WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
piątek, 17 lipca 2015
EU w akcji. Greece.
http://prokapitalizm.pl/grecki-europejski-i-globalny-dzien-sadu-ostatecznego.html#more-28383
Na razie uniknęliśmy pogrążenia się Unii Europejskiej w OTCHŁANI gospodarczego i społecznego chaosu. Ale nie można być pewnym niczego. Grexit nie jest wykluczony w przyszłości i zagraża poważnie stabilności Strefy Euro. Jednak przeprowadzenie go w sposób kontrolowany mogłoby „rozejść się po kościach” na rynkach w krótkim terminie. Uległość Greków i osiągnięcie porozumienia też uspokoi inwestorów, ale nie powinniśmy się łudzić, że na dłuższą metę coś to zmieni.
Uczucie NIENAWIŚCI do Niemiec, UE i MFW cały czas towarzyszy narodowi greckiemu, przybiera na sile i niezależnie od porozumienia między nimi, będzie się jeszcze długo unosić się w powietrzu. Wiele wskazuje na to, że zbliżamy się do punktu krytycznego, który może zmienić Europę i świat na zawsze. Grecy są zdesperowani i pozbawieni złudzeń, że tzw. Plan Oszczędnościowy stosowany od 5 lat odmieni ich los i uzdrowi grecką gospodarkę. Tutaj można ich zrozumieć, bo skoro lata oszczędzania doprowadziły do spadku PKB o jedną czwartą, to dalsze wdrażanie jeszcze bardziej restrykcyjnych reform nic nie zmieni. Jednak można zauważyć, że Grecy nie zdają sobie sprawy, że jeśli opuszczą strefę euro, to czeka ich ZAŁAMANIE GOSPODARCZE i jego konsekwencje w postaci całkowitego paraliżu kraju. Natychmiastowy 40% wzrost cen po przejściu na Drachmę będzie szokiem dla wielu i Grecja wpadnie automatycznie do koszyka biednych wschodnio-europejskich krajów. A jak sytuacja całkowicie wymknie się spod kontroli, to nie obędzie się bez porównań do krajów trzeciego świata. Wszyscy stracili nadzieje, że będzie lepiej i dlatego emocje są tak duże.
Teraz przejdźmy do sektora bankowego. Cwani bankierzy twierdzą, że banki zredukowały ekspozycje na grecki dług i wszystko jest pod kontrolą. Czy aby na pewno? Przywołajmy upadek Lehman Brothers. Wtedy bankierzy myśleli, że wszystko mają poukładane jak w zegarku. Ich kreatywność została nagrodzona. Wymyślili tzw. „magiczne kredytowe instrumenty finansowe”. Co?:) W skrócie udało im stworzyć taki produkt finansowy, który pozwolił zredukować do minimum ryzyko związane z niewypłacalnością ludzi o wątpliwej zdolności kredytowej (nawet bezrobotnych Afroamerykanów), którzy posiadali kredyt hipoteczny. Dzięki temu mieszano dobry kredyt z niespłacalnym. Rzekomo ryzyko kredytowe zniknęło i później wszystkie te instrumenty finansowe rozlały się po świecie, a oparty na tym przekręcie globalny boom gospodarczy trwał w najlepsze. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Ktoś postanowił sprawdzić wiarygodność tych złodziejskich produktów finansowych wysadzając tym samym w powietrze cały ten system. Wszechmocni bankierzy, którzy je stworzyli zostali zmuszeni na kolanach błagać amerykański rząd o pomoc. Ależ to było żałosne. W przeciwnym razie skończyliby na bruku. Wszystkie największe banki by upadły, a ten kapitalizm na sterydach stoczyłby się na samo DNO.
Co to ma wspólnego z Grecją? Bankierzy znów myślą, że to oni rozdają karty. Propaganda finansjery jak zwykle działa pełną parą. Jednak to, że ewakuowali się z długu Grecji, nie oznacza, że wszystko jest ok. Lobbowaniem w Brukseli udało im się wymusić utworzenie specjalnego europejskiego funduszu EFSF/ESM, który udziela wsparcia finansowego eurobankrutom z pieniędzy podatników oraz stopniowe skupowanie śmieciowych obligacji niechcianych przez komercyjne banki przez Europejski Bank Centralny. Zatem bankructwo Grecji nie zaszkodzi systemu bankowego, bo finansjera pozbyła się złych długów. Nic bardziej mylnego, bo historia się powtarza. Bo jeśli dojdzie do PANIKI, to cały system zbankrutuje i rzeź zbierze żniwo także na systemie bankowym. Grecja lub inny większy eurobankrut uruchomi niekontrolowany proces ucieczki kapitału do bezpiecznych aktywów przez inwestorów, którzy nie należą do mafii największych banków z państwowych obligacji eurobankrotów. Dramat greków utwierdzi ich w przekonaniu, że ten system nie może dalej istnieć w obecnym kształcie, gdyż ciężar długów jest nie do udźwignięcia. Efekt domina spowoduje, że cała południowa Europa zbankrutuje i straci finansowanie. Ludzie w obawie przed konfiskatą oszczędności przez SPŁUKANE państwa ruszą na banki, żeby odzyskać swoje pieniądze. Na globalnym rynku międzybankowym zabraknie płynności. Dojdzie do chaosu większego niż w 2008r. Euro się rozpadnie, banki padną (w Grecji są już zamknięte) i dojdzie do KATASTROFY gospodarczej. O ile podczas pierwszej fali kryzysu banki centralne dysponowały środkami obronnymi w postaci mechanizmu obniżki stóp procentowych i dostarczania płynności, to teraz ich bilanse po pierwszej fali pomocy są na granicy schizofrenicznego finansowego OBŁĘDU. Dalsze drukowanie euro i dolara kompletnie zrujnuje tą już bardzo kruchą konstrukcję opartą na NAIWNYM ZAUFANIU do pustego pieniądza.
Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że zbliżamy się do PANIKI, która jest w stanie ZMIEŚĆ strefę euro, a potem całą Unię z powierzchni ziemi. Wszyscy ucierpią. Dlaczego? Co zwiększa jej prawdopodobieństwo? Po pierwsze globalny system gospodarczy, który jest zbyt „zlewarowany”, tzn. oparty o zbyt dużą dźwignię finansową. Światowe przedsiębiorstwa, państwa i gospodarstwa domowe maja zbyt duży udział instrumentów kredytowych w swoich źródłach finansowania i wydatkach. Wszystkie te podmioty są tak zadłużone, że nie są w stanie absorbować większych dawek kredytu. Żeby wróciła równowaga musi nastąpić proces „de-lewarowania”, czyli redukcji tej dźwigni. Jednak ten proces jest bardzo bolesny, co widać na przykładzie Grecji, która jest dopiero początkiem w skali świata. Po drugie do głosu dochodzą silnie nieracjonalne ludzkie zachowania oraz wzajemna wrogość i niechęć między dłużnikami i wierzycielami, co tylko potęguje ryzyko wystąpienia PANIKI i KRACHU gospodarczego. Kiedyś politykom naprawdę puszczą NERWY. Potem tylko czekać, aż inwestorom puszczą nerwy. Później już tylko zostaje społeczeństwo greckie, któremu puszczą nerwy. A wtedy będzie grecki majdan i skończy się to południowo europejskim MAJDANEM.
Sytuacja jest DRAMATYCZNA. Zgoda na warunki UE i MFW nie poprawi ani trochę sytuacji gospodarczej Grecji. Powrót do Drahmy zuboży dramatycznie grecki naród powodując poważne niepokoje społeczne. UE i MFW nie mogą zredukować długów Greków, ponieważ tego samego w niedalekiej przyszłości zaczną się domagać pozostali eurobankruci. We Włoszech, Hiszpanii czy Portugalii już można zaobserwować wzrost poparcia dla antyunijnych ugrupowań. Dlatego Niemcy nie mogą ustąpić, gdyż transformacja Unii Europejskiej w Unie Bezzwrotnych Zapomóg dla bankrutujących krajów spowoduje, że zyski Niemiec z exportu dzięki słabemu euro będą na tyle mizerne po odliczeniu kosztów tych zapomóg, że Niemcom nie będzie się opłacać wspólna waluta. Zabiorą swoje zabawki, wrócą do marki i opuszczą strefę euro, a UE przestanie istnieć.
Wnioski są takie, że być może jesteśmy na krawędzi finansowego i gospodarczego TRZĘSIENIA ZIEMI o niespotykanej skali. ZŁODZIEJSKI PRZEKRĘT elity bankierów z przerzuceniem niechcianego długu na europejskich podatników może nie wypalić.
Ironia polega na tym, że nie dość, że tym razem nie uratuje on samych bankierów, to tylko pogorszy całą sytuację doprowadzając do wściekłości społeczeństwo. Podobnie jak ok. 10 lat temu „ktoś” przyjął błędne założenie, że ludzie z niższych klas społecznych będą w stanie latami spłacać kredyty na aktywa po kosmicznie zawyżonych cenach, żeby nabijać zyski sektora bankowego, tak teraz ta sama „ekipa” zakłada, że ci ludzie teraz bogatsi o doświadczenia życiowe będą spłacać bez sprzeciwu „banksterskie” długi odmawiając sobie wielu rzeczy. Wychodzi na to, że „elita” też może być naiwna i nie zna historii, albo sytuacja wymyka im się spod kontroli...
PRZEKRĘT polega na tym, że cały ten Pakiet Ratunkowy dla krajów PIGS (Portugalia, Włochy, Grecja, Hiszpania, plus jeszcze należy wyróżnić Irlandię) to tylko RESPIRATOR, który podtrzymuje AGONIĘ ciężko chorego pacjenta jakim jest UE. Problem w tym, że jedni są bezczelnie oszukiwani przez drugich obietnicami że pacjent „wyjdzie z tego cało” i odzyska zdrowie. Inni ciągle naiwnie w to wierzą. Ale nagle przyszedł duży rachunek za prąd, serwis i opiekę lekarską wywołując niepokój wśród wszystkich czy to leczenie ma w ogóle jakiś sens...
Grecki Europejski i Globalny Dzień Sądu Ostatecznego
15 lipca 2015 Ekonomia, Europa, Grecja, Polityka, Publicystyka, Społeczeństwo,Temat dnia, Tomasz Batavus, Zagranica 1 Comment
Porozumienie osiągnięte, ogłaszają Urzędnicy z Brukseli. Jednak sytuacja polityczna w Europie jest ciągle napięta i nerwowa. Premier Cipras i jego współpracownicy skapitulowali. Musieli obejrzeć jakieś fragmenty video z ukraińskiego majdanu i się najzwyczajniej WYSTRASZYLI.
Na razie uniknęliśmy pogrążenia się Unii Europejskiej w OTCHŁANI gospodarczego i społecznego chaosu. Ale nie można być pewnym niczego. Grexit nie jest wykluczony w przyszłości i zagraża poważnie stabilności Strefy Euro. Jednak przeprowadzenie go w sposób kontrolowany mogłoby „rozejść się po kościach” na rynkach w krótkim terminie. Uległość Greków i osiągnięcie porozumienia też uspokoi inwestorów, ale nie powinniśmy się łudzić, że na dłuższą metę coś to zmieni.
Uczucie NIENAWIŚCI do Niemiec, UE i MFW cały czas towarzyszy narodowi greckiemu, przybiera na sile i niezależnie od porozumienia między nimi, będzie się jeszcze długo unosić się w powietrzu. Wiele wskazuje na to, że zbliżamy się do punktu krytycznego, który może zmienić Europę i świat na zawsze. Grecy są zdesperowani i pozbawieni złudzeń, że tzw. Plan Oszczędnościowy stosowany od 5 lat odmieni ich los i uzdrowi grecką gospodarkę. Tutaj można ich zrozumieć, bo skoro lata oszczędzania doprowadziły do spadku PKB o jedną czwartą, to dalsze wdrażanie jeszcze bardziej restrykcyjnych reform nic nie zmieni. Jednak można zauważyć, że Grecy nie zdają sobie sprawy, że jeśli opuszczą strefę euro, to czeka ich ZAŁAMANIE GOSPODARCZE i jego konsekwencje w postaci całkowitego paraliżu kraju. Natychmiastowy 40% wzrost cen po przejściu na Drachmę będzie szokiem dla wielu i Grecja wpadnie automatycznie do koszyka biednych wschodnio-europejskich krajów. A jak sytuacja całkowicie wymknie się spod kontroli, to nie obędzie się bez porównań do krajów trzeciego świata. Wszyscy stracili nadzieje, że będzie lepiej i dlatego emocje są tak duże.
Teraz przejdźmy do sektora bankowego. Cwani bankierzy twierdzą, że banki zredukowały ekspozycje na grecki dług i wszystko jest pod kontrolą. Czy aby na pewno? Przywołajmy upadek Lehman Brothers. Wtedy bankierzy myśleli, że wszystko mają poukładane jak w zegarku. Ich kreatywność została nagrodzona. Wymyślili tzw. „magiczne kredytowe instrumenty finansowe”. Co?:) W skrócie udało im stworzyć taki produkt finansowy, który pozwolił zredukować do minimum ryzyko związane z niewypłacalnością ludzi o wątpliwej zdolności kredytowej (nawet bezrobotnych Afroamerykanów), którzy posiadali kredyt hipoteczny. Dzięki temu mieszano dobry kredyt z niespłacalnym. Rzekomo ryzyko kredytowe zniknęło i później wszystkie te instrumenty finansowe rozlały się po świecie, a oparty na tym przekręcie globalny boom gospodarczy trwał w najlepsze. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Ktoś postanowił sprawdzić wiarygodność tych złodziejskich produktów finansowych wysadzając tym samym w powietrze cały ten system. Wszechmocni bankierzy, którzy je stworzyli zostali zmuszeni na kolanach błagać amerykański rząd o pomoc. Ależ to było żałosne. W przeciwnym razie skończyliby na bruku. Wszystkie największe banki by upadły, a ten kapitalizm na sterydach stoczyłby się na samo DNO.
Co to ma wspólnego z Grecją? Bankierzy znów myślą, że to oni rozdają karty. Propaganda finansjery jak zwykle działa pełną parą. Jednak to, że ewakuowali się z długu Grecji, nie oznacza, że wszystko jest ok. Lobbowaniem w Brukseli udało im się wymusić utworzenie specjalnego europejskiego funduszu EFSF/ESM, który udziela wsparcia finansowego eurobankrutom z pieniędzy podatników oraz stopniowe skupowanie śmieciowych obligacji niechcianych przez komercyjne banki przez Europejski Bank Centralny. Zatem bankructwo Grecji nie zaszkodzi systemu bankowego, bo finansjera pozbyła się złych długów. Nic bardziej mylnego, bo historia się powtarza. Bo jeśli dojdzie do PANIKI, to cały system zbankrutuje i rzeź zbierze żniwo także na systemie bankowym. Grecja lub inny większy eurobankrut uruchomi niekontrolowany proces ucieczki kapitału do bezpiecznych aktywów przez inwestorów, którzy nie należą do mafii największych banków z państwowych obligacji eurobankrotów. Dramat greków utwierdzi ich w przekonaniu, że ten system nie może dalej istnieć w obecnym kształcie, gdyż ciężar długów jest nie do udźwignięcia. Efekt domina spowoduje, że cała południowa Europa zbankrutuje i straci finansowanie. Ludzie w obawie przed konfiskatą oszczędności przez SPŁUKANE państwa ruszą na banki, żeby odzyskać swoje pieniądze. Na globalnym rynku międzybankowym zabraknie płynności. Dojdzie do chaosu większego niż w 2008r. Euro się rozpadnie, banki padną (w Grecji są już zamknięte) i dojdzie do KATASTROFY gospodarczej. O ile podczas pierwszej fali kryzysu banki centralne dysponowały środkami obronnymi w postaci mechanizmu obniżki stóp procentowych i dostarczania płynności, to teraz ich bilanse po pierwszej fali pomocy są na granicy schizofrenicznego finansowego OBŁĘDU. Dalsze drukowanie euro i dolara kompletnie zrujnuje tą już bardzo kruchą konstrukcję opartą na NAIWNYM ZAUFANIU do pustego pieniądza.
Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że zbliżamy się do PANIKI, która jest w stanie ZMIEŚĆ strefę euro, a potem całą Unię z powierzchni ziemi. Wszyscy ucierpią. Dlaczego? Co zwiększa jej prawdopodobieństwo? Po pierwsze globalny system gospodarczy, który jest zbyt „zlewarowany”, tzn. oparty o zbyt dużą dźwignię finansową. Światowe przedsiębiorstwa, państwa i gospodarstwa domowe maja zbyt duży udział instrumentów kredytowych w swoich źródłach finansowania i wydatkach. Wszystkie te podmioty są tak zadłużone, że nie są w stanie absorbować większych dawek kredytu. Żeby wróciła równowaga musi nastąpić proces „de-lewarowania”, czyli redukcji tej dźwigni. Jednak ten proces jest bardzo bolesny, co widać na przykładzie Grecji, która jest dopiero początkiem w skali świata. Po drugie do głosu dochodzą silnie nieracjonalne ludzkie zachowania oraz wzajemna wrogość i niechęć między dłużnikami i wierzycielami, co tylko potęguje ryzyko wystąpienia PANIKI i KRACHU gospodarczego. Kiedyś politykom naprawdę puszczą NERWY. Potem tylko czekać, aż inwestorom puszczą nerwy. Później już tylko zostaje społeczeństwo greckie, któremu puszczą nerwy. A wtedy będzie grecki majdan i skończy się to południowo europejskim MAJDANEM.
Sytuacja jest DRAMATYCZNA. Zgoda na warunki UE i MFW nie poprawi ani trochę sytuacji gospodarczej Grecji. Powrót do Drahmy zuboży dramatycznie grecki naród powodując poważne niepokoje społeczne. UE i MFW nie mogą zredukować długów Greków, ponieważ tego samego w niedalekiej przyszłości zaczną się domagać pozostali eurobankruci. We Włoszech, Hiszpanii czy Portugalii już można zaobserwować wzrost poparcia dla antyunijnych ugrupowań. Dlatego Niemcy nie mogą ustąpić, gdyż transformacja Unii Europejskiej w Unie Bezzwrotnych Zapomóg dla bankrutujących krajów spowoduje, że zyski Niemiec z exportu dzięki słabemu euro będą na tyle mizerne po odliczeniu kosztów tych zapomóg, że Niemcom nie będzie się opłacać wspólna waluta. Zabiorą swoje zabawki, wrócą do marki i opuszczą strefę euro, a UE przestanie istnieć.
Wnioski są takie, że być może jesteśmy na krawędzi finansowego i gospodarczego TRZĘSIENIA ZIEMI o niespotykanej skali. ZŁODZIEJSKI PRZEKRĘT elity bankierów z przerzuceniem niechcianego długu na europejskich podatników może nie wypalić.
Ironia polega na tym, że nie dość, że tym razem nie uratuje on samych bankierów, to tylko pogorszy całą sytuację doprowadzając do wściekłości społeczeństwo. Podobnie jak ok. 10 lat temu „ktoś” przyjął błędne założenie, że ludzie z niższych klas społecznych będą w stanie latami spłacać kredyty na aktywa po kosmicznie zawyżonych cenach, żeby nabijać zyski sektora bankowego, tak teraz ta sama „ekipa” zakłada, że ci ludzie teraz bogatsi o doświadczenia życiowe będą spłacać bez sprzeciwu „banksterskie” długi odmawiając sobie wielu rzeczy. Wychodzi na to, że „elita” też może być naiwna i nie zna historii, albo sytuacja wymyka im się spod kontroli...
PRZEKRĘT polega na tym, że cały ten Pakiet Ratunkowy dla krajów PIGS (Portugalia, Włochy, Grecja, Hiszpania, plus jeszcze należy wyróżnić Irlandię) to tylko RESPIRATOR, który podtrzymuje AGONIĘ ciężko chorego pacjenta jakim jest UE. Problem w tym, że jedni są bezczelnie oszukiwani przez drugich obietnicami że pacjent „wyjdzie z tego cało” i odzyska zdrowie. Inni ciągle naiwnie w to wierzą. Ale nagle przyszedł duży rachunek za prąd, serwis i opiekę lekarską wywołując niepokój wśród wszystkich czy to leczenie ma w ogóle jakiś sens...
Świat jaki znamy może się kończyć...Bądźmy dobrej myśli, że się porozumieją i NIEUNIKNIONA KATASTROFA zostanie odsunięta w czasie na kilka lat...
Tomasz Batavus
Autor prowadzi swojego bloga System w kryzysie
Tomasz Batavus
Autor prowadzi swojego bloga System w kryzysie
piątek, 3 lipca 2015
PL just like GREECE
motto:
W Argentynie czy Grecji społeczeństwo również nie wiedziało o nadchodzącym kataklizmie. Obudzili się, gdy zamknięto banki i nie mieli za co kupić chleba.Jeżeli Polska ma wygrać najbliższe wybory do parlamentu, to potrzebujemy tyrana, który wyprowadzi nasz kraj z uzależnienia od Rosjan – od służb specjalnych i finansjery.
_____________________________________________
( )Islandia – Węgry
Są to dwa kraje, które w ostatniej dekadzie skutecznie walczą z finansjerą.
Islandia3 jest małym krajem, zamieszkanym przez 320 tysięcy osób.
Jej degrengolada zaczęła się w 1994 roku, kiedy banki obniżyły stopy procentowe.
Społeczeństwo ruszyło na kredyty, biorąc je na dowolny cel. Gospodarka uzyskiwała bardzo dobre wyniki, ale były one nienaturalne. Rozwój był następstwem sztucznie pompowanych kredytów, a nie naturalnym wzrostem zwiększonej sprzedaży firm.
Należy tutaj odróżnić naturalny wzrost gospodarczy, od spekulacyjnego. Spekulacyjny polega na celowym obniżeniu stóp procentowych. Rząd Islandii albo nie rozumiał rzeczywistości ekonomicznej, albo został przekupiony przez banki. Dokonywał sprzedaży majątku narodowego, zadłużał kraj.
W 1998 roku przyszedł krach gospodarczy. Islandia zbankrutowała.
Nowy rząd był uczciwy i nie poszedł na układy z finansjerą tak jak Grecja.
Islandia powiedziała, że nie będzie spłacać kredytów i nie udzieli pomocy wielkim bankom. Nie będzie kolejnego mafijnego pakietu stymulacyjnego, który zamiast pomagać zwykłym ludziom, pomaga bankom i korporacjom.
Rząd skupił się na pomocy społeczeństwu. Zamiast ciąć wydatki budżetowe, tak jak nakazuje MFW, Islandia pomagała najbiedniejszym. Banki nie dość, że upadły, to rząd ścigał prawnie bankowców za świadome dokonanie bankructwa Islandii.
Islandia ocalała tylko dlatego, że nie uległa Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Realnie pomagała firmom i społeczeństwu.
Islandia i Węgry4 są przykładami krajów, w których rządy nie oszukały swoich obywateli. Nie poszły na współpracę z finansjerą tak jak Grecja.
Islandia odbudowała swoją pozycję po kilku latach, Węgry są na znakomitej drodze do sukcesu gospodarczego. Od 2010 roku, walczą ze złą prasą na całym świecie. Dzisiaj, jeżeli któryś z polityków czy ekonomistów krytykuje Węgry za wybraną drogę, to jest na usługach finansjery.
Grecja z rządami bankowców odbuduje się po kilku dekadach, niszcząc klasę średnią. Efektem akcji sprzedajnych rządów Grecji i finansjery, będzie utworzenie dwóch klas: superbogatych oligarchów i żyjących na skraju biedy społeczeństwa.
Polska
Polska za rządów Donalda Tuska, podąża w kierunku Grecji.
Deficyt budżetowy wynosi ponad 50 miliardów złotych. Realny deficyt jest na pewno dużo wyższy i może wynosić koło 100 miliardów złotych. Rząd stosuje sztuczki rachunkowe, gdzie przykładem jest dotacja do ZUS-u w kwocie kilku miliardów. Rząd te pieniądze traktuje jak pożyczkę, przez to nie wpisuje jej do ogólnej sumy długów.
A z jakich pieniędzy odda ZUS rządowi, skoro jest bankrutem ?
Całkowity dług publiczny, oficjalnie oscyluje koło 900 miliardów złotych. Realnie może wynosić kilka bilionów złotych. Polska z podatków ma dochody roczne na poziomie 300 miliardów złotych.
W jaki sposób spłaci ponad 900 miliardów długu ?
Kompletną porażką wszystkich polskich rządów po roku 1990 jest brak informowania społeczeństwa o układach w strukturach światowych. Rządy brały na swoje barki rosnące długi publiczne, wojny walutowe, recesje gospodarcze, zamiast informować Polaków o realnej sytuacji.
Jak ona wygląda ?
Kredyty Polska dostaje od MFW i Banku Światowego. Schemat jest wciąż taki sam. Został użyty w Argentynie czy Turcji4 do zniszczenia tych państw.
Najpierw w 1990 roku, Bank Światowy udzielił pomocy Polsce. Rządy bez konsekwencji brały kredyty, nie rozumiejąc skali pułapki. Prywatyzacja w latach po komunistycznych była konsekwencją udzielanych kredytów. Bankowcy szantażowali: „albo sprzedacie nam daną część gospodarki, albo nie dostaniecie kredytów”. Przed zakupem ważnych polskich firm, przeprowadzali grę na obniżkę złotówki, przez co majątek Polski został kupiony za pewną część jego wartości.
Te metody są stosowane od lat pięćdziesiątych. Dlaczego Islandia wie o nich, Węgry, ba nawet Argentyńczycy wychodzą na ulicę i krzyczą: „precz z Międzynarodowym Funduszem Walutowym” ?
Dlaczego Polacy nie znają tych mechanizmów ?
Nie wiedzą na kogo wziąć kija ?
Dlaczego rządy polskie, nie informują społeczeństwa o grze instytucji finansowych ?
Obalenie obecnego rządu Tuska jest pierwszym krokiem, ale bez kolejnego kroku, rządy PiS będą kopią ekonomicznego Tuskolandu.
Musimy iść w stronę Islandii i Węgier.
W świecie finansów panują mafijne układy. Obecny rząd uczestniczy w nim po uszy.
Musimy zmusić kolejny rząd, aby nie tylko rozliczył Smoleńsk i służby specjalne, ale odbudował Polską gospodarkę. Aby polskie firmy nie bankrutowały, a rodziny polskie nie musiały martwić się jak spłacić ciągle rosnący kredyt we frankach szwajcarskich. Tutaj banki ewidentnie okłamały kredytobiorców, nie informując o toczącej się wojnie kredytowej.
CAŁOŚĆ: SEEhttp://robertbrzoza.pl/ekonomia/czy-polska-podaza-w-kierunku-grecji-czy-islandi/
ps
ps
Polscy Masoni:
- Andrzej Olechowski – założył wraz z Donaldem Tuskiem i Maciejem Płażyńskim Platformę Obywatelską. Jest również członkiem grupy Bilderberg i Komisji Trójstronnej.
- Janusz Palikot – mason i członek Komisji Trójstronnej.
- Zbigniew Brzeziński – doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego USA, założyciel Komisji Trójstronnej, uczestnik Grupy Bilderberg.
- Bronisław Wildstein – dziennikarz, w swojej książce „Niepokorny” pisze, że za masona już się nie uważa, to wolnomularze dalej uważają go za „uśpionego masona.” Należał do Wielkiej Loży Narodowej Francji.
- Stanisław August Poniatowski – król Polski.
- Ignacy Potocki – główny promotor konstytucji 3 maja.
- Hugo Kołłątaj – polski polityk, publicysta oświeceniowy, pisarz polityczny, katolicki prezbiter, kanonik, satyryk, poeta, geograf, historyk
- Stanisław Staszic – polityk, działacz oświeceniowy, pisarz, publicysta, filozof, ksiądz katolicki.
- Karol Kurpiński – twórca muzyki do hymnu Polski.
- Józef Wybicki – napisał słowa hymnu polskiego.
- Jan Henryk Dąbrowski – generał, mason 29 stopnia wtajemniczenia. Należał do lóż masońskich w Polsce, we Włoszech i w Niemczech. To o nim są słowa hymnu polskiego.
Link do strony Stanisława Krajskiego z nazwiskami masonów – http://archiwa-ipn.blogspot.com/2012/03/masonstwo-w-polsce-lista-nazwisk.html
APPENDIX.
APPENDIX.
A przecież Islandia miała zbankrutować…
Opublikowane przez: Anna Patrycja Czepiel w dniu 8 września 2011
Jak to się stało, że Islandia wyszła z kryzysu finansowego obronną ręką, czego nie można powiedzieć o Grecji i Irlandii – dwóch pozostałych krajach, którym ekonomiści od początku kryzysu wieszczyli rychłe bankructwo? Okazuje się, że przyczyna tkwi w zarządzaniu finansami publicznymi, w stopniu i rodzaju interwencji antykryzysowej oraz w odrębnej walucie.
Tuż przed kryzysem, w 2007 r., dług publiczny Islandii wynosił 28,5 proc. PKB, natomiast Grecji 105,4 proc. PKB. Islandia cieszyła się także nadwyżką budżetową w wysokości 5,4 proc. PKB, podczas gdy nadwyżka Irlandii była minimalna, a Grecja miała deficyt budżetowy na poziomie 6,4 proc. PKB (da ne Eurostatu). W czasie kryzysu Islandia nie pompowała ogromnych sum publicznych pieniędzy w ratowanie banków. Rząd i bank centralny pozwoliły im zbankrutować, mając świadomość, że próba ratowania banków, których zadłużenie 10-krotnie przekraczało PKB wyspy, mogłoby zakończyć się katastrofą finansów publicznych. Tymczasem pomoc udzielona sektorowi bankowemu z pieniędzy podatników wyniosła w Irlandii 80 mld euro, a w Grecji 28 mld euro (z wyłączeniem pomocy międzynarodowej). Rozwaga w polityce gospodarczej pozwoliła Islandii uniknąć konieczności bolesnych społecznie cięć budżetowych, do których zmuszone były Grecja i Irlandia. W najnowszym opracowaniu OECD na temat Islandii kraj zbiera pochwały za skuteczną walkę z powstałą w czasie kryzysu dziurą budżetową, a także za działania na rzecz wzrostu zatrudnienia. Na rok 2013 rząd Islandii prognozuje nawet 2,5 proc. PKB nadwyżki budżetowej, a stopa bezrobocia – według OECD – ma spaść z 7,5 proc. w 2010 r. do 5,8 proc. w 2012 r. (dla porównania: w 2012 r. poziom bezrobocia w Irlandii wyniesie 14,6 proc., a w Grecji 16,4 proc.; oba kraje będą także mieć deficyt budżetowy przekraczający dopuszczone przez UE 3 proc. PKB).
Kolejne działania Islandii dotyczyły systemu finansowego. Laureat nagrody Nobla z ekonomiiPaul Krugman stwierdza, że Islandia swój sukces zawdzięcza możliwości dewaluacji swojej waluty, czego ze względu na obecność w strefie euro nie mogły uczynić Grecja i Irlandia. Osłabienie islandzkiej korony przyczyniło się do wzrostu eksportu w cenach stałych o 30 proc. w latach 2008-2010 (OECD). Jak zauważa komentatorka BBC Stephanie Flanders, Islandia postąpiła zupełnie inaczej niż desperacko zabiegająca o zaufanie rynków Grecja. W 2008 r. władze wyspy wprowadziły ograniczenia w przepływie kapitału, aby zapobiec ryzyku masowego pozbywania się przez zagranicznych inwestorów obligacji wyemitowanych w islandzkich koronach, co mogłoby drogo kosztować mały kraj. OECD zauważa, że zarówno ograniczenia w przepływie kapitału, jak i wysoka stopa procentowa przyczyniły się do zbicia inflacji z 18,6 proc. w styczniu 2009 do 2,8 proc. w kwietniu 2011 r. Warto zauważyć, że w 2010 r. rząd wprowadził także nowe przepisy pozwalające w przyszłości uniknąć przyczyn, które spowodowały zapaść sektora bankowego w 2008 r., m. in. zbyt szybkiego rozrostu banków oraz zjawiska finansowania akcji banków z udzielonych przez nie pożyczek. Rozsądna polityka Islandii przynosi efekty: w tym roku wzrost PKB na północnej wyspie ma wynieść 2,3 proc., czego pozazdrościć mogą Grecja i Irlandia…
Subskrybuj:
Posty (Atom)