o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

poniedziałek, 26 marca 2012

"Kiedy kTuś zawali twój domek z kart "

Kiedy zawali się Twój blok z wielkiej płyty?

Montaż czyli składanie klocków
Tak się montowało bloki z wielkiej płyty (Deutsches Bundesarchiv (German Federal Archive), wikipedia.pl)
Pytanie nie jest głupie. Bloki z wielkiej płyty budowano z przeznaczeniem na użytkowanie przez około 50 lat. Pierwsze blokhauzy w Polsce budowano w latach 50., a boom na osiedla z klocków nastał w latach 70. Kiedy zaczną walić się gierkowskie osiedla? Nie zaraz, ale wkrótce...
Niegdyś bloki z wielkiej płyty dały ludziom wymarzone własne mieszkania. Zapewniły wymagane 10 m2 na osobę przestrzeni życiowej (tyle maksymalnie mógł mieć obywatel PRL)... Teraz są brzydkimi klockami szpecącymi miasto. Mieszkanie w bloku stało się metaforą niskiej stopy życiowej i domeną studentów oraz ludzi na dorobku. 
Za dwadzieścia lat te brzydkie klocki mogą zacząć stawać się zbiorowymi grobami.
...
Które osiedle w Zielonej Górze powstało najwcześniej? Takie pytanie zadałem znajomym dziennikarzom GL. Większość była zgodna, że to budynki przy ul. Wazów, Chrobrego i Mieszka. Kiedy powstały? Koniec lat 50. - początek lat 60. Ale one są budowane z cegły, więc takie sypanie się wielkiej płyty im raczej nie grozi...
A komu grozi?
Większość osiedli zielonogórskich powstało w latach 70. i 80, kiedy w Polsce była wręcz era wielkiej płyty. Które z budynków wówczas podstawionych są najstarsze? Możliwe, że któreś z tych na dzisiejszej ul. Lisiej. A także te na os. Słonecznym, przy ul. Monte Cassino... Tak czy siak, jeśli budynek powstał np. w 1972 roku, a okres użytkowania bloków to (załóżmy, bo wiele jest koncepcji na ten temat) pół wieku, to oznacza, że w okolicach roku 2020... Zaczną się kłopoty...
I to spore - bo potem rok w rok kilkaset, a nawet kilka tysięcy osób powinno znaleźć sobie nowe mieszkania. A przy okazji trzeba coś zrobić ze starymi...
Wyburzać?
Gdy 4 lata temu zamykano akademik Wcześniak (wybudowany jakieś 35 lat temu, ale bardzo niestarannie, na gruncie pokopalnianym, a na dodatek z błędami konstrukcyjnymi i samowolką w przeróbkach - usunięto przecież aż 5 z 7 ścian nośnych!), miasto stanęło przed pierwszym w dziejach zadaniem wyburzenia wieżowca. Mieszkańcy przed oczami mieli już sceny z amerykańskich filmów - osuwający się budynek nie uszkadzający okolicznych. Koszt takiego wyburzenia to 5 ml. złotych. w 2007 roku. Teraz pewnie drożej... Cóż. Udało się wieżowiec naprawić - kosztem trzech kondygnacji i dwóch lat remontu. A co czekać może inne bloki?
Przy ul. Łużyckiej stoją 4-piętrowe punktowce. Uważny obserwator dostrzeże, że niektóre są pospinane klamrami. Dlaczego? Bo się zaczęły rozłazić. Jeden z mieszkańców wspomniał kiedyś w rozmowie ze mną, że w szparze między płytami widać było świat wokół, a na dodatek dało się wsunąć dłoń. Klamra powstrzymała rozchodzenie się budynku. No to co - klamrujemy wszystkie?
Bloki z wielkiej płyty
W Polsce w blokach z wielkiej płyty mieszka 12 milionów ludzi. Wychodzi na to, że to 1/3 mieszkańców naszego kraju. Średnio co roku buduje się w Polsce około 100 tys. nowych mieszkań. Wychodzi na to, że milion w 10 lat. Jeśli przyjmiemy, że model rodziny w Polsce to 2+2 (dwoje rodziców i dwójka dzieci), to te 12 milionów Polaków - czyli 3 miliony rodzin - przeniesą się do nowych mieszkań za... 30 lat. Oczywiście statystyka i wyliczenia są dość głupie i wskazują jedynie na skalę problemu a nie podają całej prawdy. Niektóre źródła podają, że mieszkania dla 12 milionów Polaków mogą powstać w Polsce w ciągu 40 lat.
Według GUS w ciągu jedenastu miesięcy 2010 r. rozpoczęto budowę 150 021 mieszkań - o 11,5 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, natomiast wydano pozwolenia na budowę 161 061 mieszkań, tj. o 1,9 proc. mniej, niż przed rokiem. No, to oznacza, że te brakujące 12 milionów mieszkań powstanie w lat... 20.
Tylko że 2+2 to model optymistyczny. Polska rodzina coraz częściej przypomina 2+1, a nawet 1+1 (samotna matka z dzieckiem). W przypadku modelu 2+1 wszystkie powyższe wyliczenia trzeba powiększyć o połowę...
Tak czy siak - i tak za długo Bo pierwsze wielkie płyty mogą zacząć pękać już za lat 10-15.
Przesada?
Pewnie trochę tak.  Media w końcu wszystko wyolbrzymiają. Ale może w tym wypadku trzeba?
Prof. Tadeusz Biliński w artykule Przemysława Semczuka (newsweek) stwierdza:
- Trwałość połączeń nawet przy marnym wykonaniu wynosi około 90 lat, a jakość płyt gwarantuje przynajmniej 110 lat użytkowania. Dlatego jestem optymistą i sądzę, że te domy postoją nie mniej niż 100 lat (za: Przemysław Semczuk, newsweek.pl).
Ale w innym miejscu zauważa, że:
- Podczas badań stwierdzono, że nawet brak kilkunastu połączeń nie powodował zagrożenia. Ale wystarczyło, że zabrakło paru istotnych i cały budynek mógł się zawalić. Na szczęście właśnie te połączenia były zawsze kontrolowane (za: Przemysław Semczuk, newsweek.pl).
Pierwsze blokhauzy w Polsce to m. in. te w podwarszawskich Jelonkach. I te już się zaczynają wykruszać. Rok temu zaczęły się obsypywać. A w Rzeszowie już w latach 90. odpadały całe płyty od wieżowców. U nas odpadają przezwybuch gazu - sami byliśmy zdziwieni że stary blok bez problemu wytrzymał coś takiego - i że będzie wkrótcewyremontowany i gotowy do zamieszkania...
Jakość wykonania?
Wspomniany akademik Wcześniak był wykonany niestarannie - tak stwierdziła komisja. Jak to niestarannie - można spytać? Dom? Blok dziesięciopiętrowy? A i owszem. Oto słowa człowieka który budował bloki we Włocławku:
Węzły łączące płyty powinny być wiązane prętem i spawane. Ale na to nie było czasu. Łączyliśmy tylko co drugi zaczep. Inaczej bym planu nie wykonał. Inna sprawa to spawacze. Albo był dobry fachowiec, ale pijak, albo oferma, która coś posmarkała, aby się trzymało... (za: Przemysław Semczuk, newsweek.pl).
Dlaczego tak się robiło? Ano dlatego, by taki 5-kondygnacyjny blok postawić w 3 miesiące. Liczył się czas. Za krótki były medale i nagrody, za długi - problemy i nieprzyjemności. A do tego dokładał się problem z tamtych lat - prywata, znikający cement (który szedł na budowę własnych domków) i niechlujność:
Połączenie płyt powinno być zalane czterema wiadrami betonu. Wtedy pręty zbrojeniowe były zabezpieczone przed korozją. Ale beton był deficytowy, więc zapychaliśmy otwór czym się dało i na wierzch szło tylko trochę zaprawy (za: Przemysław Semczuk, newsweek.pl).
Czym to grozi? Korozją. - W przypadku wielkiej płyty obowiązkowe kontrole nie pozwalają wyrokować o stanie budynku. Główne elementy konstrukcyjne, szczególnie ich złącza, są zakryte i nie ma do nich dostępu. tak - tłumaczył "Gazecie Poznańskiej" dr inż. Janusz Kowalski z Instytutu Konstrukcji Budowlanych Politechniki Poznańskiej (za hotmoney.pl).
Co zamiast bloków?
Wielka płyta zakończyła swą polską karierę w latach 90. Wcale nie była technologią tanią i wygodną (wyobraźcie sobie transportowanie tych wielkich płyt), ale za to dość szybką. Na pewno bardzo niedoskonałą - zarówno pod względem termoizolacji, jak i choćby dźwiękochłonności (oj wiemy o tym). Z drugiej strony pozwoliła zaś wielu milionom Polaków nareszcie zamieszkać we własnym mieszkaniu. A teraz może być ogromnym kłopotem dla naszych władz. I dla nas samych.
20 lat to nie za wiele. W ciągu tych lat coś trzeba będzie z problemem zrobić. Niestety - nie za bardzo słyszymy co. Nikt nie wspomina o problemie, nikt nie informuje o tym, że w ogóle coś takiego jak termin użytkowania bloków istnieje... Czy jest to 90 lat, 110 lat czy 50 lat? Brak chyba kompleksowych badań i wypracowanej spójnej koncepcji. Na pewno jakość wykonania bloków z wielkiej płyty jest różna - niektóre zawalą się za lat 30, inne za 130. No ale skąd mamy wiedzieć, że mieszkamy akurat w bloku niechlujnie wykonanym? W bloku, z którego robotnicy pobudowali sobie kilka domków? W bloku, który ma pozaczepiane co drugie płyty? Pospawany jest byle jak? W bloku, który wykonany jest z kiepskiej jakości płyt, z których beton się obsypuje?
Jak zwykle w naszym kraju - wszystko wyjaśni się z czasem pierwszych tragedii. Stanie się tematem ważnym, tak jak odśnieżanie dachów po tragedii w Katowicach kilka lat temu. Dopóki nie zawali się blok z wielkiej płyty, grzebiąc kilkaset ofiar, problem się pojawi na nowo. I tym razem stanie się głośny.
A czy Wy macie pomysły na to, co można zrobić?
Czy możecie się z nami podzielić informacjami, kiedy powstawały pierwsze w Zielonej Górze budynki z wielkiej płyty?
A może orientujecie się... W Polsce istniało parę systemów wielkiej płyty. Według których budowano nasze osiedla?
AKTUALIZACJA - W.W. podał, że był to system W70. Zatem za wikipedią:
"W-70 i jego odmiana opracowana w 1973 r., Wk-70, zostały oparte o rozwiązania stosowane w NRD. Pierwsze budynki mieszkalne w tym systemie zbudowano w Radomiu (osiedle Nad Potokiem, Ustronie).
System został oparty o siatkę modularną 60 × 60 cm. Podstawowym rozwiązaniem konstrukcyjnym był poprzeczny układ ścian nośnych. W systemie W-70 elementami podstawowymi były: płyty stropowe kanałowe, jednokierunkowo zbrojone fr. 22 cm, ściany wewnętrzne gr. 15 cm – kondygnacje mieszkalne i 20 cm – ściany piwnic, ściany zewnętrzne wielowarstwowe gr. 27 cm. lub gr. 40 cm z keramzytobetonu. Typowe rozpiętości stropów (rozstawy ścian nośnych) wynosiły: 240, 360, 480 i 600 cm. Wysokość kondygnacji mieszkalnych – 280 cm. W odmianie Wk-70 wprowadzono dodatkową rozpiętość stropów – 300 cm, dodatkową wysokość kondygnacji – 330 cm, zastąpiono płyty stropowe kanałowe płytami pełnymi o gr. 16 cm, zrezygnowano z rozwiązania ścian zewnętrznych z keramzytobetonu. Wysokość kondygnacji 330 cm została wprowadzona z myślą o typowych rozwiązaniach szkół, hoteli itp. W 1975 opracowano kolejną odmianę systemu W-70 nazwaną OWT-75. Wprowadzono w niej nowe rozwiązanie mocowania płyt zewnętrznych."
* * *

socjudeEU/POpolsza/Płońsk - i psy

ZAMIAST WSTĘPU. POmpowanie palibełkotu.

PŁOŃSK.REDAKCJA-PLONSZCZANIN.PL | 25.03.2012 19:28|2

Człowiek gorzej traktowany od psa

Nowej ustawy o ochronie zwierząt weszła w życie w tym roku. Jest to, naszym zdaniem, kolejny bubel legislacyjny. Sejm pod presją działaczy spod znaku „nowego młota sierpowego” przegłosował ją, a prezydent Komorowski bez mrugnięcia okiem oraz ruchu głową, podpisał w październiku ubiegłego roku. Może ona zrujnować gminy oraz małe miasta- takim jest właśnie Płońsk. Jej skutki są już odczuwalne dla naszego budżetu. Całość tego palącego problemu zreferował w ubiegły czwartek, na 24 sesji Rady Miasta, burmistrz Pietrasik.

- Problem, który z pozoru wydaje się mniejszej rangi, jest realizacja ustawy „O ochronie zwierząt”. Chciałby Państwa poinformować, że środki, jakie przeznaczyliśmy na realizację tego ustawowego obowiązku są niewystarczające. Odłowionych zostało do chwili obecnej (22 marca 2012) jedenaście psów. Oprócz kosztu ich wyłapania, poniesiemy ten związany z utrzymaniem psa w schronisku. Wynosi on 4500 zł. rocznie do końca życia zwierzęcia, jeśli nikt go stamtąd nie odbierze. Na razie zapłacimy za to 49 500 złotych. Te koszty poniesiemy tylko w ciągu dwóch miesięcy tego roku. Jeżeli w takim tempie będzie przybywać bezdomnych psów, zakładając ich wzrost do 100 sztuk, to miasto Płońsk zapłaci w przeciągu roku 150 000 złotych na nie- podał szokujące dane burmistrz.

- Tutaj apel do mediów lokalnych, aby pomogli nam znaleźć osoby chętne do zabrania tych psów. Rozważam możliwość wsparcia finansowego za wzięcie zwierzęcia pod swój dach. W ciągu kilku miesięcy będzie wykonany pełen rejestr psów w Płońsku. Statystycznie 10% obywateli ma psy. Musimy odnaleźć i zachipować je wszystkie te, które mieszkają na naszym terenie i mają swoich właścicieli. Niestety nie skończy to problemu. Psy bezpańskie w większości nie pochodzą z Płońska, a są do niego przywożone. Jeżeli system chipowania nie zostanie wprowadzony ustawą i przez to powszechny, jesteśmy bezsilni- wyjaśniał Pietrasik.

- Ustawa pogorszyła los psów poprzez zakaz sprzedaży na targowiskach. Część tych zwierząt było kupowanych, czy przekazywanych na bazarach. W tej chwili nie wolno tego robić. To jest olbrzymi problem finansowy- kontynuował mówca.

- Państwo, jako radni i ja, jako burmistrz stoimy przed dylematem, która ustawa ma pierwszeństwo. Czy ta dotycząca ludzi? Czy ta dotycząca zwierząt? Otóż na osoby bezdomne przekazujemy mniejsze kwoty niż na realizację ustawy „O ochronie zwierząt”. To jest problem moralny i etyczny. Ustawa jest, burmistrz musi wykonać i państwo też. Proszę tutaj o pomoc oraz wsparcie- apelował szef Płońska.

- Jeżeli pies nie jest agresywny i biega sobie na wolności, to skazanie go na zamknięcie do końca życia w klatce, to jest stworzenie mu piekła. Większość tych czworonogów (ze schronisk- red.) nie znajduje właścicieli- zauważył Pietrasik.

Być może warto się zastanowić nad dużymi reklamami przy każdej drodze wjazdowej do Płońska. Widniałby na nich np. napis: „ Mandat 10 000 zł. za porzucenie zwierzęcia w Płońsku”. Ponadto można rozplakatować w całym mieście informację: „Nagroda 500 zł, za wskazanie osoby, która porzuciła w Płońsku zwierzę.” Dogadać się z powiatem i rozplakatować tam info dla ewentualnych „miłośników” zwierząt.

Naturalnie akcję powinny darmowo wesprzeć wszystkie media i umieścić stosowne ostrzeżenia dla dywersantów.

W naszej ocenie można rozpatrzeć propozycję radnego Kucińskiego, by powstało w mieście schronisko z klatkami dla psów.

Innym wyjściem jest szkoła adopcji psów. Tu już sama nazwa jest absurdalna, gdyż:

Adopcja (łac. adoptio), przysposobienie, usynowienie – forma przyjęcia do rodzinyosoby obcej, stwarzająca stosunek podobny do pokrewieństwa. Jest to przybraniedziecka (często w wieku dziecięcym) za swoje- za wikipedia.

Szkoła o takiej nazwie albo stara się zrównać dziecko z psem, albo wynika to z ignorancji jej twórców. W naszej ocenie to obrzydliwość. Pomijając to, nawet sam pomysł wydaje nam się głupi, gdyż Płońsk liczy za mało mieszkańców na taki projekt. Dodatkowo ludzie biednieją.

Pozornie wystąpienia burmistrza nie ma związku z walką z neototalitaryzmem. Tylko pozornie. Wiedzą o tym główni sponsorzy oddziałów spod znaku „nowego młota sierpowego” (nowej lewicy). Oczywiście osoby zaangażowane nie muszą być w genezie tego rodzaju ruchów zorientowane. Na szczęście nasza redakcja jest.

Burmistrz Pietrasik otrzymuje 400 punktów do rankingu za walkę z chyba jedną z najbardziej zakamuflowanych form neototalitaryzmu.

DODATEK.

Spotkamy się w Moskwie !


Kraj
Otrzymałam i przesyłam -
„Nad bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej pojawi się ponownie napis "Stocznia Gdańska im. Lenina". Brama ma być zrekonstruowana i wyglądać jak podczas strajków
w 1980 roku” - podaje portal trójmiasto.pl.
Gdańsk zobowiązał się pomysł sfinansować.
Nareszcie krok we właściwym kierunku! Można mieć nadzieję, że wkrótce cała Polska zostanie zrekonstruowana i będzie wyglądać jak w 1980 r. Na to czekał cały naród, no może nie cały. ale znaczna jego część. A zaczęło się symbolicznie w okresie obchodów Wielkiej Rewolucji Październikowej – w listopadzie 2011 r. Wtedy to nasza dzielna młodzież włączyła się do zwalczania faszystów idących w tzw. Marszu Niepodległości. Jeszcze brak im było przygotowania organizacyjnego, pobili nie tych co było trzeba, ale jednak wykazali się zaangażowaniem. Do rekonstrukcji PRL włączyła się też telewizja, która już od pewnego czasu tak, jak za czasów Gierka głosiła, że Polska jest potęgą gospodarczą i ludzie żyją dostatnio. Od razu też stanęła na wysokości zadania i ukazywała bijatyki na placu Konstytucji w Warszawie twierdząc, że to faszyści idący w Marszu są ich uczestnikami, choć Marsz był daleko od tego miejsca. Ale Radiokomitet, tzn. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznała, że TVP pokazywała prawdziwy obraz wydarzeń. Do akcji włączyła się też policja i wymiar sprawiedliwości. Jakiś gość pobity i skopany przez ZOMO, tzn. przez policjantów został skazany, pewnie dlatego, że niósł flagę biało-czerwoną, a nie czerwoną.
Od tego czasu coś drgnęło. Zaczęto ograniczać samowolę kleru i mówić o usunięciu religii ze szkól, tak jak to było za naszych czasów w PRL. Zaprzestano też organizować rekolekcje dla parlamentarzystów. Dąży się do wyeliminowania wrogich tzw. „wolnych mediów”. Zawieszenia napisu na Stoczni im. Lenina nie należy wiązać z wynikami wyborów w Rosji. Po prostu następuje powrót do normalności. Tak jak na bramie stoczni powinien pojawić się historyczny napis, tak trudno sobie wyobrazić Poronin bez Muzeum Lenina. Przecież On tam mieszkał ! Należy przywrócić też pomnik Lenina w Nowej Hucie, pierwszym mieście socjalistycznym w Polsce. Pomnik wdzięczności Armii Czerwonej za likwidację rządów jaśnie panów polskich i ich Armii Krajowej znów stanie na Pradze. Sprawę powrotu Towarzysza Dzierżyńskiego na plac zwany teraz Bankowym, należy jednak skonsultować
z Ambasadą, bo Towarzysz Feliks był Wielkim Polakiem, ale też ze wszystkich Polaków wybił najwięcej Rosjan.
Powinniśmy już zacząć przygotowania do obchodów związanych z wielkim świętem państwowym Rosji, jakim jest rocznica wypędzenia Polaków z Moskwy. Święto to w tym roku będzie miało charakter szczególnie uroczysty,
w związku z przypadającą w listopadzie okrągłą 400 rocznicą tego wielkiego wydarzenia. Należy powołać międzypaństwową komisję ekspertów do opracowania tekstu aktu przeprosin Narodu Rosyjskiego za polską okupację.
Akt ten na akademii powinni odczytać wspólnie prezydent
i premier, którzy pod opieką Generała pojadą na te uroczystości do Moskwy. Już teraz trzeba pomyśleć nad krojem worków pokutnych w jakie w tym momencie będą odziani. Ten akt przeprosin i pokory będzie rekompensatą za hołd, jaki składał car Rosji Wasyl I królowi polskiemu w Warszawie w 1611 r. Szczęściem, dzięki wieloletnim naszym staraniom, prawie nikt już nie zna historii i nie wie skąd i dlaczego Polacy znaleźli się w Moskwie. Można mówić, że to byli faszyści i agresorzy.
A teraz powrócą stare dobre czasy. Na murach znów pojawi się fragment mowy Towarzysza Bieruta: „Przykład, Przyjaźń i Pomoc Związku Radzieckiego to przyczyny naszych zwycięstw”. Niech się świeci 1 Maja ! Ura, ura, ura! Cześć pracy towarzysze! Do zobaczenia w Moskwie !
Pierwszy Zastępca