WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
środa, 21 stycznia 2009
Taszkient. CZYŃ lub GIŃ
From: <kazik_xjarek@poczta.vel.pl>To: <fa-art@fa-art.pl>
Sent: Wednesday, October 29, 2008 5:04 PM
Subject: taszkient
*** Kosovo, EU ***
List otwarty z Uzbekistanu
OPOWIESC Z NIEBIANSKICH GOR
> Dostalem na tydzien misyjny niezla niespodzianke.
> Chociaz sam sie naprosilem by dzieci do mnie napisaly " listy
> misyjne "(od doroslych prozno czekac), to jednak nie bylem pewien ze
> to "wypali".
> Gdy sie jednak tak stalo jak marzylem - to mam obowiazek odpisania.
> Pisze jeden otwarty list do 5-ciu wspanialych, do Adriana, Anety, Asi,
> Kasi i Radka, bo wiem, ze nie wszystkie dzieci maja w domu komputery i nie
> kazde ma odwage pisac listy do nieznajomych, tym bardziej z zagranicy. A
> poza tym domyslam sie, ze ta piatka wspanialych nie wrzuci tego listu do
> kosza, a poniesie go do szkoly na lekcje religii albo, co jeszcze lepsze
> pokaze rodzicom, bo to ich tez moze dotyczyc.
> Powiem wam, ze kiedys w piatej klasie podstawowki nasza nauczycielka od
> rosyjskiego rozdala nam adresy do naszych rowiesnikow z Rosji.
> Niewielu z nas wytrwalo w prowadzeniu takiej korespondencji. Listy szly
> miesiacami i nasza wiedza o jezyku rosyjskim byla za slaba, zeby duzo i
> czesto pisac. Tym niemniej z czasow tamtej "zabawy" pozostala
> mi smykalka do ludzi ze Wschodu i zaciekawienie kim sa i jak im sie zyje,
> tym bardziej ze dochodzily mnie wtedy echa, ze Rosja zyje bez Pana Boga,
> ze zniszczyla koscioly i wymordowala kaplanow.
> Moze korespondowanie ze mna, przerodzi sie dla kogos z was w dorosla
> przygode misyjna, dokladnie tak jak to bylo ze mną.
>
> 1. Zrujnowane swiatynie
>
> O tym wszystkim, czyli o klesce kosciola na Wschodzie, mialem sie
> dowiedziec w szczegolach w Seminarium bialostockim a potem już jako kaplan,
> gdy odwiedzilem Rosje i Ukraine - zobaczyć to na wlasne oczy.
> Widzialem koscioly zburzone nie w czasie wojny a wlasnie gdy nastal pokoj,
> po Rewolucji Rosyjskiej. Widzialem i takie, ktore zamieniono na stajnie,
> szopy, garaze, stolarnie, spichrze, domy mieszkalne, sale gimnastyczne czy
> w najlepszym wypadku filharmonie.
> Dla czlowieka wierzacego z idealami, jakim bylem na poczatku mej drogi
> misyjnej, i mam nadzieje nadal jestem, to byla i jest tragedia.
> Macie moj adres w internecie i mozecie sobie co nieco poczytac, zreszta
> dzieci z Chodorowki juz to zrobily. Bóg Wam zaplać.
> Dzieciom z Czarnej Bialostockiej dziekuje podwojnie, ze sie odezwaly, bo
> jakis czas, 6 lat temu, dokladnie 23 pazdziernika 2003, podjalem na 7
> miesiecy prace w tym miasteczku i czesto wspominam jego wszystkie uliczki i
> zakatki. Pamiętam dobrze poczatek przebudowy kotlowni na Kosciol
> Milosiernego Jezusa; pamiętam wszystkie szkoly jakie sa w tym miescie. Pozdrawiam
> serdecznie katechetow i kaplanow, ktorzy tam obecnie pracuja.
>
> 2. Piekne miasto Taszkient
>
> Co do mojej obecnej placowki, to opowiem w kilku slowach, ze mieszkam
> obecnie w Uzbekistanie. Jest to kraj o podobnej wielkosci jak Polska, ma
> jednak zaledwie 27 milionow ludnosci, z czego wiekszosc wyznaje islam i do
> Chrystusa a takze do Chrzescijan odnosi sie z rezerwa. Stolica Uzbekistanu
> - Taszkient, ma 3 miliony ludnosci. Jest piekna, bo jest otoczona gorami.
> Gory nazywaja sie Tien Szan co po chinsku znaczy "niebianskie
> góry".
> Slowo Taszkient oznacza po turecku "Kamien", wiec mieszkam jak
> papiez w Watykanie "na opoce". Ma to sens tym bardziej, ze
> nasz kosciolek ma status Ambasady Watykanskiej i zatrudnieni tutaj ksieza
> sa urzednikami watykanskimi i maja status dyplomatow.
> To znacznie ulatwia prace w tym egzotycznym srodowisku.
> W zyciu codziennym wyraza sie to w ten sposob, ze na samochodzie biskupa i
> braci Franciszkanow zamiast bialych tablic widnieja zielone i miejscowa
> milicja nie osmiela sie ich zatrzymywac. Na kazdym parkingu znajdzie sie
> dla takiego samochodu eksponowane miejsce.
> Uzbekistan jest znany z wielkich zloz gazu ziemnego.
> Sa tez zloza uranu, wegiel brunatny i zloto.
> Slynie z wielkiego jeziora, ktore szybko wysycha i nazywane jest Morzem
> Aralskim.
> Odlegly o okolo 5000 km od Polski, ma roznice czasu 4 godzin. Znaczy to, ze
> slonce w Taszkiencie budzi sie o 4 godziny wczesniej niz w Polsce.
> Samochodem lub pociagiem jechac trzeba do Ojczyzny 4-5 dni a samolotem z
> przesiadkami plus minus 6 godzin.
> Gdy pisze do Was list jest juz wpol do jedenastej w nocy i pora by isc do
> lozka. Tymczasem w Polsce jest 20 po szostej i pewnie slonce jeszcze nie
> zaszlo a wy biegacie po ulicy.
>
> 3. Kiszłaki
>
> Najwieksza slawa tego kraju jest jednak bawelna, ktora zbieraja na polach
> wlasnie w tym czasie tlumy ludzi nie wylaczajac studentow i dzieci.
> Najblizszy miesiac ich nauka w szkole bedzie polegac wlasnie na zbieraniu
> bialych klebkow waty z krzakow wielkosci maliny czy porzeczki, ktore ciagna
> sie kilometrami w rowniutkich rzadkach. Kiedy juz zbierze sie bawelne,
> wpuszczane sa tam krowy i zjadaja pozostale na krzewach galazki i liscie.
> Wyglada to malowniczo.
> Budowle w kiszlakach (wioska -od slowa kiszi-czlowiek), sa glownie z gliny
> i otoczone sa wysokimi plotami jak twierdze. Te ogrodzenia tez powstaja z
> cegly, ktora jest prowizoryczna, bo niewypalona. Na zwienczeniu ogrodzenia
> czesto montuje sie daszek drewniany, zeby woda deszczowa nie splukala
> budowli.
> Druga niezwykla i charakterystyczna rzecz w Uzbekistanie to niezwykle
> krajobrazy.
> Na Zachodzie w Karakalpackim kraju, gdzie jeszcze nie bylem ale znam z
> opowiesci, sa tereny pustynne, ktore przylegaja do Aralskiego Morza. Na
> Wschodzie piekne góry wspomniane w tytule mojej opowiesci. Pewnego razu
> moj kolega Franciszkanin zawiozl mnie na jedna z tych gor, ktora ma
> wysokosc 3 km i mozna na nia wejsc pieszo lub na wyciagu. To duza atrakcja
> dla narciarzy. Gdysmy po polgodzinnym rejsie dotarli na wierzcholek,
> dowiedzialem sie, ze na gore mozna tez wjechac konno. Dwoje chlopcow
> dyzurowalo tam, by chetni turysci mogli sprobowac swych sil.
> Gdy ich zapytalem jak dawno jezdza konno, odpowiedzieli ze od trzeciego
> roku zycia. I rzeczywiscie, od tej pory coraz czesciej moglem zauwazyc
> podobna scene: maly chlopczyk bez siodla jadacy sobie po wiejskiej drodze.
>
> 4. Niezwykla katedra z piasku
>
> W tym ogromnym miescie, ktore wlasnie zasypia, jest metro, piekne szerokie
> autostrady okolo 100 meczetow, 4 prawoslawne cerkwie i zaledwie jeden, za
> to przesliczny kosciol zbudowany ze żwiru jaki sie znajdowal na miejscu.
> Gorka, ktora tu stala 100 lat temu zostala zuzyta do produkcji blokow
> budowlanych i teraz kosciol stoi w dolinie nad gorska rzeka, widoczny z
> trzech stron na tle wiezowcow.
> Obok kosciola wzniesionego w latach 1914-2000, rok temu Polonia wzniosla
> pomnik poswiecony Armii gen. Andersa, ktora tu długo stacjonowala.
W Taszkiencie zmarlo z wycienczenia okolo 600 polskich zolnierzy. Nikt do nich nie
> strzelal, jednak lato bywa tu tak skwarne (60 stopni w sloncu), ze dla
> wycienczonych zeslancow z Syberii taka pogoda byla zabojcza.
> Ja zglosilem sie do pracy w Taszkiencie 1 pazdziernika, kiedy byla juz
> jesien a temperatura nadal byla 25 stopni. Nie wiem jak przetrwam
> nadchodzace lato.
> Co do budowli kosciola, to ma ona niezwykla historie.
> Pierwsza kaplice obslugiwal jeszcze w 1883 roku przez trzy lata pewien
> kapelan wojskowy, bo Taszkient jak i caly Turkkiestan przeszedl po
> Powstaniu Styczniowym w rece Rosji. Car kierowal na antypody podpadnietych
> w Powstaniu zolnierzy - Polaków.
> Przyjazd kaplana byl dla nich wielka radoscia ale trwala ona zaledwie 3
> lata. Po jego odjezdzie kaplice zamknieto a dzwon podarowano Prawoslawnym.
> Kolejny kaplan, ktory dostal pozwolenie na pobyt byl profesor z
> Petersburga, slawny na caly swiat znawca jezyka hebrajskiego ks. Justyn
> Pranajtis. Zbudowal on w okolicy 5 kosciolow, w miastach oddalonych o
> tysiace km jak Aszchabad, Ałma-Ata (stolice Turkmenii i Kazachstanu),
> albo setki km jak Samarkanda Fergana, Termez.
> W samym Taszkiencie wciaz byly przeszkody i brak bylo bogatych i
> zyczliwych ludzi dla wsparcia idei budowy kosciola. Tacy sie znalezli
> dopiero w czasie pierwszej wojny swiatowej. Byli to paradoksalnie
> uciekinierzy z pograzonej wojna Polski i jency wojenni z armii
> austriackiej, katolicy pochodzenia polskiego, czeskiego i wegierskiego.
> Wlozyli oni swe serce i wszelkie mozliwe ofiary. Niestety smierc ks.
> Justyna w lutym 1917 roku a potem wybuch Rewolucji Sowieckiej sprawily, ze
> dach na gotowej budowli zbudowali dopiero w latach 90-tych bracia
> Franciszkanie pod kierunkiem charyzmatycznego ojca Krzysztofa Kukulki.
>
> 5. Serce Azji
>
> Tak wiec wracajac do Uzbekistanu...to kraj w samym sercu Azji, totez
> tutejsi mieszkancy maja cechy charakterystyczne dla calej Azji. Maja
> ciemna skore jak Arabowie czy Hindusi i troche podobna do nich urode,
> wiekszosc ma lekko skosnawe oczy ale rozmawiaja jezykiem, ktory nalezy do
> grupy tzw. Tiurkskich, czyli tureckich jezykow, ucze sie go z trudem. Na
> przyklad na dzien dobry Uzbecy pozdrawiaja sie podobnie jak w Izraelu
> slowami "SALOM" (szalom-pokoj), odpowiedziec nalezy
> "Assalam alejkum" (pokoj z toba)
>
> 6. Uzbeckie zwyczaje
>
> Kobiety ubieraja sie bardzo pstrokato w spodnie na ktore naciagaja cos
> podobnego do naszych szlafrokow. Wiele z nich uzywa muzulmanskich chust,
> ktore wprawdzie nie przeslaniaja twarzy ale ciasno zawiazane sa pod szyja
> na podobienstwo niektorych zakonnic klauzurowych np. Karmelitanek. W
> Turcji niedawno toczyl sie spor na najwyzszym szczeblu i trybunal
> konstytucyjny zabronil uzuwania takich chustek w szkole, aby zapobiec
> nadmiernej islamizacji spoleczenstwa.
> Mezczyzni lubia wysokie buty, w ktore wpuszczaja spodnie czy raczej
> szarawary. Na koszule i latem i zima naciagaja gruby plaszcz bez guzikow,
> ktory latem nie przepuszcza ciepla a zima chroni od przymrozkow. Na
> glowach nosza tzw tiubetiejki, troszke podobne do tej czapeczki, ktora
> nazywa sie biret i ksiadz ja czasami zaklada na cmentarzu. Mlodsi chlopcy
> uzywaja welnianych czapeczek, ktore sa bardzo podobne do czerwonego
> berecika, ktory uzywaja w Polsce biskupi.
> Wracajac do autostrad, to ciekawostka jest, ze na kazdym poboczu a
> niekiedy i pomiedzy pasmami autostrady sa mniejsze lub wieksze
> zabetonowane kanaly, ktore rozprowadzaja wode po calym miescie. Jest to
> czysciutka zrodlana woda z gor. Korków na drodze nie ma. Rzadko spotyka
> sie typowe dla Azji rowery, natomiat osiolki zaprzezone w malutkie wózki sa
> wszedobylskie i rozwoza wszelkiego rodzaju towar podobnie jak to widzialem
> w Pekinie.
>
> 7. Nasz kler i mala trzodka
>
> W Taszkiencie od 2003 roku zamieszkuje katolicki biskup, ktory nazywa sie
> Jerzy Maculewicz. Podobne nazwisko mial blogoslawiony Jurgis Matulaitis,
> ktory sto lat temu byl biskupem wilenskim i czesto odwiedzal Bialystok...
> Rodzice naszego biskupa mieszkali na Ślasku ale pochodzili ze Wschodu.
> Tato z Wilna a mama z syberyjskiego Krasnojarska. Sam biskup urodzil sie
> na Ukrainie i ma dzisiaj 55 lat. Jest Franciszkaninem. Ma do dyspozycji 9
> kaplanow z czego 8-miu to jego wspolbracia zakonni.
> Obsluguja oni 5 zarejestrowanych parafii i dwie tworzace sie.
> Najodleglejsza parafia Urgencz lezy po sasiedzku ze starozytnym miastem
> Chiwa.
> Ma 120 000 mieszkancow i okolo 20 parafian. Niedawno powstal tam maly
> kosciolek i jest on jedyna chrzescijanska swiatynia w miescie. Parafia
> jest oddalona o 1100 km od Taszkientu.
> W polowie drogi z Urgencza do Taszkientu leza jeszcze dwa znane z historii
> miasta Samarkanda i Buchara. Tam istnieja wspolnoty w ktorych liczba
> parafian siega 50-100 osob.
> Jest jeszcze we wschodnim Uzbekistanie wspolnota na przedmiesciach miasta
> Fergany zlozona glownie z bezdomnych lub zaniedbanych dzieci.
> Opieke nad nim objal o. Piotr Kawa i dwaj wspolbracia Franciszkanie.
> Jedna z tych dwu niezarejestrowanych, czyli powstajacych parafii ma
> wezwanie Milosierdzia Bozego i miesci sie w Angrenie (100 km na wschod od
> Taszkientu)/
> To ja mam zaszczyt obslugiwac ja od miesiaca. Druga w wojewodzkim miescie
> Navoi jest obslugiwana przez kaplanow z Buchary.
>
> 8. Trochę historii
>
> Samarkanda jest tak starozytna jak miasto Rzym. Ma 2700 lat.
> To miasto bylo bardzo dzielne. Dlugo opieralo sie atakom Aleksandra
> Macedonskiego. Tutaj wielki wodz znalazl sobie malzonke.
> W przeszlosci mieszkal tu chrzescijanski metropolita i wiekszosc
> Sogdyjczykow (tak nazywano niegdys tubylcow) byla chrzescijanami, ale po
> napasci Arabow a potem Mongolow sytuacja w kraju sie diametralnie zmienila
> i chrzescijanie prawie znikneli z powierzchni tej ziemi.
> Slawa Samarkandy wzrosla w czasach podroznika Marco Polo, kiedy to poprzez
> Morze Czarne i Kaspijskie "Jedwabnym Szlakiem" do Chin
> wedrowalo wielu kupcow i misjonarzy.
> Powrot chrzescijan na te tereny wiaze sie z podbojem Turkiestanu (dzisiejsze
> panstwa Azji Srodkowej: Turkmenistan, Tadzykistan, Kirgistan, Kazachstan i
> Uzbekistan) przez carska Rosje i naplywem polskiego zywiolu, a w latach
> stalinowskich - masy zeslancow niemieckich.
> Byly chwile, ze ilosc katolikow w Turkiestanie wladze carskie szacowaly na
> 40 000.
> Wedle realnych szacunkow obecnie AD 2008, katolikow uczeszczajacych w
> niedziele do kosciola jest zaledwie 600.
>
> 9. Mieszkańcy cmentarza
>
> Sa tu rowniez siostry Matki Teresy z Kalkuty, o ktorych napewno wiele
> slyszeliscie. Dwie siostry przybyly z Polski, dwie z Indii, jedna z Wloch
> i dwie z Afryki. W ich klasztorze obowiazuje jezyk angielski i gdy
> przyjezdzamy do siostr odprawiac to musimy sie modlic w tym jezyku.
> Niektore z siostr juz troszeczke znaja jezyk uzbecki, inne komunikuja sie
> po rosyjsku a najwazniejszy jest jezyk milosci, to znaczy dobre uczynki,
> ktore te siostry sprawuja zwlaszcza na cmentarzu. Niedaleko ich klasztoru
> jest prawoslawny cmentarz, na ktorym osiedlili sie bezdomni.
> Jest im tam wygodnie zyc, bo prawoslawni ludzie na swoje mogily zawsze
> przynosza slodycze. To sie staje pokarmem dla podopiecznych naszych
> siostr.
> Ludzie ci moga w domu siostr nie tylko smacznie pojesc ale tez moga sobie
> wyprac cuchnaca odziez.
>
> 10. Moja parafia
>
> Co do mojej parafii.
> Jest ona nietypowa. W miasteczku Angren mieszkalo 20 lat temu wielu
> europejczykow. Byli to zwlaszcza zeslancy polskiego i niemieckiego
> pochodzenia. Ostatnio wielu z nich powrocilo do ojczyzny albo wynioslo sie
> do Rosji. Nie sposob ukryc, ze sprzyjaly temu zatargi na tle rasowym i
> religijnym. Historia parafii w Angrenie jest nietypowa.
> Do tego miasteczka z pobliskiej Fergany pod koniec lat 80-tych zaczal
> dojezdzac legendarny ks. Pralat Jozef Swidnicki, ktory w 1984-m roku
> trafil w Nowosybirsku do wiezienia za kazanie o MB Fatimskiej jakie
> wyglosil w miejscowej kapliczce.
> Dostal wyrok 4 lata za antypanstwowa, wywrotowa dzialalnosc, bo tak wladze
> sowieckie nazywaly misje. Po dwu latach zdaje sie skrocono mu wyrok i z
> Syberii wyjechal on do Uzbekistanu. Mial wielu parafian w Ferganie w
> Angrenie i w Taszkiencie. Z trudem nadazal odwiedzac wszystkie zakatki
> kraju gdzie tylko znajdowal europejczykow. Z chwila jednak gdy przeniosl
> sie z powrotem na Syberie w 1992 roku parafie zaczely sie wyludniac i
> trudno bylo ten proces zatrzymac. Do Uzbekistanu przyjechali bracia
> Franciszkanie, ktorzy zaprzyjaznili sie z pewnym pastorem polskiego
> pochodzenia.
> Mial na imie Wlodzimierz Wytrwal. Podobnie jak wielu i on z rodzina
> opuscil Uzbekistan i mieszka sobie w Ojczysnie swych przodkow. Zanim
> jednak wyjechal wypelnil opatrznosciowa misje.
> Zaprosil naszych Franciszkanow, by przeprowadzili akcje informacyjna o
> kosciele katolickim w jego parafii. Nieczesto sie zdarza, by pragnienie
> powrotu do kosciola katolickiego ustami parafian wyrazal sam pastor
> protestancki. Tym razem tak sie stalo.
> Wspolpraca Wlodzimierza z franciszkanami trwala 2 lata.
> Skutek jest taki, ze wiekszosc moich obecnych parafian byli w przeszlosci
> baptystami.
> Czesc dawnych parafian odeszla do innych wspolnot protestanckich. Inni
> wyjechali za granice.
> Pozostali a jest ich 7 osob to glownie ludzie schorowani i starzy. Moja
> misja chwilami wyglada jak praca siostr na cmentarzu.
>
> 11. Moje rozterki
>
> Nie wiem czy sobie poradze. W Rosji i na Ukrainie gdzie dotad pracowalem
> do panstwowej rejestracji wspolnoty potrzebna byla minimalna ilosc 10-ciu
> czlonkow-zalozycieli. W Uzbekistanie trzeba nazbierac stu parafian, by
> wspolnota otrzymala legalny status.
> Jak z tego widac, jestem na razie nielegalnym duszpasterzem i nie mam
> prawa zamieszkiwania w swej parafii. Dojezdzam wiec dorywczo z odleglego
> Taszkientu co dodatkowo utrudnia sprawe.
> Miasto jest piekne ma 120 tys mieszkancow. Lezy u podnuza gory nazywanej
> Babaj Gora 3555 m, nawet latem ma czapke ze sniegu. Niektore dzielnice
> wiezowcow wygladaja jak miasto widmo, bo z chwila wyjazdu europejczykow
> nie bylo chetnych by te domy zasiedlic i dbac o nie.
> Kazde miasteczko uzbeckie wita przyjezdnych pieknym haslem HUSZ KELIBSIZ
> (Witamy Serdecznie).
> Ja jednak od miesiaca nie przestaje zyc z odczuciami "niechcianego
> goscia", czyli takimi jakie mialem pod koniec pobytu w Rosji.
>
> Slowa pożegnania
>
> Przepraszam was za to ze nazwalem dzieciakami, bo dla mnie nimi jestescie.
> Prosze tez o wyrozumialosc dla mnie, ze tak duzo Wam napisalem i ze
> niektore slowa moga byc dla was trudne. Mysle, ze Wasi Katecheci pomoga
> wam swoimi komentarzami.
> Prosze was o serdeczna modlitwe.
> Wiem ze modlitwa dzieci duzo wiecej moze niz kogokolwiek z doroslych i
> dlatego prosze o przekazanie mego listu wszystkim swoim przyjaciolom i
> znajomym, zwlaszcza na Bialostoczczyznie skad sie bierze moj kaplanski
> rodowod.
> Jako rodacy macie prawo i szlachetny obowiazek trzymania za mnie kciukow.
> Pozdrawiam raz jeszcze i czekam na krociutkie listy z Ojczyzny.
>
Ks. Jaroslaw Wisniewski, 27-my pazdziernika 2008
Taszkient , Uzbekistan
http://www.orient.to.pl/
- Módlcie się za Nimi -
Sent: Wednesday, October 29, 2008 5:04 PM
Subject: taszkient
*** Kosovo, EU ***
List otwarty z Uzbekistanu
OPOWIESC Z NIEBIANSKICH GOR
> Dostalem na tydzien misyjny niezla niespodzianke.
> Chociaz sam sie naprosilem by dzieci do mnie napisaly " listy
> misyjne "(od doroslych prozno czekac), to jednak nie bylem pewien ze
> to "wypali".
> Gdy sie jednak tak stalo jak marzylem - to mam obowiazek odpisania.
> Pisze jeden otwarty list do 5-ciu wspanialych, do Adriana, Anety, Asi,
> Kasi i Radka, bo wiem, ze nie wszystkie dzieci maja w domu komputery i nie
> kazde ma odwage pisac listy do nieznajomych, tym bardziej z zagranicy. A
> poza tym domyslam sie, ze ta piatka wspanialych nie wrzuci tego listu do
> kosza, a poniesie go do szkoly na lekcje religii albo, co jeszcze lepsze
> pokaze rodzicom, bo to ich tez moze dotyczyc.
> Powiem wam, ze kiedys w piatej klasie podstawowki nasza nauczycielka od
> rosyjskiego rozdala nam adresy do naszych rowiesnikow z Rosji.
> Niewielu z nas wytrwalo w prowadzeniu takiej korespondencji. Listy szly
> miesiacami i nasza wiedza o jezyku rosyjskim byla za slaba, zeby duzo i
> czesto pisac. Tym niemniej z czasow tamtej "zabawy" pozostala
> mi smykalka do ludzi ze Wschodu i zaciekawienie kim sa i jak im sie zyje,
> tym bardziej ze dochodzily mnie wtedy echa, ze Rosja zyje bez Pana Boga,
> ze zniszczyla koscioly i wymordowala kaplanow.
> Moze korespondowanie ze mna, przerodzi sie dla kogos z was w dorosla
> przygode misyjna, dokladnie tak jak to bylo ze mną.
>
> 1. Zrujnowane swiatynie
>
> O tym wszystkim, czyli o klesce kosciola na Wschodzie, mialem sie
> dowiedziec w szczegolach w Seminarium bialostockim a potem już jako kaplan,
> gdy odwiedzilem Rosje i Ukraine - zobaczyć to na wlasne oczy.
> Widzialem koscioly zburzone nie w czasie wojny a wlasnie gdy nastal pokoj,
> po Rewolucji Rosyjskiej. Widzialem i takie, ktore zamieniono na stajnie,
> szopy, garaze, stolarnie, spichrze, domy mieszkalne, sale gimnastyczne czy
> w najlepszym wypadku filharmonie.
> Dla czlowieka wierzacego z idealami, jakim bylem na poczatku mej drogi
> misyjnej, i mam nadzieje nadal jestem, to byla i jest tragedia.
> Macie moj adres w internecie i mozecie sobie co nieco poczytac, zreszta
> dzieci z Chodorowki juz to zrobily. Bóg Wam zaplać.
> Dzieciom z Czarnej Bialostockiej dziekuje podwojnie, ze sie odezwaly, bo
> jakis czas, 6 lat temu, dokladnie 23 pazdziernika 2003, podjalem na 7
> miesiecy prace w tym miasteczku i czesto wspominam jego wszystkie uliczki i
> zakatki. Pamiętam dobrze poczatek przebudowy kotlowni na Kosciol
> Milosiernego Jezusa; pamiętam wszystkie szkoly jakie sa w tym miescie. Pozdrawiam
> serdecznie katechetow i kaplanow, ktorzy tam obecnie pracuja.
>
> 2. Piekne miasto Taszkient
>
> Co do mojej obecnej placowki, to opowiem w kilku slowach, ze mieszkam
> obecnie w Uzbekistanie. Jest to kraj o podobnej wielkosci jak Polska, ma
> jednak zaledwie 27 milionow ludnosci, z czego wiekszosc wyznaje islam i do
> Chrystusa a takze do Chrzescijan odnosi sie z rezerwa. Stolica Uzbekistanu
> - Taszkient, ma 3 miliony ludnosci. Jest piekna, bo jest otoczona gorami.
> Gory nazywaja sie Tien Szan co po chinsku znaczy "niebianskie
> góry".
> Slowo Taszkient oznacza po turecku "Kamien", wiec mieszkam jak
> papiez w Watykanie "na opoce". Ma to sens tym bardziej, ze
> nasz kosciolek ma status Ambasady Watykanskiej i zatrudnieni tutaj ksieza
> sa urzednikami watykanskimi i maja status dyplomatow.
> To znacznie ulatwia prace w tym egzotycznym srodowisku.
> W zyciu codziennym wyraza sie to w ten sposob, ze na samochodzie biskupa i
> braci Franciszkanow zamiast bialych tablic widnieja zielone i miejscowa
> milicja nie osmiela sie ich zatrzymywac. Na kazdym parkingu znajdzie sie
> dla takiego samochodu eksponowane miejsce.
> Uzbekistan jest znany z wielkich zloz gazu ziemnego.
> Sa tez zloza uranu, wegiel brunatny i zloto.
> Slynie z wielkiego jeziora, ktore szybko wysycha i nazywane jest Morzem
> Aralskim.
> Odlegly o okolo 5000 km od Polski, ma roznice czasu 4 godzin. Znaczy to, ze
> slonce w Taszkiencie budzi sie o 4 godziny wczesniej niz w Polsce.
> Samochodem lub pociagiem jechac trzeba do Ojczyzny 4-5 dni a samolotem z
> przesiadkami plus minus 6 godzin.
> Gdy pisze do Was list jest juz wpol do jedenastej w nocy i pora by isc do
> lozka. Tymczasem w Polsce jest 20 po szostej i pewnie slonce jeszcze nie
> zaszlo a wy biegacie po ulicy.
>
> 3. Kiszłaki
>
> Najwieksza slawa tego kraju jest jednak bawelna, ktora zbieraja na polach
> wlasnie w tym czasie tlumy ludzi nie wylaczajac studentow i dzieci.
> Najblizszy miesiac ich nauka w szkole bedzie polegac wlasnie na zbieraniu
> bialych klebkow waty z krzakow wielkosci maliny czy porzeczki, ktore ciagna
> sie kilometrami w rowniutkich rzadkach. Kiedy juz zbierze sie bawelne,
> wpuszczane sa tam krowy i zjadaja pozostale na krzewach galazki i liscie.
> Wyglada to malowniczo.
> Budowle w kiszlakach (wioska -od slowa kiszi-czlowiek), sa glownie z gliny
> i otoczone sa wysokimi plotami jak twierdze. Te ogrodzenia tez powstaja z
> cegly, ktora jest prowizoryczna, bo niewypalona. Na zwienczeniu ogrodzenia
> czesto montuje sie daszek drewniany, zeby woda deszczowa nie splukala
> budowli.
> Druga niezwykla i charakterystyczna rzecz w Uzbekistanie to niezwykle
> krajobrazy.
> Na Zachodzie w Karakalpackim kraju, gdzie jeszcze nie bylem ale znam z
> opowiesci, sa tereny pustynne, ktore przylegaja do Aralskiego Morza. Na
> Wschodzie piekne góry wspomniane w tytule mojej opowiesci. Pewnego razu
> moj kolega Franciszkanin zawiozl mnie na jedna z tych gor, ktora ma
> wysokosc 3 km i mozna na nia wejsc pieszo lub na wyciagu. To duza atrakcja
> dla narciarzy. Gdysmy po polgodzinnym rejsie dotarli na wierzcholek,
> dowiedzialem sie, ze na gore mozna tez wjechac konno. Dwoje chlopcow
> dyzurowalo tam, by chetni turysci mogli sprobowac swych sil.
> Gdy ich zapytalem jak dawno jezdza konno, odpowiedzieli ze od trzeciego
> roku zycia. I rzeczywiscie, od tej pory coraz czesciej moglem zauwazyc
> podobna scene: maly chlopczyk bez siodla jadacy sobie po wiejskiej drodze.
>
> 4. Niezwykla katedra z piasku
>
> W tym ogromnym miescie, ktore wlasnie zasypia, jest metro, piekne szerokie
> autostrady okolo 100 meczetow, 4 prawoslawne cerkwie i zaledwie jeden, za
> to przesliczny kosciol zbudowany ze żwiru jaki sie znajdowal na miejscu.
> Gorka, ktora tu stala 100 lat temu zostala zuzyta do produkcji blokow
> budowlanych i teraz kosciol stoi w dolinie nad gorska rzeka, widoczny z
> trzech stron na tle wiezowcow.
> Obok kosciola wzniesionego w latach 1914-2000, rok temu Polonia wzniosla
> pomnik poswiecony Armii gen. Andersa, ktora tu długo stacjonowala.
W Taszkiencie zmarlo z wycienczenia okolo 600 polskich zolnierzy. Nikt do nich nie
> strzelal, jednak lato bywa tu tak skwarne (60 stopni w sloncu), ze dla
> wycienczonych zeslancow z Syberii taka pogoda byla zabojcza.
> Ja zglosilem sie do pracy w Taszkiencie 1 pazdziernika, kiedy byla juz
> jesien a temperatura nadal byla 25 stopni. Nie wiem jak przetrwam
> nadchodzace lato.
> Co do budowli kosciola, to ma ona niezwykla historie.
> Pierwsza kaplice obslugiwal jeszcze w 1883 roku przez trzy lata pewien
> kapelan wojskowy, bo Taszkient jak i caly Turkkiestan przeszedl po
> Powstaniu Styczniowym w rece Rosji. Car kierowal na antypody podpadnietych
> w Powstaniu zolnierzy - Polaków.
> Przyjazd kaplana byl dla nich wielka radoscia ale trwala ona zaledwie 3
> lata. Po jego odjezdzie kaplice zamknieto a dzwon podarowano Prawoslawnym.
> Kolejny kaplan, ktory dostal pozwolenie na pobyt byl profesor z
> Petersburga, slawny na caly swiat znawca jezyka hebrajskiego ks. Justyn
> Pranajtis. Zbudowal on w okolicy 5 kosciolow, w miastach oddalonych o
> tysiace km jak Aszchabad, Ałma-Ata (stolice Turkmenii i Kazachstanu),
> albo setki km jak Samarkanda Fergana, Termez.
> W samym Taszkiencie wciaz byly przeszkody i brak bylo bogatych i
> zyczliwych ludzi dla wsparcia idei budowy kosciola. Tacy sie znalezli
> dopiero w czasie pierwszej wojny swiatowej. Byli to paradoksalnie
> uciekinierzy z pograzonej wojna Polski i jency wojenni z armii
> austriackiej, katolicy pochodzenia polskiego, czeskiego i wegierskiego.
> Wlozyli oni swe serce i wszelkie mozliwe ofiary. Niestety smierc ks.
> Justyna w lutym 1917 roku a potem wybuch Rewolucji Sowieckiej sprawily, ze
> dach na gotowej budowli zbudowali dopiero w latach 90-tych bracia
> Franciszkanie pod kierunkiem charyzmatycznego ojca Krzysztofa Kukulki.
>
> 5. Serce Azji
>
> Tak wiec wracajac do Uzbekistanu...to kraj w samym sercu Azji, totez
> tutejsi mieszkancy maja cechy charakterystyczne dla calej Azji. Maja
> ciemna skore jak Arabowie czy Hindusi i troche podobna do nich urode,
> wiekszosc ma lekko skosnawe oczy ale rozmawiaja jezykiem, ktory nalezy do
> grupy tzw. Tiurkskich, czyli tureckich jezykow, ucze sie go z trudem. Na
> przyklad na dzien dobry Uzbecy pozdrawiaja sie podobnie jak w Izraelu
> slowami "SALOM" (szalom-pokoj), odpowiedziec nalezy
> "Assalam alejkum" (pokoj z toba)
>
> 6. Uzbeckie zwyczaje
>
> Kobiety ubieraja sie bardzo pstrokato w spodnie na ktore naciagaja cos
> podobnego do naszych szlafrokow. Wiele z nich uzywa muzulmanskich chust,
> ktore wprawdzie nie przeslaniaja twarzy ale ciasno zawiazane sa pod szyja
> na podobienstwo niektorych zakonnic klauzurowych np. Karmelitanek. W
> Turcji niedawno toczyl sie spor na najwyzszym szczeblu i trybunal
> konstytucyjny zabronil uzuwania takich chustek w szkole, aby zapobiec
> nadmiernej islamizacji spoleczenstwa.
> Mezczyzni lubia wysokie buty, w ktore wpuszczaja spodnie czy raczej
> szarawary. Na koszule i latem i zima naciagaja gruby plaszcz bez guzikow,
> ktory latem nie przepuszcza ciepla a zima chroni od przymrozkow. Na
> glowach nosza tzw tiubetiejki, troszke podobne do tej czapeczki, ktora
> nazywa sie biret i ksiadz ja czasami zaklada na cmentarzu. Mlodsi chlopcy
> uzywaja welnianych czapeczek, ktore sa bardzo podobne do czerwonego
> berecika, ktory uzywaja w Polsce biskupi.
> Wracajac do autostrad, to ciekawostka jest, ze na kazdym poboczu a
> niekiedy i pomiedzy pasmami autostrady sa mniejsze lub wieksze
> zabetonowane kanaly, ktore rozprowadzaja wode po calym miescie. Jest to
> czysciutka zrodlana woda z gor. Korków na drodze nie ma. Rzadko spotyka
> sie typowe dla Azji rowery, natomiat osiolki zaprzezone w malutkie wózki sa
> wszedobylskie i rozwoza wszelkiego rodzaju towar podobnie jak to widzialem
> w Pekinie.
>
> 7. Nasz kler i mala trzodka
>
> W Taszkiencie od 2003 roku zamieszkuje katolicki biskup, ktory nazywa sie
> Jerzy Maculewicz. Podobne nazwisko mial blogoslawiony Jurgis Matulaitis,
> ktory sto lat temu byl biskupem wilenskim i czesto odwiedzal Bialystok...
> Rodzice naszego biskupa mieszkali na Ślasku ale pochodzili ze Wschodu.
> Tato z Wilna a mama z syberyjskiego Krasnojarska. Sam biskup urodzil sie
> na Ukrainie i ma dzisiaj 55 lat. Jest Franciszkaninem. Ma do dyspozycji 9
> kaplanow z czego 8-miu to jego wspolbracia zakonni.
> Obsluguja oni 5 zarejestrowanych parafii i dwie tworzace sie.
> Najodleglejsza parafia Urgencz lezy po sasiedzku ze starozytnym miastem
> Chiwa.
> Ma 120 000 mieszkancow i okolo 20 parafian. Niedawno powstal tam maly
> kosciolek i jest on jedyna chrzescijanska swiatynia w miescie. Parafia
> jest oddalona o 1100 km od Taszkientu.
> W polowie drogi z Urgencza do Taszkientu leza jeszcze dwa znane z historii
> miasta Samarkanda i Buchara. Tam istnieja wspolnoty w ktorych liczba
> parafian siega 50-100 osob.
> Jest jeszcze we wschodnim Uzbekistanie wspolnota na przedmiesciach miasta
> Fergany zlozona glownie z bezdomnych lub zaniedbanych dzieci.
> Opieke nad nim objal o. Piotr Kawa i dwaj wspolbracia Franciszkanie.
> Jedna z tych dwu niezarejestrowanych, czyli powstajacych parafii ma
> wezwanie Milosierdzia Bozego i miesci sie w Angrenie (100 km na wschod od
> Taszkientu)/
> To ja mam zaszczyt obslugiwac ja od miesiaca. Druga w wojewodzkim miescie
> Navoi jest obslugiwana przez kaplanow z Buchary.
>
> 8. Trochę historii
>
> Samarkanda jest tak starozytna jak miasto Rzym. Ma 2700 lat.
> To miasto bylo bardzo dzielne. Dlugo opieralo sie atakom Aleksandra
> Macedonskiego. Tutaj wielki wodz znalazl sobie malzonke.
> W przeszlosci mieszkal tu chrzescijanski metropolita i wiekszosc
> Sogdyjczykow (tak nazywano niegdys tubylcow) byla chrzescijanami, ale po
> napasci Arabow a potem Mongolow sytuacja w kraju sie diametralnie zmienila
> i chrzescijanie prawie znikneli z powierzchni tej ziemi.
> Slawa Samarkandy wzrosla w czasach podroznika Marco Polo, kiedy to poprzez
> Morze Czarne i Kaspijskie "Jedwabnym Szlakiem" do Chin
> wedrowalo wielu kupcow i misjonarzy.
> Powrot chrzescijan na te tereny wiaze sie z podbojem Turkiestanu (dzisiejsze
> panstwa Azji Srodkowej: Turkmenistan, Tadzykistan, Kirgistan, Kazachstan i
> Uzbekistan) przez carska Rosje i naplywem polskiego zywiolu, a w latach
> stalinowskich - masy zeslancow niemieckich.
> Byly chwile, ze ilosc katolikow w Turkiestanie wladze carskie szacowaly na
> 40 000.
> Wedle realnych szacunkow obecnie AD 2008, katolikow uczeszczajacych w
> niedziele do kosciola jest zaledwie 600.
>
> 9. Mieszkańcy cmentarza
>
> Sa tu rowniez siostry Matki Teresy z Kalkuty, o ktorych napewno wiele
> slyszeliscie. Dwie siostry przybyly z Polski, dwie z Indii, jedna z Wloch
> i dwie z Afryki. W ich klasztorze obowiazuje jezyk angielski i gdy
> przyjezdzamy do siostr odprawiac to musimy sie modlic w tym jezyku.
> Niektore z siostr juz troszeczke znaja jezyk uzbecki, inne komunikuja sie
> po rosyjsku a najwazniejszy jest jezyk milosci, to znaczy dobre uczynki,
> ktore te siostry sprawuja zwlaszcza na cmentarzu. Niedaleko ich klasztoru
> jest prawoslawny cmentarz, na ktorym osiedlili sie bezdomni.
> Jest im tam wygodnie zyc, bo prawoslawni ludzie na swoje mogily zawsze
> przynosza slodycze. To sie staje pokarmem dla podopiecznych naszych
> siostr.
> Ludzie ci moga w domu siostr nie tylko smacznie pojesc ale tez moga sobie
> wyprac cuchnaca odziez.
>
> 10. Moja parafia
>
> Co do mojej parafii.
> Jest ona nietypowa. W miasteczku Angren mieszkalo 20 lat temu wielu
> europejczykow. Byli to zwlaszcza zeslancy polskiego i niemieckiego
> pochodzenia. Ostatnio wielu z nich powrocilo do ojczyzny albo wynioslo sie
> do Rosji. Nie sposob ukryc, ze sprzyjaly temu zatargi na tle rasowym i
> religijnym. Historia parafii w Angrenie jest nietypowa.
> Do tego miasteczka z pobliskiej Fergany pod koniec lat 80-tych zaczal
> dojezdzac legendarny ks. Pralat Jozef Swidnicki, ktory w 1984-m roku
> trafil w Nowosybirsku do wiezienia za kazanie o MB Fatimskiej jakie
> wyglosil w miejscowej kapliczce.
> Dostal wyrok 4 lata za antypanstwowa, wywrotowa dzialalnosc, bo tak wladze
> sowieckie nazywaly misje. Po dwu latach zdaje sie skrocono mu wyrok i z
> Syberii wyjechal on do Uzbekistanu. Mial wielu parafian w Ferganie w
> Angrenie i w Taszkiencie. Z trudem nadazal odwiedzac wszystkie zakatki
> kraju gdzie tylko znajdowal europejczykow. Z chwila jednak gdy przeniosl
> sie z powrotem na Syberie w 1992 roku parafie zaczely sie wyludniac i
> trudno bylo ten proces zatrzymac. Do Uzbekistanu przyjechali bracia
> Franciszkanie, ktorzy zaprzyjaznili sie z pewnym pastorem polskiego
> pochodzenia.
> Mial na imie Wlodzimierz Wytrwal. Podobnie jak wielu i on z rodzina
> opuscil Uzbekistan i mieszka sobie w Ojczysnie swych przodkow. Zanim
> jednak wyjechal wypelnil opatrznosciowa misje.
> Zaprosil naszych Franciszkanow, by przeprowadzili akcje informacyjna o
> kosciele katolickim w jego parafii. Nieczesto sie zdarza, by pragnienie
> powrotu do kosciola katolickiego ustami parafian wyrazal sam pastor
> protestancki. Tym razem tak sie stalo.
> Wspolpraca Wlodzimierza z franciszkanami trwala 2 lata.
> Skutek jest taki, ze wiekszosc moich obecnych parafian byli w przeszlosci
> baptystami.
> Czesc dawnych parafian odeszla do innych wspolnot protestanckich. Inni
> wyjechali za granice.
> Pozostali a jest ich 7 osob to glownie ludzie schorowani i starzy. Moja
> misja chwilami wyglada jak praca siostr na cmentarzu.
>
> 11. Moje rozterki
>
> Nie wiem czy sobie poradze. W Rosji i na Ukrainie gdzie dotad pracowalem
> do panstwowej rejestracji wspolnoty potrzebna byla minimalna ilosc 10-ciu
> czlonkow-zalozycieli. W Uzbekistanie trzeba nazbierac stu parafian, by
> wspolnota otrzymala legalny status.
> Jak z tego widac, jestem na razie nielegalnym duszpasterzem i nie mam
> prawa zamieszkiwania w swej parafii. Dojezdzam wiec dorywczo z odleglego
> Taszkientu co dodatkowo utrudnia sprawe.
> Miasto jest piekne ma 120 tys mieszkancow. Lezy u podnuza gory nazywanej
> Babaj Gora 3555 m, nawet latem ma czapke ze sniegu. Niektore dzielnice
> wiezowcow wygladaja jak miasto widmo, bo z chwila wyjazdu europejczykow
> nie bylo chetnych by te domy zasiedlic i dbac o nie.
> Kazde miasteczko uzbeckie wita przyjezdnych pieknym haslem HUSZ KELIBSIZ
> (Witamy Serdecznie).
> Ja jednak od miesiaca nie przestaje zyc z odczuciami "niechcianego
> goscia", czyli takimi jakie mialem pod koniec pobytu w Rosji.
>
> Slowa pożegnania
>
> Przepraszam was za to ze nazwalem dzieciakami, bo dla mnie nimi jestescie.
> Prosze tez o wyrozumialosc dla mnie, ze tak duzo Wam napisalem i ze
> niektore slowa moga byc dla was trudne. Mysle, ze Wasi Katecheci pomoga
> wam swoimi komentarzami.
> Prosze was o serdeczna modlitwe.
> Wiem ze modlitwa dzieci duzo wiecej moze niz kogokolwiek z doroslych i
> dlatego prosze o przekazanie mego listu wszystkim swoim przyjaciolom i
> znajomym, zwlaszcza na Bialostoczczyznie skad sie bierze moj kaplanski
> rodowod.
> Jako rodacy macie prawo i szlachetny obowiazek trzymania za mnie kciukow.
> Pozdrawiam raz jeszcze i czekam na krociutkie listy z Ojczyzny.
>
Ks. Jaroslaw Wisniewski, 27-my pazdziernika 2008
Taszkient , Uzbekistan
http://www.orient.to.pl/
- Módlcie się za Nimi -
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
mam nadzieję że sobie nie poradziłeś, oni tam nie potrzebują fałszywego wsprcia
Prześlij komentarz