26 września 2006 w Jeleniej Górze. Kampania wyborcza Marka Obrębalskiego, kandydata PO na prezydenta miasta.
.Sawicka chciała nasłać gangsterów na Grzegorza Schetynę?
http://awantura.salon24.pl/422959,sawicka-chciala-naslac-gangsterow-na-grzegorza-schetyne
Ze stenogramów rozmów Beaty Sawickiej oraz agentów CBA wynika, że była posłanka PO zastanawiała się nad pobiciem Grzegorza Schetyny.
"Chciałam się rozliczyć z jednym gościem, który mnie czyści" - mówi posłanka. "Trzeba komuś wpier...?" - pada pytanie. "Tak, Grzesiowi Schetynie" - potwierdza Sawicka.
To jeden z najbardziej wstrząsających fragmentów rozmowy Beaty Sawickiej z agentem Tomkiem. Była posłanka zastanawiała się nad nasłaniem gangsterów na Grzegorza Schetynę, który wówczas był druga osobą w partii i pełnił w niej rolę sekretarza generalnego.
Skąd takie wnioski? Agent Tomek odgrywał przed nią rolę człowieka, który ma kontakty z "chłopakami z Pragi". Mówił jej, że ma nieciekawą przeszłość, a nawet, że siedział w więzieniu. Stąd jego pytanie - "trzeba komuś wpier...?"
Dlaczego Sawicka brała pod uwagę tak radykalny scenariusz? Wszystko przez to, że Schetyna nie chciał jej dać lepszego miejsca na liście. Co więcej Schetyna nie chciał jej zagwarantować stanowiska w administracji rządowej.
Dlaczego Sawickiej zależało tak bardzo, aby dostać się do parlamentu? "K...a mać, tyle układów mam teraz wypracowanych i to wszystko w łeb weźmie, bo nie problem byłby, gdybyśmy wzięli władzę" - wyjaśniła.
Stenogramy z rozmów przeciekły do "Faktu". Dziennikarze tej gazety napisali, że była posłanka zachowywała się jak szefowa mafii.
********************************************************** .
Posłanka PO mówiła: Trzeba wpierd... Schetynie!
Słowa kluczowe:
,
,
,
,
,
,
03.06.2012, 10:58 SEE
Poufna, szczera rozmowa. Siedzą posłanka Beata Sawicka (48 l.), agent Tomek oraz drugi agent CBA - Marek. - Chciałam się rozliczyć z jednym gościem, który mnie czyści - mówi posłanka. - Trzeba komuś wpier...? - pada pytanie. - Tak, Grzesiowi Schetynie - potwierdza Sawicka. To jeden ze wstrząsających zapisów z podsłuchów zawartych w kilkunastu tomach akt procesu byłej posłanki Platformy, przez które przekopali się dziennikarze Faktu. - Aż trudno to komentować. To, co ona mówi, jest niepoważne - mówi nam zdumiony Grzegorz Schetyna (49 l.).
Korupcja, za którą została skazana była posłanka to wierzchołek góry lodowej. Sawicka, jak wynika z zapisów podsłuchów, zachowywała się, jakby była szefową gangu albo mafii. Szukała zbirów z warszawskiej Pragi, którzy mieliby pobić jej partyjnego kolegę, jednego z liderów PO! Rozmowa z agentami Tomkiem oraz Markiem miała miejsce, gdy zapadały decyzje o kształcie list wyborczych w przyspieszonych wyborach w 2007 roku. Ważyło się, czy Sawicka będzie startować do Sejmu czy do Senatu. Schetyna był wtedy sekretarzem generalnym PO, drugą osobą w partii po Donaldzie Tusklu (55 l.) i liderem partii na Dolnym Śląsku, skąd startowała Sawicka. Ta zwierzała się, że Schetyna „ją czyści”, obawiała się, że trudno jej będzie dostać się do Senatu.
Sawicka wiedziała, że agenci Tomek i Marek mogą mieć podejrzane, stare kontakty na warszawskiej Pradze.
Agent Tomek Piotrowski – dziś to znany poseł Tomasz Kaczmarek (36 l.), który udawał przed nią biznesmena, miał zbudowaną „legendę” chłopaka właśnie z warszawskiej Pragi, który jako sierota miał trudne dzieciństwo i młodość. Opowiadał jej, że za
młodu aniołkiem nie był. Wdał się w podejrzane towarzystwo, a nawet trafił do więzienia.
Sawicka wielokrotnie opowiadała mu o
Schetynie. Jedna z rozmów miała miejsce już po decyzji o jej starcie do Senatu.
– Ja mówię: "A jak nie przejdę? K...a, gdzie ty mnie wystawiasz? Sam sobie idź". On: "nie, ty pójdziesz". Ja mówię: "A jak, k...a, nie przejdę? To mam zagwarantowane stanowisko w administracji rządowej?" On: "Ha, ha, ha, ha, nie zostawię cię". I mówię: "Ty będziesz premierem, wicepremierem, jak Gosiewski". On mówi: "Jak Gosiewski". A ja tylko proszę: "Ja bym chciała być podsekretarzem stanu" – tak Sawicka relacjonowała agentowi rozmowę ze Schetyną.
Bardzo jej zależało na tym, by albo dostać się do parlamentu.
– K...a mać, tyle układów mam teraz wypracowanych i to wszystko w łeb weźmie, bo nie problem byłby, gdybyśmy wzięli władzę – mówiła.
Sawicka: Prosiłam Tomka, żeby mi załatwił chłopaków z Pragi.
Agent Tomek: (śmiech)
Agent Marek: No i?
Sawicka: Chciałam się rozliczyć z jednym gościem, który mnie czyści.
Tomek:
Trzeba komuś wpierdolić, rozumiesz.
Marek: Grześkowi Schetynie?
Sawicka:
Grzesiowi Schetynie.
Marek: Mówisz i masz. Tylko trzeba, żeby nie przesadzili
Sawicka:
Zajebiście, zajebiście. Ale wyrafinowany skurwiel. Była konwencja wyborcza. W sobotę miał tą konwencję , bo to ciul jest. I posadził mnie obok siebie. Miałam super przemówienie, bo moim hasłem jest wyborczym, Polska bez głodnych dzieci. Telewizja kręciła moje przemówienie, wszystkich. To posadził mnie ze sobą i najważniejszym człowiekiem na Dolnym Śląsku, marszałkiem sejmiku i cały czas kręciły kamery.
>>>
Beata Sawicka skazana. Trzy lata więzienia