WPŁATY POLSKI do EU 2014 :
17 mld 700 mln 683 tys. zł.
1 mld 492 mln / mies
piątek, 10 kwietnia 2015
2xSmolensk' 2010 - która wizyta była ważniejsza i dla kogo?
Prywatna czy oficjalna? Lot wojskowy czy cywilny?
Autor: Animek
Po lekturze wypowiedzi najwyższej rangi urzędników państwowych, w tym pewnego ministra, którzy powinni te sprawy mieć w małym palcu u lewej nogi, po prostu odechciewa się pisać odpowiedzi na takie pytania, bo wątpię, czy ten tekst będzie dla nich zrozumiały. Szczególnie chodzi mi o wypowiedź pana od protokołu dyplomatycznego, który odróżniał wizyty oficjalne od prywatnych według kryterium noclegu i posiłku (aż strach pomyśleć, czym dla takiego pana różni się wizyta „bardziej” od „mniej” oficjalnej).
W tej sytuacji należałoby chyba przedstawić naszym specjalistom od protokołu najbardziej ogólny sposób klasyfikacji wizyt międzynarodowych, nie uwzględniający wykorzystania zastawy stołowej ani łóżek.
Mianowicie:
1. Najwyższej rangi wizytą międzynarodową jest wizyta państwowa (state visit). Wizyta taka ma miejsce, gdy głowa państwa danego kraju przyjeżdża do drugiego kraju na zaproszenie głowy państwa kraju-gospodarza. Czyli niedawna wizyta prezydenta Komorowskiego we Francji była wizytą państwową, a nie oficjalną, z czego chyba ani sam prezydent, ani jego urzędnicy chyba nie zdawali sobie sprawy, sądząc z wpisu na ten temat na prezydenckiej stronie internetowej. Głowie państwa w czasie takiej wizyty z reguły towarzyszy co najmniej jeden z kluczowych ministrów, przeważnie minister spraw zagranicznych, a często także delegacja przedstawicieli świata biznesu (ktoś taki towarzyszył naszemu prezydentowi we Francji, bo nie zauważyliśmy… To po co on tam w ogóle pojechał?).
2. Wizyta oficjalna ma miejsce, gdy przedstawiciel najwyższych władz państwowych udaje się do innego kraju w ramach pełnienia obowiązków służbowych, niekoniecznie na zaproszenie drugiej strony, ale zawsze za jej zgodą i wiedzą (z przyczyn oczywistych). Podróżą oficjalną będzie więc zarówno wizyta członka władz państwowych w celu udziału w oficjalnych uroczystościach (na zaproszenie), jak w celu odbycia inspekcji stacjonujących w tym kraju wojsk (np. w Iraku), czy spotkania z wyznawcami (wizyty papieskie).
3. Wizyta prywatna ma miejsce w sytuacji, gdy przedstawiciel najwyższych władz państwowych wyjeżdża do innego kraju w celu nie związanym w żaden sposób z pełnieniem obowiązków służbowych, np. z rodziną na wakacje do Grecji (chociaż może okazać się, że osoba taka wyjechała nie do Grecji, a zupełnie gdzie indziej i w innym celu niż wakacyjny, ale to już inna historia).
Z powyższego wynika, że zarówno podróż premiera Tuska do Katynia w dniu 7 kwietnia 2010 roku, jak prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzy dni później były wizytami oficjalnymi. Premier jechał na zaproszenie premiera Putina (chociaż jak z tym zaproszeniem było, to do końca nie wiadomo) by wziąć udział w oficjalnych uroczystościach jako Prezes Rady Ministrów RP. Prezydent Lech Kaczyński jechał do Katynia jako Prezydent RP w towarzystwie osób oficjalnych w ramach wykonywania swoich obowiązków służbowych, do których należy uczczenie oficerów Wojska Polskiego, poległych w obronie Ojczyzny.
Wizyty te różnią się jednak pod względem rangi uczestniczących w nich przedstawicieli RP. Otóż wyższa rangą była wizyta Lecha Kaczyńskiego, ponieważ prezydent jest wyższy rangą od premiera, czyli Prezesa Rady Ministrów, chociażby ze względu, że to prezydent desygnuje premiera, a nie odwrotnie (art. 154 Konstytucji RP). Prezydent Rzeczypospolitej jest przedstawicielem Narodu, wybieranym w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym (art. 127 Konstytucji RP) na kadencję pięcioletnią, podczas gdy Prezes Rady Ministrów jest urzędnikiem państwowym, szefem korpusu Służby Cywilnej i szefem administracji państwowej, który może, ale nie musi piastować swoje stanowisko przez całą kadencję parlamentu. Ponadto Prezes Rady Ministrów, wiceprezesi Rady Ministrów i ministrowie muszą złożyć wobec Prezydenta Rzeczypospolitej przysięgę, co dodatkowo potwierdza nadrzędność urzędu prezydenta nad urzędem premiera (art. 151 Konstytucji RP). Tak na marginesie, to być może w tym fakcie tkwi główna przyczyna niechęci premiera Tuska do wspólnej podróży z L. Kaczyńskim do Katynia, której prezydent Kaczyński bynajmniej się nie przeciwstawiał, ponieważ premier musiałby zgodnie z protokołem ustąpić prezydentowi pierwszeństwa.
Czyli jedną sprawę już wyjaśniliśmy: obie wizyty były wizytami oficjalnymi, ale wizyta prezydenta Kaczyńskiego była wizytą wyższej rangi niż wizyta premiera Tuska.
Pierwsza wizyta premiera Tuska w Katyniu 7 kwietnia 2010 roku
A teraz odpowiedź na drugie pytanie, a mianowicie czy lot Tu-154M 101 w dniu 10 kwietnia 2010 roku był w związku z powyższym lotem cywilnym, czy prywatnym? Najpierw wyjaśnijmy jednak sprawę podstawową: status wizyty (państwowa, oficjalna, prywatna) i status lotu (wojskowy, cywilny) nie mają ze sobą nic wspólnego. Głowa państwa może sobie lecieć z państwową wizytą najwyższej rangi samolotem rejsowym jakichś podrzędnych linii lotniczych i wtedy jest to zawsze lot cywilny. A jeżeli ta sama głowa państwa poleci na wizytę samolotem F-16 należącym do sił zbrojnych, to lot będzie zawsze lotem wojskowym, bo samolot należy do sił zbrojnych danego państwa. O tym, czy lot jest wojskowy, czy cywilny decyduje bowiem nie status wizyty, lecz statku powietrznego.
Można to zresztą łatwo sprawdzić. Proponuję, by np. minister Sikorski przeleciał się w tę i z powrotem do Smoleńska najpierw prywatną Cessną, a potem wojskowym F-16 i w obu przypadkach użył swojej siły przekonywania opowiadając o cywilnym charakterze lotu pilotowi, który mu wyleci na spotkanie….
Można więc w tym momencie zakończyć całą dyskusję stwierdzeniem, że obie wizyty były oficjalne, wizyta prezydenta Kaczyńskiego była wyższej rangi niż premiera Tuska, a lot w obu przypadkach był lotem wojskowym, bo odbywał się samolotem należącym do polskich sił zbrojnych i był pilotowany przez wojskową załogę.
Druga wizyta premiera Tuska w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku
Swoim starym zwyczajem postaram się jednak dodatkowo przewidzieć i uprzedzić cios ze strony sceptyków, którzy mogą argumentować, że wizyta premiera była ważniejsza, bo „historyczna”, że spotkał się w Katyniu z premierem Putinem, podczas gdy w wizycie prezydenta Kaczyńskiego miał uczestniczyć tylko jakiś niższej rangi przedstawiciel władz rosyjskich i dlatego w porównaniu z wizytą Tuska miała charakter prywatny.
No właśnie, która wizyta była ważniejsza i dla kogo?
W czasie wizyty w Smoleńsku 7 kwietnia 2010 roku premier Tusk spotkał się z premierem Putinem. „Spotkał się”, ponieważ mimo nieporównanie większej władzy, jaką premier Putin posiada w Rosji, obydwaj panowie są premierami, czyli urzędnikami państwowymi równej rangi. Premier Rosji nie omieszkał jednak polskiemu premierowi pokazać, gdzie jego miejsce, spóźniając się na uroczystości prawie o godzinę.
Ale do rzeczy. Wizyta rozpoczęła się w części rosyjskiej kompleksu memorialnego "Katyń", gdzie po krótkiej modlitwie delegacje złożyły wieńce i premierzy złożyli hołd Rosjanom, którzy na terenie Lasu Katyńskiego padli ofiarą zbrodni stalinowskich w ramach tzw. Wielkiej Czystki w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Premierzy Polski i Rosji wmurowali tam też kamień węgielny pod Świątynię Zmartwychwstania Chrystusa - cerkiew prawosławna, która ma upamiętnić rosyjskie ofiary stalinowskich represji spoczywające w ziemi katyńskiej. Dopiero później delegacje przeszły do polskiej części cmentarza, gdzie premierzy oddali hołd polskim oficerom zamordowanym przez NKWD. Potem premierzy udali się do Smoleńska, gdzie zaplanowano spotkanie z polsko-rosyjską Grupą ds. Trudnych, oraz część oficjalną, czyli rozmowy obu premierów, konferencję prasową i wspólny posiłek kończący wizytę.
Z powyższego wynika więc, że premier RP pojechał do Katynia, by uczcić pamięć ofiar stalinizmu w ogóle, włączając w to polskich oficerów, którzy przecież padli ofiarą nie czystek politycznych, a zbrodni wojennej. Czy taki przebieg spotkania ma cokolwiek wspólnego z walką rodzin katyńskich o wskazanie winnych tej zbrodni, rehabilitację zamordowanych i przeprosiny za śmierć ich najbliższych? Ponadto spotkanie ogłoszono „spotkaniem o wymiarze historycznym”, będącym „pierwszą próbą zmierzenia się Rosji z jej totalitarną przeszłością”, podkreślając fakt, że premier Putin jest pierwszym przywódcą Federacji Rosyjskiej, który odwiedził Katyń i uczcił tam pamięć (między innymi) polskich oficerów. Wizyta nie przyniosła więc znaczącego postępu w porównaniu do kwietnia 1990 roku, gdy ZSRR uznał winę NKWD za mord na Polakach, oraz 1993 roku, gdy ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn w czasie wizyty w Polsce przekazał nam dokumentację katyńską i składając kwiaty pod Krzyżem Katyńskim na warszawskich Powązkach poprosił o przebaczenie, a jej opisany powyżej „historyczny” wymiar wydaje się służyć bardziej Rosji, niż Polsce.
Zaplanowana na 10 kwietnia wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego miała być zdecydowane bardziej rozbudowana, a jej celem było wyłącznie uroczyste uczczenie siedemdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej. Program wizyty przewidywał m.in. mszę św. z modłami ekumenicznymi w polskiej części cmentarza, po której zaplanowano wystąpienia prezydenta RP, przedstawiciela strony rosyjskiej i przedstawiciela Federacji Rodzin Katyńskich. Ze względu na obecność licznej grupy młodych osób, które po raz pierwszy odwiedziły Katyń, w trakcie uroczystości przewidziano czas na to, żeby każdy mógł indywidualnie oddać hołd bliskim. Kolejnym punktem wizyty był wspólny obiad prezydenta Kaczyńskiego z przedstawicielami Rodzin Katyńskich oraz spotkanie z Polonią smoleńską.
O różnej wadze obu wizyt świadczy także liczebność obu delegacji. Samolotem premiera poleciało do Katynia 49 osób, w tym dziewięciu ministrów, 11 posłów i senatorów, w tym pięć osób reprezentujących PO, oraz wysocy urzędnicy KPRM. W gronie 19 zaproszonych gości premiera byli: Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Wajda, Norman Davies, Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich, zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa, biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (luterańskiego) w Polsce Jerzy Samiec, biskup pomocniczy warszawski prof. dr hab. Tadeusz Pikus, a także dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński. W wizycie premiera wzięli także udział przedstawiciele Rodzin Katyńskich.
Komitet honorowy obchodów premiera Tuska
Po lekturze wypowiedzi najwyższej rangi urzędników państwowych, w tym pewnego ministra, którzy powinni te sprawy mieć w małym palcu u lewej nogi, po prostu odechciewa się pisać odpowiedzi na takie pytania, bo wątpię, czy ten tekst będzie dla nich zrozumiały. Szczególnie chodzi mi o wypowiedź pana od protokołu dyplomatycznego, który odróżniał wizyty oficjalne od prywatnych według kryterium noclegu i posiłku (aż strach pomyśleć, czym dla takiego pana różni się wizyta „bardziej” od „mniej” oficjalnej).
W tej sytuacji należałoby chyba przedstawić naszym specjalistom od protokołu najbardziej ogólny sposób klasyfikacji wizyt międzynarodowych, nie uwzględniający wykorzystania zastawy stołowej ani łóżek.
Mianowicie:
1. Najwyższej rangi wizytą międzynarodową jest wizyta państwowa (state visit). Wizyta taka ma miejsce, gdy głowa państwa danego kraju przyjeżdża do drugiego kraju na zaproszenie głowy państwa kraju-gospodarza. Czyli niedawna wizyta prezydenta Komorowskiego we Francji była wizytą państwową, a nie oficjalną, z czego chyba ani sam prezydent, ani jego urzędnicy chyba nie zdawali sobie sprawy, sądząc z wpisu na ten temat na prezydenckiej stronie internetowej. Głowie państwa w czasie takiej wizyty z reguły towarzyszy co najmniej jeden z kluczowych ministrów, przeważnie minister spraw zagranicznych, a często także delegacja przedstawicieli świata biznesu (ktoś taki towarzyszył naszemu prezydentowi we Francji, bo nie zauważyliśmy… To po co on tam w ogóle pojechał?).
2. Wizyta oficjalna ma miejsce, gdy przedstawiciel najwyższych władz państwowych udaje się do innego kraju w ramach pełnienia obowiązków służbowych, niekoniecznie na zaproszenie drugiej strony, ale zawsze za jej zgodą i wiedzą (z przyczyn oczywistych). Podróżą oficjalną będzie więc zarówno wizyta członka władz państwowych w celu udziału w oficjalnych uroczystościach (na zaproszenie), jak w celu odbycia inspekcji stacjonujących w tym kraju wojsk (np. w Iraku), czy spotkania z wyznawcami (wizyty papieskie).
3. Wizyta prywatna ma miejsce w sytuacji, gdy przedstawiciel najwyższych władz państwowych wyjeżdża do innego kraju w celu nie związanym w żaden sposób z pełnieniem obowiązków służbowych, np. z rodziną na wakacje do Grecji (chociaż może okazać się, że osoba taka wyjechała nie do Grecji, a zupełnie gdzie indziej i w innym celu niż wakacyjny, ale to już inna historia).
Z powyższego wynika, że zarówno podróż premiera Tuska do Katynia w dniu 7 kwietnia 2010 roku, jak prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzy dni później były wizytami oficjalnymi. Premier jechał na zaproszenie premiera Putina (chociaż jak z tym zaproszeniem było, to do końca nie wiadomo) by wziąć udział w oficjalnych uroczystościach jako Prezes Rady Ministrów RP. Prezydent Lech Kaczyński jechał do Katynia jako Prezydent RP w towarzystwie osób oficjalnych w ramach wykonywania swoich obowiązków służbowych, do których należy uczczenie oficerów Wojska Polskiego, poległych w obronie Ojczyzny.
Wizyty te różnią się jednak pod względem rangi uczestniczących w nich przedstawicieli RP. Otóż wyższa rangą była wizyta Lecha Kaczyńskiego, ponieważ prezydent jest wyższy rangą od premiera, czyli Prezesa Rady Ministrów, chociażby ze względu, że to prezydent desygnuje premiera, a nie odwrotnie (art. 154 Konstytucji RP). Prezydent Rzeczypospolitej jest przedstawicielem Narodu, wybieranym w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym (art. 127 Konstytucji RP) na kadencję pięcioletnią, podczas gdy Prezes Rady Ministrów jest urzędnikiem państwowym, szefem korpusu Służby Cywilnej i szefem administracji państwowej, który może, ale nie musi piastować swoje stanowisko przez całą kadencję parlamentu. Ponadto Prezes Rady Ministrów, wiceprezesi Rady Ministrów i ministrowie muszą złożyć wobec Prezydenta Rzeczypospolitej przysięgę, co dodatkowo potwierdza nadrzędność urzędu prezydenta nad urzędem premiera (art. 151 Konstytucji RP). Tak na marginesie, to być może w tym fakcie tkwi główna przyczyna niechęci premiera Tuska do wspólnej podróży z L. Kaczyńskim do Katynia, której prezydent Kaczyński bynajmniej się nie przeciwstawiał, ponieważ premier musiałby zgodnie z protokołem ustąpić prezydentowi pierwszeństwa.
Czyli jedną sprawę już wyjaśniliśmy: obie wizyty były wizytami oficjalnymi, ale wizyta prezydenta Kaczyńskiego była wizytą wyższej rangi niż wizyta premiera Tuska.
Pierwsza wizyta premiera Tuska w Katyniu 7 kwietnia 2010 roku
A teraz odpowiedź na drugie pytanie, a mianowicie czy lot Tu-154M 101 w dniu 10 kwietnia 2010 roku był w związku z powyższym lotem cywilnym, czy prywatnym? Najpierw wyjaśnijmy jednak sprawę podstawową: status wizyty (państwowa, oficjalna, prywatna) i status lotu (wojskowy, cywilny) nie mają ze sobą nic wspólnego. Głowa państwa może sobie lecieć z państwową wizytą najwyższej rangi samolotem rejsowym jakichś podrzędnych linii lotniczych i wtedy jest to zawsze lot cywilny. A jeżeli ta sama głowa państwa poleci na wizytę samolotem F-16 należącym do sił zbrojnych, to lot będzie zawsze lotem wojskowym, bo samolot należy do sił zbrojnych danego państwa. O tym, czy lot jest wojskowy, czy cywilny decyduje bowiem nie status wizyty, lecz statku powietrznego.
Można to zresztą łatwo sprawdzić. Proponuję, by np. minister Sikorski przeleciał się w tę i z powrotem do Smoleńska najpierw prywatną Cessną, a potem wojskowym F-16 i w obu przypadkach użył swojej siły przekonywania opowiadając o cywilnym charakterze lotu pilotowi, który mu wyleci na spotkanie….
Można więc w tym momencie zakończyć całą dyskusję stwierdzeniem, że obie wizyty były oficjalne, wizyta prezydenta Kaczyńskiego była wyższej rangi niż premiera Tuska, a lot w obu przypadkach był lotem wojskowym, bo odbywał się samolotem należącym do polskich sił zbrojnych i był pilotowany przez wojskową załogę.
Druga wizyta premiera Tuska w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku
Swoim starym zwyczajem postaram się jednak dodatkowo przewidzieć i uprzedzić cios ze strony sceptyków, którzy mogą argumentować, że wizyta premiera była ważniejsza, bo „historyczna”, że spotkał się w Katyniu z premierem Putinem, podczas gdy w wizycie prezydenta Kaczyńskiego miał uczestniczyć tylko jakiś niższej rangi przedstawiciel władz rosyjskich i dlatego w porównaniu z wizytą Tuska miała charakter prywatny.
No właśnie, która wizyta była ważniejsza i dla kogo?
W czasie wizyty w Smoleńsku 7 kwietnia 2010 roku premier Tusk spotkał się z premierem Putinem. „Spotkał się”, ponieważ mimo nieporównanie większej władzy, jaką premier Putin posiada w Rosji, obydwaj panowie są premierami, czyli urzędnikami państwowymi równej rangi. Premier Rosji nie omieszkał jednak polskiemu premierowi pokazać, gdzie jego miejsce, spóźniając się na uroczystości prawie o godzinę.
Ale do rzeczy. Wizyta rozpoczęła się w części rosyjskiej kompleksu memorialnego "Katyń", gdzie po krótkiej modlitwie delegacje złożyły wieńce i premierzy złożyli hołd Rosjanom, którzy na terenie Lasu Katyńskiego padli ofiarą zbrodni stalinowskich w ramach tzw. Wielkiej Czystki w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Premierzy Polski i Rosji wmurowali tam też kamień węgielny pod Świątynię Zmartwychwstania Chrystusa - cerkiew prawosławna, która ma upamiętnić rosyjskie ofiary stalinowskich represji spoczywające w ziemi katyńskiej. Dopiero później delegacje przeszły do polskiej części cmentarza, gdzie premierzy oddali hołd polskim oficerom zamordowanym przez NKWD. Potem premierzy udali się do Smoleńska, gdzie zaplanowano spotkanie z polsko-rosyjską Grupą ds. Trudnych, oraz część oficjalną, czyli rozmowy obu premierów, konferencję prasową i wspólny posiłek kończący wizytę.
Z powyższego wynika więc, że premier RP pojechał do Katynia, by uczcić pamięć ofiar stalinizmu w ogóle, włączając w to polskich oficerów, którzy przecież padli ofiarą nie czystek politycznych, a zbrodni wojennej. Czy taki przebieg spotkania ma cokolwiek wspólnego z walką rodzin katyńskich o wskazanie winnych tej zbrodni, rehabilitację zamordowanych i przeprosiny za śmierć ich najbliższych? Ponadto spotkanie ogłoszono „spotkaniem o wymiarze historycznym”, będącym „pierwszą próbą zmierzenia się Rosji z jej totalitarną przeszłością”, podkreślając fakt, że premier Putin jest pierwszym przywódcą Federacji Rosyjskiej, który odwiedził Katyń i uczcił tam pamięć (między innymi) polskich oficerów. Wizyta nie przyniosła więc znaczącego postępu w porównaniu do kwietnia 1990 roku, gdy ZSRR uznał winę NKWD za mord na Polakach, oraz 1993 roku, gdy ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn w czasie wizyty w Polsce przekazał nam dokumentację katyńską i składając kwiaty pod Krzyżem Katyńskim na warszawskich Powązkach poprosił o przebaczenie, a jej opisany powyżej „historyczny” wymiar wydaje się służyć bardziej Rosji, niż Polsce.
Zaplanowana na 10 kwietnia wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego miała być zdecydowane bardziej rozbudowana, a jej celem było wyłącznie uroczyste uczczenie siedemdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej. Program wizyty przewidywał m.in. mszę św. z modłami ekumenicznymi w polskiej części cmentarza, po której zaplanowano wystąpienia prezydenta RP, przedstawiciela strony rosyjskiej i przedstawiciela Federacji Rodzin Katyńskich. Ze względu na obecność licznej grupy młodych osób, które po raz pierwszy odwiedziły Katyń, w trakcie uroczystości przewidziano czas na to, żeby każdy mógł indywidualnie oddać hołd bliskim. Kolejnym punktem wizyty był wspólny obiad prezydenta Kaczyńskiego z przedstawicielami Rodzin Katyńskich oraz spotkanie z Polonią smoleńską.
O różnej wadze obu wizyt świadczy także liczebność obu delegacji. Samolotem premiera poleciało do Katynia 49 osób, w tym dziewięciu ministrów, 11 posłów i senatorów, w tym pięć osób reprezentujących PO, oraz wysocy urzędnicy KPRM. W gronie 19 zaproszonych gości premiera byli: Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Wajda, Norman Davies, Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich, zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa, biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (luterańskiego) w Polsce Jerzy Samiec, biskup pomocniczy warszawski prof. dr hab. Tadeusz Pikus, a także dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński. W wizycie premiera wzięli także udział przedstawiciele Rodzin Katyńskich.
Komitet honorowy obchodów premiera Tuska
Towarzysząca prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu delegacja liczyła natomiast kilkaset osób, w tym ponad 300 osób z rodzin ofiar katyńskich, zarówno tych zrzeszonych w Federacji Rodzin Katyńskich, jak niezrzeszonych w jakichkolwiek organizacjach, przybyłych m.in. z USA, Wielkiej Brytanii, Kanady i Norwegii. W piątek 9 kwietnia z Warszawy wyjechał pociąg specjalny, który zawiózł do Katynia ok. 460 osób. Poza rodzinami ofiar byli to kombatanci, żołnierze kompanii honorowej Wojska Polskiego, harcerze i wolontariusze.
Oprócz przedstawicieli środowisk katyńskich, związanych z nimi księży, w skład delegacji wchodzili: ostatni Prezydent RP na uchodźctwie, legenda Solidarności Anna Walentynowicz, 18 parlamentarzystów (w tym 7 osób z PiS), kapelanowie armii, siedmiu generałów piastujących najwyższe stanowiska dowódcze w Wojsku Polskim, Rzecznik Praw Obywatelskich, szefowie IPN, NBP, PKOI i BBN, rektor UKSW oraz urzędnicy Kancelarii Prezydenta.
Reasumując, wizyta premiera Tuska była wizytą dwustronną, o zdecydowanie większym znaczeniu dla Rosji niż dla Polski, bowiem posłużyła do marginalizacji sprawy mordu katyńskiego jako zbrodni wojennej przez zaszeregowanie jej w jednym rzędzie ze stalinowskimi czystkami. Wizyta prezydenta Kaczyńskiego była wizytą jednostronną, w trakcie której Prezydent RP wypełniał swoje obowiązki względem Narodu, przewodnicząc delegacji uczestniczącej w uroczystościach rocznicowych, składającej się z czołowych przedstawicieli Narodu i rodzin ofiar, wielokrotnie większej od delegacji rządowej, która odwiedziła Katyń trzy dni wcześniej. W czasie tej wizyty prezydent Kaczyński działał wyłącznie na rzecz polskiej, a nie obcej racji stanu i to nadało jego wizycie najwyższą rangę.
Źródła:
www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article
wyborcza.pl/1,105770,7795970,Lot_PLF_101_cz__1__Przed_wylotem.html
wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7722140,Przewoznik__Spotkanie_Tusk_Putin_7_kwietnia_ok__godz_.html
www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article
wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Obchody-w-Katyniu-opoznione-wszyscy-czekali-na-Putina,wid,12147239,wiadomosc.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz