WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
wtorek, 11 listopada 2014
RPrl - ochlokracja et consortes
.
.
____________________________________________________________________
ARTUR M. NICPOŃ
.
____________________________________________________________________
ARTUR M. NICPOŃ
Rewolucji nie było
Autor: Artur M. Nicpoń
Teraz sam Marsz.
Najpierw to, co było źle.
Źle było, że się marsz rozdzielił. Nie będę udawał, że wiem czyja to wina. Czy to dlatego, że Sakiewicza pogięło i się wycofał, czy to dlatego (jak mówią narodowcy), że policja im uniemożliwiła przejście pod pomnik Piłsudskiego, czy co tam. Źle się stało i tak być w przyszłości nie może. Niezależnie od tego, czy zostanie powołany do życia Ruch Narodowy, czy nie. Osobiście jestem za tym by powstał, choć to jest realna konkurencja dla PiS i jeśli ktoś naprawdę jest nam w stanie coś ująć, to właśnie radykałowie prawicy. Za nimi po prostu idzie młodzież. Ta cała wkurwiona i agresywna (co cenne i co ja popieram), nie pieprząca się w tańcu, aktywna i gotowa do konfrontacji. Ba, gotowa. Gotowa to mało. I ci ludzie są Polsce bardzo potrzebni, bo Polsce po prostu potrzebni są ludzie, którzy są zdolni przypierdolić. A tych, którym by przypierdolić trzeba jest sporo, mimo że coraz bardziej zestrachani są silni i na rzęsach stają, by na nas wymusić przestrzeganie ich reguł, które sobie sami dla siebie ustanowili, żeby im było wygodnie. Tego się nie skruszy ani pokojowymi marszami, ani krucjatami różańcowymi, ani ogólnie pojętą grzecznością. Tzn. to wszystko jest potrzebne, niezbędne wręcz, ale na końcu tego różańca i tej modlitwy muszą stać ludzie gotowi to całe gadanie o Polsce traktować poważnie i na poważnie wybijać zęby tej całej lewackiej hołocie, tym komoruskim pajacom „maszerującym” w ramach pensji itp. No i radykałowie chyba o niczym innym nie marzą, żeby się za to zbożne dzieło w końcu wziąć i sprawić, żebyśmy wszyscy byli po właściwej stronie stryczka, tzn. po tej, po której się taboret wykopuje, niż po tej, gdzie taboret jest wykopywany.
Ruch Narodowy może być tym, o czym bajali durnie od Ziobry, czyli tym drugim płucem prawicy. Zbrojną pięścią. Tymi, którzy nie mają ochoty na debaty z jakimiś Żakowskimi, Lisami i resztą tego plugawego towarzycha, za to zamiast debaty mogą ww. pyski prać. A z lewusami trochę jest jak z krnąbrnymi, zdradliwymi babami. Trzeba tłuc tak długo, aż krnąbrność ustąpi miejsca szacunkowi i miłości. Dana krnąbrna i zdradliwa baba uważa bowiem, że w obecnym systemie facet jest po prostu bezsilny, w żaden sposób nie jest jej w stanie zagrozić, przez co nie zasługuje na szacunek i można mu srać na głowę. Remedium na tę nowomodną degenerę, z której nie wynika nic dobrego poza tym, że przybywa tych popsutych bab, jest naga przemoc. Naga przemoc zaś to jest ten niezbędny składnik, bez którego nie ma mowy o miłości kobiety do mężczyzny, czyli specyficznej mieszanki pożądania, strachu i fascynacji zwierzęcą siłą.
Z naszą lewicą jest więc jak z tymi rozpuszczonymi babami. Po prostu jak się lewactwa nie bije, to mu wątroba gnije.
Mamy więc ten rozdzielony marsz i mamy odkopywanie tych przedwojennych trumien Dmowskiego i Piłsudskiego. Dla normalnego człowieka były one zagrzebane w miarę solidnie i z dorobku obu tych panów można było sobie wybrać to co najlepsze, dokonać syntezy i na niej bazując myśleć o tym, co zrobić z tą całą postkomuną i jak sprawić, by Polska pojawiła się na powrót na realnych mapach politycznych Europy i Świata. Okazuje się zaś, że z tej syntezy mogą być nici i zamiast wspólnie to postsowieckie bydło pogonić za Don, będziemy się teraz przepychać między sobą i kłócić o to, który trup ważniejszy.
Tak na moje oko to najbardziej o to chodzi, kto zostanie Michnikiem prawicy. Tzn. każdy z ośrodków, w okół którego zaczyna się koncentrować jakakolwiek prawicowa siła polityczna, natychmiast zaczyna kombinować nad tym, jak tu przejąć rząd dusz nad całą resztą prawej strony. Informuję, że to się nie uda. My nie jesteśmy lewica, czy inna Platforma, żeby po naszej stronie mógł zaistnieć jakiś guru, jak Aaaadam, który będzie całej reszcie mówił, co ma myśleć i tresował ku nowemu, lepszemu mrówkoczłowieczeństwu. Jeśli chcemy wygrać trzeba pogodzić się z tym, że niczego takiego nie będzie, za to naszą siłą jest nasza róznorodność. Różnorodność, która koncentruje się wokół idei Polski. Naszym wspólnym mianownikiem są bowiem słowa Hemara:
Chcemy, aby Najjaśniejsza Rzeczpospolita była wielka, bo albo będziemy wielcy, albo nie będzie nas wcale
I teraz to nie jest ważne, jak sobie różni ludzie wyobrażają tę wielką Polskę. Różnie sobie wyobrażają, bo są różni. I o tym wszystkim możemy sobie dyskutować i spierać się między sobą, bo trzeba nam będzie znaleźć sposób na takie poukładanie Polski, byśmy się w niej zmieścili wszyscy i żeby nikogo Polska w dupę nie kopała. Clou jednak w tym, że taka debata może się toczyć wyłącznie wśród tych, którzy Polski wielkiej pragną i sami się do polskości poczuwają. To zaś od razu wyrzuca poza margines te wszystkie euromichniki, biłgorajskie szumowiny, wszystkich tych leberałów, postkomuchów, zdrajców, jurgieltników i innych Smolarów, te wszystkie Stokrotki, Miecugowy, ryże wnuczki z Wehrmachtu i spoconego posła Olszewskiego, czyli sowiecką progeniturę w gumofilcach od Testoni. No ale żeby temu plugastwu móc powiedzieć gromkie: WY-PIE-DA-LAĆ!!! to trzeba, by po naszej stronie zapanowała zgoda przynajmniej co do tego. To zaś oznacza, że wszelkie ośrodki prawicowe muszą się po prostu ze sobą zacząć porozumiewać i traktować jak partnerów, a nie wrogów. Oczywiście przy zachowaniu proporcji i ważeniu sił, niemniej jednak.
A teraz o tym, jak się na te marsze przygotowała natchnięta Duchem Świętym Bufetowa. Pewnie niewielu o tym pamięta, bo to było dawniej niż przedwczoraj, dlatego ten świński ryjek z warszawskiego ratusza (no nie mówcie, że ona z profilu nie wygląda jak loszka, a ąfas jak zapóźniona w rozwoju pegeerowska młodsza oborowa), może uchodzić w oczach Młodych Zadłużonych z Wielkich Miast, za postępowca i nadzieję na niski kurs franka, ale jeszcze nie tak dawno opowiadała przecież, jak to ją Duch Święty natchnął i jaka to z niej jest gorliwa katoliczka. No ale to było w czasach, gdy ryży wnuczek z Wehrmachtu na chybcika się kościelnie żenił i nie było jeszcze rozkazu, żeby nie klękac przed księżmi.
Przygotowano się na nasz przyjazd wspaniale. Kontrole drogowe zaczęły się już przed Bełchatowem (jadąc od Wrocka). Oczywiście podejrzliwość policji wzbudzały pojazdy z polską flagą. No bo, powiedzmy to sobie otwarcie, kto to widział, żeby obywatel wywieszał biało- czerwoną flagę w święto państwowe? W jakieś święto niepodległości? No dajcież spokój! Nie po to dziadzio Szechter AKowcom paznokcie otwieraczem do butelek zrywał, nie po to babcia Wolińska wydawała wyroki śmierci, nie po to tate Popiełuszkę mordował, żeby teraz ich potomstwu w mundurach jacyś Polaczkowie ze swoimi flagami przed oczy leźli. To chyba jasne?
Nas, czyli mnie i mojego sąsiada, zawinięto dopiero w Jankach. Popatrzono do bagażnika, ale tak dobrze ukryliśmy kałasznikowy i wyrzutnie rakiet ziemia ziemia, że ich nie znaleziono. Tu akurat nie wiem jednej rzeczy, bo się nas policjant pytał, po co do Warszawy jedziemy i czy na Marsz. Policjant takie pytanie może obywatelowi zadać w ogóle? Jak to jest?Bo chyba nie ma takiego prawa w Polsce jeszcze, żeby się byle psu spowiadać z tego, gdzie i po co się jedzie swoim prywatnym samochodem, za swoje prywatne pieniądze?
Generalnie, już przed Jankami, wszędzie pełno suk. I małych, takich suczek i takich dużych, nastajaszczych suk. Psiarnia w pełnej zbroi, ochraniacze od stóp do głowy. Wszystko to na sygnałach, choć nie spieszyli się nigdzie. Ot, jedzie sobie taka suka, w środku te jej opancerzone szczenięta, niespiesznie się toczy, ale wyje jak wszyscy diabli. Nie wiem, może to miało kogoś przestraszyć, a może chodziło o to, żeby taką kabaretową atmosferą grozy kogoś wkurzyć, żeby co wyrywniejsi szybciej potracili nerwy. Ogólnie jednak wyglądało to wszystko dosyć żenująco, jak na pokaz siły.
Tu mi się przypomniało, jak kiedyś jechaliśmy z Grześkiem Braunem do Warszawy, całkiem nie po to, żeby demonstrować, tylko do telewizora sprawę załatwić i zatrzymano nas w ramach jakiejś sierpniowej akcji znicz. Zjechałem na pobocze i dopiero wtedy zobaczyłem, że ci policjanci uzbrojeni jak na wojnę w kałasznikowy itp., to dzieciaki jakieś mizerne i trochę przestraszone. Na to Grzesiek otworzył okno i powiedział do jednego z tych dzieciaków w mundurach tak:
- Proszę pana, niech pan lepiej schowa ten karabin, bo jak przyjadą prawdziwi bandyci, to pana zbiją i panu ten karabin zabiorą.
Tym razem tych dzieciaków z pryszczami nie było widać, ale gdzież temu nowomodnemu ZOMO Donalda Tuska, do pierwowzoru pod dowództwem ludzi honoru Gazety Wyborczej? Donaldowi Tuskowi rozlicznych talentów odmówić nie sposób, ale powiedzmy sobie prawdę, Cześkowi Kiszczakowi nie godzien czyścić walonek.
Sam marsz, gdyby nie to ZOMO właśnie, odbyłby się bez jednego incydentu.
Tak naprawdę były tylko dwie blokady- ta pierwsza, na samym początku, jak tylko marsz ruszył i to ewidentnie było szykowane dla kamer zaprzyjaźnionych telewizji towarzyszy ojców założycieli
- i druga, kiedy to ZOMO zastąpiło drogę pomniejszonemu już marszowi, gdy Kluby Gazety Polskiej, czyli w jakichś 60% mohery i ludzie niezdolni do zadym z racji wieku, odłączyły się od radykałów na Rozdrożu i szły w kierunku pomnika Piłsudskiego. Nikt jednak nie chciał w ZOMO rzucać niczym, nawet ich nie wygwizdano, więc po chwili ta bezsensowna blokada została zdjęta i pod pomnik Marszałka doszliśmy.
Teraz odczucia.
Zdarzyło mi się parę razy w życiu być uczestnikiem sytuacji, po których następowała zmiana. Sytuacji publiczno- politycznych. W takich razach, na języku, wyczuwa się taki metaliczny posmak. Jakby w powietrzu unosiła się rozpylona krew. To zapewne tylko projekcja, ale tak to się odbiera. Po prostu czuć, że zaraz będzie bitka i to bitka prawdziwa. Nie jakieś tam ciskanie petardami, tylko bitwa. Że nie będzie się brało jeńców i nie skończy się na guzach. Wtedy to powietrze ma naprawdę inny zapach i czuje się rosnące z chwili na chwilę napięcie, które musi znaleźć jakieś ujście, jest tak wielkie, że trzeba je rozładować i rozładować je można tylko w jeden sposób.
W niedzielę 11.XI.2012 t e g o nie było.
Nie było tego już od Bełchatowa.
Była za to szopka. Po obu stronach. Oni udawali że są groźni, a my trochę udawaliśmy, że w tę ich grozę wierzymy, ale będziemy niezłomnie maszerować. Do zwycięstwa. Wbrew wszystkiemu.
Tzn. z tym udawaniem, to może nie jest właściwe słowo. Oni po prostu nie potrafią być groźni. A my nie potrafiliśmy się ich bać i bohatersko ten lęk zwyciężywszy rozbić te ich opancerzone zastępy. Po prostu sobie pomaszerowaliśmy śpiewając rózne wywrotowe zwrotki i wznosząc hasła typu „Donald pedał Polskę sprzedał”. Itp.
I można by powiedzieć, że to była obustronna impotencja, gdyby nie to, że po naszej stronie była gotowość, by się z nimi bić. I gdyby poseł Górski nie zatrzymał tej ZOMOwskiej ciężarówki, którą oni chcieli staranować czoło pochodu, to zamiast tych kilkudziesięciu psów Donalda Tuska, do szpitala trafiłoby ich parę setek. Z tej prostej przyczyny, że na czele pochodu nie szedł nikt z różańcem- czyli pokornego serca i łatwy do spałowania, za to jakieś 30 tysięcy wkurwionych chłopaków prosto z sal MMA itp. mordobić. I te chłopaki by tych gliniarzy rozerwały na strzępy. Tak o. I nawet by się szczególnie nie spocili. A mieli na to naprawdę wielką ochotę. Więc jeśli na 13 grudnia, w Warszawie, policja będzie miała pomysł być bardziej stanowcza, to ja już teraz sugeruję, żeby krawężniki brały urlopy, bo ci, którzy demonstrantom drogę zagrodzą, zapłacą za to straszną cenę. I wszystko to za tę uwłaczającą ludzkiej godności pensję. I wszystko to w imię tej odrażającej hołoty nazywającej się rządem.
Żeby nie było, ja tu nikogo do niczego nie namawiam, ja po prostu stwierdzam fakt. Moje gadanie niczego tu nie zmieni. Jeśli władza wyśle psy przeciwko ludziom, to te psy będą skamleć z bólu. Niech lepiej siedzą w budzie.
I na koniec, jakby kto nie wiedział, gdzie się podziewają nasze pieniądze i dlaczegóż to te drogi, co to je nam Donaldu buduje ze starych sedesów są w cenie sztabek złota. Poniższe zdjęcie zrobiliśmy wczoraj, wracając do Wrocławia. To jest odcinek trasy S8 która ma łączyć Wrocław z Warszawą. Odcinek zamknięty dla ruchu, w budowie. A te świecące kropki, to są lampy oświetlające tę pustą, zamkniętą autostradę i pusty, zamknięty parking przy niej. Kilometry lamp świecących psu w dupę. A rachunki płacimy my. Za prąd wytwarzany (dzięki ci DOnaldu za pakiet klimatyczny) nie z naszego węgla, a z gazu kupowanego u pułkownika KGB, Putina, za co ten przemiły dżentelmen i morderca Litwinienki (oraz min. kilkudziesięciu dziennikarzy niezależnych, widzów spektaklu na Dubrowce, czy tych dzieciaków z Biesłanu), kupi sobie trochę nowych rakiet Iskander, które z ukradzionego nam Królewca wyceluje w nas.
Sorry za niską jakość zdjęć, ale nie bardzo miałem się jak bawić komórką śmigając jeszcze o lasce. Bojowej bo bojowej, ale jednak lasce. A o lasce to pstrykanie fotek nie idzie. Zresztą, net pełen jest zdjęć w dobrej i bardzo dobrej jakości. Choćby tutaj.
Te moje fotki, jak je kliknąć, to najpierw się pokaże jeszcze raz miniaturka, a po drugim kliknięciu całe, duże zdjęcie.
------------------------- Boże chroń Jarosława Kaczyńskiego -
poniedziałek, 10 listopada 2014
A p e l o cojones
A P E L
Rewolucja seksualna zniszczyła wszystko. Mężczyźni mają potrzebę być podziwiani przez kobietę którą kochają, tacy są. Z admiracji mężczyźni czerpią swą siłę. Poszukiwanie jej jest czymś co budzi w nas inspirację i motywację do dalszego życia.
Trafiłem na materiał który przedstawia dość istotny problem współczesności, niektórzy nazywają go "gender" ale widziany od strony mężczyzny. W takim ujęciu zobaczyc go jest rzadkością gdyż najchetniej piesze się o feministkach i emacypacji kobiet. Ale przecież facet nie egzystuje poza rzeczywistością i swoje problemy ma. Nie da się ich załatwić stwierdzeniem: "chłopaki nie płaczą".
Nie ze wszystkimi stwierdzeniami zawartymi w tekście mogę się zgodzić ale przedstawiam go bez korekty. I tak każdy Czytelnik dokona swojej oceny, wyciagnie własne wnioski.
Jesteś facetem, nie zachowuj się jak ciota
Tekst: Henry Makow,Tłumaczenie: Radtra
Pewien młody mężczyzna o nicku „Zmieszany Intelektualista” umieścił żałosny apel o miłośc na jednej z popularnych witryn internetowych.
” Tak wielu mężczyzn po prostu zwija się z duchowego głodu by zaznać trochę życzliwości ze strony kobiet ale… zamiast tego otrzymują tylko sarkazm i cynizm.”
Mówił o ” klimacie wrogości kobiet wobec mężczyzn”, gdzie kobiety „manifestują niezależnośc” z którą faceci „nie mogą wygrać”.
„…rewolucja seksualna zniszczyła to wszystko. Mężczyzni mają potrzebę być podziwiani przez kobietę którą kochają, tacy już są. To z tej admiracji mężczyzni czerpią swą siłę. Poszukiwanie tej admiracji jest czymś co budzi w nas inspirację i motywację do dalszego życia.”
„Wiele kobiet, prawdopodobnie jest to efekt feminizmu, nie potrafi wyrazić tego podziwu dla płci przeciwnej. Mówią: Nie zamierzam karmić jego wydumanego ego!”
„Ale może właśnie to karmienie jego ega raz na jakiś czas, nie trzymałoby go w stanie ciągłego duchowego głodu który umniejsza faceta i kieruje go w stronę zachowań których kobiety nie tolerują. Widocznym rezultatem jest ten niekończący się cykl pretensji i pernamentnej kary.”
” Mężczyzna potrzebuje bycia potrzebnym… zaś współczesne kobiety wysyłają mu wciąż ten sam przekaz „Jestem silna i niezależna! Nie potrzebuję mężczyzny!”
„Mężczyzna może respektować niezależność kobiety, ale będzie też kochał ją za docenianie jego osoby i istoty jego męskości.”
„Czego mężczyzna szuka w kobiecie? W skrócie, domu. Dla małego dziecka kobieta (zazwyczaj matka) jest domem. Nie chodzi o to że jej praca polega na wychowaniu człowieka – to nie tak – ale ta ostoja emocjonalna którą mu daję, w której może być sobą, zmienia go w kogoś silniejszego, lepszego, mężniejszego. Inspiruje go, pozwala mu otoczyć ją opieką, pozwala mu poświęcić dla niej życie.”
ZAPROGRAMOWANY BY PRZEGRAĆ
„Zmieszany Intelektualista” przedstawia stan umysłu typowy dla faceta który nie odnosi sukcesów z kobietami. Ten stan umysłu zmarnował moje własne życie, podczas którego goniłem za „miłością”. Kluczowe słowo – stan umysłu. Mężczyzni (oraz kobiety) zostali zaprogramowani by przegrać.
Tak bardzo bym chciał żeby ktoś mi to powiedział gdy miałem 20 lat. Zapytaj się samego siebie dlaczego tak pożądasz miłości, seksu i kobiety. Niezależnie od tego co sobie myślisz, NIE POTRZEBUJESZ ICH do tego by dojrzeć, rozwinąć się lub być szczęśliwy. Przeciwnie, ten stan umysłu „ale ja chcę” trzyma cię właśnie z dala od tych rzeczy.
W czasach gdy mężczyzni pozwolili feministkom zwieśc resztę kobiet, muszą oni wziąśc się w końcu w garśc. Mężczyzni muszą w końcu stać się mężczyznami. „Zmieszany Intelektualista” jest typowym młodym człowiekiem szukającym kobiety która „uwierzy w niego”. Czy ktoś widzi jakie to jest żałosne? Czy on nie widzi jak wiele władzy oddaje jakiemuś nieznajomemu tylko dlatego że ma cycki?
Większośc kobiet jest niepewna i szuka prawdziwego faceta. Jak ma respektować, a już tym bardziej pokochać kogoś kto szuka jej akceptacji? Mężczyzni szukają szacunku u innych mężczyzn, szacunku z uznania dla ich pracy, umiejętności i osiągnięć.
Kobiety nie są najlepszymi ludzmi od oceniania mężczyzn. One mają swoją własną agendę. Większośc naszych wyobrażeń o młodych kobietach, seksie i miłości jest uwarunkowanych socjalnie. Nie są prawdziwe. Są od tego by nas kontrolować i odciągać uwagę od naprawdę ważnych rzeczy. To ważna częśc tzw. humanizmu, który jest wielkim oszustwem stworzonym przez satanistów kontrolujących nasz świat, oszustwem które ma stać się naszą religią.
Jednym z pionierów humanizmu był filozof August Comte (1798-1857). Pisał on o potrzebie idealizowania kobiet jako dobrej drogi do sekularyzacji społeczeństwa:
„Kobiety muszą stać się boginiami”, napisał w „System of Positive Polity” (1854). „Poprzez zastąpienie bogów boginiami, usankcjonujemy i uznamy wyższośc kobiet.”(Vol. 4, strona 446.)
„Nowa doktryna nakaże uwielbienie Kobiety, publicznie i prywatnie, w sposób tak perfekcyjny jak jeszcze nigdy dotąd. To jest pierwszy ważny krok do otoczenia czcią całej Ludzkości.” (SPP, Vol. I, strona 205.)
Czczenie kobiet lub mężczyzn jest bałwochwalstwem. To jest pasożytniczy typ miłości. Chcesz posiąśc na własnośc to co najlepsze u partnera, nieważne czy jest to młodośc, piękno czy rozum (komuś się już zapala żaróweczka z napisem: zazdrośc?).
SEKS
W ten sam sposób w naszym społeczeństwie zaimplementowano idealizację seksu. Rok 1960, poglądy kabalisty-psychologa Abrahama Masłowa (1908-1970) wychodzą na światło dzienne.
Wg. Masłowa (na lewo) zródłem pewności siebie mężczyzn jest ich penis. Ponieważ jest on mężczyzną, jest również tym który trzyma „święte berło”, przedmiot którego nie może mieć żadna kobieta.
Zbliżenie seksualne wg. filozofii Masłowa jest przeżyciem religijnym. Orgazm jest tym co nadaje sens życiu i w jego dążeniu do jedności upodabnia człowieka do Boga. Kobieta zaś uzyskuje poczucie wartości gdy zrozumie swoją moc w przyzywaniu „sztormów swej seksualności… oraz w jej mocy do uciszania tych sztormów”.
Jest to moc dostępna boginiom a zapewniająca „podstawę do znalezienia prawdziwej, biologicznej pewności siebie jako kobieta.”
Gloryfikacja „szczytowania” poprzez osiągnięcie orgazmu i traktowanie seksu jako „doświadczenia transcendentalnego” jest podstawą filozofii Masłowa, filozofii która dominowała w całej filozofii, psychologii, socjologii, religii i planowanym nauczaniu przez ostatnie pół wieku. (Religion, Values, and Peak Experiences, Abraham H. Maslow ; Kappa Delta Pi, 1960; Viking Press Inc. New York, 1970 strony 115-116.)
Jak widzicie seks jest fałszywą religią naszej dekadenckiej, neo-pogańskiej ery. Poprzez sztuczne zwiększanie znaczenia seksu i kobiet, heteroseksualizm jest destabilizowany a społeczeństwo słabe. Mężczyzni i kobiety oddalają się od siebie, nie mogąc zapewnić przywództwa czy też otrzymać miłości której szukają.
W rzeczywistości przygodny seks nie jest żadnym doświadczeniem. Andy Warhol nazwał to „największe nic na świecie”. To już dobra marihuana jest lepszym środkiem do osiągnięcia transcendencji.
Co do miłości; feminizm przeinaczył poczucie wartości kobiet. Są zaprogramowane do bycia „silnymi i niezależnymi” a jednocześnie grania poszkodowanych. TV i filmy są pełne modelek o tym podejściu. Te kobiety nie nadają się do małżeństwa, zestarzeją się samotne i zgorzkniałe, niektóre zostaną lesbijkami.
Mężczyzni muszą mieć władzę. Kobiety muszą być kochane. Heteroseksualna miłośc i małżeństwo jest wymianą władzy kobiety na władzę mężczyzny, wymianą oznaczającą miłośc. Poświęca swoje życie dla męża i dzieci, a jej poświęcenie wynagradzane jest szacunkiem i prawdziwą miłością. Kariera jest rzeczą drugoplanową. Feminizm odwraca to wszystko do góry nogami.
Miłość oparta na zaufaniu, lojaności i uczuciu rośnie w siłę wraz z upływem czasu. Generalnie nasze oczekiwania wobec miłości i małżeństwa są zbyt wygórowane. Większośc kobiet w obecnych czasach nie potrafi się już poświęcić, dlatego mężczyzni muszą oznaczyć je nalepką z dużym napisem „IGNORUJ” i szukać tych które wciąż podążają za swoimi kobiecymi instynktami. Patrz na te które spełniają te wymagania, pozbądz się reszty.
Chłopie, przestań zachowywać się jakbyś potrzebował kobiet, seksu czy miłości do życia. To jest społeczne uwarunkowanie, pranie mózgu. Na każdego mężczyznę którego życie jest pełniejsze dzięki małżeństwu, przypada jeden mężczyzna którego życie legło w gruzach.
KONKLUZJA
Zostaliśmy zaprogramowani do upadku przez naszych politycznych przywódców, przez autorytety ze świata kultury wybierane za nas przez Illuminatów, kabalistów-bankowców. Społeczeństwa które trzymają seks, miłośc i kobiety na miejscach im należnych to społeczeństwa działające zdrowo i rozwijające się. Mężczyzni mogą skupić się tam na służbie Bogu, co jest właśnie tym co Bóg zaplanował, jest sensem naszego życia. Ich kobiety nie walczą z nimi, nie powodują ich zniewieścienia. Zamiast tego wzmacniają siłę mężczyzn, wychowują dzieci i otrzymują za to wszelkie należne im honory.
Powiedziałbym dla „Intelektualisty” aby zamiast miłości kobiety poszukał raczej swojego poczucia wartości. Szukaj celu który da ci tą utraconą pewnośc siebie. Żyj poświęcając się swoim duchowym ideałom. Kiedy ktoś osądza siebie, to znaczy że osądza go Bóg. Jeśli czujesz się niekochany, to znaczy że jeszcze nie znalazłeś miłości do Boga.
A Bóg mówi: Jesteś facetem, nie zachowuj się jak ciota.
Źródło:http://radtrap.wordpress.com/2011/05/06/jestes-facetem-nie-zachowuj-sie-jak-ciota/
Przedstawia:
Subskrybuj:
Posty (Atom)