z ludzkich diamentów urzędów społecznych …
I jak tu nie wieszać???
A dlaczego nie wieszać zdrajców i sprzedawczyków?