o * H e r o i z m i e

Isten, a*ldd meg a Magyart
Patron strony

Zniewolenie jest ceną jaką trzeba płacić za nieznajomość prawdy lub za brak odwagi w jej głoszeniu.* * *

Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków * * *


* "W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski, w. XIX.


*************************

WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
40 mln d z i e n n i e

50%
Dlaczego uważasz, że t a c y nie mieliby cię okłamywać?

W III RP trwa noc zakłamania, obłudy i zgody na wszelkie postacie krzywdy, zbrodni i bluźnierstw. Rządzi państwem zwanym III RP rozbójnicza banda złoczyńców tym różniących się od rządców PRL, iż udają katolików

Ks. Stanisław Małkowski

* * * * * * * * *

środa, 30 kwietnia 2014

Uciec od neoprl * richtung: FINNLAND


ZAMIAST  WSTĘPU.
W dziełach Arystotelesa jest przepis na wygranie wyborów:
"Obiecaj beczkę wina raz na 30 dni...za darmo,obiecaj amforę
przedniej oliwy raz na 10 dni...za darmo,obiecaj obniżenie
podatku na wojsko,obiecaj każdemu trzy niewolnice,dziewice
raz na rok...za darmo!
Obiecaj wreszcie co chcesz!Nikt cie nie będzie rozliczał
z obietnic,bo wie że to tylko obietnice.
Poza tym,ty będziesz miał władzę,aby uciszyć tych,którzy
sie będa dopytywać".
Proste? No...

SEE
________________________________________________________________________-
NIE IŚĆ  DONIKĄD -

@2MEK99

Opis szkolnictwa fińskiego przedstawiłem na podstawie http://forsal.pl/galerie/644675,zdjecie,1,10_faktow_na_temat_edukacji_w_finlandii_najlepszego_systemu_nauki_na_swiecie.htm oraz z innych źródeł.



Polecam wywiad z prof. Hannu Simola http://www.instytutobywatelski.pl/10216/komentarze/sekret-finskiej-edukacji. W nim znajdziemy odpowiedź, dlaczego akurat blogger KARABELLA-M ma oceny w szkole, a ponoć może ich nie być: 

[...] Jakie lekcje innym państwom europejskim oferują fińskie doświadczenia na polu edukacji?

Można wymienić kilka zasad, które mogłyby zostać przeszczepione do zagranicznych systemów edukacyjnych. 
Po pierwsze, oparcie na nauczycielach, gdyż to oni są „biurokratami najniższego szczebla” i to oni decydują o sukcesie każdej reformy szkolnictwa. 

Oznacza to między innymi brak upokarzających inspekcji w szkołach, brak standaryzowanych programów nauczania i list rankingowych oraz brak odpowiedzialności związanej z wynagrodzeniem. 

Zamiast tego wszystkiego należy dążyć do wysokiego poziomu kształcenia nauczycieli, jak również do przekazywania przywództwa na poziomie szkół i dzielnic profesjonalistom w zakresie edukacji, czyli byłym nauczycielom.

Po drugie, warto zapewnić uczniom spokojne, wolne od strachu warunki do nauki, na przykład poprzez ograniczenie sprawdzianów do niezbędnego minimum. 

I po trzecie, trzeba zmierzać do podnoszenia zaufania w obrębie systemu kształcenia, chociażby poprzez przedkładanie obowiązków ponad odpowiedzialność, czy też inteligentne łączenie tradycji narodowej z pomysłami zagranicznymi.[...]

Tak więc, moim zdaniem mój opis był jednak dobry.

Nie mam nic przeciwko innym systemom. 

Finlandia ma lepsze wyniki, niż UKej.
DROGA DONIKĄD25.10.2013 09:06
139403


  • (  )      SEE

    @Autor

    Nie wiem , gdzie wyczytal Pan takie bzdury, ze dzieci w szkole podstawowej w Finlandii nie sa oceniane i testowane!
    Mam 3 dzieci w szkole podstawowej w Turku zwanej tu peruskoulu, potem jest ylikoulu, czyli nasze gimnazjum i ukonczenie tych jest obowiazkowe.
    Oceny opisowe funkcjonuja OBOK tych numerycznych. Skala od 4 do 10.
    zestawieniu za zeszly rok Finlandia jest na wszystkich dziedzinach na 2 miejscu, co spowodowala narodowa dyskusje,ze skoro nigdy nie jestesmy pierwsi , to MEN minister powinien stracic stanowisko. Polska zajmowala miejsca ponizej piatego, w 2 dziedzinach informatyka i matamatyka przedostatnie i ostatnie.
    W szkole nadal funcjonuje jako kara podstawowa tzw jälkiistunto, czy nasze , stare siedzenie w kozie. Jest ono bezwzdnie egzekwowane. Nauczyciel jest dostepny w szkole przez 7 godzin dziennie, tutaj sprawdza wszystkie sprawdziany, zakaz wynoszenia ich poza szkole, rodzic jest w szkole zawsze mile widziany.
    Absolutny zakaz telefonow w szkole.
    Testy sa kilka razy w tygodniu, podobnie kartkowki.
    Wszystkie uwagi, oceny masz natychmiast w e-dzienniku
    KARABELLA-M24.10.2013 15:15
    0337
  • @Autor

    Sumilas i Tusk nie dadzą się przekonać żadnym oszołomom,

    żeby było śmieszniej, dodam, że Tusk zmienił zdanie, i jednak "zabrał" dzieci rodzicom
    GREG32124.10.2013 15:19
    03360
  • @KARABELLA-M

    Dzień dobry,

    dziękuję za komentarz. Wyczytałem to stąd: http://forsal.pl/galerie/644675,zdjecie,1,10_faktow_na_temat_edukacji_w_finlandii_najlepszego_systemu_nauki_na_swiecie.html
    DROGA DONIKĄD24.10.2013 15:23
    139403
  • @KARABELLA-M

    Czy może Pan potwierdzić, czy zaprzeczyć że w szkole podstawowej jednak nie ma ocen? Pan opisał gimnazjum.
    DROGA DONIKĄD24.10.2013 15:30
    139403
  • @Autor

    Sa normalne oceny. Blizniaki moje sa w 5 klasie, najmlodsza w klasie O. Dostaja oceny prawie codziennie. Nawet w zerowce, czyli esikoulu / strukturalnie zerowka miesci sie w szkole , ale podlego pod przedszkole/ oprocz sloneczek, ptaszkow itp. jest przygotowanie do szkoly polegajace na stawianiu ocen.
    Blizniaki w Turku zazwyczaj sa rozdzielane i kazde idzie do innej klasy. Moja corka dostaje oceny od 7 do 10, syn od 5 do 8, wynika to z pracowitisci corki i lenistwa syna. Nikt nie poblaza leniowi, to w szkole ogromna wada, zdolny len to najgorszy gatunek ucznia.
    Fajna rzacza jest, ze wszystkich przedmotow w szkole podstawowej czyli peruskoulu uczy jeden nauczyciel, zmiana nastepuje dopiero w gimnazjum.
    Super rzecza jest to, ze jesli jakis uczen dostaje 4 czyli niedostateczy, nie powtarza calej klasy, a jedynie ten przedmiot.
    KARABELLA-M24.10.2013 15:48
    0337
  • @DROGA DONIKĄD

    Teraz zróbmy to samo - tylko podmieńmy Finlandię na Japonię, która ma równie wybitne wyniki w testach OECD co Finlandia a nawet wyższe. Tam dzieci chodzą do szkoły od 5 roku życia. Czy to oznacza, że może jednak posyłanie wcześniej ma sens?

    Pisząc o tym jak to dzieci w Finlandii chodzą do szkoły od 7 roku życia jest o tyle podchwytliwe, że praktycznie 100% fińskich dzieci od 3 roku życia (jak nie wcześniej) chodzi do żłobka, który przygotowuje je do nauki w szkole. Nasze żłobki nie mają programu, fińskie owszem - przygotowują dzieci do późniejszej edukacji w systematyczny i zorganizowany sposób (chociaż przez zabawę).
    SIERKOVITZ24.10.2013 15:48
    754407
  • @Autor

    Pisze Pan; "Mam wielką nadzieję, że zryw prawie miliona Polaków, podpisujących się pod referendum w proteście przeciwko „reformom edukacji”, nie zostanie zablokowany przez Sejm RP i potrząśnie naszymi rządzącymi."

    Wolne żarty. Rządzący mają inne priorytety. Państwo POlskie zostało zawłaszczone przez drapieżne elity, żerujące na sektorze publicznym. Ogół obywateli to dla nich tylko ofiary, zmuszane do cięzkiej pracy. Ofiary nie mogą uzyskać zbyt dużej wiedzy, powinny być wykształcone wyłacznie w takim stopniu, by skutecznie wykonywać proste czynności w montowniach i podstawowych usługach. Wykształcone społeczeństwo obywatelskie mogłoby upomnieć się o swoje prawa a do tego elity w żadnym razie nie zechcą dopuścić.
    WCZESNE LATO24.10.2013 16:21
    0443
  • @Autor

    To nie prawda o tym przedszkolu. Rzeczywiscie , przedszkole jest rozpowszechnione, ale nie ma w nim takiej nauki jakw polskich przedszkolach. Uklad dnia pozwala dwa razy po 30 min na zabawe, lub nauke. Z reguly jest to rysowanie i zabawa na dywanie. Nawet jak leje jak z cebra dzieci sa na dworzu, masz obowiazek kupic im specjalne kuravaateet , czyli blotne ciuchy i kalosze. W nich nawet siedzac w kaluzy sa suche. Podobnie z mrozrm do -20. Spacery sa obowiazkowe 2 razy dziennie, rano 1,5h i po spaniu. Przedszkole to razej mila przechowalnia dla dzieci, a nie miejsce nauki. Lekcje, zadania domowe zaczynaja sie od zerowki
    KARABELLA-M24.10.2013 16:31
    0337
  • @Autor

    Inna rzecz jest tutaj dobra. U nas pracodawca mowi dobra , masz papier np. inz. budownictwa, a teraz pokaz co umiesz, tutaj pracodawca mowi skoro masz papier, to znaczy, ze umiesz!

    Jeszcze o wysmiewanych lekcjach patriotyzmu. Tutaj sa obowiakowe, np. na dzien niepodleglosci prezydent wydaje bal dla dyplomatow i waznych Finow, w przedszkolu obowiazuje tego dnia stroje wizytowe i dzieci pija szampana dzieciecego za Prezydnta i Finlandie. Moj syn wrocil w 3 klasie po takiej lekcji i oznajmil, ze wrazie wojny, on bedzie walczyl po stronie Finlandii, nie Polski. Bol czulam taki i takie poczucie kleski, ze moje Kto Ty jestes, zniknelo po durnych lekcjach, ze szkoda gadac
    KARABELLA-M24.10.2013 16:43
    0337
  • @SIERKOVITZ

    Japonia w najważniejszym rankingu uczniów przygotowywanym przez OECD czyli PISA (najnowszy z 2012r ukaże się 3 grudnia) wypada słabiej od Finlandii we wszystkich badanych dziedzinach. Idąc Pańskim tokiem myślenia należy uznać, że jednak lepiej posyłać do szkoły siedmiolatki niż pięciolatki.
    Uważam, że to rodzice powinni decydować kiedy dziecko powinno rozpocząć edukację szkolną. Część z nas uważa, że ich 6letnie pociechy nadają się na uczniów a część ma przeciwne zdanie. To rodzice biorą odpowiedzialność za wykształcenie i dajmy im możliwość wykazania się.
    Co do przedszkoli - moje dzieci w przedszkolu uczyły się pisania i liczenia z wielką przyjemnością. Już po kilku miesiącach pobytu w szkole straciły zapał do nauki. Coś z naszymi podstawówkami jest nie tak jak być powinno.
    DOMINIK OGNISTY24.10.2013 16:46
    391833
  • znów jakieś referendum

    jakoś nikt mnie nie pytał w referendum czy chce podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat
    KAROLMARKS24.10.2013 17:17
    11385
  • @DROGA DONIKĄD

    Coś pisałem na ten temat w lipcu (fragmenty):
    Kilkoro sześciolatków bowiem "(...) rozpoczęli swoją edukację w I klasie szkoły podstawowej w roku 1964 (jestem jednym z wymienionych). Połowa z podanych alfabetycznie miała wtedy 6 lat. Wystarczyła zgoda rodziców, dziecka i kierownika szkoły (nie – dyrektora, ale kierownika!). Wśród pozostałych z 30-osobowej klasy było jeszcze takich dwoje (czyli 6 na 30, a później, w moim LO - 8 na 42). Nie było problemu. Moją żonę w 6 lat później, jej rodzice też posłali o rok wcześniej, bo uważali, że jest ponad wiek rozwinięta (wtedy już musiał pozytywną opinię na ten temat wyrazić powiatowy psycholog).

    Bratanka, z nudów, nauczyła się czytać, a potem pisać w wieku 3-4 lat. Gdy rodzice posłali ją do zerówki (1992), nakłoniono ich i ją, by poszła od razu do I klasy, bo szkoda czasu, by uczyła się czegoś, co od dawna już umie.

    W dalszej rodzinie mam takich, co ich przyjmowano do szkoły w wieku 7. lat, ale od razu do drugiej klasy (dotyczy lat 60.).

    Podobnych przypadków znam wiele.

    Teraz chce zmusić się rodziców, by niezależnie od ich woli i woli ich maluchów, dzieci szły do szkoły już w wieku 6 lat. Równocześnie cofa się program edukacji na tyle, że I klasa dostaje program byłej zerówki. Z powodu buntu rodziców, daje się przejściowo wybór. Zdecydowana większość rodziców decyduje się, by swoje dzieci posłać do szkoły dopiero, gdy mają 7 lat (my, jako rodzice też posłaliśmy swoje w tym wieku, mimo że oboje poszliśmy, mając 6). Zatem dochodzi do tego, że ta reforma powoduje, że zamiast przyspieszać rozwój dziecka – wywołuje skutek przeciwny (dziecko zazwyczaj i tak zaczyna naukę w wieku 7 lat, ale dostaje w I klasie program zerówki przystosowany do 6-latków)...".
    Całość: jerzy.b.salon24.pl/513911,lista-obecnosci-dotyczy-6-latkow
    Pozdrawiam
    JERZY.B24.10.2013 17:28
    141667

    ETC   ETC   ETC

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

POlska Przemoc: P s y c h u s z k a

.
W dziełach Arystotelesa jest przepis na wygranie wyborów:
"Obiecaj beczkę wina raz na 30 dni...za darmo,obiecaj amforę
przedniej oliwy raz na 10 dni...za darmo,obiecaj obniżenie
podatku na wojsko,obiecaj każdemu trzy niewolnice,dziewice
raz na rok...za darmo!
Obiecaj wreszcie co chcesz!Nikt cie nie będzie rozliczał
z obietnic,bo wie że to tylko obietnice.
Poza tym,ty będziesz miał władzę,aby uciszyć tych,którzy
sie będa dopytywać".
Proste? No...
SEE

PSYCHIATRZY - Łowcy Skór

Ujawnione składanie fałszywych opinii psychiatrycznych przez psychiatrów biegłych sądowych. Jak wyglądają takie przekręty w rzeczywistości i jak psychiatrzy pozostają bezkarni pokazuje ten przykład. Strona poświęcona dla ofiar i przeciwników psychiatrii.

( stare dzieje, rok 2006 )

Paragraf dwieście trzy




YT

26-03-2006 , ostatnia aktualizacja 09-08-2011 13:32
Sądy zamykają w szpitalach psychiatrycznych zupełnie zdrowych ludzi. Na badania. Niektórzy za pobyt w szpitalu muszą jeszcze zapłacić.
Hanna Różańska z Poznania boi się otwierać drzwi własnego domu. Bo nie wie, czy ten, kto do nich puka, to nie listonosz. Wie za to, że na poczcie czeka list, który zrujnuje jej życie: skierowanie na zamknięte badania psychiatryczne. Wie też, że po takich badaniach, choć jest całkiem zdrowa, dostanie etykietkę wariatki.
Alicja Grynia z Zamorza (mała, drobna, oskarżona o to, że w 2002 roku "naruszyła nietykalność cielesną dwóch policjantów") i Marian Orzałkiewicz z Przeźmierowa (sądził się z sąsiadem), oboje z Wielkopolski, odbiór listu mają już za sobą. Po otwarciu koperty dowiedzieli się, że muszą poddać się badaniom w szpitalu psychiatrycznym.
Po Grynię policjanci przyjechali do pracy. - Byłam w szoku - mówi. - Gdy dowiedziałam się, że spędzę tam miesiąc, zaczęłam się wyrywać. Lekarze na całą noc zostawili mnie przypiętą pasami do łóżka.
Orzałkiewicz zgłosił się na badania sam. Okazało się, że jest zdrowy. - Ale wolałbym wylądować w więzieniu niż tam - stwierdza. Jak opowiedzieć to, co przeżył? Ten widok twarzy chorych, wykrzywionych lekami psychotropowymi, ze strużkami śliny cieknącej z ust? Boże, jak on się bał, że zostanie tam na zawsze. A potem, już po powrocie, znaczące spojrzenia ludzi. Był w psychiatryku, więc pewno nie bez powodu. Teraz na dodatek musi zapłacić za pobyt w "wariatkowie" 5,6 tys. zł w ramach kosztów sądowych. Bo przegrał sprawę z sąsiadem.
Artykuł 203 kodeksu postępowania karnego zezwala sądom i prokuratorom na kierowanie podejrzanych i oskarżonych na badania psychiatryczne, jeśli są podejrzenia co do ich poczytalności. Bez względu na wagę sprawy. W większości przypadków taką
ekspertyzę wykonuje biegły psychiatra podczas jednorazowego, ambulatoryjnego badania. Ale może stwierdzić, że to za mało, i wnioskować o umieszczenie w szpitalu. Co roku na oddziałach psychiatrycznych internowane są w ten sposób 3-4 tysiące osób, przebywają tam nawet po 6 tygodni. Obok brutalnych morderców i gwałcicieli - rozwodzące się żony, pechowi biznesmeni, a nawet ofiary przestępstw. Czasem ma to wymiar zwyczajnej szykany - tak jak w przypadku Zbigniewa Osewskiego.
On nawet nie widział swojej opinii psychiatrycznej. - Za każdym razem sąd w Starogardzie Gdańskim twierdził, że moich akt nie ma na miejscu - mówi. W jego sprawie orzekało dwóch psychiatrów ze starogardzkiego szpitala psychiatrycznego w Kocborowie. Skąd ich wątpliwości co do Osewskiego? - Orzekam w wielu sprawach - powiedział nam dr Krzysztof Woźny. - Nie pamiętam tego przypadku.
Osewski jest przerażony. Zaczęło się od tego, że miał wypadek. Przestał słyszeć na prawe ucho, nie widzi na prawe oko. Cierpi na pourazową depresję. Wystąpił do sądu o podwyższenie renty. Kiedy sędzia orzekł na jego niekorzyść, Osewski w nerwach zarzucił mu korupcję. Został oskarżony o pomówienie. Teraz sąd będzie sprawdzał jego poczytalność.
Tylko w marcu do Kocborowa na sześciotygodniową obserwację skierowano piętnaście osób. - Sygnały, że coraz więcej zdrowych ludzi musi przechodzić przez psychiatryk, docierają do nas coraz częściej - mówi Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Zaskarżyliśmy artykuł 203 do Trybunału Konstytucyjnego jako ten, który godzi w wolność osobistą. Fundacja interesuje się też konkretnymi sprawami ludzi zesłanych na badania. Kilka toczy się w Poznaniu. Wszystkie opiniował dr Włodzimierz Cierpka, który nie występuje nawet na liście biegłych. Tylko w ubiegłym roku wystawił poznańskim sądom aż 467 opinii. Każdego dnia musiał więc pisać średnio półtorej. - Sąd powoływał Cierpkę, bo szybko pracował - mówi Agnieszka Wejchert z biura prasowego poznańskiego sądu. Za każdą opinię dostawał 300 zł, co dało sumę ponad 140 tys. zł.
- To absurd! - zżyma się dr Jerzy Pobocha, przewodniczący Naukowej Sekcji Psychiatrii Sądowej Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. - Mnie wystawienie jednej opinii zajmuje tydzień. W krajach zachodnich czy USA bycie biegłym sądowym psychiatrą to nobilitacja. Wymaga najwyższego stopnia specjalizacji, a pan Cierpka ma zaledwie pierwszy. A ilu jeszcze lekarzy pracuje podobnie jak ten psychiatra?
Hanna Różańska ma 42 lata i nastoletnią córkę. Od trzech lat się rozwodzi. - Znajoma, którą prosiłam, by poświadczyła, że mąż się nade mną znęcał, zażądała pieniędzy. Odmówiłam. Wytoczyła mi sprawę o nakłanianie do fałszywych zeznań.
No i się zaczęło. Biegłym był dr Włodzimierz Cierpka. - Badanie nie trwało 10 minut. Spytał, czy palę, piję, jakie przeszłam choroby. Dziwnie się zachowywał: pukał w stół, chrząkał, jakby chciał mnie zdezorientować. Nie wiedziałam, co o tym myśleć.
Lekarz wiedział. "Niektóre z prezentowanych przez nią objawów mogą świadczyć o toczącym się u niej procesie psychotycznym" - napisał i wnioskował o poddanie Różańskiej obserwacji w szpitalu. I sąd wysłał ją na sześć tygodni do Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Dziekanka w Gnieźnie. Kobieta wystarała się o badania u innych lekarzy. Dr Jerzy Pobocha: - Badałem ją. Uważam, że nie wymaga obserwacji w zamknięciu.
"Proces psychotyczny" toczył się także u innych bohaterów naszego tekstu. Przeglądając wystawione opinie, trudno oprzeć się wrażeniu, że są pisane według schematu. Zmienia się tylko nazwisko. - Mój mąż jest zamożnym człowiekiem - Renata Ramos przyjmuje nas w domu na Osiedlu Grzybowym pod Poznaniem. - Stać go na adwokatów. Udało im się wysłać mnie na jednorazowe badania, teraz chcą zamknąć mnie w szpitalu psychiatrycznym. Z takim piętnem trudno byłoby jej walczyć o prawo do opieki nad córką, którą ojciec zabrał do siebie.
Lekarz, zapytany przez reporterów TVN (dla nas był niedostępny), dlaczego po tak mało wnikliwym badaniu kieruje ludzi do psychiatryka, powiedział wprost: - Jestem urzędnikiem państwowym, który przez przypadek zna się na psychiatrii. To nie są moi pacjenci. W tej sytuacji nie obowiązują mnie przepisy etyki lekarskiej.
Dr Jerzy Pobocha napisał skargę do ministra sprawiedliwości na poznańskiego lekarza. Zapytał też, czy nie należy sprawdzić, ile biegli wydają takich opinii. Ministerstwo podziękowało za zainteresowanie, odpisując, że nie da się tego sprawdzić, bo brak odpowiednich przepisów. Ale wystarczy zerknąć w sądowe statystyki. - W każdym mieście jest grupa psychiatrów, którzy wydają ogromne ilości powierzchownych opinii - mówi Pobocha. Żeby nie łamać ludziom życia, trzeba przepisy zaostrzyć. Zdaniem Pobochy w Polsce powinno powstać Towarzystwo Psychiatrii Sądowej, może wtedy udałoby się opanować ten bałagan.
Janusz Górzyński z Poznania, oskarżony o to, że szarpał się z komornikami, też trafił na badania. Zapytany przez doktora Cierpkę, czy przyznaje się do zarzucanych czynów, odpowiedział: - Tylko wówczas, jak pan się przyzna do współżycia z Marsjanami.
Widać nie zrozumiał sytuacji, w jakiej się znalazł. I w jego dokumentach też dyskretnie "rozwija się proces psychotyczny".