o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

piątek, 2 listopada 2012

Na drogę do Norymbergi II.

 DEDYKOWANE  cwaniakom TZW zdRADZIE MINISTRÓW  TZW III prlREICHU

Нюрнбергский процесс / Суд в Нюрнберге / Нюрнберзький процес / Суд у Нюрнберзі / Judgment At Nuremberg (1961) Русский 

...........
.....
Judgment At Nuremberg (1961)  

3:07:00Нюрнбергский процесс /... Judgment AtNuremberg.. 
SEE

APPENDIX.

02.11.2012 17:15 12

„SamoUBijstwo” uwiarygadniające teorię eksplozji w samolocie

 Na początku pozwolę sobie zacytować taki komentarz.

·        @E.B

Taki a nie inny moment smierc R.M. to nie przypadek.
Krotko po konferencji, po wywiadach A.M. o 58 swiadkach w tym wojskowych , ktorzy mieli slyszec wybuchy (co jest kolejnym klamstwem A.M.),"dzien" przed 11.11.2012.
Smierc R.M. uwiarygadnia teorie A.M.
MMARIOLA 2684482 | 29.10.2012 08:50

“Ależ ja dałbym za niego głowę,!”  mówi Wołodyjowski w „Potopie” o wielmoży –polityku – „Za nikogo Michałku nie dawaj głowy „ – odpowiada Zagłoba  „Bo pamiętasz jak ufaliśmy...”.

Bardzo wiele się wyjaśniło, albo przynajmniej naświetliło po śmierci chorążego R. Musia. Rzuca to dla wielu nowe światło na sprawę  i na sprawców, a dla innych nielicznych daje dodatkowe światło o tym co już wiedzieli, albo przypuszczali.

Dodatkowym uzupełnieniem i naswietleniem jest informacja o odnalezieniu w ciele śp. chorążego Musia środków odurzających. Cóż takie  środki odurzające oznaczają? Ano to że ofiara została odurzona, aby na niej w ten sposób „popełnić samobójstwo”.

Jednakże do tej pory w ciele żadnej ofiary „seryjnych samobójstw” osób związanych ze „Smoleńskiem” lub mogących mieć wiedzę o potrzebnych do niego elementach, na przykład Lepper o tajnym lotnisku na Mazurach Szymanach, innych nie znaleziono takich środkow.

W  podobnym „samobójstwie” gen. Petelickiego (Choć niektórzy uważają że został „wycofany” a to rzecz upozorowana. Ja jednak sądzę że nastąpiła śmierć gen. Petelickiego) i sekcji przeprowadzanej z opóźnieniem nie znaleziono żadnych środków. Dlatego sekcja była przeprowadzana z opóźnieniem (oficjalna przyczyna jak wiadomo –weekend) .  Jeśli upozorowania samobójstwa nie dokonują amatorzy to nie ma możliwości aby po upływie więcej niż doby pozostały w organizmie jakieś ślady zadanych środków. Chyba że zamachowcom zależy na tym aby zostały.

Możliwe że policja i prokuratura i tym razem nie wykryłaby takich środków nie mając tu wytycznych aby je wykryć,  a wiedząc jaki Mordor wokół tego krąży, ale nadzór nad tym objął Prokurator generalny Seremet.

Słusznie więc ktoś zauważył (w komentarzu na blogu) że Seremet musi opowiedzieć po jednej ze stron albo Kaczyński, albo Tusk.  A ja uzupełnię że nie trzeba chyba dodawać że opowiedzieć się po stronie Kaczyńskiego to także po stronie Macierewicza.

Zamachowcom zależy na tym aby tym razem ślady w ciele pokazujące że to było upozorowanie samobójstwa tym razem zostały, aby zostały znalezione pierwszy raz.

Wedle Macierewicza i nie tylko jego, (ale on jest głównym propagatorem tezy samobójstwa jako bardzo podejrzanego ze względu na to że śp. chorąży Muś wedle niego ma być głównym świadkiem nakazania załodze zejścia poniżej minimum i dwóch wybuchów) śmierć chorążego Musia nastąpiła aby ukryć prawdę o  eksplozji samolotu z pasażerami.

Czy uważam że sekcja zwłok z tym przypadku była sfałszowana. Nie uważam, ze nie była sfałszowana.

Czy rzeczywiście były w ciele środki odurzające. Tak były.

Czy zadali je skrytobójcy? Tak, zadali.

Czy skrytobójcy są ludźmi zamachowców. Co do tego nawet chyba Przewodniczący ZP nie objawi wątpliwości, choć może nie wyrazi tego wprost, ale jasno to wynika z jego wypowiedzi. Czy ja tak uważam. Tak.

Zamachowcom zależy (na tym etapie przynajmniej) aby uwiarygodnić teorię wybuchu na pokładzie i dezintegracji samolotu w którym przebywało oczywiście 96 pasażerów.

To że jest to szyte grubymi nićmi wobec ewidentnej inscenizacji katastrofy, czy wybuchu nad ziemią nie ma znaczenia.
Szycie jest bardzo grube: Brak ponad połowy Tu- 154, zardzewiałe szczątki, brak foteli teraz cudownie się odnajdujących, ale i w innych przypadkach wręcz bezczelne i naigrawające się z ludzkiej inteligencji: Ciała zachowane „jakby spały”, mundury generałów całe, a ciała w nich zdezintegrowana na nierozpoznawalne części, brak czegokolwiek z Okęcia, tym żadnych zdjęć ani filmów z odlotu Delegacji.

Dlaczego zamachowcom zależy na tym aby uwiarygodnić teorię eksplozji w samolocie? Ponieważ to nie jest prawda. Z połowa chyba społeczeństwa uważa że to nie była zwyczajna katastrofa więc to ich usytasfakcjonuje.

Ale jest i inna przyczyna. Podział od początku był taki wśród żydów mieszkających na terytorium Polski a zabierających głos publicznie: Lewicowi- arcyboleśnie prosta katastrofa żadnego zamachu. Prawicowi – Zamach na Siewiernym, z tym że ci ostatni nie wyrażali tego oczywiście wprost, ale jasno dawali do zrozumienia.

Zacytuję inny komentarz:

·        @Joanna Mieszko-Wiórkiewicz

Ale ja jestem przekonany, że sprawa będzie szła w kierunku teroryzmu arabskiego. Doskonały, kolejny pretekst dla Żydów do rozpętania wojny. (wytł. C. P.) Pochowanie osoby, NN, oraz tajemniczy młody człowek udający się z instrumentem do szkoły muzycznej (o którym wspominał chyba Klarkowski), to wszystko od dawna układa się w logiczny ciąg wydarzeń.
ARTURB 792423 | 30.10.2012 11:52

Tak to wygląda i sądzę że taka jest inna istotna przyczyna że zamachowcom pasuje zamach w samolocie, eksplozja w samolocie. Sądzę też że to było wpisane w akcję od początku, zaplanowany już na początku, przewidziany w scenariuszu zwrot wydarzeń. (Choć oczywiście scenarzyści nie mogę być pewni do końca rozwoju wydarzeń).

Co ciekawe o tym że w ciele śp. chorążego znaleziono środki odurzające jako pierwsza informuje prasa niemiecka.

Pamiętamy niedawną niesłychaną deklarację ważnego polityka niemieckiego mówiącą o tym, że niech Żydzi pamiętają, iż Niemcy są ich największymi przyjaciółmi jeśli jakiemukolwiek Żydowi na świecie stanie się krzywda to Niemcy zainterweniują. W tym kontekście przyjaźń niemiecko-izraelska jest oczywista (okręty wojenne za pół darmo, inne).

Do Niemiec właśnie Przewodniczący ZP dał film „1,24” do analizy, o czym oczywiście ani słychu, ani widu.

Będzie zresztą inny akord piekielnego tańca. Znajdą się media i zapraszani goście itd. którzy będą twierdzić iż zażywał środki odurzające pod wpływem, na co będą reagować oczywiście  reżyserzy i wykonawcy odsłony : Zamach nad Smoleńskiem mobilizując tym elektorat patriotyczny słusznie oburzony, ale w większości nie podejrzewający prawdy.

Świetny scenariusz.

Ale panem historii jest Bóg.

wsi polska * gry i zabawy PO PSLDUP









Wybuchowa prowokacja

portret użytkownika Gadający Grzyb




  • Nie sposób ułożyć sobie życie
    Kraj „Oni nas uduszą, uduszą tym kłamstwem. Wytrują nas wszystkich cynizmem i kłamstwem, jak cyklonem B.”
    I. Operacja „Trotyl”
    Nie udało się ze zdjęciami Karacuby, więc postanowiono podgrzać atmosferę za pomocą prowokacji z trotylem i nitrogliceryną. Nie widzę innego wyjaśnienia dla tego, co stało się we wtorek. Scenariusz najprawdopodobniej był następujący: podpuszczamy redaktora Gmyza informacją o śladach materiałów wybuchowych. Mówią mu tak biegli, bądź ludzie z Prokuratury Wojskowej (bo chyba tak należy rozumieć słowa Gmyza o „czterech niezależnych źródłach”). Prokurator Generalny, Andrzej Seremet próbuje odwieść naczelnego „Rzepy” od publikacji, czym tylko utwierdza Tomasza Wróblewskiego, że ma w rękach dziennikarską bombę (podpuchy ciąg dalszy). Następnie czekamy aż ryba chwyci przynętę i „Rzepa” „puści” artykuł, który wywołuje burzę i ostre reakcje ze strony rodzin ofiar oraz Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Wreszcie, organizujemy konferencję na której wszystkiemu zaprzeczamy... ale nie do końca – twierdzimy, że nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych, tylko jakieś substancje, które mogą lecz nie muszą wskazywać na obecność trotylu, a tak w ogóle, to trzeba wszystko przebadać, co potrwa jakieś pół roku.
    W ten sposób załatwiono za jednym zamachem kilka spraw. Po pierwsze, rozniecono na nowo „smoleńską wojnę domową” i to w wersji maksymalnie niekorzystnej dla Jarosława Kaczyńskiego oraz zwolenników tezy o zamachu smoleńskim – czyli odpalono narrację spod znaku „Kaczyński i wariaci od Smoleńska chcą podpalić Polskę”. Po drugie, „przykryto” sprawę błędu przy identyfikacji zwłok prezydenta Kaczorowskiego. Po trzecie, wyciszono kolejną akcję Seryjnego Samobójcy, którego ofiarą padł chorąży Remigiusz Muś, technik pokładowy Jaka-40, którego zeznania podważają oficjalną wersję tragedii. Po czwarte, odwrócono uwagę od porażających „zaniedbań” w śledztwie. Po piąte, przystopowano „jesienną ofensywę” PiS, zaganiając opozycję na powrót do smoleńskiego narożnika.
    II. Nowe oblicze „wrzutek smoleńskich”
    Wszystko to oczywiście nie zmienia faktu, że dopiero teraz polscy specjaliści zdecydowali się na przebadanie wraku pod kątem pirotechnicznym, wcześniej poprzestając na „ustaleniach” Rosjan. I że bardzo się przestraszono tego, co odkryto. Cały jazgot posłużył właśnie do tego, by owo odkrycie zawczasu rozmydlić, poniekąd „unieważnić” - i zarazem „przykryć” kolejną kompromitację, bo kto z przeciętnych konsumentów mediodajni będzie wnikał, że śledczy przywieźli do Polski tylko „gołe” odczyty, bez materiałów z Tupolewa? Że próbki z samolotu będą badane w moskiewskim laboratorium? Już teraz można się założyć, że badania – nawet jeśli „badać” będą polscy śledczy - niczego nie wykażą, co w wygodnym dla Putina momencie zostanie upublicznione i z miejsca potraktowane przez Dyktaturę Matołów oraz sprzęgnięte z nią mediodajnie jako koronny dowód na prawdziwość wersji Anodiny-Millera o „pancernej brzozie”.
    I pomyśleć, że nie tak dawno pisałem o „Krachu anty-smoleńskiej narracji” i wyczerpanym arsenale „wrzutek”. Nie przyszło mi jednak do głowy, że w charakterze „wrzutki” zostanie użyte autentyczne odkrycie wskazujące na materiały wybuchowe, które odpowiednio „podkręcone” zostanie podrzucone umiarkowanie opozycyjnej, a więc przez to wiarygodnej gazecie, tylko po to, by następnie z hukiem je zdyskredytować. I żeby nikt nie wyczytał, iż „Polscy prokuratorzy mieli wątpliwości co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej. Dostarczona przez Rosjan analiza nie spełniała wymogów proceduralnych. Nasi biegli odmówili podpisania ostatecznej opinii o przyczynach zgonu bez dokładnego przebadania wraku.” (cyt. z artykułu „Trotyl na wraku tupolewa”)
    W wytworzonym szumie zginęła również informacja, że pan Stanisław Zagrodzki przekazał amerykańskim naukowcom rzeczy osobiste swej kuzynki - śp. Ewy Bąkowskiej ze Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich - i że na pasie biodrowym od samolotowego fotela odkryli oni ślady trójnitrotoluenu, czyli trotylu. Co więcej, obecność trotylu wykryto za pomocą laboratoryjnej analizy chemicznej – czyli tej, do której dopiero mają zabrać się w Moskwie, bowiem jak na razie szczątki wraku zaledwie „omieciono” detektorem.
    III. Tlen dla Ober-Matoła
    Ostatnimi czasy Ober Matołowi nie brakowało rozlicznych, potencjalnie śmiertelnych politycznie zgryzot. Kolejne skandale ekshumacyjne, Konferencja Smoleńska z udziałem 100 naukowców podważających oficjalną wersję Tragedii, fiasko rozbujania emocji „elektoratu” wokół kwestii światopoglądowych związanych z aborcją i zapłodnieniem „in wiadro”, rosnące słupki PiS-u na skutek „jesiennej ofensywy” i zrównoważenia przekazu „merytorycznego” ze „smoleńskim”, przestawienie społecznej „wajchy” sympatii politycznych, kryzys i zimne grille... Do tego Jarosław Kaczyński nagle zrobił się irytująco odporny na prowokacje i złowrogo milczał, nawet po publikacji zdjęć Karacuby. Redaktor Wroński z „Wyborczej” nawoływał wręcz w desperacji: „Kiedy Kaczyński powie wreszcie: to był zamach”.
    Tak, Tusk i jego zdychająca Dyktatura Matołów potrzebowali tej prowokacji jak powietrza – i ten tlen został im podany. Trudno oczywiście dziwić się Kaczyńskiemu, że po publikacji artykułu (i zapewne dysponując jakimiś własnymi źródłami) zaczął mówić o zbrodni i zamordowaniu 96 osób, podobnie jak reakcjom rodzin ofiar. Przynajmniej redaktor Wroński mógł wreszcie wypuścić powietrze i z cynizmem na który stać tylko długoletnich wyrobników reżimowej propagandy podziękować „Rzepie”, że „wyciągnęła zawleczkę z Kaczyńskiego”. Hurra! Kaczyński mówi o zamachu! Nareszcie możemy znowu zacząć robić z niego wariata! Zaś sam Ober-Matoł mógł dosiąść swego ulubionego konika i obwieścić, że „nie sposób ułożyć sobie życie w jednym państwie z ludźmi, którzy formułują tego typu wnioski”. Wszak nie od dziś wiadomo, że jedyną szansą Tuska jest gra obliczona na straszenie Kaczyńskim i zmęczenie społeczeństwa „smoleńskimi awanturami”.
    Niemniej, trudno było oczekiwać od lidera opozycji i brata zamordowanego Prezydenta milczenia – byłoby ono wręcz nienaturalne. I tu tkwi kolejna warstwa perfidii Operacji „Trotyl”.
    ***
    Na zakończenie pozwolę sobie zacytować fragment poruszającego maila, jakiego otrzymałem od redakcyjnej koleżanki z Niepoprawnego Radia PL. Nie sposób lepiej ująć całej ohydy, z jaką mamy do czynienia:
    „To o to chodziło tym sługusom diabła, o to, żeby znowu zdyskredytować, ośmieszyć Kaczyńskiego, zadrwić ze świętego oburzenia rodzin, z naszej pewności o ich zdradzie! Takiej pogardy dla człowieka nawet za komuny nie było. (…) Oni nas uduszą, uduszą tym kłamstwem. (…) Potrzebne nam są dobre wiadomości, bo już nie ma czym oddychać. Wytrują nas wszystkich cynizmem i kłamstwem, jak cyklonem B.
    W całej tej ponurej sprawie jeden aspekt jest pocieszający. To są ostatnie, desperackie podrygi obliczone na zmęczenie społeczeństwa Smoleńskiem. Dyktaturze Matołów musi naprawdę ostro palić się pod tyłkami, skoro sięga po takie metody. Ten „cyklon B” kłamstwa i cynizmu prędzej czy później zadusi ich samych.
    Gadający Grzyb
    P.S. Ilustracja – Adam Dee
    Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/