WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
niedziela, 2 sierpnia 2009
Ничего не найдено...
Watch more YouTube videos on AOL Video
The Warsaw Uprising 1944
Watch more viddler videos on AOL Video
*******************
Koniec cywilizacji białego człowieka.
Trudno się z tym nie zgodzić. I chociaż dziennikarz Jasiu Osiecki aż wrze z oburzenia, a kolejny bloger Jarosław Wojtas chciałby nawet wysyłać do psychiatryka, to poseł Górski najprawdopodobniej nie minął się z prawdą ani odrobinę.
Że niezręczne to było, to było. Że mogło być inspirowane przez bezpiekę postkomuszą albo ruską, to mogło- ale trudno nie przyznać racji. Coś przeczuwane albo mówione nieśmiało- poseł Górski wyartykuował wprost, pech że z trybuny sejmowej.
Gwoli prawdy koniec cywilizacji, czytaj koniec dominacji białego człowieka rozpoczął się wielowątkowo już dziesiątki lat wcześniej. Trendy demograficzne są nieubłagane. Populacja białych ludzi się kurczy. A przewaga cywilizacyjno- militarna znika na naszych oczach. Już dzisiaj same Chiny produkują więcej stali niż USA i Japonia razem wzięte.
Uderzenie Al-Kaidy na Dwie Wieże było bardzo starannie dobrane i skalkulowane. I bynajmniej nie tylko pod względem oceny inżynieryjnej. Zainicjowało dziesiejszy kryzys finansowy. To był majstersztyk świata arabskiego, którego fundusze przejmują dziś władze w amerykańskich bankach.
A ostateczny cios cywilizacji białego człowieka zadał nieudolny żyd Alan Greenspan, którego ostatnie tłumaczenia jeżą włosy na głowie - czy za sterami finansów USA stał finansowy nieudacznik, czy też osobisty przyjaciej filantropa Georga Sorosa, również żyda?
Trudno się z tym nie zgodzić. I chociaż dziennikarz Jasiu Osiecki aż wrze z oburzenia, a kolejny bloger Jarosław Wojtas chciałby nawet wysyłać do psychiatryka, to poseł Górski najprawdopodobniej nie minął się z prawdą ani odrobinę.
Że niezręczne to było, to było. Że mogło być inspirowane przez bezpiekę postkomuszą albo ruską, to mogło- ale trudno nie przyznać racji. Coś przeczuwane albo mówione nieśmiało- poseł Górski wyartykuował wprost, pech że z trybuny sejmowej.
Gwoli prawdy koniec cywilizacji, czytaj koniec dominacji białego człowieka rozpoczął się wielowątkowo już dziesiątki lat wcześniej. Trendy demograficzne są nieubłagane. Populacja białych ludzi się kurczy. A przewaga cywilizacyjno- militarna znika na naszych oczach. Już dzisiaj same Chiny produkują więcej stali niż USA i Japonia razem wzięte.
Uderzenie Al-Kaidy na Dwie Wieże było bardzo starannie dobrane i skalkulowane. I bynajmniej nie tylko pod względem oceny inżynieryjnej. Zainicjowało dziesiejszy kryzys finansowy. To był majstersztyk świata arabskiego, którego fundusze przejmują dziś władze w amerykańskich bankach.
A ostateczny cios cywilizacji białego człowieka zadał nieudolny żyd Alan Greenspan, którego ostatnie tłumaczenia jeżą włosy na głowie - czy za sterami finansów USA stał finansowy nieudacznik, czy też osobisty przyjaciej filantropa Georga Sorosa, również żyda?
**
thanx for Jędrek Byrcyn dziewecka
---------------------
PS
Po moim poprzedniom wpisie wywiązała się dyskusja, czy bezsens można stopniować. Otóż w sensie rachunku ekonomicznego – można. „Wyrzucenie w błoto” miliona złotych, to większy bezsens niż wyrzucenie tysiąca złotych.
Właśnie obserwowałem z okien swojego biura jak wykonawca słynnego 192-metrowego, 45-cio piętrowego wieżowca z 251 apartamentami, zaprojektowanego przez słynnego Daniela Libeskinda, który miał powstać w miejscu City Center przy ulicy Złotej 44 w Warszawie, rozmontowywał dźwigi.
A plany były wspaniałe. Urodzony w Łodzi Libeskind zasłynął dzięki projektom Muzeum Żydowskiego w Berlinie czy Wieży Wolności, która stanie na miejscu World Trade Center w Nowym Jorku. „Dzieło architekta o takich dokonaniach podniesie poprzeczkę innym projektantom” - mówi Michał Borowski, ówczesny naczelny architekt Warszawy. Inwestycja miała „doskonale pasować do planów obudowania Pałacu Kultury nowymi gmachami, m.in. Muzeum Sztuki Nowoczesnej”. Pałac Kultury (231 m) miał być wyższy od nowego wieżowca tylko dzięki 43-metrowej iglicy. Inwestycja miała nadać Warszawie „niespotykany dotąd wymiar luksusu”. Miał to być pierwszy „apartamentowiec o najwyższym standardzie oferowanych swoim mieszkańcom usług, do których zaliczać się miały: basen, sauna, centrum SPA, taras słoneczny, fitness klub z salą do yogi (!!!), consierge, powierzchnia z przeznaczeniem do organizowania przyjęć z możliwością wewnętrznego cateringu”.
Na samą działkę o powierzchni 4,5 tys. m2 inwestor wydał prawie 42 mln. zł. Za zburzenie stojącego na niej domu towarowego zapłacił pewnie kolejne 15 mln. zł. – no chyba że wykonawca rozbiórki wywiózł gruz gdzieś do lasu. Ile kosztował projekt sławnego architekta nie będę zgadywał.
Decyzja o budowie tego cudactwa była sensowna tylko w świecie wirtualnej ekonomii, która rządziła w owym czasie światową gospodarką, oparta na wierze, że znajdzie się 251 amatorów, którzy dadzą się przekonać, że można zarobić z dużym przebiciem, płacąc po 40 tys. zł. za m2 mieszkania 200 m od Dworca Centralnego. W realnym świecie ta decyzja była bezsensowna. A po bankructwie „Lehmana” dobudowywanie kolejnych pięter zwiększało bezsens inwestycji. Bezsens w sensie ekonomicznym można stopniować. Dlatego umiejętność „zamknięcia pozycji” ze stratą, po to, żeby jej nie pogłębiać to ważna umiejętność.
Wieść gminna niesie, że inwestor wystąpił o zmianę pozwolenia na budowę. Mają być biura zamiast mieszkań. Może bezsens zacznie mieć sens?
Właśnie obserwowałem z okien swojego biura jak wykonawca słynnego 192-metrowego, 45-cio piętrowego wieżowca z 251 apartamentami, zaprojektowanego przez słynnego Daniela Libeskinda, który miał powstać w miejscu City Center przy ulicy Złotej 44 w Warszawie, rozmontowywał dźwigi.
A plany były wspaniałe. Urodzony w Łodzi Libeskind zasłynął dzięki projektom Muzeum Żydowskiego w Berlinie czy Wieży Wolności, która stanie na miejscu World Trade Center w Nowym Jorku. „Dzieło architekta o takich dokonaniach podniesie poprzeczkę innym projektantom” - mówi Michał Borowski, ówczesny naczelny architekt Warszawy. Inwestycja miała „doskonale pasować do planów obudowania Pałacu Kultury nowymi gmachami, m.in. Muzeum Sztuki Nowoczesnej”. Pałac Kultury (231 m) miał być wyższy od nowego wieżowca tylko dzięki 43-metrowej iglicy. Inwestycja miała nadać Warszawie „niespotykany dotąd wymiar luksusu”. Miał to być pierwszy „apartamentowiec o najwyższym standardzie oferowanych swoim mieszkańcom usług, do których zaliczać się miały: basen, sauna, centrum SPA, taras słoneczny, fitness klub z salą do yogi (!!!), consierge, powierzchnia z przeznaczeniem do organizowania przyjęć z możliwością wewnętrznego cateringu”.
Na samą działkę o powierzchni 4,5 tys. m2 inwestor wydał prawie 42 mln. zł. Za zburzenie stojącego na niej domu towarowego zapłacił pewnie kolejne 15 mln. zł. – no chyba że wykonawca rozbiórki wywiózł gruz gdzieś do lasu. Ile kosztował projekt sławnego architekta nie będę zgadywał.
Decyzja o budowie tego cudactwa była sensowna tylko w świecie wirtualnej ekonomii, która rządziła w owym czasie światową gospodarką, oparta na wierze, że znajdzie się 251 amatorów, którzy dadzą się przekonać, że można zarobić z dużym przebiciem, płacąc po 40 tys. zł. za m2 mieszkania 200 m od Dworca Centralnego. W realnym świecie ta decyzja była bezsensowna. A po bankructwie „Lehmana” dobudowywanie kolejnych pięter zwiększało bezsens inwestycji. Bezsens w sensie ekonomicznym można stopniować. Dlatego umiejętność „zamknięcia pozycji” ze stratą, po to, żeby jej nie pogłębiać to ważna umiejętność.
Wieść gminna niesie, że inwestor wystąpił o zmianę pozwolenia na budowę. Mają być biura zamiast mieszkań. Może bezsens zacznie mieć sens?
Polacy 1944.UK kanonenfutter ** R.i.P.
Wrzesień 1944. Polscy spadochroniarze na drodze donikąd,( ku Arnhem w Holandii) * Wieczna Cześć Ich Pamięci.
***************
NW PSZ gen. K. Sosnkowski wydał 1 września 1944 roku dramatyczny rozkaz nr 19 do Armii Krajowej, w którym otwarcie zarzucił Aliantom brak pomocy dla powstańców.
Oto pełny tekst tego doniosłego dokumentu, swoistego testamentu Polski Niepodległej.
Oto pełny tekst tego doniosłego dokumentu, swoistego testamentu Polski Niepodległej.
Rozkaz nr 19.
Żołnierze Armii Krajowej,
Pięć lat minęło od dnia, gdy Polska wysłuchawszy zachęty rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancję, stanęła do samotnej walki z potęgą niemiecką. Kampania wrześniowa dała Sprzymierzonym osiem miesięcy bezcennego czasu, a Wielkiej Brytanii pozwoliła wyrównać braki przygotowań do wojny w stopniu takim, że bitwa powietrzna o Londyn i wyspy brytyjskie, stanowiąca punkt zwrotny dziejów, mogła być wygrana. Historia wyda ostateczny osąd co do znaczenia kampanii wrześniowej dla losów świata.
Ciągłość polskiego wysiłku zbrojnego w śmiertelnych zmaganiach z imperializmem niemieckim nigdy nie została zerwana. Zaledwie zapadła noc niewoli nad zgliszczami polskich wsi i miast, a już na obczyźnie zaczęły się odradzać Polskie Siły Zbrojne.
Od lat pięciu walczą one bez przerwy na oceanach i kontynentach w obronie wolności ludów, wierząc, iż jest to droga do odzyskania ojczyzny całej i prawdziwie niepodległej. W Kraju już w październiku 1939 roku zaczyna się praca nad stworzeniem Armii podziemnej. Dzieje jej rozrostu, jej bojów i zmagań stanowią dowód tego co osiągniętym być może poprzez uruchomienie najczystszych wartości duchowych. Żołnierze Sił Zbrojnych na obczyźnie, zwycięscy w bitwach o Londyn i Atlantyk, o Rzym i Paryż patrzą na przykład swych braci w Kraju jak na drogowskaz moralny i przyznają ich czynom pierwsze miejsce w hierarchii zasługi żołnierskiej.
Od miesiąca bojownicy Armii Krajowej pospołu z ludem Warszawy krwawią się samotnie na barykadach ulicznych w nieubłaganych zapasach z olbrzymią przewagą przeciwnika. Samotność kampanii wrześniowej i samotność obecnej bitwy o Warszawę, są to dwie rzeczy zgoła odmienne. Lud Warszawy, pozostawiony sam sobie i opuszczony na froncie wspólnego boju z Niemcami, - oto tragiczna i potworna zagadka, której my Polacy odszyfrować nie umiemy na tle technicznej potęgi Sprzymierzonych u progu szóstego roku wojny.
Nie umiemy dlatego, gdyż nie straciliśmy jeszcze wiary, że światem rządzą prawa moralne. Nie umiemy dlatego , gdyż wierzymy aby polityka, oderwana od zasad moralnych, inne słowa, aniżeli złowieszczesama sobie na kartach historii wypisać zdoła. Nie umiemy, bo uwierzyć nie jesteśmy w stanie, że oportunizm ludzki w obliczu siły fizycznej mógłby posunąć się tak daleko, aby patrzeć obojętnie na agonię stolicy tego kraju, którego żołnierze tyle innych stolic własną piersią osłonili, lub wyzwolili wysiłkiem własnego ramienia.
Brak pomocy dla Warszawy tłumaczyć A
Żołnierze Armii Krajowej,
Pięć lat minęło od dnia, gdy Polska wysłuchawszy zachęty rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancję, stanęła do samotnej walki z potęgą niemiecką. Kampania wrześniowa dała Sprzymierzonym osiem miesięcy bezcennego czasu, a Wielkiej Brytanii pozwoliła wyrównać braki przygotowań do wojny w stopniu takim, że bitwa powietrzna o Londyn i wyspy brytyjskie, stanowiąca punkt zwrotny dziejów, mogła być wygrana. Historia wyda ostateczny osąd co do znaczenia kampanii wrześniowej dla losów świata.
Ciągłość polskiego wysiłku zbrojnego w śmiertelnych zmaganiach z imperializmem niemieckim nigdy nie została zerwana. Zaledwie zapadła noc niewoli nad zgliszczami polskich wsi i miast, a już na obczyźnie zaczęły się odradzać Polskie Siły Zbrojne.
Od lat pięciu walczą one bez przerwy na oceanach i kontynentach w obronie wolności ludów, wierząc, iż jest to droga do odzyskania ojczyzny całej i prawdziwie niepodległej. W Kraju już w październiku 1939 roku zaczyna się praca nad stworzeniem Armii podziemnej. Dzieje jej rozrostu, jej bojów i zmagań stanowią dowód tego co osiągniętym być może poprzez uruchomienie najczystszych wartości duchowych. Żołnierze Sił Zbrojnych na obczyźnie, zwycięscy w bitwach o Londyn i Atlantyk, o Rzym i Paryż patrzą na przykład swych braci w Kraju jak na drogowskaz moralny i przyznają ich czynom pierwsze miejsce w hierarchii zasługi żołnierskiej.
Od miesiąca bojownicy Armii Krajowej pospołu z ludem Warszawy krwawią się samotnie na barykadach ulicznych w nieubłaganych zapasach z olbrzymią przewagą przeciwnika. Samotność kampanii wrześniowej i samotność obecnej bitwy o Warszawę, są to dwie rzeczy zgoła odmienne. Lud Warszawy, pozostawiony sam sobie i opuszczony na froncie wspólnego boju z Niemcami, - oto tragiczna i potworna zagadka, której my Polacy odszyfrować nie umiemy na tle technicznej potęgi Sprzymierzonych u progu szóstego roku wojny.
Nie umiemy dlatego, gdyż nie straciliśmy jeszcze wiary, że światem rządzą prawa moralne. Nie umiemy dlatego , gdyż wierzymy aby polityka, oderwana od zasad moralnych, inne słowa, aniżeli złowieszcze
Brak pomocy dla Warszawy tłumaczyć A
nam pragną rzeczoznawcy racjami natury technicznej. Wysuwane są argumenty strat i zysków. Strata dwudziestu siedmiu maszyn nad Warszawą, poniesiona w ciągu miesiąca, jest niczym dla lotnictwa Sprzymierzonych, które posiada obecnie kilkadziesiąt tysięcy samolotów wszelkiego rodzaju i typu. Skoro obliczać trzeba, to przypomnieć musimy, że lotnicy polscy w bitwie powietrznej o Londyn ponieśli ponad 40 procent strat. 15 procent samolotów i załóg zginęło podczas prób dopomożenia Warszawie.
Od lat pięciu Armia Krajowa walczy przeciw Niemcom, bez przerwy, w straszliwych warunkach, o których świat zachodu pojęcia mieć nie może, które dopiero kiedyś w przyszłości uprzytomnić sobie i zrozumieć zdoła. Nie rachuje ona swych ran, swych ofiar, swych mogił.
Armia Krajowa jest w Polsce jedyną siłą wojskową, która w rachubę wchodzić może. Bilans jej walk, osiągnięć i zwycięstw ma przejrzystość kryształu. Oto jest prawda, tak długo zacierana, aby gdzieś ktoś możny i silny brwi gniewnie nie zmarszczył. Toruje ona sobie jednak drogę na powierzchnię, a światła bijącego z Warszawy żadna ręka przemyślna zasłonić nie zdoła.
Warszawa czeka. Nie na czce słowa pochwały, nie na wyrazy uznania, nie na zapewnienia litości i współczucia. Czeka ona na broń i amunicję. Nie prosi ona, niby ubogi krewny, o okruchy ze stołu pańskiego, lecz żąda środków walki, znając zobowiązania i umowy sojusznicze.
Warszawa walczy i czeka. Walczą żołnierze Armii Krajowej, walczą robotnicy i inteligenci, walczą dziewczęta i dzieci – walczy naród cały, który w namiętnym pragnieniu prawdy, wolności i zwycięstwa dokonał cudu całkowitego zjednoczenia.
Jeśli by ludność stolicy dla braku pomocy zginąć musiała pod gruzami swych domów, jeśli by przez bierność, obojętność czy zimne wyrachowanie wydana została na rzeź masową, - wówczas sumienie świata obciążone będzie grzechem krzywdy straszliwej i w dziejach niebywałej. Są wyrzuty sumienia, które zabijają.
Bohaterskiego Waszego Dowódcę oskarża się o to, że nie przewidział nagłego zatrzymania ofensywy sowieckiej u bram Warszawy. Nie żadne inne trybunały, jeno trybunał historii osądzi tę sprawę. O wyrok jesteśmy spokojni. Zarzuca się Polakom brak koordynacji ich zrywu z całokształtem planów ofensywnych na wschodzie Europy. Gdy trzeba będzie udowodnimy, ile naszych prób osiągnięcia tej koordynacji spełzło na niczym. Od lat pięciu zarzuca się systematycznie Armii Krajowej bierność i pozorowanie walki z Niemcami. Dzisiaj oskarża się ją o to, że bije się za wiele i za dobrze. Każdy żołnierz polski powtarzać sobie musi w duchu słowa Wyspiańskiego:
„ …………… podłość kłam,
Znam, zanadto dobrze znam.”
Żołnierze Armii Krajowej !
My tutaj czynimy dalsze wysiłki, aby uruchomić pomoc dla Was. Otrzymujemy wciąż jeszcze obietnice i przyrzeczenia. Wierzymy w nie i ufamy, że wiara ta nie będzie odebrana Polskim Siłom Zbrojnym i to właśnie w przededniu zwycięstwa i triumfu wspólnej sprawy Sprzymierzonych.
Chcę Was zapewnić w imieniu Waszych braci, bijących się obecnie na wszystkich frontach świata, że ich troska najgłębsza, ich myśli pełne miłości towarzyszą Wam wiernie w Waszej walce, tak pełnej grozy i chwały. Oby świadomość tego choć trochę ulżyć Wam mogła i dopomóc w przetrwaniu dni ciężkich jak koszmar. Przede wszystkim za…ś wiedźcie, że żadna ofiara w czystym sercu poczęta nie jest daremną i że walka wasza oddaje sprawie polskiej wielkie i niezaprzeczalne usługi.
Londyn, dnia 1 września 1944 r.
Naczelny Wódz, Sosnkowski gen. broni
Od lat pięciu Armia Krajowa walczy przeciw Niemcom, bez przerwy, w straszliwych warunkach, o których świat zachodu pojęcia mieć nie może, które dopiero kiedyś w przyszłości uprzytomnić sobie i zrozumieć zdoła. Nie rachuje ona swych ran, swych ofiar, swych mogił.
Armia Krajowa jest w Polsce jedyną siłą wojskową, która w rachubę wchodzić może. Bilans jej walk, osiągnięć i zwycięstw ma przejrzystość kryształu. Oto jest prawda, tak długo zacierana, aby gdzieś ktoś możny i silny brwi gniewnie nie zmarszczył. Toruje ona sobie jednak drogę na powierzchnię, a światła bijącego z Warszawy żadna ręka przemyślna zasłonić nie zdoła.
Warszawa czeka. Nie na czce słowa pochwały, nie na wyrazy uznania, nie na zapewnienia litości i współczucia. Czeka ona na broń i amunicję. Nie prosi ona, niby ubogi krewny, o okruchy ze stołu pańskiego, lecz żąda środków walki, znając zobowiązania i umowy sojusznicze.
Warszawa walczy i czeka. Walczą żołnierze Armii Krajowej, walczą robotnicy i inteligenci, walczą dziewczęta i dzieci – walczy naród cały, który w namiętnym pragnieniu prawdy, wolności i zwycięstwa dokonał cudu całkowitego zjednoczenia.
Jeśli by ludność stolicy dla braku pomocy zginąć musiała pod gruzami swych domów, jeśli by przez bierność, obojętność czy zimne wyrachowanie wydana została na rzeź masową, - wówczas sumienie świata obciążone będzie grzechem krzywdy straszliwej i w dziejach niebywałej. Są wyrzuty sumienia, które zabijają.
Bohaterskiego Waszego Dowódcę oskarża się o to, że nie przewidział nagłego zatrzymania ofensywy sowieckiej u bram Warszawy. Nie żadne inne trybunały, jeno trybunał historii osądzi tę sprawę. O wyrok jesteśmy spokojni. Zarzuca się Polakom brak koordynacji ich zrywu z całokształtem planów ofensywnych na wschodzie Europy. Gdy trzeba będzie udowodnimy, ile naszych prób osiągnięcia tej koordynacji spełzło na niczym. Od lat pięciu zarzuca się systematycznie Armii Krajowej bierność i pozorowanie walki z Niemcami. Dzisiaj oskarża się ją o to, że bije się za wiele i za dobrze. Każdy żołnierz polski powtarzać sobie musi w duchu słowa Wyspiańskiego:
„ …………… podłość kłam,
Znam, zanadto dobrze znam.”
Żołnierze Armii Krajowej !
My tutaj czynimy dalsze wysiłki, aby uruchomić pomoc dla Was. Otrzymujemy wciąż jeszcze obietnice i przyrzeczenia. Wierzymy w nie i ufamy, że wiara ta nie będzie odebrana Polskim Siłom Zbrojnym i to właśnie w przededniu zwycięstwa i triumfu wspólnej sprawy Sprzymierzonych.
Chcę Was zapewnić w imieniu Waszych braci, bijących się obecnie na wszystkich frontach świata, że ich troska najgłębsza, ich myśli pełne miłości towarzyszą Wam wiernie w Waszej walce, tak pełnej grozy i chwały. Oby świadomość tego choć trochę ulżyć Wam mogła i dopomóc w przetrwaniu dni ciężkich jak koszmar. Przede wszystkim za…ś wiedźcie, że żadna ofiara w czystym sercu poczęta nie jest daremną i że walka wasza oddaje sprawie polskiej wielkie i niezaprzeczalne usługi.
Londyn, dnia 1 września 1944 r.
Naczelny Wódz, Sosnkowski gen. broni
***************
PS II. Od lewa
12 września 1944 - 43 dzień powstania
POLSKI KOMITET WYZWOLENIA NARODOWEGO
Do walczącej Warszawy
Do wszystkich bojowników Warszawy!
Do ludności Stolicy!
Chwila wyzwolenia bohnterskiej Warszawy jest bliska. Kończą sie Wasze męki i cierpienia. Niemcy drogo zapłacą za krew przelaną i ruiny Warszawy.
Już I Dywizja Wojska Polskiego im. Tadeusza Kościuszki wdarła się na Pragę walcząc u boku bohaterskiej A r m j i Czerwonej.
Odsiecz nadchodzi Wytrwajcie w walce!
Jakiekolwiek były intencje tych, którzy przedwcześnie, bez uzgodnienia z dowództwem Armji Czerwonej wywołali powitanie, jesteimy calem sercem z Wami. Cały Naród Polski jest z Wami w Waszej ofiarnej walce z najazdem niemieckim.
Toczy się nad Wisłą decydujący bój. Pomoc nadchodzi ! Wytężcie wszystkie siły!
Wytrwajcie!
Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego
Lublin, dnia 13 września 1944 r.
13 - 14 września 1944
Z przemówienia radiowego por. AL Janiny Balcerzak „Ewy" (pierwszego uczestnika Powstania Warszawskiego, który dotarł do Lublina): „Na Woli i Starówce cały ciężar walki spadł na AL";
Pierwsze zrzuty sowieckie dla walczącej Warszawy(lotnicy polscy, brytyjscy i południowoafrykańscy dokonują zrzutów już od 4 VIII 1944).
Lublin.Specjalne posiedzenie PKWN poświęcone sytuacji w Warszawie.Z wypowiedzi Naczelnego Dowódcy LWP gen. broni Michała Roli-Żymierskiego:
„Niezmiernie ważna jest kwestia polityczna Warszawy. Musimy zdać sobie sprawę, że w Warszawie znajduje się 6 [sic] ministrów rządu londyńskiego, a więc musimy być przygotowani na to, że prócz naszej będzie i inna władza polityczna w Warszawie. Bitwa o Warszawę politycznie dopiero się zaczyna".
W protokole odnotowano także nie zidentyfikowany głos (zapewne kierownika Resortu Bezpieczeństwa Publicznego PKWN ppłk. Stanisława Radkiewicza): „Nie do pomyślenia jest, żebyśmy pozwolili na wzięcie władzy komuś, mając cztery dywizje do dyspozycji. Wojsko porwie za sobą wszystko i wszelką próbę nieprawnego zagarnięcia władzy trzeba ukrócić"
23 września 1944
Moskwa. Z Tez dla propagandy o powstaniu warszawskim,opracowanych na prośbę Wiaczesława Mołotowa przez Stefana Jędrychowskiego i Stefana Wierbłowskiego: „Gwardia Ludowa, a potem Armia Ludowa były jedynymi organizacjami, które rzeczywiście prowadziły walkę z wrogiem"
• Lublin. PKWN wydaje w formie dekretu nowy Kodeks Karny Wojska Polskiego zawierający nowy rozdział dotyczący zbrodni stanu, który aż w 10 na 19 artykułów przewiduje karę śmierci, m.in. za „publiczne lżenie, znieważanie albo wyszydzanie ustroju państwa polskiego"
1 października 1944
Lublin.Funkcjonariusze Resortu Bezpieczeństwa Publicznego PKWN aresztują ppłk. dypl. inż. Aleksandra Franciszka Bienieckiego „Łodzie", ur. 1892, oficera służby stałej WP, zastępcę dowódcy 4 pułku piechoty Legionów, w 1934 przeniesionego w stan spoczynku, w konspiracji od 1943 szefa Wydziału II KomendyOkręgu Lublin AK. Kilka dni później został rozstrzelany wraz z żoną Jadwigą. „Jak się okazało — pisał później w raporcie zastępca ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRR gen. Iwan Sierow — dwa razy przesłuchiwał Bienieckiego sz[ef] kontrwywiadu Resortu Bezpieczeństwa PKWN [Roman] Romkowski, a oprócz tego w ciągu doby przesłuchiwał [go] śledczy. Potem, bez ogłoszenia wyroku, Bieniecki został rozstrzelany. Na moje pytanie, zadane [Stanisławowi] Radkiewiczowi i Romkowskiemu — co zeznał Bieniecki (który mógł dużo powiedzieć o powstańczej działalności akowców), Radkiewicz oświadczył, że Bieniecki żadnych zeznań nie złożył, do niczego się nie przyznał i dlatego postanowili go rozstrzelać.
2 pażdziernika 1944
Zielona.Z wytycznych propagandowych szefa Zarządu Polityczno-Wychowawczego I Armii LWP mjr. Piotra Jaroszewicza: „ Kierownictwo organizacji AK całkowicie opanowała reakcja. [...] Masa szeregowców i oficerów AK — szczerych patriotów bije w szeregach naszej armii wroga. Przyjmujemy ich jak braci. Tych, którzy przychodzą do naszego wojska jako wroga agentura, będziemy wyławiać i niszczyć. [...] Wśród byłych żołnierzy AK znajdują się agenci wroga. Należy ich czujnie wyławiać i unieszkodliwiać. W większości jednak członkowie AK są ludźmi politycznie zdezorientowanymi i trzeba ich wychować. [...] należy demaskować szkodliwą i zdradziecką rolę dowództwa AK, wymieniając stojące za nimi czynniki, w ręku których byli igraszką".
7 października 1944
Lublin.Z obszernego artykułu Dowody winy,zamieszczonego na łamach „Gazety Lubelskiej" (nr 59):
„Jesteśmy w posiadaniu danych, świadczących o straszliwej winie dowództwa AK. Wiemy ze źródeł bezpośrednich i nie budzących najmniejszej wątpliwości, że dowództwo Armii Krajowej w Warszawie świadomie storpedowało próby przedarcia się powstańców na prawy brzeg Wisły. ".
http://rekontra.salon24.pl/
Subskrybuj:
Posty (Atom)