o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

piątek, 23 sierpnia 2013

Koniec Rzplitej 23 sierpnia 1939 - kalendarium.


PAKT HITLER – STALIN



MOTTO:
Przed śmiercią marszałek Piłsudski powiedział do Becka: "Obecnie siedzimy na dwóch stołkach. Ten stan rzeczy nie potrwa długo. Góra 5 lat. Najważniejsze byśmy nie spadli z obu na raz." i dalej "będzie wojna, straszna wojna, mnie już nie będzie, i Wy tęwojnę przegracie". 


(CZWARTY ROZBIÓR POLSKI – 23 VIII 1939)
W związku z niesławną rocznicą paktu przyjaźni między naszymi sąsiadami, zamieszczam wcześniej napisany tekst, będący swego rodzaju kalendarium wydarzeń prowadzących do podpisania Paktu znanego w historiografii, jako „PAKT RIBBENTROP – MOŁOTOW”.

Poruszając zagadnienie stosunków sowiecko-niemieckich w przededniu wybuchu II wojny światowej w odniesieniu do II RP należy nieco zatrzymać się nad ich historią po I wojnie światowej, kiedy to obydwa państwa nie zostały usatysfakcjonowane Traktatem Wersalskim.

16 kwietnia 1922 r. z okazji międzynarodowej konferencji w Genui w sprawie kryzysu ekonomicznego w Europie, nastąpiło nieoczekiwane porozumienie Niemiec i Rosji Sowieckiej w Rapallo, po tajnych naradach obu delegacji. Marszałek Piłsudski oceniał Rapallo, jako klęskę Polski i porządku europejskiego nakreślonego traktatem wersalskim. Dla Polski było to porozumienie dwóch historycznych zaborców i wrogów naszej niepodległości.

16 maja1922 r. min.spraw zagr. Niemiec Stresemann podpisał z Sowietami traktat gwarantujący wzajemną neutralność w jakimkolwiek konflikcie z jednoczesnym potwierdzeniem umowy z Rapallo. Trzeba dodać, że Niemcy, (na których traktat nałożył szereg ograniczeń) korzystali z sowieckich poligonów wojskowych, szkolili siły sowieckie, zaopatrywali je częściowo w broń i amunicję.
Po Monachium oraz ostatecznym zlikwidowaniu Czechosłowacji (15 marca 1939 r.) w stolicach europejskich mnożyły się plotki odnośnie następnej ofiary Hitlera. Wymieniano Węgry, Rumunię, Polskę, a nawet Szwajcarję.

Generalnie mówiąc, mimo, że Hitler nie ukrywał swojej nienawiści do komunizmu, to jednak przyszłe porozumienie z Rosją było próbą przezwyciężenia starego dylematu niemieckiego sztabu generalnego – za wszelką cenę nie dopuścić do wojny na dwa fronty! Francja i Anglia nie były gotowe do wojny, czego dowodem było Monachium, a następnie próba zawarcia układu z Sowietami mająca powstrzymać dalsze akty agresji Hitlera. Podobne funkcje miały spełniać gwarancje udzielone przez Anglię i Francję Polsce, Rumunii i Grecji.

Jednak to Polska miała pochłonąć uwagę Hitlera, 26 października 1938 r. Ribbentrop przedstawił amb. J. Lipskiemu żądania oddania Gdańska i korytarza przez Pomorze. Tak, więc, w związku ze swoimi antypatiami do komunizmu Hitler chciał zagrać kartą polską. 6 stycznia 1939 r. w Monachium Ribbentrop wysunął Beckowi ofertę przystąpienia do paktu antykominternowskiego, współpracy militarnej przeciw Rosji Sowieckiej. W zamian zaś za ustępstwa w sprawie Gdańska i autostrady przez Pomorze, obiecywał Polsce Sowiecką Ukrainę (której sam potrzebował...).

Polska dyplomacja pozostała jednak wierna tezie mar.Piłsudskiego, która sprowadzała się do utrzymania pokojowych stosunków z dwoma sąsiadami. Tym samym nie zamierzała występować z jednym przeciwko drugiemu. Rosjanie, jak się wkrótce okazało nie mieli podobnych skrupułów, mimo, że byli zwązani z Polską paktem o nieagresji z 25 lipca 1932 r., zawartym na pięć lat i przedłużonym następnie do 31 grudnia 1945 r.

W kilka dni po Monachium, 4 pażdziernika 1938 r. wicemin. spraw zagr.Rosji Sowieckiej Potemkin powiedział ambasadorowi francuskiemu w Moskwie Coulondre: Nie widzę dla nas innego wyjścia aniżeli czwarty rozbiór Polski”

10 marca 1939 r. na XVIII Zjeździe KPZR (t.j. przed zajęciem Pragi przez Hitlera) Stalin zrobił pierwszy krok sygnalizujący możliwość sojuszu z Hitlerem. W swoim przemówieniu dał do zrozumienia, że pragnie zmiany w stosunkach z Niemcami i nie pozwoli, by ZSRR: „Został wciągnięty do konfliktów przez podżegaczy wojennych, którzy dążą do tego by inni wyciągali za nich kasztany z ognia”. Była to aluzja do oczekiwań Zachodu i nadziei na wspólny front przeciwko Niemcom.

26 marca amb. RP w Berlinie J. Lipski wypowiedział kategoryczne „nie” na niemieckie żądanie w sprawie Gdańska i Pomorza, zaś 31 marca Anglia udzieliła Polsce gwarancji. 3 kwietnia Hitler nakazał szefowi kwatery głównej gen. Keitlowi rozpoczęcie przygotowań do „operacji białej” to jest do ataku na Polskę, precyzując datę ataku nie później niż 1 września.

28 kwietnia Hitler w słynnej mowie zerwał pakt o nieagresji z Polską (ze stycznia 1934 r.) oraz pakt morski z Anglią. W jego mowie zabrakło tradycyjnych ataków na Rosję Sowiecką. Był to sygnał, że przyszli partnerzy zaczynają się rozumieć. 3 maja sowieckiego komisarza spraw zagr. Maksima Litwinowa, Żyda kojarzonego z polityką tworzenia antyniemieckiego frontu w Europie, Stalin zastępuje Wiaczesławem Mołotowem (właśc. – Skriabin). Zmiana ta została dostrzeżona i dobrze przyjęta w Berlinie.

23 maja Hitler na odprawie z generałami rzekł: „Dalsze powodzenia nie mogą zostać osiągnięte bez przelewu krwi. Nie możemy spodziewać się powtórzenia Czechosłowacji. Będzie wojna”.

27 maja min. spraw zagr. III Rzeszy Ribbentrop otrzymał informacje z Japonii, że na wypadek wojny w Europie, sojusznik zamierza zachować wolność wyboru swojego stanowiska. Hitler nie mogąc liczyć na Japonię zaczął szukać porozumienia z Rosją, co Japończycy poczytali za zdradę. W związku z tym z końcem maja zabroniono prasie niemieckiej ataków na Rosję. Rokowania anglo-niemiecko-sowieckie rozpoczęły się tuż po udzieleniu gwarancji Polsce przez Anglię. Odtąd toczyły się przez całe lato 1939 r. podwójne rokowania, jawne z Zachodem i tajne z Niemcami. Zestawienie głównych etapów i dat obu negocjacji prowadzi do wniosku, że Rosjanie zdecydowali się wybrać tę ofertę, która da im więcej - bez wojny.

31 maja Mołotow w mowie oficjalnej poinformował, że umowa z Zachodem może być zawarta jedynie w myśl warunków sowieckich oraz, że nie wyklucza to rokowań z Niemcami. Dla Niemiec, rosyjskie rokowania z Zachodem były wyraźnym sygnałem, że nie można wykluczać porozumienia z Francją i Anglią, co pokrzyżowałoby wszelkie nadzieje Hitlera na teorię tzw. wojen lokalnych.
Rosjanie z kolei obawiali się, że niedoszli sojusznicy chcą wciągnąć ich państwo w wojnę z Niemcami, co zwolniłoby Zachód z przyjścia z pomocą Polsce. Stalin chciał wybadać, czego może spodziewać się od zachodu w zamian za sojusz. Mechanizm rokowań przedstawiał się następująco:, gdy Zachód po długich deliberacjach godził się na sowieckie propozycje, rząd sowiecki miał już nowe żądania do uwzględnienia. Rząd sowiecki wysunął np. projekt udzielenia gwarancji bezpieczeństwa wszystkim krajom między Bałtykiem a Morzem Czarnym w razie agresji bezpośredniej (atak Niemiec) lub pośredniej (np. zamach stanu). Taki zapis umożliwiałby Sowietom wkroczenie do krajów ościennych z zaprowadzenia tam swoich porządków (coś w rodzaju słynnej później i wypróbowanej „doktryny Breżniewa”).

5 sierpnia Zachód wysłał swoją delegację wojskową do ZSRR. Trzeba dodać, że wysłano ją wolnym ( o szybkosci 13 węzłów) statkiem, tak że dopłynęła ona dopiero 11 sierpnia. Kompetencje wysłanników były różne, podobnie jak cele. Francja (gen. Joseph Doumerc) pragnęła zawrzeć z Sowietami umowę za wszelką cenę. Natomiast Anglia (admirał Reginald Drax) chciała jak najdłużej przeciągnąć rokowania pokojowe, aż do podpisania umowy politycznej.

10 sierpnia sowiecki charge d’affairs w Berlinie Astachow otrzymuje wyraźną już ofertę podziału Polski z lojalnym uprzedzeniem, że Niemcy planują napaść na Polskę. J. Schnurr, kierownik wydziału MSZ niemieckiego powiedział mu: „Polska mania wielkości chroniona przez Wielką Brytanię, pcha Polskę do coraz nowych prowokacji. Mamy ciągle nadzieję, że Polska opamięta się tak, iż możliwe będzie pokojowe rozwiązanie. Nawet w razie rozstrzygnięcia orężnego interesy niemieckie w Polsce są całkiem ograniczone. Nie muszą one wcale kolidować z interesami sowieckimi jakiegokolwiek rodzaju. Ale musimy znać te interesy”.

12 sierpnia w letniej rezydencji Hitlera w Obersalzberg przerażony minister Włoch Ciano (zięć Mussoliniego) dowiedział się, że Hitler zamierza uderzyć na Polskę w ciągu trzech tygodni. Na słowa Ciano, że nie wierzy by atak na Polskę mógłby być zlokalizowany, zaś Włochy będą gotowe do wojny europejskiej dopiero w 1942 r., Hitler przekazał mu treść ostatniego telegramu z Moskwy, który wyrażał zgodę Rosjan na przyjazd ministra Ribbentropa do Moskwy w celu podpisania wspólnego paktu, po wcześniejszym przedyskutowaniu wszystkich interesujących obie strony spraw włącznie z Polską.

Oczywiście zgodnie z sowiecką mentalnością Rosjanie już po podjęciu decyzji o sojuszu z Hitlerem winę za niepowodzenie rozmów z Zachodem chcieli przerzucić na Zachód. W związku z tym przewodniczący rozmów z Zachodem Woroszyłow przedstawił żądanie zgody na przemarsz Armii Czerwonej przez terytorium Polski i Rumunii, dodając, że od załatwienia tej sprawy uzależnia powodzenie dalszych negocjacji.

17 sierpnia – Wobec zgody Niemiec na wszystkie warunki sowieckie Stalin rozkazał Woroszyłowowi odroczenie na cztery dni rozmów z Zachodem.

18 sierpnia – Mołotow wysunął propozycję podpisania tajnego paktu, który regulowałby wszelkie kwestie interesów obu mocarstw w Europie Wschodniej. Była to pierwsza zapowiedź tajnego protokołu w sprawie rozbioru Polski, podpisanego w tydzień później na Kremlu.

Tymczasem Hitler gorączkowo naciskał na postęp w tajnych rokowaniach ze Stalinem w związku ze zbliżającym się terminem zaatakowania Polski (najpóźniej 1 września). W trakcie częstych rozmów Ribbentrop wysuwał propozycję swojej wizyty zaraz po 18 sierpnia, zaś Mołotow zaproponował datę 26 lub 27.

Dla Hitlera był to termin nie do przyjęcia, dlatego 20 sierpnia wysłał osobistą depeszę do Stalina prosząc o przyśpieszenie terminu. Jednocześnie 19 sierpnia w Berlinie podpisany został daleko idący układ handlowy między Niemcami i Rosją.

Apel Hitlera do Stalina zrobił na tym ostatnim bardzo dodatnie wrażenie (doręczony Mołotowowi 21 sierpnia o godz.15). W dwie godziny później niemieckiemu ambasadorowi w Moskwie doręczono odpowiedź Stalina zapraszającą Ribbentropa na dzień 23 sierpnia. Hitler przyjął tą odpowiedź z wybuchem radości. Według relacji obecnego wtedy dyplomaty niemieckiego Hewela wykrzyknął: „Teraz mam świat w swojej kieszeni!”

Interesujące jest, że 19 sierpnia ambasador Schulenburg otrzymał tekst paktu o nieagresji od Rosjan z dopiskiem, że będzie specjalny protokół dotyczący interesów obu stron. Stalin uzależniał tym samym podpisanie paktu od wcześniejszego ustalenia, jaka część łupów przypadnie mu w udziale. Zbija to do końca tezę historyków sowieckich, że Rosjanie nie zdawali sobie sprawy, że wspólnie z Hitlerem rozpętali drugą wojnę światową.

W tym czasie Zachód, a szczególnie Francja mocno naciska na Warszawę na wyrażenie zgody na przemarsz wojsk sowieckich. Polska rzecz jasna zajęła zdecydowane stanowisko w tej sprawie.
19 sierpnia minister spraw zagranicznych Beck powiedział ambasadorowi Francji Noelowi: „Toż to jest nowy rozbiór Polski, który my sami mamy na siebie podpisać, jeżeli my mamy ulec rozbiorowi, to przynajmniej chcemy się bronić. Nie mamy żadnej gwarancji, że Rosjanie wszedłszy na nasze ziemie wschodnie wezmą rzeczywiście udział w wojnie”. Co rzeczywiście nastąpiło tyle, że za zgodą Hitlera, a nie Polski.

19 sierpień 1939r -Stalin do towarzyszy na posiedzeniu BP KC KPZR:, „ Jeżeli wyrazimy zgodę na propozycje Anglii i Francji, których misje przebywają właśnie w Moskwie, i z nimi, a nie z Niemcami podpiszemy układ sojuszniczy, Hitler może zrezygnować z napaści na Polskę. Wówczas wojna nie wybuchnie, bowiem Niemcy zaczną szukać jakiejś ugody z Zachodem. Tymczasem dla Związku Sowieckiego wojna jest konieczna i niezbędna, ponieważ w warunkach pokojowych bolszewizm nie jest w stanie opanować krajów Zachodu”( opublikowano po raz pierwszy w “Die Welt”, 23/07/96)

Jednocześnie Stalin dogadywał się z Hitlerem; 19 sierpnia W. Mołotow podczas spotkania z niemieckim amb.Schulenburgiem przekazał mu projekt sowiecki paktu o nieagresji. Następnego dnia telegram Hitlera do Stalina: „Niemcy powracają do linii politycznej, która była korzystna dla obu państw w minionych stuleciach, zgadzam się na wasz tekst paktu o nieagresji”. 22 sierpnia przerwano rozmowy angielsko-rosyjskie, Hitler dał lepszą ofertę Stalinowi i wygrał. Celem Angli i Francji było rozbudowanie, wzmocnienie frontu wschodniego przeciwko Hitlerowi, zaś Stalin chciał aby zachodnie mocarstwa uznały hegemonię Rosji we wschodniej Europie.

Mało znany jest fakt, że już 25 sierpnia sekretarz ambasady niemieckiej w Moskwie Hans-Heinrych Herwartha von Bittenfeld przekazał treść tajnego protokołu przedstawicielowi ambasady USA (amb. Charles E. Bohlen), wkrótce poznali jego treść Anglicy (Lord Halifax- 27 VII) i Francuzi, tu należy szukać klucza do ich bierności na początku wojny i oczekiwania na wkroczenie do Polski Armii Czerwonej. Mimo tej wiedzy Anglicy interweniowali u marszałka Rydza-Śmigłego, aby opóźniał mobilizacje wojska.

Wydaje się, że podpisując układ ze Stalinem, Hitler przekreślił swoją szansę zawarcia (w terminie późniejszym) separatystycznego pokoju, do tego czasu Anglia miała jeszcze nadzieję na skierowanie Hitlera przeciwko Rosji. Tu strategicznym zwycięzcą okazał się Stalin, który wciągając Hitlera do wojny w Polsce, otworzył mu drugi zachodni front, sam zyskując czas na uspokojenie Japończyków na Dalekim Wschodzie.

Brytyjski ambasador w Warszawie Howard Kennard powiedział (jeszcze w 1938 r.): „...Gdyby wojska rosyjskie raz się znalazły na ziemi polskiej, trzeba by prowadzić nową wojnę by je stamtąd usunąć, choćby Polska i Rosja były uczestnikami sojuszu antyniemieckiego”. Nic bardziej proroczego na rok 1945.

21 sierpnia – zaniepokojenie Zachodu możliwością porozumienia niemiecko-sowieckiego osiągnęło szczególną formę. Francuski premier Daladier upoważnił szefa delegacji wojskowej w Moskwie gen. Doumenc, do wyrażenia zgody na przejście Armii Czerwonej przez ziemie polskie (bez jej zgody), ale Woroszyłow nie był już tym zainteresowany. Dyplomatycznie stwierdził, że Polska jest państwem suwerennym i Francja nie może mówić w jej imieniu.

Oficjalnie rozmowy zachodnio-sowiecke zakończyły się 25 sierpnia – dwa dni po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow. Stalin do ostatniej chwili chciał mieć delegacje obu mocarstw u siebie, jako środek nacisku na Niemcy, co pozwalało mu wynegocjować jak najlepsze warunki.

William Strang, specjalny przedstwiciel brytyjskiego MSZ, którego misja polityczna zakończyła się z powodu impasu w rozmowach, tak ocenił grę Sowietów: „Niemcy miały więcej do zaofiarowania, rząd sowiecki mógł sądzić, że jeśli zawrze układ z mocarstwami zachodnimi wojny da się może uniknąć, ale istniejący system terytorialny pozostanie niezmieniony, jeśliby jednak doszło do wojny rzeczą więcej niż prawdopodobną, że Związek Sowiecki poniósłby główny jej ciężar otrzymując mało skutecznej pomocy od W. Brytanii i Francji. Jeśliby zawarł układ z Niemcami to wojna byłaby rzeczą pewną, ale Sowiety mogłyby pozostać neutralne i mogłyby zarobić na rozbiorze Polski i wchłonięciu niektórych państw bałtyckich ofiarowanych przez Niemcy. Tymczasem Niemcy i mocarstwa zachodnie wyczerpywałyby się wzajemnie.”

Joachim von Ribbentrop przybył do Moskwy w południe 23 sierpnia. Na lotnisku witały go flagi z sierpem i młotem oraz ze swastyką ( znaleziono je podobno w pośpiechu w rekwizytorni Mosfilmu). W ciągu pierwszego spotkania ustalono szczegóły o podziale Europy wschodniej. W czasie przyjęcia Stalin spontanicznie wzniósł historyczny toast: „Wiem jak bardzo naród niemiecki kocha swego Furhrera. Dlatego pragnąłbym wypić za jego zdrowie”.

Późnej nocy z 23 na 24 sierpnia na Kremlu został podpisany pakt o nieagresji (ważny na 10 lat). Pakt ten różnił się od innych paktów o nieagresji podpisanych przez Sowiety tym, że nie posiadał klauzuli możliwego unieważnienia jeśliby jedna z podpisujących stron zaatakowała trzecie państwo. Zawierany był, bowiem z myślą i świadomością o agresji.

Tajny protokół załączony jak pamiętamy z inicjatywy sowieckiej do paktu o (nie) agresji (!) traktował o udziale Sowietów w łupach i brzmiał następująco:

„ Z okazji podpisania aktu o nieagresji między Rzeszą Niemiecką a ZSRR podpisani pełnomocnicy obu stron poruszyli w ściśle poufnej wymianie zdań sprawę wzajemnego rozgraniczenia sfer interesów obu stron. Wymiana ta doprowadziła do następującego wyniku:

1.Na wypadek przekształcenia terytorialno-politycznego obszaru należącego do państw bałtyckich (Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa), północna granica Litwy tworzy automatycznie granicę sfery interesów niemieckich i ZSRR, przy czym obie strony uznają roszczenie Litwy do terytorium wileńskiego.

2.Na wypadek terytorialno-politycznego przekształcenia terytoriów, należących do państwa polskiego, sfery interesów Niemiec i ZSRR będą rozgraniczone w przybliżeniu przez linię Narew-Wisła-San. Kwestia czy w interesie obu stron uznane będzie za pożądane utrzymanie niepodległego państwa polskiego, zostanie definitywnie zdecydowane dopiero w ciągu dalszego rozwoju wypadków politycznych. W każdym razie oba rządy rozwiążą kwestię tę na drodze przyjacielskiego porozumienia.

3.Jeśli chodzi o południowy wschód Europy, to ze strony rosyjskiej podkreśla się zainteresowanie Besarabią. Ze strony Niemiec stwierdza się zupełnie „desinteressement” odnośnie tego terytorium.
  1. Protokół ten traktowany będzie przez obie strony w sposób ściśle tajny.
Podpisali:
Za Rząd Rzeszy: J.Ribbentrop
Jako pełnomocnik Rządu ZSRR: W. Mołotow
Moskwa, 23 sierpnia 1939r.

Obie strony podjeły specjalne kroki, aby treść specjalnego protokołu nie stała się publiczna. Ribbentrop zażądał od niemieckiego ambasadora w Moskwie, aby wszyscy pracownicy, którzy wiedzieli o protokole zobowiązali się na piśmie do zachowania tajemnicy. Rosjanie do dziś dostają czkawki gdy przychodzi im wymówić nazwę tego protokołu twierdząc, że dokumenty dyplomacji niemieckiej zdobyte przez Zachód w Berlinie nie są autentyczne.

Niemcy zmienili front dopiero po klęsce i ich obrona na procesie norymberskim usiłowała włączyć do akt tajny protokół, aby za wynik II wojny światowej pociągnąć do odpowiedzialności swoich wspólników ukrytych wtedy w togach sędziów.

Strona sowiecka, zrobiła wszystko, aby nie dopuścić do włączenia tego protokołu do akt oddalając każdą prośbę, jako prowokację. Protokół został jednak ogłoszony przez prokuratora brytyjskiego, który złożył jego tekst Trybunałowi.

Jacek K. Matysiak

sobota, 8 czerwca 2013

Wybory borusewiczów bożych

google-site-verification: googlec9f8ebfb8b57a897.html OUVERTURE.

LUDZIE OTWÓRZCIE OCZY – mamy dno i dwa metry mułu!!
9 czerwca 2013

Polak pracujący dla amerykańskich kapitalistów. "Gdyby Irlandczyk, Grek czy Niemiec zarabiał 1500 Euro i 5.50 Euro wydawał na litr paliwa, 20 Euro na kino i 250 Euro na średniej klasy buty, 5 tys. Euro za metr kw. mieszkania i 60 tys. Euro za średniej klasy nowy samochód, to na ulicach panowałaby regularna, krwawa wojna!
Polska płaca minimalna 334 Euro, minimalna płaca w Irlandii 1462 przy zbliżonych kosztach życia. Polacy to najgłupszy naród na świecie , od zawsze okradany i poniżany, i nawet nie zdający sobie z tego sprawy (vide wyniki wyborów). A teraz jeszcze będziemy się dokładać do wymienionych wyżej państw. Bo nas stać a oni mają mityczny kryzys. To co jest w Polsce to nawet nie można nazwać kryzysem, to jest od zawsze dno i dwa metry mułu!!! Polak jest tanim wyrobnikiem UE, a Polska rynkiem zbytu dla towarów drugiej i trzeciej kategorii po cenach wyższych niż w UE !! LUDZIE OTWÓRZCIE OCZY.
Gdybym był okupantem i chciał zniszczyć naród to wyganiałbym młodych ,mądrych ludzi zagranicę za chlebem na emigrację, podnosiłbym podatki i wprowadzałbym nowe, dawał podwyżki i kolejne przywileje resortom siłowym, stawiałbym 500 nowych radarów, wzmacniałbym inwigilację obywateli, likwidowałbym państwowe szkolnictwo i służbę zdrowia oraz ograniczałbym do nich dostęp, oddałbym banki, media i handel obcym i wrogom Polski, wyśmiewałbym ich wartości i religię, skłócałbym młodych ze starszymi ,aby przez odwróconą hipotekę przejąć za bezcen ich mieszkania i domy, zachęcałbym ich kobiety do feminizmu ,prostytucji i aborcji ,aby nie nadawały się na dobre matki i żony, zadłużałbym ich bezpośrednio oraz pośrednio przez państwo i gminy, aby nie mogli się temu sprzeciwiać, likwidowałbym ich przemysł ,a w zamian budowałbym ogromne stadiony na kredyt, aby przynosiły straty, dopuszczałbym do sejmu złodziei i degeneratów, itd.
Obejrzyj się wokoło!!!!!! niech każdy prawdziwy Polak wklei to raz pod jakimś artykułem

/ Nadesłał – MS – 09.06.2013./



ZAMIAST WSTĘPU.

Pani Marianna Popiełuszko na szlaku męczeńskiej drogi syna


08.06.2013

mariannapopieluszkopaptzmijewskiSI Zawsze wierzyłam, że takie męczeństwo nie może pozostać bezowocne – powiedziała Marianna Popiełuszko, która przez dwa dni przemierzała szlak męczeńskiej drogi swojego syna, bł. Jerzego, kapłana i męczennika. Radość spotkania, łzy wzruszenia i wdzięczność Bogu towarzyszyły licznym spotkaniom.

Pani Marianna Popiełuszko przybyła do Torunia 6 czerwca na zaproszenie marszałka województwa kujawsko-pomorskiego Piotra Całbeckiego. Program pobytu na terenie województwa obejmował liczne spotkania z działaczami „Soliadrności”, młodzieżą, harcerzami i z dziećmi.

Matka Błogosławionego odwiedziła miejsca związanego z życiem i męczeńską śmiercią młodego kapłana, kapelana ludzi pracy. Pierwszego dnia złożyła kwiaty przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Toruniu oraz odwiedziła miejsce ucieczki ks. Jerzego z samochodu porywaczy. Potem udała się na tamę we Włocławku, by oddać hołd w miejscu wrzucenia ciała ks. Jerzego do Wisły oraz spotkała się z uczniami szkół noszących imię bł. Jerzego.

Wieczorem pierwszego dnia wizyty udała się wraz z delegacją na Mszę św. rocznicową z okazji beatyfikacji do Warszawy oraz na grób swojego syna. Po zakończonych uroczystościach powróciła do Torunia na nocleg.

7 czerwca rano o godz. 7. wzięła udział w Mszy św. transmitowanej przez radio Maryja i spotkała się z biskupem toruńskim Andrzejem Suskim. Następnie udała się do Bydgoszczy do sanktuarium Nowych Męczenników.

W drodze powrotnej odwiedziła miejsce porwania ks. Jerzego w Górsku, gdzie spotkała się z działaczami „Solidarności” i członkami wspólnoty Domowego Kościoła. Spotkanie było bardzo wzruszające. – Nie byłoby ks. Jerzego, gdyby nie jej wiara i miłość – mówiła ze łzami w oczach Barbara z Domowego Kościoła. Pani Mariannie wręczono kwiaty i wspólnie modlono się śpiewem, który animował chór działający przy wspólnocie „Słowo Życia” z Torunia. Po odśpiewaniu pieśni „Ojczyzno ma” autorstwa ks. Karola Dąbrowskiego, proboszcza spod toruńskiego Przysieka, młodzież wyśpiewała kanony Taizé tematyką podkreślające życie i męczeńską śmierć ks. Jerzego. Na zakończenie spotkania przy krzyżu w Górsku młodzież zaśpiewała pani Mariannie „Szczęśliwi ubodzy, bo królestwo Boże do nich należy” dziękując w ten sposób za pokorną i ofiarną miłość, która zaowocowała pięknym życiem jej syna.

- Górsk jest miejscem promieniującym zwycięstwem. To nie ksiądz Jerzy przegrał. On jest zwycięzcą znanym na całym świecie. Mamy się czym chlubić, a największą chlubą będzie piękne nasze życie, tak jak nauczał ks. Jerzy powtarzając za św. Pawłem: „Zło dobrem zwyciężaj” – powiedział ks. Paweł Nowogórski CSMA, dyrektor Centrum Edukacji Młodzieży im. bł. Ks. Jerzego Popiełuszki w Górsku podczas uroczystego wkopania kamienia węgielnego pod budowę świetlicy dla młodzieży. Aktu tego dokonała pani Marianna Popiełuszko. Na pytanie, jak przyjęła wiadomość o beatyfikacji swego syna powiedziała: – Zawsze miałam ufność w Bogu i wierzyłam, że takie męczeństwo nie może pozostać bezowocne. I dzięki łasce Bożej tak się stało. Po chwili milczenia dodała ze wzruszeniem: - I niech się dzieje wola Twoja, Panie.

Po południu Marianna Popiełuszko uczestniczyła w modlitwie Koronką do Miłosierdzia Bożego w Radiu Maryja. Potem udała się do Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, gdzie z rąk marszałka województwa kujawsko-pomorskiego, Piotra Całbeckiego, otrzymała honorowe obywatelstwo województwa.
Po uroczystościach w urzędzie udała się wraz z synem i synową do sanktuarium bł. Ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, gdzie uczestniczyła w Mszy św. w ramach Toruńskiego Spotkania Młodych. Po Mszy św. udała się w drogę powrotną do domu rodzinnego w Okopach.

PAP/kop
[fot. PAP/T.Żmijewski]
____________________________________________________________

JEST TAKIE PRAWO


Email Drukuj PDF

UlewiczDla posła i senatora najważniejszym prawem jest konstytucja, a nie prawo Boże” – oświadczył buńczucznie w wywiadzie dla GW z 5 czerwca Bogdan Borusewicz, poseł, senator, a nawet marszałek Senatu RP. I żeby nie było już żadnych wątpliwości wplótł w rozmowę zdecydowane stwierdzenie „Kościół trzeba zmieniać”, które gazeta wykorzystała jako tytuł artykułu.
Nie znam aktualnych preferencji światopoglądowych pana Borusewicza. Na dawnych zdjęciach, z pięknych czasów pierwszej Solidarności, wydaje się uczestniczyć w praktykach religijnych, co jak się okazuje, jeszcze o niczym nie świadczy. A dziś? Może jest ateistą, może agnostykiem, a nawet gdyby, z pewnością teorii tych nie przyniósł ze sobą na świat. Nawet poseł i senator w swoim zadufaniu może się przecież mylić.
Wierzę, że dziecko Boże, Bogdan Borusewicz, zanim poznał jakąkolwiek literę prawa stanowionego przez człowieka, nie mówiąc już o Konstytucji PRL, bo w takich czasach przyszło mu się urodzić, doświadczył przywileju istoty podległej prawu Bożemu otrzymując dar życia, będąc otoczonym przez rodziców niezbywalnym prawem człowieka do miłości. Ten dar gwarantuje wszystkim i każdemu z osobna nie KPA, nie Konstytucja RP, czy Deklaracja Praw Człowieka, lecz właśnie prawo Boże, znajdujące swoje odbicie w Dekalogu, w którym przetrwało fundamentalne dla rodzaju ludzkiego przykazanie miłości. I któż inny miałby o tym przypominać, jak nie Kościół i jego hierarchia, której podstawowym zadaniem jest ewangelizacja i formacja chrześcijańska ludu Bożego, czy jak kto woli - społeczeństwa. Nie zrobi tego przecież premier Tusk, ani tym bardziej Magdalena Środa.
Wywiad z Borusewiczem był jakby kontynuacją podchwyconego przez GW wątku odnoszącego się do wypowiedzi kardynała Stanisława Dziwisza, oraz innych hierarchów w homiliach głoszonych podczas tegorocznych uroczystości Bożego Ciała. Bardzo zdetonowało niektóre środowiska stwierdzenie metropolity krakowskiego o tym, że „Kościół przypomina człowiekowi o nadrzędności prawa Bożego nad prawem stanowionym przez prawodawcze instytucje”.
Z pewnym rozbawieniem przejrzałam tekst Katarzyny Wiśniewskiej ( 4.06 ), szczególnie pod kątem subtelnego cieniowania wyrazów dezaprobaty pod adresem poszczególnych hierarchów. Nawet „mający opinię otwartego” kardynał Nycz rozczarował redaktorkę wyborczej głosząc w programie I Polskiego Radia, że „Biskup ma prawo, a nawet obowiązek przypominać niezmienne prawa boże ( pisane przez panią wiśniewską małą literą, jakże by inaczej ), głosić je i odwoływać się do wszystkich, zwłaszcza do katolików i katolickich polityków”.
W oparciu o te wypowiedzi dziennikarka GW, podobnie jak wcześniej Leszek Miller, podniosła larum strasząc groźbą państwa wyznaniowego. Z tym, że Wiśniewska zrobiła to w sposób bardziej finezyjny, przyznając łaskawie Kościołowi prawo do głoszenia swojej nauki ( serdeczne Bóg zapłać pani redaktor ). Kościół ma nawet prawo sprzeciwiać się in vitro, czy związkom partnerskim ( w domyśle - związkom homoseksualnym ), ale wara mu od prawnego zakazu stosowania praktyk, które dla pani redaktor są symbolem postępu i wyzwolenia, a dla katolików zaprzeczeniem prawa Bożego i naturalnego, które, jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego „… zapisane jest przez Stwórcę w sercu każdego człowieka, polega na uczestnictwie w mądrości i dobroci Boga, wyraża pierwotny zmysł moralny, który pozwala człowiekowi rozpoznać rozumem czym jest dobro i zło. Jest ono powszechne i niezmienne i określa podstawę fundamentalnych obowiązków oraz praw osoby, jak również wspólnoty ludzkiej i prawa cywilnego”. Nie wyobrażam sobie, żeby inaczej mogli postępować katolicy, w tym również politycy katoliccy, gdyż w przeciwnym razie nie byliby w żadnej mierze uprawnieni do mienienia się katolikami.
Tymczasem GW ciągle marzy się katolicyzm koncesjonowany zbliżony do tego, co w latach PRL prezentowali w sejmie posłowie PAX-u i Znaku, skromniutko, na miarę swoich ówczesnych możliwości upominający się o chrześcijańskie pryncypia w państwie totalitaryzmu komunistycznego. W dzisiejszych czasach, gdy zagraża nam totalitaryzm liberalizmu obyczajowego ( przewracający do góry nogami wszystkie wartości, zgodnie z wytycznymi kusego, i nie mam tu na myśli bohatera serialu „Ranczo” ), środowiska postępowców wyraźnie artykułują, gdzie ma być miejsce Kościoła i katolików – w zacisznej kruchcie. A im będzie mniejsza, tym lepiej. Tam sobie dobrzy chrześcijanie debatujcie o prawach Bożych, o ich gwałceniu przez wprowadzanie in vitro i związków homoseksualnych, ale wara wam, by wasze poglądy były przenoszone na sferę ustawodawstwa świeckiego, bo my tam rządzimy – ideologicznie liberalni.
Otóż nie drodzy liberalni! Prawem i obowiązkiem katolików, zwłaszcza polityków katolickich, jest upominanie się o właściwe miejsca prawa Bożego, prawa naturalnego, bo tylko w nich odbija się blask Bożej Opatrzności przewidującej wszystko to, co w swej grzesznej słabości korzystający z wolnej woli człowiek, dziecko Boże, może przeskrobać. W tym prawie znajdziemy m.in. przykazanie „Nie zabijaj”, które postępowcy pojmują nad wyraz ambiwalentnie – gotowi w obronie Human Rights wystąpić o zakaz wyroku śmierci dla najbardziej zwyrodniałego przestępcy, i z równym zapałem skazywać na aborcję i eutanazję miliony istot, które nie są cyborgami, lecz ludźmi, w każdej fazie swojego życia, od poczęcia do śmierci; że poprzestanę tylko na tym przykładzie.
Jakby na to nie patrzeć i oceniać, i tak w ostatecznym rachunku ten rodzaj regulacji prawnych, tworzonych przez bezdusznych ideologów liberalnej lewicy, przepadnie jak wszystkie antywartości w kloace infernum wraz ze swymi godnymi pożałowania „wyznawcami”. Więc na koniec, wiedziona chrześcijańskim miłosierdziem, sugerowałabym dziennikarce, pani Wiśniewskiej i politykowi, panu Borusewiczowi podjęcie ryzyka cichej refleksji nad tym, co dobre i nieprzemijalne, o tym, jakiej sprawie warto w życiu służyć i w jakim prawie pokładać ostateczną nadzieję. Ufam, że głos sumienia i wrodzony chyba każdemu człowiekowi zmysł moralny udzieli im rzetelnej podpowiedzi.
Bożena Ulewicz
http://www.debata.olsztyn.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2827:jest-takie-prawo&catid=53:urbi-et-orbi&Itemid=107

___________________________________________________________
DODATEK.

Okopy księdza Jerzego Popiełuszki


Posted on Marzec 15, 2011 SEE

Gdy dotarłem do Okopów po raz pierwszy wydawały mi się wsią wręcz ponurą. Był to jeszcze pochmurny, marcowy, chłodny dzień, tak smętny i ponury, jak tylko smętnymi i ponurymi potrafią być przedwiosenne dni, gdy topniejący śnieg odsłania całą szaro-burość bezlistnych drzew, pustych pól, łąk, dziurawych dróg i opuszczonych domostw.
Jadąc z Suchowoli na wschód, tuż miasteczkiem rozpościera się widok zapierajacy dech w piersiach. Najpierw wspinamy się delikatnie pod górę, z której wierzchołka widać całą okolicę w promieniu kilku, a może nawet kilkunastu kilomterów. Od strony południowej widok zamyka sosnowy las, natomiast od strony północno-wscohdniej mamy otwartą przestrzeń, teren fantastycznie falujący, niewysokie wzgórza piętrzące się ku niebu, wszystkie porośnięte jakby pierowotną knieją. To już nie są wątłe zagajniki, ale rozległe, wiekowe kompleksy leśne będące pozostałością dawnej Puszczy Grodzieńskiej. Nie jest to oczywiście Pogórze, ale krajobraz zbliżony już do litewskiego, pełnego pagórków leśnych i łąk zielonych, brakuje tu jedynie jezior, ale Pojezierze Augustowskie jest już w zasięgu nieforsownej wyprawy rowerowej, bo to ledwie około 40 km na północ.
U podnóża wspomnianego wzniesienia, w kotlince rozłożył się sosnowy las, i po lewej stronie widnieje zielony drogowskaz z napisem “Okopy 3 km”.
Szosa w stronę Okopów jest dziurawa jak sito, meandruje między wzgórzami morenowymi, które swoim kształtem przypominają bądź to średniowieczne grodziska, bądź olbrzymie kurhany, albo jakieś potężne szańce obronne. W okolicy wsi zachowały się jeszcze dwa kurhany, ale trudno jest je odnaleźć bez pomocy miejscowych.
Drewniana w większości zabudowa, sporo opuszczonych domów, przydrożne krzyże, murszejące drewniane, wysokie na kilka metrów, albo żeliwne na kamiennych postumentach.
I w samym środku wsi jeden dom murowany, z jasnej cegły, to miejsce, w którym urodził się ksiądz Jerzy Popiełuszko.
Konstanty Juliański w reportażu “Rodzinne Okopy“, opublikowanym w “Tygodniku Solidarność”, tak pisze o samych Okopach i rodzinie księdza Jerzego:
“Miał wielki sentyment do ojczystych stron, do Okopów, do Grodziska, Suchowoli, Dąbrowy Białostockiej. Chętnie je odwiedzał. Gdziekolwiek przyszło mu żyć, starał się choć na krótko odzyskać świat, z którego wyszedł.
Bliscy i znajomi ks. Jerzego Popiełuszki wspominają jednak, że niechętnie wracał do wspomnień z dzieciństwa. Nieskory był do osobistych wynurzeń. – Jeżeli już mówił o sobie to krótko, nie wchodząc w szczegóły – podkreśla Milena Kindziuk, autorka biografii księdza. Wczesna młodość późniejszego męczennika Solidarności działa się w trójkącie wsi Okopy-Grodzisk-Suchowola, leżących w środkowej części obecnego województwa podlaskiego. To była jego mała ojczyzna. Tu dojrzewał, uczył się rozumieć i pojmować świat. W Okopach przyszedł na świat i mieszkał, w Grodzisku odwiedzał babcię, z którą był blisko związany, w Suchowoli chodził do szkoły i do kościoła.
(…)
Okolica była dość biedna. Wsie długo nosiły ślady wojny, a elektryfikację przeprowadzono tu dopiero w latach 60. W latach 50. władze próbowały przeprowadzić przymusową kolektywizację. Jednak rolnicy obdarowani ziemią ledwie kilka lat wcześniej dzięki reformie rolnej, oparli się naciskom. W okolicy nie powstała żadna spółdzielnia produkcyjna ani PGR. W domu mówiono charakterystyczną dla okolicy gwarą. Językiem polskim, ale z dużymi białoruskimi naleciałościami. Jak potem wspominał ksiądz Jerzy, jeszcze jako kilkunastolatek źle mówił po polsku. Popiełuszkowie uczyli swoje dzieci szacunku dla dorosłych. We wzajemnych relacjach zachowywano dystans. Dzieci zwracały się do rodziców per “wy”.
Okopy jednakże, jak się przekonałem któregoś lata oraz w ubiegłą, ale ciepłą i słoneczną sobotę, sprawiają wrażenie ponurej miejscowości, ale tylko wówczas, gdy brakuje w nich słońca. Rozświetlone słońcem, w otoczeniu wzgórz morenowych, sosnowych lasów osłaniających je od strony północnej, wschodniej i południowej, przybierają zupełnie inny charakter, inny nastrój. Ze swoją ciszą, spokojem, połyskującymi w słońcu strumykami, płynącą nieopodal rzeczką, są miejscem pełnym tajemnicy i źródłem niewyczerpanej energii, choć to może tylko jakaś autosugestia. Najlepiej niech każdy sprawdzi sam, osobiście.
















Dom, w którym urodził się ks. Jerzy Popiełuszko.