poniedziałek, 26 kwietnia 2010
lotnisko Smoleńsk, c.d.
Kto tak naprawdę zawinił ?
Tak, jak większością rodaków w Polsce i za granicą, wiadomość o katastrofie w Smoleńsku i śmierci pary prezydenckiej oraz tylu znanych i wybitnych Polaków, wstrząsnęła nami do głębi. Nie obeszło się bez łez i długiej chwili zadumy.
Najpierw było więc niedowierzanie i zwykły szok. Potem, powoli zaczął docierać do nas fakt, iż stało się coś niesamowitego, niewyobrażalnego - coś co nie powinno się nigdy wydarzyć i może mieć daleko idące konsekwencje dla Polski i być może też dla całego świata.
No właśnie - nie powinno się było wydarzyć a jednak się wydarzyło... Bardzo szybko zakiełkowały w nas, jak i u wielu Polaków pytania: Dlaczego ? Jak do tego w ogóle mogło dojść ?
Od razu zwróciliśmy uwagę na to, że informacje podawane przez media są jakby jednostronne, bardzo ubogie, a co najgorsze - często sprzeczne i nielogiczne. Relacje z wypadku rażąco odbiegały od tych, które pamiętaliśmy z innych, wcześniejszych katastrof. Część z tych relacji można by przypisać chaosowi jaki towarzyszył pierwszym godzinom po wypadku, ale nie wszystkie. Sporo z nich wskazywało wyraźnie, iż od samego poczatku próbuje się narzucić jedną tylko wersję zdarzeń, a to mogło by znaczyć że była ona wcześniej pieczołowicie przygotowana.
Dość już służalczości i fałszu głównych mediów, których zachowanie sięga absurdu, powtarzających w kółko te same opinie i ujęcia (jakby inne nie istniały), przekręcających wypowiedzi (tylko te, które nie służą oficjalnej wersji) i pokazujących głównych polityków w świetle chwały (tych żyjących), tak jakby nasza polityka zawsze była świetlana i tylko wewnętrzne kłótnie miały by być jedynym problemem polskiej sceny politycznej.
Od samego początku próbuje się zwalić winę na nieżyjącego pilota- śp. Pana Arkadiusza Protasiuka, najwyższej klasy pilota, który nie może się już bronić. Czyni się tak, nie licząc się z konsekwencjami dla jego rodziny i wbrew nawoływaniom do uczczenia pamięci WSZYSTKICH, którzy tragicznie zginęli. Rosyjskie i polskie media, podając w pierwszych godzinach liczbę ofiar nie wspominały prawie w ogóle o załodze samolotu, tak jakby byli oni ludźmi gorszej kategorii. Najwyższy czas abyśmy zwrócili uwagę na brutalność i zwykłą bezmyślność, tak polityków jak i mediów i wstawili się za tym człowiekiem. Najwyższy czas uhonorować załogę samolotu i funkcjonariuszy BOR na równi z innymi ofiarami. Oni też zginęli na służbie.
Poniżej postaramy się wyjaśnić Wam na czym te wszystkie różnice i sprzeczności, a nawet i kłamstwa polegały. Pokażemy Wam na czym polegają przekręty w tej sprawie:
Już w kilkadziesiąt minut po katastrofie media informują, iż był to wypadek, którego najbardziej prawdopodobną przyczyną był błąd i upór pilota, decydującego się na lądowanie przy bardzo złych warunkach atmosferycznych.
Jest to o tyle dziwne, że we wszystkich innych przypadkach NIGDY nie podawano tego typu informacji, a wręcz odwrotne. Standardowo podawano informacje typu: "przyczyny wypadku bada powołana do tego specjalna komisja.... i ew. dodawano iż na razie nic nie wskazuje na zamach...." itd.JEDNAK NIE POGODA
Kontroler lotów wyraźnie stwierdza, iż informował polskich pilotów o pogarszających się warunkach pogodowych (link poniżej). Wypowiedź ta jest bardzo znamienna ! Warunki pogodowe zaczęły się nagle pogarszać, aby tuz po wypadku znów się poprawić ?
JEDNAK NIE BŁĄD PILOTAŻU
Jeszcze bardziej zaskakujący jest fakt, iż samolot, na tak niskiej wysokości, był przechylony na skrzydło. Istnieją odpowiednie procedury lądowania, które kategorycznie zabraniają wykonywania tego typu manewrów podczas lądowania i żaden doświadczony pilot takiego błędu nie popełni. Pilot na tej wysokości musiał widzieć drzewa i nie próbował by skręcić aby dolecieć do pasa, jak to niektórzy sugerują, tylko próbował by poderwać maszynę do góry, aby podejść do lądowania ponownie. Jedynym wytłumaczeniem tak dziwnego ruchu maszyny może być tylko awaria systemów sterujących lub mechaniczna awaria lotki samolotu. Jak pilot mógł się znaleźć z boku pasa ? Piloci lądują często w nocy i podczas gęstej mgły i takie rzeczy się po prostu im nie przydarzają.
Inna sprawa to sam samolot. Angielska Wikipedia podaje (link tutaj): "Capable of departing and arriving on unpaved and gravel airfields, it often operates in the extreme Arctic conditions of Russia's northern territories, where airports can be very basic." Krótko mówiąc samolot ten zdolny jest lądować prawie wszędzie, nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach i na ubogo wyposażonych lotniskach. Może spokojnie wysłużyć 40 000 godzin ! Prezydencki samolot miał wysłużone ledwie 5000 godzin i dopiero co przechodził gruntowny remont w Rosji (sic !).
Kontroler lotów sugerował, ze załoga mogla nie znać jęz. rosyjskiego zbyt dobrze, czemu zaprzecza były dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego płk Tomasz Pietrzak. Poza tym, z wypowiedzi kontrolera lotów nie wynika aby samolot podchodził do lądowania wielokrotnie. Wręcz wprost kontroler potwierdza, iż chcieli RAZ SPRÓBOWAĆ i w przypadku nie udanej próby udać się na inne lotnisko.
Sugeruje się, że cała załoga zajęta była obsługa urządzeń i nie miała czasu na rozmowę, co jest zwykłym absurdem. Dodatkowo okazuje się, iż nie było żadnego nakazu ! Podajemy za ONET.PL (link tutaj): "Zapis rozmów zarejestrowanych na czarnych skrzynkach prezydenckiego samolotu, który rozbił się w sobotę, potwierdza, że załoga otrzymała ostrzeżenie o złych warunkach atmosferycznych panujących na smoleńskim lotnisku. Poinformował o tym wicepremier Rosji Siergiej Iwanow." Okazuje się, że załoga samolotu otrzymała jedynie ostrzeżenie (ani słowa o jakimkolwiek nakazie) o panujących warunkach ! W ostatnich minutach lotu komunikacja po prostu zanikła, co w pierwszym momencie potraktowano jako zignorowanie nawołującej załogę wieży kontrolnej.
Mamy wyraźne wskazówki, iż w ostatnich minutach lotu z samolotem działo się coś dziwnego. Komunikacja zanikła a sam samolot najprawdopodobniej stracił sterowność.
SKUTKI KATASTROFY NIE ADEKWATNE
Podchodząc do lądowania, samolot leciał z prędkością nie większa niż troszkę ponad 200 km na godzinę ( a możliwe jest ze dużo mniejszą) i spadł z wysokości zaledwie kilku metrów. TU 154 jest wręcz znany z niskiej prędkości podchodzenia do lądowania. Jest samolotem bardzo wytrzymałym i z chęcią do niedawna używanym w trudnych warunkach i do trudnych zadań (patrz link wyżej: Wikipedia). Miejsce katastrofy jest dość słabo zadrzewione, w większości wątłymi drzewkami (patrz film z miejsca katastrofy). Taki samolot, ważący wiele ton i posiadający solidną konstrukcję, powinien je ściąć jak zapałki, a nie rozlecieć się na kawałki. Świadkowie relacjonują słabiutki wybuch a pożar był nikły i błyskawicznie ugaszony. Tego typu lądowanie, nawet kiedy samolot by przekoziołkował, nie miało prawa rozerwać ciał, praktycznie WSZYSTKICH ofiar na strzępy !
Co zatem spowodowało, ze ciała ofiar BYŁY JEDNAK ROZERWANE na strzępy i tylko 25 z nich można było do teraz zidentyfikować (link tutaj) ? Tylko potężny wybuch bezpośrednio nakierowany na kabinę mógł wywołać taki efekt. Wybuchu takiego jednak nie stwierdzono !
PODSUMUJMY TO WSZYSTKO:
Polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo głowy Państwa i osób prominentnych zaniedbały podstawowe procedury bezpieczeństwa, dopuszczając do przecieku listy pasażerów, na kilka dni przed zaplanowanym lotem, oraz dopuszczając do lotu tak wielu, tak ważnych osobistości w jednym samolocie, co nie jest praktykowane nigdzie na świecie.
Jak mogło do tego dojść ?
Rosjanie od samego początku grają na 2 fronty. Rosyjscy generałowie i media wydają oświadczenia obwiniające polską stronę o wypadek (załogę samolotu), wyraźnie przy tym sugerując iż Prezydent Kaczyński mógł się do tego przyczynić, a jednocześnie Putin i Miedwiediew wyrażają na wszelaki sposób współczucie dla narodu polskiego.
Prawie wszystkie twierdzenia Rosjan padają. Załoga samolotu wcale nie była taka uparta, warunki pogodowe wcale nie uzasadniają przyczyn katastrofy i jest mocno wątpliwe aby piloci w tym przypadku popełnili błędy w pilotażu. Samolot spełniał także wszelkie wymagania do lądowania w tych warunkach.
Okazuje się też, iż okoliczności katastrofy nie uzasadniają jej skutków !
Jednocześnie Rosjanie udostępniają tylko wybrane materiały video *bardzo ubogie) nie dopuszczając nikogo z reporterów do miejsca katastrofy. Posuwają się nawet dalej, aresztując polskiego dziennikarza i konfiskując sprzęt dziennikarski. Jest to w takich przypadkach rzecz niespotykana w świecie i kwalifikuje się do miana międzynarodowego skandalu. Poseł PIS - pan Artur Górski, określił to mianem " nałożenia całkowitego embarga na wszelkie informacje o wypadku" (link tutaj). Poseł Górski określił to wprost: "Rosjanie mataczą !"
Jakie są motywy rosyjskich władz ?
Polskie media w sposób całkowicie bezmyślny lub celowy (?) powielają oskarżenia Rosjan, traktując je w praktyce jak fakty. Pozwalają na jednostronność i nie odważają się poruszać niejasnych kwestii. Pozwalają szargać imiona wspaniałych pilotów, kwiatu polskiego lotnictwa. Pośrednio pozwalają szargać dobre imię zmarłego tragicznie Prezydenta, nie przeciwstawiając się sugestiom iż mógł on przyczynić się do katastrofy.
Przez cala sobotę i niedziele puszczano praktycznie te same zdjecia i krotki zapis filmowy z miejsca wypadku, powtarzając w kolko te same argumenty, przedstawione wcześniej przez władze rosyjskie: wielokrotne podchodzenie do lądowania (wątpliwe), upór pilotów (nie prawda), i tragiczne warunki pogodowe (wątpliwe, a co najmniej dziwne).
Zachowanie mediów przypominało socjotechniczny zabieg, mający na celu wmówienie obywatelom polskim tylko jeden możliwy scenariusz. Wyglądało to bardziej na dobrze zorganizowaną manipulacje, niż rzetelne relacje.
Podamy Wam przykład takiej manipulacji:
Portal Onet podaje (link tutaj):
W rzeczywistości, kontroler stwierdza jedynie, że nie wie dlaczego piloci nie reagowali na jego wezwania, wyraźnie stwierdza że tego nie wie i podaje przypuszczenie, że piloci TU 154, być może nie znali języka rosyjskiego.
Nie przeszkadza to jednak Portalowi ONET napisać (patrz u góry): "Na pytanie, dlaczego piloci nie podali tej informacji, mówi, że "słabo znali język rosyjski".Przypominamy, że pogłoska ta została kategorycznie zdementowana (tekst wyżej). ONET nawet zatytułował ten artykuł znamiennie: "Kontroler Lotu: Piloci słabo znali liczby po rosyjsku". Niby drobna zmiana, ale wyraźnie zmieniająca przypuszczenie na pewność. Można przypuszczać, iż była to część akcji upewniania społeczeństwa co do winy pilotów, a tak naprawdę to odwracania uwagi od prawdziwie znaczących faktów. Z pilotów zrobiono kozły ofiarne i najprawdopodobniej, kiedy cala sprawa przycichnie, w jakiś sposób zwróci się im, choć częściowo honor. Nie uda się jednak zwrócić cierpienia z tego powodu ich rodzinom !
Pytamy ponownie:
- Dlaczego w tak rażący sposób dopuszczono do naruszenia nawet podstawowych zasad bezpieczeństwa ?
- Dlaczego wokół tej katastrofy jest tyle rażących niejasności ?
- Dlaczego rosyjskie władze zachowują się w tak dwuznaczny sposób ?
- Dlaczego polskie media są tak rażąco jednostronne ?
Co tak naprawdę się wydarzyło w sobotni ranek, w Smoleńsku ?
Jeśli oficjalne, dotychczas podane przez władze argumenty nie są choć w części prawdziwe, a wydają się nie być, to co doprowadziło samolot prezydencki do katastrofy ?
Miejmy nadzieję, ze doczekamy się odpowiedzi na te pytania, ponieważ nasza nieznajomość prawdy może doprowadzić do jeszcze bardziej katastrofalnych skutków, choć i te są już wręcz niewyobrażalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz